Skocz do zawartości

Biały Kieł (2018) - film animowany


PervKapitan

Recommended Posts

Ktoś był na animowanym "Białym Kle"? Jak wrażenia? Ja powiem tak, film mi się podobał, wiedziałam, że zostanie mocno złagodzony, bo książka była brutalna, przez co cały morał (o ile w ogóle można powiedzieć, że w tej bajce jakiś był) został zmieniony. 

 

Bardzo cieszyły mnie efekty wizualne, audio już trochę mniej. Mogło być lepiej, ale też nie bolało w uszy. Zachowali wiele cech powieści Jacka Londona, więc mimo że unikali tych brutalnych scen i właściwie sensu całej powieści to jestem zadowolona. Nie ukrywam, że o wiele bardziej by mi się podobało przedstawienie tego wszystkiego dosadniej i brutalniej, jednak doskonale wiedziałam, że film jest raczej dedykowany młodszym widzom.

 

Jedyne co mi się nie podobało to długość filmu, mianowicie był bardzo krótki, przez co fabuła bardzo szybko zmieniała swój "kolor". Wzloty i upadki były przeplatane co chwila, kiedy w książce to raczej wyglądało bardziej dosadnie - upadki były liczne, a dobre momenty były co prawda, ale raczej ratowały one od końca powieści, a nie dawały Białemu Kłowi ogromną ilość nadziei.

 

Jako fanka powieści po prostu film biorę jako dość luźną adaptację (podobnie jak film z Warcrafta). A wy co uważacie?

Jeśli gdzieś pojawi się w hd to zamierzam zrobić parę gifów ^^

Edytowano przez PervKapitan
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam na seansie razem z @PervKapitan i ona już raczej zna moją opinię na temat filmu więc dlatego kieruję ten wstęp do was, a nie do założycielki wątki. I w sumie niepotrzebnie tak rozwlekam. 

 

6c5a67fd255b48bfc4f99007b025148c61e240d9

 

     Również nie spodziewałam się niczego brutalnego, a poza tym znałam długość filmu jeszcze przed seansem, bo sobie sprawdziłam. Jakieś 80 minut, nieco ponad jeśli dobrze pamiętam. To rzeczywiście za mało czasu by przedstawić odpowiednio wszystkie wątki powieści. 

     Film jest nierówny. Zaczyna się perfekcyjnie. Autorzy zrobili coś, czego twórcy filmów animowanych najwyraźniej nie mają jaj zrobić (tak, słyszałam to u Brodatego i uważam, że dobrze powiedziane więc powtarzam) czyli pozbawić zwierzęta mowy. Jako, że na początku filmu przedstawione nam są sceny jak mały Biały Kieł żyje ze swoją matką i muszą sobie radzić z przeciwnościami losu to całość toczy się w ciszy. I to jest moim zdaniem najlepsza część filmu. 

 

     Sytuacja nieco się zmienia, gdy Biały Kieł trafia do wioski Indian, bo cisza zostaje całkowicie przełamana i zaczynają się dialogi. Tu jednak nadal czuć ten klimat, nadal jest ciekawie i nadal nie mam w sumie żadnych zastrzeżeń. I tu - jeśli ktoś czytał to powinien wiedzieć - wkraczają walki psów. Cała ta część książki została skrócona do minimum z oczywistego powodu. Nie można było pokazać dzieciom krwawych i brutalnych walk, raczej nikt nie oczekiwał, że coś takiego zobaczy. Mimo wszystko scena walki została zaaranżowana w nieco straszny sposób, który mógłby wywołać silniejszy niepokój u dziecka. Moim zdaniem dobry zabieg. 

 

     Niestety po tym fragmencie jest już nieco gorzej. Reszta wątków została przyspieszona. To jest właśnie ta część filmu, która toczyła się za szybko i przez to dosyć wybijała z rytmu i ciężko było się skupić. Choć sceny Białego Kła uczonego łagodności przez całkiem ładną kobitkę były zabawne i urocze to cała reszta pognała tak szybko, że w sumie aż nie wiem co mam powiedzieć, bo...no powtórzę się, ale było za szybko bym mogła tutaj coś więcej poczuć. 

 

     Mimo wszystko bardzo polecam obejrzeć, a nawet pójść do kina.   

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Uszatka napisał:

czyli pozbawić zwierzęta mowy.

Gdyby dali mowę tym wilkom/psom to bym już się chyba śmiertelne obraziła, bo jak inne rzeczy nie rażą aż tak, gdzie książka się odróżnia od filmu, to jednak to jest kluczowe, by opisy (tudzież zachowanie, ruchy) tych stworzeń pokazywały ich emocje, uczucia, przeżycia.

Dlatego też tak tą powieść lubię (jak i Zew Krwi).

Dlatego też lubię "Przygodę na Antarktydzie", bo to też film, gdzie główną rolę grają psy, a nie mają mowy.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja też lubię, gdy zwierzę się nie odzywa. Disney to Disney, wiadomo, że tam postacie będą mówić, ale w momencie, gdy historia ma opowiadać prawdziwą opowieść, albo taką, która mogłaby się wydarzyć to niech będzie cisza. Te ciche sceny mnie ogromnie urzekły i chciałabym zobaczyć cały film w tych klimatach. 

 

W tym momencie aż żałuję ogromnie, że w Mustangu z Dzikiej Doliny narratorem jest Spirit. Mogłoby wcale nie być narratora. Wystarczająco dobrze pokazywali emocje na koniach. Tak jak w Białym Kle idealnie przedstawili emocje i zachowania wilków. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, same shit napisał:

Jak komuś spodobała się książka, to polecam także "Bari, syn Szarej Wilczycy".

Rozwiniesz temat? To film, książka? Jakie ma podobieństwa, jakie różnice od Białego Kła? Bo w sumie jeśli w tym też zwierzęta nie mają mowy to może się skuszę ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, PervKapitan napisał:

Rozwiniesz temat? To film, książka? Jakie ma podobieństwa, jakie różnice od Białego Kła? Bo w sumie jeśli w tym też zwierzęta nie mają mowy to może się skuszę ^^

Kła i Bariego czytałem dobre 10 lat temu i już nie pamiętam z nich zbyt wiele, niemniej jednak pamiętam, że oba tytuły wydawały mi się świetne (chyba nawet pisane podobnym stylem). Bari jest kontynuacją "Szarej wilczycy" czego się właśnie dowiedziałem, więc może też się za to zabiorę.

Jak chcesz rzucić okiem na styl to dorzucam pdfa, bo więcej od siebie nie dodam.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...