Skocz do zawartości

Oczy Imperatora [Oneshot][Dark][Slice of Life][Crystal Siege]


Recommended Posts

Hej, po raz kolejny wrzucam pracę napisaną na konkurs, tym razem zwycięską! :sombra: Jako że mam w najlepszym razie mgliste pojęcie o kwestiach okołomilitarnych, swój spin-off KO (dla zaglądających w odległej przyszłości - taka była właśnie tematyka konkursu, heh) poświęciłem bardziej plasterko-życiowej tematyce. Niezmiernie się przy tym cieszę, że udało mi się w krótkim czasie napisać dwa uznane za dobre opowiadania. Z fika wyleciało kilka błędów (znając moje ogarnięcie interpunkcji - nie wszystkie), które udało mi się znaleźć, czy też zostały mi wskazane (głupie podwójne spacje...), ale nie rozbudowałem go o dodatkowe sceny; do limitu słów nawet się nie zbliżyłem, nie wycinałem więc też żadnych scen.

 

@Verlax , przykro mi, ale zakończenie po kilku konsultacjach również zostało bez zmian, heh.

 

Nie przedłużając...

 

Tytuł: Oczy Imperatora

 

Tagi: [Oneshot], [Dark], [Slice of Life], [Crystal Siege]

 

Obrazek okładkowy:

large.png

 

Link: https://docs.google.com/document/d/1HEz9_xG4SrrhYPVAtcBT_cNF5SLeiT4MHixzL6En0Lo/edit

 

Korekta: Rarity

 

Opis: Krótka historia o życiu pod troskliwym spojrzeniem.

 

Życzę miłej lektury.

 

PS W ramach bonusu dorzucam muzykę towarzyszącą mi podczas pisania (nie była to jedyna rzecz, ale najdłużej czasu spędziłem właśnie z nią) 

Spoiler

 

 

 

 

Epic: 1/10

Legendary: 1/50

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że „Oczy Imperatora” wygrały KOnkurs całkiem zasłużenie. Spodobał mi się pomysł umiejscowienia akcji poza Equestrią oraz wykorzystania gryfa w roli głównego bohatera. Autor umiejętnie opisał atmosferę panującą w kraju pod władzą Sombry i działanie jego służb. Bardzo podoba mi się wykorzystanie postaci tajemniczej ideolożki i ukazanie na jej przykładzie, jak funkcjonuje opisywany system. Zakończenie zaskakuje i (przynajmniej u mnie) wywołuje satysfakcję. Forma opowiadania jest bardzo dobra, nie miałam do niej zastrzeżeń, nie licząc kilku drobnostek.

Podsumowując, bardzo polecam fika każdemu, także osobom nieznającym „Kryształowego Oblężenia”, którego nieznajomość w żaden sposób nie odbiera przyjemności z lektury.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zacząć od tego, że jako osoba która brała udział w KOnkursie i która przeczytała wszystkie opowiadania z tego konkursu bez żadnej wątpliwości, Oczy Imperatora zasłużenie ten konkurs wygrały. W swej formie konkursowej opowiadanie miało i dobrą formę i bardzo dobrą fabułę, coś co generalnie w konkursach jest często trudno uzyskać. Konkurencja w tym sensie nawet się nie zbliżyła do głównego zwycięzcy.

 

Natomiast już pomijając konkurs, jak samo opowiadanie? Oczy Imperatora to dobre przedstawienie klimatu oraz bardzo specyficznej, wiejącej grozą i terrorem komunistycznej rzeczywistości z jej służbami bezpieczeństwa na czele. Fabuła nie jest w sumie jakaś bardzo ambitna, tak samo też plot twist pod koniec nie jest jakiś nieprzewidywalny. To czym opowiadanie to wygrywa jest przede wszystkim doskonałym pokazaniem pewnego bardzo specyficznego rodzaju myślenia jakie mają osoby żyjące w państwach o reżimach totalitarnych, czy w których istnieje bardzo silny aparat tajnej policji. Nasz główny bohater, dziennikarz z zagranicy ma doskonałą kreację. Nie chodzi mi raczej o jego charakter (bądźmy szczerze, nie miał tu większego znaczenia), ale to w jaki sposób widział otaczającą go rzeczywistość i jak reagował na poszczególne, mało istotne czynności (jak chociażby podejrzewanie X postaci o agenturalność i szpiegowanie go z bardzo błahych powodów). Można poczuć tutaj ten klimat specyficznej grozy - lęku charakterystycznego dla osobnika co boi się, że dowolnego dnia o dowolnej porze może zgarnąć go tajna służba. Sama scena "procesu pokazowego" jaka później się odbywa w opowiadaniu jest zrobiona z ewidentnym kunsztem. Czytało się ją z wielką przyjemnością i postacie go obserwujące i nadzorujące zostały przedstawione naprawdę dobrze. 

 

Osobiście, uważam tylko, ze samo zakończenie było ewidentnie słabe i psuło końcowy efekt z opowiadania. Dlaczego tak, w spoilerze:

 

Spoiler

Podsumujmy - przez całe opowiadanie autor tworzy atmosferę grozy i ewidentnego lęku przed śmiercionośną maszyną jaką jest NKVD, po czym pod koniec prawie komedyjnie zabija tego właśnie szefa NKVD. Cała atmosfera zbudowana wokół postaci Iksa idzie do diabła. Przez kilka tysięcy słów mamy jego kreację jako pana życia i śmierci, po czym autor zabija go od niechcenia w jednym akapicie.To nie byłby problem, ale opowiadanie kompletnie nie budowało pod takie zakończenie. Nie jest to w żaden sposób zaskakujące, nie jest ambitne, nie wynika kompletnie z tego co było wcześniej w opowiadaniu. Zakończenie wydaje się oderwane od wcześniejszych kilkunastu stron "Oczu Imperatora" i wygląda na nie jakie "post scriptum", czy akapit dorzucony dla żartu. Kompletnie wywala też klimat grozy - sam bohater "śmieje się" z tego wydarzenia, chociaż nie tak dawno przez kilka tysięcy stron mamy opisany jego lęk. Innymi słowy - to zakończenie kompletnie nie zasłużyło sobie na taki właśnie kształt. Jeśli autor koniecznie chciał uśmiercić Iksa "ironicznie" w wewnętrznej czystce, to jednak nadal musi na to jakoś zasłużyć i opisać to konkretnie i nieco bardziej szczegółowo, bez swojskiego "śmieszkizmu", zasiać też ziarna tego plot twistu wcześniej. W obecnej formie, zakończenie jest po prostu słabe.

 

Mimo wszystko, gorąco polecam to opowiadanie. Jest ono naprawdę wybitne i dobrze, że w uniwersum KO mogą się znaleźć takie perełki. Mimo moich uwag do zakończenia, kunszt z jaki autor opisuje to co widzi nasz gryf w Sombrii naprawdę jest świetny i "Oczy Imperatora" zasługują na większą atencję.

 

Pozdrawiam

 

- Verlax

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, pozostaje mi dalej bronić tego nieszczęsnego zakończenia.

 

Spoiler

Wiesz, napisałem tam o zabawnej ironii, ale pamiętaj, że zabawnej w ponury sposób. Śmiech Gerharta jest gorzki i pozbawiony jakiejkolwiek wesołości, czy satysfakcji, nie stanowi w moich oczach odrzucenia lęku. To raczej śmiech kogoś, kto wie, że w każdej chwili może być następny. Aresztowanie Iksa powinno być według mnie właśnie takie zupełnie z czapy (by nie powiedzieć, że skądinąd), bo pokazuje, że w systemie, na czele którego stoi "towarzysz imperator" NIKT nie jest bezpieczny, NIKT nie może się czuć pewnie. Zwłaszcza, że paranoja prędzej czy później staje się nieodłącznym towarzyszem dyktatorów, heh.

 

No i nie zapominaj też, że Iks miał wrogów, którzy mogli we wszystkim maczać kopyta. Mogli, ale nie musieli - chciałem, by nie było do końca jasne, czy aresztowanie jest wynikiem po prostu, hmm... "zachcianki" Sombry, czy może też biedny szef NKWD przegrał jakąś zakulisową walkę i to stało się przyczyną jego upadku.

 

Tak w ogóle to pierwotnie chciałem napisać zupełnie inne opowiadanie, ale dwie książki o Stalinie i jego ekipie zainspirowały mnie w tym kierunku, heh.

 

No i hej, dzięki za komentarz, cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało, nawet pomimo wątpliwości względem zakończenia.

Edytowano przez Malvagio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

O "Oczach Imperatora" pisałem już w temacie konkursowym, więc tym razem nieco się streszczę.

 

Beware the spoilers!

 

KOnkurs wygrały zasłużenie, chociaż uważam, że były o włos słabsze od innego opowiadania (i nawet gdyby tamto miało tak świetną formę jak "Oczy" to i tak walka między nimi byłaby zażarta). Malvagio po raz kolejny udowodnił, że jeżeli zabiera się za pisanie to dostarcza produkt najwyższej jakości, który, mimo obowiązkowo nielekkiego klimatu, czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie.

 

Tym razem tekst zabrał nas do dalekiej Sombrii, gdzie mogliśmy z bliska przyjrzeć się tamtejszym intrygom i wewnętrznemu politykierstwu. Jak można się domyślać, nie był to zbyt piękny obrazek - główny bohater, gryf z urodzenia, zawodu i powołania, mimo iż jest obcokrajowcem, czyli osobą przynajmniej teoretycznie mniej zagrożoną niż właściwi mieszkańcy kraju pewnego imperatora, to i tak znajduje się w stanie ciągłego stresu, niemalże ocierającego się o czystą paranoję. Atmosfera wszechobecnego strachu wyczuwalna jest niemal w każdym zdaniu opowiadania - miód, malina.

 

Pozostali bohaterowie, chociaż nieco mniej wyraźni nadal są pełnokrwistymi postaciami, które nie wypadają sztucznie. Każdy, od szpicli po główną złą wypada dobrze, a ich kreacja cieszy oczy.

 

Opisy jak zwykle są bez zarzutu - odpowiednio plastyczne, nieprzesadzone, pokazujące wiele świata, ale i zostawiające co nieco dla wyobraźni. Fabula bez zarzutu - odpowiednio wciągająca i dobrze skomponowana z dziejącą się w odpowiednim tempie akcją. O formie już wcześniej pisałem że jest (jak zwykle) baz zarzutu.

 

Podsumowując to wszystko, spokojnie polecam opowiadanie każdemu czytelnikowi i oddaję głos na Epic.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.04.2018 o 16:37, Dolar84 napisał:

mimo obowiązkowo nielekkiego klimatu

Nie no, parę komedii też napisałem! I były lekkie! (...mam nadzieję). No ale tak, lubię pisać w takiej tonacji. Prawdopodobnie jestem okropnym człowiekiem.

 

Cieszę się, że opowiadanie podobało Ci się na tyle, by dostać głos na Epic - tym bardziej, że moje spin-offy KO trzymają w ten sposób równy poziom, heh.

 

Chyba nie mam nic więcej do dodania. Dzięki!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Wunderwaffe [Oneshot][Dark][Short][Kryształowe Oblężenie]

 

Pre-reading: Bodzio i Rarity (dzięki!)

Korekta: Rarity (tu też!)

 

A cóż to? Hm, czekając na inspirację do większego fika napisałem, trochę w ramach ćwiczenia, takie krótkie cosik. Stwierdziłem, iż dla drobnicy poniżej 500 słów nie warto zakładać osobnego tematu, dorzucam go więc do innego mojego fika z uniwersum "Kryształowego Oblężenia". A dlaczego akurat do tego, a nie "Żmii"? Ano dlatego, że w pewnym sensie też chodzi tutaj o oczy imperatora. Tyle że bardziej w znaczeniu "eyes on the prize", heh. A poza tym stanowi niejako działające samodzielnie zakończenie innego pomysłu, jaki miałem w ramach KOnkursu, a którego ostatecznie nigdy nie zrealizowałem (być może kiedyś to się zmieni - a wówczas KO spotka się nieco z DS, huhuhu).

 

Życzę miłej lektury.

Edytowano przez Malvagio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Tak mnie jakoś wzięło ostatnio i przeczytałam tekst "główny" ot tak, po prostu, przed snem (kiedy ja wreszcie zacznę czytać według jakiegoś planu? Kiedy ja cokolwiek zacznę robić zgodnie z jakimkolwiek planem!?).

 

Jak na moją graniczącą z zerem ogólną znajomość Crystal Siege, to mi się spodobało. Wszystko w ramach samego opowiadania jest jak najbardziej zrozumiałe, idzie się rozeznać. Klimat super. Faktycznie przytłaczający. Jednocześnie, nie czułam, że tego jest jakiś przesyt. Dobra robota. Przedstawiona historia też jest dosyć ciekawa. Bohaterowie dobrze rozpisani, na swoich miejscach. Bardzo, bardzo dobrze.

 

Podsumowując, wszystkiego moim zdaniem jest tyle, ile potrzeba. Nie za dużo, nie za mało. Zrobione porządnie.

To nawet nie są moje klimaty, więc jeśli ktoś lubi podobną tematykę, to na pewno spodoba mu się jeszcze bardziej niż mi :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Byłem ciekaw jak Malvagio, znany przecież z kunsztu w doborze słownictwa, precyzji oraz konsekwencji w budowaniu nastroju, a także pomysłów, które intrygują, a także zagnieżdżają się w pamięci czytelnika na długi czas, odnajdzie się w uniwersum napisanym w ramach fanfika, który, w mojej szczerej opinii, cierpi z powodu słownictwa dobranego w sposób co najmniej niefortunny, przez co z kolei cierpi – i to dosyć mocno – klimat opowiadania, nierzadko narażając na śmieszność poszczególne pomysły, których ostatecznie jest tam tak tyle, że opowiadanie na dłuższą metę wydaje się dość mocno „niesfocusowane”, w związku z czym czytelnik coraz częściej zastanawia się, co tak właściwie czyta i o co tutaj chodzi. Tak na wstępie mógłbym określić kontrast, jaki kreśli mi się po szybkim porównaniu „Oczu Imperatora” do „Kryształowego Oblężenia”.

 

Rozpoczynając od słownictwa właśnie, a poprzez kreację klimatu, po raz kolejny jestem pod dużym wrażeniem – kolejne zdania, z których Malvagio ułożył poszczególne akapity wręcz ociekają ciężkim, dusznym klimatem, co pasuje idealnie do opisywanej rzeczywistości. Osobiście zdradzę, że ilekroć wyobrażałem sobie te scenerie, bazując w jakiś sposób na opisach przeżyć głównego bohatera (bardzo solidnie wykreowanego, wypadł on naturalnie i realistycznie), widziałem to w barwach sepii, złamanych bursztynem, stanowiących tło dla szaro-burych odcieni, znakomicie oddających powagę, suszę oraz duchotę opisywanych realiów. Jak trafnie zauważył Verlax, wpisuje się to w nastrój grozy i terroru, totalitaryzm towarzyszący bohaterom jest bardzo namacalny, a ponieważ, jak sądzę, jest to coś, czego każdy może się obawiać i na swój sposób wizualizować, prędko idzie się z Gerhartem utożsamić. Na dłuższą metę oznacza to, że jego losy śledzi się z zaciekawieniem, w nieustającym napięciu.

 

Autentycznie, czy to zbliżający się agenci NKWD, czy kolejne opisy reakcji naszego gryfiego protagonisty, czy też fragmenty z Iksem, słyszy się kroki tych funkcjonariuszy, poszczególne zdania wybrzmiewają echem jak wyroki śmierci/ rozkazy do rozstrzelania, czuć ciążące spojrzenie towarzysza imperatora, wszechobecnych tajniaków i donosicieli, tutaj po prostu wszystko może śledzić każdy ruch przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, system jest zimny, bezlitosny, a to wszystko dla dobra sprawy oraz ludu, bo przecież nikt tak nie pragnie pokoju, co ci towarzysze. To właśnie przesądza o wiarygodności kreacji tychże realiów i tego nie sposób ocenić inaczej niż na ocenę celującą z wykrzyknikiem.

 

Podobnie, tempo akcji zostało dobrane bezbłędnie, momentami można odczuć delikatne wrażenie dłużenia się, jednakże w tym konkretnym przypadku nie mogę tego ocenić negatywnie, gdyż autorowi udało się stworzyć dzięki temu mikro imersję w ramach swojego fanfika, zaś najlepiej odda to odpowiedni cytat:

 

Cytat

„Pokój na kolejne sekundy, dłużące się niczym godziny, wypełniła cisza.”

 

Dokładnie o to mi chodzi. Niektóre zdania (nie jest ich wiele), potrafią ciągnąć się niczym kompletne akapity, a może i strony. Jest to odczuwalne na początku, gdy bohater przesuwa daną mu potrawą po talerzu, nie mając zamiaru jej spożywać, a wobec czego otrzymujemy stosowne wytłumaczenie, czy też podczas procesu, np. gdy zostaje nam szczegółowo wyłożona agonia profesora Tupolewa. To znaczy, nie dosłownie, bowiem w takim wypadku tekst zapewne nadawałby się do działu gore, ale jest to przykład nie tylko owej mikro imersji, jak też tego, jak wiele można powiedzieć o czymś, nie mówiąc jednocześnie niczego konkretnego, ale i tak działać na wyobraźnię czytelnika, chociażby operując opisami reakcji otoczenia, czy też nastrojów różnych postaci. Istotnie, to nie tylko charakterystyczna inwigilacja, czuć także dłużenie się chwil, w oczekiwaniu na rozwiązanie sprawy, zapewne niezbyt pomyślne. Znów – to jak oczekiwanie na wyrok, na poznanie informacji o własnym losie, ale w charakterze tego ostatniego. Przytłaczające uczucie, znakomicie komplementujące klimat opowiadania.

 

Natomiast, jest z tymże opowiadaniem pewien problem, gdyż jak bardzo chciałbym, aby dało się je włączyć do kanonu „Kryształowego Oblężenia”, tak wiem, że „Oczy Imperatora” raczej nie mogą być kanoniczne, ze względu na postać Starlight Glimmer. O ile dobrze się orientuję, występuje ona w III tomie i chociaż nie jestem pewien, czy zdążyła się pojawić w opowiadaniu już za czasów konkursu poświęconego „Oblężeniu” właśnie, o tyle, na dzień dzisiejszy, „Oczy Imperatora” najprawdopodobniej można wyłączyć z kanonu. Aczkolwiek, istnieje pewna możliwość odratowania bohaterki, chociażby w taki sposób, że stracono dublerkę, a prawdziwa Starlight czmychnęła w inne miejsce, ale nie oszukujmy się – w realiach „Oczu...” byłoby to mocno naciągane, no i jakoś średnio mi sobie wyobrazić, że po tym wszystkim mogłaby to być ta sama Starlight. Można sobie teoretyzować, jak taki wątek mógłby przebiec, ale jakoś „na czuja”, wydaje mi się, że jeżeli wprowadzać to tak, by sensownie połączyć oba opowiadania i przy okazji zrealizować to porządnie, logicznie, chyba trzeba było nieźle się nagimnastykować.

 

A skoro o problemach mowa, przejdę do zakończenia opowiadania, na temat którego, jak widzę, opinie są podzielone. Generalne, zapoznałem się z argumentacją Verlaxa i o ile jest ona interesująca, o tyle nie podzielam jej, gdyż zakończenie, na które zdecydował się Malvagio, po pierwsze, o ile w jakimś sensie ironiczne, o tyle ja osobiście nie widzę tam „śmieszkizmu”, ani niczego, co stałoby w wyraźnej opozycji z budowanym dotąd klimatem, stąd zakończenie w tym sensie nie wydaje mi się słabe – mam podobne wrażenie, co Rarity, iż w tej formie, było ono satysfakcjonujące. Natomiast tym, co odróżnia moje wrażenia od wrażeń mojej przedmówczyni, a co z kolei zgadza się ze spostrzeżeniami Verlaxa, jest to, że owe zakończenie nie zaskoczyło mnie ani trochę.

 

Z czym z kolei wiąże się druga sprawa, czyli realizm. Otóż, jak ja sobie wyobrażam system totalitarny, szczególnie zdając sobie sprawę na czym wzorował się autor oryginalnego „Oblężenia”, a jednocześnie abstrahując od tego, czy moje wyobrażenia zgadzają się z faktami historycznymi, w praktyce wygląda to tak, że towarzyszy, których kariera rozwija się w sposób zbyt błyskotliwy, którzy z czasem stają się zbyt dobrzy w tym, co robią i jednocześnie wiedzą zbyt wiele, w pewnym momencie się usuwa, gdyż zaczynają stawać się zbyt konkurencyjni wobec swojego wodza. Wprawdzie Sombra w „Oblężeniu” raczej nie przypomina wujka Stalina, ale w mojej opinii to, że ów, jak to Verlax określił, pan życia i śmierci Iks, zostaje aresztowany, jest jak najbardziej spójne z resztą opowiadania i wiarygodne, gdyż to, jak został przedstawiony, wskazuje na towarzysza u szczytu kariery. Takiego, który wie już za dużo i który może niebawem stać się niewygodny, w związku z czym wypada go zastąpić kimś mniej kumatym i bardziej podatnym. Stąd trafna wydaje mi się puenta opowiadania:

 

Cytat

„Towarzysz imperator wszystko widzi, o wszystkim wie i wszystko osądza… a NKWD jest jego oczyma. A oko zbyt gorliwe, oko, które widziało zbyt wiele… 

Należało wyłupić.”

 

Nastrój nie został według mnie zburzony, a wręcz utrzymany, jeśli nie wzmocniony – ukazana została bezwzględność, z jaką działa ów system, także wobec swoich własnych oficjeli, a niekoniecznie zgodnie z celami deklaratywnymi. Był chłop, nie ma chłopa, dosłownie. W ogóle, reakcja Gerharta również wydała mi się realistyczna i pasująca do tego, w jaki sposób był on nam przedstawiany.

 

Podsumowując, mamy tutaj naprawdę znakomity kawałek tekstu, gdzie ciężki i duszny klimat wylewa się w ekranu, a czytelnik mimo to zostaje wciągnięty w treść i nie może się oderwać, zaś samo opowiadanie doskonale radzi sobie jako twór samodzielny – znajomość fanfika-matki właściwie niewymagana. Tekst niedługi, ale dopracowany... Hm, momencik. Strona dziesiąta:

 

Cytat

„Jednorożka, której Gerhart nie potrafił w stanie rozpoznać, co wprawiło go w stan widomego osłupienia.”

 

To w końcu nie potrafił, czy nie był w stanie? A może nie potrafił, gdyż znajdowała się w takim, a nie innym stanie? Chyba prędzej nie potrafił, zważywszy na to, że jego zmysły funkcjonowały nie najgorzej, czyli być w stanie, jak najbardziej był... A to ona sprawiała nieco inne wrażenie, tak sugeruje dalszy kontekst. A może to po prostu jakaś forma, której nie znam?

 

W każdym razie, fanfik godny polecenia. Ale zaraz, to jeszcze nie koniec, gdyż autor swego czasu sprezentował nam short pod tytułem „Wunderwaffe” ;) Co to takiego? Niedługi (gdyż rozpisany na jedną tylko stronkę) dodatek, w którym mamy okazję zobaczyć, co uczyni Sombra w chwili, w której Kryształowe Serce znajdzie się w zasięgu jego kopyta. Widać przy okazji jak niewiele znaczą jego doradcy, towarzysze, Komitety, w ogóle, cała otoczka ideologiczna, która wokół tego powstała. Były to tylko narzędzia – wykorzystał je, a teraz, gdy osiągnął swój cel, stały się dla niego zbędne, toteż bezceremonialnie je wyrzucił.

 

Ale zaraz, zaraz, czy to aby na pewno Sombra osiąga swój cel? A może to owe Serce, obracające się niczym znajdźka w grze wideo (serio, tak mi się skojarzyło), dopięło swego? Bez względu na to, co takiego mogłoby się wydarzyć dalej? Ziarno niepewności, które autor sieje na samym końcu świetnie pobudza wyobraźnię i dopełnia efektu. Nie wspominając o tym, iż była to kolejna porcja nieco gęstszego niż zwykle, mrocznego klimatu, no i bezwzględna kreacja mrocznego króla... ale czy na pewno działającego wedle własnego planu?

 

Forma – a jakże – bez zarzutu. Słownictwo dobrane bez zgrzytów, wszystko brzmi bardzo dobrze, solidnie, a tempo, mimo gabarytów fanfika, nie wydaje się zbyt szybkie, zero wrażenia nagłego zrywu. Wszystko na swoim miejscu, tak jak należało się tego spodziewać po osobie autora. Można sobie rzucić okiem, lecz to „Oczy Imperatora” pozostają głównym specjałem niniejszego wątku i to ten tekst, przede wszystkim, bezwzględnie polecam, nie tylko fanom/ czytelnikom "Kryształowego Oblężenia" ;)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...