Skocz do zawartości

Recommended Posts

- Ok... tak... - skomentowałem krótko lekarza jak się oddalił a następnie spoglądam na Stara i mówię.

- No... wychodzi na to iż mamy wolne do tego czasu. chodźmy się rozejrzeć za statkiem który może odpłynąć jutro albo po jutrze maksymalnie. A... i dla bezpieczeństwa darujmy sobie rozdzielanie - powiedziałem i ruszyłem do portu. Po drodze spojrzałem na niego.

- Znasz tutaj parę "mądrych" dziewczyn co? Aż chętnie bym je poznał tak szczerze - powiedziałem do niego z lekkim uśmiechem. No cóż w międzyczasie jak dotrzemy do portu szukam jakiegoś wolnego statku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 577
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Moon

 

Hollow tylko wzruszył ramionami.

- Eh, no cóż, jak chcesz to możemy iść razem - stwierdził. Po usłyszeniu twojej wypowiedzi na temat jego znajomych zmrużył oczy.

- Ten nacisk na "mądrych" brzmiał jakbyś coś sugerował - powiedział mrużąc oczy. - No ale trudno. Po prostu chodźmy znaleźć tą łódź - rzucił zaraz potem.

 

Jäger

 

- W jakim sensie na równi? - zapytała zerkając na ciebie. - Nie kojarzę za bardzo historii z tamtych okolic, nie interesowały mnie też nigdy konflikty zbroje - stwierdziła nonszalancko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moc nie sugeruje. Po prostu chętnie bym poznał je, bo jako strażnik Twilight jestem jakby skazany na zaprzyjaźnianie się... - rzekłem i idziemy szukać jakiejś łodzi. Najlepiej by odpływała jutro, a kapitan nie byłby zbyt zainteresowany naszą misją. Ale mimo wszystko jednak najlepiej by był tani. Tak przy okazji jak miniemy jakiś zegar to spoglądam na niego by zobaczyć która przy okazji jest godzina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wszystko o czym ci przed chwilą powiedziałem miało miejsce niecały rok po rozbici przez mój regiment oraz kilka innych innych oddziałów gniazda podmieńców, które zasiedliły się na północnych rubieżach mojego kraju. Mniej więcej w połowie listopada 1876, gdy wciąż tropiliśmy niedobitki podmieńców, dotarła do nas wiadomość, że pewna wataha napadła na niewielką wioskę i wybiła jej mieszkańców. <Zamilkłem w chwili rozmyślań.> Chyba jedna młoda klacz uszła z tej masakry...  Jak zapewne się domyślasz nie postanowiliśmy pozostać im dłużni. <Spoglądam na nią.> Mój oddział i mojego przyjaciela z czasów akademii wpadł na ich trop, po wstępnym rozpoznaniu przyczailiśmy się w jaskinie, gdzie prowadziła droga do domu tych kundli. Mniej więcej o 3 w nocy przypuściliśmy atak i wybiliśmy wszystko co się rusza, a przynajmniej tak nam się wydawało. 
<Robię krótką przerwę w wypowiedzi.>
- Niecały miesiąc później okazało się, że ktoś uciekł do kilku innych stad, w których szeregach zaszyli się podmieńcy, z którymi wciąż toczyliśmy walki, wśród lasów i gór. Wówczas wybuchło psie powstanie i tłumienie go zajęło nam kolejne sześć miesięcy krwawej roboty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Jakoś ci nie ufam. Ale na razie to zignoruję - stwierdził.

Gdy dotarliście do portu, cóż, łatwo było o znalezienie statku który wyrusza w najbliższym czasie do Cervidas, do Seaddle. Ceny były naprawdę różne, w zależności od tego czy preferowałeś płynąć statkiem, pasażerskim, czy może przyłączyć się do załogi na statku transportowym (co było znacznie tańsze ale mniej komfortowe i nie koniecznie szybsze). W zasadzie to musiałeś tylko zdecydować czego szukać. 

 

Jäger

 

Gryfka wysłuchała twojej wypowiedzi i to z całkiem zaciekawionym wyrazem twarzy. Przytaknęła.

- Cóż, mogę cię jedynie zapewnić, że mój kapitan nie był nigdy w tamtych okolicach. Zwłaszcza w tamtym czasie, ja bym powiedziała, że byliśmy tak dość daleko, w okolicach Zebriki - powiedziała. - Ale cóż, muszę przyznać taka sytuacja musiała ssać. Także jak sorki, że pytałam - dodała. 

Po chwili zauważyłeś jakąś restaurację. Nad wejściem dumnie prezentował się szyld z pięcioma gwiazdkami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie masz za co przepraszać…

<Uśmiecham się lekko.>

- Sytuacja była, jaka była, a moim obowiązkiem jako żołnierza było zrobienie tego co słuszne. Choć biegunowo odmienne od idei przyjaźni, z której słynie Equestria.

<Wchodzę do restauracji i pytam o stolik dla dwojga. Jeżeli są miejsca, a my już usiądziemy, to kontynuuje myśl.>

- Wojna, to ciekawe doświadczenie i prędzej czy później giną na niej niewinni, a my dopuszczamy się coraz gorszych czynów w jej imię… Obyś nigdy nie musiała stanąć przed takimi wyborami i robić rzeczy, do których ja musiałem przywyknąć na piec długich lat.

< Robię dłuższą pauzę.>

- Czasami mi tego brakuje… na swoj dziwny sposób. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hej... nie zrozum mnie źle czy coś. Po prostu wiesz iż lubię mądre klacze - dopowiedziałem i po tym jak dochodzimy do portu to spoglądam na niego.

- No... i teraz pytanie co szukamy. Bo pewnie nasza trójka nie będzie pewnie chciała zapierdalać ostro na statku by dostać się do Cervidas... ale jeśli będzie trzeba to się zaciągnę na tą podróż. Jak ty myślisz? - zapytałem się więc go po czym szukamy najtańszego statku nie wymagającego pracy na nim. Jeśli będzie trzeba i braknie miejsc w nim to się zaciągnę by Star oraz Starlight nie musieli nic robić. Mi praca nie straszna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- No, ja nie potrafię pracować na statkach. Wątpię w to, że Starlight by potrafiła, dlatego jestem za znalezieniem pasażerskiego - stwierdził. Po jakiś dziesięciu minutach znaleźliście kilka statków pasażerskich które wciąż sprzedawały bilety, więc mogliście w spokoju kupić. 

 

Jäger

 

- Idee Equestrii są zaskakująco dziwne - stwierdziła Gryfka.

Po wejściu do restauracji, dostaliście własny stolik. 

- Cóż, cieszę się, że nie musiałam nigdy w żadnej wojnie brać udziału nie muszę, nie musiałam i mam nadzieje, że nie będę musiała. Ale może przestańmy mówić o takich tematach, nie są zbyt dobre dla atmosfery - poprosiła.

Po chwili kelner przyniósł wam Menu. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc szukam najtańszego aczkolwiek wciaż odpowiedniego dla nas transportu a potem kupujemy trzy bilety, ja płacę za swój oraz Starlight. Następnie spoglądam na Stara i mówię.

- Jeszcze połowa dnia przed nami. Jakieś sugestie co możemy robić do tego czasu? - zapytałem. Gdzieś tak pod wieczór pojdę jeszcze do Starlight by sprawdzić jak się czuje... ale do tego czasu mamy wolne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Cóż, lepiej chyba nie iść się upić. Bo w końcu na kacu do szpitala to przypał - stwierdził. - Możemy iść coś zjeść za to. Nie jedliśmy śniadania. A i pewnie dało by się w coś zagrać. Jakiś bilard czy coś. No i będzie można się napić bez upijania się - stwierdził Hollow. - Widziałeś coś ciekawego po drodze? - zapytał.

 

Jäger

 

- Będę musiała cię zawieść. Żadnych interesujących historii nie mam. Jesteśmy statkiem transportowym a w okolicy piratów nie ma także nasze podróże są dość nudne - stwierdziła - A coś o mnie. Cóż, jestem znudzoną gryfką która spędziła na lądzie więcej niż przewidywała i szukała ciekawego towarzystwa - dodała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm…

<Spoglądam na nią z zawadiackim uśmieszkiem.>

- Zatem jakich atrakcji szukasz moja znudzona towarzyszko? Wszak towarzystwo już znalazłaś

< Z delikatnym uśmiechem wybieram jedną z ciekawszych potraw i odmawiam do tego odpowiednie wino.>

- Trzeba przyznać, że architektura tego miejsca nawet potrafi zapewnić trochę ruchu.

< Zaśmiałem się.>

- Czemu akurat statki?

Edytowano przez Voltiur2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja myślę iż można skoczyć do Pubu, po piwku se strzelić, można se wrzucić coś na ząb oraz potem jeszcze zagrać w coś jak tam będzie. Jak szliśmy tutaj to widziałem chyba dobry lokal więc możemy tam skoczyć - powiedziałem Starowi i ruszam z nim od owego Pubu. Po drodze.

- Parę przystanków będziemy mieli w Cervidas oraz w Camellu... co zamierzasz tam zrobić podczas przerw w podróży? - zapytałem zaciekawiony. No... ja zobacze na miejscu. Ale jego plany chętnie poznam, może się przyłącze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Moon

 

- Pewnie. Jedno piwko i żarcie to dobry sposób na zabicie czasu - przyznał Star i ruszył za tobą do pubu. 

- Cóż, nigdy nie chędożyłem jelenia, ani wielbłąda więc chyba już wiesz co będę zamierzał robić - stwierdził z cwaniackim uśmieszkiem na ustach. - A jak z tobą? Planujesz jakieś wycieczki? A może do mnie dołączysz? - zapytał. 

 

Jäger

 

Gryfka odpowiedziała ci równie zawadiackim uśmieszkiem. A może czymś nawet bardziej zawadiackim.

Mimo wszystko nachyliła się trochę.

- Cóż, nie wiem jak z tobą, ale miałam ochotę zaszaleć. Może też przejść się chwiejnym krokiem wzdłuż linii morza z butelkom w łapie i towarzyszem przy boku. Może nawet zrobić coś co dla publiki było by zaiste skandaliczne. Tego typu rzeczy - stwierdziła.
Gryfka zamówiła coś z rybą, no ale dla niej była to typowa dieta. 

- Czemu statki pytasz? Cóż, rodzina. Moja matka i ojciec byli żeglarzami, to i ja zostałam żeglarzem. Ot, nic szczególnie dziwnego - stwierdziła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Uśmiecham się lekko.>

- Kultywujesz tradycje. Co do lubieżnego i frywolnego wieczoru, to czemu by nie? Trzeba korzystać z życia póki trwa i brać co się da.

< Uśmiecham się szeroko.> 

- Po spacerze na plaży mamy jeszcze do dyspozycji apartament z dobrze zaopatrzonym barkiem i kryjącymi się w nim butelkami pełnymi płynnego szczęścia…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem się zastanawiać. W międzyczasie zaczynami iść do baru.

- W sumie to sam nie wiem co bym zrobił tam. Nie wiem o Camelu i Cervidas nic poza tym iż ojciec w moim wieku sporo w tamtych regionach przebywał. Mimo wszystko jednak znasz mnie, drugi raz do burdelu nie pójdę. Ale zawsze chętnie poznam tamte rozrywki albo literaturę - rzekłem i stanąłem by rzec po chwili. - Cholera Black miała racje, serio ze mnie nudziarz - powiedziałem i kontynuuje drogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Nareszcie się do tego przyznałeś - zaśmiał się. - Jeszcze jakoś cię przekonam, żebyś przeszedł się tam ze mną. Nie zryją ci tam tak mózgu, bo raczej podmieńców tam nie będzie - stwierdził. 

Po chwili oboje weszliście do baru, gdzie prawie natychmiast uderzył was gęsty dym papierosowy i zapach taniego piwa. Typowy pub w sumie. 

 

 

Jäger

 

- To na pewno skończy się bólem głowy - zaśmiała się gryfka. 

- Ale przynajmniej będzie  co wspominać na morzu - oznajmiła nachylając się przez stół. Zbliżając dziób do twojej twarzy. - A ty będziesz miał co wspominać gdziekolwiek po tej nocy nie pójdziesz - stwierdziła. Praktycznie dotykając dziobem twojego pyszczka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oj nie wątpię <Odpowiadam z uśmiechem.> Do Carvidas jeszcze długa droga, wiec będzie co wspominać na statku.

<Wykorzystując fakt bliskości jej dzioba, nachylam się minimalnie i całuję ją przelotnie.>

- Zapowiada się cudowny wieczór

<Unoszę kieliszek wina i biorę mały łyk.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmieje się.

- Tylko nie próbuj mi wtedy ściemniać, bo wiesz... - rzekłem i masuje swój nos - Ja się dowiem o tym nie ważne jak dobrze to ukryjesz czy nie - rzekłem do niego z wiadomym uśmiechem. Od dzieciaka mam pewną zdolność która niekiedy ułatwia mi życie... ale jednocześnie narobiła mi sporo wrogów za dzieciaka. Chodzi o to iż mogę... wyczuć kłamstwo. Dosłownie, dla mnie osoba która skłamie wydaje taki zapach iż aż mi oczy łzawią. Im lepsze kłamstwo... tym bliżej muszę wąchać. Nie ważnie jak dobrze kłamie... zawsze wyczuje zapach. Tak czy siak podchodzę do baru i zamawiam piwo zwykłe. Spoglądam na Stara.

- Dobra... opowiadaj co się działo z tobą zaraz po naszej "Wpadce" z księżycową Damą. Bo po tym jak znaleźli nas w magazynie to rozdzielili nas i dopiero spotkaliśmy się ponownie w Ponyville. Co ci robili?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- A czemu miałbym ci ściemniać? - zapytał - Przecież ostatnio nie ściemniałem, samemu poszedłeś - stwierdził również zamawiając piwo. Gdy zapytałeś o wpadkę, oczy Stara lekko się zwęziły, i zerknął na ciebie zniesmaczony.

- Nie za bardzo mam ochotę o tym wspominać - rzucił i wzdrygnął się. - Nie wspominam tego najlepiej. 

 

Jäger

 

- Liczę na to - powiedział frywolnie. 

Była też widocznie zadowolona z pocałunku, nawet jeśli był tylko przelotny. 

- Liczę na więcej, trochę później - stwierdziła.

Gdy podniosłeś swój kieliszek z winem, gryfka też to zrobiła. 

- Gwarantuję ci też, że będzie niezapomniany - oznajmiła cwaniacko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak tam uważasz. Ja cie do niczego nie zmuszam - rzekłem i biorę łyk piwa jeśli już je dostałem. Następnie spoglądam.

- Mnie mieli wysłać do Appleosy do tamtej farmy jabłek. Podobno jest tam Saloon który zamiast wody czy piwa daje tylko sól. Już byłem prawie spakowany, kiedy przychodzi do mnie Celestia w towarzystwie swoich przydupasów i mówi mi iż mam udać się pod ten adres i dostarczyć jeszcze Twilight list. Ja się spodziewałem jakiegoś totalnego nerda... i w pewnym sensie się nie zawiodłem. Siedzeniem przed książkami jest odchaczone, poza tym daje takie wrażenie iż wszystkich Friendzonuje od strzału. Ale no cóż... wymogi bycia Ksieżniczką Friendzon... - wypluwam to słowo - Przyjaźni. Mimo wszystko... zaskoczyło mnie to jaka jest otwarta i przyjazna. Można z nią normalnie pogadać chociaż masz wrażenie iż może cię wysłać na księżyc za usłyszenie "Księżniczka Twilight" Albo "Jaśnie Oświecona". Ja przestałem do niej mówić tak jak mi kazała całą noc segregować ksiażki które wcześniej sama rozjebała na ziemie. Miało "Nauczyć mnie bym jej tak wkońcu nie nazywał". Kurwa ironia. Jej brat, i nasz nauczyciel przez miesiące wpajał nam iż to KAŻDEJ księżniczki trzeba tak gadać, a jak wkońcu mam okazje tak mówić, to ta za karę skazuje mnie na siedzenie po nocach w blibliotece. Poza tym jej wygląd... szczerze? Spodziewałem się typowej kujonki jak o niej słuchałem od strażników. I powiem iż nie wygląda tak jak opisywali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

- Cóż, nie widziałem jej za bardzo z bliska, także wyglądu ci nie ocenię za bardzo - stwierdził biorąc kilka większych łyków swojego piwa. - Ale słyszałem o niej trochę głównie to co mówisz. Ale w sumie czego się spodziewasz, skoro jest... świeżą księżniczką to nic dziwnego, że nie lubi być tak nazywana - wyjaśnił. - Poza tym, nawet Celestia niezbyt lubi tytuł "Jaśnie Oświecona". Chyba tylko Luna go akceptuje ale wiesz, ona siedziała zdecydowanie zbyt długo na księżycu - dodał biorąc kolejne kilka łyków. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A pij kolego. Ja stawiam dzisiaj. Po tym co dzisiaj przeżyłem mam ochotę sie napić mocno - rzekłem i zamawiam dalej po kolejce a w między czasie dopijam swoje piwo. Następnie mówię.

- Ale powiem ci. Nie jest taka zła. Miła i pomocna, a to się ceni. A co do tytułów... to nie pamiętam by Celestia ukarała mnie kiedykolwiek za nazwanie jej księżniczką albo jaśnie oświeconą. Zrobiła tą swoją minę, tak, ale mimo wszystko nic nie zrobiła... a Twilight? Jeb odrazu na całą noc na segregacje książek, a każdy następny tytuł to dodatkowa godzina. Ale trzeba przyznać... milszej księżniczki nie widziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Gdy trzymałem jeszcze wzniesiony kieliszek, to wzniosłem toast.>

- Za cudowny wieczór w pięknym towarzystwie.

<Czekam na zamówiony posiłek, gdy kelner go przyniesie, to jem z spokojem. Któż by pomyślał, że będę jadł i planował libieżną noc w takim towarzystwie… Nie wiem czemu, ale czuje że ta gryfka ma większe znaczenie dla mnie, niż choćby mój brat. Choć może źle go oceniam chwilami…>

- Wierzysz w pojednanie pomimo urazów, jakich można doświadczy podczas życia? Nawet od najbliższych?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moon

 

Po twoich słowach, Star dokończył całe swoje piwo duszkiem. 

- Będziesz musiał sporo wydać jeśli zamierzasz stawiać - stwierdził. Wysłuchał twoich słów i zajrzał na dno swojego kufla. - A propos Celestii i dziwnych min. Nie wydaje ci się trochę dziwnych parę rzeczy które robi? W sensie, są tak jakby... nie wiem... jakby coś ukrywała ogólnie - powiedział. - Czasami zanim się jeszcze poznaliśmy. Widywałem ją często zaglądającą do biblioteki, wzdychającą melancholijnie i wychodzącą. Nie kojarzę żeby był tam ktokolwiek poza bibliotekarzem, więc to trochę dziwaczne, cnie? - zapytał.

 

Jäger

 

Oboje wypiliście toast. 

Po chwili też posiłek został przyniesiony. W zasadzie to całkiem szybko.
Gryfka definitywnie była zadowolona ze swojej ryby, i nie wychowana w etykiecie którą ty poznałeś. W końcu była marynarzem a nie szlachcianką. Gdy zaś zadałeś swoje pytanie podniosła brew.

- Pojednanie pomimo urazów, co? - zapytała i zastanowiła się chwilę. - Cóż, nie wierzę w żywienie urazy przez długi czas, no i sądzę, że lepiej nie mieć wrogów, zwłaszcza w rodzinie. Chociaż nie każdego da się lubić, to nie trzeba koniecznie z tą osobą walczyć - powiedziała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...