Skocz do zawartości

[Samhain 2018] Wzgórze Ognia


Cahan

Recommended Posts

Zecora uniosła łeb i spojrzała ogierowi głęboko w oczy, po czym rzekła:

 

- Ciężko powiedzieć co się wydarzyło, w końcu wtedy mnie tam nie było. Pentakl krwią nakreślony na kamiennej posadzce, w każdym rogu świece wypalone, żywego wokół ducha, nie ma mowy o zasadzce. Wyczułam aurę śmierci, bijącą od tego, lepiej tam nie idź, drogi kolego.  Przedmiotów w nim sporo, porządek nieprzypadkowy, przyda się twój rzut oka, taki świeży i nowy.

 

Zebra wstała i kopytem odgarnęła liście, po czym naszkicowała na ziemi  wyjątkowo rozległy schemat. Przedstawiał on wpisaną w okrąg gwiazdę. W jej centrum pojawiły się nóż i kielich, w górnych rogach odpowiednio symbolizujący coś trójkącik i jabłko, w rogu lewym miska, w prawym zaś pióro. Ostatnie pole gwiazdy zajmował złamany róg. Następnie pasiasta klacz wypełniła przestrzenie pomiędzy pentagramem a kołem - na górze powstał płomień, po lewej mysz, po prawej toporek, a na dole jakiś romb i muffinka.

 

- Tu masz kielich i nóż złamany, powinny być złote, lecz to rytuał zbrukany. Kielich był z cyny, nóż dawniej kroił pory i selery, użyć to w rytualne, ktoś miał złe maniery. Puchar i nóż krwią pokryte, żeby odsłonić to, co zakryte. - Kopyto klaczy powędrowało na dół. - Róg jednorożca, upiorne magii odbicie, jej mroczną siostrę woła tutaj skrycie. Powyżej, po lewej, w misce stoi woda, ale zdrowia nam nie doda. Po prawej, na tej samej wysokości, pegazie pióro, dobrze że bez kości. Barwy błękitnej, może to coś powie, właściciel pewnie żyje, ciekawe, czy się dowie... Rogi najwyższe powinny być na dole, ale są tutaj w tym upiornym kole. W lewym popioły, po ognia żywiole, w prawym jabłko, ładne, żyzne musiało być pole. Pomiędzy rogami dwoma górnymi, stoi zaś misa z ogniami piekielnymi. Potem, przeciwnie do wskazówek zegara, trup myszy, obsmarkana chusteczka, spleśniałe ciasto oraz siekiera... Za dużo tego, dysrymia mi doskwiera.

 

Odwróciła głowę i milczała przez chwilę, wpatrując się w ciemną ścianę drzew lasu Everfree. Pora była już późna i nie wiedziała co może przynieść noc - czas widm, demonów i wiedźm.

 

- Musimy krąg przełamać, żeby zły czar ten złamać. Lecz takie są to okropności, że tylko ogień odczepi ich dusze od kości.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Napewno nie ma innego sposbu?- zanim zebra odpowiedziała, ogier machnął kopytem wiedząc, że to bezsensu, bo Zecora by wcześniej powiedziała - A co z rogiem? - zwrócił się po chwili do niej - Przecież do kogoś należał, nie ma trupa? Jaki miał kolor? A efektów ubocznych rytuał nie ma? A to pióro? Niebieskie błękitne było? Jest wiele błękitnych pegazów, ale kojarzy mi się jeden... Ta tęczowa... Rainbow Dash. Gdzie ją znajdę? - Doktor nagle się zatrzymał, uświadomił sobie, że za dużo pytań zadał, choć wiedział, że do piero się rozkręcał - Tak w ogóle to ten rytuał do czego był? Chodzi mi o ten nie splógawiony?

Edytowano przez Lonley Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wstrzymaj się jeszcze z szukaniem Rainbow
Pegaz w zgaszonych odcieniach fioletu gładko wylądował obok przebywających tu kucyków. Jej grzywa była nieco ciemniejsza od ciała, miała też równo ściętą grzywkę. Ubrana w płaszcz, wyglądała dość ponuro, ale czy to jej wina że takie barwy dała jej natura? Raczej nie.
-Wybaczcie mi to iż słuchałam waszej rozmowy - głos młodej klaczy był spokojny i nieśpieszny.

-Zauważ kucyku, że Rainbow Dash nie znalazła się w gronie podejrzanych. Ale jeśli jej pióro się tam znalazło, być może coś wspólnego z tym miał jakiś jej znajomy. Ktoś kto sporo z nią przebywa i kogo może chcieć chronić, lepiej więc nie mówić jej o spaleniu żywcem przyjaciela. Tak sądzę. Pozostałe przedmioty również musiały zostać pozyskane, zastanawia mnie to czy sam Koszmar złamał róg któregoś kucyka, czy zrobił to ktoś wymienionych... A być może obie te możliwości się łączą. Jeśli tak, opętanym mógł być jednorożec władający dużą mocą.

Zastanowiła się chwilę
-Zecoro, czy ofiary Koszmaru wiedzą że nimi są?
Zadała pytanie, a następnie zwróciła się do nieznajomego.
-Mogę ci zaproponować sojusz. Jeśli będziemy dzielić naszą wiedzę ze sobą, być może zwiększymy nasze szanse na odnalezienie cząstek zła w kucykach.
Spojrzała na niego w charakterystyczny dla siebie sposób - nie okazując anibto radości, ani zdeterminowania. Przywykła do bycia neutralną wobec wszystkich nowo poznanych, ale niezaprzeczalnie, przydałaby się pomoc. A być może znajomość byłaby warta przedłużenia po zwyciężeniu z Koszmarem?

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brązowy ogier popatrzył w zamyśleniu na nowo przybyłego gościa. Cały czas miał jeszcze lekki mentlik w głowie, lecz mózg dalej pracował logicznie.

 

- Zgoda, razem damy radę szybciej rozwiązać to. - podał kopyto pegzowi - Doktor Whooves.

 

- Wybacz Zecoro za ten mały chaos. - zaczął spokojniej, patrząc na Zecore -Odpowiesz nam na nasze pytania? - mówiąc to wciąż myślał o powiązaniu tych rzeczy. 

 

Jabko na pewno jest z sadu apple, pióro... A róg? Jeśli był to potężny jednorożec to tylko Glimmer i Sparkle. Jeśli Zecora będzie wiedzieć jaki był kolor rogu, to coś może nan pomoże...

Edytowano przez Lonley Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Róg bez jednorożca kolor swój zmienia, nie zauważyłam bezrożca istnienia. Wiedźmy są Koszmarem, ich myśli są świadome, że grozimy im zgubą jest dla nich wiadome. - Zecora pokręciła głową. - Pióro pegaza dotknięte błękitem, Rainbow Dash zniknęła wczoraj przed świtem. Podpytaj kucyków, możw ktoś coś wie i właściciel puchu w końcu znajdzie się.

 

 

[offtop]

Opiekunka RD nie bierze udziału w zabawie. Z postacią nie da się więc póki co porozmawiać, o ile nie zmieni zdania i się nie zjawi.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spomiędzy drzew wyłonił się podstarzały kucyk o siwej grzywie.

Spokojnym krokiem zbliżał się w stronę zebranych.

- Witam doktorze. - Pani- zwrócił się w stronę fioletowej pegazicy po czym lekko się skłonił. - Zecoro, - Następnie zaczą spokojnie - Wybaczcie mi podczas spaceru niechcący usłyszałem waszą rozmowę. Zaprawdę w mrocznych czasach przyszło nam żyć. Zgadzam się z wami, że szczególnie w tych niespokojnych czasach powinniśmy się trzymać razem.

Edytowano przez MagiMemNon
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzień dobry Dziadku - powitał ogier mile staruszka - Masz jakiś pomysł? - staruszek odparł niemrawo, żeby dał im chwile.

W tym czasie Doktor poprawiając muchę na szyi, spojrzał ma zebre.

- Dziękujemy Zecoro. - powiedział, poczym zwrócił się do pegaza - Może w tawernie "Pod skrzydłami shadowbolt" ktoś coś może wiedzieć o zniknięciu Rainbow, czy mogła byś to sprawdzić? - nie czekając, jak to zwykle bywa na odpowiedź kontynuował - Ja dowiem się, czy Księżniczce Lunie udało się coś dowiedzieć, a potem udam się do Sunbersta - ogier poprawił swoją starą muszke - mam już kilka teori, ale opowie wam to jutro, tutaj. - Doktor przeniósł wzrok na zebre - Wybacz Zecoro za tak wiele pytań, na które trudno odpowiedzieć, ale mam jeszcze jedno pytanie. - przyełykając powoli śline, jakby niechciał pytać o to w tak dużym gronie - Czy rytuał mógł zareagować jakoś ubocznie na kucyki trzecie? Albo czy wiedźmy nie mogły tego zrobić?

Edytowano przez Lonley Shadow
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... zamyślił się starzec, skoro była mowa o jabłku uważam, że powinienem udać się na farmę rodziny Apple może oni będą wiedzieć coś więcej na ten temat. - Odsapną po czym dodał - Liczę iż uda wam się dowiedzieć czegoś ważnego. Niechaj los nam sprzyja.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz również przywitała się z doktorem, a następnie skinęła głową dołączającemu do nich kucykowi.

-Cigarette Swing - przedstawiła się. Imię po babce, nawiązujące też do reszty jej rodziny. 

-To nie będzie problem, mogę odwiedzić tę tawernę. - miała skrzydła, doleci do siedziby Wonderbolts dużo szybciej, niż dostałby się tam kucyk ziemski, bądź jednorożec bez umiejętności lewitowania samego siebie. 

-Tak, mogą coś wiedzieć, ale skoro Rainbow zniknęła, mogłoby się też zdarzyć że i oni rozpłynęli się w powietrzu - zastanowiła się. Rodzina Apple nie była w gronie podejrzanych. Na szczęście. Zaraz po tym jednak dodała - Lepiej żeby tak nie było. Jeśli jednak byś ich nie odnalazł, mamy jeszcze dwa konkretniejsze ślady, ciasto może pochodzić z cukrowego kącika, a mysz... Zapewne kierowałaby do kogoś, kto ma jakiś związek ze zwierzętami. 

Spojrzała na kucyki pytająco. Jeśli to tyle, mogą udać się na poszukiwania rozwiązania zagadki. 

-Uważajcie na wiedźmy, skoro wiedzą o tym czego szukamy, mogą chcieć nas zwieść z tropu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Doctorze Hooves, wiemy niewiele, od czego są jednak przyjaciele? Koszmar dotąd oszczędzał swe siły, bowiem rytuał był wówczas mu miły. Jednak wiedźmy nie mają teraz roboty, toteż spodziewać należy się psoty. Trudno powiedzieć jak szkodzić mogą, duchy nam jednak chętnie pomogą. Jeśli nie poskąpicie dla nich zapłaty, może ominą was tarapaty.

 

Zecora uśmiechnęła się, radując się z formującej się drużyny. Dobrze wiedziała, że w tych trudnych czasach tylko zgoda i praca zespołowa mogły im pomóc. Zwłaszcza, że zbliżał się dzień, w którym zapłonie pierwszy ze stosów. Kucyki ziemskie już zaczęły znosić drewno oraz wbiły w ziemię dębowy palik. Klacz westchnęła i zmarszczyła chrapy, przypominając sobie o tym, co nieuniknione, jeśli pragną uratować Equestrię.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cisza. Od wczoraj nikt nie przybył na Wzgórze Ognia by prosić Zecorę o radę i wsparcie. Zebra spojrzała na księżyc leniwie wyłaniający się zza chmur. Nikt nie przyniósł ofiary by mogła użyć własnej magii i wejść w zaświaty po tak niezbędną im wiedzę. Miała nadzieję, że Księżniczka Luna coś odkryła.

 

- Jutro czas linczu ze zmierzchem nastanie, ciekawe czy szansa nam po nim jakaś zostanie... - mruknęła pod nosem i przymknęła oczy.

 

Chociaż za dnia przyjemnie grzało słońce, to noce były już zimne. Niosły ze sobą wilgoć i mróz, zwiastuny powoli nadchodzącej zimy. Klacz owinęła się szczelniej kocem i upiła łyk malinowej herbaty. Przyniosła sobie z chaty sporo niezbędnych rzeczy. Wolała by żaden kucyk nie musiał przedzierać się do niej przez las, który stał się ostatnio jeszcze bardziej dziki. Koszmar przyciągał pradawne siły drzemiące pod baldachimem utworzonym przez korony drzew. Dlatego chwilowo mieszkała tutaj, w prowizorycznie lecz zręcznie zbudowanym szałasie, grzejąc się przy ognisku.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebra uśmiechnęła się, rada, że wreszcie ktoś przyszedł szukać pomocy. Niestety, ale nie przyniósł wymaganej ofiary. Choćby chciała, to chwilowo nie mogła mu pomóc. Wejście do zaświatów i znalezienie w nich odpowiedzi wymagało poczynienia pewnych kroków.

 

- Mogłabym to zrobić, pod jednym warunkiem, musisz do mnie wrócić z pewnym podarunkiem. Przynieś dla mnie magii daninę, a rąbka tajemnicy uchylę o krztynę. Spójrz w miejsce poza tym światem, tam jest wszystko, instrukcje także zatem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec nieśpiesznie wspinał się na szczyt niewielkiego wzgórza, czas osądu zbliżał się nieubłaganie, gdy znalazł się na szczycie spokojnie ruszył w stronę szałasu w którym przebywała Zecora. Podszedł bliżej po czym powiedział. - Zecoro przybyłem po twoją pomoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym samym czasie, z innej strony wzgórza, przybył Doktor. Miał niewiele czasu i musiał się spieszyć. Dopiero, kiedy dotarł do szałasu, ujrzał staruszka.

- Dzień dobry Zecoro, Dziadku. - przywitał się skinieniem głowy - Zecoro mam uczciwą daninę, czy to wystarczy? Czy teraz dasz radę powiedzieć mi coś o tej książce od Sunbersta? - wtedy wyciągnął książkę i podał ją zebrze - Była obłożona klątwa i iluzją, ale Sunberst je zdjął. - po wręczeniu książki, spojrzał na staruszka - Dowiedziałeś się czegoś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety do księżniczki Celestii nie udało mi się dotrzeć. - Powiedział starzec. - Ale zato odbyłem długą rozmowę z panną Fluttershy, powiedziałem jej o moich podejżeniach skierowanych w jej stronę. Ona wydawała się być bardzo przejęta zniknięciem Rainbow Dash. Gdy powiedziałem jej o martwej myszy wydawała się być tym bardzo poruszona opłakiwała jej śmierć. Hmm... Albo rzeczywiście jest niewinna, albo jest naprawde dobrą aktorką i cały czas mnie zwodziła. - Skończył po czym dodał. - A czy tobie Doktorze udało się czegoś dowiedzieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Po naszym spotkaniu w Tawernie, udałem się do Sunbersta. - zaczął powoli ogier, wyciągając trochę ciasta marchewo-dyniowego - Na początku chciałem się dowiedzieć coś o rogu, ale niestety mało się dowiedziałem. - Doktor na chwile zawiesił się chwile, wspominając tamtą rozmowę - Ale trafiłem na równie coś ciekawego. Książkę, na którą prawdopodobnie wiedźmy rzuciły klątwę aby wrobić Sunbersta lub żeby oszukać mnie i odwieść od podejrzewania niego. 

Edytowano przez Lonley Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możliwe. - przyznał racje, poczym pokręcił głową - Ale najpierw niech Zecora rzuci swym okiem i powie co nie co. Następnie porozmawiam o tym z Luną i Starlight. Wolę nie ryzykować. - przez chwile milczał, zbierając myśli - Poza tym tu jest bardziej oko znawcy magii potrzebne, bo to zwykła książka kucharska, na która ktoś rzucił klątwę.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...