Skocz do zawartości

[Zapisy][Gra]Blood Lad


Dead Radio Man

Recommended Posts

(( Przyjęta, jesteś w karocy)) 

 

Karoca dojechała na miejsce wysiedliście z niej we trójkę przed sporych rozmiarów dworek, przy drzwiach czeka na was wasz służący ghul który służył waszemu ojcu i matce. Zaufany staruszek który was wychował na ludzi. Gdy podeszliście bliżej ukłonił się wam.

- Jak miło was widzieć z powrotem. -  Dało się wyczuć w jego głosie nutkę szczęścia, stary Argail jak zwykle przesadzał. 

- Witaj Argailu wróciliśmy. - Powiedział Staz do służącego, - Ja idę do mojej pracowni. Evie zajrzyj potem do mnie jeśli będziesz miała czas. 

Staz wszedł szybkim krokiem do budynku zostawiając was na dworze z służącym 

 

 

Wygląd Argaila, ma 175 cm wzrostu.

 



24843-153698762.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 113
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Kiedy środek transportu się zatrzymał, przetarł spokojnie oczy. Wyszedł prawie od razu, rozglądając się po terenie. Stare śmieci. Nie ma jak w domu. 

W odpowiedzi, na ukłon Ghula, kiwnął głową. Szanował go. Trudno nie szanować kogoś, kto zajmował się tobą przez prawie całe dzieciństwo. Czyli dość długo. Ponad trzy wieki. 

- Wzajemnie - odrzekł. Z drugiej strony, bądź co bądź był ostatnią pozostałością po rodzicach, a o nich dobrego zdanie nie miał. 

Podążał wzrokiem za bratem, nie zamierzając go zatrzymywać, czy odpowiadać. Choć trochę go zdziwiło, że siostrze podał instrukcję, a jemu nie. No cóż. Nie ma co się ze starszym kłócić. 

Westchnął, zastanawiając się co robić dalej.  Ah. Na żywioł

- I co siostrzyczko? Co masz w zamiarach zrobić? - zwrócił się do młodszej, bez jakieś ironii czy złośliwości.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysiadając z pojazdu rozejrzała się po okolicy.
- Co ja zamierzam zrobić? może najpierw rozejrzę się po okolicy. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Jest wyjątkowo pięknie o tej porze roku. Nie wiem jak ty ale ja idę.. -  mówiąc to odwróciła się, z łatwością zmieściła się pod krzakiem w powodu swojego wzrostu.
Wychodząc na ogród, zauważyła małego kota. podniosła go i wsadziła do kieszeni.
- Nazwę cię Eliza co ty na to? - szepnęła do kotki z uśmiechem.
Poszła dalej, siadając na ławce wyjęła notes i zaczęła szkicować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hem. W sumie nie wiem co tu można jeszcze nowgo odkryć - skwitiował. 

- Argailu, póki co nie potrzebujemy twojej pomocy. Możesz odejść - zwrócił się do służącego, bez złości czy wyrzutów.

Po skończeniu wypowiedzi, ledwo mógł zareagować na słowa siostry. Słysząc jednak jej kroki, podążył jej śladem. Bo w sumie i tak nie miał co robić.

Widząc futrzaka, uśmiechnął się i pokręcił głową. 

- Wpadłeś, mały - szepnął.

- Wiesz, naprawdę nie mogę się nadziwić tego jak ty i Staz jesteście różni. Czasem zapominam że jesteście rodzeństwem. On ciągle zaprząta sobie myśli tą sprawą z odzyskaniem pozycji, a ty jakby nigdy nic, potrafisz nadal odnajdywać pozytywy - powiedział, poprawiając płaszcz.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz. Co takie typowe beztalencie może robić? Małe słabe. Co jak nie cieszyć się życiem. - Mówiąc to posmutniała.
- Moje jedyne pociesznie... - Mówiąc to głaszcze Kociątko. Odwróciła się zrywając kwiat i wplatajac we włosy.
Jej wyraz twarzy mówil wszystko. Była wypełniona wstydem miłością współczuciem i smutkiem.
- Czasami żałuję że świat rządzi się takimi okrutnymi prawami...
Zamknęła notatnik jednak upadł jej ukazując szkic ogrodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Za bardzo się karcisz - położył rękę na jej ramieniu - Nie wiem czym jest to zpowodowane, ale z pewnością nie ma racji bytu. Jak najbardziej popieram to, że nie jesteś zbyt...jakby to...zwyczajnie się nie przechwalasz.
Kucnął, aby podnieść notatnik.
- Twoje rysunki są naprawdę dobre i jak najbardziej powinnaś być z nich dumna. A skoro twierdzisz, że nie masz talentu, to co ja mam powiedzieć? - parsknął.
Zazwyczaj nie lubi się otwierać, ale no cóż. Rodzeństwa to rodzeństwo. Czasem trzeba je wyprowadzić z błędu. Po za tym, siostra zawsze, nie wiedział w sumie jak, sprawiała że mu się poprawiał humor. Z młodszym bratem lub siostrą to jest tak, że czasem się narzeka, ale obowiązkiem starszego jest się opiekować. I to chyba nawet lubił. Zwłaszcza że najstarszy ciągle był zajęty swoimi próbami i planami.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczerwieniła się. 
- Super że tak myslisz... ehh. koteczka położyłą jej się na ramieniu i zasnęła. 
Kochała zwierzęta. Jako najmłodsza starała się nie sprawiać problemów. Jednak to chyba było nieuniknione.
- Sama nie wiem już co mam robić. - Oddalając się mruczała coś pod nosem. 
Zaczęła kierować się do pracowni Staza.. Nie wie dlaczego ale uwielbiała jego towarzystwo. Miała nadzieje że i tym razem go tam zastanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprostował się i splótł ręce za plecami. 

- Cóż - szepnął - Może to już się nie zmieni. Choć z drugiej strony, w tych mało przyjemnych czasach, potrzeba nam choć odrobiny takiej niewinności - wyszeptał do siebie - Żeby tylko nie przesadziła z tak niską samooceną.  

- Mhm. Ta sprawa z kontaktami nadal nie daje mi spokoju. Niby średnio wieżę w powodzenie tego, ale brat sporo wkłada pracy, żeby to całe przedsięwzięcie się udało. Dobra. Ale tej przysługi mu nie zapomnę - pokiwał w sprzeczności głową. 

Ruszył wolnym krokiem do posiadłości, ażeby sprawdzić czy ktoś mu czasem nie wisi pieniędzy. Ewentualnie sprawdzi czy nie wymieniał listów z kimś ważnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staz siedział u siebie i przeglądał kolejną wielką starą księgę. Napisana przez pra pra pra pra pra pra pra pra dziadka Bloda Janusa. 

- Hmm ewolucja, - Natrafił na ciekawy temat, cóż. Praktycznie wszystko w tych księgach go ciekawiło ale jedynego czego potrzebował to siła. Cóż był jako jedyny obecny przy rodzicach gdy byli zarzynani przez wilkołaka. Młody wampir jeszcze nie wyrastający ponad metr wysokości był świadkiem śmierci rodziców. Miał obsesje, to można było powiedzieć bez zgadywania. Kochał rodzeństwo ale nie był świadomy tego jak bardzo ich brak był by dla niego ciosem, tak więc siedząc samemu studiował kolejne księgi przodków w zwariowanym wyścigu z czasem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasiadł w końcu w swoim pokoju, zamykając przy tym drzwi. Pewne rzeczy jednak powinny zostać dla innych jeno plotką. 

Zebrał na swoim biurku mały stos papierów. Część z nich, stanowiły listy które otrzymał od paru znajomych. Wieczna warta nad więźniami, sprawiała że lubił wymieniać wiadomości. Prócz tego, znajdowały się tam zapiski. W chwilach wolnych, a było ich niewiele, często pozwalał sobie uprawiać hobby. Znaczy hazard. W przeróżnych formach. Co by nie mówić o wilkołakach, to może odebrali mu jakiekolwiek szansę na tron, ale majątek pozostawili. I to dość spory. Toteż korzystał z niego, bez większych hamulców. I to na pokaźne stawki. A że miał dziwny talent, to często zdarzało się, że przeciwnik, bez grosza, przyrzekał że w przyszłości wykona jakąś przysługę. Michai się zgadzał. Ale żeby przegrany nie mógł się wymigać, podpisywał specjalny kontrakt, który jasno mówił, iż wampir ma pełne prawo upomnieć się o dług i go ,,odzyskać''. Takich kontraktów miał mnóstwo.

- Zapowiada się ciekawa robota - zasiadł przy biurku, wertując kolejne linijki tekstów, by móc znaleźć znaczące nazwiska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wchodząc do pracowni Staza od razu zobaczyła go przy księdze.
-Cześć! Nie przeszkadzam? - Spytała po cichu jak by nie chciała go wystraszyć.
Uwielbiała swoich braci, jej głowę wypełniły myśli które rozmyślają dlaczego i czym zajmuje się jej rodzeństwo. Wydaje się że byli tacy zapracowani nieswoi.

Kiedy Eliza zaczęła cicho mruczeć wzięła ją i posadziła na książce brata.

- Zobacz co się do mnie przypałętało - uśmiechnięła się i popatrzyła na pokój.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staz podniósł oczy  nad księgi. 

- Studiuję zapiski naszych krewnych. - Spojrzał na kota, cóż jeśli chciała go zatrzymać to droga wolna. - Doczytałem się do czegoś ciekawego odnośnie twojej sytuacji z brakiem mocy i wiem dlaczego nie rozwinęły ci się w taki sposób jak u nas. - Przerwał na chwilę - Przeprowadza się pewien rytuał na młodych wampirach co daje im możliwość czerpania z magii. Ten rytuał działa tylko i wyłącznie w określonym wieku wampira, dokładnie gdy ma się 145 lat i 145 dni. Nic z tym nie zrobimy bo póki co za mało wiem. Ale znalazłem artefakt który w razie zagrożenia będzie cię chronił przed wrogami. - Staz wyjął z biurka ładną szklaną szkatułka w której na fioletowym materiale leżał naszyjnik ze złota z 3 czerwonymi rubinami. Podał siostrze pudełko. - Proszę to dla ciebie - Uśmiechnął się lekko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zerknęła na pudełko.
-Dziękuje - odpowiedziała z radością. Przez chwilę zachwycała się widokiem nazyjnika potem jednak schowała pudełeczko do kieszenie myśląc aby zająć się nim potem. Wzięła kotkę na ręce.
- Narazie mogę być wsparciem. - uśmiechnęła się. Wzięła jakąkolwiek książkę z półki i zaczęła ją czytać. Natychmiast zaciekawiła się tematem o roślinach.
To była jej pasja. Siadając na ziemii wzięła najbliżej leżącą kartkę i zaczęła z zapałem notować.
- Wiesz może gdzie spotkamy Azjatycką odmianę tej rośliny której nazwa jest za długa i zbyt skomplikowana aby ją odczytać? - Spytała wskazując na stronę o tej właśnie roślinie. Powiedziałą sobie że od teraz zajmie się botaniką na poważnie. Napisze kiedyś własną ksiązkę! Ale narazie musi się wiele nauczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posmutniała.
- Naprawdę? Czyli wypada mi jedna kartka z książki... 

Wróciła do pisania. Wybiegła a potem wróciła z masą liści kwiatów i sadzonek. Siadajac w kącie w pracowni Staza  starała się nie przeszkadzać.
- Muszę pomyśleć gdzie pracować. - powiedziała cicho do siebie a potem pochyliła się pogrążajac wzrok w papierze na któym pisała.

Edytowano przez Yukonora
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Na wszystko co mi drogie. Nie wiedziałem że orżnąłem takie osobistości - podpierał ręką głowę, patrząc na swoje kontrakty. Faktycznie, niektóre nazwiska, czy imienia, nie należały do jakichś chowańców, czy sukkubów. Choć i takie istoty zostały zaprzysiężone.  Znalazło się miejsce dla paru Liszów, Infrytów, Demonów mniejszej rangi, czy goblinów. A te małe stwory są strasznie chytre. Pamiętał że parę razy z tymi osobnikami przegrał. Ale największym osiągnięciem, było zwycięstwo nad czarnym rycerzem. Co ciekawe, gdyż ten mu nic nie wisiał, a za przegraną oddał mu swój miecz. 

- Nie wyglądał na zdenerwowanego - zamyślił się - Eh. No cóż. Bywa. Chwila moment. 

Chwycił jeden z papierów. Dostrzegł że widnieją tam pseudonimy trójki mrocznych gnomów. A te jak krasnoludy. Geniusze w konstruowaniu wszystkiego co może pomóc rozwiązać problem. Zwłaszcza jeżeli problem stanowi ktoś konkretny. 

- Hm. Może dałoby się ich przekonać do stworzenia czegoś ze srebra. Ta...to brzmi jak pomysł. 

Złożył kontrakt i włożył do kieszeni. Później, jeszcze sprawdził jeden z listów. A tych miał znacznie mniej. Praktycznie wszystkie, pochodziły od zaprzyjaźnionego lisza. Niby nic, bo w jego rasie, byli znacznie potężniejsi. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się ponoć kradnie co popadnie, jak powtarzał pewien upiorny rycerz.

- Parę kościotrupów, ożywieńców czy zjaw. Dobry początek. 

Uporządkował resztę papierów i schował je do szafy, którą zamknął na klucz. 

Wyszedł ze swojego pokoju, upewniając się, że miecz dobrze się trzyma.

- Hmm. Dobra. To najpierw pojadę do tej trójki. Złożę na coś zamówienie, a potem do grobowca Moandora. To będzie zaiste interesujące. 

Wolnym krokiem poszedł do pokoju starszego brata. Nie wszedł od tak, a zapukał, jak przystało na wampira z wyższych sfer. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jeśli nie będę przeszkadzać to chciałabym pracować u ciebie, masz tyle książek że aż w głowie się nie mieści! - Podekscytowana i jednocześnie zadowolona.
Przecie będzie mogła zawsze korzystać z pomocy brata. Uśmiechnęła się szeroko, była tylko zaniepokojona jak ona zdoła napisać tę ksiązkę. Uda jej się to będzie fenomen.
- A miałbyś może jakieś pudełko dla koteczki? w mojej kieszeni jest pełno śmieci i jest bardzo ciasno.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaraz coś wykombinuję. - Staz wyszedł z pokoju i po jakiś 20 minutach wrócił z Argailem niosącym biurko. Wstawili je do pokoju, na biurku był już zestaw do pisania. Pióra i kartki leżały schludnie ułożone na biurku, Staz wyciągnął materiałowe łóżko dla kotów. Było wielkości poduszki na kanapę więc nie było ciężkie.

- Wystarczy? - Zapytał się siostry. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W teorii mu się nie śpieszyło, bo też bardzo mu nie zależało. Ale jak postanowił że zrobi...no to postanowienie utrzyma. Poczekał przy drzwiach, słysząc że brat rozmawia. Pewnie o czymś ważnym. A przynajmniej tak sądził. Ale szala się przegięła, kiedy Staz wyszedł z pokoju, nawet się nie zatrzymując i po 20 minutach wrócił z biurkiem. 

No jak raz chcę być uczynny to jest problem. Jasny gwint - przebiegło mu przez myśl, kiedy po cichu klął pod nosem - Nie chcesz grzecznie, to po mojemu. 

Wszedł bez zbędnych przemyśleń, czy czegoś w tym rodzaju. 

- Wybacz że przeszkadzam ale mam do ciebie małą sprawę - wypalił z marszu - Szybkie pytanie i masz mnie z głowy. Mamy jakiś środek transportu, że tak ujmę dla jednej osoby? Wiesz, nie chodzi mi o karocę, a czegoś w rodzaju kościanego rumaka? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówisz - szepnął - Rozumiem. No to ja muszę gdzieś pojechać, więc na jakiś czas będziecie mnie mieć z głowy. Powodzenia w...tym co aktualnie robicie - odrzekł i kiwnął głową. Odwrócił się i wyszedł.
- Było tak trudno? - rzekł do siebie.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie tylko wystarczy! Jest po prostu SUPER! -  Zrobiła się czerwona z zadowolenia. Natychmiast zabrała się do wyjmowania doniczek roślinek i probówek na biurko. 
- Dziękuje! - krzyknęła przepełniona radością a potem zabrała się do przesadzania kępki trawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staz uśmiechnął się do siostry. 

- Ja idę sprawdzić więzienie. - Powiedział krótko i ruszył w stronę zejścia do piwnic, mieściło się tam teraz więzienie. W sumie za kratami było 25 istot. Wszyscy dawni niedoszli spiskowcy przeciwko staremu jak i nowemu królowi zaświatów. Nienawidzili młodych Blood'ów. Staz zszedł do nich, gdy tylko go zobaczyli zaczęli się na niego gapić z zamiarem mordu. Cóż nie była to ulubiona czynność Staza. Przeszedł się po lochu, wszystko było w porządku. Po 20 minutach wrócił do gabinetu.

- I jak ci idzie siostrzyczko? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc na zewnątrz, rozejrzał się. No cóż. Sprawa wyższa. Udał się prosto do stajni. Nie było to daleko, zaledwie kilka kroków. Wybrał sobie jednego, dość szybkiego konia, ale też małego, w porównaniu do reszty pobratymców.
- No Goniec - zwrócił się do wierzchowca - Czas żebyśmy się do czegoś przydali, prawda? - poklepał szarego wierzchowca po karku. Zapiął na jego grzbiecie siodło. Nie za mocno, bo nie chciał, żeby mu było za ciasno. Wskoczył na przygotowane miejsce i chwycił wodzę. Popędził towarzysza, by ten wyjechał z podwórka. Spojrzał to w jedną, to w drugą.
- O ile dobrze pamiętam, to jego nekropolia była w tę stronę - kiwnął głową i skierował się w wyznaczonym kierunku.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...