Skocz do zawartości

Pamiętnik poplamiony whisky [Oneshot] [Sad] [Alternate Universe]


Recommended Posts

  • 2 weeks later...

Fanfik bedący fragmentem pamiętnika... nie kojarzę specjalnie tego pomysłu. To w sumie dobrze. Ja tam lubię czasem spojrzeć na nowe pomysły. Ten, choć krótki, przypadł mi do gustu. Napisany bardzo przyjemnie, błędów nie widzę, tekst całkiem ładnie skomponowany. 

Spoiler

Chętnie bym zobaczył alternative universe z rozbudowanym wątkiem tego ogiera i jego relacji z Tempest.

W zasadzie polecam. Krótki, szybko się czyta i co nieco po sobie pozostawia. No i Tempest to fajny, niewyeksploatowany temat. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Zabrałem się na fanfik po zakończeniu lektury „Fizzle”. Na wstępie powiem, że mimo zaledwie dwóch stron, to jest to, czego potrzebował wspomniany przeze mnie fanfik, aby co niektóre rzeczy w nim wspomniane zyskały ekstra tło i by przez to całość nabrała szerszego kontekstu. Forma pamiętnika wydaje się strzałem w dziesiątkę, jako że mamy okazję poobserwować wydarzenia z przeszłości, z perspektywy kogoś, kto swego czasu był rówieśnikiem Tempest Shadow, kto kojarzy ją ze szkoły i kto niegdyś jej dokuczał, jako jeden z wielu. Tytuł sugerował kontynuację wątku alkoholowego z „Fizzle”, ale... nic takiego tutaj nie ma. Co mnie nawet zaskoczyło i czego w sumie nie żałowałem. Ciekawy zabieg.

 

Aczkolwiek, popełniłem błąd, że na dzień dobry przeczytałem „Bordową panią”, a dopiero potem pomyślałem sobie, że warto zagłębić się w poprzednie opowiadania. Stąd treść pamiętnika wybrzmiała dla mnie jak coś, co już czytałem. Ale jednocześnie służy za rozszerzenie zarówno do „Fizzle”, jak i „Bordowej...”, choć to ta ostatnia de facto powinna być rozpatrywana jako rozszerzenie do „Pamiętnika...”, odwrotnie, zważywszy na chronologię. Muszę jednak przyznać, że jako trylogia, fanfik sprawuje się... całkiem dobrze. Pomimo tego, że w sumie wszystkie są trapione tymi samymi błędami, czy brakami, przez co po zapoznaniu się z całością, człowiek nabiera przeświadczenia, że fanfiki te, razem miałyby wszystko ;) Przynajmniej pod kątem treści. Forma bowiem, jest ciągle tak samo niedopracowana i niejednego jej brakuje, począwszy od poprawnej interpunkcji, poprzez półpauzy zamiast dywiz, na kompozycji kończąc. Na przykład:

 

Cytat

„Słynna magia przyjaźni... Ona też się zmieniła. Urosły jej nogi. Stała się jedną z najwyższych w klasie. ”

 

To brzmi tak, jakby to magia się zmieniła i nagle urosły jej nogi. Może to tylko ja, ale zajęło mi chwilę, kto jest kim i co jest czym w tym fragmencie. No i szkoda, że zdania nie są nieco bardziej rozbudowane, urozmaicone.

 

Ale jak na tak krótki tekst, nie jest to nic, co mogłoby zburzyć wrażenia z lektury, czy zniszczyć opowiadanie – po prostu szkoda, że te drobne błędy występują, jest tutaj pole do poprawy. Treść natomiast, okazała się całkiem lekka do czytania, rzekłbym też, że czytało mi się to lepiej niż „Fizzle”. Główny bohater wzbudza sympatię tym, że po latach ma wyrzuty sumienia, które wypadają o tyle wiarygodniej, o ile w ramach dorastania zaczął interesować się Tempest i chociaż relacja ta została opisana dosyć skromnie, no i tylko z jednej strony, wnosi to ogólnej alternatywnej historii bohaterki dodatkowe rzeczy, przez co tym bardziej chce się jej współczuć w tym sensie, że gdyby kiedyś parę rzeczy przebiegło inaczej, to być może znalazłaby się w zupełnie innym miejscu i przede wszystkim nie musiałaby się męczyć z alkoholem. Poza tym, w słowach ogiera, kryje się nuta takiej młodzieńczej naiwności, idealizmu, co wypada całkiem... uroczo. No i tyle.

 

Jednakże, coby nie było tak różowo, muszę napomknąć o sposobie przemiany bohatera. Chodzi mi o wzmiankę o momencie, w którym zdał sobie sprawę, że źle robił, dokuczając Tempest, że to było złe i w którym zmienił swoje postępowanie. Autor opisał to w taki sposób, że wątek wydaje się wrzucony bezrefleksyjnie, jest bardzo lakonicznie opisany, a ostateczny wniosek o tym, że (znowu) wszystko załatwiła magia przyjaźni bynajmniej temu nie pomaga. Skoro tak, to dlaczego nie zastosować jej na Tempest? Ogółem, szybka wrzutka, po której pozostaje nie tyle niedosyt, co lekki niesmak. No bo po treści pamiętnika dałoby się połapać, że bohater się zmienił, po co wzmianki o magii przyjaźni? Czy nie lepiej byłoby rozpisać to tak, że sam dochodził do pewnych wniosków w miarę, jak dorastał, poprzez spoglądanie w przeszłość oraz na to, co się dzieje tu i teraz, może z różnych perspektyw? Że zaczął samemu sobie zadawać pytania, rozważać swoje czyny i to po pewnym czasie doprowadziło go do tego, że zrozumiał swoje błędy i, krótko mówiąc, wyrósł z tej dziecięcej złośliwości? Że zaczął postrzegać życie odpowiedzialnie, uwrażliwił się na cudza krzywdę? Moim zdaniem taki oto development byłby dużo ciekawszy, aniżeli kolejne szybkie rozwiązanie polegające na zastosowaniu serialowej magii przyjaźni.

 

Natomiast, najwyraźniej ów development poszedł bardziej w kierunku jego uczucia do Tempest i w sumie... to wyszło ok, nawet wiarygodnie. I oszczędnie, ale akurat w tym wypadku jakoś nie mam na co narzekać. Zresztą, chyba już o tym wspominałem. No i przychylam się do opinii Suna, że gdyby rozbudować ten wątek, może byłoby ciekawie. Poczytałbym o tym, oczywiście w ramach tego właśnie alternatywnego uniwersum.

 

Co cieszy, odkryłem, że jeśli chodzi o cykl „Fizzle”, „Pamiętnik poplamiony whisky”, „Bordowa pani”, opowiadania można czytać w dowolnej kolejności i niezależnie od tego, które wybierze się jako pierwsze, ono poradzi sobie jako wprowadzenie, natomiast pozostałe, sprawdzą się jako rozszerzenia. Zatem jest dość elastycznie, a całość tak czy inaczej wygląda spójnie, choć nie sądzę, jakoby wątek został wyczerpany na przestrzeń tychże trzech opowiadań. W każdym razie, nie ma pojęcia, czy to wyszło autorowi niechcący, czy tez celowo to tak rozpisał, ale chyba należą się gratulacje, rzadko kiedy cykle działają w tak elastyczny sposób :)

 

Nawet nieźle skomponowany, lecz trapiony paroma błędami, niedługi tekst, na który chyba warto rzucić okiem, chociaż prędzej w ramach czytania całej mini-serii, poświęconej Tempest Shadow, funkcjonującej w ramach alternatywnego uniwersum autorstwa Zeny92. Jako samodzielne dzieło daje sobie radę, acz dla większości, jak się domyślam, może się ono okazać zbyt krótkie, wyrwane z kontekstu, niesatysfakcjonujące. Stąd, mimo wszystko, polecam spróbować zapoznać się z całą trylogią ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...