Skocz do zawartości

Karmazynowy Księżyc [NZ][Horror][Dark][Mystery]


Recommended Posts

Witam po dość długiej przerwie. Poniżej prezentuję pierwsze opowiadanie, które ma być w domyśle serią, jak czas i wena pozwoli.

Nie bardzo wiem, co napisać, żeby niczego nie zdradzać. Opowiadanie to jest krótkie, nawet bardzo, ale ma jedynie wprowadzać w zasadzie do tematu, a tymże jest ogólnie wampiryzm, wampiry i na razie tyle.

 

Wędrowna trupa [Horror][Dark][Diary]

 

Postaram się uniknąć gore, ale celuję w dobrego grimdarka, w miarę jak się będzie historia rozwijać, więc zobaczymy, czy mi się uda.

 

Życzę miłego czytania i nie ukrywam, że fajnie byłoby uzyskać jakieś sprzężenie zwrotne :giggle:

  • +1 4
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Tekstu nie jest zbyt wiele, gdyż zaledwie cztery strony, ale warto go przeczytać i przyjżeć się co w tym jakże krótkim czasie udało mu się zrobić. Czy uraczył nas interesującym kawałkiem historii? Czy przyciągnął i narobił smaka na kolejne opowiadania z serii? I wreszcie, czy dał nam porcję mrocznego, tajemniczego klimatu, tak jak przyzwyczaił nas do tego Arkane Whisper?

 

Opowiadanie ma formę wpisu do pamiętnika, a to oznacza narrację pierwszoosobową oraz subiektywną relację z wydarzeń którym to poświęcona została „Wędrowna Trupa”. Bohaterem jest doktor Time Turner Whooves, a akcja ma miejsce w terminie naokoło po Nocy Koszmarów. Zatem warunki w jakich będzie opowiadana historia nie są żadnym przełomem. I rzeczywiście – otrzymujemy tajemniczych przybyszy z lasu Everfree, garść przedziwnych zjawisk nadprzyrodzonych których doktor Whooves jest naocznym świadkiem, a także ofiary. Patrząc na to chłodnym okiem, nie jest to coś szokującego, ani oryginalnego, również tekstu jest troszkę za mało aby te pomysły, chociaż już nie pierwszej świeżości, w pełni rozwinęły skrzydła, a także jest to za mało dla autora, aby spróbował podejść do tego czy owego nieco inaczej. Niemniej bardzo możliwe, że wszystko o czym teraz wspominam znajdzie swój czas, ale w przyszłych opowiadaniach. I tutaj chciałbym przejść do kolejnej kwestii.

 

Czy opowiadania robi smaka i zachęca do śledzenia nadchodzącej serii? Pewnie :D Starczy aby wzbudzić zainteresowanie, tym bardziej że mroczna atmosfera, jaką powinien zawierać horror, została napisana całkiem przystępnie. Mamy ogólne pojęcie z czym mamy do czynienia, a także mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Bez wątpienia jest to dobre paliwo na kolejne odcinki tej historii. Widać potencjał, a także perspektywy na to by odświeżyć znane pomysły, tylko później ;)

 

To co nieco mi zgrzytało, to forma. Przez większość czasu było dosyć solidnie, jednak część zdań jest po prostu zbyt długa i lepiej wyszłoby gdyby zostały one podzielone. Poza tym, tu i ówdzie natrafią się powtórzenia. Na przykład:

 

„Może prawdą jest, że kucyk odczuwał nieokreślony niepokój rozmawiając z nimi, a w okolicy ich obozowiska czuć było dziwny chłód i nieokreśloną, nieuchwytną w swej istocie woń, zbyt słabą by zwrócić na nią uwagę, zbyt wyraźną by o niej zapomnieć.„

 

Wytłuszczone słowa pojawiają się troszkę zbyt blisko siebie. Podobnie bywa z takimi określeniami jak „nieuchwytna”. Po prostu czytając całość, brakuje synonimów, tu czy tam. Pomogłyby one w lekturze, uczyniłyby treść bogatszą.

 

Ostatecznie, jest to przyzwoity przedsmak dla czegoś dużo większego i szczerze kibicuję Arkane Whisperowi, aby pisał kolejne opowiadania, rozwijał swoją najnowszą historię i z czasem nas zaskoczył. Myślę, że „Karmazynowy Księżyc” ma potencjał toteż czekam na kolejne części!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, cztery strony tekstu za mną.

 

Przede wszystkim, byłem mile zaskoczony, że w małej objętości tekstu udało się zawrzeć mroczny, bardzo przyjemny w odbiorze (przynajmniej dla mnie) klimat. Tag [Dark] wydaje się być jak najbardziej odpowiedni i daje dobre prognozy na przyszłość. Mimo iż główny bohater, z którego perspektywy poznajemy historię, niczym mnie póki co nie przyciągnął, to zrobił to klimat i poruszona tematyka. Z chęcią ujrzałbym tego więcej, bo te cztery strony robią smaka, wyczuwam też tkwiący tu naprawdę spory potencjał. Może i ktoś przyczepiłby się, że tajemnicze zło, przybywające z lasu Everfree jest pomysłem mocno ogranym w fandomie, ale tutaj pasuje jak ulał.

 

Zatem powtórzę za Hoffmanem: czekam na kolejne części!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Dziękuję za opinie. Zawsze miło jakieś dostać :) Przyszło mi na myśl, że naprawdę pasowałoby napisać dalszą część, więc postaram się to zrobić. Cieszę się, że Wam się podobało, zarówno komentującym, jak i tym jedynie plusującym :D 

Dnia 16.02.2018 o 17:27, Hoffman napisał:

tu i ówdzie natrafią się powtórzenia

Myślę, że ten problem wynika z faktu, że nieraz jakiś akapit, czy nawet jedno zdanie, pisze się po kilka, kilkanaście minut (a nawet dni, jak sobie pomyślę o paru w tym opowiadaniu chociażby, zmienianych co podejście do tekstu) i czasem ciężko zauważyć, że użyło się takiego słowa przed chwilą. Fakt, że powinno się to wyłapać podczas spokojnego czytania później, ale, jak widać, nie zawsze ta sztuczka wychodzi :dunno:

Będę musiał dokładniej wczytywać się w to, co napisałem najwyraźniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Wampiry? No więc znowu będzie wryyyyyy!

 

SPOJLERY

 

Ciekawy tekst. Pomimo tego, że zamiarem autora było napisanie tego w formie pamiętnika, to tego nie widać. Jasne, narracja uwzględnia pierwszoosobowy punkt widzenia oraz przemyślenia głównego bohatera, w tym wypadku Doktora Hoovesa, jednak nie przypomina to formy pamiętnikowej. Zabiegiem typowym dla pamiętników jest regularne dokonywanie wpisów, najczęściej  z każdego dnia. Tutaj mamy do czynienia z nieprzerwaną akcją, niepodzieloną na poszczególne dni. Gdyby nie tag [DIARY] to nie wyczułbym niczego. Nawet sam ton opowieści bardziej wskazuje na jakieś zwierzenia, spowiedź Doktora, ale nie do pamiętnika, a w formie opowieści kierowanej do innego kuca bądź czytelnika. Stylistycznie prezentuje się to dobrze. Kolejne akapity umiejętnie budują napięcie, wprowadzają kolejne wydarzenia, zarysowują akcję i tworzą klimat. Strona techniczna nie razi oczu; jest wręcz przyjemna w odbiorze. Kolejna zaleta to kreacja protagonisty. Można wyczuć tę lek, zaniepokojenie, nawet lekką obsesję Doktora na punkcie otaczającego go świata i dziwnych zjawisk.

 

No dobrze, a o czym jest tekst? Wszystko zaczyna się od wprowadzenia, które mówi nam, że Doktor najpewniej postradał kucykowy rozumek, ale możliwe, że wręcz odwrotnie. Cóż, tego, kto jako pierwszy zauważy zagrożenie, często nazywa się szaleńcem. Ten przypadek nie dotyczy jednak Hoovesa, o czym dowiadujemy się później. Początek sugeruje również bardziej filozoficzny ton. Ociera się o tematykę prawdy, naszej rzeczywistości oraz tego, jak ją odbieramy naszymi umysłami. Przypomina to trochę Matrixa, a przynajmniej ja miałem takie skojarzenie, ale to dobrze; o takich tematach będzie się dyskutować do końca świata, więc pole do popisu jest nieograniczone.

 

Jednak opowieść Doktora zabiera nas w inne rejony. Wszystko zaczyna się od Nocy Koszmarów. Do Ponyville przyjeżdża tytułowa Wędrowna Trupa w składzie bodajże pięciu kucyków, choć wydaje mi się, że było ich jednak więcej. Wyłaniają się z lasu Everfree. Właściwie nie wiemy o nich zbyt wiele. Na podstawie tekstu możemy przypuszczać, że pochodzą z dwóch wymyślonych przez autora wiosek. Pierwsze wrażenie przy spotkaniu artystów nie nastraja nikogo negatywnie. Z czasem jednak wokół ich obozu można odczuć dziwną aurę, mrok, chłód oraz zapach. Na codzień trupa nie rzuca się w oczy; po prostu trenuje swoje występy. Protagonista najlepiej zapamiętał pewną klacz; tancerkę obwiązaną szafami, prawdziwą piękność, która wprawiała wszystkich wokół w zakłopotanie oraz stan fascynacji. I w ten sposób mijały kolejne dni festynu. Hmm, wydawało mi się, że Noc koszmarów trwa jeden dzień, no ale dobra. Może postanowiono coś jeszcze zorganizować z okazji tego święta. Aha i skoro to Noc Koszmarów, to gdzie Luna? W opowiadaniu była podana informacja o tym, że to Twilight oraz Celestia powitały gości. Gdzie księżniczka Nocy? Znowu zamknęli ją w szafie?

 

Ale to nic, bo miła atmosfera festynu z czasem przeradza się w coś niepokojącego. Jeden z przyjaciół Lemon Heart, chyba nawet jej chłopak, czy cuś, znika, pozostawiwszy wiadomość na drzwiach. Niejaki Autumn Leaf ponoć wyjechał do Canterlotu. Skoro tak, to nie ma powodów do zmartwień, prawda? Jednak Lemon najpewniej wyczuwać coś złego, ponieważ bardzo smuci ją odejście przyjaciela. Jednocześnie dowiadujemy się, że później odnaleziono jego zwłoki… No cóż, tak bywa. Ale to dopiero po festynie. Jeszcze przed tym dzieje się coś równie niepokojącego. Pewnej nocy do drzwi Doktora ktoś puka. Okazuje się, że to ta słynna tancerka, którą chce posiąść każdy ogiera na dzielni. Pyta, czy może wejść do środka. Hooves już ulega jej wdziękowi, gdy orientuje się, że coś jest nie tak. No oczywiście, no bo jak to. Dlaczego miałoby być “tak”? Dziwna aura bije od klaczy. Jej słowa rozmazują się w umyśle bohatera, a sylwetkę klaczy otula mroźna mgła. Doktor przypadkiem ogląda się za siebie i patrzy w lustro. Nie widzi jej odbicia. W tamtym momencie wszystko staje się jasne. Zamyka drzwi przed twarzą nocnego gościa i oddala się w głąb mieszkania. Po jakimś czasie traci przypomność.

 

Budzi się, gdy jest już po wszystkim. Wędrowna Trupa zniknęła. Ślady ich wozu ciągną z powrotem ku lasu Everfree. Odnaleziono również przyjaciela Lemon, tego całego Autumn Leafa. Sekcja wykazała, że jego ciało zostało brutalnie okaleczone oraz pozbawione krwi. Również Octawia nie uniknęła podobnego losu. Na jej szyi znaleziono dwie, niewielkie rany kłute, jakby po wbiciu kłów. No chyba wiadomo, kim byli ci artyści. Brak odbicia w lustrze, kły, wysysanie krwi; tak, to były wampiry.

 

Fanfik kończy się niepokojącymi doniesieniami o postaci podobnej do zmarłej Octavii, która krąży w pobliżu swojego grobu. Dziwna choroba szerzy się wśród dzieci, które ponoć odwiedziła smutna klacz. To wszystko skłania protagonistę do tego, aby wyruszyć do Canterlotu i tam rozpocząć śledztwo. Chce się upewnić, czy tamtejszy grób Octavii rzeczywiście pozostał pusty, czy jednak te wszystkie doniesienia z gazety można wsadzić między bajki. Zakończenie otwarte.

 

Fajny, klimatyczny tekst. Dobrze napisany. Pomysł z tajemniczą grupą groźnych istot, które potrafią oddziaływać na umysły innych wypadł moim zdaniem interesująco. Jeszcze w tle mamy jakiegoś wirusa. To wszystko przypomina w sumie prolog do czegoś większego. Można by to kiedyś rozwinąć.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...