Skocz do zawartości

Spontaniczne\Zorganizowane(niepotrzebne skreślić) Mini meety w Warszawie


KochamChemie

Recommended Posts

Ah zapomniałbym w burger king są figurki pinkie shy i twi

O to to. Podoba mi się ten pomysł. Najbliższy Burger King jest niedalego patelni... jest też w Złotych Tarasach. Też blisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam detale i pomysł wydaje sie interesujący :P Chętni na trochę alternatywnej rozrywki rodem jak na elitę Canterlotu przystało niech wbijają. ;)

Zdążymy pewnie na 14 na patelnię. Trzeba tego Burger Kinga zaatakować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek dowcip:

Przychodzi Brony do Burger Kinga i mówi "Poproszę 20 kucyków, 10 żółtych, 5 różowych i 5 fioletowych".

"To może jeszcze frytki do tego?" odpowiada sprzedawczyni.

Zebraliśmy się przed 14 na patelni. Ta niespodzianka pod Kinem Muranów to miała być galeria sztuki, ale było zamknięte. Poszliśmy do Burger Kinga i nakupiliśmy sobie zestawów dla dzieci po 11 PLN, z kucykami. Były Pinkie Pie, Fluttershy i Twilight Sparkle. O dziwo okazało się, że za 5 PLN można kupować same zabawki, be zestawów.

Kiedy już się wszyscy obkupili i najedli, poszliśmy znowu na patelnię. Była tam wystawa Amnesty International z karabinem i bananami. Było też porozrzucane sporo łusek od nabojów rożnego kalibru. Wielu z nas podpisało ich petycję o ograniczenia na handel bronią, ale ja tam jestem za powszechnym dostępem do broni.

Później grupa się rozdzieliła i część poszła robić komuś nalot na mieszkanie a reszta do KFCa. Ja byłem z grupą z KFC, bo tam poszli ci co chcieli grać w RPG. Ludzie woleli jednak Munchkina i w RPG zaczęliśmy grać chyba dopiero o 19. Do domów poszliśmy jakoś tak po 21. W międzyczasie część grupy się zmyła, za to przyszła część z tych którzy odłączyli się wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pamiętnika części robiącej nalot na mieszkanie:

Wystartowaliśmy ja, Donard, Arpegius, Cezary i Plothorse.

W sumie, dobrze się stało, że reszta nie chciała iść do Luxora, ale o tym w dalszej części.

Podczas gdy do Plothorse'a zadzwonili rodzice, Arpegius wycwałował się do przodu i tyle go widzieli, zostawiliśmy go jakoś przy monopolowym bodajże. Z telefonu wynikało, że Plottie ma jeszcze 30 minut 'wietrzenia się' i musi wracać, toteż wywlekliśmy go jak najdalej i podsunęliśmy tramwaj do powrotu. W tym momencie stan grupy -2.

Wraz z Donardem i Cezarym kontynuowaliśmy podróż do Luxora. Gdy do niego zadzwoniłem, wyszedł z naręczem czegoś co przypominało ze 3 opakowania pizzy, a okazało się starą szafką. Po wyrzuceniu tejże zaoferowaliśmy swoją pomoc w usuwaniu starych mebli i składaniu nowych, bo to właśnie było przyczyną niepojawienia się na meecie. Po pewnym czasie dał radę się przekonać. Po kilku kursach wynoszenia starych zabraliśmy się do skręcania nowych mebli. Słońce chyliło się już ku zachodowi.

Po pół godzinie udało nam się wygonić z pokoju siostrę właściciela przybytku. Podzieliliśmy się obowiązkami, ja Donard i Czarek skręcaliśmy szuflady, Luxor korpus. W pewnym momencie spostrzegliśmy, że szyny zostały wkręcone w korpus odwrotnie, i to tak, że żeby całość działała, szuflady musiały by być zamontowane do góry nogami, a o ile mi wiadomo niezbyt wiele rzeczy można trzymać w szufladzie w pozycji upside-down.

Podczas przybijania gwoździkami dykty wzmacniającej z tyłu szafki Cezary stwierdził, że podoba mu się takie minimalistyczne pogańskie techno. Mnie osobiście bardziej podobały się beaty tworzone za pomocą śrubokrętu zapadkowego, ale o gustach się nie dyskutuje. Oprócz tego zestaw szafki zawierał genialną prowadnicę do gwoździ, dzięki czemu po niewprawnym uderzeniu nie będzie cię bolał palec, lecz prowadnica.

Gdzieś w tym momencie do mnie i Donarda zaczął smsować Roland z pytaniem, czy gdzieś wychodzimy (jakby ponymeet nie trwał już od kilku godzin), w odpowiedzi przedstawiłem mu naszą sytuację. Odpowiedział pytaniem, "czy jest opcja by pojawił się z jakimiś napojami", a gdy przez meblowe zaaferowanie nie odpowiedziałem mu, okazał swą bulwersację w ponagleniu: "Poszę mi odpowiedzieć!" czego nadal nie zrobiłem. Wtedy zadzwonił,i do oferty dorzucił nie tylko Pitruzia, ale jeszcze dowód osobisty. Moją odpowiedzią było pytanie, czy mogą też zaoferować pomoc w skręcaniu mebli, ale gdy Luxor dowiedział się, że przybyła by nie jedna, lecz dwie osoby, przeraził się hipotetycznym stopniem kompresji pomagających w pokoju z meblami i podziękował. Abstrahuję od faktu, że ciężko składa się meble będąc nietrzeźwym.

Bo wykonanej pracy napawaliśmy się dziełem przez jakieś 5 minut, po czym ruszyliśmy do centrum na meeta kradnąc Luxora z jego własnego domu. Dodać jeszcze należy, że szafki były w liczbie dwóch.

Rainrock, Maklak i Antek Rozpylacz naszymi świadkami, że się udało.

Z mojej perspektywy to był szalenie konstruktywny meet, w końcu skonstruowaliśmy dwie szafki i stertę płyt wiórowych pod wiatą śmietnika dodatkowo. 11.5/10

~~relacja pisana w imieniu ekipy budowlanej bronies.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, drodzy państwo, w związku z nasilającymi się represjami ze strony uczestników wysiliłem swą mózgownice i mam kilka pomysłów na odstępstwa od rutyny. Mianowicie wymieniam, co następuje:

 - Struganie customowych figurek z bloczków drewna - czyli to co Plothorse zaanonsował w niedzielę a wymyślił dnia poprzedniego. Można by to uskuteczniać na przykład na Kabatach. Odprężające i twórcze zajęcie. Przy okazji w razie krytycznej desperacji można wystruganego koślawca cisnąć w ewentualny ogień.

 - Wizyta w Łazienkach - nic nowego odnowienie propozycji z zeszłego roku. Plus, że jest to miejsce gdzie można spędzić cały dzień, nie licząc jedzenia. Minus, że zamykają po zmierzchu.

 - Z tego co pamiętam, to niedaleko Łazienek znajduje się skansen militarny (choć może się mylę - ale gdzieś w Warszawie napewno.) Absorbująca rozrywka na pół dnia, możliwość wchodzenia do niektórych maszyn wojennych etc., a jak się domyślam wielu to interesuje.

 - Meet rowerowy - Wiem, niektórzy nie posiadają tego zacnego sprzętu, ale można w tym punkcie połączyć kilka rzeczy. Zamiast rowerów można by wziąć rolki, wrotki czy cokolwiek i udać się na piknik poza miasto. W kierunku Piaseczna biegnie piękna, szeroka i równa trasa. Niestety bezwzględnie wymagana ładna pogoda.

 - Stricte na lato: można by się wybrać nad zalew Zegrzyński. Niby żaden ze mnie amator pływania, ale co meet, to meet. :TaTds: Nad zalew kursują autobusy, więc nie ma problemu z transportem.

Już nawet nie wspomnę o lepieniu kuca ze śniegu, wygląda na to, że to w przyszłym roku.

To tyle z mojej strony, wg. mnie swoją rolę spełniłem. Powiedzcie, co myślicie, dawajcie swoje propozycje, wyłammy się z ramowych meetów! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do jutrzejszego meeta - słuchajcie. Kto ma - niech przyniesie plastelinę. Słyszycie? PRZYNIEŚCIE PLASTELINĘ! Ewentualnie też papier, ołówek, gumkę, temperówkę, kredki... ale koniecznie plastelinę!

Dziękuję, tyle ode mnie.

EDIT: Ach tak, zastanówcie się także nad tym jak widzicie swe ponysony (czyt. jak wyobrażacie sobie siebie jako kuce)

PS: Za świetny przykład macie ponysonę Lindsa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro od 9 rano aż do znudzenia na kabatach. Jest to chyba wystarczający odchył od rutyny, no bo kto robi ognisko w czasie zimy? :D

(Jak ktoś nie wie jak dotrzeć nad ognicha, może się spotkać ze mną, bądź z Donardem rano X)

Co do pomysłów Linura. Podoba mi się pomysł z rowerowym meetem, bo mam rower XD

Struganie figurek mało mnie interesuje, gdyż jestem mało uzdolniony artystycznie i chyba często bym dokładał do ognia

Zwiedzanie łazienek? Meh mam łazienkę u siebie w domu i dość często ją odwiedzam :v (Byłem tam kilka razy)

Ale oglądanie sprzętu wojskowego zawsze jest interesujące.

Meet nad Zegrzem? Jestem bardzo na tak :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie napisałem jeszcze wczoraj. Ślimak - spotkanie jest na stacji metra, zazwyczaj przy wyjściu po prawej po tym jak wysiądziesz... później stamtąd idziemy już na wyznaczone miejsce, w którym to już parę razy byliśmy. W razie czego możesz poprosić/zadzwonić do kogoś, by dotrzymał Ci towarzystwa z metra do lasu już osobno, na późniejszą godzinę.

PS: Hej! Ja tu też jestem mało uzdolniony, a wierzę, że jest to wykonalne... tylko przygotujcie się na to, że raczej mało tam będzie ciskania w ogień, ponieważ to dosyć ciężko się struga... struga!? Hah... piłuje pół centymetra na godzinę.

No i... nie wiem, czy jeszcze wypowiadałem się konkretnie tutaj na temat meetu rowerowego: ja jak najchętniej się na nim zobaczę. W rolkach, that is.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było zimno :pinkie3:

A tak poza tym, to od samego rana Donard i parę innych rannych ptaszków, walczyli z zimnem i drewnem przez dwie godziny ale niestety walkę tę przegrali. Potem zbawiennie przybył Oleq, którego Donard szybko zgarnął by zakupić podpałkę w tesco i przy okazji zgarnęli spóźnionego jak zwykle Twitchiego :yHRvV: (ej zaraz, to przecież ja X).

I w sumie mogę dumnie powiedzieć, "Veni, vidi, vici", ponieważ uratowałem ten bałagan który oni narobili :lie:

No dobra, nie jest to tylko moja zasługa, ale w sporej części na pewno. Po półtora godzinnej batalii z ogniem o ogień, udało nam się wywalczyć samoczynnie działające ognisko :N9EAZ: i mogliśmy zająć się tym, po co tam przybyliśmy, czyli ogrzewaniem się, nasiąkaniem dymem, krztuszeniem się i oślepianiem przez dym oraz pieczeniem kiełbasek. Oczywiście kiedy ledwo zjedliśmy pierwsze potrawy, Luxor musiał iść do domu XD a na jego miejsce przyszli inni :P

No i jeszcze gadaliśmy, podtrzymywaliśmy ogień, troszkę pośpiewaliśmy, piliśmy herbatkę :shiarmor:, podtrzymywaliśmy ogień, niektórzy grali w szachy, ulepiony został śniegowy kucyk, którego przerobić chcieliśmy na kołczan do strzał ale Damian/Misiek nam nie pozwolił, zgasiliśmy ognicho i pojechaliśmy do kfc by spotkać tam Lindsa i oficjalnie zakończyć meet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak poza tym' date=' to od samego rana Donard i parę innych rannych ptaszków, walczyli z zimnem i drewnem przez dwie godziny ale niestety walkę tę przegrali. [/quote']

Ej, zanim przyszedłeś to już się paliło! :D

Tylko zgasło niestety.

Luxor zbulwersowany 'punktualnością' bronies został zawrócony w połowie drogi od polanki do metra przeze mnie i Ślimaka. Donard z Plothorsem dotarli jakiś czas później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, zanim przyszedłeś to już się paliło! :D

Tylko zgasło niestety.

Czyli przegraliście :P i dopiero ja uratowałem sytuację. Jakim byłbym fanem Applejack, gdybym nie poradził sobie z rozpaleniem ognicha ;)

Luxor zbulwersowany 'punktualnością' bronies

Spóźnianie się jest moim specjalnym talentem XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...