Skocz do zawartości

[Samhain][Tawerna] Smutny Arlekin


The Silver Cheese

Recommended Posts

Alrix po chwili ostrożnie wziął wypiek do ust i nadgryzł do delikatnie, żując go ostrożnie. Tak! To było kolejne zaskoczenie tego dnia. Jedzenie kucyków było o wiele lepsze od tego, czym żywiły się kiedyś podmieniec, czy choćby w obecnych czasach.

 

– Niezłe... – mruknął Alrix do Mare, biorąc większego gryza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałem się od Sunbursta że, róg użyty podczas rytuału może należeć do jednego z trzech potężnych czarnoksiężników któży niegdyś wyżądzili sporo złego. Są to Sterum z Czarnej Przystani, Spatul Zgniły lub Lorian Czarne Słońce o ile mi wiadomo został pochowany na ziemiach należących do podmieńców.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

– Ciekawem... – mruknął Alrix. – A więc my podmieńce mamy jakieś zabytki, które mogą odwiedzać inni. Wspaniały Grobowiec złego czarnoksiężnika? Ależ proszę bardzo...  Nie słyszałem o tych magach. Myślałem, że róg może należeć do Króla Sombry. Tego złego kuca, co zniewolił Imperium na dalekiej północy. – Podmieniec wepchnął do ust ostatni kawałek słodkiej babeczki. Nie mógł już się powstrzymać i skosztował całej. 

Edytowano przez Grento YTP
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamyślona próbując poukładać sobie w głowie skierowałam się dosyć poważnie do mych przybyszy.

-Prawdopodobnie Fluttershy była wrobiina przez Twilight. Rzuciła czar na nią i do tego kupiła tu ciastka pasujące do opisu- zamyslona zastanawiałam się co jeszcze mogę zrobić by pomóc- A patrząc też na to Spitfire kupiła także babeczke. Muszę się czegoś dowiedzieć od Twilight.

Edytowano przez Kocicapl
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tawerny wszedł kucyk o bardzo dziwnej budowie ciała. Wyglądał jak pegaz jednak nim nie był. Wszyscy goście z zaciekawieniem przyglądali się skrzydłom klaczy, które swą budową przypominały członki wznoszące szkodników żerujących na jabłoniach Applejack. Jeden z odważniejszych bywalców tawerny podszedł do batponego i kopytem wskazał mu drzwi dając jasno do zrozumienia, że dla takich jak ona nie ma tu miejsca. Klacz zmierzyła wzrokiem ogiera, po czym chciała ominąć go, lecz ten ponownie zastąpił jej drogę. 

- Przesuń się albo pożałujesz. - odparła. 

Ogier prychnął i pchnął klacz w stronę drzwi. Więcej nie trzeba było by sprowokować batponego. Klacz jednym płynnym ruchem powaliła oponenta na podłogę i pozbawiła przytomności. Następnie jakby zdarzenie nie miało miejsca zasiadła na miejscu prowodyla i wypiła jego piwo, po czym głośno czknęła.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hej ... - szepnęła Pinkie, która dosłownie nanosekundę temu była przy barze. Ta z niebywałą szybkością przeniosła się za plecy nowo przybyłego gościa, z poczuciem lekkiego powiewu wiatru. Włosy Pinkie utraciły sprężystość, a część z nich opadła na ramiona cwaniaczki - masz wybór! Albo przeprosisz mojego klienta oraz opłacisz nie swój trunek, albo zobaczysz twarz, którą zapamiętasz na całe swoje mierne życie ...  

 

Zdenerwowana klacz miała się już tłumaczyć, lecz Pinkie nie dała szansy powiedzieć jej ani słowa, mówiąc:

- To nie ma znaczenia, skoro zniżyłaś się do poziomu tamtego. Tylko ten chociaż mi zapłacił. Należało mu się? Możliwe, ale teraz ty narobiłaś problemów ... - mówiąc to Pinkie odsunęła się. Jej włosy powoli wracały do spokojnej, sprężystej formy.  

Edytowano przez The Silver Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rubby spojrzała na powalonego klienta, po czym na właścicielkę. Nie przeprosiła, za miast tego wyjęła monet za trzy drinki i położyła na stół.

- Za ten. Następny dla mnie i kolejny dla ciebie na zgodę i zaproszenie do rozmowy. - po czym klacz wzięła głęboki oddech i rzekła na głos - Mam nadzieje, że to już ostatni, który każe wynosić mi się z miasteczka tylko dlatego, że jestem batponym. Ostatni raz też powtarzam, że mój gatunek nie ma nic wspólnego z wiedźmami. Zrozumiano!!!!

Przez następne kilka chwil klacz uspakajała się poprzez głębokie oddechy. 

- Dziesiąty raz mnie to dzisiaj już spotkało. Mam już tego serdecznie dosyć. Każdy ma swoje granice.  - wyszeptała do właścicielki.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to dobra pora - odpowiedziała różowa klacz, która opuściła wzrok, a włosy lekko utraciły swoją unikalną sprężystość - jest coraz gorzej dla mnie. Kolejna z bliskich mi osób odeszła i czuję się z tym mega źle. Czasem udaje mi się zapomnieć, ale ... nie da się nieskończoność :sadsmile:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widziałam jak płonęła... i nie wyobrażam sobie by ktoś z moich bliskich mógłby tak zginąć. Może zamiast rozpamiętywać o tym co teraz pogadajmy o czymś przyjemniejszym. Może o snach? Ostatnio mi się śnił śnieg i lepienie bałwana wraz z starszym bratem. Dziwne co? - rzekła Rubby upijając łyk trunku.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej masz miłe sny. Mnie się ostatnio śnią koszmary. Momentami aż mam wrażenie, że Koszmar widzi we mnie ofiarę, kolejnego kucyka, który nada się do jego niecnych planów. Z dnia na dzień czuję się o wiele gorzej. Teraz ... nie umiem jakoś znaleźć u siebie radości ... wybacz.

Edytowano przez The Silver Cheese
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak. Na razie mam miłe sny, ale wkrótce może się to zmienić... - klacz upiła łyk piwa - Słyszałam, że z powodu powstania tej całej masy tawern, Luna zarządziła by w najbliższej przyszłości zostały skontrolowane przez sanepid. Podobno, ktoś doniósł jej, że gdzieś są myszy, a ona chcę uniknąć kolejnych problemów. Zresztą ja też nie chciałabym jeść w tawernie gdzie były lub są te stworzenia. Może wiesz, których tawern mam unikać z tego powodu?   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy dałaby radę raz dwa pokonać myszy, lub raczej znaleźć dla nich nowy dom :pinkie4:. Nie wiem na ile skala tego problemu wzrosła, ale do tej pory żaden sanepid się do mnie nie odezwał. Rzadko też bywam u moich przyjaciół, co za tym idzie nie wiele wiem. Powinna działać, jakoś pomóc, wskazać drogę, ale ... wiem niewiele. Tylko tyle, co do mnie donoszą goście ilekroć wracają ze Wzgórza Ognia w każdą niedzielę. Sami też nie nie czują się z tym dobrze, dlatego tam nie chodzę, bo ... chcę im jakoś osłodzić ten czas, mimo tragedii oraz braku nadziei. Oby się to niedługo skończyło. Możesz tu przyjść zawsze, nie ręczę, że mój humor będzie za każdym razem dopisywać. A tu masz na mój koszt za ... - Pinkie się wstrzymała, musiała zebrać myśli, aby jak najlepiej ubrać w zdania odpowiedź oraz wysunęła nowy kufel cydru - za twoje towarzystwo, i że chciałaś posłuchać mojego wywodu. Zawsze to jakoś krzepiąco działa na moje samopoczucie :pinkie3:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedużo czasu zostało.. Cindy coraz bardziej się chyba śpieszyła (co nie znaczyło że nie zachowywała opanowania). Nagły wiatr zwiastował jej wylądowanie przed drzwiamy tawerny. Otworzyła i weszła do środka. Skinęła głową siedzącej tutaj Ruby, po czym podeszła do miejsca, gdzie Pinky trzymała gry planszowe i przeglądnęła je wzrokiem. Uznając jednak po chwili że chyba nie ma sensu szukać samemu, podeszła do stolika i usiadła obok batpony. 

-Cigarette - przywitała się, przedstawiając się przy okazji - Pinkie.. Mam do ciebie kilka pytań. 

Nie lubiła szukać na ślepo i pytać o totalnie losowe rzeczy które mogły, ale nie musiały być ważne. Wolałaby mieć konkretniejsze tropy. 

-Słyszałam o takiej grze, o tytule zaczynającym się od bodajże "Kraśne kucyki". Wiesz coś o niej? Widziałam że masz planszówki, może kiedyś pożyczał coś takiego od ciebie?

Przy okazji wzięła kartę i poprosiła o jedno z ciastek. Powinna coś zjeść, a to będzie szybka przekąska.

-Pamiętam, że w pierwszym tygodniu na wzgórzu ktoś cię oskarżył. Nie widziałam potem już tego kucyka. Jak sądzisz, dlaczego? Mogłaś się komuś w Ponyville czymś.. Narazić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Weny ostatnio nie mam, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Spokojnie, czytam co się tu dzieje :pinkie4:]

 

- Niestety, ale nie widziałam, a teraz widzę, że ów planszówki zabrakło. Trzeba będzie się wybrać w odwiedziny do innych tawern i się popytać przyjaciół, bo nie może mi dobrego towaru zabraknąć - odpowiedziała Pinkie, z lekkim uśmiechem do nowo przybyłej Cigarette - A tak poza tym to nie wiem, to nie słyszałam od nikogo, aby została o coś oskarżona. Jak już mówiłam Ruby ... lepiej dla mnie, abym nie angażowała się w to co się dzieje. Nie chcę, po prostu, bo to mnie boli, a wczoraj kolejna moja przyjaciółka musiała zostać poświęcona.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batpony kichnął. Uśmiechnął się i popatrzył na Cigarette. 

- Napijemy się na zgodę? W końcu kto podczas końca świata nie warto żyć w niezgodzie. - Rubby wyjęła garstkę monet i podała je Pinki Pie - Ja stawiam. 

Gdy różowa właścicielka wróciła, zapytała. 

- Miska z wodą i kupka popiołu. Mówi ci to coś Pinkie? Może macie z tymi rzeczami jakąś tradycję?    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindy zerknęła na Rubby. W sumie.. Może alkohol nie był takim złym pomysłem. Mruknęła cicho coś w stylu "mhm, napijmy się", zastanawiając się co dalej z tym wszystkim. Gra, może ta gra.. Powinna dopytać Pinkie. 

-Czyli ją miałaś..? Ktoś w nią grał w twojej tawernie? Nie mówię o Starlight. Ktoś oprócz niej? A może pożyczał, lub pytał się o nią wcześniej? O czym była?

Jej głos był znużony, niechętnie wymawiała kolejne słowa. Jakby jej się "nie chciało". A może i tak było? Może po prostu nie wypadało nie doprowadzić tego do końca. I może tylko z tego względu Cindy po tym co działo się na wzgórzu jeszcze w ogóle szukała informacji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...