Skocz do zawartości

Lodołamacz [PL][Z][Slice of Life][Equestria Girls]


Recommended Posts

5ywf-1432592118-228484-full

Zgodnie z zapowiedzią Królewskie Archiwa Canterlotu mają przyjemność przedstawić tłumaczenie kolejnego wybitnego opowiadania Prane’a, czyli „Icebreaker”, kontynuacji „Expulsion”.

Po tym, jak Sunset wyciągnęła pomocną dłoń do Sonaty, dziewczyny mocno się zaprzyjaźniły, a Sonata coraz lepiej czuje się w Liceum Canterlot. Jednak nie wszyscy są skłonni jej wybaczyć tak łatwo, jak zrobiła to Sunset, więc by dać uczniom coś dobrego od siebie i pokazać, że wcale nie jest taka zła, razem ze swoją nową przyjaciółką postanawia założyć herbaciarnię, tytułowego „Lodołamacza”.

I powiem Wam jedno… było nieco kombinowania z tymi wszystkimi pojawiającymi się nazwami herbat. Czemu? Cóż… zobaczcie sami i się przekonajcie.


 

Oryginalny opis:

Sonata Dusk, niegdyś zagubiona i niepewna, jest żywym dowodem na to, że ludzie mogą się zmienić. Gdy zdaje sobie sprawę, jak trudno jest odzyskać zaufanie i szacunek rówieśników, postanawia zrobić coś dobrego, by uczniowie Liceum Canterlot zobaczyli, jaka jest naprawdę.

 

Założenie kawiarenki wydaje się dobrym początkiem.


 

„Lodołamacz” - rozdział 1  [wersja na AO3]

„Lodołamacz” - rozdział 2 [wersja na AO3]

 

autor (i konsultant): Prane

tłumaczenie: Lyokoheros

korekta: Midday Shine, Cinram

preread: Night Sky, Jasiu Lyoko

oryginał: „Icebreaker

Kontynuacja „Wygnania

Edytowano przez Lyokoheros
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przeczytane

 

Skoro na forum jest sequel "Wygnania" to wypadało go też przeczytać.

 

Beware the spoilers!

 

Dwójka ex-bandytek otwiera herbaciarnię. Co może pójść nie tak? Całe mnóstwo rzeczy, więc potencjał na randomową komedyjkę był tu olbrzymi. Jednak nie taki był zamysł autora, który postanowił zaserwować czytelnikom klasyczny SoL z mocnym akcentem serialowym. To praktycznie mógłby być fragment filmu EqG. I to bardzo dobry. Nie dosyć, że samo zakładanie herbaciarni było opisane ciekawie i sensownie - odnoszę się tu do szkolnej inicjatywy i starań o dodatkowe fundusze etc. -  to jeszcze niejako mimochodem pojawiła się cala masa postaci z serialu. A to Zecora wybiera herbaty, a to ktoś narzeka na bazgroły profesora Sombry. Jednak zrobienie z Discorda (szkoda że nie D. Iskorda) woźnego uważam za obrazę dla tej postaci :D No i starcie z nieustępliwą inspektorką na sam koniec doskonale zwieńczyło wcześniejsze przygody Sunset i Sonaty. 

 

W sumie niewiele więcej mogę napisać o tym opowiadaniu - jest zwyczajnie fajne (xD). Czyta się szybko i przyjemnie, chociaż warto uprzedzić, że po kilku stronach lektury ogarnia człowieka nagła chęć by napić się herbaty - najlepiej mieć więc pod ręką gotowy dzbanek.

 

Co do jakości tłumaczenia to jest bardzo wysoka - Lyokoheroes zaczyna mnie już do takiej solidnie przyzwyczajać. Prawie wszystko przełożone jest z sensem i pomysłem, więc fanfika czyta się równie gładko w obu językach. W sumie znalazłem tylko dwie rzeczy do których muszę się przyczepić - obie znajdują się poniżej, gdyż w tekście nie można było dawać sugestii czy komentarzy. Ale nie są to jakieś horrendalne błędy, więc po raz kolejny mogę napisać - świetna robota, oby tak dalej.

 

Znalezione przyczepki (dwie translatorskie i jedno powtórzenie):

 

"Więc co wasza dwójka proponuje?" - zbyt dosłowne tłumaczenie. Powinno być "Więc co proponujecie?"

 

"Wszystko jest w naszym biznesplanie. Jest naprawdę świetny, wszystko to zasługa Sunset" - powtórzenie

 

"Awaria!" - Nie pasuje w tym kontekście, powinno być raczej coś w stylu "Pilne!" lub (nawet lepiej) "Kryzys!"

 

PS: Przy publikowaniu tłumaczeń prosiłbym o zamieszczanie również linku do oryginału - nie dosyć, że jest to uprzejmość względem autora, to jeszcze ułatwia znalezienie fika na fimficiton.

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.03.2019 o 13:05, Dolar84 napisał:

Co do jakości tłumaczenia to jest bardzo wysoka - Lyokoheroes zaczyna mnie już do takiej solidnie przyzwyczajać.

Czuję się zaszczycony. Mam nadzieję, że będziesz mógł powiedzieć to samo gdy wypuścimy i nasze tłumaczenie Past Sins. 

Oczywiście to zdecydowanie nie jest wyłącznie moja zasługa - bez Midday Shine czy samego Prane'a efekt na pewno nie był by tak dobry. 

 

No a tytuł był nie tyle ukryty co wkomponowany w opis :P

Choć faktycznie wypadałoby go wyeksponować razem z osobami pracującymi nad tekstem.

 

No i moim zdaniem "woźny Discord" to przezabawny motyw. Zwłaszcza biorąc pod uwagę sugestie dotyczące jego kanciapy. 

Spoiler

Tak naprawdę to osobiście przyczepiłbym się innych rzeczy: przeszłości Flasha i kreacji Znaczkowej Ligii. 

Ta pierwsza jest po prostu skrajnie sprzeczna z tym co widzimy w pierwszym filmie, nijak do tego nie pasuje. 

A Znaczkowa Liga... części z ich zachowań to bym prędzej spodziewał się po takich postaciach jak Diamond Tiara czy Silver Spoon...

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Lyokoheros napisał:

Czuję się zaszczycony. Mam nadzieję, że będziesz mógł powiedzieć to samo gdy wypuścimy i nasze tłumaczenie Past Sins.

 

Jako jedna z osób, które nadal lubią Past Sins w przeciwieństwie do pewnej bandy heretyków (pozdrawiam @Cahan) to na pewno rzucę okiem.

 

57 minut temu, Lyokoheros napisał:

Tak naprawdę to osobiście przyczepiłbym się innych rzeczy: przeszłości Flasha i kreacji Znaczkowej Ligii. 

Ta pierwsza jest po prostu skrajnie sprzeczna z tym co widzimy w pierwszym filmie, nijak do tego nie pasuje. 

A Znaczkowa Liga... części z ich zachowań to bym prędzej spodziewał się po takich postaciach jak Diamond Tiara czy Silver Spoon.

 

Moje "czepianie" tyczyło się wyłącznie kwestii technicznych. Jeżeli zaś chodzi o to jak autor zdecydował się przedstawić postacie... cóż, moje podejście do tego co się bierze z kanonu jest wyjątkowo liberalne, więc tego typu kwestie mają dla mnie marginalne znaczenie :D Serial to serial (czy tam film) a fiki a fiki. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Sequel „Wygnania”, przy którym okładka już działa i który – zahaczając w jakimś sensie o podsumowanie – realizuje podstawowe cele, jakie stawiane są kolejnym kontynuacjom różnych dzieł, nie tylko pisanych na papierze, nie zawsze klasycznym, również elektronicznym. Co konkretnie? Historia nie tylko jest dłuższa, tym razem składająca się z dwóch rozdziałów, ale więcej się w niej dzieje, występuje więcej postaci, podejmowanych jest więcej wątków, słowem, wszystkiego mamy więcej, oczywiście wykonanego w takim samym, bardzo dobrym, solidnym stylu, co poprzednim razem. No i analogicznie, przekład dał radę, zapewniając dobre brzmienie po polsku oraz przyjemny, serialowy klimat. Jak zazwyczaj, mam parę swoich uwag, ale w żadnym wypadku nie rzutują one na ogólną jakość tłumaczenia, jako całości, toteż po raz kolejny z niekrytą satysfakcją mogę oznajmić, że Królewskie Archiwa Canterlotu pokazały, jak to się robi :D

 

Co tym razem? Mija trochę czasu od ostatniego opowiadania i nie da się ukryć, że Sonata Dusk, pod okiem Sunset Shimmer, porusza się po Liceum Canterlot dużo pewniej i przejawia coraz większe zainteresowanie sprawami szkoły, czego kulminacją jest tytułowy Lodołamacz – projekt szkolnej kawiarenki, gdzie poza ciepłym, aromatycznym napojem do wypicia, chętny będzie mógł zaznać odrobiny odpoczynku między zajęciami szkolnymi, a w przyszłości może nawet skosztować jakiegoś deseru. Wszystko układa się znakomicie, do czasu, gdy okazuje się, że final boss w postaci pani kurator ma przybyć szybciej, niż zakładały to prognozy. W sumie, dziwne, że nie zjawiła się bez zapowiedzi, ale ok, dajmy szkole fory. Stawką są dotacje, które mogłyby przydać się w dalszym rozwijaniu potencjału szkoły, tym bardziej, że konkurencja (Crystal Prep, patrzę w waszą stronę) nie śpi.

 

Przede wszystkim, nie przeczuwałem, że w tekście przewinie się aż tyle postaci, przy czym autor nie ograniczył się wyłącznie do charakterów znanych z poszczególnych filmów, w wir wydarzeń wrzucił kilka postaci ze świata kucyków, obsadzając je w poszczególnych rolach, celem ubarwienia treści, co generalnie udało się, gdyż przeważnie odnosiłem wrażenie, że obecność extra bohaterów nie tylko cokolwiek wnosiła, ale po prostu przyznane im role pasowały do ich osobowości i że naprawdę mogłyby się tym zajmować, gdyby znalazły się pośród murów Liceum Canterlot. Nawet, jeśli co niektórzy byli tylko wspomniani i nie pojawili się, ani nie zabrali głosu osobiście, to i tak dobrze, gdyż było to jakieś rozszerzenie fikcyjnego świata, wkład własny w jego codzienność, a to zawsze plusik, jeśli zrealizowane z pomysłem ;)

 

Na tym polu najbardziej cieszy występ Zecory. Wprawdzie prędzej spodziewałbym się, że będzie nauczać przyrody, ale chemia, biologia, to w sumie również są takie przedmioty, z których wykładaniem egzotyczna nauczycielka nie powinna mieć kłopotu. Zachowana została jej rymowana maniera mówienia, aczkolwiek pierwszy rym, jakie widzimy w tekście, w mojej opinii wypadł po polsku słabo, kompletnie bez polotu, aż się zmartwiłem, jak sobie Zecora w tej wersji poradzi dalej. O ile pierwsze wrażenie było jak: „Wracaj do medytacji Zecora, jesteś nieskoncentrowana.”, o tyle później poszczególne rymowanki czytało się gładko i generalnie nie miałem do czego się przyczepić, był rytm. W ogóle, cieszyło mnie to, że poza swoimi cechami charakterystycznymi, jej postać została napisana poprzez niuanse, np. wiemy, że zna się na herbatach, do tego używa biodegradowalnych toreb na zakupy, co sugeruje, że dobro środowiska leży jej na sercu itp. Rewelacyjna kreacja i bardzo się cieszę, że spędziliśmy z nią trochę czasu, w ramach fanfika :zecora3:

 

Oprócz Zecory, za doskonałe posunięcie uważam obsadzenie w roli kuratorki Harshwhinny. Jej ubiór nawiązuje do stroju, znanego bodajże z „Game Ponies Play”, w każdym razie, jest to kolejny przykład trzymania się materiału źródłowego, w związku z czym jej obecność oraz kreacja wypada wiarygodnie, w tym sensie, że naprawdę mogłaby się pojawić w „Equestria Girls” i taką właśnie rolę pełnić. Pod względem charakteru – cóż za niespodzianka – nie odstaje od swojego oryginalnego odpowiednika, w ogóle, ciekawe, że zajęła się oświatą. Sprawia wrażenie surowej, wymagającej, ale świadomej swojej władzy, kierującej się nie sentymentami, ale profesjonalizmem. Ogólnie, kolejna świetnie przedstawiona postać i do tego dobrze opisana.

 

Poza Zecorą i Harshwhinny, przewinęli się Discord oraz Sombra, aczkolwiek zostali zaledwie wspomniani. Zastanawiacie się, w jakich rolach obsadził ich autor? Cóż, Sombra okazał się być profesorem o albo paskudnym charakterze pisma, albo tendencji do wypełniania całej tablicy wzorami, równaniami, wykresami, zależnościami, aż wszystko się miesza i powstaje kłopot z rozczytaniem się i przepisaniem tego, co trzeba. Cóż, o ile bardziej przemawia do mnie wizja Suna, czyli prezydent Sombra, o tyle rola profesora matematyki (o ile dobrze zrozumiałem), jest to coś, co w sumie mogłoby do niego pasować i myślę, że dam temu pomysłowi okejkę. Natomiast, odnośnie Discorda, który okazał się woźnym, jestem nieco skonfliktowany. Spodziewana prezencja zdecydowanie bardziej wskazywałaby na profesora (Sombra wówczas musiałby być... ja wiem? Może fizykiem?), ale poniekąd rozumiem skąd koncept, by uczynić go woźnym. Co nie każdemu musi się podobać, ja osobiście powstrzymam się od oceny, pozostanę neutralny. Może gdyby dostał swoją własną scenkę, jakiś dialog, czy interakcję z czymkolwiek, mógłbym powiedzieć cokolwiek więcej. Ale jestem ciekaw, jakby się sprawował w akcji, jako woźny. Według mnie temat w sam raz na krótki, niezobowiązujący spin-off.

 

W sumie, tak sobie teraz myślę, że na nauczyciela-orkiestrę od techniki, plastyki i muzyki/ rytmiki, Discord w sumie też by się nadał :D

 

Tyle w ramach autorskiego powiększenia puli postaci, ale czy to znaczy, że postacie znane z oryginalnych filmów, oprócz Sunset i Sonaty, nie biorą istotnego udziału w fabule i nic się z nimi nie dzieje? Otóż nie, wręcz przeciwnie, autor pomyślał i o tym. Pierwszą taką postacią jest wicedyrektor Luna, która wprawdzie występuje bardzo krótko i między wierszami, lecz była to kolejna mała kreacja napisania niuansami, taka, która przewija się na moment, ale zapada w pamięci i po prostu pasuje do oryginalnego charakteru. Czujne oko wicedyrektor śledzi, nadzoruje, możecie mieć pewność, że was zauważy, gdy popełnicie wykroczenie. Chcecie obniżenie sprawowania, zawieszenie w prawach ucznia, czy karę po lekcjach? :luna3:

 

W tekście pojawi się jeszcze Znaczkowa Liga, która w tym opowiadaniu zachowuje się bardziej jak Znaczkowa Mafia, ale nie mogę odmówić uroku tym kreacjom, no i wrażenia kreskówkowości, które stworzyły umiejętnie napisane i tak samo przełożone na język polski opisy. Całkiem ładny fragment, jakaś nowość, pewne urozmaicenie, ubarwienie treści. Nie zdziwiło mnie, że Sunset ma samochód, w sumie, chyba nikogo nie powinno to zdziwić. Jeżeli owszem, to przypominam, że już w pierwszym filmie na Jesienny Bal Flash przyjeżdża samochodem, a poza tym, kanoniczne uniwersum „Equestria Girls” najprawdopodobniej w największym stopniu nawiązuje do Kanady, a tam można zdawać na prawo jazdy już w wieku 16 lat, nauka teorii odbywa się w szkołach jeszcze wcześniej (15 lat), więc to naprawdę żaden plot hole. Chyba zależy od prowincji, ale dla wyjaśnienia tego, co jest grane w fanfiku, uprośćmy zagadnienie – należy wynieść z tego tyle, że u nich tak się da i nastolatkowie mogą kierować. To nie wstyd przecież ;)

 

Za to jest jedna rzecz, która mnie zdziwiła i której nie chwytam, tym razem wynikła ona z praw rządzących fikcyjnym uniwersum, w kontekście fabuły oraz tego, jak kto to rozwiązuje u siebie, w ramach swojego opowiadania. Mianowicie, o ile dobrze pamiętam, narrator w pewnym momencie wspomina, że Sonata pojawiła się w ludzkim świecie jakiś rok, półtora roku przed akcją fanfika. Jak to? Jeśli dobrze pamiętam szczegóły z filmu (wymienione w fanfiku, czyli Sunset, która kilkukrotnie z rzędu wygrywała Bal), Sunset spędziła w tym świecie co najmniej kilka lat, jakieś 3-4 lata, może niewiele więcej. A trafiła do nieco znacznie, znacznie później, niż Syreny, które, jeżeli dobrze kombinuję, powinny siedzieć tam już ładne trzysta kilkadziesiąt lat. To jak to w końcu jest? Czy można trafić do ludzkiego świata, ale w dowolnym punkcie w chronologii, według widzimisię fabuły/ autora i już wszystko gra?

 

Ale od razu mówię, jeżeli okaże się, że zaklęcie Starswira =/= magiczny portal i naprawdę przy okazji wysłał je w przyszłość – bullshit :saywhat: Podróże w czasie to cienki lód, dosyć ryzykowna gra. A reguły gry powinny zawsze być jasne i przejrzyste.

 

Mamy jeszcze jeden występ, który w mojej opinii okazał się absolutnie najlepszy i nie dość, że scena zazębiła się z pozostałymi fragmentami opowiadania w sposób naturalny i satysfakcjonujący, to jeszcze zazębiła się z tym, co widzieliśmy w poszczególnych filmach. Mowa oczywiście o rozmowie Sunset z Flashem – autor wziął z oryginału coś, co było szybką wstawką, niewiele znaczącym w kontekście głównego wątku detalem i zbudował na tej podstawie scenkę, która wytłumaczyła w wiarygodny sposób motywy zarówno jednego, jak i drugiego, rozszerzając charakterystykę niedawnej pary i jeszcze bardziej urozmaicając lekturę. Bez wątpienia autor wiedział jak podejść do tych postaci i jak odtworzyć ich charaktery, dzięki czemu czytało się fantastycznie, no i rzeczywiście, widać teraz lepiej, że to nie była miłość, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie.

 

I znów – pozostała jeszcze kreacja i rola Sonaty w opowiadaniu. Widać pewien development, który wydaje się być dla tej postaci naturalny, chociaż prędzej bym się spodziewał, że zechce sprzedawać w szkolnej knajpce dania meksykańskie, ale ok, kawa czy herbata, też ważna rzecz ;) Poza tym, z jednej strony wydaje się zbyt kumata, z drugiej rozumiem zainteresowanie biologią, ale żeby przez ten czas nie ogarnęła swojej ludzkiej formy? No, chyba, że miało to być gag o dojrzewaniu, ale tak czy inaczej był to szczegół, który średnio mi podszedł. Troszeczkę podobnie miałem z wątkiem komórki, ale ostatecznie mi się spodobało, głównie dzięki wstawce ukazującej kolejne wiadomości, które dziewczyny pisały między sobą. Sympatycznie to wyszło.

 

Ano, to mi o czymś przypomina. Sądziłem, że opowiadaniu niczego nie brakuje i że kolejne dodatki tylko przedobrzą efekt, ale myliłem się. W sumie, to samo tyczy się poprzedniego opowiadania, po prostu rzecz wyleciała mi z głowy – list od Sunset, zaadresowany do Twilight. Nie tylko nawiązanie do serialu, ale przede wszystkim zgrabna forma konkluzji do poszczególnych tekstów, uatrakcyjniająca lekturę i wzmacniająca serialowy klimat. Kolejne miła, fajna sprawa, podnosząca wrażenia z czytania i przywołująca na myśl pierwsze odcinki głównej serii.

 

Tradycyjnie, zanim przejdę do podsumowania, zarzucę kilkoma cytatami. Ponieważ królewskie Archiwa Canterlotu przyzwyczaiły mnie do wysokiej jakości produkowanych przez szanowną ekipę przekładów, nie zdziwiło mnie to, jak niewiele rzeczy wyłapałem. Nie licząc uwag mojego przedmówcy, odnośnie których w pełni się zgadzam.

 

Cytat

„Nie ulegało wątpliwości, że pani Zecora była najbardziej charakterystycznym nauczycielem biologii w historii szkoły.”

 

„Nauczycielką”, mamy przecież żeńską formę, tym bardziej, że do tej pory mieliśmy w zdaniu rodzaj żeński („pani”, „była”), więc dobrze by było zachować tutaj konsekwencję.

 

Cytat

„Bryzusie były rasą małych, zabawnie mówiących istot, zamieszkujących Equestrię, i zgodnie z wiedzą Sonaty nie uważano ich za rodzaj herbaty, prawdopodobnie.”

 

Coś mi zgrzyta szyk, myślę też, że przecinki są w nie do końca właściwych miejscach. Ja bym dał: „Zamieszkujące Equestrię Bryzusie były rasą małych, zabawnie mówiących istot i, zgodnie z wiedzą Sonaty, prawdopodobnie nie uważano ich za rodzaj herbaty.”

 

A poza konkursem:

 

Cytat

„Nie czas na wspominki.”

 

Nareszcie autor, który mnie rozumie :rdhug:

 

Ogółem, świetne opowiadanie, w całości wyczerpujące definicję sequela, jako że zapewnia czytelnikowi dokładnie to, co dał mu oryginał, ale w zwiększonej ilości oraz doprawione nowościami, przy jeszcze lepszym nastroju oraz znajomym, pozytywnym wydźwięku, czymś pocieszającym, czymś, co pomaga wyobrazić to sobie jako autentyczny short. Po prostu bardzo ładne, przyjemne w odbiorze opowiadanie, w którym przewinęło się więcej postaci i więcej wątków, nawet jeśli napisano je niuansami, wszystko idealnie skomponowało się w zapadającą w pamięć, godną polecenia całość. Fantastycznie śledziło się te postacie, miło było zobaczyć dodatkowe charaktery, które chyba do tej pory jeszcze (?) nie przewinęły się w ramach uniwersum "Equestria Girls", wciągnęły mnie relacje między nimi, no i ogólnie, to, jak główne bohaterki wspólnymi siłami pokonały przeciwności losu i zrealizowały swój projekt. Zdecydowanie godny polecenia kawałek tekstu, chociaż pewnie i tak nie zadowoli tych, którzy za oficjalnym, humanizowanym spin-offem nie przepadają, ale dla reszty może to być jak najbardziej satysfakcjonująca, miła, relaksująca lektura, którą grzech pominąć :)

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...