Skocz do zawartości

Zakochany kucyk [Oneshot][Shipping]


Recommended Posts

Jako że na kontakt z autorem raczej nie ma szans, to wrzucam opowiadanie w spoiler.~Dolar84

 

Słońce powoli wzeszło nad Ponyville. Większość kucyków spodziewała się kolejnego cichego oraz miłego dnia, nie mogli być bardziej w błędzie. Ten dzień miał być końcem ich spokojnych i przyjemnych dni. Znaczna ilość mieszkańców jeszcze smacznie spała, jednakże pewien kucyk, który już od dawna był na kopytkach kierował się właśnie na obrzeża Ponyville. Swoim spokojnym krokiem nie wzbudziła by w nikim podejrzeń, że to ona będzie jednym z „dręczycieli", który miał zmienić ich dotychczasowe życie w piekło. Żaden z mieszkańców nie domyślił by się, że w jej głowie zaczaiła się setka planów jak uprzykrzyć dzień każdemu kucykowi miasteczka. Pinkie Pie zatrzymała się na polanie, tuż przed domem pegaza o tęczowym ogonie. Był to nie wielki dom osadzony na chmurze. Z białych obłoków, które podtrzymywały całą konstrukcję wylewały się tęczę. Kolumny znajdujące się przed ścianami zostały wykonane w jońskim stylu architektonicznym pochodzącym ze starożytnej Grecji. Dodatki na ścianach i ozdoby były również wykonane jak z kraju nektaru i ambrozji. -RAINBOW DASH!!! - krzyknęła do właścicielki posiadłości. -RAINBOW DASH!!! - ponowiła, gdyż nie uzyskała żadnej odpowiedzi. -RAINB… -Już idę Pinkie - powiedziała pojawiając się na białym obłoku i zeskoczyła na ziemię. -Gotowa na tydzień żartów? - spytał się retorycznie różowy kucyk, gdyż znała odpowiedź na to pytanie ponieważ to tęczowo grzywy kucyk zaproponował jej ten pomysł na fajne i zabawne spędzenie tygodnia. Tydzień ten miał polegać na zrobieniu żartu każdemu jednorożcu, pegazie lub zwykłemu kucykowi, który zamieszkiwał Ponyville. -Mhm - mruknęła po cichu. Pinkie zdawało się jakby powiedziała to od nie chcenia, ale uznała, że jest jeszcze wcześnie rano i jej przyjaciółka się nie wyspała. *** Była godzina 12.00 zaś dwa kuce wykonały jak na razie tylko 3 żarty, a warto dodać, że miały dokładnie zaplanowane komu, jak, i o której wykonać psikusa. -Co się z tobą dzieje Dashie? - spytał się różowy kucyk - przecież to ty wszystko wymyśliłaś i zaplanowałaś. -Wybacz Pinkie - odpowiedziała cicho - nie czuję się dziś na siłach. Kiedy indziej to zrobimy - dodała i poleciała w kierunku dobrze znanym tylko jej. -Dobrze- powiedziała cicho patrząc jak jej przyjaciółka odlatuję. *** Twilight wraz z Applejack, Rarity i Fluttershy siedziały właśnie w ogródku pewnej restauracji, do której granatowy jednorożec zaprosił resztę na obiad w geście podziękowaniu za pomoc w sprzątaniu biblioteki. 4 kucyki w spokoju jadły swój obiad rozmawiając przy tym wesoło gdy naglę zobaczyły idącą powoli Pinkie Pie. Każda z nich zauważyła na jej twarzy spory smutek. -Pinkie! - krzyknęła do niej Twilight - co się stało? -Miałam dziś wraz Rainbow robić psikusy mieszkańcą Ponyville. Zaczęło się fajnie, lecz Dashi była bardzo smutna przez co skończyłyśmy zaledwie po 3 żartach - odparła smutnie. -Może jest po prostu zmęczona? - spytała się Rarity. -Nie prawda - powiedziała szybko - ona nie była zmęczona, nie widziałaś jej. Coś się stało i ona nie chciała mi o tym powiedzieć. Proszę chodźcie ze mną i porozmawiajcie z nią może wam by się udało coś dowiedzieć. -Tu jesteście - rzekła lekko zdyszana Pani burmistrz – szukałam was dosłownie wszędzie. -Pomóc w czymś Pani burmistrz? - spytała się Applejack. -Jak wiecie dziś o 15.30 ma się odbyć pokaz wonderbolts, jednak przed samym występem Spitfire za proponowała by kilka najbardziej uzdolnionych pegazów z Ponyville wystąpiło przed nimi. Ponoć szukają nowych członków więc pomyślałam o Rainbow Dash, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. Mogły byście jej poszukać i powiedzieć jej by przygotowała się do występu. Oczywiście jeśli ze chce. -Z przyjemnością Pani burmistrz - odparła Twiligh, spoglądając jednocześnie na niebieskooką - pogadamy z nią Pinkie. -Dziękuje wam! - krzyknęła uradowana. *** Piątka kucyków przemierzała właśnie nizinne tereny znajdujące się za Ponyville w celu znalezieniu ich przyjaciółki o tęczowej grzywie. Szukały już tak od 3 godzin i ciągle nie mogły jej znaleźć. Sprawdziły już wszystkie jej ulubione miejsca, dom pegaza i większość chmur znajdujących się nad miasteczkiem. Fluttershy poleciała nawet do Cloudsdale by sprawdzić czy nie poleciała tam, a Pinkie Pie spytała dosłownie każdego kucyka jakiego znała jednak żaden nie widział wspomnianego kuca. Już miały się poddać gdy naglę „władczyni spojrzeń" zauważył różowooką na jednej z pojedynczych chmur. -RAINBOW DASH!!! - krzyknęły wszystkie. Ta wyjrzała zza chmury i spojrzała na swoje znajome. -Tak? Coś o de mnie chcecie? - spytała się dość cicho. -Przyszłyśmy ci powiedzieć, że wystąpisz dziś przed pokazem Wonderbolts - powiedział wesoło kucyk o różowej sierści licząc, że uda jej się poprawić humor swojej przyjaciółce. -Yyyy ja nie idę na występ - powiedziała ciszej niż Fluttershy witając się z Twilight, kiedy ta pierwszy raz pojawiła się w Ponyville. -Możesz powtórzyć kochanie bo nie dosłyszeliśmy - zapytała się Rarity. -Nie idę na występ - powtórzyła trochę głośniej. -Weź się w garść dziewczyno i powiedz nam co powiedziałaś! - krzyknęła już zirytowana Applejack. -NIE IDĘ NA WYSTĘP!!! - wrzasnęła. -CO!!!??? -Słyszałyście – odparła - nie mam ochoty należeć do tej zrytej, debilnej, bezsensownej i popisującej się jak tylko można grupy. Każdy kto do niej dołącza jest debilnym zarozumiałym kretynem bez uczuć i rozumu, liczą się dla nich tylko i wyłącznie sztuczki powietrzne i nic więcej - mówiła, a jej przyjaciółki nie mogły uwierzyć w to co słyszą. Wszystko to co ona mówiła nie było kompletnie prawdą, a ona dalej kontynuowała - a już najbardziej chamskim i zarozumiałym osłem z nich jest ten cały Hurricane, który dołączył do niej kilka dni temu - powiedziała rumieniąc się lekko - myśli, że jest najlepszym pegazem na świecie, a tak naprawdę jego sztuczki są proste, tanie i potrafię wykonać każdą z nich 120% lepiej niż ona sam i to z zamkniętymi oczami. 4 kucyków nie mogły w to uwierzyć. Przecież ich koleżanka była największa fanką wonderbolts na świecie. Zastanawiały się, od kiedy zaczęła ich, aż tak nienawidzić, jedynie kucyk o białej sierści zaczął się nad czymś zastanawiać. -Rainbow skarbie mogła byś na chwilę tu podlecieć? - spytała się grzecznie. -O co chodzi? -Za co tak naprawdę nie nawiedzisz tego całego Hurricana? - spytała się specjalnie akcentując jego imię, przez co na twarzy Dashie pojawił się duży rumieniec. -HA wiedziałam - powiedziała dumnie. -Co wiedziałaś? - spytała się szybko Twilight -Uważajcie drogie panie nasza przyjaciółka nie nienawidzi wonderbolts tylko… -NIE MÓW TEGO!!! - krzyknął tęczowo niebieski kucyk rzucając się na jednorożca, ta jednak zwinnie ominęła atak Dash i kontynuowała -…tylko jest zakochała się w jednym z ich członków w nie jakim Hurricanie - powiedziała dumnienie na co wszystkie kuce wpadły w jeszcze większe zaskoczenie niż na wiadomość, że Rainbow nie idzie na pokaz jej ulubionej grupy. Każda z nich uważał, że to właśnie ona nigdy się nie zakocha w żadnym kucyku, że zawszę będzie nie zależna i nie okaże uczyć nikomu z przedstawicieli płci męskiej. -Nie jestem zakochana w Hurricanie - Dashie podniosła się z ziemi i od razu zarumieniła się. -Nie próbuj siebie okłamywać kochanie – rzekła Rarity podchodząc do pegaza - to jest najgorsze co możesz zrobić, a teraz chodź, pójdziemy na pole przed pokazem i umówimy cię z nim na randkę - dodała i zaczęła ciągnąć kucyka na przedmieścia Ponyville zaś resztą ruszyła za nimi. *** -Rarity proszę cię nie rozmawiaj z nim, on na pewno nie będzie chciał się ze mną umówić. Kuc o tęczowym ogonie próbował się wyrwać, gdyż reszta kuców trzymała ją by nie uciekła. -Spokojnie moja droga ja już z nim porozmawiam - powiedziała i weszła do namiotu w którym stał „Książe" rożowookiego kuca. -Witam jestem Rarity - przedstawiła się. -Witam drogą panią, co cię sprowadza do mojego namiotu? - spytał się mocno basowym głosem. Był dobrze zbudowanym pegazem o granatowej sierści, białej grzywie oraz białym ogonie, natomiast oczy miał przenikliwo niebieskie, a na jego boku widniał słodki znaczek w kształcie tornada. Gdy tylko rozprostował swoje skrzydła wyglądał jeszcze bardziej męsko i dumnie. Rarity w pierwszej chwili pomyślała, że wygląda jak książę z bajki jednak szybko przestała o tym myśleć ponieważ wiedziała, że jej przyjaciółka jest już w nim zakochana. -Jaki uprzejmy – powiedziała - mam do ciebie pilną sprawę. Widzisz tamtego kucyka o tęczowej grzywie? -Oczywiście, że widzę tą ślicznotkę – i spojrzał na Rainbow, która na tą chwilę przestała się wiercić i odwróciła twarz, gdyż pojawił się na niej wielki rumieniec. -Nazywa się Rainbow Dash i to właśnie ona została wytypowania jako pegaz, który miał przed wami wystąpić jednak z powodu, że bardzo cię lubi nie chce wziąć w tym udziału. Więc moje pytanie brzmi następująco czy umówisz się z nią na randkę? – spytała się zaś niebieskooki ruszył w kierunku swojej adoratorki. -On tu idzie, on tu idzie - zaczęła panikować - a co jeśli idzie powiedzieć, że jestem brzydka, lub beznadziejna, albo powiedzieć, że nigdy się ze mną nie umówi ponieważ jestem brzydka i beznadziejna. -Miło cię poznać Rainbow Dash, zawszę uwielbiam spotykać się ze swoimi fanami szczególnie jeśli są to piękne kucyki – podszedł do niej i wyciągnął swoje kopytko. Dashi powoli wyciągnęła swoje ciągle nie wierząc, że nazwał ją piękną. Białogrzywy wziął jej kopytko i ucałował je. Kucyk o niebieskiej sierści o mało co nie zemdlał, kiedy to zrobił, udało jej się to powstrzymała – zawrzyjmy układ – dodał. -Jeśli twój pokaz będzie naprawdę niesamowity to umówię się z tobą. Co ty na to?- spytał się. Niebieskooka przez chwile nie wiedziała co odpowiedzieć, Hurricane proponował jej właśnie randkę pod warunkiem, że jej występ będzie wspaniały. -Zgoda- powiedziała trochę pewniej zdając sobie sprawę, że w końcu udało jej się coś do niego powiedzieć. -No to się lepiej przygotuj, bo zaczynasz za 15 min.- rzekł - powodzenia – dodał na odchodne. *** Rainbow stała właśnie na środku polany, przygotowując się mętalnie na swój występ. Spiker szybką ją zapowiedział. Rozległy się gromkie brawa, które ucichły w momencie, kiedy z głośników rozbrzmiała piosenka, która zawsze pobudzała Dash do życia, do robienia sztuczek, a teraz nawet do nadziej, że pójdzie na randkę swoich marzeń. Krótki wdech i na pierwsze wejście gitary rytmicznej w piosence zespołu Motorhoof – Ace of Hoof. Zaczęło się. Wybiła się z ziemi jak najmocniej tylko mogła, zostawiając za sobą tęczową smugę, przeleciała równo przez kilka chmur robiąc w nich idealne dziury. Zaraz po tym jak jej postać przysłoniła słońce zaczęła przesuwać białe obłoki jak najbliżej siebie układając je w kółko, gdy tylko to zrobiła wyleciała na zewnątrz koła rozpędzając się tak szybko, że powstało wielkie tęczowe tornado. Adrenalina buzowała w jej żyłach. Nadszedł czas na kolejny etap pomyślała wylatując z wiru, który nie przestawał się kręcić. Zaraz po tym jak wleciała na odpowiednią wysokość, wzięła głęboki wdech i zaczęła pikować w dół z jak największą prędkością by w samym środku tornada wykonać legendarny Sonic rainboom, chwilę później trąba powietrzna uległa rozproszeniu i pokazał się ogromny tęczowy pierścień, a nad całą polaną pojawiły się chmury o tęczowej barwie. W momencie kiedy skończyła się muzyka na polanie zapanował długa cisza, przez chwilę pegaz nie wiedział o co chodzi Pewnie sztuczka mi nie wyszła- pomyślała, i nagle zesmutniała, gdyż zdała sobie sprawę, że właśnie straciła swoją szansę na randkę gdy nagle na arenie zapanował ogromny hałas spowodowany krzykiem radości i ogromem oklasków. Rainbow szybko spojrzała w niebo i nie mogła uwierzyć, że jej się udało, tęczowe chmury właśnie przestawały się kręcić ciągle zachowując swoje barwy, a przecież wpadła na ten pomysł parę dni temu i nawet ani razu go nie przećwiczyła. Naglę na polu pojawiły się jej przyjaciółki, które zaczęły jej gratulować i chwalić za wspaniały pokaz. -Dzięki dziewczyny to wiele dla mnie znaczy - mówiła szukając wzrokiem swojej miłość, jednak nigdzie go nie widziała. -No, no, no - powiedział pojawiając się tuż za nią - trudno będzie to przebić ale postaram się - Dashie szybko się odwróciła i stanęła teraz naprzeciw niego ubranego już w swój kostium, zarumieniła się i odwróciła głowę jednak przełknęła ślinę i odezwała się. -I jak się podobało?- spytała oczekując z niecierpliwością na odpowiedź, ten zaś przeszedł koło niej nie odzywając się, przez co różowo oka bardzo się zasmuciła. -O której i gdzie mam po ciebie przylecieć? - spytał się i już chciała odpowiedzieć gdy naglę Rarity wtrąciła się. -Przyleć po nią o 21.00 pod Karuzela butik - powiedziała entuzjastycznie. -Nie ma sprawy. *** Rainbow praktycznie od samego powrotu z pokazu wonderbolts była przygotowywana na swoją pierwszą randkę, a o wszystko dbała właścicielka butiku, wyprała i wyprasowała jej suknie z wielkiej gali galopu, zajęła się również jej włosami, zrobiła jej pedicure, minecure i inne tego typu rzeczy, żeby tylko wyglądała jak najlepiej na randce. -Stresujesz się? - spytała się poprawiając jej włosy. -Bardzo, jeszcze nigdy nie byłam na randce – odparła. -Kiedyś też się stresowałam, ale uwierz w siebie i będzie dobrze. -A co jeśli nie będę wiedziała o czym mam z nim rozmawiać? -Spokojnie kochanie, byłam już na wielu randkach i wiem, że wszystko będzie dobrze, a teraz się rozluźni ponieważ przyleciał twój „Książe"- powiedziała patrząc przez okno, gdyż zbliżała się godzina 21.00. Rozległo się krótkie pukanie do drzwi i chwilę później kucyk o białej sierści otworzył drzwi, w których stał Hurricane ubrany w elegancki garnitur. -Dobry wieczór. Jest tu może moja randka? - spytał się kłaniając. -Już idzie - oparła i odsłoniła mu jej dzisiejszą partnerkę. Członek Wonderblts aż zaniemówił z wrażenia gdy ujrzał Dashie, nie mógł uwierzyć, że jest to ta sama osoba, którą widział kilka godzin temu na pokazie. Tym razem włosy ładnie ułożone, lekki makijaż podkreślał jej naturalność, zaś sukienka podkreślała jej piękne kształty. -Idz… idziemy? - spytał się lekko jąkając. Ta kiwnęła pewnie głową i tuż przed wyjściem dostała lekko uderzona przez ogon jej przyjaciółki. -Nie denerwuj się i powodzenia - powiedziała. -Dzięki. Zaraz po wyjściu dwójka pegazów wbiła się w przestworza. -Dokąd lecimy? - spytała się tęczowo grzywa. -Do pewnej miłej i spokojnej restauracji - odparł i podleciał bliżej jej by móc złapać ją za kopytko. I tak się właśnie zaczęła ich randka. Rainbow nie musiała narzekać na brak tematów do rozmów ponieważ mieli ze sobą naprawdę dużo wspólnego, oboje kochali się popisywać, uwielbiali szybkość oraz oboje zawszę chcieli dołączyć do wonderbolts, a po dzisiejszym pokazie różowooki kucyk miał to zapewnione jak w banku. Po kolacji w restauracji oboje wybrali się na długi i romantyczny spacer kończąc gdzieś na wysokiej górze oglądając wspólnie księżyc, który był dzisiaj wyjątkowo piękny. Dashie kiedy opierała się o bark swojej randki zastanawiała się czy księżniczka Luna nie maczała w tym swych kopytek ale miała to głęboko gdzieś, w końcu była z chłopakiem jej marzeń. Na końcu Białogrzywy pegaz odprowadził ją pod same drzwi jej domu. -Dziękuję za wspaniały wieczór, mam nadzieję, że przyjdziesz jutro na nasz pokaz w Filadelfie? -Za nic na świecie go nie przegapię - odparła i podeszła na chwilę do niego by pocałować go w policzek - do jutra- dodała. Ten lekko zdezorientowany nic nie odpowiedział jednak w porę się obudził. -Do jutra- powiedział i odleciał. Właścicielka weszła do swojego domu i spojrzała w lustro stojące tuż obok drzwi patrząc na kwiat róży sterczący za jej uchem, który otrzymała podczas randki. Uśmiechnęła się tylko i krzyknęła. -BEST NIGHT EVER!!!

  • +1 1
  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytalem calego. "Kolumny znajdujące się przed ścianami zostały wykonane w jońskim stylu architektonicznym pochodzącym ze starożytnej Grecji." - skutecznie mnie odstraszylo. Tak jakbys nie czytal ze zrozumieniem wlasnego tekstu... Poza tym, bledy interpunkcyjne. Duzo ich. Za duzo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 1 year later...

Niestety bardzo duża ilość błędów przeszkadza skupić się na warstwie emocjonalno-fabularnej :( Powtórzenia, orty, dziwne odmiany wyrazów bądź brak konsekwencji w tłumaczeniu. Szkoda, bo tekst sprawia wrażenie sympatycznego i pisanego 'od serca". Może napisz coś jeszcze takiego miłego, ale bez błędów? Będzie dużo lepiej! :discohug:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...
  • 2 years later...

Zakochany Kucyk był jednym z pierwszych fików, które zagościły na tej stronie. Czytałem go daaawno temu. Chyba w 2012 roku. Niestety to dziełko cierpi na problemy typowe dla pierwszych fików ze strony bronies.

 

SPOJLERY

 

Z tego, co pamiętam, tekst nie był w poście, lecz normalnie w google dosc. Teraz ten fik jest zupełnie nieczytelny. Nie winię Dolara, bo on najpewniej to tylko skopiował i tyle, ale teraz jest jeszcze gorzej niż wtedy. Oryginalny tekst był słabo napisany, jak przez pięciolatka, który dorwał się do klawiatury pod nieobecność rodziców. Nawet nie chce mi się wymieniać tych wszystkich problemów, bo bym powtórzy się po raz setny, komentują te wszystkie ficzki. Ale ogólnie chodzi o składnię, interpunkcję, styl.

 

Sama historia również nie jest zbyt ciekawa. Przypomina bajeczkę dla najmłodszych. Wszystko zawarte w tekście jest maksymalnie naiwne. Czyżby ten tekst był skierowany do brzdąców, które dopiero nauczył się czytać? Mój Boże… może lepiej, żeby tego nie czytały, bo jeszcze się zrażą. Bajeczki dla dzieci mogą być ciekawsze, bardziej złożone i mądrzejsze.

 

Wszystko zaczyna się od tego, że Pinkie Pie idzie odwiedzić Rainbow Dash, ponieważ obie umówiły się na tydzień żartów (czytaj; tydzień zawraca plota wszystkim wokół i wkurzania ich). Błękitna klacz niechętnie wychodzi Pinkie na spotkanie. W tym momencie widzimy, że Rainbow jest dziwnie wycofana, prawie jak Fluttershy. Robienie żartów nie wychodzi, pegazka mówi, że nie ma na to siły (wcale jej się nie dziwię) i idzie w pierony. Pinkie przybywa do biblioteki i tam rozmawia ze swoimi przyjaciółkami o dziwnym zachowaniu Dash. Spotkanie przerywa wtargnięcie Pani Burmistrz, która oznajmia, że już niedługo odbędzie się pokaz Wonderbolts, a nasza błękitna klacz będzie miała niebagatelną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Jednak wspomniana pegazka zaginęła… 

 

To mobilizuje resztę Mane 6 do odnalezienia powierniczki elementu lojalności. Po sprawdzeniu wszystkich miejsc, wreszcie natykają się na Rainbow. Krzyczą do niej, aby opowiedziała im, co się dzieje. Ta, po wysłuchaniu wielu irytujący próśb, wreszcie wybucha i oznajmia, że ma gdzieś pokazy Wonderbolts. A ponadto to wszyscy należący do tej grupy są frajerami i największymi gnidami w Equestrii.

 

“Słyszałyście – odparła - nie mam ochoty należeć do tej zrytej, debilnej, bezsensownej i popisującej się jak tylko można grupy. Każdy kto do niej dołącza jest debilnym zarozumiałym kretynem bez uczuć i rozumu, liczą się dla nich tylko i wyłącznie sztuczki powietrzne i nic więcej”

 

Łoooo! Ciekawe, co takiego się stało… Oczywiście dowiadujemy się zaraz po tym. Tempo w tym fiku jest… do rzyci? Otóż Rainbow zakochała się w pewnym pegazie o imieniu Hurricane. Dziwne, wydawało mi się, że to był Soarin, a nie jakiś randomowy OC. To chyba jakiś efekt Mandeli. Rarity proponuje pomoc, jako że Rainbow Dash jest tak bardzo nieśmiała w miłości, że postanawia porzucić swoje odwieczne marzenie, byle nie spotykać się z obiektem jej westchnień. Umawia ją na randkę z Hurricane’em. Jeszcze przed tym mamy krótką rozmowę ogiera z Dash. Ten bardzo się cieszy, że taka ślicznotka jest jego fanką. Zawiera z nią pewien układ; jeśli dobrze wypadnie na pokazie, to pójdzie z nią na randkę. Parę mało skomplikowanych zdań później Rainbow robi ponaddźwiękowe bum i możemy już zapomnieć o tym wątku. Rarity postanawia pomóc swojej przyjaciółce w przygotowaniu jej do nocnego spotkania z ukochanym. Zabiera ją do butiku, by odstawić ją na bóstwo. Zapada wieczór. Hurricane jest rosłym ogierem, z rozstawem skrzydeł większym niż cały butik. Wcześniej pewny siebie, nagle zostaje strącony z pantałyku, gdy tylko widzi umalowaną Rainbow we wspaniałej sukni. Nasza parka wyfruwa w nocne niebo, a później udaje się do spokojnej restauracji. Dosłownie trzy zdania po tym idą na spacer, a następnie Hurricane odstawia Rainbow pod drzwi jej domu. Na pożegnanie całuje Rainbow w policzek (jak uroczo). Niebieska pegaz jest uradowana jak nigdy i z jakiegoś, niezrozumiałego powodu, przechodzi na język angielski, krzycząc;


 

“BEST NIGHT EVER!!!”

 

I to są dosłownie ostatnie słowa w tym fiku. Nie był zbyt dobry. Przede wszystkim tempo tego wszystkiego. Historia mknie przed siebie, co chwilę zaliczając glebę. Brakuje głębi w motywacjach i zachowaniu bohaterów. Do tego nie bardzo wiemy, czemu główni bohaterowie tak siebie lubią. Racja, było wspomniane, że mają wiele wspólnych zainteresowań, ale… no właśnie. To było rzucone tak mimochodem. Nie lepiej było rozpisać jakąś interesującą scenę w tej restauracji, gdzie bohaterowie rozmawiają, żartują, wymieniają się poglądami i przy okazji stają się sobie bliżsi? Przez to nie czuć żadnej chemii ani uczucia. Poza tym… mam wrażenie, że ta randka nie poszła po myśli Rainbow Dash. Niby jest zadowolona, ale Hurricane trochę ozięble odstawia Rainbow na miejsce. Chyba dał jej tego całuska tylko po to, aby nie było jej przykro. Nie pożegnał jej w nieco bardziej namiętny sposób, czego możnaby się spodziewać od dorosłych kuc po udanej randce. Z resztą, fanfik nie dał mi powodów, aby uwierzył w ten związek, a w romansach chyba właśnie to jest jedną z najważniejszych rzeczy.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!




 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...