Skocz do zawartości

Grzegorzowe rozważania o charakterach :D


Recommended Posts

Przejdę od razu do sedna, aby nie tracić czasu:

 

Dopiero kończę pierwszy sezon MLP IV generacji i jako że odczułem pilną potrzebę podzielenia się swoimi uwagami na temat tego, co zobaczyłem, piszę tutaj :aj3:

Przede wszystkim, gdy obserwuję zachowania kucyków coraz częściej przypominają mi się ludzie, którzy przejawiają ich cechy, np. Twilight jest zrównoważona, oczytana, rozsądna i... przykro mi to mówić, ale na tle innych postaci jakby bezbarwna. Jakoś tak jest, że osoby szalone, ekspresywne, roześmiane i hałaśliwe na ogół są bardziej wyraźne - mam na myśli Pinkie Pie - jej nie da się zignorować :pinkie2: I teraz: zachowanie tych postaci obudziły we mnie stare wspomnienia, które stanęły mi przed oczami wyobraźni jak żywe odnośnie moich koleżanek z przeszłości. Kiedyś poznałem młodszą od siebie dziewczynę Anetę - mieszkała 25 km ode mnie, poznałem ją przez internet i urzekła mnie właśnie tym, że w przeciwieństwie do wielu wariatek ona, mimo młodego wieku (miała wtedy 18 lat, ja 25) była bardzo rozsądna, racjonalna i oczytana. Spotkałem się z nią tylko raz. To było wspaniałe spotkanie - rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym przez kilka godzin. Straciłem poczucie czasu, tak mi się dobrze z nią rozmawiało :) Mamy ze sobą dobry kontakt internetowy - ona zawsze odpisuje i jest zainteresowana moim istnieniem, pamiętam też o życzeniach dla niej na każdą okazję. I WŁAŚNIE TO MNIE UDERZYŁO: pod wpływem postaci Twilight przypomniałem sobie o Anecie i pojąłem jak porządna to jest dziewczyna i że mieszka nie tak bardzo daleko ode mnie, a ja nie zdecydowałem, żeby kolejny raz się z nią spotkać, a przecież ona jest całkowicie bez zarzutu. Żeby było jasne: traktuję ją jako przyjaciółkę, a nie kandydatkę na żonę ;) Jednak nie spodziewałem się takiej rozkminy! :D Ona jeszcze nie wie o mojej nowej pasji, ale raczej nie będę jej pisał czegoś w stylu: "Hej! Skojarzyłaś mi się z takim jednym kucykiem z kreskówki i przypomniałem sobie o Tobie i w sumie to moglibyśmy się spotkać"  :vinylderp: 

Chodzi mi o coś innego, a mianowicie: postacie w tej bajce są tak bardzo AUTENTYCZNE, tak naprawdę ludzkie, że budzą we mnie wspomnienia dotyczące wspaniałych ludzi, których poznałem. Autorzy tych charakterów wykonali piękną pracę, żeby tak bardzo ożywić emocje widza. A zatem mój szacunek do tego serialu wzrósł :fluttershy4:

Nawiązując do Pinkie Pie: skojarzyła mi się z głupiutką blondyneczką Mariolką, którą znałem jeszcze z gimnazjum, a w szkole średniej chodziliśmy do jednej klasy. Szczerze mówiąc to jej nienawidziłem :cheese: Ona zawierała wszystkie te cechy, których nie lubiłem u dziewczyn. Była całkowitym zaprzeczeniem mojego typu :) Hałaśliwa, głupiutka, śmiejąca się z byle czego, pusta, impulsywna, "rozbrykana". Irytował mnie przede wszystkim jej pretensjonalny ton głosu, piskliwy, kłótliwy... A fuuu :3 A teraz po latach oglądam kreskówkę, która IDEALNIE odzwierciedla taką osobę :pinkiehappy: I właśnie, gdy widzę zachowanie takiej postaci śmieję się do łez, gdyż doskonale znam to z życia! To kolejna do bólu prawdziwa postać. W odc. 10-tym na temat "roju stulecia" zupełnie mnie rozbroiła!

 

<>

 

A teraz przejdę do omówienia jednego z lepszych odcinków, które do tej pory widziałem - nr 16 - opowiadającym o zawodach w lataniu, w których bierze udział Rainbow Dash. 

 

Od razu powiem, że już sam wstęp mnie rozłożył na łopatki! :D:D:D Ukazanie kontrastu nieśmiałej i cichej FlutterShy z dziarskością Rainbow Dash było strzałem w dziesiątkę! "za głośno?" hahahaha 

 

Pomijając wszystkie gagi w danym odcinku, które dostarczyły mi mnóstwo śmiechu, przez co powracałem do nich wielokrotnie, pod koniec pokochałem Rainbow Dash. Rozbroiła mnie jej niepohamowana radość, którą wyraziła "o rety, o rety, o rety, o rety" (polski dubbing) xD XD XD

 

Niestety ale mój problem polega na tym, że nie przypominam sobie z rzeczywistości nikogo, kto by mi przypominał Rainbow, a szkoda, bo bardzo chciałbym kogoś takiego znać. Ja sam zawsze uwielbiałem uprawiać sport, a nuta rywalizacji z energiczną osobą (najlepiej dziewczyną) działałaby na mnie motywująco ;D Zrozumiałem, że właśnie dlatego nie dostrzegałem jej przez tyle odcinków: nie przypominała mi ona nikogo, kogo znam (poza mną! XD). 

 

Oto moje największe dzisiejsze odkrycie: najwięcej wspólnego mam z Rainbow Dash! :soawesome:

O RETY O RETY O RETY O RETY O RETY O RETY O RETY

 

:rdblink:

 

Na koniec zajmę się jeszcze postacią FlutterShy: jestem nią absolutnie zauroczony i zauważyłem, że dziewczyna, z którą teraz staram się budować relacje ma z nią wiele wspólnego. Powiedziałem jej o tym i śmiała się w głos - chce się upewnić, czy się z niej nie nabijam, ale jeszcze nie znalazła czasu, aby oglądać MLP. FS po prostu rozpieprza system! Jej nadmierna delikatność, wrażliwość i opiekuńczość to z jednej strony jej największe zalety, lecz w wielu okolicznościach także i wady! Ona jest tak bardzo niepewna siebie, że jest gotowa kłamać lub ukrywać prawdę, byle tylko kogoś nie zranić. To oczywiście szlachetne, ale jednak ważne jest, żeby szczerze mówić o swoich uczuciach, gdyż tłumienie ich w sobie jedynie wszystko komplikuje. Jednak FlutterShy się rozwija i powoli sobie to uświadamia. TO TEŻ JEST BARDZO DOBRE W TYM SERIALU: POSTACIE SIĘ ZMIENIAJĄ, POPRAWIAJĄ, WYCIĄGAJĄ WNIOSKI, dojrzewają razem z nami. I to jest bardzo dobry pomysł na urozmaicenie fabuły! To właśnie poświadcza o przemyślanym tworzeniu autentyczności postaci. One nie są zawsze takie same, według schematu. To bardzo urozmaica przedstawiane historie - nigdy nie wiemy, czego się możemy po nich spodziewać w krytycznej sytuacji. I tak samo jest w życiu: nigdy nie wiemy jacy tak naprawdę jesteśmy i do czego będziemy zdolni, dopóki nie wydarzy się coś bardzo istotnego, zazwyczaj przykrego. 

 

<>

 

Ale żeby nie było tak bardzo słodko, jeśli chodzi o wady tego serialu (z mojego punktu widzenia oczywiście, można się ze mną nie zgodzić), to wiele odcinków korzysta z ewidentnie gotowych schematów fabularnych i są przez to po prostu przewidywalne. Jednakże nie będę tego krytykował, ponieważ stosowanie takich szablonów w filmach skierowanych do dzieci jest dość powszechne i zwyczajnie się sprawdza, gdy np. scenarzysta ma kryzys, gdy chodzi o kreatywne pomysły. To całkowicie zrozumiałe. W każdym serialu są odcinki zwane "zapchajdziurami", byleby zapełnić czymś miejsce i wykonać pożądaną ilość odcinków na sezon. Mimo wszystko wiele daje nietuzinkowy humor, dobór muzyki i często pozytywnie zaskakujące sytuacje. 

 

Najmniej zainteresował mnie wątek "znaczkowej ligi". Aczkolwiek to ciekawe odwołanie do etapu życiowego, który przechodził każdy z nas, gdy szukał własnej tożsamości. Taki motyw też budzi we mnie pewnie wspomnienia z okresu, gdy przestawałem być chłopcem, a stawałem się mężczyzną i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Dobrze, że mam to już za sobą! :lol:

 

<>

 

Jeśli wszystko przeczytaliście i dotrwaliście do tej linijki, to SERDECZNIE GRATULUJĘ! :brohoof:

 

Mam nadzieję, że podobają Wam się moje przemyślenia i zachęcam do skomentowania moich uwag bądź dorzucenia swoich :rainhug:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo rozbudowane przemyślenia, czytałam z przerwami na zastanowienie się.Nigdy nie przyszło mi do głowy aby porównywać postaci z serialu do osób które spotkałam w życiu. Może raz, ale pomyślałam o sobie.Nigdy też nie pomyślałam że czyiś długi post na forum z dużą ilością emotikon może skłonić mnie do przemyśleń, tym bardziej że od dawna w głowię mam taką pustkę, że jestem w stanie myśleć tylko o podłużnym, nierównym pęknięciu, które wije się po bieli ściany i znika za wersalką. 

 

Postać Twilight jest mi najbardziej bliska i nie wydaje mi się jakaś bezbarwna na tle innych irytujących bohaterek. Wydaje się być, przynajmniej na początku serialu, najbardziej naturalną postacią ze wszystkich. Kiedy przypominam sobie jej postać to przed oczami mam trochę wspomnień, zawsze siedziałam w książkach, głównie w encyklopediach o zwierzętach, roślinach. Przechodziłam z jednego tematu na drugi, drążyłam go do wyczerpania materiału. Wreszcie znalazłam swój, ornitologię, choć dobrze czuję się jeszcze wśród nietoperzy. Twilight lubi gromadzić książki tak jak ja, uwielbiam ich zapach, szczególnie tych starych. Podobnie jak ona kocham antyki, starocie. Ale w przeciwieństwie o niej nie uważam że "przyjaźń to magia", choć po obejrzeniu serialu nieco chętniej rozmawiam z ludźmi, nie odnoszę już tego wrażenie że wszyscy wokół chcą mnie zlikwidować za to co robię i jak się zachowuję.

 

Również znałam osobę nieco podobną do Pinkie Pie, teraz sobie przypomniałam o jej istnieniu. Chodziła ze mną do podstawówki i gimnazjum, była naiwna, głupia, chichotliwa, nic nie brała na poważne, 0 rozsądku i mózgu. Do tego żyła we własnym świecie. Siedziałam z nią w ławce i na przerwach, bo zawsze pożyczała bezzwrotnie długopisy, kartki, podręczniki i wszystko. Dodam że jadała lody z parówką i piła herbatę z zamoczonym w środku nuggetsem z kurczaka. Pinkie Pie jest w serialu taką postacią jaką nazywam drażniącym elementem. Występuje w każdym serialu, jest wyjątkowo upierdliwa i aż chce się stłuc telewizor kamieniem, gdy tylko pojawia się na ekranie. Samo tworzenie drażniących elementów w opowiadaniach dla dzieci jest najbardziej pasjonujące, przynajmniej ja tak mylę, dlatego mam cały wachlarz takich na każdą okazję.

 

Tak, to prawda że postacie się zmieniają, jest to bardzo widoczne, choć w sytuacjach trudnych wracają do punktu wyjścia. Taki zabieg dodaje im autentyczności. Serial jest nierealistyczny, nie umiem zrozumieć jak bohaterki mogą się kumplować, są zbyt różne. Morał dotyczący tego jakoś mnie nie przekonał. Postacie które rozwijają się z każdym kolejnym odcinkiem powodują że chce się dalej oglądać ich losy. Do tego przezabawny humor w moim typie. Niedawno skończyłam siódmy sezon i czekam na następny.

 

Wydaje mi się że mam trochę podobieństw do każdej z bohaterek, może poza Pinkie Pie.Oprócz tego co napisałam o Twilight, mam cechy wspólne z Applejack - wiedza o sadownictwie, głównie czereśnie (nienawidzę tej pracy), trochę z Rarity - lubię wychodzić w różnych ubiorach, ale mam gdzieś modę. Raz jak mnie mama zobaczyła to powiedziała że ostatnio tak chodzili na początku XX wieku. Lubię zwierzęta i im pomagam jak Fluttershy, lubię też sport podobnie jak Rainbow Dash. Na rowerze czuje się pewniej jak na nogach. Nie jestem dobra, ale to lubię. Bardzo spodobała mi się postać Starlight Glimmer, na początku miała bardzo podobne poglądy do moich, ale jeśli twórcy w ten sposób chcieli nawrócić takich jak ja, to im się nie udało. 

 

Mój wniosek jest taki - postacie mogą być autentyczne, ale w większości ich cechy są przesadzone i skrajne. Zdarzają się w rzeczywistości takie osoby, ale większość posiada mieszaninę cech głównych bohaterek. 

 

Ale się rozpisałam, chyba trochę za dużo.W trakcie miałam wątpliwości czy zrezygnować.Z góry przepraszam za obecne w tekście błędy interpunkcyjne, zarozumialstwo i wywyższanie się ponad innymi, nie umiem tego zwalczyć. Mam nadzieję że to nie zniechęci nikogo do mojej osoby. 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo! Dziękuję za wkład w dyskusję! :D

 

Zauważyłaś jedną ważną rzecz: nikt nie jest stuprocentową FlutterShy czy nikt nie jest na 100% Pinkie Pie, każdy z nas ma swoją skomplikowaną osobowość, która jest mieszaniną tych przedstawionych w serialu. Po prostu postacie są tak stworzone, żeby każdy mógł odnaleźć w nich cząstkę siebie. 

 

Ja jeszcze za mało odcinków widziałem, żeby RADYKALNIE ORZEC  z którą postacią najbardziej się identyfikuję, też mam coś z Apple Jack i trochę z Twilight, ale zachowanie Rainbow Dash też mi ostatnio dało do myślenia :wub:

 

No i oczywiście w rzeczywistym świecie trudno było znieść pewne charaktery, ale w tej bajce one wszystkie po prostu potrzebują siebie nawzajem. To, czego jedna nie potrafi osiągnąć - druga czyni bez zadyszki i vice versa :rolleyes:

 

Ponadto lubię takie dziewczyny jak Fluterka - urzeka mnie w niej przede wszystkim wysoki poziom kultury osobistej :fluttershy4: To naprawdę jest rzadko spotykane, żeby ktoś dzisiaj mówił "proszę", "bardzo dziękuję", "poprawię się", "przepraszam, to moja wina" i to jeszcze takim słodkim, cichutkim  głosikiem xD. Taki takt i ugrzecznienie bardzo rzadko się dzisiaj spotyka. Jak już niedawno pisałem: mam już przesyt nader wulgaryzowanych treści, które zewsząd do mnie docierają. Bardzo lubię mieć kontakt z pięknym słownictwem, kulturą, elokwencją i inteligencją. Szkoda, że coraz częściej słyszę ludzi, którzy nie przywiązują zbytnio wagi do tego w jaki sposób się do kogoś zwracają. 

 

<>

 

BTW.: Używam wielu emotikon tutaj na forum ponieważ a) są przesympatyczne i prawie niespotykane w komunikatorach (na messengerze jest raptem kilkanaście naklejek z MLP) i b) łatwiej mi wyrazić te wszystkie emocje podczas pisania, których nie mam problemu wyrażać mówiąc do kogoś :rd7:

 

:brohoof:

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

Przejdę od razu do sedna, aby nie tracić czasu:

 

Od razu powiem, że już sam wstęp mnie rozłożył na łopatki! :D:D:D Ukazanie kontrastu nieśmiałej i cichej FlutterShy z dziarskością Rainbow Dash było strzałem w dziesiątkę! "za głośno?" hahahaha 

 

 

Swoje uwagi dodam innym razem, ale póki co, mały filmik związany z tą sceną:

Spoiler

 

 

  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

Ponadto lubię takie dziewczyny jak Fluterka - urzeka mnie w niej przede wszystkim wysoki poziom kultury osobistej :fluttershy4: To naprawdę jest rzadko spotykane, żeby ktoś dzisiaj mówił "proszę", "bardzo dziękuję", "poprawię się", "przepraszam, to moja wina" i to jeszcze takim słodkim, cichutkim  głosikiem xD. Taki takt i ugrzecznienie bardzo rzadko się dzisiaj spotyka. Jak już niedawno pisałem: mam już przesyt nader wulgaryzowanych treści, które zewsząd do mnie docierają. Bardzo lubię mieć kontakt z pięknym słownictwem, kulturą, elokwencją i inteligencją. Szkoda, że coraz częściej słyszę ludzi, którzy nie przywiązują zbytnio wagi do tego w jaki sposób się do kogoś zwracają. 

 

Całkowicie popieram. Ja nigdy nie spotkałam się z sytuacją aby ktoś mówił takie rzeczy słodkim głosikiem. Nawet sobie nie wyobrażam takiej sytuacji. Takie rzeczy tylko wśród kucyków. Dawno nie słyszałam słowa "przepraszam", wszyscy rzucają "sorkami" na prawo i lewo, co robi się dla mnie coraz bardziej irytujące. Wtrącanie pełnych angielskich słów psuje całe brzmienie wypowiedzi. Na przykład piosenka "Chałupy Welcome To" wywołuje u mnie dziwną niechęć, mimo iż bardzo lubię słuchać Wodeckiego. Winna jest ta obcojęzyczna wstawka. Może trochę to dziwne, ale tak właśnie myślę.

 

 

3 godziny temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

BTW.: Używam wielu emotikon tutaj na forum ponieważ a) są przesympatyczne i prawie niespotykane w komunikatorach (na messengerze jest raptem kilkanaście naklejek z MLP) i b) łatwiej mi wyrazić te wszystkie emocje podczas pisania, których nie mam problemu wyrażać mówiąc do kogoś :rd7:

 

:brohoof:

 

Ja ich rzadko używam, najczęściej aby kogoś przekonać, albo zachęcić. Z komunikatorów prawie wcale nie korzystam, NIGDY nie ma o czym rozmawiać, nikogo nic nie interesuje, wszyscy mają wszystko w głębokim poważaniu. Lubię dyskutować, ale musi być odpowiedni temat. Tutaj takie się pojawiają. 

 

 

3 godziny temu, Grzegorz_Nikodem napisał:

Zauważyłaś jedną ważną rzecz: nikt nie jest stuprocentową FlutterShy czy nikt nie jest na 100% Pinkie Pie, każdy z nas ma swoją skomplikowaną osobowość, która jest mieszaniną tych przedstawionych w serialu. Po prostu postacie są tak stworzone, żeby każdy mógł odnaleźć w nich cząstkę siebie. 

 

Ja jeszcze za mało odcinków widziałem, żeby RADYKALNIE ORZEC  z którą postacią najbardziej się identyfikuję, też mam coś z Apple Jack i trochę z Twilight, ale zachowanie Rainbow Dash też mi ostatnio dało do myślenia :wub:

 

No i oczywiście w rzeczywistym świecie trudno było znieść pewne charaktery, ale w tej bajce one wszystkie po prostu potrzebują siebie nawzajem. To, czego jedna nie potrafi osiągnąć - druga czyni bez zadyszki i vice versa :rolleyes:

 

Każda z postaci jest mieszaniną cech pozostałych, ale ma wyodrębnione cechy główne, zgodne z jej elementem, np. Pinkie Pie jest śmieszna, wesoła, ale ma też cechy postaci, która jest jej całkowitym przeciwieństwem - Twilight. Obie umieją świetnie organizować. Każdy może się utożsamić w mniejszym lub większym stopniu z każdą postacią i to jest niesamowite. Twórcy naprawdę się postarali kształtując charaktery kucyków. W serialu ładnie pokazali jak bohaterki uzupełniają się charakterami, tworząc przy tym silną przyjaźń. Trochę mi żal młodszych widzów, którzy będą myśleli że to możliwe, tak się zaprzyjaźnić mimo różnic.  Ja również chciałabym wierzyć że to możliwe. Gdy obejrzysz pozostałe odcinki, zobaczysz duży postęp i rozwój postaci. Nie będę zdradzać fabuły. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem pierwszy sezon! A uśmiałem się do łez! :cheese:

 

I coś czułem, że...

!!! SPOILER ALERT !!!

Spoiler

... nic nie pójdzie po myśli żadnego z kucyków na gali grand galopu! :fluttershy4: Czułem, że cały motyw komediowy będzie oparty na zderzeniu pragnień i fantazji bohaterek z brutalną rzeczywistością. Najbardziej kisłem, gdy wymarzony Książę okazał się kompletnym snobem i narcyzem bez manier, a Fluterka dostała furii! :flutterage:

Ogólnie cały odcinek miał charakter farsy i wszystko po prostu musiało się zepsuć! Ale oczywiście zakończenie pozostało w pozytywnym tonie.

 

<>

 

I to wzbudziło moje refleksje na temat tego jak bardzo ludzie ulegają złudzeniom, bezkrytycznie marząc nad wyrost. Mnie też się to zdarzało przed laty, gdyż miałem wiele pasji, które chciałem realizować i wyobrażałem sobie zbyt wiele. Potem, gdy okazywało się, że realizacja moich pragnień przypominała gonienie własnego ogona moje rojenia pękały jak mydlana bańka. Ukazanie tak bardzo prawdziwej sytuacji życiowej w żartobliwym tonie pozwala mi się przeto zdystansować do etapu w życiu, w którym porzuciłem złudne nadzieje. 

 

Jeśli chodzi o samą strukturę komizmu ukazanego w historii, to nieuchronnie przypominają mi się moje ulubione filmy autorstwa braci Cohen (Fargo, BIg Lebowski, Tajne przez poufne), gdzie krótko mówiąc zmagania bohatera (lub bohaterów) polegają na tym, że nic im nie idzie zgodnie z planem, a kłopotliwe sytuacje się nawarstwiają i stwarzają wiele zabawnych sytuacji :D Przypominają mi się też absurdalne sytuacje komediowe z filmów Wesa Andersona, notabene także o charakterze "kreskówkowym" jak Grand Budapest Hotel . Jego specyficzny humor ujawnia się podczas niepospolitych zabiegów montażowych lub błyskotliwych tekstów. Mam takie wrażenie, że autorzy MLP musieli czerpać inspirację :D

 

Jednak moim celem nie jest tutaj analiza porównawcza filmów z oglądanym teraz przeze mnie serialem. To byłby temat rzeka i można by o tym małą pracę naukową napisać. Ja bardziej chciałem spostrzec świetne zastosowanie różnych rodzajów komizmu. To jedno, że zabawne sytuacje wynikają z kontrastów między bohaterkami, o czym już pisałem, to jeszcze dochodzi do tego rdzeń konfliktu (jednostki z innymi jednostkami, jednostki ze światem lub właśnie konflikt marzeń z rzeczywistością). Zresztą to nie jest nic odkrywczego, co piszę: właściwie każdy serial, film krótkometrażowy czy większe produkcje zawierają w scenariuszu przedstawienie jakiegoś konfliktu, gdyż bez tego opowieść byłaby po prostu nudna lub mało wiarygodna. 

 

Chciałem więc podkreślić, że to w jaki sposób zostały przedstawione losy kucyków świadczy o profesjonalizmie ich twórców i o tym, że ich pomysł na scenariusz był skrzętnie przemyślany, zaplanowany i dopracowany. To świadczy o ich geniuszu <3 

 

<>

 

Ogólnie wiele przemyśleń mi się nasuwa, ale póki co nie będę się rozpisywał, bo muszę sobie wszystko poukładać w głowie. 

 

Ten serial jest po prostu niesamowity! Nie ma co zbyt wiele rozkminiać, to nie jest dzieło surrealistów, żeby bawić się w interpretacje i doszukiwać się głębszych znaczeń... :D To po prostu wesoła i dobrze opowiedziana historia. Pasuje to jedynie odpalić i cieszyć się wrażeniami! ^^

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze 4 sezony obejrzałam dla samego obejrzenia, starałam się doszukać w nich czegoś inspirującego, nawet znalazłam trochę, ale nie miałam takiego ubawu, wszystko szło w pośpiechu. Można powiedzieć że schrzaniłam mój "pierwszy raz" z serialem. 

Co do humoru, to jest tu zastosowany ciekawy zabieg w wielu odcinkach. Bohaterki mówią na początku odcinka, że coś się uda, będzie dobrze, coś jest wspaniałe, idealne, a okazuje się że jest zupełnie na odwrót. Z tą odwrotnością zmagają się w odcinku. Jest to częste zjawisko a zawsze cieszy, przynajmniej mnie.

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dotrwałem do końca 7 sezonu, i tak podsumowując serial stał się taką serią typowo typowo dla fanów i robioną pod fanów, oficjalnie jest dla małych dziewczynek (choć patrząc na tą ewolucję sezonową można by powiedzieć że to już stereotyp), z tej "dziewczynkowej" serii została już tylko nazwa i imiona kucyków z poprzednich generacji. I wg mnie serial podąża w dobrą stronę....wiem że to temat o charakterach postaci ale uznałem że to dobry dział do podsumowania tego wszystkiego. Bo w sumie do tego zalicza się ewolucja zachowań kucyków np: Pinkie Pie która w 1-szym sezonie była jak to mówili nienaturalnie nadpobudliwa.

Edytowano przez Rapid
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...