Skocz do zawartości

Klasa prof. Applejack


Gość Arctic Fox

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 152
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Dzień dobry - powiedziała fioletowa pegazka o zielonej grzywie w limetkowe pasemka, wchodząc do klasy z żółtymi jukami na plecach.

- Nazywam się Pokemona. Ja biorę trochę pieniędzy, moją harcerska finkę i jabłka z sadu prof. Applejack.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Wszedłem do klasy zająłem miejsce w ławce i powiedziałem)

- Dzień dobry, nazywam się Reven. Jeśli chodzi o rzeczy na biwak to ja zabieram scyzoryk, prowiant, śpiwór, pieniądze, mapę i standardowy zestaw narzędzi(klucz, śrubokręt)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żółta klacz weszła trochę niepewnie do klasy. W przeciwieństwie do sekretariatu, tutaj trafiła bez problemu.

-Dzień dobry jestem Foxy. - powiedziała klaczka witając się ze wszystkimi, po czym zajęła miejsce w ławce i wyciągnęła z kieszeni kartkę papieru i ołówek. Tak na wszelki wypadek.

Jak się okazało, dobrze że wyciągnęła, bowiem od jednego ucznia obok, zaraz dowiedziała się o zadaniu i o biwaku, o którym wcześniej nic nie nie słyszała, a na ogłoszeniu o wolnych miejscach nie było o tym wzmianki. Foxy będzie musiała odwołać rysowanie portretu jej znajomej z młodości przez biwak, ale to nie znaczy ze całkiem zrezygnuje z rysowania.

Po krótkiej rozkmince, jednorożec wypisał na kartce jego zdaniem najważniejsze rzeczy:

-Jedzenie na góra trzy dni, bo inaczej się zepsuje.

-Pojemnik na wodę.

-Śpiwór.

-Jak i śpiwór to i namiot żeby na głowę nie kapało.

-Trochę gotówki (ale nie za dużo, bardzo łatwo zgubić większą kwotę).

-Koniecznie krzesiwo!

-Również bardzo konieczne czyste kartki i zestaw 4 ołówków.

-Płaszcz na wypadek chłodu.

-Szczotkę do czesania grzywy.

-I oczywiście duży plecak który pomieści to wszystko.

Klaczka ładnie podpisała się na kartce, po czym magicznie uniosła ją i podchodząc do biurka przy którym siedział Hippis, grzecznie położyła swoją listę obok innych. Wracając do ławki rozejrzała się po zebranych tu kucykach i usiadła na swoim miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do klasy wchodzi Hippis. Na głowie ma wielkiego guza.

Ehh.. Au.. Moja głowa. Moonlight mogła być delikatniejsza... Ehh.. No dobra huncwoty jedne... Mieliście napisać, co jest potrzebne na biwak, ale najpierw..

Pokazuje kopytkiem na trzy nowe kucyki i robi gest, by wyszły na środek, co wskazane kuce natychmiastowo robią.

A więc po kolei. Ta zielona to jest Pokemona, ten alicorn to Reven, a ta ostatnia to Foxy. Są to nowi uczniowie w naszej klasie. Niestety Naruciak oraz BassDestiny zostali wydalenie za ciągłe spóźnialstwo i niewykonywanie zadań. Przywitajcie proszę ich oklaskami czy czymś tam... Au... Głowa ciągle boli...

Klasa zaczęła klaskać i gwizdać. Jeden z uczniów wyciągnął wuwuzelę i zaczął trąbić. Skąd on ma wuwuzelę? Tego nikt nie wie.

A teraz oddawać kartki z zadaniem.

Uczniowie oddali karteczki i szybko usiedli w ławkach. Autentycznie bali się Hippisa, co on bezdusznie wykorzystywał.

A więc... Ocen nie będzie. To miała być motywacja, żebyście pracowali. Mwhahaha! Jestem bez serca! A teraz szybko do domku lećcie się spakować i wracajcie na zbiórkę. Będziemy iść na biwak! Tylko będzie iść z nami klasa Księżniczki Luny, więc bez wygłupów. Nie chcę się zbłaźnić przed królewską klasą. A teraz zmykać, zmykać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 1 month later...

Do klasy wchodzi szeroko uśmiechnięta Applejack wraz z zadyszaną asystentką. Pani profesor z satysfakcją spogląda na podwładną.

Mówiłam, że będę szybsza. Nie miałaś ze mną żadnych szans.
Biegałaś kiedyś w kiecce?
Nie moja wina, że stroisz się bez żadnej okazji.
Ale... Ja... Ja mam...Eh...Zacznij lekcje, a ja pójdę po dziennik.

Zrezygnowana Moonlight wychodzi z klasy.

Witajcie moi drodzy uczniowie! Dzisiejsza lekcja będzie o
<dramatyczna przerwa> Roli prawdy w przyjaźni!
Waszym zadaniem będzie napisanie kilku rozbudowanych zdań podpartych argumentami na jeden z dwóch tematów.


1. Czy jakiekolwiek kłamstwo jest dopuszczalne, gdy chodzi o dobro przyjaźni?
2. Czy trudno zbudować przyjaźń na prawdzie?

Jak wiecie jestem elementem szczerości. Brzydzę się kłamstwem, ale czasami nawet ja się go dopuszczam. 
Mam grupę naprawdę wspaniałych przyjaciół, z którymi mogę być w pełni szczera i to jest w naszej przyjaźni piękne.


Do klasy wchodzi zaciekawiona Moon z dziennikiem w pyszczku.

Tak, przyjaźń jest piękna, a formalności nudne...To niech może nasze cukiereczki zaczną zadanie, a my uzupełnimy dziennik? Trzeba uzupełnić tematy, oceny, obecności i nie mam zamiaru robić tego sama!
Ok, pomogę Ci.

Applejack podeszła do tablicy (tak, mamy tablicę) i wypisała na niej tematy do wyboru i nakreśliła małą koślawą uśmiechniętą buźkę.

Powodzenia moi drodzy uczniowie.

91264_r.png?1363555589

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Uff.. dawno mnie tu nie było, wypadałoby nadgonić coś :)

 

Foxy sięgneła pyszczkiem otwierajac swoją brązową torbę. Myślali jeszcze była na biwaku, który zakończył się szybciej niż przyszpuszczała. Sądziła, że będzie jej sie to dłużyć niemiłosiernie, że będzie w swoim zeszycie rysować kreski symbolizujące kolejne przeżyte dni. Niczym jakaś samotna klacz, opuszczona na pustkowiu. Tymczasem siedzi już w klasie, na tym samym miejscu co ostatnio i magicznie wyjmuje ołówek i zeszyt, słuchajac pytań prof. Applejack. Zanotowała je i zastanawiając sie chwilę nad każdym z nich, zapisała swoje odpowiedzi.

 


1. Czy jakiekolwiek kłamstwo jest dopuszczalne, gdy chodzi o dobro przyjaźni?

Nie, taka prawdziwa przyjaźń powinna być szczera w stu procentach, inaczej jest fałszywa, a fałszywemu kucykowi ciężko zaufać, bo nigdy nie wiadomo czym może nas zaskoczyć. Szczerzy przyjaciele, którzy nie mają tajemnic, prędzej też potrafią znaleźć wyjście z sytuacji, która czasami wydaje się bez wyjścia. Szczery jeden przyjaciel jest lepszy niż setka nieszczerych. Jednak ja bym dopuściła niewinne "nagięcie prawdy" w jednym przypadku. By zrobić przjacielowi miłą niespodziankę. Bowiem gdybyśmy mu powiedzieli prawdę, to nie było by niespodzianki.

 

 


2. Czy trudno zbudować przyjaźń na prawdzie?

To wszystko zależy od wspólnego zaangażowania dwóch kucyków. Jeśli obydwoje chcą sie zaprzyjaźnić, by na sobie polegać w róznych sprawach to myślę że nie tak ciężko. Co prawda są czasem takie sytuacje, że cięzko się przyznać, ale każdemu się zdarzają pomyłki. Grunt, to umieć się przyznać, szczerze powiedzieć, że się coś zawaliło i każdego przeprosić. Prawdziwy przyjaciel powinien wybaczyć, bo równie dobrze on mógłby szukać przebaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do klasy wchodzi rosły, pomarańczowy ogier, który do złudzenia przypominał dawnego asystenta pani psor 

 

- Umm.. Cześć... Jestem nowym uczniem w klasie... - mówiąc to uśmiechnął się lekko. Ledwo dało się to zauważyć. 

 

Ogier rozglądnął się po klasie i zauważył, że nie ma wolnych ławek i jedyną możliwością jest dosiąść się do kogoś. Hippi był nieco przerażony tym, że musi do kogoś podejść i zagadać. Był bardzo nieśmiały. Wreszcie zebrał się na odwagę i podszedł do jednej z uczennic.

 

- H-hejka... Jestem Hippi. Ty chyba jesteś... - przygląda się dokładnie klaczce - Foxy? Tak, Foxy. Hippis dużo mi o Tobie opowiadał - ogier znów lekko się uśmiechnął. - Wszystkie ławki są zajęte, czy mógłbym się do Ciebie dosiąść? - spytał bardzo nieśmiało drżącym głosem. - Nie będę sprawiał Ci większych problemów...

 

Hippi przyklęknął sobie przy ławce i ciągle wpatrywał się w ładną klacz, czekając na odpowiedź. W tym czasie wyjął ze swoich juk pióro, atrament i niedużą kartkę.

 

- Podobno mamy napisać jakieś wypracowanie, a w takiej pozycji niełatwo mi pisać, hehe... - ogier cicho się zaśmiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foxy gdy napisała swoje odpowiedzi na pytania zadane przez nauczycielkę, odłożyła kartkę na bok i wodziła wzrokiem wszędzie dookoła. Wodziła, aż jej oczy zawisneły na nowym ogierze który właśnie otworzył drzwi do klasy i wszedł do środka. Przywitała, go uśmiechem i znów szukała czegoś ciekawego czemu mozna się przyglądać. Takim elementem otoczenia został fikus, roślinka. Foxy jako iż lubiłą rysować, niejako uczyła się nowej techniki, zapamiętując wszelkie nieregularności w kształcie rośliny.

Jej rozmyślania przerwał głos nowego. Spojrzała na niego. Przez chwile mogło to wyglądac jakby popatrzyła na niego z wyrzutami, że przerwał jej obserwację rośliny, jednak Foxy lekko potrząsneła głową i usmiechnęła sie szereko żeby nie wystraszyć nowego.

 

-Jasne! Siadaj proszę... - za pomocą magii odsunęła Hippiemu krzesło, żeby mógł sobie usiąść jak przystało na kucyka.

 

-Tak, Foxy to ja, miło m Cie poznać Hippi. Mam nadzieję, że nie mówił o mnie nic złego. - Stwierdziła, po czym dokładnie zlustrowała go wzrokiem - Właściwie to można wręcz powiedzieć, że jesteś moim lustrzanym odbiciem, bo ja mam żółtą sierść a Ty masz trochę żółte włosy, zaś Twoja sierść jest jak moja pomarańczowa grzywa. - Foxy zaśmiała się

 

Faktycznie tak było. Dla kogoś obok mogli pewnie wyglądać jak brat i siostra.

 

-No siadaj już, ja nie gryzę... chyba - dodała podając mu kopytko i posyłając mu żartobliwy uśmiech

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- J-jesteś tego pewna? - zapytał nieśmiało ogier i usiadł na brzegu krzesła tak, że prawie z niego spadał. 

 

Ogier zaczął pisać zadanie, o którym mówiła profesor Applejack na egzaminie. 

 

 

 


1. Czy jakiekolwiek kłamstwo jest dopuszczalne, gdy chodzi o dobro przyjaźni?

 

Wydaje mi się, że nie. Oczywiście mogę się mylić, ale to moje zdanie... Przyjaźń powinna opierać się w 100% na szczerości. Inaczej nie byłaby to w ogóle przyjaźń. Przyjaciele muszą mówić sobie prawdę, nawet jeśli jest naprawdę bolesna. Jeśli przyjaciel nas oszuka, to nie był to tak naprawdę przyjaciel.... - ogier podrapał się po głowie i pisał dalej - Tylko jeśli mówimy sobie prawdę możemy sobie pomóc i naprawić to co "zepsuliśmy". I nie chodzi mi tu o stłuczoną lampę w korytarzu przed salą. 

 

- No... Jedno skończone, teraz drugie... - Hippi spojrzał na Foxy. Wyglądała bardzo ładnie. Ciągle wpatrywała się w roślinkę na parapecie. Ogier uśmiechnął się lekko, po czym zabrał się do pisania.

 

 

 


2. Czy trudno zbudować przyjaźń na prawdzie?

 

Oj, raczej tak... Sam to kiedyś przeżyłem. Wydawało mi się, że mam kilku naprawdę wspaniałych przyjaciół, lecz oni na każdym kroku mnie oszukiwali, okłamywali, zwodzili... - po policzku popłynęło mu kilka łez - Gdy się o tym dowiedziałem, spytałem tylko "Dlaczego?".. Powiedzieli, że nie chcieli mnie ranić i tak dalej, ale ja wiedziałem, że prawda jest inna... Kłamstwo przychodzi nam łatwiej niż mówienie prawdy, dlatego tak trudno zbudować przyjaźń wyłącznie na prawdzie. 

Niedługo potem wyprowadziłem się do Ponyviile. Tu poznałem swoich prawdziwych przyjaciół, którzy jeszcze nigdy mnie nie okłamali. Jestem tego pewien na 120%! Mam nadzieję, że tu też znajdę wielu przyjaciół, którzy mnie nie okłamią i.. być może... klacz swojego życia, heh... - Hippi rozciągnął się i spojrzał w kartkę Foxy. Była cała zapisana, tak jak jego. Ogier odwrócił kartkę na drugą stronę i wciąż wpatrywał się w klacz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foxy tak długo i intensywnie wpatrywała się w roślinkę, że jeśli ino na chwilę przesunęła punkt w który akurat spoglądała, to przed jej brązowymi oczyma pozostawał powidok. Bardzo męczące zajęcie, jednak taki już los klaczy - rysownika. Wpadła w swego rodzaju trans, w którym uczyła się nie zwracając zbytniej uwagi na otoczenie. Między innymi na siedzącego obok niej Hipcia, jak już go nazwała sobie w myślach, ale nie chciała go od razu bombardować przezwiskami czy zdrobnieniami by go nie przestraszyć.

 

Kwiatek zapamiętany, więc jednorożec postanowił przystąpić do działania. Z jej torby wyleciał jej zeszyt (oczywiście z jej małą magiczną pomocą, zeszyty same nie latają) który wylądował na stole i przekartkował się. Ktoś z dobrym okiem mógł dojrzeć tam rysunki Foxy. Od paru portretów, przez architekturę, krajobraz, kończąc na czymś co przypominało jedną, wielką, czarną ołówkową plamę. Zeszyt otwarł się na czystej kartce, a klaczka zastrugała ołówek, a następnie zwróciła się do Hippiego.

 

-Trzymaj kciuki. - powiedziała ciągle nie zdejmując z niego wzroku

 

Ołówek wprawiony w ruch przez lewitację, zaczął rysować dokładnie ten sam kwiatek, na który przed momentem patrzyła się Foxy. Ona zaś, oczyma wyobraźni nadawała swojemu narzędziu ruch zupełnie nie patrząc na to co robi.

 

W tym momencie patrzyła na Hippiego i miała mnóstwo czasu by go dokładnie obejrzeć.

Ciekawe co sobie myśli... wygląda na przestraszonego. Chyba trochę minął się z powołaniem, już chyba profesor Fluttershy jest bardziej śmiała od niego... ale da sobie radę. Nie jest taki zły, jest praktycznie taki sam jak ja, chociaż... niby kuc, a ma ładniejszy ogon. Chciałabym taki... chociaż w zasadzie nie przyjmuję takiej wagi do wyglądu, to jednak ogona mu zazdroszczę. Daj spokój Foxy, też masz ładny ogon. No niby tak, ale... on ma ładniejszy! - jakby ktoś umiał czytać w myślach, to coś takiego by wyczytał z jej głowy.

 

Po krótkim czasie Foxy skończyła rysunek, ale ciągle na niego nie patrzyła. Przesunęła go po stole w kierunku Hippiego, sama zaś odwróciła wzrok w drugą stronę. Jeśli nie licząc brakującego jednego liścia, dodatkowej łodyżki której nie było i paru niedopracowanych żył liści, rysunek byłby identyczny, ale taki nie jest.

 

-I jak? - zapytała

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hippis wciąż patrzył rozmarzony na Foxy, ale udawał, że spogląda na kwiatek tuż za nią. Głos klaczy wybudził go z transu.

 

- Umm.. Ja.. Uhh... - odpowiedział nieco zakłopotany i spojrzał na leżącą kartkę z rysunkiem - To jest ten kwiatek z parapetu? Ładny... Nawet bardzo...

"Tak piękny jak Ty" - dodał w myślach - Ale tu brakuje jednego liścia. 

 

Hippi przesunął rysunek w stronę klaczy i znów się rozmarzył. Zaczął po cichu nucić sobie jakąś piosenkę.

 

- Hmmm.. Ohh yeeah... Cały dzień siedzisz w sadzie, zbierasz jabłka i wąchasz bazie... Pararara pam... Nananana... Big Macintosh to niemowa, nawet czasem mi go szkoda... Nahnananan.... 

 

Kiedy zorientował się, że śpiewa trochę za głośno, zrobił się czerwony jak... dorodne jabłko i schował głowę między kopytka.

 

- Ummm... Ja.. Ja przepraszam... Czasem się zapominam. - mówił cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Bra-ku-je liś-cia? - wysylabizowała odpowiednio intonując głos na poważny dramatyzm sceny. Szybko spojrzała na swoje dzieło i zrobiła wielkie oczy.

 

-To ma być ładne? To jest tragiczne, porażka, katastrofa. Rany, co ja narysowałam... nie, nie, nie... wypalam się, mój talent to już nie to samo co kiedyś... skończę na kucykowym pustkowiu, sama bez nikogo, nawet nie będę umiała narysować prostego sześcianu. - wymamrotała pod nosem, a jej oczy w momencie się zeszkliły przez łzy.

 

Uderzyła lekko głową o zeszyt i pozostała w takiej pozycji rozmyślając o różnych wizjach swojej banicji i wygnania. Najłagodniejszą wizją było wyśmianie jej przez całe Ponyville, utrata szacunku i sprzedanie domu by miała pieniądze. Gdy już była na skraju załamania, zaczęła słuchać nucącego Hippiego. Rozbawiło ją to nawet i zdołała się nawet lekko uśmiechnąć.

 

-Nie, nie przepraszaj. Pocieszyłeś mnie nawet, dzięki. - powiedziała, odsuwając swoim kopytkiem z twarzy jego kopytko, by móc spojrzeć na niego i powiedzieć mu to prosto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Umm... N-naprawdę? - odpowiedział cicho ogier spoglądając na klacz. - Nie płacz... To naprawdę ładny rysunek. Taki... Ładny i dokładny. Ja bym tak nie narysował... - Hippi starał się pocieszyć Foxy, ale marnie mu to wychodziło.

 

Hippi objął kopytkiem klacz i kontynuował swoją wypowiedź.

 

- Możemy razem dokończyć rysunek. Przecież można dorysować tutaj ten listek - ogier wskazał kopytkiem miejsce na kartce - a tutaj kawałek łodygi. 

 

Hippi posłał lekki uśmiech w stronę klaczy.

 

- A co do piosenki... Musiałem wymyślić ją, by zdać egzamin końcowy, żeby dostać się do klasy. Oczywiście cała piosenka jest strasznie dłuuuga i nie chcę jej teraz śpiewać, ale jest całkiem zabawna. Jeszcze potem trzeba skomponować melodie, a to też zajmuje dużo czasu... Na klasycznej gitarze jest jeszcze w miarę łatwo, gorzej na elektrycznej i akustycznej... Przynajmniej dla mnie, heh... - ogier zaczerpnął powietrza i mówił dalej - Jeśli chcesz, dla Ciebie też mogę skomponować piosenkę. Tylko musisz mi coś o sobie opowiedzieć, bo inaczej nic dobrego nie wymyślę i piosenka będzie do niczego i potem wszystko od nowa.. Ehh... Nie rozgadałem się za bardzo? Tak czasem mam, jak wkręcę się w temat... Przepraszam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na temat pierwszy. (zrozumiałam, że tylko na jeden)

Według mnie, kłamstwa nie są dopuszczalne. Kłamstwa niszczą przyjaźń, to przez nie dobrzy przyjaciele się rozstają.

(sorry, że tak krótko, ale głowa mnie boli)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak i nie, nie płaczę, po prostu... a dobra, nieważne - Foxy przetarła swoje oczy kopytkami

 

-Może i ładny, ale ma jedną wadę. Nie jest perfekcyjny. Spójrz na te liście tutaj... to jest fikus, a nie jakieś inne nie wiadomo co. Oczywiście mogę poprawić... - Foxy paroma ruchami ołówka dopracowała niedociągnięcia. - ...ale widać, że to jest poprawiane, a ma być idealne. To zeszyt TYLKO to najlepszych rysunków. Nie licząc oczywiście tej wielkiej plamy. To... pozostałość po złym humorze. - opowiadała ze smutkiem, jednak nie płakała. Po objęciu zrobiło jej się milej i postanowiła przestać ględzić i wysłuchać drugiej strony. Słuchała go w spokoju, z pełną uwagą jak to miała w zwyczaju.

 

-No tak myślałam że to nie jest koniec. Ja lubię muzykę, ale nie mam o niej zielonego pojęcia, nie potrafiłabym zagrać nawet paru nutek. Chociaż nie, może parę nutek bym zagrała, ale wolę nie próbować ze względu na... - klaczka urwała na moment szukając odpowiedniego słowa - mój charakter. Nie przepraszaj mnie tyle proszę, głupio mi trochę z tym, bo przecież nic nie zrobiłeś. - uśmiechnęła się

 

-Co do piosenki to nie wiem, a co byś chciał dokładnie wiedzieć? To, że jestem perfekcjonistką, to już miałeś okazję zobaczyć na własne oczy. Moim znaczkiem jest ołówek i kartka - jednorożec lekko się odchylił w drugą stronę by Hippi mógł zobaczyć jej bok, zaraz potem wróciła do normalnej pozycji - Gdy byłam jeszcze małą, głupia klaczką, to znalazłam niezastrugany ołówek. Złamałam go, wyjęłam grafit i... cóż. Rodzice mieli potem dużo roboty z czyszczeniem mebli. - Foxy zachichotała pod nosem jak tylko sobie wyobraziła taką sytuację, ale zaraz kontynuowała - od tamtego czasu musiałam mieć go gdzieś przy sobie, inaczej płakałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Heh... Fajnie, że chociaż Ty miałaś udane dzieciństwo... - Hippi zabrał kopytko z grzbietu Foxy - Ja nie znałem swoich rodziców.. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec wyjechał i nawet go nie poznałem... Mówiono mi, że nie chce mnie znać.. Całe życie opiekowała się mną babcia. Cały czas pracowałem w sadzie. Prawie takim samym jak u pani psor, ale o wiele mniejszym... - po policzku znów spłynęło kilka łez - Potem babcia zmarła, a ja musiałem sprzedać sad i farmę i wyprowadzić się... Tak trafiłem tu. 

 

Ogier oparł głowę o kopytka, które położył na stolik.

 

- Ale nie mogę narzekać... Przynajmniej jestem silny, ale nie pewny siebie... Nikt tej pewności mnie nie nauczył, nie miałem żadnego porządnego ogiera w rodzinie. Dziadek zmarł przed moimi narodzinami... 

 

Hippi otarł łzy z policzka, spoglądnął na piękną klacz i mówił dalej.

 

- Hmm.. To tą piosenkę może uda mi się napisać. Ale musisz dać nieco czasu, a na pewno wyjdzie idealnie. - ogier spojrzał na swoją kartkę, która była trochę mokra od jego łez.

 

Hippi ponownie objął kopytkiem Foxy.

 

- Może kiedyś nauczę Cię gry na klasycznej gitarze, co Ty na to? - ogier uśmiechnął się w kierunku klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Foxy wysłuchała smutnej historii z życia Hippka, mówiąc kolokwialnie, zdjęła swój uśmiech z twarzy. Przykro jej się zrobiło, że takiego kuca spotkało tyle nieszczęść, ale niestety nic na to nikt nie poradzi. Musi z tym żyć, choć i tak idzie mu to całkiem nieźle. Widząc jego łzy, Foxy szturchnęła go kopytkiem w bok.

 

-Hej! To, że wyglądasz prawie tak samo jak ja, nie znaczy, że możesz się zachowywać jak ja, kiedy coś zepsuję. Taki duży i silny kuc z Ciebie. - Foxy na moment zastopowała, zastanawiając się czy aby przypadkiem nie postąpiła za ostro w stosunku do niego. Na wszelki wypadek jednak postanowiła się poprawić. - Wiem że jest Ci ciężko, ale nie możesz żyć przeszłością. Jeszcze dużo przed Tobą, Zainteresowania, przyjaciele, miłość. Same piękne rzeczy.

 

-Dobrze, z przyjemnością posłucham, już się nie mogę doczekać - odparła - Nie. Lepiej nie próbujmy. Szybko byś pożałował, że zechciałeś mnie czegoś nauczyć, wierz mi. Na pewno nie chciałbyś widzieć mnie wylewającej hektolitry łez, lub kiedy roztrzaskam Twoją gitarę na jakimś drzewie. Mam... takie napady. - Foxy trochę się zawstydziła i spuściła wzrok. O ile przed chwilą było w miarę ok, to teraz zrobiło jej się głupio na myśl, że mogła by się tak zachować przy Hippim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzięki... - odparł Hippi - Wiem, że nie mogę żyć wspomnieniami... Ale to nie są wspomnienia. To opowiadania babci, więc nie wiem czy wszystko jest prawdziwe. Jak byłem mały, inny jednorożec z mojej klasy rzucił na mnie zaklęcie amnezji..Nie wiedziałem kim jestem, ani kim jest moja babcia... Dopiero ona musiała wszystko mi przypominać i nie wiem czy mówiła prawdę, by nie było mi smutno... - ogier westchnął.

 

Hippi wyjął z juki drugą kartkę i czarną kredkę, po czym zaczął szybkimi ruchami kolorować kartkę.

 

- Ja też mam czasem napady złości... I smutku. Bardziej tego drugiego. Poradzono mi, że gdy się zasmucę lub zdenerwuję mam kolorować kartkę lub coś innego. Trochę to nawet uspokaja, ale nie jest za bardzo skuteczne. - ogier dalej kolorował kartkę i spoglądał co chwilę na Foxy. - Mogę pouczyć Cię gry. To naprawdę nic skomplikowanego, a naprawdę bawi. A gitar... Mam dużo i niektóre mogę naprawić. Przyszykuję wiadra na łzy, ale nie powinny być konieczne - Hippi uśmiechnął się szeroko w stronę klaczy. - Więc? Pójdziemy po lekcjach do mnie? Ja nie gryzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dziękuje za chęci, ale naprawdę nie ma co mnie uczyć. Przynajmniej na razie, ale przejść się z Tobą z chęcią mogę. Daleko mieszkasz? Bo ja prawie po drugiej stronie miasteczka i trochę czasu mi to zajmuje.

 

Foxy spojrzała na swoją kartkę z odpowiedziami. Chociaż coś napisała, to wydawało jej się że czegoś tu brakuje. Zastanowiła się spokojnie co zrobić, bo skreślać i poprawiać nie chciała gdyż było by brzydko. Wtem wpadła na dość ciekawy pomysł, który w oczach jej kolegów i koleżanek może wypaść na co najmniej szalony. Podniosła kopytko do góry, po czym zwróciła się do profesor Applejack

 

-Pani profesor, napisałam już odpowiedzi, czy mogłabym prosić o dodatkowe zadanie? (nioch nioch trzeba rozruszać tu towarzystwo :P)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hippi spojrzał w stronę Foxy, która wysoko podniosła kopytko. Sam popatrzył na swoją kartkę i odłożył ją na skraj ławki, by ten, kto będzie zbierał kartki mógł sobie ją wziąć.

 

- Umm.. Co chcesz zrobić? - spytał się po cichu ogier klaczy - J-ja nie wiem czy to dobry pomysł... 

 

Hippi rozglądnął się po klasie, po czym jego wzrok spoczął na klaczy obok. 

 

No weź się do cholery opanuj Hippi... No, ale wygląda jak moja siostra... Tylko ma na odwrót kolory.. A Ty z nią.. Yhh... Ale ładna jest... Tylko nie siłuj się na luz, bo to akurat Ci nie wychodzi... Dobra, może uda się coś wymyślić.... - to właśnie było w głowie ogiera.

 

Hippi podniósł kopytko i również zwrócił się do pani psor.

 

- Mhm... A najlepiej jeśli zadanie byłoby w parach. Wtedy zawsze lepiej się pracuje i można więcej wynieść z lekcji. Poza tym, takie zadania uczą dogadywania się z innymi i przyjaźni!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moonlight od dłuższego czasu przyglądała się parze rozmawiających uczniów i nieco się zdziwiła, gdy oboje podnieśli swoje kopytka. Przeszła po klasie i zebrała 3 gotowe prace, położyła je przed panią profesor i wolnym krokiem podeszła do zgłaszających się uczniów.

Jesteście tu nowi i nie przeszliście zadania integrującego. Polega ono na dowiedzeniu się jak najwięcej rzeczy o partnerze zadania. Gdy zbierzecie wszystkie potrzebne informacje zapiszcie je na kartce w dowolnej formie.

Uśmiechnęła się i spojrzała na Hippiego.

Dla Ciebie będę miała jeszcze jedno zadanie, ale to innym razem.

Odwróciła się od uczniów, zabrała dziennik z biurka i poszła zanieść go do sekretariatu.

Przestańcie się obijać cukiereczki! Coś mało dostałam tych kartek... Dla spóźnialskich nie będzie niespodzianki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foxy bez wahania odpowiedziała Hippiemu na jego niezbyt śmiałe pytanie:

 

-Chcę mieć najlepszą pracę.

 

Po czym dalej patrzyła w stronę prof. Applejack. Przyłączenie się się jej kolegi z ławki do jej prośby nieco ją zdziwiło, w końcu mało jest osób które z własnej woli proszą o więcej zadań. Jest ambitny, to dobrze - pomyślała, posyłając mu uśmiech, mający za zadanie powiedzieć, że podziela jego zdanie co do zadań w parach. Jednorożec zmienił obiekt obserwacji gdy asystentka Applejack zbierała prace przy okazji zlecając im zadanie, które dla Foxy było dość sporym zaskoczeniem. Ona nowa? No, może nie należała do starej gwardii, ale już spędziła trochę czasu na biwaku. Nie mniej jednak nie chciała się sprzeczać, bo możliwe że Moonlight jednak miała trochę swojej racji, co do jej "nowości". Klaczka nachyliła się w stronę Hippiego i nieco ściszyła głos, żeby nie dawać po sobie tak łatwo poznać, że czegoś nie zrozumiała.

 

-Dobrze zrozumiałam? Mamy się dowiedzieć czegoś o sobie i o tamtym kucyku? - Foxy wskazała kopytkiem Nightmare - i to przedstawić pani Moonlight?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...