Skocz do zawartości

Spontaniczne\Zorganizowane(niepotrzebne skreślić) Mini meety w Warszawie


KochamChemie

Recommended Posts

Jestem ciekaw co to za bar. Nowe miejsce spotkań na pewno się nam przyda. Niestety nagranie u mnie nie działa, bo chce jakiś pluginów. 

EDIT: Alternatywny link działa. 

EDIT2: Aha, czyli byliście tam kiedy my przyszliśmy. No że też ktoś wpadł na pomysł żeby poprowadzić tam grupę w której byłem, ale na zwiad już mu się nie chciało wejść do środka :/ 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja przygotowałem wraz z Tostem i Azarem własne spojrzenie na wczorajszy zjazd. Udało się nawet wygospodarować kilka minut na rozmowę z właścicielem baru.

 

Miłego słuchania - https://www.facebook.com/Echo.Ponyville/posts/377695912341312

Link alternatywny - http://replik.pl/fg/__-7rncKo7/

 

Pozdrawiam

 

Dla jasności - nie zarywałem do kelnerek, jedynie rozmawiałem z dziewczyną/żoną właściciela, ponieważ prosiła o rady i pomysły do lokalu. Jak ludzie nie wiedzą, co robię, to niech nie bawią się w znawcę Lindsa :forgiveme:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


i takich, którzy są przy kasie.


Nowe miejsce spotkań na pewno się nam przyda.

Gry grami, jednak mam nadzieję, że zmierzasz jedynie do konkluzji, by stała się ta miejscówka jedynie urozmaiceniem, nie stałym miejscem spotkań.

Bo na pewno brakuje im bandy roześmianej na pół obiektu młodzieży (tak, sobota, KFC Jerozolimskie - każdy wie jak głośno się zachowywał), jednak nie sądzę, by była im jakkolwiek potrzebna.

 


Jak czytuję jakieś relacje z innych meetów, to myślę sobie "ale mają fajnie, wszyscy mili, jest super etc.". A patrzę na nasz - gimbaza, wrzaski, ciągłe kfc.
 
Racja, każdemu mogą przytrafić się "odpały", ale co za dużo to nie zdrowo. A jak przeczytałem o tej staruszce... no cóż, widać poziom meetu.

Cudze chwalicie, swojego nie znacie.

Z góry przepraszam, jeżeli zabrzmię ofensywnie, ale jeśli mam byc szczery, to też miałeś swojego czasu w gimbazie swój udział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Linds i Polonius Zarzucacie "gimbazie", że są głośno. Polonius ile razy ty krzyczałeś podczas gier? Linds ty też najcichszy nie jesteś. Poza tym naprawde trudno jest grupie 10-20 osób siedzieć w miare cicho tym bardziej że ludzie w pewnym momencie nawet rozmawiając spokojnie mówią coraz głośniej by wyraźniej ich słyszała osoba naprzeciw go gdy gada dużo ludzi to jest rumor.
@Linds mówisz, że przez gimbaze w 2011 dużo ludzi odeszło. Z tego co pamiętam to gimbazy wtedy dużo nie było, gimbusowe bum, że tak to ujmę było po kwietniowym meecie. Poza tym ludzie oglądający mlp są na ogół dość specyficzni (kto jest normalny i ogląda kuce) także nawet jeżeli by im gimbaza przeszkadzała to mogliby trzymać kontakt z jakąś mniejszą grupą, ale z jakiegoś powodu nie trzymają. Może po prostu cała grupa im nie pasowała?
@Polonius narzekasz, że przesiadujemy cały czas w kfc. Co jakiś czas robie meety spacerowe, ogniska, czasem wypady na wydarzenia; ale co tydzień nie będę miał nowego pomysłu na meeta. Zobacz, że większość osób przychodzących na meety to skąpcy jak ja i ty, którzy chcą wydać jak najmniej. Dlatego zakres rzeczy które możemy robić jest bardzo ograniczony. Jeżeli masz jakieś inne pomysły to śmiało organizuj meety, zamiast narzekać na brak różnorodności. Wracając do twojego "jeżeli gimbaza sie oddzieli od reszty to moge przychodzić". Jeżeli towarzystwo ci nie pasuje organizuj spotkania z ludźmi, których chcesz widzieć. Proste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT2: Aha, czyli byliście tam kiedy my przyszliśmy. No że też ktoś wpadł na pomysł żeby poprowadzić tam grupę w której byłem, ale na zwiad już mu się nie chciało wejść do środka :/ 

 

Zależy o której byliście, bo istnieje możliwość, że dotarliście tam niedługo po tym, jak my wyszliśmy.

 

Gry grami, jednak mam nadzieję, że zmierzasz jedynie do konkluzji, by stała się ta miejscówka jedynie urozmaiceniem, nie stałym miejscem spotkań.

Bo na pewno brakuje im bandy roześmianej na pół obiektu młodzieży (tak, sobota, KFC Jerozolimskie - każdy wie jak głośno się zachowywał), jednak nie sądzę, by była im jakkolwiek potrzebna.

 

Nie jest im potrzebna, stąd granica wiekowa została ustalona przez właściciela lokalu.

Miejsce to jest dobre, by wybrać się z paczką znajomych (np. tymi, z którymi się człowiek bliżej zna i mają +18 lat), ale nie jest to dobre miejsce na meety całego fandomu. Fandom swoją drogą, paczki znajomych swoją. Zwłaszcza, że tam jest drogo. Już na meetach wielu osobom trudno wydać nawet 5,50 zł na B-Smarta, bo zawsze można się rzucić na kogoś, kto przyniesie frytki i napój.

Zgoda, sam do takich osób się zaliczam. Tyle, że ja dość często wydaję kasę w KFC.

 

Cudze chwalicie, swojego nie znacie.

Z góry przepraszam, jeżeli zabrzmię ofensywnie, ale jeśli mam byc szczery, to też miałeś swojego czasu w gimbazie swój udział.

 

Wierz mi Vunlinur, znam masę fandomów lokalnych w Polsce. Zastanów się, dlaczego między innymi dość często kursuję na meety w innych miastach?

A co do  ofensywy na Poloniusa - to fakt. Chociaż nie wiem jak jest z Poloniusem, może akurat u niego przyszła jakiś czas temu pora na ogarnięcie się. Jeśli tak, to super.

 

@Linds i Polonius Zarzucacie "gimbazie", że są głośno. Polonius ile razy ty krzyczałeś podczas gier? Linds ty też najcichszy nie jesteś. Poza tym naprawde trudno jest grupie 10-20 osób siedzieć w miare cicho tym bardziej że ludzie w pewnym momencie nawet rozmawiając spokojnie mówią coraz głośniej by wyraźniej ich słyszała osoba naprzeciw go gdy gada dużo ludzi to jest rumor.

 

Wiesz co, mi nie chodzi o sam hałas. W dużym towarzystwie jest głośno, owszem. Ale często jest to hałas od rozmów, śmiechów, a nie od schiz i dziwnych akcji, jakie często gimbaza odwala. Poza tym zwróć uwagę, że ja z natury mam donośny głos i już jestem głośny jak coś normalnie powiem.

Spójrzmy z kolei np. na Śląskich Bronies. U nich na meetach jest zazwyczaj ok 20 osób, czasem i więcej. I u nich nie ma aż takiego hałasu, ludzie są generalnie ogarnięci. Nawet tamtejsza gimbaza, która gimbazą jest jedynie z racji wieku (pomijam wątek wojowników zwalczających używki twierdzących, że szisza to narkotyki, oni problem robią jedynie na forum) jest ogarnięta.

Powiedzmy wprost - Donard, ty doskonale wiesz, o czym mówię, starasz się jedynie odwrócić kota ogonem.

 

@Linds mówisz, że przez gimbaze w 2011 dużo ludzi odeszło. Z tego co pamiętam to gimbazy wtedy dużo nie było, gimbusowe bum, że tak to ujmę było po kwietniowym meecie. Poza tym ludzie oglądający mlp są na ogół dość specyficzni (kto jest normalny i ogląda kuce) także nawet jeżeli by im gimbaza przeszkadzała to mogliby trzymać kontakt z jakąś mniejszą grupą, ale z jakiegoś powodu nie trzymają. Może po prostu cała grupa im nie pasowała?

 

Ciężko mi na to odpowiedzieć, bo właściwie z tamtego okresu posiadam tylko zdjęcia z 1 meetu w Paradoxie, z meetu na poligonie i z meetu kwietniowego.

Owszem, bum na gimbazę był głównie po kwietniowym (a właściwie zeszłoroczno-kwietniowym meecie), ale i przed tamtym meetem było trochę gimbazy i duża liczba ludzi nieogarniętych (w tym ja, czy Tost) i też ta nieogarniętość nie pasowała tamtym ludziom.

A niektóre dziewczyny początkowo były w fandomie, ale nie spodobało im się to, że na 1 meecie masa ludzi miała w Paradoxie laptopy i nerdziła.

 

Ale fakt faktem, masa osób w fandomie marudzi na gimbazę. I nie mam tu na myśli tylko mnie, czy Poloniusa. Myślisz, że skąd te podziały, czy np. to, że na ostatnim meecie połowa grupy się odcięła? Donard, coraz więcej ludzi żenuje już to, co np. ty i Baleron wyprawiacie na grupie facebookowej.

Połowa ekipy się oddzieliła generalnie. Jedynie szkoda, że przez gimbazę cierpi/ą kolejno:

* ludzie, którzy są ogarnięci lub w porządku, bo przebywając z gimbazą są przez wielu ludzi kategoryzowani i łączeni z nimi

* fandom - wspomniana przeze mnie renoma warszawskich Bronies, problemy ze skołowaniem nowych osób

* Osoby postronne typu tamta babcia z KFC, o której pisał Maklak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Donardem. Od siebie dodam jeszcze, że ta staruszka nas obraziła swoim porównaniem do NKWD. My byliśmy głośno, zajęliśmy sporo miejsca i mało co kupiliśmy, ale przecież nikt się nie upił, nie przeklinał, nie demolował mebli ani nie robił nikomu krzywdy (poza paroma wygłupami między sobą). Gdyby babcia została z nami dłużej to bym z nią dyskutował, ale biorąc poprawkę na to, że starsi ludzie miewają "odchyły". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, przyznaję, że potrafię się zachowywać głośno. U mnie jest tak, że z początku mówię cicho, później coraz głośniej, aż w końcu orientuję się, że wrzeszczę na całe gardło. Z tym się zgodzę, chociaż staram się to ogarniać (co jest ciężkie, biorąc pod uwagę, że robię to samoistnie, nie tylko na spotkaniach towarzyskich). Szczególnie, jeżeli ktoś by mi zwrócił uwagę, co jednak na szczęście nigdy się nie stało...

 

 


Jeżeli masz jakieś inne pomysły to śmiało organizuj meety, zamiast narzekać na brak różnorodności

 

@donard - nie zarzucaj mi nie robienia meetów. O ile dobrze pamiętam, to przez cały rok organizowałem meety okolicznościowe m.in.:

- Ceremonia Letniego Słońca połączona z Ultimate Brony Challange

- Gonitwa Spadających Liści

- Winter Wrap Up

 

Jak widzisz starałem się, żeby meety nie ograniczały się tylko do zasady "Patelnia i KFC". Co innego, że jakoś mało kto z nich korzystał, wybierając starą formułę. A czemu teraz narzekam? Cóż, może to rozczarowanie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, ja też okazyjnie coś organizuje innego ale nie ma możliwości byśmy non stop robili coś innego. Patelnia jest dobrym miejscem bo wszyscy mają blisko, a to, że spora część grupy jest leniwa to już nie moja wina. EDIT: Kiedyś jak był paradox i paradox to nikt nie narzekał.
EDIT2: Linds mówisz, że wszystko to wina gimbazy, a sam jak przyznałeś byłeś nieogarnięty. Gdyby nie było podziałów na bronies warszawa to by nie było też dyskusji o elitach i tego typu rzeczach. Narzekasz, że odpierdzielamy "nieogarnięte rzeczy", a nie podajesz żadnych konkretów poza nocą muzeów, która była rok temu. Przyznaje, w zeszłym roku dużo sie wygłupialiśmy w różnych miejscach, ale ludzie z czasem sie zmieniają i ogarniają. Od dłuższego czasu na meetach jest spokojnie. Ale łatwiej jest sie oddzielić i narzekać niż przyjść i zobaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królowie dramatu.
Nie wiem jak się to tuta robi, bo zazwyczaj nie korzystam, ale spróbuję napisać ten post zgodnie z panującymi regułami.

Zacznę od tego, co najprostsze: gimbazy. 

@Linds  
Mówisz, że gimbaza jest zła, że cierpią przez nią ludzie "w porządku" oraz postronni przechodnie. Mówisz, że odchodzą od nas ludzie, podając przykład sprzed roku, który jest swoją drogą już tak nudny i wypłukany, że niedobrze mi się robi. Znajdź sobie lepsze argumenty. Nie będę przytaczał przykładów, nie będę przypominał meetów, ale powiem ogólnie, że każdy z nas kiedyś darł się i przeszkadzał innym. Nie ważne czy to gimbaza, czy "ludzie w porządku". Każdy. Przy grach, przy rozmowach, przy schizach, przy powitaniach i pożegnaniach. Nie idealizuj tutaj nikogo, bo nikt idealny nie jest. Są wśród nas ludzie, którzy od pewnego czasu są naprawdę ogarnięci. Nie mówię o sobie, bo byłbym hipokrytą. Ale naprawdę, wiele osób, czyli tzw. gimbaza, ogarnęła się od tamtego czasu. Proszę, byłeś na meecie, byłeś w KFC przy DH Smyk. Kto tam darł się najgłośniej? No bo ani nie lewa część skupiska bronies, ani prawa, tylko centrum. Ty i reszta "ludzi w porządku". 
Pytanko, co rozumiesz przez określenie, którego już nie raz użyłem: "ludzie w porządku". Czy są to ludzie, którzy po prostu potrafią tak jak Ty powiedzieć, że są dobrzy i nie przyznawać się do swoich złych stron?
Znasz większość fandomów w Polsce. Jestem z tego niezmiernie zadowolony, że ktoś taki może być w mojej okolicy, i mogę z kimś takim porozmawiać. Tylko, że nie mogę z tobą porozmawiać bo nie jestem "w porządku".


@Polonius  
Jacku, naprawdę, nie masz prawa się odzywać, bo ani Cię nie widuję na meetach, ani przed nimi, ani po nich. Nie przychodzisz, nie pomagasz, nie mówisz gdzie moglibyśmy pójść. Jak dla mnie, jest to zerowy wkład w życie fandomu. Kiedyś próbowaliśmy, razem wszyscy. Ale po akcjach takich ludzi jak zaprezentowany wyżej Linds, każdy już boi się spytać gdzie idziemy, czy możemy pójść gdzie indziej, albo czy możemy zostać w miejscu. Bo to jest gimbuszenie. 
Mówisz, że gimbaza przeszkadza i jest zła. A czy sam nie zaliczasz się do niej? Tak łatwo potrafisz odciąć się od przyjaciół i zapomnieć, że kiedyś byłeś pełen pomysłów i inicjatywy? Jasne, możesz tak jak inni krytykować, nic samemu nie robiąc. Ale czy to nie głupie?

Podsumowując, nie macie moim zdaniem nawet prawa do głosu. Bo od pewnego czasu, zdawało mi się, że podział na klasy zniknął. Że jesteśmy już po erze dzielenia na dobrych i złych. Ale wtedy wracacie Wy, droga elito. Tak, będę tak mówił, bo dla mnie to wy jesteście złem toczącym ten fandom, nie gimbaza.
Tak długo, jak każdy z Was, wszystkich, gimbusów czy elity będzie siedział na dupie, nie przychodził na meety, a cisnął innym w internecie to jesteście zerami.
Bo widzę, że większość z Was działa według sprawdzonej zasady "cwaniak w necie, pizda w świecie". Przeprowadźcie taką dyskusję kiedyś na meecie, na szerszym forum. Najlepiej przy udziale wszystkich zainteresowanych. Wtedy będzie sprawiedliwie. 
Dziękuję, tyle mam do powiedzenia na ten temat. Nie piszcie nic do mnie, bo i tak nie odpiszę. Korzystam z tego forum jak najrzadziej się da, ale skoro mamy prać nasze brudy tutaj, to niestety muszę.
Dziękuję, dobranoc, polecam się na przyszłość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@donard - co do Patelni, jako miejsce "startu", to nie mam najmniejszych zażaleń. Sam często się ze znajomymi tam umawiam.

 

Co do Paradoxu - wszyscy mówią, że klimat i etc. Sam uważam, że jest to tęsknota za tym, co było. Wyidealizowaną wizją przeszłości. Bez podziałów, elity, gimbazy, kiedy się wszyscy kochali i było pięknie (uprzedzam ewentualne odpowiedzi - celowo podałem przymiotnik "wyidealizowaną").

 

Zresztą o ile dobrze pamiętam, to nie siedziało się cały czas w Paradoxie. Przynajmniej od kiedy ja byłem na meetach (okres od 28 kwietnia 2012 roku). Kilka godzin w Paradoxie, potem wyjście do KFC na przeciwko dh Smyku, potem wypad "po blindbagi". I na sam koniec na Patelnię. Niby cały czas to samo, ale to wytwarzało pewien "rytuał", nadający poczucia stabilizacji i przynależności do grupy.

 

Zaznaczam jednak, że mój niemal idylliczny wygląd ostatnich meetów "przednocnych" jest pod wpływem sporej dawki sentymentów (pierwsze meety, czy wogóle coś pierwszego zawsze smakuje najlepiej).

 

Jak jesteśmy już przy Paradoxie, to zarzucę jeszcze jednym aspektem "dlaczego meety są gorsze". Kucykowość meetów.

 

Nie oszukujmy się, dzisiejsze meety z kucykami mają tyle wspólnego co Atomówki z projektem Manhattan. Pamiętam do dzisiaj swój pierwszy "zwykły" ponymeet. Przychodzę do Paradoxu, patrzę, a tu masa figurek na stole, wszyscy się witają, dają mi się podpisać na liście. Ludzie mają przypinki, koszulki. Tematyka towarzyska, ale było też sporo o kucykach (między innymi dzięki nieobecnemu już Markowi). Niektórzy pokazywali arty.

 

A teraz co jest kucykowego w meetach? Czasem przewiną się przypinki należące do mnie, Szaniasa czy Twichy'ego (no i okazjonalnie innych). Koszulek prawie nie widać (nie licząc "nowych" pegasis). Figurki? Jakie figurki? A lista? Pamiętam, jak się co poniektórzy cieszyli, jak po dwóch miesiącach na jednym meecie była lista. A teraz? Ni śladu. Artów także malutko, rysowania na meetach nawet karykaturalnego nie ma. Ale Munchkin jest (no dobra, teraz go nie ma, ale jeszcze z miesiąc temu był wszechobecny).

 

Jak przystało na konserwatystę, uważam, że właśnie w braku swoistej "tradycji" leżą teraz konflikty.

 

 

@Baleron King - pozwól, że powolutku przeanalizuję twoje zdania:

 

 

 


Jacku, naprawdę, nie masz prawa się odzywać, bo ani Cię nie widuję na meetach, ani przed nimi, ani po nich.

 

No, to to jest bezpodstawne. O ile mnie pamięć nie myli, to do Otwockiego Ponymeetu byłem stałym gościem meetów, później sumiennie przychodziłem na "prywatniejsze" LosNosotros Meety (które ja przywróciłem do życia, tak btw.), więc widywać to się mogliśmy. No i nie raz zachodziłem na normalne, tyle, że coraz rzadziej. Argument obalony

 

 

 


Nie przychodzisz, nie pomagasz, nie mówisz gdzie moglibyśmy pójść

 

Przeczytaj sobie mój drugi post, tam gdzie cytowałem Donarda. Albo poczekaj, zacytuję siebie:

 

 


nie zarzucaj mi nie robienia meetów. O ile dobrze pamiętam, to przez cały rok organizowałem meety okolicznościowe m.in.:
- Ceremonia Letniego Słońca połączona z Ultimate Brony Challange
- Gonitwa Spadających Liści
- Winter Wrap Up
 
Jak widzisz starałem się, żeby meety nie ograniczały się tylko do zasady "Patelnia i KFC". Co innego, że jakoś mało kto z nich korzystał, wybierając starą formułę. A czemu teraz narzekam? Cóż, może to rozczarowanie?

 

 

Argument obalony

 

 

 


Jak dla mnie, jest to zerowy wkład w życie fandomu

 

Jak wyżej

 

 

 


Kiedyś próbowaliśmy, razem wszyscy.

 

Tu się nie mam do czego przyczepić... na razie

 

 

 


Ale po akcjach takich ludzi jak zaprezentowany wyżej Linds, każdy już boi się spytać gdzie idziemy, czy możemy pójść gdzie indziej, albo czy możemy zostać w miejscu.

 

Czy koniecznie Linds byłby tu dobrym przykładem? Do Olqa mogę się przyczepić, owszem.

 

 

 


Bo to jest gimbuszenie. 

 

Nie mam się do czego przyczepić

 

 

 


Mówisz, że gimbaza przeszkadza i jest zła. A czy sam nie zaliczasz się do niej?

 

Ja sam staram się dystansować co do gimbazy, co udaje mi się średnio. Ale się staram. I utożsamiam się do jej zażartych wrogów. Zacytuję znajomego - "Wiem, przecież nienawidzisz gimbazy"

 

 

 


Tak łatwo potrafisz odciąć się od przyjaciół i zapomnieć, że kiedyś byłeś pełen pomysłów i inicjatywy?

 

Chwila, bo nie za bardzo rozumiem twój tok rozumowania, co nie powinno mi sprawiać trudności po tłumaczeniu na polski tekstu Cycerona (a on to zawile pisał...). Czyli że utożsamiasz gimbazę z pomysłami i inicjatywami? Czy że nawołujesz "Patrz! Ja jestem gimbazą, Szanias jest gimbazą, Pitruź jest gimbazą, Linur jest gimbazą - a ty nie jesteś? Taki z ciebie przyjaciel?"? To już jest zagrywka poniżej pasa. Zakładasz, że ludzie nie mogą się zmienić... co ja mówię, nie mogą się zmienić. Albo jeszcze lepiej, mają się zmienić na twój model. Bo to tak się czyta. Czy człowiek pochodzący ze wsi nie może krytykować zaściankowego zachowania? Czy człowiek mający za przyjaciela gimbusa (mówię to ogólnie) nie może krytykować gimbazy?

 

Z kolei mówisz, że byłem pełen pomysłów. Polecam przeczytać to zdanie:

 

 


Jak widzisz starałem się, żeby meety nie ograniczały się tylko do zasady "Patelnia i KFC". Co innego, że jakoś mało kto z nich korzystał, wybierając starą formułę. A czemu teraz narzekam? Cóż, może to rozczarowanie?

 

Potem przeczytaj "Lalkę" Bolesława Prusa, zwracając szczególną uwagę na podejście Wokulskiego do spraw społeczeństwa (jesteś w klasie humanistycznej - to będzie dla ciebie dobre ćwiczenie), potem znowu moją wypowiedź, i zrozumiesz, dlaczego już nie jestem "pełen pomysłów i inicjatywy". Czyste rozczarowanie. Dlaczego utalentowany polski informatyk, Jacek Karpiński, twórca komputera k-202 wyprzedzającego inne z tej epoki o lata, skończył jako hodowca świń. Bo nikt go w kraju nie docenił, a był za wielkim patriotą (teraz byśmy powiedzieli - za głupi) żeby wyjechać. A mógł.

 

 

 


Jasne, możesz tak jak inni krytykować, nic samemu nie robiąc. Ale czy to nie głupie?

 

Jak wyżej. Zresztą - ja nic nie robię? No to żeś teraz przesadził. I to stosunkowo mocno, szczególnie, jeżeli przyjrzałbyś się, co robię dla tej węższej grupki przyjacioł, a już na pewno co zrobiłem dla ciebie we wrześniu. Czytając te dwa ostatnie zdania, zaczynam się zastanawiać, czy na pewno dobrze zrobiłem, interesując się twoim nagłym opuszczeniem fandomu...

 

Widzę też, że piszesz, iż sympatyzuję z elitą. Tu też przegiąłeś, bo ja się uznaję za neutralnego. Chcę dobra fandomu warszawskiego. Nie chcę podziału, ale jeżeli będzie on konieczny, to nie zawaham się go poprzeć. Ani elita, ani gimbaza nie prezentują sobą takiego fandomu, jaki powinien być.

 

I ostatnia rzecz. Mówisz, że chcesz dyskusji. Proszę bardzo. Zorganizuj meeta dyskursywnego. Tak, żeby przyszła "każda zainteresowana strona". Z chęcią przyjdę i powiem kilka gorzkich zdań co myślę o sytuacji w warszawskim fandomie. Tylko skrzyknij ludzi, podaj miejsce i dzień. No i załatw to tak, by dyskusja była porządna, a nie stała się po 2 minutach zwykłą pyskówką i przekrzykiwaniem racji. A wtedy ci pokażę, dlaczego Liceum Poniatowskiego wygrywa Ligi Debatanckie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Donardem. Od siebie dodam jeszcze, że ta staruszka nas obraziła swoim porównaniem do NKWD. My byliśmy głośno, zajęliśmy sporo miejsca i mało co kupiliśmy, ale przecież nikt się nie upił, nie przeklinał, nie demolował mebli ani nie robił nikomu krzywdy (poza paroma wygłupami między sobą). Gdyby babcia została z nami dłużej to bym z nią dyskutował, ale biorąc poprawkę na to, że starsi ludzie miewają "odchyły". 

 

Maklak. Wiem, że ty jesteś jednym z najbardziej ogarniętych ludzi w warszawskim fandomie. Wnioskuję, że zapewne wiesz, że gdyby ludzie tam u was nie byli za głośno, to zapewne babka by się was nie przyczepiła. Nie uwierzę w to, że staruszki same z siebie się przyczepiają do wszystkiego, zwłaszcza, że sam miałem sporo z nimi do czynienia i mimo swojego charakteru, czy wyglądu, ochrzanu od ludzi starszych nigdy nie dostałem. Zapewne na jej zdenerwowanie zasłużyli ci, co generowali hałas i nie byli ogarnięci. Szkoda tylko, że przez takie osoby dostaje się potem np. tobie.

 

@donard - nie zarzucaj mi nie robienia meetów. O ile dobrze pamiętam, to przez cały rok organizowałem meety okolicznościowe m.in.:

- Ceremonia Letniego Słońca połączona z Ultimate Brony Challange

- Gonitwa Spadających Liści

- Winter Wrap Up

 

Jak widzisz starałem się, żeby meety nie ograniczały się tylko do zasady "Patelnia i KFC". Co innego, że jakoś mało kto z nich korzystał, wybierając starą formułę. A czemu teraz narzekam? Cóż, może to rozczarowanie?

 

Widzisz Polonius... Niektóre pomysły nie wypaliły z racji na towarzystwo (np. Ceremonia. Część ludzi zrezygnowała, jak zobaczyła, że dużo gimbazy będzie, inna część ludzi miała już swoje plany), a inne, bo po prostu pewne osoby jak np. ja nie chcą sobie robić przypału na ulicy, zwłaszcza w tak wielkim mieście jak Warszawa (Winter Wrap Up, z resztą tutaj moje zdanie powinieneś znać, bo na wydarzeniu wówczas je wypowiedziałem). Tu muszę stwierdzić obiektywnie Polonius, że pomysły Donarda z ogniskiem, czy pomysły Donardowo-Olqowo-Baleronowe by zrobić jakiś wypad np. nad Wisłę, czy gdzie indziej, są po prostu lepsze, bo bardziej normalne.

 

 

Widzisz, ja też okazyjnie coś organizuje innego ale nie ma możliwości byśmy non stop robili coś innego. Patelnia jest dobrym miejscem bo wszyscy mają blisko, a to, że spora część grupy jest leniwa to już nie moja wina. EDIT: Kiedyś jak był paradox i paradox to nikt nie narzekał.

 

Oj przepraszam bardzo. Ja kiedyś próbowałem wprowadzić różnorodność na meetach:

* A to z Drżyponiakiem zrobiliśmy wypad na poligon i ognisko. Owszem, z granicą wiekową od 18 lat (chyba, że miało się pisemną zgodę od rodziców), ponieważ Drżyponiak znał dobrze las, ale ani on, ani ja nie chcieliśmy odpowiadać za to w razie ktoś zginie

* Przez długi czas od października 2011 do mniej więcej luty 2012 namawiałem ludzi, by albo ruszyć na meecie gdzieś na miasto lub od czasu do czasu zmieniać lokal. Ale wszyscy gadali, że nie ma co się ruszać, siedźmy ino w Paradoxie lub w KFC, to już przestałem głowić się nad pomysłami na specjalne meety, zwłaszcza, że ja wówczas będąc nowym w mieście nie za bardzo znałem wszystkie możliwości miasta. Stąd bardzo radośnie powitałem pierwszy pomysł na ognisko na Kabatach (wiem, że wcześniej chyba było na Bródnie, ale wówczas nie mogłem być).

 

EDIT2: Linds mówisz, że wszystko to wina gimbazy, a sam jak przyznałeś byłeś nieogarnięty. Gdyby nie było podziałów na bronies warszawa to by nie było też dyskusji o elitach i tego typu rzeczach. Narzekasz, że odpierdzielamy "nieogarnięte rzeczy", a nie podajesz żadnych konkretów poza nocą muzeów, która była rok temu. Przyznaje, w zeszłym roku dużo sie wygłupialiśmy w różnych miejscach, ale ludzie z czasem sie zmieniają i ogarniają. Od dłuższego czasu na meetach jest spokojnie. Ale łatwiej jest sie oddzielić i narzekać niż przyjść i zobaczyć.

 

Gimbaza = Nieogarniętość

Skoro przyznałem się, że sam byłem nieogarnięty, to no cóż - przyznaję się do tego, że gimbusiarzyłem nieco.

Czego mnie nauczył fandom Śląski, Wrocławski, Poznański, czy Łódzki? A tego, że podziały zawsze będą. Trudno, by w dużej grupie wszyscy trzymali się razem. Tylko o ile np. w Śląskim fandomie podział przebiegł spokojnie i naturalnie, tak u nas przebiegło to gwałtownie, powodując, że do dziś są o to bóle tyłków przy byle jakiej okazji.

Jak chcesz konkretów to proszę bardzo... Kilka dni temu, co był wypad na miasto - wy siedzieliście w okolicy Wawelskiej, potem dołączyłem do was na Pl. Konstytucji. Były takie momenty, że się zastanawiałem co ja właściwie robię, a po minie Krzyświeła odniosłem wrażenie, że i dla niego to za dużo.

Albo twoje lub Baleronowe wieczne wywoływanie pseudointeligentnych kłótni na Warszawa Bronies.

I co jak co, ale ostatnie zdanie w tym cytacie kierujesz do złej osoby - ja akurat się pojawiam na meecie, jeśli mogę i regularnie obserwuję sytuację. Już bardziej to byś mógł powiedzieć np. bronym z Otwocka, którzy na meecie są okazjonalnie.

 

 

@Linds  

Mówisz, że gimbaza jest zła, że cierpią przez nią ludzie "w porządku" oraz postronni przechodnie. Mówisz, że odchodzą od nas ludzie, podając przykład sprzed roku, który jest swoją drogą już tak nudny i wypłukany, że niedobrze mi się robi. Znajdź sobie lepsze argumenty. Nie będę przytaczał przykładów, nie będę przypominał meetów, ale powiem ogólnie, że każdy z nas kiedyś darł się i przeszkadzał innym. Nie ważne czy to gimbaza, czy "ludzie w porządku". Każdy. Przy grach, przy rozmowach, przy schizach, przy powitaniach i pożegnaniach. Nie idealizuj tutaj nikogo, bo nikt idealny nie jest. Są wśród nas ludzie, którzy od pewnego czasu są naprawdę ogarnięci. Nie mówię o sobie, bo byłbym hipokrytą. Ale naprawdę, wiele osób, czyli tzw. gimbaza, ogarnęła się od tamtego czasu. Proszę, byłeś na meecie, byłeś w KFC przy DH Smyk. Kto tam darł się najgłośniej? No bo ani nie lewa część skupiska bronies, ani prawa, tylko centrum. Ty i reszta "ludzi w porządku". 

Pytanko, co rozumiesz przez określenie, którego już nie raz użyłem: "ludzie w porządku". Czy są to ludzie, którzy po prostu potrafią tak jak Ty powiedzieć, że są dobrzy i nie przyznawać się do swoich złych stron?

Znasz większość fandomów w Polsce. Jestem z tego niezmiernie zadowolony, że ktoś taki może być w mojej okolicy, i mogę z kimś takim porozmawiać. Tylko, że nie mogę z tobą porozmawiać bo nie jestem "w porządku".

 

Chcesz przykładów obecnych? Proszę bardzo - zauważ, że na meetach coraz rzadziej pojawia się np. Oleq, MarkJaw, Pitruź czy Laendasill. 

Owszem, druga strona nie jest idealna. Powinienem teraz walnąć wall of text, dlaczego druga strona jednak jest lepsza od gimbazy, ale odpuszczę sobię. Potrafisz być inteligentnym, znasz masę faktów, zapewne co nieco sam do kupy to poskładasz.

Jestem świadom swoich słabych stron, a często jestem najgłośniejszy z jednej przyczyny, o której pisałem wcześniej - mam donośny głos i dla wielu ludzi czasem powiedzenie przeze mnie coś normalnie równa się z krzykiem. Co dopiero śmiech. Co więcej, w naszej ekipie też nie ma 100% porządku. Zdziwiłbyś się, ile shitstormów było między nami. Tyle, że są to sprawy między nami, więc ich nie wywlekamy na wierzch.

Bądźmy szczerzy - wielu z was mówi, że gimbaza ogarnęła się od pewnego czasu głównie dlatego, bo nie ma na meetach pewnych dwóch dziewojek, które utożsamiano najbardziej z gimbazą.

A twoje ostatnie zdanie do mnie... Baleron. Weź nie gadaj głupot, bo nie jeden raz na meecie, czy po meecie rozmawialiśmy czasem i bardzo długo. Oprócz tego masz mnie na Facebooku i tutaj na forum. I sam kiedyś przyznałeś, że staram się nie dzielić ludzi na lepszych i gorszych i trzymać w miarę z każdym.

 

@Polonius  

Jacku, naprawdę, nie masz prawa się odzywać, bo ani Cię nie widuję na meetach, ani przed nimi, ani po nich. Nie przychodzisz, nie pomagasz, nie mówisz gdzie moglibyśmy pójść. Jak dla mnie, jest to zerowy wkład w życie fandomu. Kiedyś próbowaliśmy, razem wszyscy. Ale po akcjach takich ludzi jak zaprezentowany wyżej Linds, każdy już boi się spytać gdzie idziemy, czy możemy pójść gdzie indziej, albo czy możemy zostać w miejscu. Bo to jest gimbuszenie. 

Mówisz, że gimbaza przeszkadza i jest zła. A czy sam nie zaliczasz się do niej? Tak łatwo potrafisz odciąć się od przyjaciół i zapomnieć, że kiedyś byłeś pełen pomysłów i inicjatywy? Jasne, możesz tak jak inni krytykować, nic samemu nie robiąc. Ale czy to nie głupie?

 

Nonsens Baleron. Nie jednokrotnie Donard prezentował swoje pomysły i były akceptowane. Zaś często przy twoich pomysłach sam doprowadzałeś do shitstormów.

Przede wszystkim jak się ma pomysł, to trzeba umieć go sprzedać tłumowi. Jak ktoś nie umie, to najlepiej zwalić winę na drugą ekipę i na to, że macie rangę gimbusów. Z resztą przeważnie na ciebie z hejtem rzuca się głównie Oleq. Ale na swoją opinię u niego sam sobie zapracowałeś.

 

 

Podsumowując, nie macie moim zdaniem nawet prawa do głosu. Bo od pewnego czasu, zdawało mi się, że podział na klasy zniknął. Że jesteśmy już po erze dzielenia na dobrych i złych. Ale wtedy wracacie Wy, droga elito. Tak, będę tak mówił, bo dla mnie to wy jesteście złem toczącym ten fandom, nie gimbaza.

Tak długo, jak każdy z Was, wszystkich, gimbusów czy elity będzie siedział na dupie, nie przychodził na meety, a cisnął innym w internecie to jesteście zerami.

Bo widzę, że większość z Was działa według sprawdzonej zasady "cwaniak w necie, pizda w świecie". Przeprowadźcie taką dyskusję kiedyś na meecie, na szerszym forum. Najlepiej przy udziale wszystkich zainteresowanych. Wtedy będzie sprawiedliwie. 

Dziękuję, tyle mam do powiedzenia na ten temat. Nie piszcie nic do mnie, bo i tak nie odpiszę. Korzystam z tego forum jak najrzadziej się da, ale skoro mamy prać nasze brudy tutaj, to niestety muszę.

Dziękuję, dobranoc, polecam się na przyszłość.

 

Podział na grupy nie zniknął i nie zniknie Baleron. Sam kiedyś w to nie mogłem uwierzyć, ale po zaznajomieniu się z sytuacjami w innych fandomach lokalnych, czy też w innych ogólnie fandomach zrozumiałem - tak się po prostu dzieje. Jedyne, co może zniknąć to walka klas. Ale o to już trudno i nie będę się rozpisywał dlaczego - powody możesz ogarnąć i z tej dyskusji i z ostatniego meetu, m.in i ze swojego zachowania.

Jako człowiek nie czujący się częścią elity, a jedynie człowiekiem akceptowanym przez elitę stwierdzam jasno - owszem, wina leży po obu stronach i też elita robi bardzo wiele, by podział utrzymać.

Co do mojej obecności na meetach - od czasu do czasu bywam i tu chyba znajdą się osoby, które spokojnie mogłyby to potwierdzić. Często Baleron jest tak, że to ciebie nie ma na meecie, gdy ja jestem, bo ciebie w domu przyhamują.

Zaś pomysł przeprowadzenia dyskusji o tym na meecie - to mogłoby być ciekawe. I w sumie byłbym za taką debatą. Pytanie tylko ile osób się na to zgodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, byliśmy głośno, co wyprowadziło z równowagi tę staruszkę. Sam też nie byłem cicho; musiałem być głośno kiedy chciałem żeby mnie inni gracze słyszeli. Nie widzę jednak rozwiązania problemu. Po prostu kiedy ludzie siedzą blisko siebie i toczą kilka rozmów na raz, często "po przekątnej", to siłą rzeczy będzie głośno. Mógłbym spróbować uciszyć towarzystwo, ale to zadziałałoby na kilka minut i musiałbym to powtarzać. Nawet jeśli to by przyniosło skutki, to ludzie gorzej czuliby się na tych spotkaniach, ja miałbym opinię "policjanta" i oczywiście ktoś by mnie obsmarował na forum że się wywyższam. Nie po to przychodzę na spotkania i nie bawi mnie taka szarpanina, no chyba że ktoś próbowałby zrobić coś naprawdę niebezpiecznego lub szkodliwego. Młodzież musi się wyszumieć i lepiej żeby robiła to przez głośne rozmowy i skakanie po ulicy niż np. wandalizm. Tak, towarzystwo jest nierozgarnięte, ale jak na młodzież jest i tak w miarę spokojne. Co oczywiście nie znaczy że nie moglibyśmy się poprawić i być bardziej zdyscyplinowani i nie robić aż tyle hałasu. 

 

Fakt że spotkania robią się coraz mniej "kucykowe", ale przecież ostatnio ludzie przynieśli naklejki. Zresztą ile można rozmawiać o serialu kiedy nie ma już  nowych odcinków kilka razy w miesiącu? Po jakimś czasie tematy po prostu się kończą. 

 

Możliwe że będę miał propozycje na dwa nowe miejsca, ale to nic pewnego. Jeszcze ich tak do końca nie sprawdziłem. Jedno to stadion PW, gdzie są kryte trybuny z ławkami. Niby jest zakaz wstępu, ale płot jest dziurawy a miejsce puste i nigdy się mnie tam nikt nie czepiał. Jedyny problem to że w sobotę jest obok giełda komputerowa, ale oni zwijają się koło południa. Drugie miejsce to Powsin. Dojeżdża się tam autobusem 519. Kilka lat temu był tam spory park, ogród botaniczny i wesołe miasteczko, ale musiałbym to obejść żeby poszukać dla nas jakiegoś dobrego miejsca. 

 

No i na koniec: Podział na podgrupy lubiące się bardziej jest w każdej grupie, bo ludzie są różni i różnie się ze sobą dogadują. Osobiście mam kilku znajomych z którymi chętnie się spotykam, dużą grupę neutralnych z którymi rozmowa się nie klei i tylko kilka osób których unikam. To jeszcze nie powód do kłótni ani tym bardziej osobistych ataków i prania brudów w wątku o organizacji spotkań. Ludzie, czy wy nie możecie wytrzymać bez ciągłych przepychanek? Jak nie sztuczny podział na lunarnych i solarnych, to jakieś obgadywanie innych, wyzywanie od gimbazy albo od "lepszych" i chrzanienie że aż się czytać odechciewa. Możecie chyba jakoś tak dobrać się w grupki kolegów a z innymi być na neutralnej stopie? Przecież nawet Hasbro zdecydowało, że przyjaźń to magia a walka to nie magia. (To był żart.) 

A_grumpy_Rainbow_Dash_S01E07.png

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem za bardzo co powiedzieć więc też wrzucę obrazek.
mlfw4541-fluttersigh.gif
 
Powiem szczerze ja przychodzę na meety tylko po to aby sobie pograć w Kucykowego Munchkina, ew inną planszówkę czy karciankę.
 
Coraz mniej osób interesuje się naprzykład rysowaniem, efekt? Treaz już prawie nikt na meetach nie rysuje.
Nawet o fanfikach porozmawiać nie ma z kim, pojedyńcze nerdy non stop tylko czytają swoje tasiemce a oprócz tego odnosze wrażenie że nikt nic nie czytał.
 
Czasem nie przyszło wam do głowy że takie cotygodniowe meety mogą być poprostu nudne i męczące?
Co jeżeli się nie znajdzie tam dostatecznie dużo osób z podobnymi zainteresowaniami?
 
Nie mówię wcale że meety muszą być ciekawe, czasami warto się po prostu spotkać i ponudzić. Niestety dla was taki stan rzeczy jest nie do zniesienia. Wolicie kłócić się, skakać, wrzeszczeć, szukać atencji, przechwalać się i tak dalej, czego ostatnio ten wątek jest idealnym przykładem. Gimbus to stan umysłu, bez mentalności, bez ambicji, bez zainteresowań, dzieciaka.
 
mlfw8901-facehat.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie wszyscy macie trochę racji. Przyznam szczerze, przez poprzednią stronę przebrnąłem cierpliwie, ale te Chińskie Mury tekstu już sobie daruję.

Podobnie uważam, że obie strony są równie winne - często mnie samego kusi zakrycie twarzy kopytkiem na wybryki Balerona czy dzikie wrzaski Kamili. Jednak zamknięte grono osób takich jak Prince czy Tost nie pozwala się spokojnie przysiąść i porozmawiać, bo niestety wykształciły się uprzedzenia.

Jako rozwiązanie proponował bym skrócić dystanse do siebie, może przemieszać grupy. Choć wątpię, by się na to zgodziły.

 

However, zluzujcie troszkę, proszę, bo zrobił się mały shitstorm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Widzisz Polonius... Niektóre pomysły nie wypaliły z racji na towarzystwo (np. Ceremonia. Część ludzi zrezygnowała, jak zobaczyła, że dużo gimbazy będzie, inna część ludzi miała już swoje plany), a inne, bo po prostu pewne osoby jak np. ja nie chcą sobie robić przypału na ulicy, zwłaszcza w tak wielkim mieście jak Warszawa (Winter Wrap Up, z resztą tutaj moje zdanie powinieneś znać, bo na wydarzeniu wówczas je wypowiedziałem). Tu muszę stwierdzić obiektywnie Polonius, że pomysły Donarda z ogniskiem, czy pomysły Donardowo-Olqowo-Baleronowe by zrobić jakiś wypad np. nad Wisłę, czy gdzie indziej, są po prostu lepsze, bo bardziej normalne.

 

Może tak zabrzmiałem, ale naprawdę, nie mam pretensji do innych, że organizują coś, na co przychodzi więcej ludzi. To już byłby snobizm a nie fandomowy patriotyzm. Przykłady swoich meetów były odpowiedzią na zarzut Donarda, że nic nie robię, by uczynić meety ciekawsze, a refleksja nad ilością była wybiegającą odpowiedzią na zarzuty Balerona dotyczące "wypalenia"... i w sumie też braku działania. Jeszcze raz powtarzam, naprawdę nie mam do nikogo pretensji o frekwencję na meetach i nawet cieszę się, że ludzie czasami przychodzą na "coś innego"

 

Po prostu, prawdziwi geniusze zawsze są doceniani po śmierci... (żart)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczeże ja przychodzę na meety tylko po to aby sobie pograć w Kucykowego Munchkina, ew inną planszówkę czy karciankę.

 

Coraz mniej osób interesuje się naprzykład rysowaniem, efekt? Treaz już prawie nikt na meetach nie rysuje.

Nawet o fanfikach porozmawiać nie ma z kim, pojedyńcze nerdy non stop tylko czytają swoje tasiemce a oprócz tego odnosze wrażenie że nikt nic nie czytał.

 

Czasem nie przyszło wam do głowy że takie cotygodniowe meety mogą być poprostu nudne i męczące?

Co jeżeli się nie znajdzie tam dostatecznie dużo osób z podobnymi zainteresowaniami?

 

Nie mówię wcale że meety muszą być ciekawe, czasami warto się poprostu spotkać i ponudzić. Nie stety dla was taki stan żeczy jest nie do zniesienia. Wolicie kłucić się, skakać, wrzeszczeć, szukać atencji, przechwalać się i tak dalej, czego ostatnio ten wątek jest idealnym przykładem. Gimbus to stan umysłu, bez mentalności, bez ambicji, bez zainteresowań, dzieciaka.

 

 

Z jednej strony masz rację Arpegius. Z drugiej strony przykładowo co - ja nie mam czasu na czytywanie fanficków, albo mało które mnie zaciekawią, ledwo piszę własne. O ile można pogadać o tym raz, czy dwa, to jednak temat sie wyczerpie w końcu.

Nie rysuję, bo nie umiem i zapewne większość osób z tych samych powodów nie rysuje. A ci, co rysują to albo nie pojawiają się na meetach, albo pojawiają się okazjonalnie (Sara, Kamila, TimJaw, Kojiro, Tost, Prince, a i Oleq conieco szkicuje).

 

WAIT WHAT? Kredke słyszałeś, nie jesteś już w fandomie :D

 

Ciekawe... bardzo ciekawe...

 

Ravebow... ty naprawdę jesteś idiotą, czy tylko takiego zgrywasz? Cały czas dyskusja jest o lokalnym fandomie warszawskim. Nie o ogólnopolskim, czy o części fandomu polskiego kręcącego się wokół FgE lub TeamSpeaka, które już jakoś od roku nie są centrum polskiego fandomu Bronies & Pegasis. Nie wykluczam Kredke z fandomu polskiego, bo to byłby jawny debilizm z mojej strony. Fakty są jednak takie, że w fandomie lokalnym, warszawskim to Kredke nie ma. No chyba, że mam jakieś nieświeże informacje drogi Kredke, który o ile dobrze pamiętam, po pamiętnej Nocy Muzeum miał największe żale do gimbazy i od tamtego momentu przestał pojawiać się na meetach warszawskich (celowo pomijam kwietniowy z zeszłego roku i otwocki, bo akurat na tych meetach było sporo ludzi spoza Warszawy, więc te fakty niewiele wnoszą do tutejszej dyskusji). Tak, wiem, że zapewne napiszesz mi również o kwestii pracy, ale przed Nocą Muzeum to jakoś potrafiłeś znajdować czas, by się pojawić co jakiś czas w Paradoxie. Choć możliwe, że w tamtym okresie nie pracowałeś, ja tam nie wiem.

I żeby nie było. Ja nie mam o to żadnego żalu do ciebie Kredke. Wykorzystałem po prostu te fakty, by poprzeć to, o czym piszę tutaj od kilku postów.

W każdym razie. Jeśli aż tak bardzo jestem w błędzie to proszę, przedstaw jak to wszystko wygląda z twojej strony. Masz okazję rozwiać wszelkie niejasności pojawiające się wobec twojej osoby. 

 

Jednak zamknięte grono osób takich jak Prince czy Tost nie pozwala się spokojnie przysiąść i porozmawiać, bo niestety wykształciły się uprzedzenia.

 

Sam czasem z tobą pogadam, ale generalnie nie przypominam sobie, bym widział ciebie próbującego zagadać do ludzi z "elity" coś więcej niż "cześć". To raz. A dwa, to jest to właśnie, o czym pisałem wcześniej - osoby ogarnięte typu ty przez to, że są na meetach w towarzystwie nieogarniętej gimbazy często cierpią na tym i są przypisywane automatycznie do gimbazy.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ravebow... ty naprawdę jesteś idiotą, czy tylko takiego zgrywasz? Cały czas dyskusja jest o lokalnym fandomie warszawskim.

 

A spójrz na komentarz, który cytowałem? Może zrobię to za ciebie:

"Kredke [który z fandomu wycofał się po zeszłorocznej Nocy Muzeów]"

 

Proszę zdefiniuj twoje pojęcie Fandomu, albo następnym razem używaj precyzyjniejszych wyrażeń. Dla mnie pojęcie "fandom" to określenie całego ogółu, a nie samej Warszawy. I fakt, że temat jest o "Spontanicznych(...) w Warszawie" nic nie zmienia. W końcu można używać słowa "ponymeet" w innych miejscach, niż tematy do tego przeznaczone, prawda? Zanim zaczniesz używać też słowa "idiota" spójrz na siebie. Oprócz tego używasz nieprawdziwych informacji (Z tego co mi wiadomo Kredke nawet nie było podczas wspomnianej nocy), robisz niepotrzebne dramy, usiłujesz na siłę coś osiągnąć łącząc dwie grupy, które ewidentnie:

a) do siebie nie pasują

b) nie chcą być połączone (bo gdyby chciały to fuzja nastąpiłaby już dawno temu)

 

Problemy Gimbosławy są tak śmieszne... Ciekawe czemu w innych miastach jakoś nie słychać o takich podziałach? Nie twierdzę, że ich nie ma... ale nikt ich nie podnosi do tak wielkiej rangi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A spójrz na komentarz, który cytowałem? Może zrobię to za ciebie:

"Kredke [który z fandomu wycofał się po zeszłorocznej Nocy Muzeów]"

 

Proszę zdefiniuj twoje pojęcie Fandomu, albo następnym razem używaj precyzyjniejszych wyrażeń. Dla mnie pojęcie "fandom" to określenie całego ogółu, a nie samej Warszawy. I fakt, że temat jest o "Spontanicznych(...) w Warszawie" nic nie zmienia. W końcu można używać słowa "ponymeet" w innych miejscach, niż tematy do tego przeznaczone, prawda?

 

Wyrwałeś po prostu mój cytat z kontekstu całej dyskusji. Skoro dyskusja toczy się tylko wokół warszawskiego fandomu lokalnego, to chyba jest logicznym, że piszę, że Kredke wycował się z fandomu warszawskiego.

 

EDIT: Jeszcze na poparcie tego, że po prostu brakuje tobie logicznego rozumowania tekstu wrzucam odpowiednie cytaty z tego samego postu, z którego wziąłeś tamtą wzmiankę o Kredke:

 

Co jak co, ale w warszawskim fandomie nieco gimbusów jest i to nie jedną rzecz nam spieprzyło.

* Przez gimbazę pod koniec 2011 roku z fandomu warszawskiego odeszło kilka osób

Już wcześniej w poście zaznaczyłem, że odnoszę się do fandomu warszawskiego, dodatkowo gwiazdki przy wymienianiu rzeczy, które gimbaza spieprzyła świadczą jasno o tym, że wymieniam rzeczy dotyczące fandomu warszawskiego.

 

No, ale skoro tobie trzeba najwyraźniej wszystko tłumaczyć prowadząc za rączkę jak małe dziecko, to proszę bardzo.

"KREDKE [KTÓRY Z FANDOMU WARSZAWSKIEGO WYCOFAŁ SIĘ PO ZESZŁOROCZNEJ NOCY MUZEÓW]"

 

Zadowolony? :ajawesome:

 

Zanim zaczniesz używać też słowa "idiota" spójrz na siebie. Oprócz tego używasz nieprawdziwych informacji (Z tego co mi wiadomo Kredke nawet nie było podczas wspomnianej nocy), robisz niepotrzebne dramy, usiłujesz na siłę coś osiągnąć łącząc dwie grupy, które ewidentnie:

a) do siebie nie pasują

b) nie chcą być połączone (bo gdyby chciały to fuzja nastąpiłaby już dawno temu)

 

I znów pokazujesz, jak niepotrzebnie się nie odzywasz, bo nie potrafisz odezwać się obiektywnie, tylko od razu wyskakujesz na mnie z atakiem chcąc za wszelką cenę mnie pogrążyć. Masz jakiś do mnie problem?

Poczytaj uważnie moje posty. Ja nie próbuję łączyć dwóch grup. Przyznaję, jeszcze przed meetem otwockim chciałem i myślałem nad tym, by znaleźć jakiś sposób na to. Jednakże zrozumiałem to, co napisałem już w kilku moich poprzednich postach - podziały są naturalne i nie da się ich zatrzymać, co najwyżej można zatrzymać walkę grup. Jedynymi osobami, które obecnie mają duży ból tyłka o podziały (tutaj i na grupie FB) to Baleron i Donard.

 

Problemy Gimbosławy są tak śmieszne... Ciekawe czemu w innych miastach jakoś nie słychać o takich podziałach? Nie twierdzę, że ich nie ma... ale nikt ich nie podnosi do tak wielkiej rangi.

 

Poczytaj jeszcze raz wszystkie posty, jakie się trafiły w dyskusji, w tym uważnie przeczytaj kilka moich (całe i w sposób zrozumiały, a nie tylko fragmenty tobie pasujące wedle twojego pokręconego toku myślenia), to się dowiesz. Drugi raz tego tłumaczyć nie zamierzam :forgiveme:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"KREDKE [KTÓRY Z FANDOMU WARSZAWSKIEGO WYCOFAŁ SIĘ PO ZESZŁOROCZNEJ NOCY MUZEÓW]"

Brawo, można było tak od razu? Można!

>>Intelligence has incrased to 75!<<

 


tylko od razu wyskakujesz na mnie z atakiem chcąc za wszelką cenę mnie pogrążyć. Masz jakiś do mnie problem?

To nie ja pierwszy użyłem słowa "idiota", więc z łaski swojej Londs najpierw wypowiadaj się z zachowaniem jakiegokolwiek poziomu w stosunku do innych (Za pierwszym razem zadałem pytanie Kredke, a nie tobie. Ty zacząłeś!) a potem oczekuj tego samego od przeciwnej strony.

 


I znów pokazujesz, jak niepotrzebnie się nie odzywasz, bo nie potrafisz odezwać się obiektywnie

Dobrze... więc teraz zacznę się odzywać niepotrzebnie! Tego typu dodatkowe wyrazy zmieniają często całkowicie sens zdania, co przed chwilą pięknie ukazałem i ci wytknąłem. Zacznij pisać precyzyjniej a dopiero później miej pretensje, że ludzie cię nie rozumieją.

Czytałem cały temat i czasami przeglądam Bronies Gimbosława. Niektóre wiadomości uzyskuję też drogą ustną, więc w sytuacji u was się orientuję wystarczająco. I nadal problemy Warszawki mnie śmieszą. Z drugiej strony Wielkia W jest gratką dla fanów spor(t)ów ekstremanych! To dzikie i egzotyczne miejsce pełne jest zachowań, których nigdzie indziej nie można dostrzec! Chociażby wywalanie ludzi z miejsc publicznych, czy inne wewnętrzne problemy, które wypływają z ogromną częstotliwością z waszego miasta i nawet taka osoba jak ja - z wiochy - ma do nich bezpośredni dostęp... chociaż ma w głębokim poważaniu sprawy Warszawki.

 

:trollface::tiablush::tia:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo, można było tak od razu? Można!

>>Intelligence has incrased to 75!<<

 

Za to u ciebie najwidoczniej nie wzrosła.

 

 

To nie ja pierwszy użyłem słowa "idiota", więc z łaski swojej Londs najpierw wypowiadaj się z zachowaniem jakiegokolwiek poziomu w stosunku do innych (Za pierwszym razem zadałem pytanie Kredke, a nie tobie. Ty zacząłeś!) a potem oczekuj tego samego od przeciwnej strony.

 

Primo - nie skomentuję użycia "Londsa", który de facto jest zarezerwowany tylko dla osób mi bliższych w fandomie.

Secondo - tak, nazwałem ciebie "idiotą", bo mnie irytuje niepotrzebne czepianie się, czy wyrywanie fragmentu postu z kontekstu. Takie coś odbieram jako lekceważenie mojej osoby, a co za tym idzie mówiąc to twoimi słowami - nie zostaje zachowany jakikolwiek poziom w stosunku do mnie. Z resztą nie tylko ja odebrałem ten twój ruch jako przesadzony.

Terzo - nie odpisałem ci na twoją prośbę o definicję fandomu. Żeby nie było, że to oznaka braku szacunku odpowiem ci na to - od takich kwestii jest pewien osobny temat, w którym się wypowiedziałem. Jeśli tak bardzo ciekawi cię moja definicja fandomu, możesz sobie ją w tamtym temacie odnaleźć i zaznajomić się z nią.

 

Dobrze... więc teraz zacznę się odzywać niepotrzebnie! Tego typu dodatkowe wyrazy zmieniają często całkowicie sens zdania, co przed chwilą pięknie ukazałem i ci wytknąłem. Zacznij pisać precyzyjniej a dopiero później miej pretensje, że ludzie cię nie rozumieją.

 

Napisałem wtedy dość precyzyjnie. Po prostu swoją akcją udowodniłeś, że istnieją na świecie ludzie, których przez dyskusję trzeba prowadzić za rączkę jak małe dziecko i, że ty się do nich zaliczasz.

 

 

Czytałem cały temat i czasami przeglądam Bronies Gimbosława. Niektóre wiadomości uzyskuję też drogą ustną, więc w sytuacji u was się orientuję wystarczająco. I nadal problemy Warszawki mnie śmieszą. Z drugiej strony Wielkia W jest gratką dla fanów spor(t)ów ekstremanych! To dzikie i egzotyczne miejsce pełne jest zachowań, których nigdzie indziej nie można dostrzec! Chociażby wywalanie ludzi z miejsc publicznych, czy inne wewnętrzne problemy, które wypływają z ogromną częstotliwością z waszego miasta i nawet taka osoba jak ja - z wiochy - ma do nich bezpośredni dostęp... chociaż ma w głębokim poważaniu sprawy Warszawki.

 

:trollface::tiablush::tia:

 

No i w końcu coś, co wnosi coś konstruktywnego do tematu... Dziękuję.

Mimo, że sprawy Warszawy cię rzekomo nie interesują (czemu zaprzecza fakt, że śledzisz sytuację w Bronies Gimbosławie na różne sposoby, co sam zaznaczyłeś teraz) pokazałeś, że to, co się dzieje w fandomie warszawskim ma swoje odbicie gdzieś dalej. Jako, że wiadomo jest, iż jesteś z Zielonej Góry (popraw mnie, jeśli pomyliłem z Jelenią Górą) widać, że sytuacja w fandomie warszawskim ma odbicie na dużym polu.

A i jeśli forma tego, co teraz zacytowałem, miała wywołać we mnie jakiekolwiek negatywne odczucia, to coś ci nie wyszło :twilight4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh Arpegius trzeba było mówić, że chcesz pogadać o fic'ach. Ja swojego czasu (przed feriami) dużo czytałem i nawet byłem edytorem na fimfiction.net . Na razie przestałem bo mam dużo nauki, ale jak chcesz to na następnym meecie możemy sobie pogadać, może nawet znam jakieś fanfics które ciebie zaciekawią, albo odwrotnie :octavia:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...