Skocz do zawartości

Opowiesci Wiedzmowej Tresci [NZ][Seria][Dark][Wiedzma]


Malvagio

Recommended Posts

EDIT: Napisałem kolejne opowiadanie w uniwersum, więc lepiej chyba zmienić ten temat w serię, niż tworzyć osobny. Może uda mi się naskrybać jeszcze coś?

 

Hej, przedstawiam kolejną konkursową pracę - ta zapewniła mi trzecie miejsce w zawodach na spin-off "Wiedźmy". Wyszło chyba całkiem nieźle, zważywszy na fakt, że nie tyle zacząłem pisać w ostatniej chwili, co jakikolwiek pomysł mi przyszedł tuż przed deadline'm, heh. Poprawiłem niedoróbki, które zauważyłem po publikacji, ale pewnie znajdzie się tam jeszcze kilka błędów, które mi umknęły. Tradycyjnie, nie widząc takiej potrzeby, nie wydłużałem fika o dodatkowe sceny. To chyba tyle. Ad rem!

 

Lekcja [Oneshot][Dark][Wiedźma]

 

Spoiler

Tagi: [Oneshot], [Dark], [Wiedźma]

 

Obrazek okładkowy:

jo0nGQK.jpg

 

Link: https://docs.google.com/document/d/19CvWmHWa6uDFl_XNrP6PAqiD5M8OdV-HXMuOB2Bk_Dk/edit

 

Opis: Bagienne zlecenie i życiowa lekcja.

 

 

Va Banque [Oneshot][Slice of Dark][Wiedźma]

Spoiler

Tagi: [Oneshot], [Slice of Dark], [Wiedźma]

 

Obrazek okładkowy:

fdd96a3d87c4e0f8469048e34111965b.jpg

 

Link: https://docs.google.com/document/d/1RMOlGo5Q5TzhD7aPYvLREwdWvaR0vBRG833nwo9X9q8/edit?usp=sharing

 

Pre-reading: Rarity, Zodiak, Bodzio

 

Korekta: Rarity

Wszystkim serdecznie dziękuję!

Opis: W Manehattanie gra się tylko o wysokie stawki - zwłaszcza z wiedźmą.

 

NOWOŚĆ!

 

Szachy [Oneshot][Dark][Wiedźma]

Spoiler

Tagi: [Oneshot], [Dark], [Wiedźma]

 

Obrazek okładkowy:

 large.jpg

 

Link: https://docs.google.com/document/d/1iLj8JzATtjuQUDvNZCV7FdCUUzQ_74e1u1RuWqyKTV4/edit?usp=sharing

 

Pre-reading: Rarity, Zodiak, Bodzio

 

Korekta: Rarity

Wszystkim serdecznie dziękuję!

Opis: W Manehattanie gra się tylko o wysokie stawki - a odejście od stolika nie jest takie łatwe.

Życzę miłej lektury.

Edytowano przez Malvagio
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z fanfików konkursowych. Co prawda jego recenzję już wyklepałem, ale dodam też coś tutaj. Ot tak, żeby ładniej wyglądało.

 

Beware the spoilers!

 

W telegraficznym skrócie - fanfik jest bardzo dobry. Główna bohaterka to prawdziwa zołza - trudno ją polubić. Jednocześnie nie sposób jej nie znosić - wie czego chce i dąży do tego. Bardzo ładny obraz wyrachowanej egoistki i to doskonale wykreowanej. Na szczęście autor postanowił nie ułatwiać jej życia, dzięki czemu w fanfiku będzie miejsce i na rozbudowane sceny walki, i na rozmowy z nierozgarniętymi wieśniakami, a nawet trafi się tajemnicza postać, która dodatkowo postanowi wiedźmie zatruć życie. Na dodatek robi to z pomysłem!

 

Forma, jak zawsze u Malvagia stoi na najwyższym możliwym poziomie, a czytanie opowiadania jest prawdziwą przyjemnością. Mogę spokojnie polecić jego lekturę.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Lekcja” to konkursowy wiedźmofik, który najbardziej mi się spodobał. Główna bohaterka to cudna paskuda, do której natychmiast zapałałam sympatią między innymi z powodu bezbłędnych odzywek, którymi rzuca zarówno w czasie walki, jak i rozmowy z pewną irytującą staruszką. Rozbawili mnie może nieszczególnie oryginalni, ale świetnie wykreowani wieśniacy i ich stylizowane wypowiedzi. Roześmiałam się też przy bidnej sołtysce, której stworzenie z pewnością przyniosło Malvagio sporo złośliwej satysfakcji. Poza tym w opowiadaniu jest zarówno sporo walki (w końcu mamy do czynienia z bohaterką zawodowo zajmującą się eksterminacją potworów), jak i ciekawych dialogów. Dodatkowo pojawia się pewna znana już czytelnikom fików Malvagio postać, tym razem przyjmująca formę pojawiającej się w dziwnych miejscach babuni. Naprawdę podoba mi się pomysł na stworzenie postaci i późniejsze dopasowywanie ich do różnych fików, od space opery do opowiadań w wiedźmińskich klimatach. Podziwiam kreatywność i czekam na więcej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.06.2018 o 00:08, Rarity napisał:

Roześmiałam się też przy bidnej sołtysce, której stworzenie z pewnością przyniosło Malvagio sporo złośliwej satysfakcji

Spoiler

 

Pół życia czekałem, by wykorzystać to odpowiednio. Warto było.

 

Cieszę się, że opowiadanie przypadło Wam do gustu, muszę przyznać, że pisanie sprawiło mi masę frajdy (co w zasadzie nieco mnie zaskoczyło, zważywszy na okoliczności). Chodzi mi po głowie myśl, by przedstawić jeszcze jakieś kolejne przygody Dalii, no ale... ech, wiadomo, jak to ze mną jest. Ciągle chciałbym robić z czegoś serie i ostatecznie nic z tego nie wychodzi. A co do tej postaci, co się przewija... hmm, w sumie robi się z niej taki czynnik spajający opowiadania w Moje Uniwersum (tm), heh. Chyba powinienem z nią nieco przystopować, ale na pewno jeszcze się gdzieś kiedyś pojawi.

 

Tak, czy inaczej, dzięki za komentarze!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Hej, Ambitny Plan 12 Fików Na Rok wciąż jest realizowany! Nawet jeśli wciąż zalicza tygodniowe obsuwy, heh. Tym razem napisałem drugiego już spin-offa do Wiedźmy, zmieniłem więc temat z oneshota w serię. Link do fika, obrazek i cała reszta standardowych informacji znalazła się też w pierwszym poście.

 

Va Banque [Slice of Dark][Wiedźma]

 

Życzę miłej lektury!

Edytowano przez Malvagio
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane

 

Kolejny wiedźmofik na forum, który czytało się z wielką przyjemnością. Przejdźmy zatem do rzeczy

 

Beware the spoilers!

 

Przede wszystkim chciałbym pochwalić pomysł - perypetie gildii złodziejskiej bardzo przypadły mi do smaku. Nie dostaliśmy tu typowego opowiadania gdzie wiedźma dostaje zlecenie na potwora X i musi go ku uciesze czytelnika zaszlachtować. Ba! Rzeczona wiedźma jest jak dla mnie postacią ważną, ale drugoplanową. Na planie pierwszym mamy złodzieja, który próbuje dostać się na szczyt swojej organizacji i by to uczynić musi dokonać niemożliwego. Co mu się, pomimo znaczących problemów, udaje. A to, że nie wyszedł na tym najlepiej... cóż, dodało tylko tekstowi smaku. I tak, tak po drodze zaszlachtowano też potworka, więc wielbiciele akcji znajdą tu coś dla siebie.

 

Bardzo dobrze wypadły opisy (nie żeby mnie to zaskoczyło) zarówno miejsc jak i bohaterów. No i ze sporym zdumieniem stwierdziłem, iż scena pościgu wciągnęła mnie bez reszty - zwykle tego typu akcje po kilku pierwszych zdaniach mnie nudzą. Tym razem jednak bawiłem się doskonale od początku do końca.

 

Forma jest taka do jakiej przyzwyczaił autor, czyli praktycznie doskonała. Nic dodać, nic ująć.

 

Podsumowując - bardzo dobry fanfik, do którego pewnie jeszcze wrócę i pyszny dodatek do wiedźmowersum. Uważam, że Zodiak bez kłopotów może uznać go wręcz za kanoniczny.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Choć nie jestem zapoznany w jakimś szczególnym stopniu z fanfikową twórczością Malvagio, te kilka opowiadań jego autorstwa, z którymi zdarzyło mi się swojego czasu zetknąć, pamiętam jako historie napisane lekko i solidnie, takie, które można przeczytać stojąc w kolejce. To dzieła nieskomplikowane,  mające najzwyczajniej w świecie zapewnić krótką chwilę rozrywki, typowe opowiadanka do ekspresowego przeczytania ze wszystkimi tego zaletami i wadami. I nie mogę nie stwierdzić, że „Va Banque” pod każdym względem nie wpisuje się w taki portret.

 

(spoilerów nie ma)

 

„Va Banque” to zaledwie/aż porządnie wykonana robota pisarska. Względnie krótka i na temat, nie pozbawiona wszak kilku przyjemnych smaczków. Szalenie podoba mi się, że wbrew temu co można by podejrzewać przed lekturą, główny bohater nie należy wcale do kasty elitarnych kapłanek-wojowniczek, której to przedstawicielka nie jest w opowiadaniu nawet czarnym charakterem. Wiedźma to tutaj zaledwie element tła, taki sam jak każdy inny w tym opowiadaniu tj. jakby wyciosany z rzemieślniczą precyzją, nie mający ani jednego zbędnego elementu, nie przesadzony ani w jedną ani w drugą stronę. Praktycznie wszystkiego w tym opowiadaniu jest dokładnie tyle ile było niezbędne. Malvagio nie zagłębia się w psychikę postaci, nie opisuje miasta, nie wyjaśnia, nie zdradza wielu sekretów, nie pozwala w pełni zanurzyć się w ten świat, oferując zamiast tego skok w sam środek konkretnych wydarzeń, które są opisane skromnie ale porządnie. Choć szczegółów jest tutaj mało, wystarczy aby się zainteresować. Bardzo podoba mi się okazjonalne stosowanie żargonu ulicznego oraz wyjaśniające je przypisy – autor rozumie, że czytelnik niekoniecznie musi być z nim zaznajomiony. Fabuła jest może trochę banalna, ale to sprawia, że dokładniejsze opisywanie sytuacji okazało się zbyteczne i ma się więcej czasu na pędzenie z czytaniem. Bo rzeczywiście opowiadanie czyta się ekspresowo – nie ma się czasu ani na zagłębianie się w treść ani na znudzenie się nią.

 

I to właśnie może być zarówno zaletą, jak i wadą, wszystko zależy od tego czego się oczekuje od lektury. Sam już nie wiem czego ja sam oczekiwałem.  Niby wszystko jest jak najbardziej w porządku, ale chyba odzywa się tutaj moja niechęć do zbyt krótkich form literackich, w których zwykle trudno mi dostrzec jakiś godny uwagi szczegół – jakbym nie miał czasu na jego poszukiwanie, bo opowieść kończy się nim w ogóle nabieram ochoty na zanurzenie się w ten świat. Jak mówiłem wcześniej, opowiadanie opiera się na wypróbowanych schematach, jest porządnie, słownictwo nie razi ani w jedną ani w drugą stronę, czyta się lekko, ale tak naprawdę szybko się o tym zapomina. Osobiście nie dostrzegłem niczego co wyróżniałoby „Va Banque” na tle innych opowiadań, co mogłoby wywołać czyiś zachwyt.

 

A najśmieszniejsze jest, że praktycznie to samo mógłbym powiedzieć o „Lekcji”. Przyznaję, że popełniłem ten błąd, iż założyłem, że oba opowiadania łączy tylko postać wiedźmy i przez to w ogóle nie zrozumiałem zakończenia „Va Banque” – okazuje się, że jednak trzeba czytać po kolei, ale to tylko moja wpadka. Do rzeczy, za które mógłbym pochwalić  „Lekcję” należy charakterystyka głównej bohaterki. Nie powiem, ciekawym, a przy tym genialnym w swej prostocie, zabiegiem jest uczynienie z wiedźmy awanturnicy szukającej coraz to nowych wyzwań. No bo niby dlaczego nie miałaby się czasami trafić wiedźma, która w odróżnieniu od Chromii, zwyczajnie lubi swoją pracę? To ciekawe, bo dość nietypowe i szkoda, że to bodaj jedyny szczegół, który jakoś wzbudził moje większe zainteresowanie. O całej reszcie trudno mi napisać cokolwiek poza tym, że jest dobrze… i to wszystko. „Lekcja” to jeszcze jedno opowiadanie zbudowane na sprawdzonym schemacie, nie zaskakuje, nie wywołuje jakichś większych emocji, łatwo odgadnąć co i jak się potoczy, znowu nie dostrzegam nic co mogłoby wywoływać zachwyt.

 

Tak w słowach dwóch – bardzo dobrze. Oba opowiadania są bardzo dobre,  szybkie, wartkie, przyjemne, ale na jedno kopyto. Co wcale nie musi być wadą – przeczytać w imię szybkiej rozrywki i zapomnieć. Znaczy się dodam jeszcze kolejne dwa słowa – bardzo dobrze, nie wybitnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Trwało to całe wieki, ale w końcu udało mi się skończyć trzeciego wiedźmofika - niestety, choć od pewnego czasu skrybałem go z myślą o wielkim spin-offowym konkursie, tak wyszedł za długi, a nie chcę kastrować go o prawie 2 tysiące słów, by sprostać limitowi. Tak czy inaczej, oto kolejna porcja przygód Dalii (dodana też do pierwszego posta, razem z obrazkiem i tak dalej).

 

Szachy [Dark][Wiedźma]

 

Życzę miłej lektury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Przeczytałem pierwszy z trzech wiedźmofików Malvagio, to jest - "Lekcję". W założeniach fabularnych, jest to fanfik, który fabularnie jest kompletnie "standardowy". Widać też, że na konkurs, ładnie się zmieścił w 5000 słów i chociaż jest to jeden prosty wątek fabularny, to czuć, że teoretycznie gdyby nie było limitu konkursowego mógłby być dłuższy i bardziej rozbudowany.

Ale to nie wada, bo fanfik jest zwyczajnie bardzo przyjemny. Ma ciekawą główną bohaterkę, bardzo duże zagęszczenie walk na stronę kwadratową, bardzo fajne opisy, świetne dialogi. To, że fanfik nie ma jakiejś szczególnie wielkiej głębi nie jest dla mnie żadną wadą. Zresztą, akurat jeśli jakiejś już głębi szukać, to w sumie nasza wiedźma. Podoba mi się kreacja bohaterki - Dalii. Tak jest ekstremalnie nieprzyjemna charakterem. Ale ja kupuję jej kreację, w tym jej "death-wish", który być może jest efektem tego co się stało z jej szkołą. Jej postać jest zbudowana konsekwentnie, na jej temat wiemy "względnie" niewiele, ale to co wiemy bardzo trzyma się kupy. W tym kontekście, "Lekcja" bardzo zachęca do czytania dalej. Jeśli kolejne dwa opowiadania też są o jej przygodach, to ciekawi mnie czy się zmieni, czy jej charakter znowu jej nie wciśnie w tarapaty. 

Podsumowując - polecam. A dwa pozostałe opowiadania w swoim czasie też spróbuję przeczytać.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Przeczytałem drugi z wiedźmofików Malvagio - "Va Banque". Mam dosyć podobne odczucia co po "Lekcji", ale jednak z pewnymi różnicami. Jak ogólnie fanfik mi się bardzo podobał, to powiedziałbym, że jest on o malutką drobinę gorszy od "Lekcji". Powodem nie jest szczerze coś mocno obiektywnego - tylko raczej osobista preferencja. Chociaż to "wiedźmofik" i dalej mamy tę samą bohaterkę, to nie mamy jej POVa - zamiast tego mamy na krótko gryfkę oraz Dasha, złodzieja, który wpadł na bardzo, bardzo głupi pomysł. I jakkolwiek Malvagio naprawdę fajnie go zarysował, to jednak preferuję myśli i rozważania Dalii. W efekcie bowiem, o ile "Lekcja" dała nam świetny wstęp do naszej bohaterki, to nie mam wrażenia by "Va Banque" jakoś ją szczególnie rozwinął.

By nie było, to fajny eksperyment by pokazać przygody głównej bohaterki Wiedźmy nie dając jej jednocześnie ani jednego fragmentu z jej POV. Efektem tego eksperymentu jest też np. fakt, że Malvagio mógł się pochwalić ciekawym słownictwem ze złodziejskiego slangu. W opowiadaniu też nie znalazłem żadnych błędów i jeśli chodzi o jakość tekstu pisanego (opisy, dialogi) prezentował bardzo wysoki poziom.

Ogólnie, opowiadanie było przyjemne i je polecam. Za trzecie opowiadanie w swoim czasie też się zabiorę.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem trzeci i póki co ostatni dostępny wiedźmofik od Malvagio - "Szachy". To bardzo dobry fanfik i czytało mi się go z przyjemnością, choć nie powiem - trochę zgrzytałem przy czytaniu. Przy czym nie ze względu na wady, jak się okazuje, tylko na to jak potoczyła się fabuła i jak w "chwilach próby" zachowała się nasza bohaterka. Bo jeśli chodzi o kwestie obiektywne, jak np. jakości opisów, klimat, stan korekty (żadnych zauważonych błędów), to opowiadanie jest jak dla mnie bezbłędne. Nie ma tu żadnych kontrowersji.

Dodam też, że z wielkim zadowoleniem przyjąłem powrót do POV Dalii. Jako postać jest moim zdaniem bardzo dobrze napisana. Jest bardzo niesympatyczna, ale podoba mi się, że jej emocje i łatwa do wzbudzenia furia ciągle generuje jej problemy - co jest bardzo realistyczne i sensowne. W świetny sposób "Szachy" budują się na ostatnim "wyborze" z "Va Banque". Dalia nie musiała tego robić (to co zrobiła w końcówce Va Banque), zrobiła to ze względu na swoją wadę charakteru - i teraz całe to opowiadanie cierpi przez to potwornie (choć może to być klątwa/potężne nieszczęście? Kto wie?). Łatwość z jaką Dalia daje się wyprowadzać z równowagi jest ciągłym problemem przez całe opowiadanie. Jej dialogi jak i wewnętrzne myśli są świetnie napisane i bardzo mi się podoba jej backstory z jej "death, nie-death wishem" oraz "dwoma siostrzyczkami". Dodam też, że ogólnie lubię koncept postaci "wiedźmińskiej, ale porywczej i niewyparzonej" zamiast "milczącego, stoickiego ponuraka". 

Sama główna oś opowiadania też jest poprowadzona świetnie - podoba mi się jak wszystko "trzyma się kupy" i buduje się na sobie, uwielbiam fakt, że fakty z poprzedniego opowiadania wracają (ach to monstrum w kanałach!). To notabene uwaga: tę serię należy bezwzględnie czytać w kolejności (choć opis fanfika w pierwszym poście tego nie sugeruje). Dużo by się traciło na czytaniu nie w kolejności. Dalia wpada z deszczu pod rynnę, od kłopotów do znacznie, znacznie większego kłopotu i tym razem ma bardzo trudne zadanie - jak się wykaraskać z tej straszliwej sytuacji? Opowiadanie czyta się od początku do końca z wielkim napięciem, w czym bardzo pomaga ponownie charakter Dalii - teoretycznie ona wymyśla "sensowny" plan, tylko po to by się rozbił o jej charakter. A skoro o nim mowa...

 

Spoiler

Z perspektywy tego "czy postać zrobiłaby to z perspektywy jej charakteru i czy to miało sens, tak - to ma sens, że Dalia zaatakowała i de fakto zabiła Shadowsonga. Ale nie cierpię tego osobiście, autentycznie zniecierpiałem postać, bo okazuje się niestety, że ona się kompletnie nie uczy. Co jest realistyczne, ale to tym gorzej świadczy o niej i sprawia, że staje się jeszcze mniej sympatyczna niż wcześniej. A to, że nieładnie się zachowywał, że ją obrażał - no ok, ale ona się tego mogła spodziewać. I jak się okazuje, szybko została wyprowadzona z równowagi po raz kolejny i znowu sprowadziło to na nią kłopoty. Już nie wiedźma, tylko postolity siepacz, zabójca na zamówienie. Piękne w sumie jest to, że ten outcome "jest" realistyczny i autorowi nie zarzucę, że Dalia zachowała się out of character, absolutnie nie. Ale faktem jest, że moja sympatia do bohaterki jest gdzieś na dnie bagna.

 

Malvagio """teoretycznie""" dodał moralnej ambiwalencji w krótkim fragmencie z tym felernym bełtem i to byłaby szansa by przedstawić Dalię jednak nieco bardziej w kierunku szarym, niż czarnego charakteru. Przypomina to problem jaki miał książkowy Geralt gdy został "zmuszony" do pojedynku, w którym albo miał zginąć od miecza możnego, albo zabiliby jeśli by zabił możnego - tam Geralt wyszedł z tego pięknie. Ale jak sama Dalia spostrzegła "bełt był o włos". I ostatecznie, to Dalia w amoku go zasiekała. Z tego co też wiemy o Shadowsongu, to pomijając to, że traktuje wiedźmę steoretypowo i obraźliwie, to kompletnie niewinna postać. Więc Dalia osiągnęła naprawdę moralne dno i autor sam zdecydował o takim kroku (w końcu - ten bełt mógł jednak zabić Shadowsonga. Albo mógł jednak dać Dalii character-development by nie schrzaniła rozmowy z nim i dokonać zemsty na Gildii. W każdym razie - opcje na "alternatywny outcome" były).

Dodam też, to jest moja osobista preferencja, nie liczę nawet tego za specjalnie jako wady fanfika (to fantasy, gatunek rządzi się swoimi prawami), ale jakoś nie lubię konceptu wszechpotężnej Gildii Złodziei. I nie wynika to z faktu, że jakoś kibicowałem mocno Dalii przeciwko niej (to też), ale po prostu byli oni tak "super-kompetentni" i "dwadzieścia ruchów do przodu na szachownicy" w tym opowiadaniu, że stali się dla mnie zbyt nierealistyczni. Do samych konceptów postaci nic z tej gildii (Gale i Velour) nie mam aż tak dużo uwag, ale to ciągłe "mają szpiegów wszędzie, przewidzieli każdy ruch Dalii, Gale akurat się pojawił tam gdzie powinien być, trucizna działająca """akurat"""" dokładnie kiedy miała zadziałać, mamy ludzi wszędzie i w innych miastach - tego było stanowczo za dużo. Światotworzenie opowiadania mi się przez to nieco rozleciało, bo ja kompletnie tego nie kupowałem. Nie zwracałem na to uwagi w poprzednim rozdziale w "Va Banque", bo... w "Va Banque" to w sumie nic z tej hiperkompetencji i hiperpotęgi Gildii Złodziei nie było. W "Szachy" zaś to waliło w mordę, bardzo nieprzyjemnie...

...w sumie, to może jednak liczę to jako wadę. Mierziło mnie to za mocno. Albo może jestem "salty" o to, że Gildia wygrała kompletnie, a Dalia, mimo że "żyje", to kompletnie przerżnęła. Cholera wie. W każdym razie - bardzo mi się podobała kreacja Gildii Złodziei jako całości. Byli stanowczo zbyt kompetentni, to była najmniej realistyczna część opowiadania.


To kreuje ciekawy problem. To jedno, że Dalia moralnie to dno i się kompletnie nie kontroluje. Ale ciekawi mnie co z przyszłością, bo zabicie **takiej** wielkiej szychy na oczach tylu osób to jedno, że to problem w tym konkretnym mieście, ale to może być problem gdziekolwiek ona pójdzie. Z deszczu, pod rynnę, pod jeszcze większą rynnę. Tutaj ponownie wracamy trochę do książkowego Wiedźmina - Geraltowi zdarzało się zabijać ludzi, też obiektywnie niewinnych, ale jeśli mnie pamięć nie myli, nie zabił żadnej bardzo ważnej, bardzo rozpoznawalnej postaci (pomijam growego Wiedźmina). Realistycznie, to teraz Dalia powinna mieć naprawdę przesrane i szczerze, jej przyszłość wygląda ekstremalnie ponuro. Zobaczymy czy jakoś to wróci w kolejnych opowiadach.

Jak wspomniałem, nie jest wadą samą w sobie, że Dalia kompletnie się "nie uczy" i nie miała realnego character developmentu w tym opowiadaniu - bo to było realistyczne z jej charakterem i brakiem opanowania. Ale po "Szachach" to chyba już musi nastąpić jakaś zmiana, bo jej death wish prowadzi już naprawdę za daleko. W tym kontekście, nie mogę się doczekać co autor przyszykuje w przyszłości. 

 

Wreszcie, mamy twist na końcu co do tożsamości "Velour" i skrywanego sekretu. Jest to ciekawe, bo choć bardzo daje do myślenia, to przy czytaniu... w sumie nie mogłem dojść do wniosku o co chodzi. Nie określam tego jako wady, bo szczerze mam wrażenie, że *ja* coś przeoczyłem, ale autentycznie nie wiem o co chodzi z tym, że Velour (z kontekstu) jest jednocześnie "siostrą" Shadowsonga oraz, że wieje od niej bardzo silną magią. Albo może w ogóle nie tak. W każdym razie - byłem confused, ale to prawdopodobnie moja wina, a nie opowiadania. Będę musiał przeczytać to jeszcze raz.


Mimo dużo spoilerowych uwag, które w odczuciu mogą brzmieć jakbym miał negatywne odczucia po lekturze - to nie tak, że ja go nie lubię. Obiektywnie, to najlepszy fanfik z całej trójki. I może dlatego przy nim tak głęboko wlazłem w rozważania o nim? Najprawdopodobniej. W każdym razie - osobiście fanfik ten bardzo polecam i gratuluję autorowi - bo to naprawdę zacny kawał tekstu. 
 



 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...