Skocz do zawartości

Zagubiony[Przygoda]


Mydlak

Recommended Posts

Rozdział 1 - Przebudzenie Fluttershy Gdy się obudziłam słoneczko zaczęło już świtać. "Kocham wschody słońca" - pomyślałam w duchu. Pomagają mi rozluźnić się przed dniem w, którym musiałam zrobić masę rzeczy. Włożyłam szlafrok, ponieważ na dworze było jeszcze zimno i ruszyłam w stronę rzeczki. Żabki już wstały. Kumkały radośnie i pluskały się w wodzie. Policzyłam je. Całe stadko oprócz Pati były w jeziorku. Ona zaś siedziała i przypatrywała się w zachód słońca."Ach ta myślicielka" - pomyślałam. Zostawiłam im po parę ślimaków i ruszyłam zobaczyć co z wiewiórkami. "Na szczęście spały, ostatnio nie mogą spać w nocy". Obejrzałam pozostałe zwierzęta tak na wszelki wypadek. Większość z nich słodko spała, nie chciałam ich budzić. Jedynie kury, które czuwały nad swymi pisklętami już nie spały. Zostawiłam im trochę paszy i udałam się do domu. Udałam się w stronę legowiska Angela. " Ach pewnie jeszcze śpi po nocy ze swoją koleżanką Opal, mają ze sobą tyle wspólnego... " Ku memu zdziwieniu nie zastałam Angela w jego łóżeczku. " Och pewnie coś mu jest, nigdy nie wychodzi tak rano! " Usiadłam na podłodze załamana i nie wiedziałam co robić. Zawsze wychodził pod moim nadzorem, to jest jeszcze mały króliczek! Wybiegłam pędem na dwór i zobaczyłam, że znikła jego ulubiona zabawka - malutka piłeczka. Wybiegłam zapłakana przed moją chatkę i nie mogłam pogodzić się z tym, że jego nie ma. Podbiegłam do pierwszych drzew w lesie Everfree i załamałam się - w oddali leżała mała czerwona piłeczka... Powiedzcie co o tym sądzicie i czy mam go kontynuować. To jest pierwszy fanfic jaki napisałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdział 2 - Klacz drużunowa Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Angel nigdy nie pozwoliłby na to by jego własność się zgubiła. Roztrzęsiona wróciłam do chatki i zrobiłam sobie kubek gorącego kakao na uspokojenie. Ledwie trzymałam kubek w kopytkach myśląc, co mogło się stać memu pupilowi. Postanowiłam poradzić się Twilight o pomoc. - Ona zawsze wie co robić w trudnych sytuacjach - pomyślałam. Ruszyłam galopem do biblioteki, światła były włączone. - Pewnie Twi czyta nową książkę, którą podarowałam jej 2 dni temu - pomyślałam Gdy wreszcie dotarłam do drzwi zapukałam cicho lecz na tyle wyraźnie by mozna bylo je usłyszeć. Po jakichś 15 sekudnach drzwi uchyliły się a za nimi był Spike, wyraźnie zaspany lecz zadowolony, że mnie widzi. - Witaj Fluttershy! Wyglądasz na zdenerwowaną. Coś nie gra? - powiedział Spike z wyraźnie opiekunczym tonem. - Czy mógłbyś zawołać Twi? Mam do niej bardzo pilną sprawę...Oczywiście jeśli mozesz... - wysapałam zmęczona po biegu. Spike zrozumiał, że sprawa jest poważna i szybko pobiegł na górę. Minutę później był już na dole u boku Twilight. Prędko wyjaśniłam jej całą sytuację, słuchała mmnie tak jakby "pochłaniała" moje słowa jak odkurzacz kurz. Twilight należała do kucyków, których wiedziały co robić w każdej sytuacji. Wzięła swą fioletową torbę i przedstawiła mi jej plan działań: - Najpierw przeszukamy miejsca w, których lubi przebywać Angel. Potem popytamy inne kucyki czy go widziały. Jeśli go nie znajdziemy... - Tu wzięła głęboki oddech. - Będziemy musiały wkroczyć w odchłań Lasu Everfree... Druga część krótka bo pisze na komórce. Kolejną część ( znacznie dłuźszą ) napiszę jutro około godziny 17

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdział 3 - PoszukiKlacze Las Everfree... Zawsze gdy usłyszę nazwę tego lasu ogarnia mnie wewnętrzny strach. Ostatni raz gdy byłam tam w poszukiwaniu Applebloom, Scootaloo i Sweetie Belle obiecałam sobie, że już nigdy nie zapuszczę się w głąb tego lasu. Lecz wiedziałam gdy nie znajdziemy Angela w miasteczku będziemy musiały tam wyruszyć. - Czy mogę jakoś pomóc? - zapytał Spike - Jeśli byś był taki miły, czy mógłbyś popilnować zwierzątek w mojej chatce? Na pewno jeszcze smacznie śpią ale jeśli wstaną zanim wrócimy możesz je nakarmić. Oczywiście jeśli się zgodzisz... - powiedziałam z początku nie pewna swoich słów - Twoje życzenie rozkazem! - wykrzyknął Spike i pobiegł w stronę mojej chatki. - Fluttershy, skup się to bardzo ważne. Gdzie ostatnio przebywał Angel? Być może tam wrócił. - O ile dobrze pamiętam ostatnio bawił się w pracowni Rarity. - No to w drogę!! Udałyśmy się pędem do Domku Rarity. Drzwi były otwarte więc szybko weszłyśmy do środka. Na kanapie siedziała wyraźnie zasmucona Rarity z Opalem, który próbował ją pocieszyć. - Rarity, przepraszamy, że bez pukania ale co się stało? - spytała Twilight - Nie mogę znaleźć swojego ulubionego szalika - odrzekła od niechcenia Rarity - Ostatni raz widziałam go gdy Angel i Opal się nim bawiły a potem po prostu zniknął! - Może Angel wziął go ze sobą? - pomyślałam w duchu - A może Angel wynosił go ze sobą? - spytała Twilight - Nie wiem, gdy wychodził przysnęło mi się - odrzekła Rarity Wytłumaczyliśmy Rarity, że nigdzie nie możemy znaleźć Angela. Wyraźnie nabrała sił i zaproponowała nam pomoc w odnalezieniu go. Zaakceptowałyśmy propozycje z nadzieją, że przysłowie " W kupie siła " się sprawdzi. W cukrowym kąciku - miejscu w którym Angel czuje się jak w domu niestety go nie zastałyśmy. Zastałyśmy za to Applejack, Rainbow oraz Pinkie pijące kakao. Opowiedziałyśmy im o zniknięciu Angela i dowiedziałyśmy się bardzo istotnej rzeczy: - Ale ja dziś widziałam Angela - powiedziała Rainbow - Podczas mego porannego przelotu kierował się w stronę Lasu Everfree. Niósł ze sobą parę rzeczy. Nie zobaczyłam co, ponieważ leciałam za szybko i niezbyt mnie to interesowało. Zdając sobie sprawę, że jedynym miejscem gdzie może być Angel jest Las Everfree zemdliło mnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdział 4 - Jeden za wszystkich... - Fluttershy, nic Ci nie jest? - spytała Twilight z troską którą doceniałam - Wszystko w porządku, nie martw się. Po prostu nie mogę pogodzić się z tym, że Angela z nami nie ma. Znam go od urodzenia, nie wiem co bym zrobiła gdyby cokolwiek mu się stało... - Wszystko będzie dobrze! - wykrzyknęły chórem - Angel na pewno jest gdzieś w Ponyville - kontynuowała Twilight - Bzdura! - wykrzyknęła Rainbow - Na pewno jest gdzieś w lesie Everfree, sama widziałam, że się tam kierował. Wyglądało to na próbę przeprowadzki - Więc pójdziemy tam po niego! Razem jesteśmy niepokonane! - odrzekła z niewiarygodną pewnością siebie Applejack - Właśnie! Nigdy nic nie poszło źle gdy byłyśmy razem. Zawsze radziłyśmy sobie w przeciwnościami losu! - wykrzyknęła Rainbow - Czy na pewno tego chcecie? To może być niebezpieczne, nie chce was narażać. Ja muszę tam iść, to mój przyjaciel... lecz przydała by mi się pomoc - powiedziałam z wyjątkową pewnością siebie. - Siedzimy w tym wszystkie! - wykrzyknęły moje przyjaciółki Byłam tak wzruszona, że aż się rozpłakałam. Przytuliłam je mocno i wyszeptałam: - Dziękuje wam wszystkim. Jesteście najlepsze! - Od tego są przyjaciółki - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Pinkie. Chciała bym uśmiechać się w takich chwilach tak samo jak ona. - Za godzine spotkamy się w Cukrowym Kąciku! Teraz idźcie się przygotować! To może być długa podróż Rozeszłyśmy się wszystkie w popędzie by przygotować się na nadchodzącą wędrówkę. Wiedziałam, że poszukiwania mogą trwać długo ale do czego by nie doszło - nigdy nie wrócę bez Angela!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...