Skocz do zawartości

[Tawerna] Pod Rubinową Gwiazdą


Starlight Sparkle

Recommended Posts

Niestety w dzisiejszych czasach niczego nie możemy być pewni. - Odparł ogier smutno. - Być może wszystko to jest kłamstwem, a Celestia cały czas nas zwodzi. Albowiem każdy z nas ma w sobie głęboko skrywaną ciemniejszą stronę duszy, która tylko czeka na odpowiedni moment, by nami zawładnąć.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Oby to nie była prawda... - Klacz pokiwała smutno głową, po czym dodała patrząc na starca - Panie Galion czy mogłabym o coś pana prosić? Czy gdy już pan się czegoś dowie... czy jeśli ktoś rzuci na mnie albo na moją przyjaciółkę oskarżenie to, czy mógłby pan przyjść do mnie z tym? Nie chciałabym stracić kolejnej sobie bliskiej osoby i nie mieć możliwości choćby spróbować stanąć w jej obronie... Pan by tak zrobił dla córki prawda? Dla Lovely Rose  - Przerwała, wpatrując się w oczy starca z nadzieją, ale i nutką strachu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dziękuję panie Galion... nie zmuszam, ale będę naprawdę wdzięczna. Dał mi pan nadzieję... pierwszy raz od początku tego wszystkiego na lepszą przyszłość. - Tym razem pyszczek klaczy rozpromienił radosny uśmiech. Pierwszy raz od początku całej tej afery poczuła, że może coś zmienić, że może odmienić czyjś los i swój własny o ile będzie to możliwe, ale sama nadzieja dodawała jej skrzydeł. Silver Night podeszła do nich powoli - przepraszam, że przeszkadzam, ale podać coś jeszcze? - Klacz trzymała w magicznej mocy kilka półmisków i kufelków, które miała zamiar jak najszybciej odnieść na zaplecze. Po drodze zbierała zamówienia od gości, którzy jeszcze znajdowali się w tawernie, aczkolwiek z każdą godzinką ich ubywało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight coraz częściej zwracała uwagę na to, co robi Silver night. Klacz jakoś dawała sobie radę z klientami, ale wyraźnie widać było po niej zmęczenie.
-Przepraszam panie Galion ale chyba muszę pomóc mojej barmance... gdyby pan mnie jeszcze potrzebował to będę tam - Wskazała kopytkiem bar i uśmiechając się dodała - Proszą pamiętać o naszej umowie... wspólnie damy radę rozjaśnić ciemność. - Uścisnęła jeszcze kopytko starcowi i powoli udała się w stronę baru bacznie obserwując, który z gości czego potrzebuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight spędzała ten wieczór w fotelu, czytając książkę. Chciała, choć na chwilę oderwać się od koszmaru, który nękał krainę. Słyszała plotki jakoby Lunarna straż wybrała się po księżniczkę Celestię. Czy siostra Luny faktycznie została wskazana przez ten motłoch? Czy Luna naprawdę posunie się do tego i spali swą siostrę?

Nie chciała o tym myśleć. Nie dopuszczała do siebie myśli, że siostry mogłyby stanąć przeciwko sobie, a Luna tak po prostu skazać Celestię na śmierć.

Podłoga przyjemnie skrzypiała pod kopytami, gdy klacz wracała z ciepłym napojem do swojego fotelika. Kątem oka dostrzegła wiszące na ścianie lustro, do którego poprzyklejane były fotografie jej przyjaciółek. Odstawiła kubek na stojącą przy łóżku komodę i spojrzała na jedno szczególne dla niej zdjęcie. Zdjęcie przedstawiające Twilight, Applejack, Pinkie Pie, Rarity, Rainbow, Fluttershy, Księżniczkę Celestię, Lunę, Discorda, Cadance, Flurry Heart, Shining Armora, Spike i Trixie. Wszystkie jej przyjaciółki i przyjaciele razem z nią na jednym zdjęciu. Przyłożyła kopytko do fotografii i zamykając oczy, szepnęła cicho.

-Czy świat nie powinien tak wyglądać… Czy jeszcze kiedyś Cię zobaczę droga nauczycielko? - Otwarła oczy, spoglądając na zdjęcie, gdy nagły błysk złotego światła rozjaśnił całe pomieszczenie.

Starlight podbiegła do okna. Złote promienie przecinały nocne niebo, rozjaśniając mrok, lecz dużo wyżej wśród chmur jaśniała niewielka srebrna gwiazda. Starlight skupiła wzrok na tym dziwnym obiekcie. Po chwili od gwiazdy zaczęły rozchodzić się niewielkie okręgi. Z początku były małe i słabe, ale zdawało się, że czerpią swą moc z samego księżyca. Światło srebrnego globu skupiało się na gwieździe, z której zaczęły emanować kolejne okręgi. Najpierw kilka potem kilkanaście potem setki i tysiące kręgów.

Chmury cofały się przed nimi, umykały oczyszczając niebo, które jednocześnie z każdym kolejnym okręgiem coraz bardziej ciemniało. Wkrótce nie pozostało nic poza absolutną niemal ciemnością. Ciemnością i jaśniejącą w górze gwiazdą, w stronę której płynęło światło księżyca, a którą od czasu do czasu atakowały złote promienie.

-Księżniczka Luna? - Wyszeptała Starlight nie mogą uwierzyć w to, co się dzieje.

Nagle wszystko zamarło. Nastała absolutna cisza jak gdyby świat wstrzymał oddech przed czystym srebrnym, światłem uderzającym prosto z księżyca przez gwiazdę w coś, co znajdowało się na Wzgórzu Ognia.

-Celestia! - Starlight rzuciła się w stronę schodów. Najpierw jednak postanowiła zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, jakie tylko przyszły jej do głowy. Udała się na zaplecze tawerny i chwilę jej zeszło nim wszystko zgromadziła. Biegiem wypadła do głównej sali niemal zderzając się z Silver Night i już miała wybiec na zewnątrz, gdy zatrzymał ją głos starca. Spojrzała w jego stronę i podbiegła do niego niemal krzycząc.

-Co się tam stało panie Galion? Widziałam coś… to chyba była księżniczka Luna, ale to zaklęcie… nigdy czegoś takiego nie widziałam i co z Celestią?

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panno Starlight zaraz po tym wszystkim co stało się na wzgórzu, postanowiłem czym prędzej udać się do pani. - Starzec zamilkł na chwilę. - Księżniczka Twilight została wskrzeszona  - Ogier niemal krzykną. - Ale niestety musieliśmy za to zapłacić najwyższą cenę, Księżniczka Celestia nie żyje. - Starzec posmutniał. - Została spalona. Niestety nie było innego wyjścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight oparła na krzesło przy stoliku. Słowa ledwo przechodziły jej przez gardło.

-Twilight? Twilight żyje? - Patrzyła na starca z niedowierzaniem.

-Jak to możliwe? Przecież sam pan był świadkiem… Celestia - Starlight spojrzała w gasnący płomień świecy.

-Czyżby poświęciła się… czyżby oddała swoje życie za życie Twilight? Może wiedziała coś, czego my nie wiedzieliśmy… może Twilight jest ważniejsza, niż nam się wydaje. - Spojrzała na starca, lecz po chwili ukryła pyszczek w kopytkach. Po chwili na blat zaczęły spadać łzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight żyje dzięki nekromancji. - Ogier wzdrygnął się na samą myśl tego słowa. - Rozumiem, że jest to plugawy odłam magii, ale została użyta w słusznej sprawie. Ja sam do końca nie chciałem wierzyć, że Celestia jest winna, ale po tym co zaszło przed chwilą na wzgórzu nie mam wątpliwości, że była ona jedną z wiedźm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-A co tam tak naprawdę zaszło? Widziałam tylko to, co jestem w stanie dojrzeć z okna mojego pokoiku. - Klacz spojrzała na starca i otarła łzy.
-Trudno mi się pogodzić z tym, że to akurat Celestia okazała się wiedźmą… miałam nadzieję, że może to nikt z nas… że może wiedźmy specjalnie skierowały uwagę na nas, ale teraz nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. - Stuknęła kopytami o blat stołu.
-Proszę mi opowiedzieć wszystko, co tam zaszło panie Galion i co pan o tym wszystkim sądzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście panno Starlight. Celestia przybyła na wzgórze w celu zatrzymania jak to się wyraziła "szaleństwa". Zaczeła oskarżać Lunę o zamiar pozbycia się jej, by przejąć władzę w Equestrii. - Starzec się nieco rozzłościł. - Ależ to niedorzeczne, jak Celestia mogła ją o to posądzić. Przecież Luna od początku tego szaleństwa pomaga nam tylko jak może. Celestia była obojętna na cierpienia kucyków, prawdziwa Celestia by się tak nie zachowała. - Starzec zamyślił się. - Luna wciąż obwinia się o tę całą sytuację z wiedźmami, Celestia jako jej siostra powinna ją wspierać, a zamiast tego barykaduję się w karczmie, obojętna na jej cierpienie. - Ogier stukną kopytkiem w blat stołu. - Nie panno Starlight, nie tak zachowuje się Celestia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz słuchała uważnie, co chwilkę przytakując. Gdy starzec skończył mówić, klacz chwilę milczała, rozważając jego słowa. Wiedziała już teraz, że czeka ją trudna noc, podczas której spróbuje sobie to wszystko poukładać.

-Więc wygląda na to, że się nie pomyliłam… Niestety - Zeskoczyła z krzesełka i zaczęła się przechodzić po sali, zerkając co chwilę w stronę starca.

-Celestia okazała się wiedźmą… Twilight jakimś sposobem wróciła do życia. Jeśli więc spalenie wiedźmy przywróciło nam naszą Twilight to czy spalenie wszystkich przywróci nam nasze księżniczki i przyjaciół? - Dreptała w tę i z powrotem rozważając swoje własne słowa.

-Panie Galion… co tam o tym sądzi? Jest nadzieja na odzyskanie naszych przyjaciół? Jeśli nawet jest tylko cień nadziei, to ja bym się go trzymała. - Zatrzymała się obok stolika i uderzyła kopytkiem o blat tak, że aż szklanka podskoczyła.

-Musimy koniecznie zlokalizować ostatnią wiedźmę. Być może jest jeszcze nadzieja dla nas wszystkich i dla tej krainy. Czy Celestia lub kimkolwiek ta klacz była… czy powiedziała coś, co może rzucić nieco światła na to, kim jest kolejna wiedźma?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także mam nadzieję, że spalenie wiedźm przywróci życie niewinnym. - Starzec zamilkł na chwile zastanawiając się nad zadanym pytaniem. Niestety Celestia, a raczej coś udające Celestie nie powiedziała niczego, co mogło by nam pomóc. Jednakże okazuje śię, że pani wcześniejsze podejżenia co do Lyry mogą okazać się słuszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyra i Bon Bon. Te dwie klacze zawsze były praktycznie nierozłączne, a teraz dzieją się rzeczy bardzo dziwne. Lyra przesiaduje w karczmie, ale Bon Bon nigdzie nie ma i nikt do końca nie wie co się z nią dzieje poza tym, co przekazuje Lyra. Klacz rozmyślała przechadzając się. W końcu zatrzymała się ponownie przy starcu.
-Dlaczego tak uważasz panie Galion? Czyżby zrobiła coś, co zwróciło pana uwagę? Coś podejrzanego?
Co mogła Lyra zrobić takiego… Różne myśli przychodziły Starlight do głowy. Niektóre były logiczne inne całkowicie fantastyczne, lecz jeśli chodzi o czarną magię, to nigdy nic nie wiadomo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyra jest przeziębiona, może i to niewiele, ale podczas rytuału została użyta zużyta chusteczka. - Starzec przerwał na chwilę. - Poza tym dużo się ostatnio słyszy o jej niedobrych ciastkach, ponoć szybko się psują. A ty panno Starlight masz może jakieś podejżenia? Nie oczekuję że, będzie pani kogoś oskarżać. Chcę tylko poznać punkt widzenia kogoś kto przypuszczalnie może być w to zamieszany. Choć jeśli mam być szczery to nie wierze, że pani może być wiedźmą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja wiedźmą... - machnęła kopytkiem śmiejąc się. -Co najwyżej byłą dyktatorką marzącą o zlikwidowaniu wszystkich znaczków w całej krainie. - Puścila mu oczko - Ale przeszło mi. 
-Jeśli chodzi o moje podejrzenia, to warto by się przyjrzeć faktycznie tej klaczy, o której pan wspomniał. Może sama Lyra nie jest w to zamieszana i jej ciastka są całkiem w porządku tylko nie potrafi ich robić tak jak nasza mistrzyni Pinkie. Z drugiej strony możliwe, że ktoś działa za jej plecami i używa jej ciastek do swoich niecnych celów. Warto by było zbadać takie ciasto. Może być to również zupełnie ślepy trop. Ciężko mi powiedzieć. Czy jest ktoś jeszcze ktoś, kogo można podejrzewać? Ktoś, kogo zachowanie wzbudziło pana podejrzenia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh panno Starlight całkiem urocza z ciebie dama. - Starzec uśmiechnął się. -  Przypominasz mi moją córkę. Uprzedzając pytanie nie..., nie marzy ona o zlikwidowaniu znaczków. - Ogier zaśmiał się głośno. - Ale jeśli mam być szczery to Minuette ostatnio bardzo dziwnie się zachowuję, oraz rzuca bezpodstawne oskarżenia. 

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmartwiło to Starlight. Znała Minuette. Słabo, bo słabo, ale pamięta jak Twilight opowiadała jej kiedyś o swojej przygodzie i starej paczce przyjaciół. 

-Jej zachowanie przypomina Celestię? - Zapytała -Zwykle, gdy ktoś rzuca takie oskarżenia i całkowicie bez sensu to albo chce skierować na kogoś uwagę tłumu, albo zaczyna panikować. To dobry trop panie Galion i może doprowadzi nas do odkrycia kim są wiedźmy. Chciałabym by Trixie się włączyła do naszych poszukiwań. Moja przyjaciółka może i nie grzeszy zdolnościami magicznymi, a jej magia to zwykłe sztuczki jednak jest niezastąpiona, jeśli chodzi o wyciąganie wniosków... w większości bez sensu, ale mających w sobie to coś. Wie pan, o czym mówię? - Zapytała nagle zaciekawiona zdając sobie sprawę, że troszkę odpłynęła. 

-Silver Night! - Zawołała na swoją barmankę i już całkiem dobrą przyjaciółkę. -Możesz nam przynieść po kufelku soku jabłkowego albo cydru? 

-Jasne już idę! - słychać było z drugiego końca karczmy, po czym rozległ się głośny huk w tawernie i jęk -Na kolorki Celestii... Panno Glimmer, to może być ten cydr? 

Starlight głęboko odetchnęła kręcą głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafiła pani w dziesiątke panno Starlight. Rzeczywiście jej zachowanie można porównać do zachowania Celestii. Poczuła się zagrożona, więc próbuje zrobić wszystko by tylko oddalić od siebie oskarżenia. To może być dobry trop. Co do Trixie to przydał by sie jej punkt widzenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ahh, gdyby to było takie proste panie Galian. - Klacz podeszła do drzwi tawerny, uchyliła je i wyjrzała na zewnątrz. Rześkie nocne powietrze działało orzeźwiająco, a widok gwiazd na bezchmurne niebie dodatkowo pocieszał Starlight. 


-Gdyby to było proste... - powtórzyła, przymykając oczy. -Nie mogę odejść z tego miejsca do zakończenia tej zawieruchy. Mogłoby to być źle odebrane przez Lunarne straże albo inne kucyki. "Unika odpowiedzi, wykrada się... to na pewno wiedźma" - Starlight mówiła udając głos jakiegoś nakręconego mieszczanina. Po czym podniosła kopytko ku niebu jak gdyby chciała podrkeślic kolejne słowa -"Na Stos z wiedźmą... na stos ze Starlight" - Zachichotała -Nie dziękuję za takie atrakcję... wolę już pozostać w tych murach i poczekać co przyniesie mi los... dobrego lub złego.


Usłyszała za sobą Silver Night kładącą na stoliku po kufelku cydru. 

-Przynajmniej miałabym mniej roboty... - Roześmiała się klacz. 

-No wiesz co... tak Ci zemną źle - Starlight odwróciła się i zamknąwszy za sobą drzwi, wróciła do stolika. 

-Może tak może nie... Goście sami się nie obsłużą. 

-Później Ci pomogę... obiecuję.

-Tak, tak... trzymam za słowo. 

Starlight odprowadziła wzrokiem Silver do baru, po czym wróciła do przerwanej rozmowy. 

-Takim to dobrze... Nie mają zmartwień, nie wisi nad nimi katowski topór. Chętnie sama bym poszła do Trixie i omówiła z nią bieżące wydażenia, lecz nie mogę... jest jednak coś, o co bym chętnie ją zapytała. Podobno posiada magiczny namiot z ożywionymi przedmiotami. Jestem ciekawa jak ona tego dokonała... ostatnim razem jak ze mną ćwiczyła to wszystko zmieniała w filiżanki i teleportowała mapę z zamku Twilight do spa - Klacz zachichotała na wspomnienie tych wydarzeń. - Ale ożywiać przedmioty... o tym nie słyszałam, a chciałabym poznać to zaklęcie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem tego pani mówić, bo wiem że, się z Trixie przyjaźnicie, ale mnie też to zastanawiało, skąd ona zdobyła tak wielką moc? - Starzec zamyślił się. -Kucyk nie może ot tak z dnia na dzień zyskać takiej potęgi. Chyba że, zyska coś co poprawia jego zdolności magiczne. Jak choćby Amulet Alikorna, to się już raz wydarzyło, a historia lubi się powtarzać. Oczywiście to tylko taka sugestia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlight najpierw zamrugała oczkami ze zdziwienia potem wybuchła śmiechem. 

-Znając Trixie zapewne przyjęła wszystko, co jej ktoś dawał, a co wyglądało, jak by miało uczynić z Wielkiej i Potężnej Trixie jeszcze Większą i Potężną Trixie. Bardzo możliwe, że ktoś jej coś dał i teraz szaleje z nowymi zdolnościami. - Upiła większy łyk, machając kopytkiem na znak, że nie warto się tym aż tak przejmować. - Trixie taka już jest... Chociaż z drugiej strony może mieć pan rację. - Starlight odłożyła kufelek i spojrzała w stronę drzwi. Róg klaczy rozjaśniło jasne, niemal oślepiające niebieskie światło. Cydr w kufelkach zaczął falować. 

-Jeśli ktokolwiek Panie Galion rzuci oskarżenia wobec mojej przyjaciółki... bez żadnych dowodów to będzie miał ze mną do czynienia. Nie dam jej skrzywdzić, jeśli nie będę w stu procentach pewna, że to nie Trixie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ panno Starlight. - Starzec się trochę przestraszył. - Ja nie jestem jakimś żądnym krwi potworem, aby oskarżać kogoś bez dowodów. Uważam, że powinniśmy sprawdzić wszystkie tropy. Poza tym gdyby się okazało, że któreś z pani przyjaciół zostało opętanych, to nie możemy im pomóc, pewnie już nie żyją, a to coś co przybrało ich postać, to tylko wyprane z uczuć marionetki, tylko płomienie mogą ich oczyścić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...