Skocz do zawartości

Barrfind V.

Recommended Posts

Forest ruszył za towarzyszką. Przez jakiś czas się nie odzywał. Nie miał po co. Miał ważniejsze sprawy. Trzeba było ułożyć plan dnia. W końcu mieli przyjęte już dwa zlecenia i jedno do obgadania. Poza tym przydałoby się wprowadzić Midnight w szczegóły pozostałych. Chciał jeszcze iść na miasto i wejść do Gildii Archeologów oraz odwiedzić rynek. Planowanie szło dobrze dopóki Tempest nie spytała się o netykietę przy stole. Łowca co prawda również nie był nigdy w pałacu ale umiał zachować się przy stole.

 

- Oczywiście, że nie. - odpowiedział krótko na pytanie Midnight.

 

Mijały kolejne chwile, które raczej minęły w ciszy. W końcu dotarli do stołówki. Faktycznie jedzenia było dość dużo. Mimo że jeszcze stali w drzwiach to, nos łowcy już wyczuwał same pyszności. Już chciał iść sobie coś wybrać ale tu znów odezwała się Midnight.

 

- Ja tam nie widzę problemu. Tym lepiej, że zjemy razem. Mamy trochę spraw do omówienia. - spojrzał na Midnight, która wgapiała się w oczy Mrocznej. Ciekawe dlaczego?

Edytowano przez Forest Wind
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko było nadal w porządku, na pytanie Midnight odpowiedziała prawie natychmiast -Nie... na pewno sobie poradzimy- Poszła spokojnym krokiem, w końcu doszli do stołówki. Wzrok młodej chyba trochę zbłądził i zatrzymał się w ciele ciemnej, czyżby coś się stało? Już Shadow chciała zapytać, ale niebieska klacz sama zdradziła ów powód tego spojrzenia. Nie zdziwiło to Tempest bez wahania przyznała Forestowi racje -Drużyna powinna spędzać ze sobą dużo czasu- Jak ktoś był chociaż trochę inteligentny to na pewno zobaczył, że zdanie klaczy najzwyczajniej w świecie potwierdziło słowa towarzysza obok. -Prowadź więc...- Zazwyczaj to ona lubiła prowadzić, ale czemu nie dać się towarzyszce wykazać? Niech to będzie symbol tego, że jej ufa. Z drugiej strony ona lepiej znała te miejsce, wiedziała bardziej co i jak. Głód coraz bardziej dawał się we znaki i pewnie nawet z tego powodu ciemna klacz nie chciała dłużej przeciągać tej sytuacji. Jednak nie zdjęła wzroku z Midnight, czyżby i jej tak bardzo spodobała się przyjaźń z najemnikiem. Położyła kopytko na jej klatce piersiowej -Jestem obok...- Wyszeptała i potajemnie puściła jej oczko, po chwili zdjęła kopytko, które opadło na ziemie. Teraz mogli już iść...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forest zaczął się zastanawiać, co się właściwie dzieje. Tempest wyraźnie powiedział aby Midnight prowadziła, zapewne do stolika albo bufetu, ta zaś ciągle stała. Później Mroczna puściła do niej oczko i powiedziała że jest "tuż obok". Ta sytuacja wydawała się mu co najmniej dziwna. Klacze. Kto je zrozumie? - spytał sam siebie w myślach. Podrapał się kopytem po głowie próbując wykombinować wyjście z tej sytuacji.

 

W końcu na coś wpadł. Według niego Midnight powinna oddalić się na chwile od Tempest. Tak dla zdrowia. Podszedł więc bliżej i również spojrzał w oczy Mrocznej. Faktycznie było w nich coś dziwnego. Nie zamarł jednak w ruchu jak jego młoda towarzyszka.

- Mogę ja na chwile pożyczyć? - spytał się Mrocznej. Nie dając jej nawet chwili na zastanowienie, chwycił Midnight za kopytko i lekko zaciągnął ją w stronę bufetu. Kiedy stali już sami, Forest lekko poklepał ją prawym kopytem po licu. Tak aby oprzytomniała.

- Hej. Ocknij się. - powiedział do Midnight sprawdzając czy kontaktuje. - Nic ci nie jest? - rzadko zadawał to pytanie. Bardzo rzadko.

Edytowano przez Forest Wind
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight nie miała zamiaru tak długo spoglądać w oczy Tempest aby ktokolwiek zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak. Zaskoczona reakcją Foresta spojrzała teraz na niego. 

 

- Oczywiście, że nie. To nic takiego, po prostu się zamyśliłam. Chodźmy jeść. 

 

Jak powiedziała tak zrobiła. Wzięła standardową, jak na jej figurę, porcje i usiadła przy stole czekając na towarzyszy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że wszystko się rozwiązało. Kiedy Midnight usiadła Tempest podeszła do bufetu, rozejrzała się po daniach i szybko wykalkulowała co da jej najwięcej wigoru. Przecież, były na świecie takie dania, których nie trzeba było dużo brać by się najeść i co ważniejsze dobrze się po nich czuć. Takim sposobem po chwili towarzyszka usiadła obok niebieskiej klaczy kładąc na stolik danie i coś do picia. Dziś pozwoliła sobie na sok z leśnych owoców, był zdrowy i bardzo bogaty w witaminy, w sumie tak jak jej wybrany posiłek. Widać, że znała się na rzeczy tylko pytanie skąd? Można było jej zapytać lub usiąść i zignorować. Cóż, chyba Shadow to wisiało, bo kiedy tylko usiadła to kiwnęła głową do oby towarzyszy i zaczęła jeść tak jak nakazywał zwyczaj i wszelka etykieta znana klaczy od dzieciństwa. Nie były to jakieś wykwintne maniery, ale trochę wyróżniała się od reszty robotników i sług w królestwie. Nadal nie bardzo było wiadomo skąd jest? W sumie w ogóle nic o niej nie wiedzieli, może kiedyś miała szlachetne korzenie, albo znała kogoś kto ją tego nauczył. A może po prostu życie ją wytrenowało jak każdego podróżującego i walczącego o życie do kolejnego poranka...

 

Tak czy owak Tempest jadła spokojnie i powoli, nie mieli powodów do obaw, przynajmniej na razie. Od tej pory nie zerkała na kompanów, skupiła się na konsumpcji. Nie minęło długo kiedy klacz zjadła wszystko co sobie nałożyła. Dopiero teraz jej czujny wzrok wrócił na kucyki, było tu ich tak wiele. Tyle ciekawych historii, a ich przygoda dopiero się rozpoczynała. Może coś jednak z tego będzie...

Edytowano przez Tempest Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowca zaczynał myśleć, że stracili z nią kontakt. W końcu jednak się odezwała i obawy Foresta zniknęły. Teraz mógł się skupić na innych sprawach, a mianowicie jedzeniu które stało tuż obok niego. Wybierać było w czym, ale uwaga łowcy skierowana była na gotowane ziemniaki. Co poradzić, uwielbiał je. Naładował ich trochę na talerz oraz wziął również parę marchewek i jabłek.

 

Mając już załatwione jedzenie, dołączył do siedzących przy stole Midnight i Tempest. Usiadł na przeciwko nich i również zaczął jeść. Najpierw zjadł po jednym ze składników, aby sprawdzić smak. Nie zdziwił się, kiedy okazały się całkiem dobre. W końcu było to pałacowe jedzenie. Po pierwszej degustacji, sięgnął po nóż i zaczął skrobać marchewkę, a po chwili dobrał się do jabłek.

- Musimy pomówić. - rzekł zarówno do Midnight i Tempest. - Głównie to z tobą Midnight. Jesteś w naszej "drużynie" od niedawna, dlatego chciałbym się zaznajomić z obecną sytuacją. - zwrócił się bezpośrednio do młodej towarzyszki, pomijając fakt że on i Mroczna również znają się od niedawna. Chociaż określenie "znają" było tu mocno przesadzone.

 

-Wygląda ona tak. Obecnie mamy przyjęte dwa zlecenia: jedno od twojej matki, drugie od kogoś innego. Kolejne czeka aż je przyjmiemy. - krótko podsumował stan obecnych zleceń. Odłoży nóż na chwilę aby zjeść ziemniaka, po czym kontynuował skrobanie. - O ile na wykonanie dwóch pierwszych zleceń nie narzucono nam terminu, to trzecie nie będzie czekać. Wierząc temu co powiedział mi Barrfind, jest to zadanie eskortowe, więc nie powinno być większego problemu. - kontynuował. - Dlatego czy zgadzacie się je przyjąć?

Edytowano przez Forest Wind
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Durna jesteś Midi. Patrzeć się tak na nią...co ty sobie myślisz? Jest starsza od ciebie i nawet jej nie znasz." - pomyślała. 

 

Zjadła śniadanie w mig, gdyż nie nałożyła wiele. Wysłuchując słów Foresta czasami spoglądała na Tempest.

 

- Oczywiście, eskorta nie powinna być trudna. Chociaż powinnam coś ubrać aby mnie nie poznano. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mroczna słuchała rozmowy, w końcu i ona się wbiła w tok słów -Czasu mamy dużo, nie ważne od czego zaczniemy. I tak potem wrócimy do reszty zleceń, jak dla mnie propozycja Foresta jest słuszna i najbardziej korzystna- Dokończyła picie soku i czekała już tylko na dalszy rozwój wydarzeń. Była gotowa do wymarszu, czym szybciej wyjdą tym lepiej, kto wie co ich czeka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. - Jego mina mówiła co innego - Ale dalej pozostaje pare innych spraw którymi należy się zająć. - dokończył myśl. W czasie kiedy te odpowiadały, ten zdążył ostrugać dwie marchewki i jedno jabłko. Obierki wymieszał ze sobą. Chciał się zająć tą surówką ale uznał że najpierw dokończy mówić.

 

- Cóż Midnight. Skoro chcesz pozostać nierozpoznana, proponowałbym ci nieco zmienić fryzurę. Jest, jakby to powiedzieć, za idealna. Każdy głupi by poznał ze jesteś z wyższych sfer. Proponowałbym coś pospolitego jak kucyk czy grzywka. - gówno wiedział o wtapianiu się w tłum. Zwłaszcza że to on zawsze się wyróżniał z tym mieczem na grzbiecie i kapturem na głowie. Znał się natomiast na byciu najemnikiem i wiedział co należy nosić aby cię za takowego wzięli. Skoro Midnight chciała pozostać nierozpoznana to należało nieco zmienić jej wygląd. A Forest doskonale wiedział jak to zrobić. - Po drugie primo. Musisz nieco zmienić styl ubierania się ale o tym później. Na razie wystarczy ci peleryna i kaptur. Na tem moment to wszystko, dokończmy jedzenie i ruszajmy. - chciał zabrać się za swoją własno-kopytnie zrobiona surówkę ale przypomniał sobie jeszcze coś ważnego. - A Midnight, weź ze soba parę grosza na czarna godzinę. - dokończył po czym zaczął jeść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight zamyśliła się gdy Forest wspomniał o jej fryzurze. Miał częściowo rację, jej obecna fryzura dość szybko rzucałaby się w oczy, jednakże nie tylko księżniczki takie mają, w Canterlot mieszkało wiele klaczy które chciały być tymi najpiękniejszymi. Co się jednak tyczyło ubioru, był to trudny temat. Kochała ubierać się jak prawdziwa księżniczka, jednak nie była rozpieszczona...no może trochę. Miała swój styl a proste ubrania nijak do niej nie pasowały. 

 

- Masz rację Forest, muszę trochę zmienić fryzurę. Tylko muszę pomyśleć jeszcze nad ubiorem, to może być wyzwanie. - klacz uśmiechnęła się do niego. Tak, zapewne dla niej ubranie się "prosto" będzie wyzwaniem.

 

Przypomniała sobie, że kiedyś wujek Barry podarował jej zbroję zrobioną na specjalne zamówienie. Oczywiście nie była to pełna zbroja dla żołnierzy a bardziej wykonanie ceremonialne, jednakże nie miała zamiaru walczyć własnokopytnie, od tego ma magię. Gdyby do tego znaleźć jakąś ładną pelerynę mogłoby się to udać. Musiała tylko sprawdzić czy tamta zbroja wciąż na nią pasuje nie pamiętała kiedy ostatnio ją zakładała.

 

- Musiałabym skompletować zbroję, nie sądziłam, że będzie ona potrzebna. Po za tym muszę zmienić fryzurę a to wymaga czasu. Dacie mi kilka godzin? Dokąd zmierza ten ładunek który mamy eskortować? Może dołączyłabym później, nie chcę Was wstrzymywać.

 

Spoglądała to na Foresta to na Tempest. Jednak mimowolnie gdy spoglądała na Tempest przypominała jej się Aura, jej przyjaciółka z przeszłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tempest odwzajemniła spojrzenie i rzekła -Parę godzin? Zbroję szybko skompletujemy, fryzura to też nie problem prawda?- Dla niej to można było pociąć jak leci i tyle po sprawie. W końcu nie szli się pokazać tylko na misje życia lub śmierci. Grzywa nie powinna przysłaniać oczu, czy krępować ruchy. Przydałyby się nożyczki, Mroczna chwilę się zamyśliła. Co jeśli się jej nie spodoba? Na wszelki wypadek spytała, chyba zależało jej na zdaniu Midnight -Grzywa...masz coś konkretnego na myśli?- W międzyczasie popatrzyła na Foresta, to chyba nie tematy dla ogiera. Chociaż mógłby doradzić kompance coś jeśli chodzi o zbroję, to by była dopiero współpraca. Przynajmniej młoda nie musiałaby chodzić po obcych mieszkaniach, ona by ogarnęła włosy, Forest zbroje. Szybko i krótko, zaraz by ruszyli w drogę ku spełnienia pierwszego zlecenia. Nie narzucała im tego, jak będą chcieli to się przyłączą, jak nie to trudno.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Karawana zmierza do Garden Gait. - odpowiedział na pytanie Midnight. - Jeżeli chodzi o fryzurę to według mnie najlepszym wyborem jest kucyk bądź warkocz, ale ja tam się na fryzurach nie znam. - powiedział gość którem grzywa zawsze idealnie przykrywa opaskę na prawym oku. Mniejsza z tym. - Kilka godzin to jednak przesada. Idziemy na szlak nie na galę grand galopu.

 

Kontynuował jedzenie surówki i ziemniaków. Nie ma to jak własnoręcznie zrobiona surówka z ziemniakami. Tak mu smakowało że nawet nie zauważył kiedy jedzenie się skończyło. No teraz wystarczyło poczekać aż towarzyszki skończą jeść i mogą zacząć przygotowania. - Moja propozycja jest taka. Ja pójdę na miasto i załatwię parę spraw jak prowiant na drogę, nowe mapy i ewentualnie zajrzę na targ. Ty i Mroczna zajmiecie się zbroją i fryzurą. Spotkamy się w "Pod rozchichotana klaczą", Tempest wie gdzie to jest.

 

Po skończeniu wypowiedzi spojrzał się na zegar który wisiał nad głównym wejściem. Było ok 8:30 czyli nie mieli dużo czasu. Wstał więc od stołu.

- Jeżeli wam to nie przeszkadza to opuszczę was w tej chwili i zacznę wywiązywać się z mojej części planu. - stał i czekał aż odpowiedzą.

Edytowano przez Forest Wind
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Poradzę sobie sama, załatwię to raz dwa. Grzywę zepnę na szybko. - nie czekając na odpowiedź kompanów wstała i wybiegła ze stołówki udając się do swojego pokoju.

 

Spoiler

Odpuszczam kilka kolejek odpisów. Tak aby było realistycznie, że chwilę jej to zajmie. Odpiszę jak zauważę na to dobry moment. W międzyczasie postaram się znaleźć dla niej jakiś stroik (albo sam narysuję).

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz kiwnęła tylko głową i dała młodej biec. Skoro nie chciała nikogo z nich w swoim towarzystwie to pewnie miała coś ważnego do załatwienia. Chyba nikt tu nie był do końca szczery, każdy z tej ekipy miał własne tajemnice. Nic nie powiedziała, spojrzała na towarzysza czekając co powie. Pewnie on też pójdzie zaraz w swoim kierunku. Mroczna na razie nie miała zbytnio planów, ale chętnie jeszcze porozmawiałaby z Księżniczką Luną. Cóż, teraz wszystko zależało od decyzji ogiera. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forest chciał powiedzieć że się zgadza i dokładnie powiedzieć gdzie się spotkają, ale młoda była już za drzwiami. Popatrzał się więc na Mroczną. Kiedy Midnight zniknęła, jego plan aby Tempest jej towarzyszyła spalił na panewce. Nie miał zielonego pojęcia w czym mogłaby pomóc teraz owa klacz. Nie był przywódcą tej drużyny więc nie mógł wydawać nikomu rozkazów. Postanowił dać Mrocznej wolne kopyto.

- Tempest. Mam tylko jedną prośbę: upewnij się ze "Młoda" trafi w wyznaczone miejsce. - W tym momencie lekko mu się odbiło. - Nie jest to rozkaz, jak wtedy w karczmie, tylko przyjacielska prośba. Ja skocze tylko do komnaty po resztę rzeczy i ruszam na targ.

 

Skończywszy wypowiedz sięgną po oparty o stół miecz i szybkim krokiem skierował się do wyjścia. Przemierzył parę korytarzy, pokonał parę schodów i już był przy komnacie, która akurat była sprzątana. Niczego nie świadomy Forest wszedł z hukiem do pokoju i wystraszył pokojówkę. - Przepraszam. Gdzie jest list, który leżał na biurku? - wystraszona służka wskazała kopytem biurko, Łowca szybko podszedł i zabrał list po czym niezwłocznie się oddalił - Dziękuje i żegnam. - W ten sposób można było dodać kolejny punkt do jego listy rzeczy do zrobienia - wysłać list.

 

Zabrał już wszystko co miał i ruszył przez zamek aby znaleźć wyjście. Trochę mu to zajęło ale znalazł wyjście. Wyszedł na zewnątrz. Rozejrzał do okolicy, po czym ruszył w stronę targu.

Edytowano przez Forest Wind
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tempest rozejrzała się w koło, czyli została sama. W sumie wolała nawet dopilnować Midnight niż uganiać się za Forestem, który nie był już przecież nastoletnim źrebakiem. Najpewniej niebieska klacz udała się na dwór, tak więc i Shadow spokojnie opuściła pałacowe wnętrza. W sumie pierwszy raz pomyślała o Discordzie. Zrobiła to bardzo niechętnie, ale gdzieś w cieniu stuknęła pare razy przednimi kopytami mówiąc. -Podobno mówiłeś, że pomagasz. Więc, słucham. Pokaż się.- Na razie była cisza, klacz nie zdziwi się jak nic ciekawego się nie stanie. Uznała to za ciekawe doświadczenie w swoim życiu. Jej ton był nadal mocno żołnierski, nie będzie go przecież błagać. Przy okazji, rozglądała się jeszcze za towarzyszką. Ciekawe gdzie teraz jest i co robi? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok ucha Tempest delikatny szept obwieścił jakże śmiele.

- Ktoś tu się za mną stęsknił w końcu - i objawił się w swej całej okazałości Discord. Stał przed klaczką spoglądając na nią ze swoim zwykłym uśmieszkiem. - Czegoż to potrzebujesz?

 

* * *

 

Dotarłszy na targ, Forest zaczął się rozglądać za potrzebnymi rzeczami jak prowiant itp. Z racji, że pora była jeszcze dość wczesna, większość stoisk nie była jeszcze rozłożonych więc nie było w czym wybierać. Kilka z nich co prawda było już w pełnej gotowości ale nie było na nich niczego ciekawego. Rozglądał się w te i we te, aż jego oczom ukazał się dość ciekawy widok. Sklep z wyrobami łuczarskimi tuż obok targu. Okna były powystawiane różnego rodzaju łukami i kuszami. zdawał się być otwarty więc łowca niezwłocznie skierował się w tym kierunku.

 

Sklep wydawał się być dobrze prowadzony, a łuki za oknem wyglądamy na całkiem dobrej jakości. Skuszony łowca wszedł do środka, co zostało zaakcentowane zadzwonieniem dzwonka nad drzwiami. Sprzedawcy akurat nie było za ladą ale to nie przeszkadzało mu przy oglądaniu łuków. Szczególnie wpadł mu w oko pewien zakrzywiony łuk na pierwszy rzut oka przypominający łuk myśliwski. Tak jednak uznałby ktoś w ogóle nie znający się na łucznictwie. W prawdzie był to łuk refleksyjny. Bardzo spodobał się łowcy, przypomniały mu się czasy jak zaczynał w gildii wojowników - lizną wtedy trochę łucznictwa i chętnie by do tego wrócił. A cena nie raziła po oczach - 160 celestiali. Złapał jeszcze kołczan i 24 strzały. Akurat miał nadwyżkę pieniędzy więc postanowił go kupić. najpierw jednak naciągnął go by sprawdzić czy przypadkiem nie jest uszkodzony. Łuk naciągną się ale nie złamał więc wywnioskował solidna konstrukcja. Zaniósł go na ladę i czekał na sprzedawcę.

 

Kiedy ten się w końcu pojawił i spytał w czym może pomóc.

- Biorę ten łuk i kołczan - odparł bezzwłocznie.

 

Sprzedawca podrapał się po brodzie.

- Za kołczan 20 sztuk złota - rzekł słomianej maści sklepikarz.

 

Łowca kiwnął głową i zaczął przeliczać pieniądze w sakiewce. Zostawił je na ladzie. Po udanym zakupie, łowca włożył wszystkie strzały do kołczana, kołczan powiesił z prawego boku, a łuk przytroczył sobie do juków z lewej. Po wyjściu skierował się do najbliższego budynku poczty. Musiał wysłać list który napisał do matki. Wolał pozostać z nią w stałym kontakcie. Wszedł do budynku poczty który znalazł łutem szczęścia prawdę mówiąc. Wszedł do środka, podszedł do wolnego stoiska i położył bez słowa list na biurku. Przylepił znaczek, zapisał adres pod który ma trafić, zapłacił zależność i wyszedł. Następnie skierował się do karczmy "pod rozchichotaną klaczą" gdzie zamówił prowiant na drogę. Jabłka, gotowane ziemniaki i surowe marchewki. To powinno im wystarczyć na parę dni. Pozostało mu już tylko czekać na towarzyszy więc zamówił zimne piwo i tak czekał, siedząc przy ladzie.

 

Spoiler

Post zawiera moją i Foresta odpowiedź, teraz Tempest(i mną z nią) z ewentualną Midnight.

Edytowano przez Barrfind V.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna klacz popatrzyła na Discorda, podniosła uszy w góre. Przez chwile miała wrażenie, że kogoś słyszała. Niestety nikogo nie zauważyła, możliwe że to jej już coś odbijało. Postanowiła zachować zimną krew i tylko nakazała -Wiem, że umiesz rzeczy przedziwne, ale dziś nie chcę cudów. Proszę tylko abyś nad nią czuwał w czasie naszej wędrówki. A przy okazji możesz mnie do niej zaprowadzić?- Sama popatrzyła w niebo, kto wie kiedy teraz reszta ekipy wróci? Mogło minąć na prawdę dużo drogocennego czasu, chyba najbardziej nie podobał się jej fakt, że była od samego początku na wszystko przygotowana, a teraz przydałaby się jakaś poboczna robota. Młoda zaznaczyła, aby nie iść za nią, ale może chociaż uda się załatwić dla niej większą ochronę. -Tylko bądź dyskretny, nie chcę aby wiedzieli że mi na niej zależy- Wyszeptała tak, że słyszał ją tylko towarzysz obok. Ciekawe co powie na to Discord, to chyba dobrze że się martwi o członków drużyny prawda? 

Edytowano przez Tempest Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Discord zamrugał szybko trzy razy.

- Dobrze się czujesz? - spytał wsadzając jej w usta termometr i złapał za prawą nogę mierząc puls spoglądając na klepsydrę. - Nie, wszystko w porządku, dziwne - puszczając jej nogę wyrzucił klepsydrę za siebie. - Mam wrażenie, że twoje serduszko rośnie! - zawołał rozradowany łapiąc ją w pół. - Ach, tylko pomyśl, nie tylko Twilight Spurkle potrafi w przyjaźń - zawołał dowcipnie dumny z siebie, no i z Tempest pod pachą.

 

- I nie, nie mogę - dodał odstawiając ją na podłogę zakładając łapę na łapę. - Mimo, że została ona dodana przez was do drużyny, a nie przez ze mnie to biorę ją jak was, w sensie te same usługi ale dbanie o siebie to wasz biznes - ziewnął przeciągle i rozprostował kości. - Jak jej urwie nogę to znajdę zapasową. Ale pamiętajcie, że tylko w miejscach zamieszkania - pogroził jej palcem ale z ojcowskim uśmiechem. - I jeśli sama nie możesz jej znaleźć, to jak sobie dacie radę w otwartym świecie? Musicie działać sami, pracować, starać się i dbać o przyjaźń. Mogę cie teleportować po mieście ale... - zatrzymał się spoglądając w sufit albo może raczej w podłogę bo był do góry nogami od minuty. - A dobra, co mi tam, baw się dobrze i pstryknął, a Tempest mrugnęła przez błysk i znalazła się za Midnight, gdziekolwiek była teraz.

 

- Ach, te kucyki - powiedział spoglądając na miejsce gdzie przed chwilą stała jego podopieczna - robię się miękki na starość - zarechotał i zniknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight biegła przez korytarze pałacu jak szalona, próbując dostać się do swojej komnaty. Tym razem na szczęście nie potrąciła żadnego kucyka. Gdy wbiegła do swojej komnaty od razu skierowała się do szafy która w jej głowie miała etykietę "Tego już nie założę ale z sentymentu nie wyrzucę". To tam trzymała ubrania które dawno wyszły z mody i dziś na nikim by nie zrobiły wrażenia, idealnie nadawały się na ten moment. Wyrzuciła telekinezą całą zawartość na podłogę i wśród ubrań odnalazła elementy zbroi ceremonialnej. Szybko założyła ją na siebie i stwierdzając, iż wciąż pasuje, przyjrzała się w lustrze.

 

- Przydałoby się tutaj kilka modyfikacji. - Midi zdawała sobie sprawę, że do Rarity jej daleko, jednak nie miała czasu na latanie po krawcach. Złapała kilka ubrań i nadając im kształty przyczepiła je do elementów zbroi. Mimo tego efekt był dla niej wystarczający aby czuć się teraz dobrze w tym żelastwie, może kiedyś jeszcze nad nią popracuje.

 

- Hmm...teraz co zrobić z tą grzyw... - nim zdążyła skończyć usłyszała za sobą jakiś dziwny dźwięk, odwróciła się i lekko wzdrygnęła gdy ujrzała Tempest.

 

- Tempest, przyjaciółko, jak się tutaj znalazłaś?! - powiedziała lekko podniesionym głosem, wciąż zaskoczona jej widokiem. Jednak jej ton nie był niemiły.

 

Spoiler

Tak mniej więcej wygląda owa zbroja. Nie miałem czasu na rysowanie ostatnimi dniami, więc po prostu coś znalazłem. Postaram się w najbliższym czasie narysować ją na Midnight, choć spodziewać się można lekkiej zmiany designu i kolorów.

armor_fashion__mlp_twilight__by_shad0w_g

 

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, wszystko poszło tak szybko że Tempest nawet nie zdążyła nic dodać od siebie. Może to i lepiej, na początku chciała zaprzeczyć, ale ten Discord i tak wiedział swoje. Może nikomu nie wypapla, a jak to zrobi to lepiej aby nie spotkał więcej Shadow na swojej drodze. Nie czas było teraz o tym myśleć, bo niespodziewanie był błysk i jej metalowe kopyta stanęły zaraz za poszukiwaną klaczą. Młoda dama chyba nie była zbytnio zadowolona z tej wizyty, więc Tempest wysłuchała jej wypowiedzi i dodała -Widziałam jak wpadłaś do komnaty i myślałam że coś się stało- Wywnioskowała to po zachowaniu klaczy, po której od razu było widać że biegała. -Ale nie będę ci przeszkadzać- Zakończyła kierując się do wyjścia, chyba wpadła nie w porę. Przynajmniej się czegoś nauczyła, jeżeli sprawa nie jest warta życia i śmierci to nigdy nie prosić Discorda o pomoc. Jej ton był taki zwyczajny, nie było w nim ani radości ani smutku, ani nawet złości czy rozczarowania. Był pusty jak jej spojrzenie, może powinna dać sobie spokój i pogodzić się, że już do końca życia zostanie sama. Wracając do jej zbroi była bardzo ładna, tylko trochę mało funkcjonalna, ale to przecież dopiero testy. Wszystko na pewno będzie takie jak trzeba...

Edytowano przez Tempest Shadow
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie Tempest, czekaj. Nie miałam niczego złego na myśli, po prostu się zdziwiłam. Potrafisz się teleportować czy tak cicho chodzisz? - uśmiechnęła się będąc już spokojniejsza.

 

Teraz wiedziała, że zareagowała zbyt gwałtownie w stosunku do Tempest. Musiała byś ostrożniejsza następnym razem, domyślała, się że rozmowa z nią nie będzie należała do najłatwiejszych. Chociaż starała się to nie potrafiła sobie wyobrazić jak można się czuć po utracie rogu. Midnight podeszła do niej i lekko ją przytuliła przez krótką chwilkę. 

 

- Cieszę się, że tu jesteś. Proszę pomóż mi coś zrobić z tą grzywą, tylko bez nożyczek. - znowu się uśmiechnęła żartobliwie. - Nie wypada mi ścinać grzywy, kiedyś wrócę do pałacu i muszę się odpowiednio prezentować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... To było wyzwanie. Co jak młodej nie spodoba się sposób uczesania? Ona tam od razu by ucięła, ale Midnight już na samym początku oznajmiła, że nożyczki nie wchodzą w grę. I tak nikogo tu oprucz nich nie było, więc starsza odwzajemniła mocno uścisk. Oczywiście po chwili ją póściła, sama nie wiedziała czemu ją tak bardzo polubiła. Nie umiała się długo gniewać -Jestem najemnikiem, nikt nie chodzi tak cicho jak ja- Odpowiedziała lekko rozbawiona, z takim talentem udawania spokojnie mogła zostać aktorką. Pomimo zmyślonego obrazu swojej osoby, większość jej uczuć była prawdziwa. Pokazywała to co chciała by widzieli inni, ale przy niebieskiej klaczy mogła chociaż odrobinkę się otworzyć -Hmm?- Zamyśliła się patrząc w lusterko, po chwili wzieła się do pracy. Trochę to trwało, ale do wielkich rzeczy trzeba czasu. 

 

Mineło trochę minut, może kwadrans? Cóż, kiedy już Mroczna coś zaczeła to kończyła z tak samą precyzją co na początku. Wszystko musiało być dokończone na ostatnią zapinke. Milczała czekając na ostateczny osąd. 

 

luna_doodle_by_magnaluna-dbik3cs.png

Edytowano przez Tempest Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight przyjrzała się w lusterku...

- Wow, masz talent Tempest, jest przepięknie. - wstała i znowu ją krótko uściskała. - Dziękuję. A teraz śpieszmy do Foresta bo pewnie się niecierpliwi. - uśmiechnęła się i razem z nią udała się do wyjścia z pałacu.

 

- Ale...masz pojęcie gdzie on teraz jest?

 

Spoiler

Poprowadź w swoim poście od razu do Foresta nas.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna klacz słysząc prośbe od razu ruszyła. Z kopyta jak najszybciej umiała, ona tak bardzo chciałaby już ruszyć na wyprawę. Poczuła wiatr w grzywie, dosłownie jak za starych dobrych lat. Chyba nuc i nikt nie mógł jej dorównać w napalczywości, gnala jak wiatr. Nawet przechodząca służba nie dała rady jej zatrzymywać, skok po skoku coraz bliżej wyścia z tego więzienia. Gdy tylko ujrzała niebo była taka rozradowana, jak mały kucyk który pierwszy raz wychodzi na świat. Nie było uśmiechu, ale same jej oczy aż iskrzyły się chęcią do działania. Biegła tak kawał drogi, specjalnie poszła trochę na około, bo chciała zobaczyć posąg Księżniczki Luny. Chwilę się przy nim zatrzymała -Dzięki- Wyszeptała i pognała dalej, uderzenia metalowych podków o podłoże niosło się z hukiem. Werwy jej nie brakowało, w końcu dotarła do karczmy. Chwilę poczekała na towarzyszkę, która za pewne nieźle musiała się namęczyć by nadążyć za szalonym pędem towarzyszki. Kiedy to nastało Tempest weszła do środka, szybko odszukała Foresta i zaraz była obok. Zmierzyła go łagodnym wzrokiem jak nie ona, może cieszyła się że go widzi? Zasugerowała -Gotowy?- Oby nie rozgadywał się, bo Mroczna będzie zmuszona go wykopać z tego lokalu. -Czym szybciej wyruszymy tym lepiej- Dodała bez chwili zawachania, nie mogła się doczekać wymarszu, nie była z tych co lubią siedzieć w miejscu. Zmotywowana faktem, że w końcu pokaże co potrafi była święcie przekonana, że da sobie rade. Bez względu co i kogo napotka. Przygodo nadchodze! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...