Skocz do zawartości

Recommended Posts

Biore wdech. - nie bedzie żadnego ataku. Zarówno ja, jak i ona nie wiemy czemu tu mnie przeniesiono. Wiemy tylko iż od dzisiaj mam być jej gwardzistą. Umiem obsługiwaç każda maszyne i jak zajdzie pora to odeprze atak. Zasadniczo tak, umiem stać bezruchu cały dzień i spać z otwartymi oczyma. A zdjecia można robić o ile nie bedzie to mocno dekoncentrowało. A co do babeczek, jakie macie obecnie tutaj? - zapytałem się. Gada jak moja siostra wiec idzie ja zrozumieć. Ale tak czy siak... - Jak wiesz jestem tutaj nowy... nie znasz może kogoś kto by mnie mógł oprowadzić po mieście? Jaśnie oświeconej... znaczy Twilight przeszkadzać nie chce tak jak jej asystentowi -zapytałem się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 577
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Klacz zastanowiła się przez chwilę. 

- Hmm, jakie mamy babeczki? - obróciła się w stronę lady, potem znowu na ciebie. - Najlepsze oczywiście - oznajmiła z uśmiechem. - Wszystkie świeżo przygotowane, więc możesz po prostu poprosić o dowolny smak a ja zapewniam cię, że ci je przygotuję - stwierdziła dziarsko. - A co do oprowadzenia, to ja cię nawet mogę oprowadzić. I tak za niedługo kończę więc zanim zdążysz zjeść swoje babeczki będziemy mogli się przejść - stwierdziła podekscytowana. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze więc. Dziękuje za ofertę, będę szczęśliwy za takie towarzystwo - powiedziałem z uśmiechem, a następnie myślę nad babeczkami. Po chwili jednak nabrałem na nostalgiczny smak dzieciństwa i powiedziałem.

- Jeśli można to poprosiłbym Babeczki o smaku Waniiliowo-Czekoradowym. Za dzieciństwa zajadałem się z nimi z LTQ oraz z... zresztą nie będę cię tym zanudzał. Babeczki o smaku Waniliowo-Czekoladowym na wynos- powiedziałem czerwony cały. Następnie siadam gdzieś w rogu i czekam na swoje zamówienie oraz na klacz która ma mnie tu oprowadzić. Może nie duże to miasto, ale nie chce walnąć gafy takiej jak pierwszego dnia w Canterlocie gdzie przez przypadek wpadłem do Gryfiej ambasady zamiast do koszar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie ma problemu - powiedziała i zniknęła, jako Różowa Błyskawica. Chyba nie skojarzyła LTQ. W sumie niewiele osób by ją skojarzyło. No, a przynajmniej ten konkretny pseudonim. Jednak, na chwile obecną miałeś moment dla siebie. Pogrążając się w myślach. Trwało to jakieś dziesięć minut, no może kilka minut dłużej. 

Gdy ty gapiłeś się w okno, Pinkie już wróciła, nawet wskoczyła na miejsce tuż obok ciebie, też patrząc w okno. - Gotowy? - usłyszałeś nagle tuż przy uchu. Ale nie było to głośne. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... ciekawe czy je kiedyś jeszcze spotkam. Rainbow Dash podobno ma się dobrze bo dołączyła do Wonderboltów, a Fluttershy też jest jednym z elementów... może je tu spotkam? Byłoby fajnie. O ile przy Shy nie spalę buraka tak czerwonego iż będzie to widać przez moją sierść. Mimo wszystko jednak mam nadzieje ich spotkania. Hyh? Spoglądam na Pinkie.

- Tak. Dzięki za Babeczki - powiedziałem biorąc je. Następnie spoglądam na nią.

- Więc prowadź. Pokaż mi najlepiej wszystko - powiedziałem z przyjacielskim uśmiechem. No... teraz się zacznie zwiedzanie dłuższe niż tego zamku. Dzięki Twi za oprowadzenie... ale wciąż się chyba będę gubił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie ma problemu - powiedziała uradowana i poruszając się wyłącznie skokami wyszła z Cukrowego Kącika, a ty za nią. - W zamku Twilight pewnie już byłeś, w końcu dla niej pracujesz więc jedziemy po kolei ale bez zamku! - oznajmiła entuzjastycznie i tak oto zaczęliście swoją wycieczkę. 

Mijając kucyki, Pinkie zdawała się witać z każdym, absolutnie każdym, jednocześnie nie przerywając swojego monologu który prowadziła do ciebie, mówiła teraz prawie dwa razy szybciej niż wcześniej więc niewiele rozumiałeś. Wyłapałeś za to coś o historii samego miasteczka, że założyły je ziemskie kucyki. Dowiedziałeś się też trochę o tutejszym ratuszu, kiedy go zbudowano i takie tam. Drugim przystankiem który był istotniejszy, był butik. Nad wejściem był szyld z eleganckim napisem "Carousel Boutique". Chociaż dla ciebie mogło bo być trochę dziwne, Pinkie radośnie wkicała do środka. 

No i ty za nią. 

- Rarity! Mam dla ciebie nowego klienta! - zawołała radośnie. Chociaż obecnie główne pomieszczenie było puste. Po chwili z jednego z pomieszczeń wyłoniła się biała klacz z fioletową grzywą, obecnie w czerwonych okularach na nosie. Standardową reakcją ogierów (i niektórych klaczy) na jej obecność było rozmarzone westchnięcie, bo była wręcz zjawiskowa. Była to też powierniczka Elementu Szczodrości, Rarity. Wkroczyła do pomieszczenia krokiem w którym była swoboda, duma i szyk jednocześnie. Spojrzała na ciebie i obdarzyła cię uśmiechem od którego miękły kolana. 

- Och? Witaj mój drogi. Wybacz bałagan, Pinkie mówiła coś o nowym kliencie, tak? Miała na myśli ciebie? - zapytała po czym oceniła twój ubiór. - Hm, w sumie przydało by ci się lepsze ubranie. Da zbroja, chociaż na pewno praktyczna, zupełnie na tobie nie leży. Kolorystyka powinna być inna - stwierdziła i okrążyła cię z uważnym wzrokiem. - Och, ale gdzie moje maniery, wybacz. Jestem Rarity, a ty słodziutki? - zapytała dalej uśmiechnięta. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed wejściem do butiku wciąż próbuje się ogarnąć... wkońcu jakby niepatrzeć gadała do mnie szybciej niż Moja siostra a ta gada bardzo szybko. Po chwili wchodzę i widzę klacz która jest znana jako Rarity do której połowa mojego starego garnizonu stawała na baczność... w innym pojęciu. Zaczęła mnie obchodzić i mówić o tym iż ta zbroja nie pasuje do mnie itp... to akurat wiem, bo nasłuchałem się od swojej siostry iż w niej wyglądam jak biedak. Po chwili jak się zapytała mnie o imię z dopiskiem "słodziudki" to trochę się zaczerwieniłem... no... nigdy nie słyszałem tego słowa kierowanego do mnie.

- J... jestem M... Moonlight Meadow - kłaniam się lekko. - Miło mi cię poznać, Rarity - rzekłam i wyciągam kopyto w wiadomym geście. Jeśli poda kopyto to całuje je... jak dzentelcolt.... Po tym już śmielej mówię.

- Zostałem tutaj przeniesiony na rozkaz samej księżniczki Celestii. Mam zasilić szeregi tutejszego Garnizonu Jaśnie Oświeconej Księżni... znaczy Twilight jako Gwardzista... z tego co wiem Jedyny. Co do umundurowania to nowa zbroja robiona "specjalnie dla mnie z oznaczeniami Księżniczki Przyjaźni" dojdzie do tygodnia. Do tego czasu muszę w tym tkwić. I zgadzam się, nie jestem fanem tej zbroji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cała przyjemność po mojej stronie - oznajmiła, dalej obdarzając cię uśmiechem. Podała kopyto, a ty je ucałowałeś na co ta zachichotała w całkiem uroczy sposób. - Jaki wychowany - dodała. Zaraz potem spojrzała na ciebie raz jeszcze. 

- Nie słyszałam aby ktoś zwracał się do Twilight jako "Jaśnie Oświecona." Już teraz mogę ci powiedzieć, że pewnie będzie ją to irytować - stwierdziła. 

- Totalnie, Twi nie lubi nawet gdy ktoś zwraca się do niej wasza wysokość - dodała Pinkie. 

- No ale, muszę przyznać, to trochę ciekawe. Skąd decyzja na przypisanie Twilight gwardzistów? Dotychczas ich nie potrzebowała - oznajmiła kładąc delikatnie kopytko na podbródku, podkreślając to, że właśnie myśli. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle iż Kapitan dał mi list i powiedział "Od następnego tygodnia mieszkasz oraz pracujesz u Twilight. Masz wykonywać wszystkie jej rozkazy oraz prośby... BEZ ŻADNEGO WYJĄTKU". Bardzo podkreślił to ostatnie. Co do tytułu... jak zaczynałem to miałem takiego kapitana, nazywał się Shining Armor. Mieli wszyscy do niego szacunek, ja też, ale jak dochodziło do "Etyki" to potrafił nieźle dać za skórę. Nim wpoił mi iż "Do każdej księżniczki trzeba zwracać Per księżniczka oraz jaśnie oświecona" minął miesiąc. Do tego podczas treningu uznałem iż dobre wychowanie prócz mówienia tytułu, to też odpowiednia prezentacja, zachowanie względem innych oraz jak się wysławiasz przy innych. Twilight prosiła mnie bym nie nazywał ją tytułem, ale po treningu Shining Armora raczej szybko nie uda mi się tego wykonać. Jak na razie to zwiedzam, oraz zapoznaje się tutaj ze wszystkimi - powiedziałem. No... muszę przyznać. Plotki od gwardzistów co tutaj byli były prawdziwe. Klacz zdecydowanie na 15/10. No nic.

- Mimo wszystko, to zaszczyt poznać ciebie, Rarity.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Shining Armor? - zapytały obie klacze jednocześnie. 

- Masz na myśli brata Twilight? - doprecyzowała Rarity spoglądając na ciebie pytająco.

- Nie wiedziałam, że jest nauczycielem - stwierdziła Pinkie. - A właśnie zwiedzanie! Już czas ruszać dalej, dzięki za chwilę twojego czasu Rarity - oznajmiła nagle Pinkie i wręcz zaczęła wypychać cię za drzwi. 

- Och, całą przyjemność po mojej stronie. Bawcie się dobrze - pomachała wam obu jeszcze kopytkiem, dalej się uśmiechając. W czasie gdy wy już znaleźliście się na zewnątrz. 

Wtedy też powtórzył się poprzedni scenariusz i Pinkie znowu coś mówiła podskakując, a ty podążałeś za nią.

W pewnym momencie, o twoją głowę prawie rozbiła się jakaś szara klacz pegaza, przy okazji bardzo intensywnie cię przepraszając i nawet wręczając ci muffina w ramach przeprosin. Kolejnym przystankiem na waszej drodze była Farma. Chociaż nie wiedziałeś do końca dlaczego. Szybko jednak zostałeś poprowadzony dalej, gdzie tak oto spotkałeś kolejną powierniczkę elementu harmonii. Applejack, Element Szczerości. 

Sama Pinkie kicała na około niej. Gdy ta podążała za nią wzrokiem.

- Cześć Applejack. - 

- Cześć Pinkie... Co tu robisz? - zapytała.

- Przyprowadziłam ci gościa. Jest nowy w mieście - oznajmiła zatrzymując się i uważnie przyglądając jabłkom które to leżały w koszyku. 

- Och - wtedy Applejack spojrzała na ciebie i uśmiechnęła się przyjaźnie podając ci kopyto. Trochę ubrudzone od pracy. - Applejack, a ty? - zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podaje jej kopyto z uśmiechem. Potem przyjaźnie salutuje.

- Szeregowy Moonlight Meadow. Przeniesiono mnie tutaj z Canterlotu jako członek... chyba istniejącej... Gwardii Twilight. Od dzisiaj będę odpowiedzialny... no za to samo co każdy gwardzista ale bardziej będę pod "zarządem" Ks... Twilight Sparkle. Miło mi cię poznać Applejack - powiedziałem i rozglądam się po owej farmie. Następnie mówię...

- Ładnie tutaj macie. Tak spokojnie. Tak miło. Chyba polubię pracę tutaj. Mam nadzieje też na współpracę w przyszłości. Jak będziesz czegoś potrzebować, albo pomocy albo czegoś innego, wystarczy zapytać. Od tego tu jestem - powiedziałem z przyjaznym uśmiechem. W sumie ona z wyglądu przypomina mi ciotkę. Tej kategorii co zawsze ci przynosi prezenty. Nie obrażając jej oczywiście nie mówię tego na głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twi dostała własną gwardię? - zagwizdała z podziwem. - W sumie, spodziewałam się, że kiedyś jakiś strażników tu przyślą - stwierdziła jednocześnie w porę stukając Pinkie w nos zanim ta ukradła jedno z jabłek na co różowa klacz cofnęła się o kilka kroków. - A skoro już proponujesz swoją pomoc, chętnie skorzystam - mówiąc to załadowała ci na plecy kosz z pełen jabłek który był ciężki. I to bardzo, mogłeś wręcz poczuć jak nogi się pod tobą uginają. Sama wzięła na swoje plecy drugi. Nie zauważyłeś jednak by miała z tym jakiś problem - Pomożesz mi to zanieść - dodała z nieco chytrym uśmiechem. 

Dodarliście do miejsca gdzie było kilka innych kucy. Jeden wielki i czerwony kuc ziemski, który spoglądał na ciebie z góry, młoda kremowa klaczka i stara, zielona klacz. 

- Cześć Big Mac, cześć Apple Bloom, dzień dobry Babciu Smith - zawołała radośnie Pinkie. 

- Och, a kogo to moje oczy widzą. Jakiś żołdak tu przyszedł? - zapytała staruszka. Podeszła też bliżej ciebie i uważnie ci się przyjrzała. - Kogoś mi przypominasz - stwierdziła mrużąc oczy. 

- Jest tu nowy, mówił, że przenieśli go z Canterlotu, żeby strzegł zamku Twilight - oznajmiła Applejack jednocześnie ściągając jabłka z twoich pleców. Poczułeś ulgę. 

- Ojaa, jesteś strażnikiem? Nigdy nie spotkałam strażnika, walczyłeś już z kimś? - teraz przed tobą stała klaczka, wpatrując się w ciebie pytająco. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem okropną ulgę kiedy ściągnęła ten kosz. Spoglądam na AJ i mówie - Zawsze do usług - powiedziałem z uśmiechem. Nagle przedemną pojawiła sie mała klaczka. Walka hyh? Miałem jedno małe starcie... bardziej personalne...

- Tak. Miałem jedno małe starcie tydzień temu. Pewna grupka jednorożców zaczepiała źrebaki. Śmiali się iz już sa tak stare a nie mają znaczków. Podeszłem i poprosiłeb by przestali, przeprosili i poszli sobie. Cała trójka rzuciła się na mnie ale szybko ich obezwładniłem. Nie umieli kompletnie walczyć. Zaprowadziłem ich więc do aresztu by ochłoneli. A tak to poza tym mam zazwyczaj spokojną pracę - powiedziałem do niej i potem mówie do wszystkich.

- jestem Szeregowy Moonlight Meadow. Miło mi was wszystkich poznać - rzekłem z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wooaah - powiedziała klaczka wpatrując się w ciebie z podziwem. 

- Dobra, dobra. Kiedy indziej posłuchasz - Applejack odsunęła od ciebie klaczkę. - Dzięki za pomoc Moonlight. Mogę mówić po prostu Moonlight, prawda? - zapytała z przyjaznym uśmiechem. - Jakbyś jeszcze kiedyś miał ochotę odpocząć od bycia żołnierzem i popracować na farmie to wpadaj śmiało, zawsze jest co robić. A teraz, ja wracam do pracy. Trzymaj się - skinęła głową i biorąc kolejny kosz ruszyła do sadu. 

- My też się zbieramy, mamy jeszcze tyyyyyleeeeee do zobaczenia. Do widzenia! - zawołała Pinkie i wzięła cię razem ze sobą w drogę powrotną do miasta. Jednak zamiast do centrum, odbiliście w prawo i kroczyliście po obrzeżach. Wreszcie docierając do jakiejś chatki, obok której zauważyłeś kilka domków dla kur i innych zwierząt. Pinkie zapukała. Nastała cisza.

Dopiero po chwili drzwi delikatnie się otworzyły i dałeś rady zobaczyć jedno oko. Dziwnie znajome Oko.

- Hej Pinkie - drzwi otworzyły się szerzej. Teraz już poznałeś całą tę klacz. Fluttershy. Ona jednak nie poznała ciebie i prawie natychmiast ukryła się za ramą drzwi. 

- Cz-cześć... - wydukała cicho. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na farmię mówię.

- Można Moon mnie nazywać - powiedziałem i po chwili zostałem wycięgnięty przez Pinkie... a myślałem iż to moja siostra ma krzepę. Idąc do miasteczka nagle odbiliśmy w prawo co mnie lekko zaskoczyło bo tam nie było nic... dopiero po chwili ujrzałem pewien ciekawie wyglądający Dom. Wtem kiedy po zapukaniu przez Pinkie, po dłuższej chwili pojawiło się dobrze znane oko... i świat nagle zwalnia.

Już czuje jak mi mózg odpływa w silną dal trzymając teczkę z podpisem "Lekcje Kapitana na temat Asertywności oraz Etyki Gwardzisty" mówiąc "Powodzenia". Stoje tak chwilę cały czerwony gdyż widzę Fluttershy, tą która mi się cholernie podobała w źrebięcych czasach. Po chwili usłyszałem mój typowy dla dawnych czas charakterystyczny sposób wymowy.

- C... cz... cześć... F... Flutt.... Fluttershy... - rzekłem jąkając się jak chollera. No... Shining mnie zabije jak siędowie o tym. - T... to... to ja... Moon... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie zauważyłeś jak klacz lekko wystawiła głowę zza drzwi spoglądając na ciebie uważnie. Przyglądała się tak tobie przez dobrych kilka sekund. Po chwili mogłeś zauważyć, że chyba cię wreszcie rozpoznała, poruszyła najpierw bezdźwięcznie wargami i... przytuliła cię.

- O hej, wy się znacie? Super! Zawsze fajnie jest mieć kogoś znajomego w nowym mieście - oznajmiła zadowolona Pinkie. Minęło kilka dobrych chwil zanim Fluttershy cię puściła i spojrzała na ciebie z uśmiechem.

- Cześć Moon. Dawno się nie widzieliśmy - odezwała się, trochę głośniej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te chwile były wszystkim dla ciała. Zapach ten sam. Wygląd ten sam... no... widać iż nieźle wyładniała. Odwzajemniam ten uścisk który dla Dashy pewnie trwałby za długo. Po tym jak mnie puściła to powiedziałem.

- Długo się nie widzieliśmy, prawda. Ale jakby od dzisiaj zamieszkam w Ponyville... dzięki małej pomocy Jaśnie oświeconej Księżniczki Celestii - rzekłem i spojrzałem na Pinkie. - Ja i Fluttershy znamy się z czasów źrebięcych. Ona i jeszcze jedna moja przyjaciółka kiedyś mi pomogły za co jestem wielce wdzięczny. Właśnie - zacząłem i wróciłem wzrokiem Do Fluttershy. Następnie mówię.

- Wiesz może co słychać u Dashy? Słyszałem iż obie zostałyście elementami - zapytałem się zaciekawiony. No... w koszarach nikt mi nie wierzył iż od dzieciaka znam dwa elementy. JEDEN to już szok, ale dwa to istna 10 w totku. Ty... może powinienem spróbować?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Prawię cię nie poznałam, przez te całą zbroję i w ogóle - mruknęła przy okazji spoglądając gdzieś w bok. Zaraz potem spojrzała na twoją szyję. - Ale dalej masz chustę - dodała i uśmiechnęła się. W tym samym czasie Pinkie przebiegł dreszcz i ta nagle rozejrzała się wokoło podejrzliwie.

- Mam dziwne wrażenie, że jestem gdzieś potrzebna... - mruknęła. - No cóż, wybacz, że przedwcześnie kończymy wycieczkę po mieście, ale MUSZĘ LECIEĆ, PRZYJĘCIA MNIE POTRZEBUJĄ - i tak oto, Różowa Błyskawica zniknęła raz jeszcze. Zostałeś sam na sam z Fluttershy.

- M...może wejdziesz? Napijemy się herbaty i powiem ci co u mnie i Dash, a  ty powiesz co u ciebie? - zaproponowała spoglądając na ciebie z nadzieją. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam na Pinkie i powiedziałem machając - Dobrze, tak czy siak dzięki za wycieczkę. Do następnego - powiedziałem. No... mimo wszystko już znam trochę to miasto. Mimo wszystko mam nadzieje iż tutaj może uda mi się znaleźć spokój od tych wszystkich gwardzistów którzy jechali po moim braku znaczka. Dzięki Celestio. Nagle dostałem zaproszenie od Shy na wejście. Uśmiecham się do niej.

- Wiesz iż tobie nigdy nie odmówię - powiedziałem do niej i wchodzimy razem do środka. Potem rozglądam się uważnie po jej domu i mówię.

- Przytulnie tu mieszkasz. Zupełnie prawie jak kiedyś, kiedy cię odwiedzałem. Co do chusty, to jedyna pamiątka po tobie i Dash jaką miałem. Mimo iż ostro kłóciła się z wymogami dotyczącymi umundurowania, to jednak Udawało mi się ją "przemycać". No nic. Mimo wszystko cieszę się iż cię znowu widzę. Nawet nie wiesz jak tęskniłem za tobą i za naszą Rainbow "LTQ" Dash. Słyszałem iż jesteś bliską przyjaciółką Jaśnie oświeconej... znaczy, że jesteś przyjaciółką Twilight, tak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy odpowiedziała ci uśmiechem wysłuchując twoich słów i kierując cię do kuchni gdzie zajęła się przygotowaniem herbaty. Zachichotała też na wspomnienie "LTQ" i nazwanie Twilight Jaśnie Oświeconą. 

- Fakt, jestem przyjaciółką Twilight, poznałyśmy się gdy ta się tu przeprowadziła - oznajmiał. - Jestem pewna, że LTQ też się ucieszy gdy dowie się, że teraz mieszkasz w Ponyville - dodała z uśmiechem. - Nawet jeśli pewnie nie będzie tego pokazywać - dodała i znowu zachichotała. - A... jak ci się żyło w Canterlocie? Jako strażnik? - zapytała po chwili. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Powiem tyle iż bardzo mi was tam brakowało. Jak się okazuje, kapitan który szkolił moją "klasę" oraz bił mnie codziennie książką od "Etykiety Gwardzisty" bym zaczął na wszystkie alikorny mówić "jaśnie oświecone" okazał się brat Twilight. I teraz próbuje się oduczyć by przestać tak nazywać j... Twilight. Mimo wszystko jednak dobrze pracowało mi się tam pracowało, jednak brakowało mi tam waszego towarzystwa. Choć jednak o ile praca była przyjemna oraz miałem okazje raz nawet pogadać z Jaśnie oświeconą Księżniczką Luną... co prawda to był tylko raport ale się liczy... ale była jedna rzecz przez którą nie znalazłem tam nikogo z kim mógłbym porozmawiać... i szczerze ufam ci najbardziej więc... - rzekłem i odsłaniam swój pusty bok, pokazując tym iż nie mam znaczka.

- To trochę mi tam utrudniło życie - powiedziałem do niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy spojrzała na twój bok z lekko ponurym spojrzeniem. 

- Dalej nic, co? - zapytała po chwili. - Miałam nadzieje, że chociaż tam znajdziesz swoje prawdziwe powołanie - stwierdziła i spojrzała ci w oczy. Wyglądało to jakby chciała jeszcze coś powiedzieć. Przerwał jej jednak odgłos czajnika który to właśnie zagwizdał, a klacz szybko zalała herbatę. - Może... spróbuj się zapytać o to Twilight? Ona zna się na magii, może ci pomoże? - zaproponowała po chwili, wskazując nosem na twój nieistniejący znaczek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem... pomyślę nad tym - zacząłem się zastanawiać co dalej. Serio może twilight mi z tym pomoże ale... w sumie Shy nie sugerowałaby jej gdyby jej nie ufała... spoglądam na Shy i mówie odbierając herbatę.

- Jak już to pewnie wieczorem jej powiem. Jako gwardzista przydzielony do niej, sprawia iż teraz mieszkam u niej. No nic - rzekłem i zaczynam popijać herbatę. Jaj zwykle smaczna.

- Twoja herbata jest taka jaką ją zapamiętałem. Najlepsza jaką piłem. Tak przy okazji co u Rainbow? Słyszałem iż została ona Wonderboltem - zapytałem się jej odkładając herbatę na stolik. Następnie dodaje.

- Pare razy chodziłem na jej występy. Niezła jest - dodałem z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och, schlebiasz mi. Herbatę zapewniła mi Zecora. Jest świetna i świetnie działa gdy musisz się odprężyć - odezwała się. - Cóż, Rainbow też mieszka w Ponyville. I fakt, została Wonderboltem, ostatnimi czasy jest bardzo zajęta, pamiętam jak mówiła, że planują coś większego - stwierdziła opierając kopytko o podbródek. - Ale mówiła, że nie może powiedzieć dokładnie co takiego. Ale zaprosiła mnie, no i resztę moich przyjaciółek na występ. Może też pójdziesz? - zaproponowała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli twilight też idzie no nawet urlopu nie bedę musiał pisać. Oszczędzi mi to grzebania w papierach - powiedziałem do niej z przyjaznym uśmiechem. - Dobrze wiesz iz z toba i dash zawsze gdzieś wyskocze, jak wtedy po szkole co potem przez to miałem raban od siostry i matki. Wystarczy iż spytacie - rzekłem i wziąłem łyk tej herbaty.

- Co do herbaty to zawsze liczy sie sposób przygotowania. Bo przy złym przygotowaniu nawet najlepsze liście moga smakować źle. Dlatego mówie iz ta herbata jest pyszna. Poza tym to też miła odmiana od wojskowej herbaty... wierz mi, nie chciałabyś jej próbować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...