Skocz do zawartości

Recommended Posts

Spoiler

image.thumb.png.c5db8232b73cb1f41b60da3f35806c8d.png
KRÓL CZERWOŃSKO MOCE! TO NA CO WŁAŚNIE ODPISALIŚCIE, TO WASZE POSTY Z PRZYSZŁOŚCI!
USUWAM CZAS I PRZESKAKUJĘ DALEJ, BO ŚWIAT PAMIĘTA TYLKO REZULTATY!

(Spędziliśmy o wiele za dużo czasu na tej przeklętej wsi! Mam dość, jedziemy dalej, bo literalnie jesteśmy tu od tamtego roku! A ja mam dużo rzeczy które chcę wykorzystać!)

 

Moon

 

Jakimś cudem obyło się bez dodatkowych problemów, oprócz upomnienia i zwrotu pieniędzy za stołek (40 bitów). 
Teraz, siedziałeś sobie przyjemnie na łodzi. A w zasadzie to na statku.

 

Jäger

 

Gryfka ładnie się uśmiechnęła i obiecała dać ci to o co prosisz. Potem pocałowała cię. 

Reszta była zamazana. 

 

W zasadzie to nie wiesz co działo się potem, ale obudziłeś się na statku. Nie wiesz co tu robisz. Ale wiesz jedno, nie masz swojego portfela. Leżysz obecnie na pokładzie i widzisz na pokładzie opalającą się tą samą klacz co spotkałeś ją... no właśnie nie wiesz ile dni temu, ale tą którą pobił posąg. 

 

Obaj

 

Słońce, lekki przyjemny wietrzyk i całkiem tanie drinki. Jak na klasę ekonomiczną to było w sumie nieźle. 

Po prostu nie było klasy biznesowej. 

Tak jakoś wyszło, że nie było i tyle. Ale to nie odejmowało jakości. Wręcz przeciwnie, dumne trzy gwiazdki. W załodze nie było gryfów, nie było. Nie było też diamentowych psów. Tylko kucyki.

 

Witamy na S.S. Ferajna!

 

Miłego pobytu życzę! 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 577
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Ja sobie siedzę i wypisuje wszystko co się stało w tamtym mieście. I tak, zamieszczam informacje o tym "planie" gdzie byłem i co tam robiłem. Starlight nie zadawała żadnych pytań, w końcu sam nie rozwijałem za bardzo tematu, bo w sumie i tak by mi pewnie nie uwieżyła iż to mi się udało to naprawić, ale to już szczegół. Prócz informacji w dzienniku, szkicuje także dwie rzeczy, wygląd korytarzy owego "pałacu", potem samego stwora, gdyż jego widok zostanie mi w pamięci, oraz jeszcze ulice owego miasta, po tym jak skończę to zamykam dziennik, chowając go, a potem spoglądam na horyzont.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Przymruzylem oczy i wydałem pomruk niezadowolenia. Rozglądam się zaskoczony, gdy dojrzałem klacz, którą zaatakował posąg, która opala się na pokładzie, to niepewnym krokiem podchodzę w jej kierunku. Z zagubionym spojrzeniem zwracam się do klaczy.>

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale w jakim kierunku płynie ten statek i jak długo już trwa rejs?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie gdy spoglądałeś na horyzont, nie zobaczyłeś nic ciekawego, woda. 

Dużooo wody. Jak to na morzu. 

Usłyszałeś za to, że ktoś zadał pytanie Starlight i gdy spojrzałeś w jej kierunku zauważyłeś, że akurat stał przy niej ogier który wyglądał jakby wczoraj... miał noc pełną przygód. Podarte ubranie, przekrwione oczy. 

 

Ale podejście do Starlight tak proste nie było. Do półki leżałeś, nie czułeś jak bardzo boli cię głowa i jak bardzo szum fal jest nieznośny. No i utrzymanie równowagi najłatwiejsze nie było. No ale udało ci się.

Klacz spojrzała na ciebie. 

- Od wczoraj, do Fawntaine. Czy ja pana skądś nie znam? - zapytała mrużąc oczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idę tam widząc iż ktoś zaczepia szefową, lecz po chwili rozpoznaje tego biedaka... znaczy Szlachcica który był na peronie. Podchodząc spoglądam na niego.

- Wybacz iż pytam ale co się stało? - zapytałem spoglądając się na niego. Prawda... moja AntySzlachecka osobowość właśnie pieje z tryjumfu i zadowolenia... ale kurwa coś się stało poważnego. Albo poprostu jak każdy szlacha przepił większość kasy w tawernie co by mnie nie zdziwiło znając szlachtę którą ja spotkałem... nie licząc Twilight, ale to inna para kaloszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam na gwardzistów.

- Nie jestem pewien… zjadłem kolacje w restauracji, pijąc do tego wino. 

Biore ciężki chaust powietrza.

- Później udałem się na plaże słuchając szumu morza, aby uciszyć demony przeszłości… nie pamietam nic co się stało dalej. Nagle ocknąłem sks tu. 

Wskazuje na Starlight

- Owa dama jest jedynym z wspomnień, które pamietam dość wyraźnie …

Patrzę na ogiera.

- Pana również kojarzę… zniknęły również moje dokumenty i pieniądze, które miałem przy sobie i bloczek czekowy…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zdawała się ci nie wierzyć, głównie przez to, że nie wyglądałeś jakbyś po prostu napił się wina i czuć było od ciebie gorzelnie. 

- No cóż, trzeba było uważać - wzruszyła ramionami. - Ale najwidoczniej miał pan bilet i obecnie płynie pan do Fawntaine, musi pan znaleźć jakiś sposób powrotu do domu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekam aż się oddali, wtedy podchodze do Starlight.

- Nie tylko mi tu waliło pigułką gwałtu, tak? - zapytałem się siadając koło niej. Po chwili spoglądam się na nią.

- Jak się czujesz? - zapytałem się jej z troską. No jakby nie patrzeć niedawno parę razy dostała od posągu... dobrze wiedzieć iż mieliśmy podobny dzień... albo raczej ona miała, bo ja tam nie będę niczego mówił. Wkońcu skoro gościu któremu wmówiłem kiedyś iż niebo to tak naprawdę magiczna iluzja którą można wyłączyć waląc w dzwon na alarm, by znikła... to czemu ona miałaby uwierzyć? No nic, spoglądam na nią oczekując odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Trochę brzmi jak coś takiego. - stwierdziła Starlight. 

Gdy zapytałeś jak się czuję spojrzała na ciebie. 

- Całkiem przyzwoicie, ale bywało lepiej. Mam jeszcze uszkodzone żebro - powiedziała beznamiętnie gapiąc się w dal. 

 

Ty zaś znalazłeś kilka stolików pod zadaszeniem, gdzie przy jednym siedział jeden inny Ogier który wydawał się być zdecydowanie niezadowolony zawartością książki jaką czyta, mamrocząc coś o "niekompletnej historii" i  "fatalnym medium przekazywania wiedzy." oraz inne słowa zawiści względem papieru. 

Co jakiś czas jego narzekania na temat historii robiły się głośniejsze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze iż chociaż tyle się stało. Przepraszam iż tam nie było mnie bym chociaż mógł pomóc i ściągnąć uwagę na niego... - rzekłem spoglądając się w ocean. W sumie... można nawet naszkicować go... poza dodaniem paru detali to jest całkiem znośnie. No ale nic.

- Nim cię zaatakował... dowiedziałaś się czegoś? W sumie to nie aktualne... ale jestem tylko ciekaw.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo ignorowałem ogiera, który mamrotał sam do siebie z niezadowoleniem. Jednak gdy jego wypowiedzi stały się coraz bardziej natarczywe i na swoj sposób uciążliwe, to w pierwszej kolejności posłałem mu krótkie spojrzenie dysaprobaty. Że względu na chwilowy brak lepszego zajęcia postanowiłem odezwać się do ogiera.

- Cóż to za książka, że wywołuje u Pana tyle emocji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight pokręciła głową. 

- Niczego. Poza tym, że wszędzie była potężna magiczna aura ale nie taka jakby... wiesz, jednorożcowa, czy nawet ta od księżniczek. Coś... starego i zdenerwowanego... ale nie wiem co - oznajmiła. - Jakby coś krzyczało, chcąc się zemścić za straszny czyn...  ale nie wiem co i kto... jakby... - wtedy usłyszałeś czyjś podniesiony głos.

 

Ogier, jak zauważyłeś szybko jednorożec uderzył książką w blat i spojrzał na ciebie gniewnym wzrokiem. 

- Co wywołuje u mnie tyle emocji?! No może na przykład to, że ktoś uznał, że doskonałym pomysłem jest napisać historię "stworzenia" a potem dawać tam jakieś durne pierdoły o jakiś kucach śpiewających w kółeczku! Do tego, kto uznał, że papier to dobry materiał do przechowywania na nim wiedzy?! Nie dość, że jest łatwopalny, to jeszcze łatwo się drze i moknie. A ja muszę wiedzieć! Co było wcześniej!!  Przed tymi waszymi plemionami! Co było przed waszymi cywilizacjami! Na początku! - zawołał wściekle a potem chwycił książkę i cisnął ją za burtę. - Bezużyteczne śmieci! - zawołał w czasie rzucania. 

 

Starlight chwyciła książkę swoją magią i przyciągnęła ją do siebie. 

- Pełna Historia Wigilii Serdeczności, czyli historia Equestrii, pióra Blue Quilla. Hmmm... 

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham jej lecz nagle słysze ostry ból dupy tego kuca. No nic ja też reaguje niekiedy tak ostro na złe historie, do czasu aż nie usłyszałem iż to ksiązka historyczna. Spoglądam na Starlight i się pytam.

- Nie mów mi iż ta książka jest aż tak zła - rzekłem rozbawiony lekko tą całą sceną. No... reakcja jak Twilight kiedy PRZEZ JEBANY PRZYPADEK zagiołeś róg strony. TO BYŁ KURWA WYPADEK. No nic. Spoglądam na obecną szefową w oczekiwaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam na jegomościa mając w tyle głowy podejrzenie względem słów, które wypowiedział. Wydają się one dość „osobliwe”.

- Zależy na co Pan trafi w książkach… kiedyś jakiś pseudo naukowiec pisał coś o Wielkiej Lechii… Jednak skoro, ta wywołuje w Panu takie emocje, to po lekturze tamtej. Dostanie Pan depresji. 

Patrzę na niego z ciekawością.

- Prowadzi Pan jakieś badania, że interesuje Pana co było wcześniej? 

Drapie się po brodzie w lekkim zamyśleniu. 

- Biorąc pod uwagę obecne wydarzenia globalne, to może się pan nigdy tego nie dowiedzieć, bo to co znamy może przestać istnieć. Nie mówiąc już o nieznanym… polecam szukać odpowiedzi na północy. Tam teraz wiele się dzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight spojrzała zdziwiona na ogiera.

- Cóż, to książka historyczna, więc dziwne, że wspomina o jakiś historyjkach...- stwierdziła otwierając pierwszą stronę a potem kartkując książkę. - Hmm... To standardowa wersja... 

- Na północy nie ma nic co by było mi potrzebne - rzucił i spojrzał na Starlight. - A jeśli ta książka jest historyczna to macie fatalnych historyków, ugh! - ogier przewrócił oczami. 

 

Mniej więcej w podobnym czasie, poczuliście jakby statkiem zarzuciło, co jest dziwne, bo dotychczas morze było spokojne. Inna sprawa, że nie było żadnych innych fal, a ta przyszła ze strony przeciwnej do wiatru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz potem, druga fala poruszyła statkiem. Wtedy też zauważyliście, że jeden z członków załogi kazał wam szybko zejść pod pokład, dla względów bezpieczeństwa. Dlatego też praktycznie każdy podążył za rozkazem. 

Z racji, że był to duży, wycieczkowy statek, zostaliście odesłani do jadalni na statku, gdzie starano się uspokoić większość pasażerów. 

Zauważyliście na pewno ogiera z wcześniej, który zdawał się być całą sprawą zupełnie nie przejęty, czytając teraz jakąś zupełnie inną książkę. 

 

Przez długi czas, oprócz fal, które pojawiały się od czasu do czasu, nie wydarzyło się nic innego. 

 

Nagle, przez burtę do środka wbiła się gigantyczna macka, chwytając jednego z załogantów i wyrywając go na zewnątrz. Na statku nastała panika. Której towarzyszył jedynie chaos i destrukcja. Więcej macek wbiło się na statek, niszcząc wszystko w około. 

Na bokach pojawiły  się pęknięcia, jakby coś naciskało na kadłub, aż ostatecznie statek przełamał się na pół a wy wpadliście do granatowej głębi. 

 

-----~!~-----

 

Uczucie wilgoci i bólu w płucach było pierwszym co poczuliście po obudzeniu się. Pod wami był piasek. 

W zasadzie to... na brzegu były teraz tylko dwa kuce, pewien szlachcic który niedługo wcześniej przeżył noc pełną przygód i pewien strażnik, z misją większą niż on sam. 

Oboje byliście obecnie na brzegu, piaszczystym brzegu. Wokół was były odłamki drewna, metalu, walizki i skrzynie. Wrak statku. 

Jedyne co słyszeliście to odgłos morza... i czyjś głos... dobiegający zza wydm. 

 

Witamy... w zasadzie to gdzie? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaszlnałem podnosząc się z trudem i podniosłem się powoli siadając na zadzie. Rozajrzalem się po okolicy i powoli podszedłem do gwardzisty, który był że mną na statku. Nachyliłem się nad nim i sprawdzam czy dycha. Jeżeli jest przytomny, to zwracam się do niego nasłuchując głosu.

- Jesteś cały? Można by sprawdzić co to za głos i poszukać reszty ocalałych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja leżę spoglądając w niebo, aż tu nagle zaćmie... a nie... to szlachcic... no nic. Wstaje i sprawdzam czy mam wszystko przy sobie swoje ostrze, Branzoleto-Tarcze oraz Harpoon jako uzbrojenie. Kiedy się zorientuje to spoglądam na niego i mówię.

- Wszystko dobrze. Podejdźmy tam po cichu... nie wiemy czy są przyjaźnie nastawieni - rzekłem i jeśli mam ostrze nakopytne to mu je podaje. Niech będzie uzbrojony na wszelki wypadek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe, cały twój ekwipunek był. No mimo wszystko zbroja do pływania, hę? 

No ale, nie mieliście w zasadzie swoich bagaży, ale to co było bezpośrednio przy was akurat mieliście.

Gdy już oboje wstaliście, udaliście się w kierunku źródła głosu. Po przejściu za wydmę zobaczyliście... coś... w dole. Była to wysoka istota, odziana w resztki żagli, zdawała się wbijać coś w rodzaju szponów gryfa w okolice twarzy jakiegoś martwego kucyka. 

- Argh! Czy futro działa jak jakaś kotwica? - burknął. 

Teraz zauważyliście, że cokolwiek to było, nie miało skóry, tylko kości...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skinąłem mu głową i odebrałem ostrze. Wraz z nowym kompanem podkradłem się pod nasyp. Gdy moim oczom ukazał się dziwny twór, to w milczeniu spojrzałem na gwardzistę, a później znów na potwora. Szepnąłem, aby tylko mój kompan mnie słyszał.

- Możemy wykorzystać fakt, że nas jeszcze nie widzi i odpuścić, albo zabić to wynaturzenie… 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam próbując ocenić zagrożenie. No... z tym czymś łatwo nie będzie... na pewno trudniej od Zenka z Podwodnego Świata. Mimo wszystko może to spowodować później... problemy. Spoglądam po szlachcicu.

- Atak z zaskoczenia odpada, bo takie istoty niemal w 76% są w stanie je odeprzeć... poza tym ten koleś mi... jakbym już słyszał gdzieś ten głos... z resztą nie ważne. Nie mamy zaplecza by z nim walczyć. Ty nie masz nawet opancerzenia, a poleganie na magii całkowicie może okazać się zgubne. Prędzej trzeba byłoby zastosować podstęp, to ma większe szanse powodzenia - rzekłem cicho całkowicie skupiony na celu. Następnie jakby do siebie mówię.

- Fascynujące stworzenie... ciekawe co go tak napędza? Czy to udręczona dusza? Czy może jakiś byt który jest napędzany za pomocą kryształu... - rzekłem do siebie. Staram się wypatrzeć jakiś słaby punkt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...