Skocz do zawartości

Disco Pony i Magic Night [Z][Romans][Komedia][Dramat][Random]


Recommended Posts

Fakt, temat jak najbardziej w złym dziale. Odnośnie pracy... Jest ledwie czytelna. Nie wstawia się spacji przed przecinkiem i po, a tylko po. Dokładnie, przykładem jest chociażby te zdanie. Interpunkcja jest na bardzo niskim poziomie. Cała opowieść wymaga ogromnej poprawy, bo jest niemal nieczytelna i przyznaję, że poległem po pierwszej stronie. Tak jak wyżej napisałem o przecinku, tak samo to się tyczy innych znaków, np. "Lubisz róże? Wiesz, one tak pięknie pachną...", zamiast: "Lubisz róże ? Wiesz , one tak pięknie pachną ...". Proste błędy, ale w dużym stopniu zabierają chęci do czytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, temat jak najbardziej w złym dziale. Odnośnie pracy...

Jest ledwie czytelna. Nie wstawia się spacji przed przecinkiem i po, a tylko po. Dokładnie, przykładem jest chociażby te zdanie. Interpunkcja jest na bardzo niskim poziomie. Cała opowieść wymaga ogromnej poprawy, bo jest niemal nieczytelna i przyznaję, że poległem po pierwszej stronie.

Tak jak wyżej napisałem o przecinku, tak samo to się tyczy innych znaków, np. "Lubisz róże? Wiesz, one tak pięknie pachną...", zamiast:

"Lubisz róże ? Wiesz , one tak pięknie pachną ...". Proste błędy, ale w dużym stopniu zabierają chęci do czytania.

Rozumiem juz sie biore do poprawiania

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaleca się, a wręcz wymaga też ubranie tematu w odpowiednie tagi, które znajdziesz TUTAJ. W wolnym czasie ocenię też pracę, edytując ten post.

Edit: Popraw też nazwę tematu na bardziej poprawną, np. "Opowieść Moja i Koleżanki [tag1] [tag2]". Że pisemna to wiadomo, o przecinku wspomniałem, a "(Fanfick) jes tu niepotrzebne, gdyż każdy wie czym jest temat bo właśnie takiego szuka zaglądając do tego działu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daje ci kilka rad: Więcej opisów to ulepszy opowiadanie. Kropki na końcu zdania. Spacja po znaku interpunkcyjnym nie przed. Wymyśl tytuł. Daj tagi. I ostatnie do czego się doczepiłem to imiona postaci, Dawid i Michał nie pasują za bardzo do Equestrii zmień je. Jak poprawisz to ocenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na wstępie niezrozumiałem pewnego zdania... "Pewnego dnia , a dokładnie kilka lat później w Ponyville" Nie kminie... O co w tym chodzi?? Kilka lat później, ale po czym? Oraz to zdanie "Dawid Night oraz jego młodszy o pół roku braciszek Michał Night." To możliwe? Jak? O pół roku? Ja nie wiem jak by tego dokonali, może kucyki mają inaczej z "tymi" sprawami... :derp2: Sory, że aż tak się czepiam, ale raczej tak nie może być...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to dwa czasy. Powinien być jeden, albo przeszły, albo teraźniejszy. Przykładowo już na samym początku:

Byli rodziną szczęśliwą , każdy z nich pełnił inną funkcję .

Pan Night , znany jest z tego że jest budowniczym .

Dlaczego po obu stronach przecinka jest spacja? ;p To trochę nieestetyczne.

- Puk! Puk! Puk! - zapukał Dawid do drzwi Fluttershy

Od myślnika zaczynamy wypowiedź bohatera, a nie opisujemy jego akcję. Dawid powiedział "Puk! Puk! Puk!"? ;p

No i... powiem szczerze, że po tym dialogu odechciało mi się dalej czytać. Po wypowiedzi powinno być coś takiego jak "rzekł", "mruknął" lub coś innego. No i te pierwsze litery ich imion... Widziałeś coś takiego w jakiejś książce? Może w dramatach, ale nie w powieści.

Jest dużo błędów, w szczególności rzucają się te stylistyczne. Powinniście zatrudnić jakiegoś korektora. Właściwie musicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wówczas z drzewa zaczęło spadać jabłko. Leciało prosto na główkę Twilight. Magic

Night zareagował natychmiast. Jego róg zaświecił się i magią złapał jabłko kilka

centymetrów nad głową klaczy. Następnie podał je Twilight. Była w niemałym szoku.

− Magic Night … Jak.....t... ty to zrobiłeś? Ty… Ty… umiesz czarować?

Jak dobrze wiem, jednorożce umieją lewitować przedmioty od źrebaka, więc to jest błąd albo ja czegoś nie rozumiem.

Na pewno Magic Night, nie chcę ci robić problemów. (zapytała Twi)

Powinno być

-Na pewno Magic Night?- Zapytała Twi- Nie che ci robić problemów.

Bo jak zrozumiałem ona zapytała, a "Nie chce ci robić problemów" nie pasuje do pytania.

Więc masz takie błędy jak: nadużywanie dużych liter, literówki, błędy ortograficzne. Więc dużo lepiej niż pierwszy raz ale nadal za mało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze takie coś

- Magic Night, jesteś pewny, że to zadziała? (spytała Luna)

Chodzi o to że zamiast nawiasów powinien być kolejno myślnik i kropka.Coś takiego

- Magic Night, jesteś pewny, że to zadziała? - spytała Luna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ja tylko proszę, byś w tytule tematu (do którego możesz się dostać przez pełną edycje pierwszego posta) dodał tagi, dotyczące Twojego fanfica.

Liczę, że się tym zajmiesz dość szybko, co byś to z głowy miał ^^

Tak zajmę się tym jak najszybciej, proszę się nie martwić, mam tyle spraw na głowie że jestem na forum rzadko :twilight3: ehh , praktyki, szkoła i różne sprawy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Cholera jasna, po co ja żyję? :twilight6:

 

Ten fanfik to BAŁAGAN. Nie żartuję. Jasne, powiecie: ale Manhoff, to stary fanfik z 2012 roku, musisz być wyrozumiały, to fandom łupany, takie się wtedy pisało fanfiki, musisz zrozumieć, tu tego, nie powiem, że nie, że strona techniczna to tak aż aż itd.

 

Generalnie, będą mieli Państwo rację. Jednakże, z tego, co widzę, fanfik jest po kilku poprawkach, zatem uważam, że mam prawo oczekiwać bodaj minimum poprawności pod kątem formy, a przynajmniej takiej formy, która pozwoli czytać się w miarę dobrze, tzn. tekst nie będzie męczyć oczu, ja nie będę gubić linijek, no i uda mi się miarę na spokojnie dobrnąć sobie do końca i zastanowić się nad treścią. Owszem, przyznaję, że tekst (choć niewyjustowany) nie jest ścianą – jest pod tym kątem sformatowany na tyle, że oczy nie powinny się męczyć. Ale i tak męczą się, dlatego, że o ile fanfik jest podzielony na epizody (i bardzo dobrze), poszczególne akapity oraz zapisy dialogowe są od siebie poodzielane w miarę ok, o tyle tekst jest nie tylko trójkolorowy (no ok, tylko w jednym momencie, tak do połowy to dwukolorowy, ale wciąż – czerwony nie jest zbyt przyjemny dla oczu), ale także sformatowany w taki sposób, że nasze zapisy dialogowe mieszają się z jakimiś ni to didaskaliami, ni to uwagami w nawiasach (co powinno zostać „normalnie” zapisane między półpauzami, jako zwykły zapis dialogowy), półpauzy raz są, raz ich nie ma, nie brakuje byków ortograficznych, interpunkcja kuleje (i to bardzo), o niekonsekwencji w materii odstępów między epizodami już nie wspomnę.

 

O ile jestem w stanie zrozumieć błędy ortograficzne, interpunkcyjne, a nawet średnią znajomość tego, jak zapisywać dialogi, nie tylko bacząc na tytuł pod kątem czasów, w których powstawał, o tyle za nic w świecie nie mogę pojąć, co stanowiło o tym, by uczynić tekst dwukolorowym. Jest to rzecz, która atakuje oczy czytelnika od samego początku i nie tylko przesądza o negatywnym pierwszym wrażeniu, ale także... najzwyczajniej w świecie drażni. Dlaczego opowiadanie zostało napisane w ten sposób? :grumpytwi:

Średnio rozumiem też jak to się stało, że przerwy (mam na myśli ilości „entrerów”) między epizodami są tak różne, skoro (chyba) w tym formacie nie powinno się to rozjeżdżać (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), no i dlaczego raz między nagłówkami są jakieś linie, a raz ich nie ma? Dlaczego raz są ciągłe, a raz przerywane? Rzeczy te bynajmniej nie są przeźroczyste – są bardzo dobrze widoczne dla czytelnika i sprawiają, że tekst, najzwyczajniej w świecie, jest brzydki i nieprzystępny do śledzenia. Chyba już wolałbym, jakby była to kolejna ściana tekstu – przynajmniej środowisko, które w jakiś sposób znam.

BARDZO się cieszę, że dwukolorowość towarzyszy nam mniej-więcej do połowy, potem tekst jest już automatycznie czarny. Dziwią decyzje o zastosowaniu pogrubienia itp. ale przynajmniej nie kuje to w oczy tak, jak kolor czerwony. Było dla mnie prawdziwą ulgą, móc przescrollować dalej i odkryć, że tekst nareszcie ma jeden tylko kolor.

 

Niemniej, forma jest w całości do poprawy i pokuszę się o stwierdzenie, że w takim stanie, w jakim fanfik znajduje się obecnie, a przynajmniej jego pierwsza połowa, może się okazać aczytalny dla niejednego odbiorcy, nawet nastawionego w pełni otwarcie do „wykopków” oraz do sentymentalnych podróżny do początków fandomu. To nie jest sytuacja, w której twórca eksperymentuje poprzez zmianę koloru stron oraz tekstu w taki sposób, by odróżnić swoje dzieło od pozostałych w sposób schludny, nadać temu (wizualnie) inną kompozycję, zbudować nastrój. "Disco Pony i Magic Night" to po prostu brzydko napisany i sformatowany fanfik, zaś decyzji, które przesądziły o takim stanie rzeczy nijak nie jestem w stanie zrozumieć.

Zresztą, osoby bardziej doświadczone ode mnie, niejeden raz wspominały, że okres wczesnego fandomu owszem, ma swoje perełki, od których można było sobie „podejrzeć” np. jak poprawnie formatować tekst. Nie perfekcyjnie, ale przynajmniej w taki sposób, by wyglądało to estetycznie. Co zatem stanęło na przeszkodzie autorowi niniejszego tytułu?

 

W porządku, a jak treść? Cóż, nawet nie wiem od czego zacząć. W skrócie – jest to klasyczna historia oryginalnych postaci, które przyjaźnią się z głównymi bohaterkami, księżniczkami, jest ona pełna przygód, walk z potężnymi przeciwnikami, nie brakuje romansu typu OC X Canon w tle, bo czemuż by nie? Nie będę uprawiał szydery dla szydery – kiedyś tak było, kiedyś takie twórcy mieli wyczucie, to chcieli zobaczyć, to sobie wyobrażali i to też pisali. Niech będzie, to na swój sposób (zwłaszcza w dzisiejszych czasach) urocze i nostalgiczne.

 

Natomiast, rozkładając to na czynniki pierwsze, prędko zauważamy niekonsekwencje w prowadzeniu fabuły, dziury logiczne i fabularne, wyciąganie rzeczy z kapelusza, uproszczenia, nielogiczności, śmieszności oraz inne dziwne rzeczy, charakterystyczne dla wczesnej twórczości fandomowej. Ja to wszystko rozumiem. Przyznam nawet, że pomimo tego, iż opowiadanie ciągnie się przez 28 stron (właściwie, to 27), samo w sobie, jest ono strawne, gdyby nie to przedziwne formatowanie i dwukolorowość, powiedziałbym wręcz, że lekko strawne. W każdym razie, oto jak prezentuje się linia fabularna tegoż dzieła:

 

We wprowadzeniu mamy szybkie przedstawienie postaci oryginalnych (Aczkolwiek tylko jedna z nich odegra jakąś większa rolę, tytułowy Disco Pony nie został nam przedstawiony. Dlaczego?), nie musimy długo czekać, aż naszym oczom ukazuje się treść epizodu pierwszego. Zwykły kawałek życia, nic szczególnego. Pierwsza próbka dokładności fanifka – dowiadujemy się, że zbliżała się 11:00, gdy Magic Night czytał i patrzył na Twilight jednocześnie... Hm, ciekawe w jaki sposób. Czytał w niej jak w otwartej księdze?

Na razie nic szczególnego, poza typowymi, chciałoby się rzec, sztampowymi rzeczami: główny bohater przyjaźni się z Fluttershy, przychodzi do biblioteki poczytać, poznaje Twilight, dostajemy pierwsze znaki, że chyba Twi może mu się spodobać, jest spokój. Tu ok.

Jednocześnie, pierwsze starcie z dziwnym zapisem dialogowym:

 

Cytat

„- Magic Night. Przyjdziesz jutro, pomożesz mi w czymś. Dobrze ?

- Zgoda. To do zobaczenia jutro, Twilight! (uśmiechnął się Magic Night)

- Do zobaczenia Magic Night! (Twilight odwzajemniła uśmiech)”

 

Pierwsze starcie z nielogicznościami typu:

 

Cytat

„Magic Night czytał bardzo długo. W tym samym czasie, Peace Pony pojechał do

Canterlotu aby odwiedzić rodziców. Peace Pony miał im tam przy czymś pomóc.

Zbliżała się 11.00. Michał czytał i patrzył na Twilight. Twilight podczas rozmowy była

bardzo zdziwiona (Michał się dziwił dlaczego ).”

 

Dla niezorientowanych – bohater raz jest nazywany Magic Nightem, a raz Michałem. Poza tym, powtórzenia. Plus, we wstępie zostało powiedziane, że rodzina Night mieszkała w Ponyville, zaś sam Magic Night/ Michał zdradza, że jego rodzina zamieszkała w miasteczku, bo nie miała gdzie mieszkać i dopiero tutaj znalazła dom. Serio, tak powiedział. Teraz nagle okazuje się, że ich rodzice mieszkają w Canterlocie. Jak to w końcu jest?

 

Poza tym, w poszczególnych partiach tekstu, uświadczymy znaki interpunkcyjne otoczone spacjami, tudzież wielkie litery tam, gdzie nie powinno ich być. Szykujcie się ci, którzy odważą się czytać fanfik dalej.

 

Epizod drugi, czyli piknik. Jest Rainbow Dash, Pinkie Pie, zwykłe sprawy. Kolejne postacie pojawiają się niemalże znikąd, jak np. Scootaloo, która autentycznie NIGDZIE nie jest wspomniana, aż nagle okazuje się, że jednak jest na miejscu z bohaterkami. Chodzi mi o to, że w przypadku Rarity i Fluttershy, przynajmniej mamy informację, że zmierzają w stronę polany, natomiast co do Scootaloo – najpierw jej nie ma, a potem BACH i jest (bęc).

Zatem postacie zbierają się, zachowują tak, jak przedstawiają to pierwsze epizody serialu, a co pierwsze fanfiki lubią przerysowywać ponad miarę, więcej serialowego SoL-a. Aż postacie otrzymują list od Celestii. I tutaj pierwsza bomba, przy której, pomimo drażniącego czerwonego, parsknąłem śmiechem.

 

Cytat

„Wszyscy zaczęli słuchać z zaciekawieniem, co takiego było w nim napisane:

- „ List w produkcji :)”

 

Jakieś DLC, czy co? :rainderp:

 

Szanowni Państwo, mógłbym po kolei lecieć epizod po epizodzie, lecz w ten sposób będziemy tu sterczeć cały dzień, więc oto, jak wygląda dalsza fabuła, bez zagłębiania się w szczegóły. Otóż nasi protagoniści przybywają do Canterlot na wezwanie samej Celestii, od której dowiadują się... czegoś. Wybaczcie, ale nie wiem czego konkretnie, bo nie kupiłem DLC. Ale jednocześnie – cóż za niespodzianka – w pałacu pojawił się:

 

Cytat

„*Tym kimś był Ford Karan ( improwizacja ) uzdolniony kucyk z okolic Królestwa Chrysalis

Miał zadanie, Brat Chrysalis – Chrastlis wiedział że Twilight to uzdolniony kucyk, Ford miał

przeszkodzić jej na różne sposoby nawet okrutne.”

 

Zanim jednak bohaterowie zdążą cokolwiek zrobić, ów Ford atakuje ich i w ten sposób wywiązuje się pierwsza poważna walka, z której jednak udaje im się wyjść cało, o ile dobrze pamiętam, głównie za sprawą pojawienia się Disco Pony, którego magia dźwięków zdołała odeprzeć atak Forda. Szybko staje się jasne, że trzeba będzie zebrać drużynę. Ale najpierw należy odczynić czar, który ów Disco rzucił na Twilight... chyba. Jest to jeden z wielu wątków pobocznych, które przewiną się w fanfiku, ale generalnie krąży to wokół tego, że Magic Night jest zakochany w Twilight, ale ma rywala, w związku z czym wywiązują się z tego różne perypetie, a do ostatecznie... rozstrzyga Celestia, w epizodzie 10. Nie wierzycie mi? Sprawdźcie sami:

 

Cytat

„- Po uzgodnieniu tej decyzji z Twilight powiem tak. Disco Pony mógłbyś być jej bliskim

przyjacielem. trochę późno zrozumiałeś, że czujesz do niej coś więcej. Michał bardziej do niej

pasuje. Chodzi tu o zamiłowanie do magii i ten sam klejnot „ Magii „ (…)

- To nie wszystko Disco Pony. Wiem, że to dla Ciebie trudne przeżycie. Dlatego od tej

chwili przejmujesz stanowisko Clancy'ego i zostajesz moim , Twilight i Luny obrońcą. Nauki

będą prowadzone u mnie , luny i Clancy. Magic Night, nie oznacza to, że przestajesz być

uczniem Luny. Jesteś nim nada, a od teraz także moim. To moje zdanie . Teraz czekam na

Wasze.”

 

Tak się rozwiązuje sprawy sercowe w tym uniwersum ;) Przy okazji, sporo błędów:

 

Cytat

„Za Luną wszedł ze spuszczoną głową Disco Pony.,

Od rana czuł się podle a teraz zostało to spotęgowane. Przeczuwał, jaki będzie wynik

tych obrad…”

 

Cytat

„Disco Pony przełkną ślinę.”

 

W sumie, błędy też mógłbym wymieniać cały dzień. Poza tym, w epizodzie 10, ma miejsce, jak ja to nazywam, kolejna bomba, acz na tym etapie straciłem rachubę. Chodzi o ten fragment:

 

Cytat

„Przyszła kolej na zadowolonego Magic Night. Bo dlaczego niemiałby być smutny.

Przecież Celestia jasno powiedziała, że to on ma być partnerem.”

 

Ja mam DOSKONAŁY powód, dla którego powinien być smutny – epizod 8, list od Celestii (fragment):

 

Cytat

„- Droga Twilight, drogi Magic Night

Piszę do Was list, ponieważ stało się coś złego dla Was obojga. Zacznijmy od Michała

Wczoraj umarli twoi rodzice. Stało się to w nocy. Zatruli się grzybami, które znaleźli w

lesie Everfree. (...)”

 

Tak w ogóle, do wspomnianej drużyny w międzyczasie – i jak zapewne zdążyli się Państwo domyślić – dołącza tajemniczy Wujek Clancy, który jest:

 

Cytat

„Wujek Clancy , był niegdyś obrońcą rodziców Celestii i Luny , Jest Alicornem , korzysta z

takich mocy które ratują AJ i powodują potęgę czaru Miłości.”

 

Tak :rainderp:

 

Oraz Trixie. Która pomaga im w nie wiadomo jaki sposób, ale ok, niech będzie. Miała wystąpić Trixie, no to wystąpiła. W sumie, może to dobry moment, by napomknąć co nieco o postaciach. Ich kreacje są dość szczątkowe. Chociaż w fanfiku występuje ich bardzo wiele, de facto większość z nich nie robi niczego konkretnego, nie uczestniczy w fabule w sposób istotny – po prostu tam są i zostają wspominane/ odzywają się wtedy, gdy trzeba, ale nic z tego nie wynika. Wszystkie wypadają podobnie i tyczy się to zarówno postaci kanonicznych jak i oryginalnych. Wszystko na jedno kopyto, chciałoby się rzecz. Sprawie nie pomaga fakt, że kolejnym wydarzeniom, dziejącym się bez szerszego tła, tak po prostu, bo tak ma być, towarzyszy wprowadzanie kolejnych postaci z kapelusza, np. Rosse, kuzynki Twilight (od której w jakiś sposób zależy jej bezpieczeństwo... co takiego?) oraz Cadance, a nawet Discorda. Tak jak sugerowały zapodane w pierwszym poście tagi – wszystko, czego dusza zapragnie i jeszcze trochę.

 

Przyznam wręcz, że wydaje mi się zaskakujące, jak niewiele robią te postacie, zważywszy na to, ile się dzieje. Miałem wrażenie, że pod koniec w fanfiku znaleźli się wszyscy... i mało kto odegrał jakąkolwiek rolę, czy cokolwiek zrobił. Jak wspomniałem we wstępie – bałagan, bałagan i jeszcze raz bałagan. Początkowo owszem, fanfik brzmi tak, jak brzmi, ale przynajmniej stwarza pozory, iż autor miał jakiś zamysł, koncepcję na ciąg wydarzeń składający się na historię, która będzie mieć swoje rozwinięcie, zakończenie/ konkluzję. Niestety, kolejne rzeczy biorą się jakby z powietrza, całości brakuje polotu, zaś kreacjom postaci charakterystyk, sensu bycia częścią tej fabuły, wszyscy zlewają się w jedno, są tam, ale nic nie robią, niczym szczególnym się nie wykazują, tekst nawet nie walczy o zainteresowanie czytelnika. To już komunikaty Alii z "Megamana X5" są ciekawsze, niż to. I przynajmniej zostały napisane bez błędów (ci, co mieli okazje widzieć w akcji angielską lokalizację "Megamana X6" wiedzą, co mi chodzi po głowie ;))

 

Ale doceniam próbę zbudowania napięcia w epizodzie 15, a także to, że o ile jak szybko pojawił się brat Chrysais, tak zniknął, o tyle ona wystąpiła w charakterze bossa, pod koniec i w tym sensie wydaje się, że fabuła mimo wszystko zmierzała do tego punktu, lecz w sposób niesamowicie chaotyczny, niekonsekwentny, z historii można wyrzucić niejeden szczegół i znaczenia dla ostatniej potyczki by to nie miało, ani trochę. Niby są jakieś tam przebłyski, vide wyrzuty sumienia Disco Pony oraz pocieszająca go Cadance, ale zostało to napisane tak, że w kontekście całości to tylko nic nie znacząca wstawka.

 

Mamy jeszcze ten finałowy, ostateczny atak na Canterlot, odbitą z kopyt Podmieńców (a nie „odmieńców”) Twilight, wątek Disco, który też ją kocha, ale, jak ta sama przyznaje, „jej serce jest przy kimś innym”, no i „zaskakujący” zwrot akcji z zaklęciem rzuconym na Twilight oraz jej proces (scena napisana fa-tal-nie), ale wszystko to zostało tak podane, że w najlepszym wypadku czytelnik chce wywrócić oczami. Były chęci, zabrakło umiejętności. W związku z tym dostajemy urwaną historię, zero satysfakcji, zero napięcia, zero czegokolwiek, co pozwoliłoby zamknąć kartę przeglądarki z jakimikolwiek pozytywnymi wrażeniami. Niesmak, jaki pozostaje po skończeniu lektury jest bardzo duży, tym bardziej, że przez moment jeszcze myślałem, że skończę czytać z „aha, ok” na ustach, ale nie, im dalej to szło, tym więcej miałem pytań i tym bardziej czułem się wydrenowany z chęci do czegokolwiek :burned:

 

Dlaczego w ogóle Chrysalis atakowała Canterlot?

Dlaczego Chrysalis ani słowem się nie odezwała przez cały fanfik?

Po co było w ogóle wprowadzać postać tego jej brata, skoro ostatecznie gość nie zrobił NIC w fabule?

Co zrobiła ta cała Rosse?

Na co im była potrzebna Trixie?

Co te postacie w ogóle robią w tej historii?

Dlaczego Chrysalis ciągle udaje się uciec?

Jaki był w tym wszystkim CEL?

 

No właśnie. Ostatnie pytanie. Bezcelowość większości scen, brak ich istotnego wpływu na cokolwiek, rażą niesamowicie i sprawiają, że w żadnym wypadku nie jestem w stanie ocenić pozytywnie nie tylko tego opowiadania, jako całości, ale w ogóle, czegokolwiek w tym fanfiku. Zwrócili Państwo uwagę, jak prędko moje przedstawienie fabuły straciło na regularności? Tak samo jest z fabułą „Disco Pony i Magic Night” – niezwykle chaotyczny, źle napisany fanfik, w którym większość rzeczy nie ma znaczenia, a wszystkiemu brakuje celu. Zapodane przeze mnie cytaty to oczywiście wierzchołek góry lodowej, z pewnością podśmiechujki z co ciekawszych fragmentów opowiadania można uznać za rozrywkę, jednakże czy warto marnować na to czas, gdy można poczytać coś innego? Ponadto, mam wrażenie, że postacie nie osiągnęły po tym wszystkim niczego. Nikt się nie zmienił, nikt nic nie zyskał, niczego nie wiadomo.

 

Opowiadanie zestarzało się bardzo źle i sądzę, że współcześnie brakuje dla niego miejsca, nawet wśród ciekawostek starej fanfikcji. Być może kiedyś, gdy wszystko to było młode, owe dzieło mogło się wydać komuś interesujące, na swój dziwny sposób wciągające, ale dzisiaj... Raczej nie. Można przeczytać, pośmiać się i zapomnieć, tyle. A szkoda, bo miejscami już myślałem, że wespnę się na wyżyny swojej wyrozumiałości i spróbuję cokolwiek pochwalić, nawet jeżeli były to tylko chęci, czy dość ubogie próby stworzenia czegokolwiek, co nadałoby całości więcej sensu, ale... jednak nie. Po prostu nie :bemused:

 

A Celestii pragnę pogratulować manier oraz opanowania podczas finałowego „procesu” Twilight.

 

Cytat

„- Nie rób ze mnie jakiejś pieprzonej TYRANKI!!! (krzyknęła wzburzona Celestia)”

 

„Where's that damn FOURTH Chaos Emerald?” ~ Shadow the Hedgehog, 2005

 

Zaczerpnięte z cyklu "Cytaty wielkich Polaków" xD

 

 

Pozdrawiam serdecznie!

 

 

PS: Cytaty to była kopiuj-wklejanka z fanfika, ja tylko kursywę dorobiłem, żeby było ładnie. Nie mam pojęcia, czemu się to tak podzieliło. Ten fanfik to istna studnia bez dna, tylko, że wydobywają się z niej wyłącznie dziwne błędy :tfuu:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...