Skocz do zawartości

My Little Dashie : A Sequel II tłumaczenie [PL] [Oneshot] [Sad] [Adventure]


MacTavish

Recommended Posts

Z jakiś miesiąc temu wspólnie z użytkownikiem Mientuma zastanawialiśmy się nad stworzeniem I tłumaczenie owego fica, ponieważ nigdzie indziej albo nie było, albo nie było dostępne. Niestety spóźniliśmy się chyba 4 dni, jeśli dobrze pamietam, dlatego z tej racji to II tłumaczenie.
Zrobione przez nas jest całkowicie od początku, czyli nie kontynuowaliśmy pracy tych, którzy chcieli je zrobić, ale nie skończyli. Co mogę jeszcze dopisać - chyba zostało tylko wrzucić linka do tłumaczenia tego wg mnie także dobrego, choć nie tak, jak I części fica. Miłego czytania :)

I tłumaczenie użytkownika Warficzek
My Little Dashie: A Sequel - Nasze tłumaczenie

PS: Na prośbę korektora wrzucam tutaj dopisek, jaki kazał mi przekazać:
W tekście mogą zdarzyć się pojedyncze błędy, z czego zdaję sobie sprawę. Przy takiej ilości tekstu nie sposób wszystkiego wyłapać, jednak z czasem zostaną one na pewno poprawione. Będę wdzięczny za ich wskazanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. Moim zdaniem opowiadanie jest dobre. Być może nie porywa tak jak oryginał, być może już nie ten sam autor, styl pisania, opis wewnętrznych uczuć bohatera; jednak jest warte uwagi. Osobiście przypadły mi do gustu rozdziały 9-12, chyba najbardziej zbliżone do pierwotnej formy MLD. A epilog... Cóż. Jednym zakończenie się spodoba, innym nie. Sam jednak nie zawiodłem się, choć rozumiem, że znajdą się tacy, którzy po przeczytaniu stwierdzą, że MLD nie powinno mieć kontynuacji ani zakończenia :rainbowcry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej mógłbym polecić ten fanfic, ale dopiero po przeczytaniu oryginału, ponieważ można sobie dużo zaspoilerować.

Tak jak np. tutaj? :D

Na początku czytania tej pracy od razu przeczułem zakończenie, lecz w późniejszych rozdziałach tak dobrze zostało wszystko przedstawione, że zwątpiłem w ponowne spotkanie bohatera z Dashie. Dla mnie to jest ogromny plus. .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz przeczytałem drugi raz opowiadanie i muszę powiedzieć, że nie jest tak dobre jak je zapamiętałem. Parę scen pomieszało mi się z "The Return" Gdyby połączyć "The Sequel" z "The Return" to powstałaby najlepsza kontynuacja. Jeżeli chodzi o tłumaczenie to mam zastrzeżenia: - Everfree, nie Ever Free. Wiem, że jest tak w oryginale, ale warto byłoby to poprawić. - Dosłowne tłumaczenie "Sugarcube Corner" na "Kącik Kostki Cukru". "Cukrowy Kącik" lepiej brzmi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do 'Ever Free' się zgodzę, choć z drugiej strony, nieładnie poprawiać autora :twilight3: Zapowiada się, że przyszły tydzień będę mieć wolny, toteż opowiadanie przejdzie kolejną korektę, która powinna wyeliminować większość błędów, których troszeczkę w tekście z pewnością można jeszcze znaleźć. Póki co dziękuję MrRadoxX'owi za wyłapanie kilku naprawdę drażniących oczy (oczywiście już poprawione...) :twilight2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem jakieś pół godziny temu tego fica. Prawdę mówiąc to pierwsza pochodnia oryginalnego My Little Dashie z jakąś się spotkałem. Od razu się wszystkie wspomnienia z samych początków dołączenia do tego fandomu mi się przypomniały, więc fanfic się wybronił sentymentem. Ale nie tylko sentyment spowodował, że uważam, że jest w porządku. Przyjemnie mi się go czytało. Szybko dosyć. Co prawda było w nim kilka denerwujących błędów (mam nadzieje, że już poprawione jak ten Ever Free chociażby, nie wiem, bo otworzyłem plik o jakieś 18 a teraz przeczytałem), i jakieś dziwne, długie przerwy między słowami, ale to pod Firefoxem. Ale boli mnie fakt, że jest napisany w innym stylu niż oryginał i to czuć, ale za to mnie zaskoczył koniec. Spodziewałem się... czegoś innego. No ale wyszło jak wyszło, jest jak jest. Dobrze jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Kolejna drobna korekta zrobiona... Pojawiły się wcięcia tam, gdzie ich nie było. Powinna zniknąć większość "długich" spacji. Plus, poprawiłem parę literówek. Dziękuję wszystkim za pomoc, gdybyście jeszcze coś zobaczyli, to proszę o kontakt, można też zaznaczyć w komentarzu, bezpośrednio w tekście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Opowiadanie mi się spodobało. Zawsze miałem pewien niedosyt na koniec fanfików. My little dashie był moim pierwszym fanfikiem i to może być też pośrednią przyczyną. Nie pamiętam już za dobrze jak pisał autor w oryginale, ale tu nie jest źle. Chciałbym jeszcze dalsza kontynuację, bo znowu niedosyt. Kto przyszedł na przyjęcie pinkie? Czy zaprosiła swoje przyjaciółki? Czy Celestia odkryła jego istnienie w Equestrii? Co by zrobiła Celestia gdyby odkryła, że jest w ich świecie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 10 years later...

Witam!

 

Pamiętam, że My Little Dashie było jednym z pierwszych (ale nie pierwszym, pierwszego nie jestem pewien obecnie) fanfikiem, jaki przeczytałem. Cóż, nie był to najgorszy traf, chociaż do bardzo dobrego mu daleko (i tak lepsze od Komy, lel). Jak radzi sobie kontynuacja?

 

Cóż, fabularnie mam zastrzeżenia. Ale nie do logiki, nie do spójności, nie do ciągłości. A do tego, że w sumie ta historia mocno psuje mi wrażenia z poprzednika. Znacznie bardziej wolałem słodko-gorzkie zakończenie pierwszej części, niż to… Pół biedy, jakby nie było tak przewidywalne. Ale one nawet nie jest nawet takie. One jest prostackie!

 

Technicznie jest… no co, mam się powtarzać? Standard! Dodatkowo, chyba to wina tłumaczenia, nie ma rymów dobrych ani w jednej kwestii, gdzie powinien być rym.

 

Postacie wydają mi się lekko chaotyczne. Nie pamiętam dobrze poprzedniczki, więc nie będę oceniał RD, ale reszta… hm, nie wiem. Może to tylko zmęczenie. Chyba tylko lekko nadpobudliwa Twi sobie radzi. A Cel, albo umyślnie albo przypadkowo, ignoruję rodziców RD (wiadomo, to nie te czasy dla kanonu, ale w sumie nie byłoby to dziwne, zważając, jacy byli ci rodzice).

 

Ciężko mi ocenić ten fanfik z wielu względów, jednym jest pewien sentyment do poprzednika. Jeśli ktoś by jednak stał nade mną, celując we mnie z pistoletu, dając mi parę sekund na podjęcie decyzji „polecasz czy nie”, odpowiedział bym „nie”.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...