Skocz do zawartości

[Tawerna] Antyczny Zwój


PervKapitan

Recommended Posts

Sunburst siedział dość w głębi tawerny, bo przy biblioteczce. Szukał odpowiedniej książki, by móc rzekomo pomóc w śledztwie. Z okien widział, co się stało. Szokowało go to, ale zarazem interesowało. Jego umysł był teraz na tym dość skupiony, więc mimo głośnego skrzypienia drzwi nie zauważył, że ma gościa. Dopiero gdy postać się odezwała. Drgnął, wyrywając się z tego książkowego transu i podreptał przyspieszonym krokiem w stronę klaczy.

- Witam, witam. 

Skrzywił nieco swój pyszczek, próbując się uśmiechnąć.

- Mam do zaoferowania jedynie nocleg, książki, gry planszowe oraz mocny alkohol. Niestety ciasta już nie będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy skinęła mu głową na powitanie.

-W porządku, nie potrzebuję ciasta.

Latając od tawerny do tawerny pewnie i tak zje ich zbyt dużo...

-Prosiłabym tylko o jakąś herbatę, względnie wodę. Nie będę ukrywać, przybyłam tu głównie porozmawiać. I może wezmę ten nocleg na dziś.. Robi się coraz chłodniej.

W czasie kiedy Sunburs poszedł po wodę/herbatę (lub jeśli nie poszedł to przy jego obecności) usiadła przy jednym stolików. Był usytuowany raczej przy ścianie tawerny. 

-Usiądziesz też? Co sądzisz o tych ostatnich wydarzeniach? 

Zastanowiła się chwilę.. Dziwnie tak było wprost pytać o zabójstwa i nekromancję. No cóż, miała nadzieję że Sunburst nie żywi nienawiści do łowców. Czekała chwilę na odpowiedź, aby w końcu westchnąć cicho. 

Wiedźmy, wiedźmy i wiedźmy. Ciągle tylko one, czy kucyki straciły już chęć do zwykłych rozmów? Nawet jej się to udzielało.

-Mówisz że masz gry planoszowe.. - uśmiechnęła się lekko. 

-Pamiętam, że kiedy byłam źrebaczkiem, bardzo dużo grałam. Teraz już nie mam z kim, a szkoda..- To były przyjemne wspomnienia, ale niestety tylko wspomnienia. Chętnie wróciłaby do tej atmosfery, jaką tworzyły rogrywki z babcią i przyjaciółkami. Starsza pegaz umiała cudownie prowadzić te spotkania.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oh. Herbata się w sumie też znajdzie. A wszystkie pokoje mam wolne.

Ogier zaśmiał się nerwowo, przypominając, że zapomniał wspomnieć o tak podstawowej rzeczy jak herbatka. Zaparzył cały czajniczek ciepłego wywaru, podając wcześniej klaczy i sobie po filiżaneczce na stole. Powrócił na miejsce i usiadł na wygodnej poduszce, patrząc na swojego gościa. 

- Ostatnie wydarzenia... 

Westchnął ciężko, opuszczając łeb. Sam już nie wiedział co ma o tym myśleć. Podniósł znów wzrok na Cindy. Był taki trochę nieobecny.

- Zaprzyjaźniłem się z Twilight. Kiedy dowiedziałem się o jej śmierci... ruszyło mną to. Ale niedawno jej śmierć została cofnięta. W nieczysty sposób. W paskudny wręcz sposób. Przy użyciu nekromancji. Boli mnie również śmierć Księżniczki Słońca, ale... wygląda na to, że tutaj był już prawidłowy traf. To fascynujące...

Upił łyka ciepłego napoju. Mówiąc o tym poczuł, jak jeży mu się sierść.

- A na raz przerażające. Czytałem o tej złej magii, o złych magach, ale oni żyli w odległych czasach. To mnie zawsze fascynowało. Teraz sam jestem świadkiem czegoś takiego. Dalej czuję tę fascynację, ale jednocześnie strach. Nieomal straciłem przyjaciółkę...

Przerwał, słysząc, że pyta o gry planszowe.

- Oh, to chyba zmora każdego... dorastanie i coraz mniej czasu na gry planszowe. 

Zarżał niezadowolony. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy powoli skinęła głową. Nie dziwiło ją to, że Sunbursta interesowała ta dziedzina magii. Ją w innych okolicznościach też by to ciekawiło, nieraz słuchała od kucyków z wioski o tym i owym. Z tym że.. Była pegazem, więc nie zagłębiała się w to zanadto. Pewne rzeczy rozumieli tylko władający magią. 

-Nie chciałabym być w skórze Twillight.. I nawet nie chodzi o ten stos, ale powrót zza życia. Myślisz że ona się teraz jakoś zmieni? Dziwnie to zabrzmi, ale... Coś z niej mogło zostać po tamtej stronie?

Upiła łyk herbaty, zastanawiając się, po czym jakby wzdrygnęła się. Nie powinna myśleć o takich rzeczach. Do rzeczy. 

-Raz już osądzono niewinną, obyśmy się jutro nie pomylili. Mam wrażenie że niektórzy podejrzani rzucają losowo oskarżenia pomiędzy sobą nawzajem.

Kolejny łyk herbaty. Była dobra.. Cindy zdecydowanie potrzebowała czegoś gorącego.

-Jak ostatnio śpisz? Wiem że wiele kuców boryka się z koszmarami. 

Zmarkotniała nieco. Pewnie po tej całej aferze i jej zaczną się śnić, przypominając coponiektóre sceny. Oby nie. Może bezpieczniej będzie nie kusić losu i przenieść myśli na jakiś inny, mniej koszmarny temat. Choćby chwilowo.

Może te planszówki.. Wydawały się być bezpieczniejsze. No i przynajmniej on ją rozumiał. Kuc, który narzeka na dorastanie, kto by pomyślał... Zaśmiała się lekko

-Skoro mamy podobne zdanie, może zagrajmy w coś? I tak pewnie zostanę na noc, to sporo czasu.. 

Czasem trzeba się oderwać od przytłaczających obowiązków choć na chwilę.

-Nie znam tutejszych gier, pochodzę z dalsza. Ostatnio słyszałam tylko coś o jakiś Krasnych.. Albo Kraśnych kucykach.. Czegośtam. 

Nie pamiętała jak to się dokładnie zwało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Współczuję ogromnie w tej sytuacji Twilight. Nie dość, że przeżyła takie cierpienia, to jeszcze jak mówisz - powrót do życia poprzez najstraszniejsze sztuki może ją trochę zmienić... 

Spuścił znów łeb, popijając ciepły wywar. Była to dość mocna, czarna herbata. W dodatku bez cukru. Chociaż cukierniczka stała obok, jakby ktoś chciał.

- Na pewno jest w szoku. Powinna odpoczywać i już nie mieć nic wspólnego z tym, co tutaj się dzieje. Jeśli chcemy by doszła do siebie. W dodatku nie wyobrażam sobie być teraz na miejscu Twilight... Każdy wie jakim szacunkiem darzyła ona księżniczkę Celestię. A jej życie poszło by wskrzesić księżniczkę Przyjaźni. Nawet jeśli Celestia naprawdę była wiedźmą - a póki co wydaje mi się, że wszystko na to wskazuje - to Twilight nigdy sobie tego nie wybaczy.

Milczał chwilę, zastanawiając się nad tym wszystkim o czym teraz mówił. Usłyszał następnie pytanie. Niezbyt przyjemne one było w tym momencie.

- Źle. Bardzo źle. Nie będę nikogo okłamywał. Mimo, że na górze mam tyle łózek to nigdy z żadnego nie skorzystałem. Spałem głównie oparty o blat stołu, a raz pod barem. Po tym jak spalili moją przyjaciółkę. Każdy ma swoje słabości...

Spojrzał w stronę baru, gdzie jeszcze leżała otwarta butelka mocniejszego trunku.

- Mam jedną grę, która nie jest skomplikowana. I może być na dwie osoby. Więc mogę przynieść.

Uśmiechnął się miło. W końcu jakiś temat, który nie jest ponury. Przyda mu się to. Przyda się to także Cindy. Każdemu kucykowi po tych wszystkich zdarzeniach należała się chwila relaksu, zabawy. Drgnął jednak, słysząc o Kraśnych kucykach. Zrobił minę, jakby zobaczył ducha, po czym pośpiesznie poszedł po grę, o której wcześniej wspomniał. 

Wrócił z nią, pudełko trzymając swoją magią. Położył je na blacie, od razu odkrywając jego zawartość. Zaczął wyciągać pionki, plansze oraz zasady. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobrze chociaż że Luna nie znalazła się wśród podejrzanych... Ktoś będzie się musiał zająć Equestrią, a Twi bym do tego nie kierowała. Masz rację, powinna odpocząć. - westchnęła lekko. Ta kraina będzie potrzebowała władczyń, będzie trzeba przejść do porządku dziennego nad tym wszystkim. No właśnie, dziennego. Miała nadzieję że księżniczka księżyca będzie potrafiła podnieść słońce. Jeśli nie, będą się musiały tym zajmować jednorożce, tak, jak to było w dawnych czasach, 

-Może jednak tym razem skorzystasz z tych łóżek? Spanie na blacie raczej nigdy nie będzie przyjemne. Pamiętasz coś konkretnego z tych snów? 
Zerknęła również na tę butelkę. Ile razy już to widziała.. Zdecydowanie zbyt wiele kucyków sięgało po alkohol w trudnych chwilach. Skinęła głową. Chętnie pogra, jakakolwiek byłaby to gra. Zaczekała aż Sunburst wróci z planszówką, przy okazji rejestrując jak zareagował na pytanie o Kraśne kucyki. Kiedy pojawił się z grą, zerknęła na jej tytuł, a następnie przysunęła do siebie instrukcję, aby troszkę poczytać. 

-Coś nie tak. Zgadłam? No wiesz.. Z tymi Kraśnymi kucykami. Wydawało mi się że cię to zaskoczyło. - napiła się łyk herbaty, czytając kartkę z objaśnieniem jak grać. Cukierniczkę obok siebie oczywiście widziała, ale nie słodziła herbaty. Nie widziała takiej potrzeby, nie przepadała też za nadmierną ilością cukru. Miała tak, odkąd znała Sugar, cukierniczkę z jej miejscowości. Wszystko jej produkcji zawierało zdecydowanie zbyt duże ilości "słodyczy". 
-Masz jakieś swoje preferencje co do gier? Ja zawsze lubiłam takie owijające fabułę wokół tajemnic i zagadek. - zerknęła na niego uśmiechając się i przesunęła kartkę z instrukcją na bok. W porządku, chyba rozumiała zasady. -Ze znajomymi konspirowałyśmy, wrabiając się nawzajem w pułapki na planszy. Było fajnie... Kiedyś wpadłyśmy też na pomysł, żeby załatwić sobie któryś z tych komiksów przenoszących do wewnętrznego świata z wydarzeniami. Ale się nie udało. - Poprawiła się lekko na poduszce, po czym upiła kolejny łyk herbaty. -W odciętej od świata wiosce nie wszystko można dostać, a byłyśmy zbyt małe żeby się gdzieś wybrać. Może to i lepiej, jeszcze byśmy stamtąd coś dziwnego przywlekły do naszego uniwersum. 
Kto wie co by się mogło stać, gdyby kilka nieodpowiedzialnych dzieciaków zaczęło majstrować przy magicznych komiksach. Z tego co pamiętała, Stormy i Rose miały już wtedy dość spore zdolności magiczne, na pewno chciałyby ten komiks po swojemu ulepszyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Należy też mieć pod uwagę, że Luna jest księżniczką Nocy. Nie da rady panować i dniem i nocą.

Zamilkł na jakiś czas. Rzeczywiście, to będą trudne czasy, o ile uda im się w ogóle przetrwać te niecałe dwa tygodnie.

- Masz rację, powinienem.

Zaśmiał się nerwowo.

- Sny? Bardziej to bym nazwał koszmarami. Nasiliły się od kiedy spalili Twilight. Śnił mi się czarnoksiężnik - Morul Krwawy. Ale niestety... nie mam o nim żadnych informacji. Twilight jednak krzyczała jego imię, podczas kiedy... 

Nie dokończył. Pokręcił pyszczkiem i spojrzał na Cindy nieco wilgotnymi oczami. 

- W każdym razie jeden z grupy łowców mówił, że dostał wskazówkę iż róg jednorożca należał do czarnoksiężnika żyjącego ponad 1000 lat temu. Podałem mu wszystkich, których znam, ale w mojej wiedzy brakowało Morula. Niestety... wydaje mi się, że księżniczka Luna by miała informacje. Nie licząc Twilight, ale... dajcie jej czas na odetchnięcie.

Westchnął. Zrobił dziwną minę, słysząc, że kontynuuje o Kraśnych Kucach, prawie dławiąc się przy tym herbatką.

- Nigdy w tę grę nie grałem. Ale moja przyjaciółka z dzieciństwa wręcz przeciwnie. Gra wyszła kiedy... nasze drogi się rozeszły. Dostała na jego punkcie bzika. Więc ten temat jest dla mnie dość... nieprzyjemny.

Zaśmiał się nerwowo, po czym odetchnął, mogąc się już skupić na zupełnie innej grze - tej co przyniósł. Była to niezbyt skomplikowana gra z kartami postaci, kostkami i opisami. Oparł się wygodnie o siedzenie i słuchał jak opowiada swoje ciekawe przeżycia z grami planszowymi. Aż przypomniało mu się jego dzieciństwo z jego przyjaciółką. Tak dziwnie ciepło się zrobiło na sercu.

- Aż za dobrze wiem, że z takimi rzeczami rzeczywiście można przesadzić. Ahh... a co do pytania to chyba najbardziej lubię takie typowo fantasy, gdzie można własną postać stworzyć. Dziś kolejny kucyk zginie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Kiedy Luna była wygnana, Celestia musiała sobie radzić.. Teraz role się odwrócą. 

Księżniczka Nocy jednak będzie miała trudniej.. Była młodsza, do tej pory trzymała wartę kiedy kucyki sypiały. Jak poradzi sobie z natłokiem nowych obowiązków? Nawet jeśliby pominąć samą zmianę nocy w dzień, były też zwykłe sprawy organizacyjne. 

-Może zwołanie jakiejś rady, która odciąży ją w kwestii decydowania o Equestrii byłoby dobrym pomysłem.

Albo i kiepskim. Ale trzeba się było czegoś uchwycić. Zerknęła na Sunbursta. Widać było że jest mu ciężko.. Nie wiedziała jak by zareagowała gdyby ktoś spalił którąś z jej przyjaciółek. Bądź przyjaciela. 
-Nie rozpamiętuj tego w taki sposób. Twillight żyje, wróciła do nas. Tego musisz się trzymać. 

Od kiedy dawała rady? Nie powinna w takich sprawach radzić kucykom. Tym bardziej że przecież nie każdy postrzegał wydarzenia w taki sam sposób jak ona. 
-O czym jest ta gra? Sądzisz że twoja przyjaciółka mogłaby ją.. Od kogoś dostać? - zastanowiła się chwilę, biorąc łyk herbaty. Wiedziała że to niezbyt przyjemne, ale trzeba było zapytać. -Wybacz że o to tak wypytuję.. Słyszałam kilka niezbyt przychylnych opinii o tej planszówce.

Słyszała niestety nie osobiście, ale obiło jej się to i owo o uszy. Słysząc o grach fantasy uśmiechnęła się lekko. Też je lubiła. Może nie zajmowały szczytowego miejsca na liście, ale drugie już owszem. Wracając do tej gry, w którą oni sami grali, wybrała postać dla siebie: maga. -Grając w dzieciństwie z przyjaciółkami w gry tego typu - wskazała kopytkiem na stół - miałyśmy umowę że nie wybieramy postaci przypominających nasze rasy.
Usłyszała wzmiankę o śmierci kucyka. 

-Ktoś zginie, ktoś przeżyje.. Oby przeżyli niewinni. Powiedz mi, czy zauważyłeś może żeby któraś z tawern miała problemy z gryzoniami? Z niewiadomych mi powodów, to ostatnio się przewija w rozmowach mieszkańców. - wzruszyła ramionami. Skoro to był taki problem, dlaczego po prostu nie zatrudnią kogoś kto pozbędzie się myszy. A czekaj.. Może dlatego że Fluttershy spalono. Na pewno jednak były też inne zdolne do tego kuce. 

Edytowano przez Stormy Mood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Też prawda. Zobaczymy co postanowią. 

Spojrzał na swoją towarzyszkę i uśmiechnął się delikatnie. Proste słowa, a podniosły ogiera na duchu. Kiwnął z uznaniem łbem.

- Kiedy dowiedziałem się o tej grze to było już po tym, co działo się ze Starlight. Nie miałem więc ochoty jej ruszać. Ale ponoć mocno polityczna gra.

Na jego pyszczku pojawił się dziwny grymas.

- Tak? Ja tak wiele grałem gier, że w sumie od danej chwili zależy czym mam ochotę zagrać.

Zaśmiał się.

- A teraz mam ochotę spróbować Twojej metody!

Powiedział, biorąc postać łotrzyka. 

- Gryzonie? Hm... Nie pamiętam by ktoś się skarżył, że w innej się pojawiły. Od kiedy to wszystko się dzieje siedzę tylko tutaj. Od ludzi z zewnątrz czasami słyszę co się dzieje na Wzgórzu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy skinęła głową. 

-No tak.. Akurat ona chyba nie powinna była grać w coś co ma duży związek z polityką. Bez urazy oczywiście. Podobno w jej tawernie działy się dziwne rzeczy. Może to zabrzmieć dziwnie, ale ma wrażenie że ktoś mógłby chcieć ją wrobić, podrzucając jej przedmiot który w taki sposób na nią wpłynie... - podniosła wzrok z gry, kierując go na Sunbursta. -Co sądzisz? Może ktoś jeszcze w Ponyville ma jakiś związek z tymi Kraśnymi kucykami? Z kim Starlight grywała?

Usadowiła się wygodniej i zaczęła grę, którą mieli przed sobą, pozwalając rzecz jasna także włączyć się w nią Sunburstowi. 

-A tutaj? Nie masz z nimi kłopotu? - oby nie, myszy bywały naprawdę irytującymi gośćmi, jeśli już się zjawiały. -Tak, kuce sporo rozmawiają o tym nieszczęsnym wzgórzu.. Nie dziwi mnie to, że i tu z tym przychodzą. Powiedz mi, nie masz obaw o to, że wpadnie tu kiedyś jakaś dzicz spoza grupy łowców? Wiesz.. W tawernie Minuette widziałam ochronę. U ciebie jej nie ma. - herbata powoli jej się kończyła. W sumie szkoda, byłą bardzo dobra.. -Znaczy, rozumiem że władając magią sam masz więcej opcji obrony niż chociażby kuce ziemskie, ale wobec tłumu to i tak chyba dość mało, poza tym wydaje mi się że są zaklęcia uniemożliwiające czarowanie. Widziałam to chyba na któryś igrzyskach... Aczkolwiek tam po prostu zapobiegali zbędnemu dopingowi. Nie myślałeś o jakiejś bardziej fizycznej formie samoobrony? 

Nóż, siekierka, cokolwiek czym można byłoby pogrozić, gdyby ktoś zbliżył się zanadto. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiał dlaczego tyle pytań idzie w jego stronę o tę chorą grę planszową. W końcu był przyjacielem z dzieciństwa Starlight. Poza tym jeśli chce jej pomóc to musi powiedzieć wszystko, co wie. 

- Być może pakując rzeczy do tawerny przypadkiem zabrała tę książkę kolekcjonerską? Nie wiem. Ale jeśli ktoś jej podsunął ją to mogłaby to być wiedźma. W końcu Starlight przez tę książkę mogła skończyć na stosie.

Jego głos zaczął być bardziej nerwowy. To by była druga przyjaciółka, która by miała się palić. 

- Z tego co wiem ta gra nigdy nie była jakoś specjalnie popularna. Nie znam nikogo poza Starlight, kto by w nią grał. Na szczęście ona też przestała.

Kontynuował grę, nie przerywając w rozmowie. Akurat gra była luźna. Nie trzeba było skupiać się aż tak. 

- Nie sądzę, by była potrzebna ochrona. Gdyby ktoś chciał mnie poważnie skrzywdzić to sporo by ryzykował w zaistniałej sytuacji. A ja... cóż. Nie mam wielu znajomych, a przyjaciele sami mają swoje tawerny i wiesz... Ani kucharza, ani barmana, ani ochrony nie mam. Przeprowadziłem się tutaj na czas tego wszystkiego. A tak to daję radę sam.

Popił herbatę. Widząc, że Cindy się również kończy dolał im obu z dzbanka ciepłego wywaru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Być może. - Zastanowiła się trochę, kontynuując grę swoją postacią. -Ja nie zagłosuję na twoją przyjaciółkę.. - mruknęła. Ani teraz, ani w następnym tygodniu. No chyba że nagle zbiorą się dowody na nią. Jak na razie, uważała że oskarżenie Starlight nie byłoby dobrym trafem. Może błędnie, może prawidłowo. To się okaże. 

Skorzystała z dolewki herbaty bardzo chętnie. Nawet jeśli była prawie gorąca, i tak od razu wzięła pierwszy łyczek. 

-Ja również przybyłam na chwilę przed tymi wydarzeniami. Kto by pomyślał, że los rzuci nas w wir czegoś takiego... 
Gdyby ktoś jej powiedział, że zostanie tymczasową śledczą.. Ba, łowcą wiedźm - nie uwierzyłaby w to. A jednak, tak się zdarzyło.

 

***

 

Minęło trochę czasu, zanim Cindy powróciła ze Wzgórza. Sporo czasu.. Nie była pewna ile przesiedziała w chmurach. Godzinę? Dwie? Trzy? Weszła do tawerny zrezygnowana i w ciszy, nie chcąc ewentualnie budzić ogiera, po czym przysiadła przy pierwszym lepszym stoliku i krzyżując kopytka na blacie, oparła o nie pyszczek. Grzywa przykryła jej całkowicie twarz. Oddychała spokojnie, lecz słychać było, że jest to wymuszone. 

Musiała się uspokoić. 

Raz.                                             Dwa.                                                    Trzy.

Oddech.. 

-Niepotrzebnie brałam w tym udział. - szepnęła. 

Spokojnie, odsuń to wszystko od siebie. 

Raz.                                            Dwa. 

Oddech.. 

Dopiero niedawno sama udzielała rad i wsparcia. Co teraz zrobi? Da je sobie? Słabo działały. Gdyby były tu siostry Mood.. Którakolwiek z nich. Coś by jej poradziły. Rose umiałaby coś jej doradzić. Ba, pewnie nawet Sugar Breeze potrafiłaby wymyślić coś sensownego w tym swoim stylu delikatnego, wrażliwego obchodzenia się z innymi. Choć nikt nigdy nie zwracał się do niej po radę. 

-Powinni spłonąć ci, którzy doprowadzili do tego Koszmaru. - wysyczała. Nie ważne co o niej pomyślą. Wstała nagle od stolika, nie zwracając uwagi na ewentualnie przebywające wokół kuce. Sunburst gdzieś tu miał alkohol. Sam zaczął to pić, ona może dokończy za niego. 

 

Edytowano przez Stormy Mood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz... 

Zaśmiał się w dość nerwowy sposób.

- Jeśli Starlight by się okazała wiedźmą, to trzeba by było na nią głosować.

Spojrzał smutno w stronę Cindy, lecz kontynuował dalej grę. Bardzo przyjemnie się grało, jednak trzeba było to przerwać. Cindy poszła na Wzgórze, a ogier został.

Przynajmniej z początku, bo oglądając po raz kolejny z tawerny czuł jedynie połowę całej powagi. W dodatku tak długo nic się nie działo. Zerwał się czym prędzej i postanowił, że tym razem i on będzie na miejscu.

 


 

Powrócił. Nie miał na nic sił. To, co zobaczył trochę poruszyło Sunburstem. To nie była żadna książka - to działo się naprawdę. Najbardziej bolało go jednak to, co działo się z Twilight, księżniczką przyjaźni, jego przyjaciółką. Zecora także nie miała się najlepiej. Luna, mimo swojej stanowczości, dostojności także. Było widać jak ogromnie cierpi. To wszystko było takie okropne. Postanowił odpocząć. Skoro tylu kucom to radził to powinien sam to zrobić. Położył się w jednym z pokoi na górze. Zatopił swój pomarańczowy pysk w mięciutką poduszkę w celu uśnięcia. Nie zamknął nawet na klucz tawerny za sobą. Tutaj i tak prawie nikt nie przychodził. Pojedyncze kucyki. Spał smacznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc minęła jej bezsennie. Nie przez wyśnione horrory, jak ostatnio to bywało u kucyków. Nie przez złe samopoczucie. Po prostu nie chciała spać. Odnalazła napoczętą butelkę alkoholu i oprożniła ją, rysując kopytkiem na blacie jakieś losowe wzory w kurzu. Potem zabrała drugą z barku i zostawiła na stoliku kilka monet, wystarczająco, aby starczyło na obydwie i dodatkowo napiwek. 

Była morderczynią, ale nie była złodziejką. 

Pomyślała sobie, że to zabawne, że kucyki które bez litości skazują równych sobie na śmierć dbają o takie rzeczy. 

Honor przestępcy? 

Posiedziała jeszcze trochę, wpatrując się w wiszące na ścianie dekoracje, po czym wyszła, zostawiając za sobą otwarte drzwi i wpuszczając do wewnątrz zimny wiatr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...