Skocz do zawartości

Raz na wozie, raz pod wozem [NZ][komedia][slice of life]


Recommended Posts

Autor: Ghatorr

Korekta: Rarity, Gandzia

 

Wiele lat przed przebudzeniem Obsidian i pozostałych sług Sombry Equestria stoi u progu olbrzymich zmian. Nowe księżniczki przyzwyczajają się do swoich nowych ról, miasta się rozwijają, przestępcy szybko trafiają za kraty – i tylko jedna rzecz się nie zmienia! Wielka i potężna Trixie dalej podróżuje po kraju, niosąc rozrywkę wszelkiej maści kucykom. Nawet ona jednak niedługo odkryje, że jej życie może drastycznie zmienić swój bieg...

 

***

Lista rozdziałów:

I. Moneta – gdy banalna sztuczka kończy się w nieoczekiwany sposób, Wielka i Potężna Trixie musi na szybko zmienić wszystkie plany na najbliższe kilka godzin. Dni. Może dłużej.  

 

__________

"Raz na wozie, raz pod wozem" to (według planów) drobna seria opowiadanek osadzonych w uniwersum "Kruchości Obsydianu", poświęcona przede wszystkim Trixie i jej przygodom jako wędrownej magiczki. Ot, taka  drobna odskocznia od pisania fica-matki. Miłej zabawy!

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne, pisz dalej.

 

Nawet sympatyczny, lekki oneshocik. Podobała mi się postać Bingo i jej interakcje z Trixie, były takie, hm, sympatyczne. Było parę potknięć językowych Nieważne. Czekam na ciąg dalszy przygód tej dwójki.

 

Polecam.

Edytowano przez Gandzia
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, przeczytane, więc wypadałoby skomentować. Ale najpierw powiedz mi jedno - to w końcu seria czy wielorozdziałowiec?

 

W każdym razie opowiadanie jest... Jakby napisała je Rarity. Brakuje tu ghatorryzmów, szalonych żartów i pomysłów, które dodałyby całości pewnej iskry. To grzeczny do bólu fanfik, rzekłabym, że wręcz nudnawy. Raczej sięgnę po kolejne części, ale początek niestety nie powala, a szkoda, bo spokojnie mógłbyś z tego stworzyć genialną komedyjkę. Jeśli przy pisaniu przyjdą Ci do głowy jakieś głupie pomysły, niesmaczne i złośliwe żarty, to ładuj je jak leci. Bo to właśnie one sprawiają, że Twoje komedie są takie świetne, dobrze się starzeją i się o nich pamięta.

 

Jest Trixie, którą przedstawiono tu wręcz jako anioła, który nie oszukuje, nie kosi naiwniaków, a i lituje się nad złodziejką (i to więcej niż raz). I zastanawia się, co Starlight by zrobiła. Obawiam się, że serialowa Starlight, to zrugałaby smarkulę z góry do domu i zwinęła gdzieś ze sobą. Pomogłaby jej, ale powstrzymała przed dalszymi szkodami. Tymczasem błękitna czarodziejka... Zachowuje się bardziej jak Twilight albo zaginiona siostra Fluttershy. Powinna być chyba bardziej zła, szczególnie, że po Bingo nie widać, że żałuje. Młoda pegazica wydaje się arogancka, bezczelna i amoralna. Nie potrafię jej współczuć po tym fanfiku. Nie mogę kupić jej tłumaczeń i wymówek. Jeśli miała być kimś więcej niż złodziejką i oszustką, to czegoś zabrakło - lepszego przedstawienia relacji i backstory? Jakiegoś wątku, w którym zarówno ona, jak i Trixie wpadają we wspólne kłopoty i muszą się z nich jakoś wspólnie wygrzebać? Wspólnego smutniejszego, poważniejszego momentu? Czegokolwiek.

 

Za to podobała mi się sztuczka z monetą i sam wątek tego przedmiotu. Tu był jakiś pomysł i szkoda, że problem tak szybko się rozwiązał, a my nie dowiedzieliśmy się, czemu ten pieniądz jest taki cenny. Przecież gdyby chodziło samo nadpiłowanie, to Trixie mogłaby sobie zrobić drugą taką?

 

Jasne, to wstęp i będzie tego więcej. Może z czasem ta relacja się rozwinie, a bohaterki bardziej otworzą i pokażą z lepszej, ciekawszej strony. Tylko że początek powinien przyciągać, a tu tak nie jest. To po prostu średniak bez polotu.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

 

Po przeczytaniu tego, poczułem się jakbym miał pustkę w głowie. Autentycznie nie wiem co powiedzieć. Chaos. Autentycznie nie rozumiem.

 

To jest fanfik, który teoretycznie dzieje się w uniwersum Kruchości Obsydianu… i nic z Kruchości Obsydianu w nim nie ma. Gdyby autor nie napisał tego w opisie fanfika, nigdy bym nie połączył wątków, że to dzieje się w tym samym świecie.

 

Dziwna rzecz stała się z humorem. Dla mnie Ghatorr jest hit or miss jeśli chodzi o humor, czasami wychodzą mu niesamowicie zabawne i kreatywne rzeczy, czasami przestrzeli. W “Raz na wozie raz pod wozem” było zaś dziwnie. Teoretycznie, nie było niczego co było skrajnie głupie, a jednocześnie, humor właściwie w całym fanfiku był boleśnie przeciętny. Jeśli miałbym to jakoś opisać, to wyglądałoby tak jakby autor napisał fanfika, a potem wyjątkowo bezlitosny, pozbawiony humoru pre-reader postanowił ugrzecznić i spiłować wszystkie dowcipy. By nie było - dalej po humorze można poznać, że to Ghatorr, ale… no, to nie to samo. Ponieważ humor był dosyć przeciętny i taki przytłumiony, to mocniej jakby z fanfika biła aura “slice of life”, ale tu o dziwo, dalej to “slice of life” wypada co najwyżej przeciętnie.

 

Może to wynikać z tego, że podobnie jak @Cahan komentarz wyżej kompletnie nie kupuję anielskiej kreacji obydwu głównych bohaterek (a szczególnie Trixie). Efekt jest taki, że tym postaciom się kibicuje bardzo trudno. Dziwna rzecz, ale fanfik wydaje się niekompletny, pomimo, że teoretycznie dociąga ponad 5000 słów i ma sporo różnych scen z time skipami. Żeby dobrze przedstawić te postacie i wywołać emocje u czytelnika moim zdaniem lepiej byłoby skupić się trochę precyzyjniej.

 

No i jak na fanfik, którego McGuffinem jest moneta, to tak średnio wyjaśnia czemu ona niby jest tak niezwykła. Jest opis wyglądu, ale nie ma podane co konkretnie wywołuje u Trixie takie emocje po stracie konkretnie tej monety.

 

By nie było, na poziomie podstawowym to fanfik jest “okej”, technicznie absolutnie wszystko bez zarzutu. Ale tylko “okej” to moim zdaniem słabo jak na twórczość tego autora.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Witam!

 

Hm, nawet mi się to podobało. Ale nie jestem przekonany, że to komedia. To po prostu SoL.

 

Technicznie jest całkiem dobrze. Styl jest nawet przyjemny.

 

Fabuła jest dość prosta. Dzieje się, z tego co rozumiem, po akcji serialu. Opowiada o jednym z przedstawień Trixie, które poszło… nie do końca zgodnie z planem. I jest to dość delikatnie powiedziane, bo ginie jej ulubiona, z jakiegoś powodu, moneta. Podobał mi się ten klimat i zdarzenia, takie sympatyczne. Mimo, że w sumie doszło do kradzieży, jakby na to nie patrzeć.

 

Sama Trixie jednak wydaje mi się trochę mało wyraźna. Jakoś tak nie robi tego, czego oczekiwałbym od niej. Np. wydaje mi się, że jednak bardziej by się uniosła, gdy złapała złodzieja. A postać Bingo, mimo, że wpierw chciałem jej szybkiej śmierci, ostatecznie mi się spodobała.

 

Poza tym? No nie wiem. Dobry SoL, zerowa komedia. Polecam więc jedynie jako SoL.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...