Skocz do zawartości

[Samhain 2018] Wzgórze Ognia


Cahan

Recommended Posts

Po usłyszeniu zgody od Dziadka, Alrix wraz ze starcem podeszli do zebry, która już rozmawiała z inną klaczą, ubraną w mroczny płaszcz z kapturem. Akurat nastała chwila milczenia, która podmieniec postanowił wykorzystać, aby móc jej zadać pytanie.

 

– Witaj, zebro Zecoro. Spotykamy się pierwszy raz. Wasz widok na tych ziemiach jest jeszcze rzadszy, niż widok mojej, znienawidzonej rasy – uśmiechnął się z przekąsem, po czym momentalnie spoważniał. – Chcę Cię spytać o wynik dzisiejszego skazania. Jakie są Twoje przypuszczenia? Czy właśnie spaliliśmy niewinną osobę?

Edytowano przez Grento YTP
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, podmieńca się tu zdecydowanie nie spodziewała. Co prawda w Ponyville aktualnie przebywała chociażby Ocellus, uczennica w szkole przyjaźni, jednak większość przedstawicieli tej rasy opuszczało rodzinny Rój.

 

- Masz rację, niewiele zebr przemierza equestriańskie ziemie, nie lubi zimnego klimatu moje własne plemię. - Umilkła na chwilę, po czym rzekła, ostrożnie ważąc słowa: - Wolę nie mówić zbyt wiele. Nawet jeśli opętał ich Koszmar, to byli moi przyjaciele. Nie pozostaje nam nic innego jak dalej próbować, nie możemy się poddać i schować. Walka to jedyne co nam pozostało, a uwierz mi, że to więcej niż mało.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

– Ocellus, ten dzieciak? – zdziwił się Alrix. – Coś tam Thorax gadał, że zamierza ją wysłać do krainy kucyków, aby mogła się uczyć... przyjaźń, czy coś tam. Nieważne. – machnął na to kopytem. – Tak więc nie pozostaję nam nic innego, tylko walka. To było dopiero pierwsza runda, którą nie wiadomo, czy wygraliśmy. Po tym całym dniu czuję się już zmęczony. Pora odejść na spoczynek. Do zobaczenia Zecoro. – pożegnał się, po czym zwrócił się do Dziadka. – Ruszajmy. I każdy, kto leci z nami do tawerny "Posępny Wędrowiec", też niech się zbiera. Już zdążyło mi zbrzydnąć do całe wzgórze – mówiąc to, zerknął w kierunku przygasającego już stosu.

Alrix poderwał się do lotu i przekształcił orła. Machnięcie skrzydeł wzbił się wysoko, lecąc prosto do celu.

Edytowano przez Grento YTP
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy skinęła głową, odpowiadając na pytanie. Idzie. A raczej.. Leci z nimi. Posępny wędrowiec.. Cóż, ta nazwa brzmiała jeszcze gorzej od skrzydeł shadowbolts, ale przynajmniej nie będzie sama. Przyda się trochę i odpoczynku i rozmowy. 

Opuściła więc wzgórze tuż za Alrixem, kierując się do ustalonego miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wzgórze na chwilę powróciła pegaz. Planowała zalecieć wpierw gdzie indziej, lecz po przemyśleniu, uznała że lepiej będzie się upewnić co do prawidłowości schematu. Wczoraj spalił się tu pierwszy kucyk, odpowiadający temu, co chodziło Cigarette po głowie. Kolejnym miejscem będzie więc tawerna Luny. Księżniczka wyglądała jednak niezbyt przychylnie, kiedy odlatywała, CIndy więc chciała dać jej odetchnąć. 

-Zecoro! - zawołała

Kiedy zlokalizowała zebrą, podeszła do niej. 

-Chcę o coś zapytać. Wydaje mi się, że schemat rytuału który podałaś bardzo łączy się ze snem Luny i z wiedźmami. - w tym momencie wyjęła spod płaszcza kartkę z rysunkiem. Były tam też zapiski poczynione niezbyt starannym, ale wystarczająco czytelnym pismem. - Zerknij proszę też czy aby na pewno się nie pomyliłam. - Wszak to muffinka jako jedzenie pasowałoby do jabłka, nie do ognia. Ale z drugiej strony, jeśli dobrze pamiętała, to właśnie to samo narysowała na piachu Zecora. 

-Mówiłam to już wcześniej w rozmowie z grupą poszukującą, ale jeśli nie słyszałaś, sądzę że przedmioty pomiędzy gwiazdą a kołem są powiązane z wiedźmami. Jednak jest ich pięć. Ty znasz zasady rytuałów zebr. Czy... To możliwe aby ten dodatkowy był symbolem siły która rozdzieliła się na więcej części? Tego Koszmaru. A jeśli nie, to czy wskazuje on na to że ktoś jeszcze został zamieszany w sprawę.. Nie rozumiem tego do końca, może twoje wskazówki dadzą mi więcej światła na tę sprawę. 

 

/a warunki dla otrzymania wskazówki (no i tym rysunkiem do obejrzenia też) wysyłam na pw

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy uniosła lekko brew. Do tej pory nie zwracała zbytnio uwagi na swój stan zdrowia. 

-Faktycznie czuję się nieco zmęczona nieco bardziej niż zwykle. Sugerujesz odpoczynek?

Nie miała zamiaru odpoczywać.. Przejdzie jej. A więc rysunek był prawidłowy. To dobrze. Teraz więc, kolejny punkt w planie.

Zauważyła przy okazji, że na wzgórzu zjawił się Dziadek. Skinęła mu głową na powitanie i lekko się uśmiechnęła. 

-Dziękuję Zecoro. - co prawda wskazówki nie otrzymała, ale jej brak też był jakąś wskazówką. Chyba.. Poczekała jeszcze, czy zebra nie zechce odpowiedzieć, po czym pożegnała się, słowami "Lecę dalej, powodzenia wam"

Kierunek - Złoty Ząb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Wzgórzu Ognia od paru dni panowała cisza. Zecora z niepokojem słuchała wieści. Po pierwsze, purpurowy płomień z każdym dniem rósł coraz bardziej, zwiastując zagładę. Po drugie, śledztwo kucyków zdawało się stać w miejscu, a zbliżał się dzień linczu. Ponoć któryś z kucyków biegał po całym Ponyville i podtykał wszystkim pod nos książkę kolekcjonerską dodawaną do jednej z gier RPG, twierdząc, że jest to czarnomagiczny wolumin. Inny zaś, próbował odkryć właściciela złamanego rogu. Jednak i on wiedział niewiele. Pogoda również nie dopisywała, ostatnie dni były pochmurne i zimne, jakby złota equestriańska jesień skończyła się nieubłaganie. 

 

- Gdyby tylko umieli zadawać pytania, to pewnie wywiązaliby się z zadania - mruknęła sama do siebie, znudzona ciszą i samotnością.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zebry używają kielichów ze złota, cynowe by wzięła tylko jakaś hołota. Zmiana metalu jest częścią odwrócenia, potrzebnego do rytuału spełnienia. Kielich sam w sobie jest całkiem zwyczajny, wyglądał na stary, to nie są więc żadne czary-mary. Może ktoś go znalazł na strychu u babci albo w sklepie z antykami dostał, bo pasował mu do kapci?

 

Zecora machnęła przednią nogą. Trop z kielichem mógł prowadzić do zbyt wielu miejsc, zbyt wielu kucyków. A oni nie mieli czasu.

  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec powoli wspinał się na wzgórze świadom tego co za chwilę ma się wydarzyć. - Znów się zaczyna. - Pomyślał ogier, choć bardzo tego nie chciał to nie było już odwrotu, stawka była zbyt wysoka, aby się teraz wycofać. Tej nocy poraz kolejny miał zapłonąć stos, być może zginą niewinni, niestety trzeba to zrobić dla mojej córki. Szczęśliwi niechaj będą ci, któży nie muszą decydować o życiu i śmierci kucyków. Tłumy kucyków zebrały się dookoła wielkiego stosu, nie ma już odwrotu pora brnąć w odmęty szaleństwa.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżał się czas linczu, ale na Wzgórze Ognia póki co nie stawiło się za dużo kucyków. Nie pojawił się również do tej pory żaden głos. Zecora poczuła w brzuchu znajomy ścisk strachu i niepokoju, potęgowany przez lęk, że być może, to jej i Lunie przypadnie losowanie ofiary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

– Chyba w samą porę...

 

Zdyszany Alrix przybył wreszcie na Wzgórze Ognia. Kucyki zbierały się zwolna, jakby wystraszone przedstawieniem, które odbyło się tu tydzień temu. Jedynie znajomy starzec zdołał ogłosić, kto jego zdaniem powinien rozświetlić dzisiejszą noc. A wiec jednak... Twilight Sparkle. Jednak nikt inny do tej pory się nie odezwał w tej sprawie. Czyżby przeszła innym ochota na oglądanie takich okropieństw? Podmieniec nie miał czasu, żeby się tym przejmować. Po zebraniu informacji oraz wskazówek mógł przypuszczać, kogo tym razem powinien wybrać. Oby się nie pomylił.

 

Podmieniec podszedł do Zebry, wyraźnie poddenerwowanej tą ciszą przed burzą. Wcale go to nie dziwiło. Coś o tym wiedział.

 

– Głosuję na... – podmieniec zawahał się w ostatniej chwili, jakby nie mógł się przemóc, nie miał pewności, jednak ten trop wydawał się być bardziej prawdopodobny od innych. – ... głosuję na Twilight Sparkle!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenia Luny i Zecory się skrzyżowały. Obie klacze myślały o tym samym - spalenie alikorna będzie niosło za sobą olbrzymie konsekwencje. Co prawda Twilight nie była Celestią, ani nawet Cadance, jednak społeczeństwo znało ją i lubiło. Jednak jeśli była wiedźma, to musiały to zrobić. Oby nią była.

 

- Twilight Sparkle, słyszałaś, co zadecydował lud - głos Pani Nocy poniósł się po błoniach.

 

- A-ale, a-ale... Ja jestem niewinna - pisnęła fioletowa klacz. W jej oczach dało się dostrzec jedynie przerażenie. - Nie możecie tego zrobić, to niesprawiedliwe. Poza tym wtedy przegramy. Proszę, nie!

 

Jednak Luna była nieubłagana, podobnie jak jej straż. Opancerzone ogiery otoczyły najmłodszą z księżniczek. Ta jednak rozłożyła skrzydła i spróbowała wznieść się w niebo, co jej natychmiast uniemożliwiono. Z rogu wystrzelił purpurowy promień, jeden z gwardzistów zatoczył wysoki łuk i opadł na ziemię parę metrów dalej, nie dając znaku życia. Kolejny podzielił jego los, lecz wtedy wmieszała się sama Władczyni Equestrii. Z granatowym alikornem Twilight nie miała żadnych szans. Zawyła z bólu jak zranione zwierzę, kiedy jej róg złamał się od uderzenia okutym kopytem.

 

Twilight przestała krzyczeć. Już tylko chlipała, kiedy wleczono ją na stos. Nie stawiała więcej oporu. Tylko mówiła błagalnie:

 

- Księżniczko Celestio, Starlight, Spike, Pinkie Pie, Sunburst, ktokolwiek, proszę...

 

Luna podpaliła stos. Milczała, podobnie jak Zecora i wszyscy zgromadzeni. Nikt się nie odzywał, nikt nie bronił Twilight, poza małym, fioletowym smokiem, który skoczył w płomienie i próbował uwolnić swoją przybraną matkę. Błyskawicznie został schwytany w chmurę granatowej magii i odciągnięty siłą. Zebra objęła go przednią nogą, podczas gdy łzy Spike'a wsiąkały w jej sierść.

 

Płomienie doszły w końcu do ciała Księżniczki Przyjaźni. Teraz zaczęła krzyczeć. Podobnie jak Fluttershy, krzyczała głośno, wysoko i w taki sposób, w jaki nie mógł krzyczeć żaden kucyk.

 

- Morul Krwawy! Aaaaaaaaaaaaa! To pewnie jego róg, to musiał być jego róg! - To były jedyne słowa, które dało się rozpoznać wśród agonalnych wrzasków.

 

  • Mistrzostwo 1
  • Smutny 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz batpony imieniem Rubby Night podleciała do płonącego stosu. Na jej pyszczku widniało zdeterminowanie i chęć działania. Klacz nie zwracając uwagi na obstawę towarzyszącą księżniczce i Zebrze podeszła do wykonawców wyroku.

- Może następnym razem dacie swej ofierze jakiś narkotyk by nie czuła bólu. Chociaż wtedy w razie pomyłki będziecie mieć spokojniejsze sumienia.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebra pokręciła głową. Jej również nie podobała się idea stosów i kucyków, umierających w męczarniach. Jednak to nie było takie proste.

 

- Żadna mikstura nie podoła takim cierpieniom, gdy magiczny ogień wypala życie istnieniom. Mogłabym sprawić, żeby nie krzyczeli, zamknięci w swych umysłach, tego byście chcieli? Tak mogą coś powiedzieć, w ostatnich swych chwilach, a wy wiedzcie, że zabijanie to nie bajka o pająkach i motylach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batpony pokręcił głową. Rozmawianie z Zebrą przez te rymy to będzie istny koszmar. Same utrudnienia. - pomyślała. - Jak inne kucyki z nią wytrzymują? Klacz przez chwilę drapała kopytkiem ziemię myśląc nad następnymi słowami. 

- Zecoro potrzebuję twojej pomocy. Jako, że na pewno nie jesteś wiedźmą to udzielisz mi prawdziwych odpowiedzi. - Batpony potarł kopytkiem po czole. Po jego twarzy było widać, że nie za bardzo raduję się koniecznością rozmowy z Zebrą. - Mieszkasz w pobliżu Ponyville może coś wydarzyło się niezwykłego przed tą katastrofą? W jaki sposób zdecydowałaś, że akurat to ci są podejrzani, a nie inni. - po chwili dodała - No... i musisz mi powiedzieć wszystko co on nich wiesz i to co robiłaś zanim to wszystko się zaczęło.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebra jęknęła w duchu. Rozmowa z kucoperzem będzie straszna przez te rymy i pytania. Ciekawe jak inne kucyki z nim wytrzymują? - zastanawiała się szamanka. Na jej twarzy było widać, że nie za bardzo raduje ją perspektywa tej konwersacji. Naprawdę musiał słuchać, że była noc, więc po prostu spała?

 

- Nic nie zwiastowało tych okropnych zdarzeń, Koszmar ma to do siebie, że nagle pozbawia marzeń. Nie ja podejrzanych typowałam, lecz to dzięki Lunie ich poznałam. A skąd ona wie, to przecież oczywiste, sny widzi, te jasne i te mgliste. Każdy śni, nawet jeśli nie pamięta, a spać wtedy nie spała istota przeklęta. Takie więc mamy teraz zadanie, to jest wśród nocnych marków poszukiwanie. - Zecora przewróciła oczami. - Więc domyśl się odpowiedzi na ostatnie pytanie, a jakże mój czas zajmowało spanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz pokiwała głową. 

- Podziwiam cię. Ja bym tak nie potrafiła mówić rymami. To u was naturalne? Skoro Tantabus należy do krainy snów to może tam należy szukać wskazówek.... - myślała na głos. - Może śniło ci się ostatnio coś niezwykłego, albo o jakimś takim śnie słyszałaś? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jest to naturalne dla każdej zebry, tak jak nie każdy kuc używa algebry. Rymy są mową wędrujących wśród cieni, żeby rozumiały nas stwory nie z tej ziemi. A jeśli o Tantabusa ci chodzi, to jego nie Koszmar lecz tylko Luna zrodzi. - Zecora przerwała na chwilę, próbując sobie przypomnieć swoje ostatnie sny. Kontynuowała już zupełnie innym głosem, pełnym goryczy, smutku, ale i zdecydowania: - Ostatnio dręczą mnie koszmary, zrodzone pewnie przez wiedźm czary. Widzę jak kuce zmieniają się w bestie rogate, straszne, ogromne oraz włochate. Potem mordują pozostałych i krew spijają z ciał ocalałych. Koszmar, coś tak czuję, w końcu wszystkich wymorduje. Skorumpuje słabszych duchem, zniszczy świat tym właśnie ruchem. Nie da nam tak łatwo odejść, śmierć nas nie ocali, kiedy przybędą z martwych powstali.

 

Noc nadeszła i niedługo na niebie powinien pojawić się księżyc w pełni. Zebra z nadzieją oczekiwała jego nadejścia. Zrodzony z ciemności, podczas nowiu, Koszmar powinien być osłabiony przez najbliższą dobę. Może też była jeszcze nadzieja. Nawet jeśli w którymś momencie popełnili błąd. Co prawda za ewentualne zabójstwo niewinnego byliby przeklęci, ale co jeśli... Wichry magii wiały mocno, ale nekromancja nawet użyta w słusznej sprawie była sztuką zakazaną. Jednak...

 

- Wypatrujcie koszmarów, gdyż dzisiaj noc czarów. Wiedźmy będą osłabione, czary może odprawione. Jeśli okażemy się godni, może spłynie łaska bogów, kuc niewinny zawita znów do życia progów - rzekła. - Przekaż wieści, czasu mamy mało, żyć nadzieją pozostało.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...