Skocz do zawartości

Szkoła - jak u was w tym obozie pracy?


deHavilland

Recommended Posts

Ja chodzę do 3 klasy Gimnazjum Publicznego im. Andrzeja Wajdy w Rudnikach (taka wieś województwo opolskie powiat oleski). W sumie to szkoda że już ostatnia klasa bo całkiem tu fajnie a poza tym jedno z najlepszych gimnazjów w Opolskim (szczególnie jeśli chodzi o wyniki sportowe). Martwi mnie tylko to że na 300 osób chyba tylko ja (nie wiem czy jakiś "tajniaków" nie ma) oglądam MLP. Nauczyciele są całkiem spoko: Polski - tej akurat nie lubie, strasznie lubi dawać nam do pisania rozprawki na jakiś walnięty temat do domu. Niemiecki - nie nawidze tego języka więc nie wypowiadam się dalej. Angielski - spoko nauczycielka, mam wrażenie że nie potrafi nas opanować ale całkiem dobrze prowadzi lekcje. Historia - nasz wychowaca :D niszczy nasz dziennik ( początek roku a dziennik ledwo w 1 kawałku) , prowadzi jeszcze zajęcia szachowe, ja tam go lubie nie wiem jak inni :). Matma - wymagająca, ale za to dobrze tłumaczy. Dyrektor - spoko gość Nie wiem co jeszcze napisać a poza tym już mi się nie chce :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Spokój panuje na Górce... Nie licząc dzisiejszej próbnej ewakuacji. Codzienne jakieś jaja i niewiarygodny smród fajek z WC. Z tym to normalnie masakra. Na informatyce oglądałem sobie wyciągamykarteczki i na długo zatrzymałem się na obrazku z RD. Dziwne... nikt nie zauważył... Za to mój list do Mikołaja jako ćwiczenie na inf był co najmniej dziwny. Napisałem że chcę AK-47, wódkę, Mocnego Fulla i masę innych niedorzeczności. Nauczycielka spadła. Ale piątka jest!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Gimbazjum nr. 26 w Poznaniu - co mogę o nim napisać: -Hiszpański - super gość, żartowniś a zarazem potrafi zaciekawić lekcją -Matematyka - nie lubię, ale nie jest źle -Plastyka itp. - spoks -Geo - O boże... pani niby ok, ale jak się np. nie ma zadania to masakra -Angielski - standardowo Więc podsumowując, nie jest źle [a, no i ze mną 4 bronies w klasie]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

No to jestem świeżo po feriach i czuje się okropnie. Już bardziej chciałbym na 1000 lat na Księżyc niż tutaj... Same kartkówki, sprawdziany i inne takie.

Żyć się nie chce i jeszcze do tego klasa się rozpada, eh już tylko 20 osób, a każda inna klasa ma 30... Tylko do końca tygodnia i jakoś poleci dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ja też jestem w tym roku w nowej szkole, a dokładnie w Zespole Szkół, w technikum o profilu technik ekonomista (oficjalnie to się tak nazywa ;_;). Wszyscy mówili, że dużo matematyki itp, itd, ale osobiście nie narzekam. Wiem, że po tej szkole bez większych problemów mogę się dostać na dość dużą ilość studiów. Wszystko co związane z finansami, bankowością, prawem stoi przede mną otworem :D Jeżeli kogoś nie przeraża wypełnianie dokumentów to bardzo serdecznie polecam ten zawód ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Moja edukacja? Uniwersytet, a do niedawna Akademia Ekonomiczna w Mieście Doznań. Jestem na pierwszym roku, a już z utęsknieniem czekam na ostatni - nie w smak mi ta nauka, chociaż fakt faktem, że ciekawe rzeczy tam poznaję. Jestem na wydziale gospodarki międzynarodowej i sobie egzystuję na logistyce międzynarodowej (dokładny kierunek: międzynarodowe stosunki gospodarcze). I cóż... nie śpieszno mi, żeby dobierać sobie drugi kierunek, czy cokolwiek z innego.

Coś jeszcze? Robię sobie certyfikat językowy w lokalnej szkółce Profi Lingua i w styczniu jakoś zamierzam go zdać. W wakacje zacznę nieco mocniej ogarniać do niego materiał, bo zasób słownictwa angielskiego u mnie jest, khm... swoisty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam strasznych nauczycieli' date=' okropnie daleko do szkoły i chyba brak Bronich i Pegasis.[/quote']

Witaj w klubie. W Ambasadzie Discorda, którą nazywają LOzOI mam tak samo, straszni nauczyciele, prawdopodobny brak bronies i pegasis a w dodatku baba od niemca mnie gnębi bo nie lubię niemca :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe u nas było podobnie ale na szczęście udało mi się znaleźć odpowiednią paczkę kolegów a raczej koleżanek i tera na każdej historii nie można narzekać na nude. Tylko przeżyć fizykę w poniedziałek a dalej nawet chemia i bio przejdzie, chociaż z tym nie miałem raczej kłopotu. Nie ma to jak rysować radzieckie symbole pod nosem babki do historii a później na pp haha:molestia:. A te koleżanki to coś w stylu pół-pegasis, bo nasz zbiorowy obiekt rysowania to Jednorożec i jego Żona. Ale ostra polewa jest zawsze!

Jeszcze jakieś niecałe 3 miesiące i koniec 1 klasy. O,da!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Poważnie się tutaj nigdy nie wypowiadałem? O_o Dziwne, myślałem, że waliłem tu kiedyś posta...

 

Osobiście szkoły zawsze nienawidziłem. I podstawówkę i gimnazjum, zaś na liceum miałem wywalone. Byleby dotrwać do studiów.

 

Polski - meh, a raz w gimnazjum wykazałem się inteligencją. By nie być na lekcjach poszedłem od tak na ogólnopolski konkurs. Jakoś chyba w roku szkolnym 2005/2006. Nic nie umiałem. No, ale 1. część - czytanie ze zrozumieniem. 2. część - nauka o języku, to tutaj strzelałem. 3. część - lektury,których nigdy nie czytałem, odpowiadałem na czuja. Efekt - 2 miejsce na cały kraj :ming:

 

Matematyka - przydatne, choć zawsze miałem z tym problemy. Wina systemu edukacji, w Polsce uczy się korzystania ze schematów, a nie logicznego myślenia. O dziwo, w liceum to ja często niektórym tłumaczyłem matmę, a sam ledwo na 3 wychodziłem...

 

Geografia - mój ulubiony przedmiot :D W gimnazjum gdybym się postarał i nie był leniem to 5 na koniec by było, a w liceum gdyby mi się chciało, to na świadectwie końcowym byłoby nawet 6. Gera po prostu mi jakoś sama wchodziła od głowy, do tego lubiłem zrobić własne lekcje na temat transportu w Polsce, czy jakieś plansze przygotować na te tematy. Z tego przedmiotu to jedyny podręczniki były, jakie czytałem od deski do deski.

 

Informatyka - w szkołach to kpina, a nie informatyka. Umiem korzystać z Excela trochę (mimo, że miałem 1 semestr informatykę na studiach!), Power Pointa, Painta. A czy umiem np. sformatować komputer? Nope.

 

Języki obce - o ile miałem/mam łeb do angielskiego, tak niemieckiego, czy włoskiego opanować nie potrafiłem. Przede wszystkim przez lenistwo.

 

Chemia - zawsze mnie ciekawiła, a nie umiałem ogarnąć tego uzgadniania cząsteczek, czy co to się robiło w 1 gim...

 

PO (Przysposobienie Obronne) - byłoby nawet ok, gdyby nie fakt, że nauczycielka lubiła sobie faworyzować tych "popularnych".

 

Historia - miałem farta i zawsze trafiałem na fajnych nauczycieli, tak więc nawet jak człowiek nie chciał się uczyć,to z lekcji dużo wynosił.

 

1. nauczyciel historii.

- No to wyobraźmy sobie teraz, że ten jest rycerzem, ten mieszczanem, ten księdzem...

- A ja? A ja?

- Ty Linds jesteś zwykłym chłopem, zamknij się :D

2. nauczyciel, przypominający doktora z "Tarzana" by Disney.

- Wy, wiedźmy, co wy się tam chichotacie?

- My nie wiedźmy, my piękne księżniczki!

- Taaa, księżniczki. Wy to jesteście wstrętne, zielone ropuchy. A kumkacie czasami?

Ten sam nauczyciel, po przeniesieniu jednej dziewczyny do innej ławki.

- Co Monika? Wkurzający jestem co? Może solówa po lekcjach? :)

- Nieee, nie miałabym z Panem szans, gdy Pan ma taką dużą pałę*.

<Śmiech na sali.>

Do innej dziewczyny.

- Widzicie, jedni ludzie rodzą się zdrowi, a inni są niedorobieni. I ty się dziewczyno nie śmiej, bo to i ciebie dotyczy.

* Chodziło o drewnianą pałkę, która leżała w biurku i facet czasami nią szpanował, że nią się za komuny biło milicję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...