Skocz do zawartości

Odcinek 26: The Last Problem


Sowenia

Jak oceniasz odcinek?   

34 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak oceniasz odcinek?

    • 1 Beznadzieja
      3
    • 2 Słaby
      6
    • 3 Dobry
      4
    • 4 Bardzo dobry
      4
    • 5 Świetny
      8
    • 6 Wybitny
      9


Recommended Posts

NAPISY PL:

https://sparklesubs.pl/mlpfim/s09e26

 

DUBBING PL:

https://sparklesubs.pl/mlpfim/s09e26?mirror=5

 

* * *

 

Zatem tutaj coś się kończy. Kończy się serial dzięki któremu jesteśmy teraz na tym forum, poznaliśmy nowych ludzi, być może czegoś się nauczyliśmy. 
Odcinek wzruszający, ciepły, odpowiadający na kilka pytań, piękny ♥ 

Edytowano przez Natuszka
  • +1 4
  • Lubię to! 1
  • Mistrzostwo 1
  • Smutny 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzruszyłem się! Odcinek godnie zamyka generację i na pewno nie ma zgrzytów, co finał finałów. Myślałem, że wszystkie bohaterki pozostaną singielkami, ale tak się nie stało, no cóż, życie, fabuła siłą rzeczy musi toczyć się do przodu. Poza tym na szczęście pokazali to w taki sposób, który nie boli :) Ja w przeciwieństwie do was niekoniecznie z wypiekami czekam na G5, ten serial mi jakoś wystarczy. Poza tym animacyjnie może mi nie podejść. Mimo, iż się skończyło, to czuję się nad wyraz dobrze, jakoś pogodzony z tym faktem, daleko mi do rozpaczy. Poza tym przecież nadal trwa Equestria Girls :raritylaugh:

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodałam Ankietę 

______


   Odcineczek zamykający wypadł znacznie lepiej niż odcinek finałowy. Właściwie to nie mam temu odcinkowi nic do zarzucenia, no, może poza wyglądem Spike'a. Szkoda, że ze słodkiego smoczka zrobili takiego napakowanego maczo...ale z drugiej strony Spike teraz wygląda jak ze swoich marzeń :spike: 

  • Bardzo mi się podoba wygląd Twillight. Właściwie to Celestia 2.0, ale jako, że Twillight była jej tak bliska to urocze, że przyjęła formę swojej mentorki ^^ 
  • Postarzałe przyjaciółki Twillight...ah, to uczucie. Taka radość, duma, ale i smutek, bo widać dobitnie, że to już koniec. Widok ich starych, z pojawiającymi się zmarszczkami...ciężko to opisać. To smutne, ale takie dobre uczucie. Bardzo dobre. 
  • Słodko, że Pinkie i Cheesee są parą i mają wspólnie dziecko. Oni tak do siebie pasują ~ ♥ 
  • Rainbow Dash i Applejack najwyraźniej są parą! Rozmawiały na temat wspólnych obowiązków domowych co wskazuje na to, że mieszkają razem. Widać na końcówce, że raczej partnerów nie mają co tylko utwierdza w przekonaniu, że są razem. Powiecie, że w MLP nie daliby związku lesbijskiego? Cóż...
  • ...Lyra i Bon Bon są już formalnie małżeństwem! Widać kadr jak się sobie oświadczają, a potem jak razem stoją w sukniach ślubnych B2s6Ear.pngrwHylbR.png
    Spoiler

    2133224.png

     

    maxresdefault.jpg

  • Dodatkowo widzieliśmy, że Sandbar i Yona wciąż się co najmniej przyjaźnią. Yona najwyraźniej pracuje w butiku Karuzela. 
  • Bobasy Cake dorosły i wyglądają świetnie ~ ! 
  • Bic Macintosh i Sugar Belle mają dziecko ♥
  • Sunburst zapuścił kozacką brodę :sunburst7:

     Długo by wymieniać. Odcinek zasłużył bezkompromisowo na najwyższą ocenę i poprawił mi humor po słabiutkim finale. Ah, to wzruszenie... :happytear: 

 

Edytowano przez Natuszka
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem totalna masakra. Twi teraz siedzi na tronie i jest równie bezużyteczna co niegdyś Celestia i Luna. Do tego jej design niczym szczególnym się nie różni od wyżej wymienionych, bo przecież recolor jest najprostszą metodą na stworzenie nowej zabawki. Gdyby chociaż bazowano ją na Cadence to już miałoby więcej sensu, bo przecież nie powinna od razu urosnąć tak duża. Spike mimo iż urósł, dalej ma młodzieńczy głos, co denerwowało mnie niezmiernie przez cały odcinek. Znów mam wrażenie, że Hasbro poszło po najmniejszej linii oporu, bo po prostu nie chciało im się szukać aktora głosowego na ostatni odcinek. Uczennica TWI musi być chyba niedorozwinięta, żeby podczas pobytu w jej zamku pytać się jej "po co przyjaźń". Sprzeczka TWI z przyjaciółkami była z plota wzięta, lepiej by było zrobić kilka nawiązań do starych odcinków. Sceny z Bic Mac'iem kompletnie nic nie wniosły do odcinka. RD mieszka z AJ, oh boy! Pinkie ma dziecko z Cheese Sandwich'em, czyli najbardziej beznadziejną postacią ze wszystkich sezonów. Twi została singielką, bo twórcom nie chciało się wymyślić szipu dla głównej postaci w serialu. W sumie to nawet mi jej szkoda, tak wiele straciła i nie dostała nic w zamian.

 

Ocena ogólna 0/10, ale przynajmniej po tym odcinku łatwiej będzie mi się pożegnać z serialem.

  • Mistrzostwo 2
  • Smutny 3
  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie kolega wyżej ma trochę racji, Spike nie powinien mieć głosu z dzieciństwa, ten szczegół mnie nieco rozczarował. 

A Twilight raczej nie powinna była aż tak urosnąć w takim czasie. Myślałem raczej, że osiągnięcie takich gabarytów zajmuje ze 100 lat.

I trochę wadą faktu, że akcja dzieje 20 lat później, jest pokazanie shipów. Wolałbym tego w serialu nie widzieć, mogło to zostać otwartą furtką, każdy mógłby sobie dopowiedzieć. A tak, co czuję, że trochę to schrzanili. Bardziej by mi prędzej pasowała Rarity do Applejack. A Discorda i Fluttershy nawet nie chce mi się traktować jako związek.

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to nawet nie zwróciłam uwagi na to, że Spike ma ten sam głos co zawsze. Fakt, nie powinno tak być, ale e tam. 

 

40 minut temu, SebastianRichCountryOwner napisał:

Myślałem raczej, że osiągnięcie takich gabarytów zajmuje ze 100 lat.

 

Też bym wolała żeby wyjaśnili jak to działa, ale podejrzewam, że skoro Celestia i Luna odeszły na emeryturę to i przekazały swoje moce Twillight. Można się domyślić, że przez to Twillight tak szybko urosła. 

 

41 minut temu, SebastianRichCountryOwner napisał:

I trochę wadą faktu, że akcja dzieje 20 lat później, jest pokazanie shipów.

 

A mi się to bardzo podoba. Postacie mają swoje charaktery i szczerze to od lat czekałam aż któraś z nich znajdzie sobie wreszcie drugą połówką i cieszę się, że chociaż w tym ostatnim odcinku część z nich znalazła. Nie widzę powodu, dla którego twórcy mieliby nie móc spairingować swoich postaci. Bo co? Bo niektórzy wolą sami wymyślać kto z kim? Ich postacie więc ich prawo do rozwijania tychże. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, fallout152 napisał:

Moim zdaniem totalna masakra. Twi teraz siedzi na tronie i jest równie bezużyteczna co niegdyś Celestia i Luna. Do tego jej design niczym szczególnym się nie różni od wyżej wymienionych, bo przecież recolor jest najprostszą metodą na stworzenie nowej zabawki. Gdyby chociaż bazowano ją na Cadence to już miałoby więcej sensu, bo przecież nie powinna od razu urosnąć tak duża. Spike mimo iż urósł, dalej ma młodzieńczy głos, co denerwowało mnie niezmiernie przez cały odcinek. Znów mam wrażenie, że Hasbro poszło po najmniejszej linii oporu, bo po prostu nie chciało im się szukać aktora głosowego na ostatni odcinek. Uczennica TWI musi być chyba niedorozwinięta, żeby podczas pobytu w jej zamku pytać się jej "po co przyjaźń". Sprzeczka TWI z przyjaciółkami była z plota wzięta, lepiej by było zrobić kilka nawiązań do starych odcinków. Sceny z Bic Mac'iem kompletnie nic nie wniosły do odcinka. RD mieszka z AJ, oh boy! Pinkie ma dziecko z Cheese Sandwich'em, czyli najbardziej beznadziejną postacią ze wszystkich sezonów. Twi została singielką, bo twórcom nie chciało się wymyślić szipu dla głównej postaci w serialu. W sumie to nawet mi jej szkoda, tak wiele straciła i nie dostała nic w zamian.

 

Ocena ogólna 0/10, ale przynajmniej po tym odcinku łatwiej będzie mi się pożegnać z serialem.

a ja się tutat z panem nie zgodzę ten odcinek był po prostu świetny idealne wybrnęli z pewnych kołomyji jakich sami narobili. Fakt głos Spike w polskiej wersji powinien być bardziej męski bo no ten odcinek dzieje się już najmniej 2 dekady po koronacji, wieć glos Spike'a powinen być bardziej męski, :rd: i :aj: mieszkają razem a skąd to wywnioskowałeś z ich krótkiej konwersacji ? Bo nigdzie  nie widać by mieszkały razem, zaś co do Pinkie i Sandwicha to było wiadome, że tak się skończy ich relacja i nie uważam tego za coś złego, Sandwich może nie jest jakaś super postacią, ale beznadziejną na pewno nie. co zaś do Twilight i jej ekhm wyglądu, chwyt z recolorem jest odznaką zmęczenia w końcu ten serial ma aż 9 sezonów i trudno mieć cały czas świeże koncepty,z resztą z tego co czytałem zdarzały się już napięcia i twórcy mieli już czasem serialu serdecznie dość. Nie zgodzę się tez ze zdaniem że dorosła Twi to taka Celcia i tylko siedzi na plocie w końcu swym pierwszym dekretem powołała Radę Przyjaźni która spotyka się raz na księżyc czyli miesiąc  czyli coś robią, sama fabula odcinka była dobra i ucząca więc 5 ode mnie zasłuzona

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, taki przeskok w czasie ma zalety i wady. Na pewno chcieli pokazać to, jak się zmienili bohaterowie. Na plus wg. mnie jest to, jak Discord pomaga, te portale w schronisku etc. Co do związków, najbardziej zaskakujący wg. mnie był Rainbow i Applejack. Co do wyglądu Twilight, to nie jestem zaskoczony, patrząc na inne alicorny. Może ten wzrost też jest przez to, że przez chwile miała w sobie magię 4 alicornów, bo w 4 sezonie ją dostała, żeby wyrównać szanse przeciwko Tirekowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Paladyn Zanderson napisał:

mieszkają razem a skąd to wywnioskowałeś z ich krótkiej konwersacji ?

 

No na to wygląda. Rozmawiają przecież o porządkach domowych. Da się domyślić, że twórcy postanowili je połączyć, ale nie chcieli tego mówić wprost żeby się nikt nie przyczepił. Lyra i Bon Bon też są ukryte w tle żeby się w oczy nie rzucać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Natuszka napisał:

 

No na to wygląda. Rozmawiają przecież o porządkach domowych. Da się domyślić, że twórcy postanowili je połączyć, ale nie chcieli tego mówić wprost żeby się nikt nie przyczepił. Lyra i Bon Bon też są ukryte w tle żeby się w oczy nie rzucać. 

Ale konwersacja jeśli jest taka to wcale nie musi związku oznaczać mogą po prostu razem mieszkać i tyle tak jak Octavia i Vinyl

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Paladyn Zanderson napisał:

Ale konwersacja jeśli jest taka to wcale nie musi związku oznaczać mogą po prostu razem mieszkać i tyle tak jak Octavia i Vinyl

 

Mogą, ale dla mnie sugestia jest oczywista. No zastanów się: twórcy wybierają akurat taką sugestywną konwersację, wybierają dwie klacze, które chyba od początków fandomu są ze sobą pairingowane. Jeśli to nie miała być sugestia to po co by tak robili? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Natuszka napisał:

 

Mogą, ale dla mnie sugestia jest oczywista. No zastanów się: twórcy wybierają akurat taką sugestywną konwersację, wybierają dwie klacze, które chyba od początków fandomu są ze sobą pairingowane. Jeśli to nie miała być sugestia to po co by tak robili? 

ee dla Beki ten sezon był bardzo bekowy

  • +1 1
  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten odcinek skomentowałem chyba bodajże w spoilerach, a jeżeli nie to czynię to teraz..

 

A więc. Po pierwsze jest to odcinek, który namieszał mi w kronikach, ale na razie nie będę wnikał (głównie względem siebie jeżeli chodzi o moje ostatnio żółwie zapędy pisarskie), więc przejdę do kwestii drugiej mającej charakter pytania.

 

Kim jest ta klacz której znak sugeruje, że jest to córka Starbursta i być może Starlight Glimmer, albo innej klaczy. I czy to jej córka (bądź ich).

 

Edytowano przez Król Etirenus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Król Etirenus napisał:

Kim jest ta klacz której znak sugeruje, że jest to córka Starbursta i być może Starlight Glimmer, albo innej klaczy. I czy to jej córka (bądź ich).

 

Wygląda na to, że jest ich córką i wygląda na to, że jest protegowaną Twillight i kandydatką na potencjalną obrończynię bądź władczynię Equestrii. Tyle mi wiadomo, same domysły właściwie :dunno:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, nie tylko ja miałem słuszne spostrzeżenia, że Spike w całym tym wszystkim wygląda jak napakowany maminsynek. Osobiście cicho liczyłem na taki design, gdybyśmy coś dostali z przyszłości main6:

 

Spoiler

920172403_AdultSpike.thumb.png.0e91be62bbc4f10dd207d4468788f81b.png

 

 

Co to odcinka to ... mam zastrzeżenia do Twilight po raz kolejny, bo niestety ale twórcy postanowili iść w stronę tej bezradnej i mało zaradnej przyszłej księżniczki Equestrii. Dla mnie to było mega dziwne, jak Twilight mega przeżywała to wszystko, że jej przyjaciółki się tym jakby nie przejmują, że przecież nie będą się widywać, itd. W momencie, w którym zmusiła całe grono do płaczu to nie czułem, że to było ok, bo to tak jakby wymusiła te uczucia, tak jakby potrzebowała potwierdzenia, że jednak jej przyjaciółki się troszczą i o Twilight będą myśleć i się nadal, w mniejszej częstotliwości, się spotykać. Nie żeby coś, ale ... 9 sezonów, tyle przygód i przeżyć, a ta nie była pewna wobec swoich przyjaciółek, które widać, że to zaakceptowały i były gotowe na to co przyniesie przyszłość. Twilight się z tym nie pogodziła i widzę w tym mega zależność, zresztą tak jak w finale też płacze i ubolewa nad przyjaciółkami, które same wskazują, że takiej Twilight nie chcą i ... oczywiście na 5 min się Twilight zbiera w sobie i powiedzmy, że jest cacy. Tylko no ... wygląda to źle. 

 

To jest moje jedynie duże zastrzeżenie, które się mega kłóci z tym na co nasze bohaterki miały być gotowe. Wolałbym aby Twilight przyjęła dewizę Starlight, która emanuje niezależnością, ale nie boi się też współpracować i też pielęgnować swoich relacji. Ta jest po prostu współzależna, zaś Twilight to momentami chodzące, płaczące źrebię, które zostało księżniczką i chyba na tym stanowisku zmądrzała, co nie zmienia faktu, i to już zaznaczyłem w ocenie finału, że jedna z best pony dostała downgrade charakteru i rozwoju, a to nie jest ok w moim odczuciu patrząc na jej dokonania :twilightsparkle:.  

 

Reszta odcinka jak najbardziej dobra, miły widok na przyszłość :rd8:. Nie zdradzali twórcy wszystkiego, bo to wciąż dla nas jakaś furtka do przemyśleń i dalszego tworzenia i brnięcia w to uniwersum. Miałem osobiście uczucie takiego - "Szlak, to był ostatni odcinek xD", ale dość pozytywny, bo zakończyło się to, ale też i nie. Jak ktoś zinterpretował to jako koniec wszystkiego, to życzę mu wszystkiego co najlepsze, ale niech żałuje wejścia w fandom i jego twórczość - bo ta sprawia, że się to nie kończy, a rozwija dalej. I najlepiej to podsumuję (możliwe, że powtórzę to, ale i tak adekwatne jak nie wiem) mały cytat z książki do rysowania:

 

 

"Gdy w kimś żyje artysta, wtedy - bez względu na rodzaj pracy - człowiek ten staje się istotą
pełną inwencji, poszukującą, śmiałą i wyrazistą. Wzbudza zainteresowanie innych. Niepokoi,
złości, oświeca, otwiera drogi ku lepszemu rozumieniu. Gdy ci, nie będący artystami, próbują 
zamknąć księgę, on pokazuje, że możliwe są jeszcze dalsze stronice.
"

 

Robert Henri, The Art Spirit, 1923     

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale czy ktoś ma numer do Stowarzyszenia Ślepego Oka, albo chociaż Facetów w Czerni? Bo chcę odzobaczyć ten badziew zwany "ostatnim odcinkiem". Co mi nie pasowało?

 

1. Dorosła Twilight - co oni z nią zrobili? Jak można było odwalić taką fuszerkę? Spójrzcie proszę na pozostałe księżniczki. Każda z nich jest unikatowa i wygląda zupełnie inaczej. A tym czasem Twi to zwykły re-color Celestii. Hasbro wzięło malowankę i wprowadziło kilka zmian. 

 

Przed Państwem, jej wysokość, Lyra Heartstrings (nie starałem się, ani trochę) :YEtmX:

Spoiler

N3kCPgf.png

 

2. Fabuła - jakiś randomowy kuc ośmiela się mieć inne zdanie, i nie ogarnia całej tej przyjaźni. Nie wiem co to za postać, i mam to w nosie. Wyobraźcie sobie co by było, gdyby w finale Cozy przeszła na jasną stronę Magii i została podopieczną Twilight. :fswhat: Moim zdaniem coś takiego byłoby o wiele lepsze. Poza tym liczyłem na fajne podsumowanie tej cholernie długiej przygody, a dostałem przeciętną, niezbyt ciekawą, klasyczną historyjkę o panice Twilight. 

 

3. Nie czuję satysfakcji, nie przeszło mi przez myśl coś w stylu: "to była wspaniała przygoda". Mam wrażenie, że obejrzałem pierwszy lepszy odcinek, a nie swego rodzaju epilog. 

 

4. Zbyt mało dorosłego życia Mane 6. 

 

### Krótkie podsumowanie serialu ###

 

MLP: FiM to serial, który zmienił moje życie. Oczywiście nie mówię tu o wielkich zmianach. To drobnostki. Bo gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę pisał opowiadania, to zapytałbym jak wysoką ma gorączkę. Poza tym, gdyby nie serial, to nie trafiłbym na to forum. A gdyby nie forum, to nigdy nie dowiedziałbym się o istnieniu Gravity Falls :wut: Ba, to MLP wprowadziło mnie w świat współczesnych seriali animowanych. Co więcej, dzięki niemu nabrałem odwagi i nie wstydzę się oglądać animacji na "dużym" ekranie. Może to brzmi dziwnie, ale po prostu szydercze komentarze starszego brata sprawiły, że wolałem oglądać takie rzeczy "cichaczem". Teraz mam to, za przeproszeniem, w dupie. No, ale najważniejsze, gdyby nie MLP to nie poznałbym tylu fajnych ludzi. Może i nie rozmawiam z nimi godzinami, nie gram online, nie spotykam się na meetach, ale mimo wszystko :) Nie mógłbym zapomnieć o świetnej inicjatywie jaką była Pony Poczta (pisanie do siebie "analogowych listów" i dawanie drobnych upominków). Niestety po kilku edycjach upadła. 

 

Co takiego ma w sobie MLP: FiM? No cóż, wychowałem się na bajkach takich jak: Smerfy, Gumisie, Reksio, Bolek i Lolek, Tom i Jerry, Flinstonowie, Brygada RR i kilku tytułach z Polonii 1. Co je łączy? Każdy odcinek jest robiony wedle jakiegoś schematu. Bohaterowie są płascy jak deska (jedna, góra dwie cechy charakteru), złoczyńcy jeśli są, to są skończonymi idiotami. Fabuła? Jeśli jest, to w kółko to samo (Gargamel porywa Smerfy) Aż tu nagle dostajemy serial, w którym bohaterowie mają dość złożone charaktery, fabuły odcinków są różne i ciekawe, a złoczyńcy całkiem ogarnięci. Ba, twórcy pamiętali o starszej widowni (nawiązania, gry słowne). Dla mnie to było coś nowego! Teraz, z perspektywy czasu wiem, że MLP jest po prostu fajne, ale nie ma startu do innych animacji. No... to chyba tyle. Hasbro, dzięki :)   

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 3
  • Lubię to! 3
  • Mistrzostwo 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, fallout152 napisał:

Ocena ogólna 0/10, ale przynajmniej po tym odcinku łatwiej będzie mi się pożegnać z serialem.

 

3 godziny temu, Triste Cordis napisał:

Przepraszam, ale czy ktoś ma numer do Stowarzyszenia Ślepego Oka, albo chociaż Facetów w Czerni? Bo chcę odzobaczyć ten badziew zwany "ostatnim odcinkiem".

Podpisuję się pod tymi wypowiedziami!

Ogólnie to nie planowałem nic tutaj pisać, w końcu 95% odcinków nigdy nie komentowałem na forum. Ale po jakimś czasie uznałem, że to przecież taka ostatnia okazja, to co mi szkodzi, nie?

 

O ile "finał finałów" okazał się być jeszcze okej, o tyle ów odcinek epilogowy wypada fatalnie. Na zakończenie tak długiej serii rozsądnie byłoby zrobić jakiś odcinek wspominkowy, sięgający do przeszłości, który w jakiś sposób faktycznie zamknąłby tę historię. Jednak scenarzyści już nie raz nam pokazali, że rozsądek i logika to nie ich bajka. Dostaliśmy zatem przeskok w czasie o "dziesiąt" lat do przodu, design Twilight robiony chyba w pośpiechu na kolanie, a fabuła... bardziej wygląda na zwyczajny, słaby odcineczek niż na klamrę, która miała spiąć te 9 sezonów. Przyszłość M6, hohoho! - tutaj twórcy poszaleli, chyba spisali wszystkie dotychczas niewykorzystane pomysły i rzucali kostką, które jeszcze wcisnąć na siłę. W zasadzie jedynie końcowa piosenka jako-tako pasowała to tematu "odcinka kończącego serię", ale to jedyna kropla miodu w beczce dziegciu.

Najbardziej bawi mnie to, że kiedyś wystarczyło, żeby twórcy pokazali stojące obok siebie dwie postacie, a już pół fandomu widziało w tym shipping. Teraz wystarczyło, że RD i AJ wspominają coś o obowiązkach domowych, a Flutterka wychodzi z portalu Discorda... i standardowo pół fandomu krzyczy "wielki shipping, miłość aż po grób, Flaterkordy i Apldasze!". :pinkiep::pun::pinkie4thwall:

 

Podsumowując: normalnie dałbym 1/10, ale skoro to miało być zakończenie, to 0/10. Patrząc na niego można się cieszyć, bo gdyby miał nadejść jeszcze 10 sezon to strach się bać, co jeszcze wymyśliliby scenarzyści. :trollface:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finał! Ostatni odcinek czwartej generacji serialu My Little Pony o podtytule Friendship is Magic. Odkąd zacząłem oglądać ten serial, a było to dokładnie 8 lat temu, pod koniec września 2011 roku, zawsze uważałem koniec tego show za coś zbyt odległego, aby sobie tym głowę zaprzątać. Wolałem myśleć, że okres ten będzie trwać wiecznie i nie ma co rozmyślać nad czymś, co będzie problemem mojego przyszłego ja, a nie teraźniejszego. Dopiero po ogłoszeniu, że sezon 9 ma być ostateczną serią odcinków zdałem sobie sprawę, że przyszłość powoli staje się teraźniejszością. Że wszystko się kiedyś skończy i również będzie tak z tym serialem. Serialem, który towarzyszył mi praktycznie od początku okresu mojego dojrzewania, przechodzenia z biologicznego dziecka w dorosłego (kiedy zacząłem oglądać kuce, miałem akurat 14 lat, a dzisiaj 22). Życie się pozmieniało, tak jak i sam serial się zmieniał, niestety dzisiaj jedno z nich się kończy, a drugie trwa dalej ヽ( ಥ﹏ಥ)ノ

Jak więc kończy się ta historia? Co ujrzałem na rozdrożu, na którym każdy skręca w inną drogę? Szczerzę powiem, że nie był to przeze mnie spodziewany widok, ale z upływem czasu doceniłem go :)

 

Finał bowiem skupia się na czymś, co nie było kwestionowane przez bodajże całą egzystencje serialu: czy w ogóle warto bawić się przyjaźń, kiedy można robić coś innego? Czy warto poświęcać czas innym, kiedy można robić wszystko samemu? Po co wysilać się nad czymś, co na koniec dnia okazuje się być tylko tymczasową rozrywką? Bo w końcu np. idziesz do przyjaciela, spędzasz z nim czas raczej na zabawie, a potem wracasz do domu i jesteś sam, a przecież można było cały ten czas spędzić na rozwijaniu i samodoskonaleniu samego siebie. Jakby na to popatrzeć z tej strony, to każdy z villaionów gardził przyjaźnią bo jej nie rozumiał, a moment w którym ją pojął, choćby częściowo, stawał się chwilą ich nawrócenia. Tutaj pojawia się wątek, w którym to osoba, która o przyjaźni coś tam wie, zaczyna kwestionować jej sens oraz bilans korzyści z niej wynikający. Osobiście sam od dłuższego czasu borykam się z takim problemem, bo mój introwertyczny umysł karzę mi siedzieć w domu i myśleć tylko o sobie, choć z głębi serca odczuwam, że przyjaźń, miłość oraz wszelkie towarzyszące ludzkiemu gatunkowi uczucia są magią tego świata, która stanowi prawdziwy sens życia. Z tegoż właśnie powodu sama tematyka finału, ten tytułowy ostatni problem, z jakim zmierzyć się musi nasza nowa bohaterka jest mi bardzo bliski i w pewnym stopniu chwyta mnie na serce, jednocześnie zmuszając umysł do przemyśleń. Pod tym właśnie względem The Last Problem, zarówno dosłownie sam odcinek jak i jego problematyka, są zdecydowanie najbardziej realną i najbliższą mi tematyką, jaką ten serial poruszył. Jak na finał, to uważam że cel został osiągnięty, a sam epizod dopiął swego i w moim mniemaniu jest on najbardziej wartościowy ze wszystkich, jakie były.

 

Kolejna bardzo ważna kwestia, jaką porusza ów finał jest to, że nic nie jest idealne oraz nic prawie nic nie trwa wiecznie, bo wcale nie musi. Żadna z naszych bohaterek nie umiała sobie poradzić z nadchodząca zmianą, a próba samodzielnego rozwiązania sprawy jedynie wszystko pogorszyła. Niepohamowana chęć bliskości sprawiła, że nasze bohaterki postanowiły "przeżyć to razem", co również nie skończyło się dobrze i koniec końców sprawiły, że wielka koronacja Twilight stała się wielką klapą. Jednak nie jest to ważne, bo tak na prawdę to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Parafrazując chyba najlepiej napisaną i najbardziej głęboko piosenkę z uniwersum MLP "wszystko kiedyś przeminie, a przyjaźń pozostanie wieczna" ~ Friendship Through the Ages i zamiast słowa przyjaźń można tu wstawić również wiele pozytywnych uczuć oraz wspomnień. Koronacja nowej księżniczki wypadła jak wypadła, bo każda z mane6 tak bardzo bała się o dalsze losy uczuć, jakie im towarzyszył od czasu przybycia Twilight do Ponyville, że nie potrafiła dokonać właściwiej decyzji. I cała ta nieudana uroczystość była najlepszą rzeczą, jaka się przydarzyła naszym głównym postaciom, bo utwierdziła je wszystkie w przekonaniu, że choć na pewno nie są idealne, to ich motywacją jest próba utrzymania wszelkich uczuć, jakie je wszystkie wiążą, jak najdłużej. Koronacja była i minęła, a emocje oraz przywołujące jej wspomnienia pozostaną tak długo, jak istnieć będzie czas. Serial ten istnieć będzie tak długo, jak istnieć będą jakiekolwiek emocjonalne więzi pomiędzy fanami a tym tworem. Bo choć oficjalnie My Little Pony: Friendship is Magic dobiegł końca, to nasza pamięć oraz odczucia, które z nim łączymy, pozwolą mu trwać tak długo, jak tylko zapragniemy. W taki właśnie sposób postrzegam cały ten segment, w którym Księżniczka opowiada o tym, jak w niepozornie głupi sposób przyjaźń jej z resztą bohaterek zagruntowała się na dobre; na zawsze. Osobiście uważam, że nie mogło być lepszej historii z lepszym morałem na koniec całej serii, niż właśnie tak.

Zadziwiające jest dla mnie, jak bardzo człowiek odkrywa samego siebie i swoje odczucia, próbując przelewać swoje myśli na pismo. Ile emocji i refleksji wywołuje próba opowiedzenia tego, co ma się w głowie, choć dotychczas nie zdawało się o tym sprawy. Polecam taką terapie, bardzo pomaga poukładać myśli :)

 

Tyle tematem samej "otoczki" tego sezonu, która z miejsca winna gwarantować mu ocenę 11/10, za bycie najgłębszą analizą przyjaźni, jaką chyba w życiu widziałem. Jednak seriale mają to do siebie, że nie wystarczy je zrozumieć, ale też jednak trzeba je oglądać, a pod tym względem epizod ten nie jest ideałem. Choć samą idee szanuję aż po grób, przeżycia przeszłej Twilight odnośnie rozstania są niezbyt ciekawie przedstawione, bo powiewają nudą. Sama koronacja natomiast jest mocno niesatysfakcjonująca i choć oczywiście tak miało być i jest to zdecydowanie dobry zabieg, to wszyscy mieli raczej znacznie wyższe oczekiwania co do takiego wydarzenia, które koniec końców przyprawia o lekkie zażenowanie. Żałuję, że wciąż los wielu postaci pozostaje zagadką, a chyba każdy po odcinku w stylu "20 lat później" oczekiwał właśnie wyjaśnień, w jaki sposób życie im wszystkim się potoczyło. Nowa Twilight wygląda nieco nudnawo, choć idzie przywyknąć, natomiast desing Spike'a mocno kuję w oczy i po prostu źle się na niego patrzy, szczególnie w połączeniu z wciąż dziecinnym głosem. Wątek który nie został wytłumaczony to magiczne drzewo-rezydencja w lesie, a szkoda. Osobiście bardzo forsowałbym pomysł, aby na ten szczególny odcinek dać inne intro, być może przybliżające nieco losy postaci oraz osobną piosenkę na napisy końcowe, albo chociaż zaśpiewaną przez główne bohaterki w nieco inny, spokojniejszy sposób.

 

Jednak wszystkie te minusy to drobne sprawy, a odcinek ten wciąż ma kilka dobrych kart w ręce. Sam motyw, w którym to teraz Twilight jako Księżniczka naucza swoją najlepszą studentkę odradza wspomnienia o pierwszym sezonie kuców oraz o pierwszych przygodach naszej legendarnej szóstki. Luster, bo takie imię nosi najlepsza studenta Twilight, jako znaczek ma zachodzące słońce, co sugeruje nam połączenie dwóch najlepszych uczennic Celestii, Sunset Shimmer z promienistym słońcem oraz Twilight Sparkle, której znaczek co prawda ukazuję gwiazdy, to imię kieruje nas w stronę zmierzchu, czyli zachodu słońca. Jakim kucykiem, jakim uczniem oraz jakim przyjacielem Luster się stanie, to zależy jedynie od naszej wyobraźni. Wątki naszych głównych postaci są w moim odczuciu satysfakcjonujące i składają się na nie:

Applejack: przejęła po zmarłej Granny Smith chustę na szyję i nadal mieszka na rodzinnej famie, wraz z Big Mackiem i jego żoną Sugar Belle oraz ich dzieckiem, dorosłą Applebloom oraz już siwą Winoną, która również dorobiła się potomstwa.

Rainbow Dash: najpewniej, choć nie jest to dosłownie powiedziane, żyję razem z Applejack, a sama jest instruktorką u Wonderboltsów.

Fluttershy: nadal robi to, co kocha, czyli opiekuje się zwierzętami wraz z pomocą jej najpewniej męża, czyli Discorda. Angel natomiast nabawił się sporego potomstwa.

Pinkie Pie: Nadal mieszka z cukierni i choć samych właścicieli nie widzieliśmy, to ich dzieci świetnie dogadują się z nią, z jej mężem Cheese Sandwichem (który dla mnie był zbyt oczywistym wyborem, ale nie jest źle i tak) oraz ich córką, lil Cake. Gummy natomiast urósł jak na drożdżach, choć wciąż jest całkowicie niegroźny.

Rarity: najpewniej jeździ po całej krainie w poszukiwaniu inspiracji do tworzenia swoich kreacji i widocznie chce się ona realizować jako wolna i niezależna kobieta. Butik przekazała Yonie, która mieszka i zajmuje się nim wraz z Sundbarem.

Twilight Sparkle: Stała się honorową księżniczką, przez co gdy jej przyjaciółki dobijają powoli do pięćdziesiątki, ona pozostaję młoda i najpewniej przeżyję je wszystkie, przeżyję wszystkie postacie, z jakimi się zaznajomiła przez te wszystkie lata, przeżyję długowiecznego smoka Spike, który będzie czuwał u jej boku aż do końca i przeżyję młode pokolenie, które sama uchowała na swój wzór. Jest to bardzo przykre, ale jak już pisałem "wszystko odejdzie, a wspomnienia i emocję pozostaną".

Reszta postaci: Starlight jako dyrektora szkoły przyjaźni najpewniej planuję połączyć swoją przyszłość z Sunburstem, Trixie pozostaje pedagogiem, Applebloom, Sweetie Belle oraz Scootaloo wykładają w szkolę, podobnie jak Silverstream, Smolder i Ocellus. Nie wiadomo natomiast, co się stało z obiema Księżniczkami, poza tym że planowały wypoczywać w spokojnym kurorcie nad jeziorem, bratem Twilight wraz z żoną i dzieckiem, rodzicami i rodzeństwem wszystkich postaci, przywódcami wszelkich nacji oraz filarami harmonii. Zmiana na dobre kosztowała życie pięciu postaci: Król Burz, Król Sombra, Lord Tirek, Królowa Chrysalis oraz Cozy Glow nie zaznały szczęścia w tej historii.

 

Zapomniałbym o najważniejszym, czyli ostatniej piosence. Utwór ten, nie dość że jest bardzo przyjemny i dosłownie grzeje duszę, to ładnie opowiada nam losy naszych bohaterek, natomiast ostatnia część, w której z wyczarowanej przez Twilight tęczy każda z postaci odkrywa tło zapełnione wszystkimi postaciami, z którymi w jakimś stopniu się związały, jest chyba najcudowniejszą sceną z tego serialu i choć nie uroniłem żadnych łez (na razie), to fragment ten mocno porusza mnie za serce. W końcu to właśnie postacie stanowią najważniejszą cześć tego serialu i były to:

dla Pinkie Pie: Party Favor, Maud Pie z Mudbriarem, Zecora, Pan i Pani Cake z Pound Cake i Pumpkin Cake, Książę Rutherford, Gummy, Gilda, Pipsqueak, Rose, Cheese Sandwitch, Somnambula, Silverstream z ojcem Sky Beak'iem, Cranky Doodle Donkey z Matildą, jej rodzice Igneous Rock Pie i Cloudy Quartz wraz z jej pozostałymi siostrami: Limestone Pie i Marble Pie.

dla Fluttershy: Bulk Biceps, Terramar, ojciec rodziny McColt, Nurse Redheart, Iron Will, Lyra i Bon Bon, jej rodzice Pan i Pani Shy z bratem Zephyr Breeze'm, Dr. Hooves, Gabby, Sandbar, Angel, Discord, Dr. Horse, Dr. Fauna, Mage Meadowbrook, Breezies, Mayor Mare, Tree Hugger, Cattail.

dla Rainbow Dash: Featherweight, Pharynx, Flash Magnus, Octavia, DJ Pon3, Double Diamond, Night Glider, Smolder, Daring Do, Derpy Hooves, Snips i Snails, Sky Stinger z Vapor Trail, Aloe i Lotus, Thunderlane z bratem Rumblem, Quibble Pants z żoną Clear Sky i córką Wind Sprint, Soarin, Spitfire, Tank, jej rodzice Bow Hothoof i Windy Whistles.

dla Applejack: Bracia Flim i Flam, Trouble Shoes, Cherry Jubilee, Auntie Applesauce, Apple Rose, Goldie Delicious, Braeburn, Big McIntosh z żoną Sugar Belle, Coloratura, Babs Seed, Grand Pear, Autumn Blaze, Yona, Cutie Mark Crusaders czyli Apple Bloom, Sweetie Belle i Scootaloo, Little Strongheart, Burnt Oak, Rockhoof, Winona, Granny Smith oraz jej najpewniej nieżyjący rodzice: Bright Mac i Pear Butter.

dla Rarity: Garble, Opal, Tender Taps, Berryshine, Saffron Masala, Plaid Stripes, Hoity Toity, Fancy Pants, Diamond Tiara i Silver Spoon, Photo Finish, Cheerilee, Ember, Mistmane, Sassy Saddles, Capper, Coco Pommel, Ocellus, Zipporwhill.

dla Twilight Sparkle: Księżniczka Celestia oraz Księżniczka Luna, Sunset Shimmer <3, Star Swirl Brodaty, Thorax, Starlight Glimmer, Tempest Shadow, Flash Sentry, Spike, Gallus, Sunburst, jej brat Shining Armor wraz z żoną Księżniczką Cadence oraz dzieckiem Flurry Heart, Moon Dancer, Stygian, Owlowiscious oraz jej rodzice Velvet i Night Light.

Postacie, które się nie pojawiły, a mogły: Queen Novo i Princess Skystar, rodzice Diamond Tiary: Filthy Rich i Spoiled Rich, Ahuizotl, Dr. Caballeron wraz z ekipą, Grubber, Kanclerz Neighsay (nie wiem, jakim cudem go tam nie ma), Diamond Dogs, Sapphire Shores, Songbird Serenade, Joe, rodzice Rarity: Hondo Flanks i Cookie Crumbles, Fleur de Lis, Cloud Chaser i Flitter, Ms. Harshwhinny, rodzice Sunbusrta i Starlight, ciotki Scootaloo: Aunt Holiday i Auntie Lofty oraz jej rodzice: Snap Shutter i Mane Allgood, Grampa Gruff, Captain Celaeno oraz reszta piratów oraz chociażby główne postacie ze specjału: burmistrz Sunny Skies i Petunia Petals.

 

 

Ponad to, sama końcówka, gdzie nasze postacie stoją na małym pagórku, po tym jak uczennica Twilight wyrusza w poszukiwaniu przyjaźni, rozbrzmiewa melodia charakterystyczna dla stałej przez te wszystkie 9 sezonów czołówki, a zachodzące zza naszych bohaterów słońce tworzy delikatną, tęczową łunę. Wyszło to moim zdaniem fantastycznie, a domykająca całą historię zamykana na ostatnich stronach księga, która zapoczątkowała wszystkie wydarzenia z tego serialu mocno chwyta za serce i wyciska łzy z oczu jak tylko się da. Po prostu przepiękne.

 

Ostatniemu odcinkowi wystawię 8,5/10, bo chociaż wysłodziłem go na wszystkie strony i uważam go za świetne zakończenie całej serii, to nazywanie go najlepszym odcinkiem jest moim zdaniem niekoniecznie. Spełnił on swoje zadanie z nawiązką, za co ta połówka dodatkowa, ale nie miał on być tym najlepszym z najlepszych i niech tak zostanie. Ogólnie to bardzo chętnie przyjąłbym jakiś spin off, gdzie już w nowej animacji trwającej tak 40 minut, gdzie lepiej wytłumaczone byłoby, jak potoczyło się życie naszych bohaterek, ale bez pośpiechu i nic na siłę. I bez tego jestem widocznie zadowolony, choć nadal smutny, że to już jest koniec.

 

Przy okazji:

Spoiler

image.png.923817b230f79eecc7c57826c72eb882.png

 

Chyba jestem w stanie w imieniu wszystkich tutejszych widzów podziękować całej ekipie SparkleSubs za wszelkie tłumaczenia, które pojawiały się w ekspresowym tępię, wiernie oddawały sens i brzmienie oryginalnych zdań z domieszką własnego humoru, w dodatku w bardzo przejrzystej, wielokolorowej formie. Uczyniliście oglądanie tego serialu dla wielu z nas o wiele przyjemniejszym, za co stokrotnie wam dziękuję i życzę dalszych sukcesów w tej i każdej innej dziedzinie.

  • +1 1
  • Lubię to! 2
  • Mistrzostwo 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No obejrzałem i powiem od razu. że dałem mu 5/6, bo był tego wart. Podobało mi się niemal wszystko, zwłaszcza ten motyw z pokazaniem ich przyszłości, że się TS zadomowiła w pałacu, że reszta M6 dalej ułożyły sobie życie, a także, to że TS ma nową uczennicę, którą popchnęła na te same tory, na jakie kiedyś wsadziła ją Celestia. Ogólnie spoko pożegnanie, piosenka taka trochę nostalgiczna i ciut smutna, to trochę dołowało, mogła by być ciut weselsza, trochę mi ona przypominała tą "Balladę Celestii", gdy pokazywała Twilight jej postępy w nauce, tuż przed zostaniem alicornem. Natomiast, co mnie irytowało, to ponowny recykling tej samej sceny z pożegnaniem... A chodzi mi o to, że skoro TS jedzie do Canterlotu, to zaraz koniec z przyjaźnią, zupełnie tak samo jak w przypadku CMC, gdy Scootaloo miała jechać z rodzicami. Nawet była niemal ta sama scena płaczu w obu odcinkach. Osobiście to rozumiem, że przyjaźń, czy znajomości na odległość, średnio się sprawdzają, bo kto utrzymuje stały kontakt ze znajomymi z ukończonej już szkoły, albo znajomymi ze starej pracy? Niby mieszkam w tym samym mieście, mamy siebie na FB, ale skoro już do tej samej szkoły, czy pracy nie chodzimy i nie widzimy się codziennie, to znajomości się zacierają z czasem i zastępuje nowymi, oczywiście nie wszyscy tak mają, ale to jest dosyć częste zjawisko i dlatego mogę w sumie zrozumieć obawy zarówno TS jak i CMC. Cóż, podobał mi się ten odcinek, choć nie był tak dobry jak finałowa walka i szkoda że nie pokazano nam jak ta TS się zmienia, czy to trwało latami, czy tak jak zdobyła skrzydła, puff i już...

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurtyna opadła, nastała dziwna cisza. Siedząc przy komputerze zawiesiłem się na moment próbując poukładać myśli. I pomimo otaczającej mnie afonii, oderwaniu od bodźców i przekierowaniu skupienia na obejrzany odcinek, to nic mi w głowie nie zakiełkowało. Może jedynie jakieś uszczypliwości, ale niczego sensownego ogólnie nie udało mi się o tym epizodzie sklecić... Było to kilka dni temu, nawet dobrze nie pamiętam ile. Dzisiaj przeczytałem wasze posty. Wychodzi na to że zdania o "The Last Problem" są podzielone, a to dobrze, bo miałem nadzieje że będę mógł napisać posta w odniesieniu do waszych opinii, z tym że znowu nie pojawiła się u mnie żadna poważna czy wyważona myśl. Udałem się do wanny - tam często udaje mi się znaleźć ciekawe rozkminy (no i przy okazji musiałem się umyć)... ale znowu null. Poddałem się i piszę ten tekst z jałową głową, ale mimo to postaram się coś w nim przekazać... 

Ostatnia przygoda z Poni, czy może raczej "ostatni z nimi problem" to całkiem niezła rzecz, ale daleko jej do perełki. Muszę podkreślić iż nadal na sercu zalega mi ogromny żal o epizody "The Ending of the End" i wspomnienie o niezwykle bolesnej dla mnie końcówce. Byłem wściekły, i kiedy odpalałem omawiany tutaj odcinek to nastawiałem się do niego negatywnie. Na szczęście jest w nim "to coś" czego brakowało mi w półfinale IX sezonu - klimat, który jest miły i ciepły, z pozytywnymi wibracjami. Ja je wyczułem, a według mnie nie mogło tego zabraknąć na zakończenie całości produkcji. Morał również bardzo dobry, z dobrze podkręconym nastrojem i piosenką świetnie uwieńczającą zobrazowaną puentę. To mi się naprawdę podobało. 

Co do wykonania i pewnych elementów scenariusza to już niestety, ale wypadły gorzej. Tak jak pisaliście w swoich postach - wyszło to jakby randomowo, niczym średni epizod, gdzieś z połowy serialu. Taki który ogląda się raz lub dwa, a później się o nim zapomina. Problemy głównych bohaterek związane z dniem koronacji oraz ich przebieg to raczej nuda, bo rutyna. Normalnie kiedy w scenariuszu pojawia się taka sztampa to jeszcze da się go uratować dobrymi gagami, ale tutaj tego nie było. Niewiele zapamiętałem śmiesznych scen. 

Wystawiam 7/10. 

Specjalnie nie wspomniałem jeszcze o zmianach w wyglądzie postaci i ich przyszłości bo uważam że nie powinno się tych elementów zawierać w ocenie epizodu. On obrazuje to poprawnie, czyli tak jak chcieli twórcy, a zmiany są czymś o wiele dalej idącym. Gdzieś po prostu musieli pokazać jak mniej więcej będzie wyglądało uniwersum u kresu tego tytułu, no więc padło na "The Last Problem". 

Ale do rzeczy - Twilight wygląda do dupy. Nieładna, zrobiona na skróty, jakby ciosana w kamieniu (co przeczy temu że zrobiona na skróty, ale to tak metaforycznie napisałem :desu:). Jej falująca grzywa nie ma tego samego efektu lekkości i zwiewności co fryz jej poprzedniczek, bardziej przypomina mi płachtę szarganą przez wiatr. Słabo, słabo. Design pozostałych Mane6 również mi się nie podoba, są dosyć cudaczne. Applejack jest jakby niechlujna, z kolei Rarity już osiwiała? No cóż - zawsze za dużo pracowała, musiało się to kiedyś odbić na jej zdrowiu i wyglądzie. Pinkie przerysowana tak że chyba bardziej się nie dało. Co do RD i FS nie mogę się jakoś bardzo przywalić, ale w sumie nie wyszły ciekawie. Za to Spike akurat spoko. Widać że 20 lat brania Syntholu zrobiło swoje - wy się czepiacie że chłopak głos ma ten sam... otóż on jeszcze nie dorósł, bo u smoków trwa to dłużej, a przyrost masy zawdzięcza odpowiednio dobranym sterydom i diecie z kryształów. Moim zdaniem jest O.K. A tak poza tym był najzabawniejszym bohaterem w tym odcinku. :)

Wydaje mi się że jak na 20 minut animacji producentom udało się pokazać to co ważne. To trudna sztuka zobrazować zakończenie tak wielu wątków, dopiąć wszystkie elementy w jedną, zadowalającą całość, zwłaszcza gdy mowa o tak rozbudowanym uniwersum, i to nie tylko w kanonie co również przez fandom. Przypomniał mi się ostatni rozdział z książek o Harrym Potterze. Nie będę się przyczepiał że czegoś mi zabrakło, bo nie było możliwości abym zobaczył wszystko co sprawiłoby mi satysfakcję, ale cieszę się z przynajmniej kilku elementów które w serialu zostały oficjalnie odzwierciedlone, jak np. dziecię Big Mac'a i Sugar Belle, ship Pinkie z Cheese'm czy widok dorosłego rodzeństwa Cake (bydlaki  nieźle wyrosły). Oczywiście jest też druga strona medalu, i naprawdę mam nadzieje że @Natuszka się myli co do związku między Rainbow a AJ. Oczywiście krótka scena z odcinka nie pozostawia wielu złudzeń i ciężko jest z nią dyskutować, lecz nie jest przy tym jednoznacznym potwierdzeniem... z resztą Discord z Fluttershy to również bardzo ssąca parka, i także w tym przypadku zaklinam rzeczywistość licząc że znajdzie się na to inne wytłumaczenie. Może jakiś twist, kiedyś tam, w przyszłości? Sprostowanie w jednym z wywiadów z którymś z producentów? Tak czy siak - AppleDash i DiscoShy to badziewie. Oczywiście nie ma to wpływu na moją ocenę epizodu, ale napisałem o tym tutaj bo wydaje mi się że nie będzie lepszej okazji aby ten wątek gdzieś indziej poruszyć. 

 

Edytowano przez ByczekPazerny
;_;
  • +1 2
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...