Skocz do zawartości

W co teraz gramy?


Cipher 618

Recommended Posts

  • 3 weeks later...

Prodeus [PS5]

 

A co gdyby DOOM powstał w 2022 roku? Odpowiedź: nazywałby się Prodeus i był ZAJ3BISTY!!! :fluttershy2: Ten FPS to oldschool pełną gębą: szczątkowa fabuła, znajdźki, hektolitry krwi, brak regeneracji zdrowia itd. Jest też jednak nowoczesny: elastyczny poziom trudności, niesamowicie płynne poruszanie się postaci, dynamiczny soundtrack, nietypowa staro-nowa grafika i GENIALNE projekty map. Ba, jest też edytor poziomów oraz przeglądarka poziomów, a nawet całych kampanii stworzonych przez graczy.

Osobiście polecam z całego serca, ale lojalnie ostrzegam... Jeśli FPSem dzieciństwa jest dla kogoś CoD: Modern Warfare (2004), to może się srogo rozczarować :sweetbook:

 

Spoiler

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goat Simulator 3 [PS5]

 

Po czterech godzinach grania uczciwie przyznaję, że ta gra jest BAAAAAjebista, BAAAAAArdzo wciągająca i BAAAAArdzo zabawna. Ostatni raz uśmiałem się tak przy Saint's Row 3. Spodziewałem się zaledwie ładniejszej jedynki i większych map, a dostałem dużo, dużo więcej. Zacznijmy od tego, że tym razem akcja rozgrywa się w pełni otwartym, zaskakująco dużym świecie. "Trójka" tak jak "jedynka", to zdecydowanie zabawa dla odkrywców, graczy którzy zechcą zajrzeć pod każdy kamień i tryknąć każdego NPCa... Albo po prostu strzelić w niego fajerwerkiem. Tak czy inaczej, niby są tam jakieś misje oraz wyzwania, ale to tylko luźne sugestie co można zrobić w danym rejonie. Ci którzy muszą być prowadzeni za rączkę nie mają tu czego szukać. 

 

Jedną z największych zalet tej gry jest humor. Są tu zarówno subtelne easter-eggi i nawiązania, ale i jawne robienie sobie jaj. Dam w spoiler, bo to spore niespodzianki. 

Spoiler

początkowa scena to DOSŁOWNIE przejażdżka ze Skyrima :lol: Tyle, że traktorem po ludziach, a nie konno obok ludzi. Mało tego, jedna z maleńkich lokacji to zamglone Ciche Wzgórze, na których można znaleźć dom z kultowego P.T. oraz Jonesa i bodajże Molly biwakujących w lesie. Szacun za to.

 

W grze nie zabrakło przydatnych gadżetów. Jest ich znacznie mniej niż w jedynce, ale postawiono na jakość. Mój ulubieniec to megafon, który wytwarza istną falę uderzeniową. Inne trzeba kupić za zdobyte pieniądze. POZYCJA OBOWIĄZKOWA dla każdego, kto lubi wygłupiać się w otwartym świecie.

 

Zwiastun na premierę.

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Genshin Impact - Rozdział III (Sumeru)

 

Nareszcie udało mi się nadrobić spore zaległości fabularne i rozpocząć trzeci rozdział tej epickiej opowieści. Co prawda jeszcze go nie ukończyłem, ale już teraz śmiało mogę powiedzieć, że jest najlepszy ze wszystkich. Nasi bohaterowie trafiają do regionu Sumeru, gdzie będą musieli odnaleźć boginię mądrości. Oczywiście bardzo szybko pojawią się "drobne" komplikacje dzięki którym Paimon oraz Lumine po raz kolejny trafią na listę najbardziej poszukiwanych przestępców. Na każdym kroku widać, że twórcy nabrali wprawy w opowiadaniu historii i pisaniu dialogów, bo żaden inny archon quest nie wciągnął mnie (i zaangażował emocjonalnie) tak, jak ten. 

 

Fabuła ze spoilerami

Spoiler

W pewnym momencie okazuje się, że wszyscy mieszkańcy Sumeru City nieustannie przeżywają ten sam dzień - dzień festiwalu Sabzeruz. Próba odkrycia prawdy i wyrwania się z "pętli czasu" wciąga jak diabli, zaś wątek śmiertelnie chorej młodej kobiety, Dunyarzad sprawia, że nasza motywacja jest jeszcze silniejsza.

 

Mini-galeria

Spoiler

QIlSjFX.jpg

 

Każdy byłby zmęczony gdyby od kilku miesięcy robił ciągle to samo...

Spoiler

ZTczF02.jpg%5B

 

Spoiler

Mv0UY3c.jpgMv0UY3c.jpgMv0UY3c.jpg

 

Paimon to mistrzyni "docinek" :lol:

Spoiler

9GpAbjp.jpg

 

Dla takich scen warto grać w GI:

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serious Sam: Siberian Mayhem

 

"Siberian Mayhem" to samodzielny dodatek, którego akcja rozgrywa się pomiędzy przedostatnią, a finałową misją Serious Sam 4. Ta mini-kampania składa się z pięciu misji i oferuje klasyczne "to samo, ale troszkę więcej". W nasze łapy trafi kilka nowych zabawek (czołg!), poznamy nową grupę wariatów i usłyszymy twarde niczym wibranium suchary o czołgach. Aha, okazuje się, że nawet w trybie single można zmienić model postaci :fswhat:

 

Gameplay - przed państwem... Komando-Babcia

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ziggurat II (PS5)

 

Ziggurat 2 to rouge-lite FPS z elementami RPG, którego akcja rozgrywa się w świecie fantasy. Wcielamy się w niej w jednego z 12 magów i ruszamy na podbój losowo generowanych lochów. Każda z postaci ma swoją unikatową zdolność i nieco inne statystyki, także jest w czym wybierać. Po drodze zbieramy lepszą broń, ulepszenia, a do tego awansujemy na wyższe poziomy. Każda z "wypraw" kończy się walką z losowo wybranym bossem. Niestety, ale nie ma ich zbyt wielu. Co prawda gra ma jakąś tam fabułę, ale jest ona kompletnie nieistotna. Najważniejsze są starcia z hordami wrogów, a te są cholernie wciągające i dość wymagające. Twórcy zapatrzyli się na DOOMa z 2016 roku i zaserwowali szybką i bardzo dynamiczną akcję. Jeśli ktoś chce sobie postrzelać, to polecam :isee:

 

Zwiastun

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Splatoon 3 Switch

Splatoon 3 to trzecioosobowa strzelanka, w której gracze kontrolują przypominające humanoidalne ośmiornice stworki, walczące za pomocą kolorowego atramentu. Służy on zarówno do atakowania wrogów, jak i zmieniania właściwości powierzchni na mapach.

 

Fabuła

W Splatoon 3 żegnamy znane z poprzednich odsłon miasto Inkopolis i udajemy się do nowego regionu znanego jako Splatlands, w którego centrum znajdziemy metropolię Splatsville. Kampania w Splatoon 3 rozgrywa się pięć lat po wydarzeniach ukazanych w Splatoon 2. Po raz kolejny musimy w niej walczyć z zagrożeniem, jakie stwarzają groźni Octarianie. Obszarem, który przyjdzie nam dość dokładnie zwiedzić, są rozmaite wyspy tworzące wspólnie region Alterna.

 

Mechanika

Pod względem mechaniki gra stanowi rozwinięcie pomysłów z wcześniejszych produkcji z cyklu. Otrzymujemy zatem strzelankę, w której akcja ukazana jest z kamery umieszczonej za plecami bohatera. Postacie graczy mogą przełączać się między dwiema formami: humanoidalną lub przypominającą ośmiornicę. W ten pierwszej mogą wystrzeliwać kolorowy atrament za pomocą różnorodnego uzbrojenia, co służy do atakowania przeciwników oraz zamalowywania otoczenia. To ostatnie ma kluczowe znaczenie, gdyż w drugiej formie stworki potrafią pływać po powierzchniach pokrytych atramentem w swojej barwie, nawet po ścianach i sufitach. W ten sposób uzupełniają również „amunicję”. Natomiast pływanie po atramencie wroga powoduje otrzymywanie obrażeń i jest znacznie wolniejsze.

Zabawę urozmaica system rozwoju, pozwalający odblokować zdolności, bronie i stroje, które wpływają na statystyki postaci.

 

Moja opinia

Gra z opisu jak i YT, nie powala jakoś wybitnie, (kogo by jarało malowanie mapy i ewentualne zbijanie innych graczy), ale gra serio wciąga, już pierwszego dnia, tak mnie zaciekawiła, że nawet odpuściłem komputer czy PS5. Rundy trwają po 3 minuty, więc czy wygrywamy, czy przegrywamy, nie nudzą i nie frustrują gdy po raz kolejny przegrywamy, trochę jak w Overwatch. Broni jest tu sporo, a do tego mają różne warianty, a każdy ma unikatowy atak. Jest też sklep z ciuchami, dzięki czemu możemy dowoli zmieniać wygląd naszej postaci, ale prócz samego wyglądu, ubrania dodają bonusy, np mamy więcej farby, lub jesteśmy szybsi. Z moich osobistych minusów, jest tylko to, że gra nie ma polskiego tłumaczenia, ale jest tak prosta w działaniu, że szybko się człowiek uczy co gdzie jest i co robi.  Póki co, to gra mi się rewelacyjnie, nie wiem co się stanie jak odblokuję każdą broń, czy nie zacznie nużyć, ale jak na razie ok 250 zł nie żałuję tej kasy na tę grę. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Barn Finders (PS4)

 

Barn Finders to gra dla wszystkich miłośników seriali typu Wojny Magazynowe. W wielkim skrócie - plądrujemy porzucone stodoły, bierzemy udział w licytacjach garażowych schowków, a następnie sprzedajemy znalezione graty.

Całość jest kompletnie niepoważna i nie można podchodzić do tego na serio. Jakościowo dupska nie urywa, ale mimo wszystko wciąga :)

 

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

GRID: Legends [PS5]

 

Najnowsza odsłona serii GRID to po prostu świetny "zręcznościowy symulator" jazdy ze stajni Codemasters. Jedną z największych niespodzianek był dla mnie znakomity tryb fabularny. Wcielamy się w nim w nowego kierowcę zespołu Seneca, a naszym zdaniem będzie rzecz jasna poprowadzenie go do zwycięstwa. Całość ma formę "dokumentu", w którym przerywniki filmowe nagrano z udziałem aktorów. Ostatni raz widziałem coś takiego w Need for Speed i bałem się, że efekt będzie równie żałosny. Na szczęście nie jest. To naprawdę angażuje i wciąga :isee: O dziwo jest także typowy tryb kariery "od zera do bohatera", co powinno ucieszyć purystów.

 

W trakcie wyścigów (także tych dowolnych) towarzyszy nam "filmowa" ścieżka dźwiękowa, co naprawdę robi robotę. Na pochwałę zasługuje AI, które potrafi przyblokować gracza, "niechcący" uderzyć w bok, czy spowodować wypadek. Kolejnym ciekawym pomysłem jest płacenie za naprawę auta. Im bardziej je uszkodzisz, tym mniej ostatecznie zarobisz.

 

Trailer

Spoiler

 

 

Niestety, ale na pochwałę nie zasługuje jedno z DLC, a mianowicie "Car-Nage". Twórcy postanowili wprowadzić zawody z dodatkiem Destruction Derby. Pomysł świetny, ale wykonanie karygodne. To po prostu nie działa. Dosłownie identyczne uderzenie raz jest punktowane, innym razem nie. Poza tym, AI nie ogarnia zasad. To trochę tak, jakby wysłać na ring dwóch mnichów, którzy złożyli przysięgę o niestosowaniu jakiejkolwiek przemocy. Na szczęście cała reszta jest świetna i kontynuuje wątek fabularny z podstawki.

 

Jeśli ktoś szuka dobrego "zręcznościowego symulatora", to polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zelda: Breath of the Wild

 

Odbiłem się od tej gry chyba ze trzy razy. Jednak po obejrzeniu zwiastuna kontynuacji postanowiłem dać jej jeszcze jedną szansę. Przebolałem jakoś irytujący początek i powiem tak - warto było. Gra jest po prostu niesamowita i nie ma drugiej takiej, która daje tak dużą swobodę działania. Warto jednak pamiętać, że nie jest to tytuł dla każdego. Tak się składa, że:

 

- Zelda: BotW praktycznie nie ma fabuły. Budzisz się w jakiejś "świątyni", stary koleś mówi ci, że byłeś w śpiączce przez 100 lat, a niejaki Ganon porwał księżniczkę Zeldę i przejął zamek Hyrule. To wszystko. Twoje zadanie jest chyba oczywiste...

- BotW nie prowadzi gracza za rączkę i eksploracja to podstawa. Ba, nie ma tutaj podziału na następujące po sobie questy. Rób co chcesz, w jakiej kolejności chcesz. W dosłownie każdej chwili możesz ruszyć do zamku, ale to samobójstwo. Gra polega na przygotowaniu się do tego pojedynku.

- Mnóstwo rzeczy trzeba odkryć albo samemu, albo z pomocą poradników

- Brak polskiej wersji językowej

 

Największe wrażenie robi jednak pomysłowość twórców:

- w wysokich temperaturach broń, która nie jest z metalu, spłonie

- metalowy ekwipunek przyciąga pioruny w trakcie burzy

- wspinaczka jest praktycznie niemożliwa w trakcie deszczu

- przeciwnicy śpią w nocy, co umożliwia np. pozabieranie im broni

- realistyczna fizyka pozwala na wiele różnych rzeczy (np. ścięcie drzewa i stoczenie go ze zbocza żeby pokonać przeciwników będących na dole)

- ożywione szkielety tracą głowę po uderzeniu i rozpaczliwie jej szukają. Jeśli w pobliżu zostawimy okrągłą bombę, to wezmą ją do rąk i spróbują nałożyć. Mało tego. Po tym jak rozwaliłem dwa szkielety jeden z nich poskładał się do kupy, podniósł rękę kolegi i użył jej jako broni :rdderp:

 

Swoją drogą im dłużej w to gram, to tym bardziej śmieszy mnie mówienie, że Genshin Impact to chiński klon Zeldy: BotW. To są dwie zupełnie inne produkcje...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dnia 27.02.2023 o 08:56, BiP napisał:

No widzę, że gra posiada wszystkie te elementy, które skłoniły by mnie do jej kupna, po za jednym mankamentem, brak pl wersji, choćby i samych tylko napisów... 

Polska wersja nie jest aż tak bardzo potrzebna. Fabuła jest szczątkowa, nie ma tu złożonego rozwoju postaci, a obowiązkowych dialogów tyle, co kot napłakał. Także warto spróbować. Najwyżej sprzedasz ją komuś (z czym nie będzie problemu)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Cipher 618 napisał:

Polska wersja nie jest aż tak bardzo potrzebna. Fabuła jest szczątkowa, nie ma tu złożonego rozwoju postaci, a obowiązkowych dialogów tyle, co kot napłakał. Także warto spróbować. Najwyżej sprzedasz ją komuś (z czym nie będzie problemu)

To może i dam jej szansę, bo takie Splatoon 3, albo Overwatch na nintendo, też są bez polskiego, a da się to ogarnąć... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Jako że posiadam niemal wszystkie gry z uniwersum Borderlands, ale nie wszystkie jeszcze ograłem, to właśnie przyszła pora na część 3.

Borderlands to loot shoter, ale z fajną fabułą i ciekawymi postaciami, choć dla mnie nic nie przebije części zatytułowanej Pre-Sequel. Sądzę, że gra jest bardzo dobrze wam znana, wiec nie będę przybliżał, o co chodzi, ale opiszę pokrótce, co na tę chwilę mogę powiedzieć o 3.

Postacie są fajne i ciekawie zrobione. Spotykamy znajomych z poprzednich części plus mamy możliwość raz jeszcze "spotkać" Handsome Jacka, czyli najlepszego antagonistę całej serii. Przeciwnicy w tej części są standardowi i raczej nie mamy jakiś specjalnie nowych wrogów poza dwójką głównych antagonistów, którzy wypadają generalnie słabo i raczej irytują. Plansze są duże i czasem mamy wrażenie, że zbyt duże. Owszem, gdy podążamy za misjami, to jest ok, ale jeśli bierzemy się za robienie wszystkiego na 100 procent, to trochę boli wielkość map.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

Borderlands to loot shoter, ale z fajną fabułą i ciekawymi postaciami, choć dla mnie nic nie przebije części zatytułowanej Pre-Sequel.

Kurcze, muszę przyznać, że to bardzo niepopularna opinia, ale szanuję :) Dla mnie najlepsza jest trójka.

 

Cytat

Plansze są duże i czasem mamy wrażenie, że zbyt duże. Owszem, gdy podążamy za misjami, to jest ok, ale jeśli bierzemy się za robienie wszystkiego na 100 procent, to trochę boli wielkość map.

Czy ja wiem? Owszem, są duże, ale mnie to nigdy nie przeszkadzało (nawet pozbawione pojazdów Lectra City). Bardziej irytowała mnie długość kampanii na Eden 6 :burned:

 

###

Atelier Ryza 3: Alchemist of the Unplayable Blurry Nightmare [PS5]

 

Jak można wydać coś, w co nie da się komfortowo grać? Nie liczyłem na grafikę, która przebije dajmy na to Genshin Impact. Byłem pewien, że "trójka" będzie wyglądać tak samo jak "dwójka", a dostałem to... Na chwilę obecną AR3 to niegrywalny szajs.

 

Spoiler

B6foUQy.jpg


The Legend of Zelda: Link's Awakening [Switch]
 

Po ukończeniu Breath of the Wild (CUDO!) zabrałem się za kolejną odsłonę leżącą na kupce wstydu. Ta odsłona to remake gry z bodajże GB Advanced, który zachwyca od strony audio-wizualnej. A jak jest z rozgrywką? Krótko - znakomicie. Co prawda nie brakuje irytujących momentów, ale na szczęście nie ma ich zbyt wiele. Link's Awakening to klasyczna Zelda 2D ukazana w rzucie izometrycznym: prosty system walki, gadżety, które dają dostęp do poprzednio niedostępnych lokacji, poszukiwanie fragmentów serc czy niezbyt wysoki poziom trudności. Co prawda jeszcze jej nie ukończyłem, ale jestem mniej więcej w połowie i już teraz mogę ją polecić każdemu posiadaczowi Switcha :)

 

Trailer

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Horizon: Forbidden West [PS5] Nowa gra+, najwyższy poziom trudności.

 

Już za kilka dni gra otrzyma pierwszy (i zapewne jedyny) dodatek fabularny: "Burning Shores". W związku z tym, postanowiłem ukończyć grę na najwyższym poziomie trudności i wyczyścić mapę na 100%. Powiem tak... Nie jest aż tak trudno, ale nie oznacza to, że można zgrywać cwaniaka.

 

Ale nie o tym chciałem. Ponarzekam sobie na "zagadki" w ruinach, bo to co się tutaj wyrabia, to jakiś kosmos. To już druga ruina i druga taka sama sytuacja. Zadaniem gracza jest zdobycie reliktu. Znajduje się tutaj:

Nie... Z jakiegoś powodu nie można po prostu przejść przez dziurę w ścianie. Trzeba trochę pogłówkować.

Spoiler

4Bnfw7l.jpg%5B

 

Inne ruiny, ten sam absurd. You shall not pass, Aloy!

Spoiler

jPUpAqR.jpg

 

No to może chociaż podskoczyć i złapać się tej żółtej "drabinki", albo wejść po pnączach? No... nie.

Spoiler

oeOEUyv.jpg

 

Zamiast tego należy przepchnąć zardzewiały wagon kolejowy wypełniony po brzegi betonowym gruzem...

Spoiler

w3jRGh9.jpg

 

Kolejne kroki to: znalezienie elektronicznego klucza oraz kodu dostępu (PIN) i otworzenie drzwi za którymi jest relikt. Podsumowując: ponad 1000 letnia ruina stojąca po środku dziczy jakimś cudem nadal ma zasilanie. Wielka dziura w ścianie ma magiczną blokadę, zaś wagon jest chyba ze styropianu. Co oni ćpali!? :rdderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Disney Speedstorm [PS5]

 

Disney Speedstorm to istne "Mario Kart z Myszką Mickey" i mechaniką gier Asphalt. Mówiąc krótko: ścigamy się swego rodzaju gokartami, ładujemy nitro driftem i bierzemy udział w krótkich wyścigach. Gra jest zaskakująco wymagająca i na pierwszym miejscu stawia umiejętności gracza. Owszem, na torze znajdują się power upy, ale najważniejsze jest opanowanie driftu oraz znajomość toru. Jedną z największych zalet jest fakt, że nie ma tu znanego z MK "wszyscy na jednego", czyli na gracza.

 

Gra wygląda znakomicie, model jazdy jest genialny, zaś muzyka po prostu doskonała (część utworów to taneczne wersje piosenek z filmów Disney'a!). Na chwilę obecną gra jest dostępna w formie płatnego wczesnego dostępu (w trzech edycjach), a ostatecznie będzie darmowa. Premiera finalnej wersji raczej w przyszłym roku. Moim zdaniem warto brać już teraz :)

 

Spoiler

 

 

Horizon: Forbidden West Burning Shores

 

Oto najpiękniejsza gra dostępna na PS5... A raczej najpiękniejsza w ogóle. Dodatek Burning Shores został wydany tylko na "piątkę", i to widać. Gra oczarowuje widokami niemal na każdym kroku: oświetlenie, nurkowanie w oceanie, efekty cząsteczkowe, mnóstwo detali w trakcie latania solarptakiem. Żaden statyczny screen nie odda tego piękna. No i ta walka z finałowym bossem... Absolutna perfekcja.

 

Akcja dodatku rozgrywa się tuż po wydarzeniach z podstawki, a co za tym idzie aby w niego zagrać należy ukończyć fabułę. Dopiero wtedy otrzymamy wiadomość od Sylensa o "pewnych komplikacjach". Historia jest ciekawa, całość jest dość krótka, ale w sam raz. Aha, żeby nie było. Nowy rejon jest zaskakująco duży i pełen sekretów oraz podwodnej eksploracji, także jest co robić :)

 

Największą nowością jest chyba jednak fakt, że tym razem Aloy nie walczy sama. Bałem się, że Seyka (bo tak jej na imię) będzie tylko przeszkadzać, ale jest wręcz przeciwnie. Towarzyszka "płomienno-włosej wojowniczki Nora" używa różnego rodzaju broni i jest bardzo pomocna. Nie to co inni, którzy rzucają jedynie amunicją, której i tak nigdy nie podnoszę, bo nie ma na to czasu. Poza tym, Seyka to świetnie napisana i zagrana postać. Mam nadzieję, że wróci w Horizon 3. Oczywiście nie zabrakło nowych maszyn, które są naprawdę mocne.

 

Spoiler

tG2TnTK.jpg

 

Spoiler

ksT32nv.jpg

 

Spoiler

CoQtWQa.jpg

 

Spoiler

V9RPBNE.jpgV9RPBNE.jpg

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Honkai: Star Rail [Android]

 

H:SR to nowa darmowa gra twórców Genshin Impact, którą w jeden dzień pobrało 20 milionów osób. I serwery jakoś nie padły... Blizzard, ucz się! Dobra, mniejsza o to. Akcja gry rozgrywa się w futurystycznym świecie, w którym bohater/ka dołącza do ekipy z kosmicznego pociągu, Astral Express. Początkowo ekipa nie jest zbyt duża, ale to oczywiste, że z czasem się powiększy. W końcu twórcy zapowiedzieli 6-letnie wsparcie dla gry, także nowych twarzy nie zabraknie. Konduktorem ekspresu, a za razem swego rodzaju opiekunem całej ekipy jest Pom Pom, którego po prostu nie da się nie lubić. No patrzcie jaki słodziak... Dawać figurkę! :X

 

Spoiler

 

 

W przeciwieństwie do Genshina walki odbywają się w turach. I chwała Hoyo za to. Po pierwsze, nie dam rady grać w Genshina na tablecie, a pomimo ponad dwóch lat od premiery nadal nie ma wsparcia dla padów :burned:. Po drugie, walki w turach są dla mnie ciekawsze i bardziej satysfakcjonujące. Tym bardziej, że system jest po prostu cholernie dobrze przemyślany (ataki specjalne da się przeprowadzić w dowolnym momencie, nawet w trakcie tury przeciwnika. Mało tego, niektóre zdolności postaci pozwalają wyprowadzać ataki "wtrącające się" - ot chociażby niejaka Herta przeprowadza atak za każdym razem gdy zdrowie wroga spadnie poniżej 50%).

 

Kolejną dużą różnicą pomiędzy GI, a H:SR jest brak otwartego świata, co uważam za zaletę. Jasne, eksploracja pięknych krain jest bardzo relaksująca, ale na dłuższą metę nudzi, a w przypadku urządzeń mobilnych zajmuje DUŻO miejsca. To czego się nie spodziewałem, to spora dawka humoru. I nie chodzi tutaj tylko o zabawne sceny, ale także nabijanie się z utartych schematów gier RPG. Niestety niektóre żarty są po prostu żenujące. 

 

Oczywiście nie zabrakło wad. Po pierwsze, nadal nie da się pomijać przerywników filmowych (wyrazy współczucia dla tych, co mają po kilka kont). Po drugie, nie da się tutaj skakać, co momentami zmusza do chodzenia na około metrowej barierki :grumpyscoot: Po trzecie, nie da się celować z łuku (można jedynie strzelać na ślepo i liczyć na to, że w końcu trafimy). W trakcie pojedynków pierwszą turę ma ten, kto rozpoczął walkę i taki wycelowany strzał dawałby sporą przewagę :) . Po czwarte, główny bohater/ka w trakcie dialogów jest niemy/a. Nie rozumiem tego trendu... Skoro studio dubbinguje wszystkie istotne przerywniki filmowe, to dlaczego nie nagrywa jego/jej wypowiedzi? Aha, dodam też, że nie ma tutaj polskiej wersji językowej.

 

Na szczęście w tym momencie kończą się wady. Honkai: Star Rail to znakomita gra, która jest w pełni darmowa i w żaden sposób nie zmusza do wydawania pieniędzy. Polecam dać szansę, choćby po to, żeby poczuć rewelacyjny klimat, który momentami wylewa się z ekranu

 

Niestety, ale ten utwór nie ma pełnej wersji 😞

Spoiler

 

 

Dead Island 2 [PS5]

Ta gra powstawała w bólach i chyba każdy wątpił, że w ogóle powstanie, a nawet jeśli, to będzie gniotem. Na szczęście wyszła, a do tego nie zawodzi. DI2 jest tym dla Dying Light, czym Saint's Row dla GTA - grą zdecydowanie słabszą, ale stawiającą na humor. Chowanie się przed zombiakami nie ma najmniejszego sensu, bo Martwa Wyspa Dwa nastawiona jest na niesamowicie krwawą rzeźnię: obcinanie kończyn, hektolitry krwi i mięcho odpadające kawałkami.

 

Akcja gry rozgrywa się w Los Angeles, co jest świetną odskocznią od brudnego i paskudnego miasta z DL. Aha, gra nie posiada otwartego świata. Zastosowano tutaj rozwiązanie z serii Borderlands, czyli serię dużych map, które można swobodnie zwiedzać. Nie ma także rozbudowanego systemu parkour czy systemu dzień/noc. Największą wadą jest fakt, że DI2 to "gra jednej sztuczki" (ogłuszającego kopniaka), która na dłuższą metę może nudzić. Ot, idealny slasher na godzinkę grania. Grafika jest świetna, audio niczego sobie, a system walki satysfakcjonujący. Polecam

 

Spoiler

FulvF6vWIAIBmEL?format=jpg&name=4096x409

 

Spoiler

FulvFOmX0AIjiE_?format=jpg&name=4096x409

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.04.2023 o 11:15, Cipher 618 napisał:

Dead Island 2 [PS5]

Też w to gram i też na PS5, mi się gra podoba, może nawet bardziej niż jedynka, nie mniej w dwójce trochę brakuje jazdy samochodem z jedynki... A jak porównywać z DL2 to faktycznie rezygnacja z otwartego świata, na rzecz lepszej grafiki i bardziej dopracowanych miejscówek, czy wystrojów pomieszczeń, nie jest minusem, a plusem. Jednak w DL2 jest moim zdaniem  dobry dubbing dzięki któremu lepiej się wczuwam w grę, bo nie muszę skupiać się na czytaniu wypowiedzi, a do tego zdecydowanie lepsze poruszanie się naszej postaci, bo możemy biegać w kilku płaszczyznach, na ulicy, po dachach czy ścianach budynków, a do tego paralotnia, linka do bujania się na niej w DI mamy tylko bieganie po ziemi i zero pojazdów. No i z minusów DI jest to, że gra jest raczej na raz, bo ponowne jej przechodzenie nie ma chyba sensu, nawet inną postacią, bo gra i tak jest liniowa, a takie DL2 ma otwarty świat, więc możemy zamiast zadań zwiedzać miasto, a do tego wiele zadań ma więcej niż jedno zakończenie. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Honkai: Star Rail [PC]

 

Biorąc pod uwagę fakt, że wersja na PS5 wyjdzie jakoś w tym roku, a gra na moim tablecie działa co najwyżej poprawnie, to spróbowałem zagrać na laptopie. Co prawda działa na najniższych detalach, ale póki co wystarczy. A raczej musi wystarczyć.  Po tych wszystkich latach konsolowego grania muszę przyznać, że granie na PC jest po prostu niewygodne. Co pad, to pad :burned:

 

Ukończyłem pierwszy rozdział historii i muszę przyznać, że nie mogę doczekać się kolejnych. Ta gra to cholerne mistrzostwo świata: świetna fabuła, znakomicie napisane postacie, a do tego znakomity system walki. Pojedynek z finałowym bossem to najbardziej epicka rzecz jaką widziałem od... sam nie wiem kiedy. Miałem wrażenie, że oglądam jakieś anime. I mowa tu o walce w turach! :wut: No i ta muzyka: 

 

Spoiler

 

 

Jeśli ktoś nie grał, to polecam. Gra jest darmowa i ma śmiesznie niskie wymagania sprzętowe (działa płynnie na 10-letnim laptopie).

 

The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom

 

Po kilku godzinach grania muszę przyznać, że było na co czekać. Mam za sobą jakieś 5-6 godzin i jedyną poważną wadą są póki co problemy z płynnością animacji. Cała reszta to miód, megatony grywalności oraz mnóstwo nowości. 

 

Od razu uprzedzam, jeśli ktoś odbił się od Breath of the Wild, to nie ma tu czego szukać. Rdzeń rozgrywki jest nadal taki sam: nastawienie na eksplorację, poszukiwanie kapliczek, dużo łamigłówek, brak prowadzenia za rączkę (za wyjątkiem "prologu") i fakt, że Link na początku jest "na jednego strzała" (osłabienie postaci ma swoje wytłumaczenie fabularne). O ile BotW na początku rzucało graczowi kłody pod nogi w postaci np. mrozu, to TotK rzuca płonące kłody ponabijane gwoździami: mróz, brak szybkiej podróży, "lotni", a do tego ta cholerna grawitacja... Tak, na początku zejście z góry na dół będzie stanowić wyzwanie. 

 

A teraz coś o zarzutach, że Nintendo poszło na łatwiznę dając tę samą mapę. Bzdura wyssana z palca ludzi, którzy widzieli co najwyżej zwiastun. Po pierwsze, akcja gry rozgrywa się w tym samym królestwie. Trudno żeby robili nową mapę tego samego miejsca, prawda? Po drugie, wiele się na niej zmieniło. Aż chce się iść do znanych miejscówek i sprawdzić co nowego (jakie są konsekwencje "tego co stało się w prologu"). Po trzecie, dostaliśmy "archipelag" latających wysp na których jest co robić. Po czwarte, nowe moce, czyli... 

 

Budowanie! 

Link potrafi teraz ulepszać broń łącząc ją z innymi przedmiotami: motyka + głaz = młot. To samo tyczy się tarczy. No, ale to nic w porównaniu do możliwości sklejania ze sobą przedmiotów (przykłady widzicie na screenach). Dzięki realistycznej fizyce aż chce się eksperymentować tworząc najróżniejsze konstrukcje. 

 

Podsumowując, TotK to sequel idealny, który polecam każdemu, kto nie odbił się od BotW. 

 

A gdyby tak zbudować sobie pojazd?

Spoiler

knqgj3k.jpg

 

"My name is Link, and welcome to Jackass!", czyli jak (nie) schodzić z wysokiej półki. 

Spoiler

fLwTmSt.jpg

 

Nie da się tym sterować, ale ile to daje frajdy :)

Spoiler

OTRHJTB.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...