Skocz do zawartości

Odnaleźć i pokonać wroga - Pelcoral (Texas)


Applejuice

Recommended Posts

Imię: Pelcoral

Rodzina: Matka - Minesweet, Ojciec -Wentervall , Brat - Pelcrystal

Wiek: 21

Gatunek: Jednorożec.

Wygląd: Jednorożec o błękitnym umaszczeniu. Grzywa troszkę zasłaniająca długi róg i krótki ogon o 2 odcieniach koloru niebieskiego. Brązowe kopyta.

http://i.imgur.com/QeBK6.png

((Tak, wiem, nie jestem artystą))

Cutie Mark:Kartka na której widnieje młotek przybijający gwóźdź do deski.

Specjalny talent: Dzięki wielu latom ćwiczeń dość dobrze opanował przenoszenie przedmiotów. Z racji tego, iż wiele wędrował, umie sam o siebie zadbać. Oczywiście, nie był by sobą gdyby nie jego niezwykła kreatywność i pomysłowość.

Charakter: Na ogół spokojny. Lubi mieć wszystko na swoim miejscu. Gdy zostanie powierzone mu jakieś zadanie, stara się wykonać je perfekcyjnie. Dla przyjaciół jest otwarty i szczery, do nieznajomych podchodzi z dystansem. Nie przepada za walką wręcz. Gustuje bardziej w ataku z dystansu. Uwielbia podróże i wszelakie przygody. W swoim życiu wiele podróżował, dlatego wie co nie co o świecie.

Historia postaci:Jego historia zaczyna się przed małym, skromnym domem w Ponyville. Właśnie wtedy jego przyjaciele z klasy poprosili o jakiś ciekawy pomysł na domek na drzewie. Nie był jeszcze dorosłym kucykiem, lecz wielce angażował się w to, co robił i zawsze chciał, aby jego praca była doskonała. Przesiedział wiele nocy nad rozmyślaniu o owym domku, aż w końcu wpadł na pewien pomysł. Po przedstawieniu swoich planów przyjaciołom, wszyscy byli zachwyceni. Tego też dnia zaczął powoli odkrywać swój talent. Po wielu tygodniach ciężkiej pracy, budynek został ukończony. Domek wyróżniał się spośród innych nie tylko wielkością, lecz także wielką pomysłowością wykonania. Rodzice, widząc nietypowy talent Palcoral`a postanowili zapisać go do najlepszej szkoły dla wynalazców, która najlepiej rozwinie jego umiejętności. W ten oto sposób zakończył pierwszy etap odkrywania swojej wyjątkowej zdolności, a na jego boku pojawił się cutie mark. Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, jak to kiedyś rzekł jakiś kucyk. Teraz jednak przyszedł czas ciężkiej nauki, jednak ze względu na to, że należał do jednych z bystrzejszych kucyków, łatwo mu ona przychodziła. Jednak pewnego, pod żadnym względem nie różniącego się od innych dnia, dotarła do niego wiadomość o chorobie jego matki. Była już stara i słaba, a kucykowi lekarze nie widzieli dla niej żadnych szans. Jednak dzielny Pelcoral nie zamierzał się poddać i ruszył w podróż w poszukiwaniu lekarstwa. Szukał gdzie tylko się dało, czy to w zwykłej aptece, czy to u Zecory - bez skutku. Z tego też powodu matka zmarła, a on pogrążył się w smutku. Chwilę później po tej nowinie usłyszał coś jeszcze bardziej strasznego. Minesweet nie zmarła w wyniku choroby, ktoś ją zatruł! Specjaliści znaleźli w niej organizmie niezwykle rzadki i bardzo groźny wirus. Był tylko jeden kucyk zdolny do popełnienia czegoś tak okropnego - Grivben. Nie dość, że nienawidził rodziny, zawsze chciał wypędzić ich z niegdyś jego ziemi. Kolejnym niezwykle ważnym dowodem wskazującym, na niego był fakt, iż był znanym Alchemikiem! Tak! To musiał być on! Niestety, na jego winę wciąż wskazywało za mało dowodów. Pogrążony w smutku kucyk przestał się uczyć, zerwał wszelkie kontakty z przyjaciółmi. Jednak nikt nie wiedział, co mu się przydarzyło, nikt nie mógł odczuć jego bólu... Na całe szczęście, natychmiast po otrzymaniu wiadomości o śmierci matki, jego brat Pelcrystal przybył to swego rodzinnego miasteczka. Właśnie dzięki jego obecności, umysł kucyka powoli wracał do normalnego stanu. W końcu uznał, że nie może się poddawać, musi kontynuować to, co zaczął, a jego myśli powróciły do wielkich projektów. Z czasem odważył się wyjść na słońce, mimo obaw, że przyjaciele mogli o nim zapomnieć, albo co gorsza - wyśmiać go. Jednak życie to nie bajka, trzeba znosić trudne chwile. Przyjaciele powitali go z otwartymi kopytami, wszystko wróciło do normy, jego brat postanowił pozostać z rodziną, a sam Pelcoral zdecydował się powrócić do nauki... Jednak w jego sercu nadal znajdowała się wieść o zmarłej matce.

Cel postaci: Oczywiście, udoskonalanie się w swojej pasji poprzez ćwiczenia przenoszenia przedmiotów za pomocą magii. Jednak, wpierw musi dowiedzieć się, czy to naprawdę Grivben otruł jego matkę. Gdy już dowie się kto to zrobił, z pewnością nie raz zajdzie mu za skórę. W planach ma także dalekie podróże, nawet po za granice Eqestrii. Znalezienie partnerki.

Towarzysz: Nikt, lecz w razie nagłej potrzeby może liczyć na swoich przyjaciół.

Oto historia kucyka Texasa - Pelcoral'a. Witam mojego gracza i mam nadzieję, że bedzie nam się dobrze współpracowało :>.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nastał kolejny dzień w Ponyville.

Dla innych to czas przepysznych rannych posiłków, spotkań i handlu. Dla ciebie natomiast ten dzień stanowił kolejny wielki rozdział w twojej Księdze Odkryć.

Ranek okazał się wspaniałym dawcą nowych pomysłów. Plany już kotłowały ci się w głowie. Rozmyślałeś o tym, co dziś się wydarzy - jakie rzeczy stworzysz, ile przeprowadzisz testów, ile osób będzie podziwiało twoje dzieło...

Tak. Na pozór ten dzień był zwykły. W końcu codziennie miewałeś wenę, byłeś gotowy do działania, więc nic nie wskazywało na to, że teraz może być inaczej. A wszystko zaczęło się od... listu.

Wesoły i ożywiony zacząłeś czytać list, ale mina ci zrzedła, kiedy okazało się, że ten list jest od... Grivbena.

Pisał w nim, że obecnie przebywa na wyspie, która nosi nazwę "Galopfrey". Nigdy o niej nie słyszałeś... jednakże w głowie pojawiła się iskierka informująca twój mózg o tym, że zna tą nazwę.

Gribven zapraszał cię do siebie. Przesłał nawet pieniądze, które powinny wystarczyć na prom.

Nie wiedziałeś, o co tu chodzi. Przecież ten ogier był wielkim wrogiem rodziny, a teraz, tak nagle, zaprasza cię na wspólną przygodę na egzotycznej wyspie. To było spełnieniem twoich marzeń... ale jednocześnie obawiałeś się spotkania ze swoim wrogiem.

Marzenia i wielkie pragnienie jednak wzięło nad tobą górę.

"Co z tego, że tam będzie ON?" pomyślałeś. "Przecież i tak nie będę z nim rozmawiać...".

By nie zaprzestać w nauce, zabrałeś wszystkie dla ciebie najpotrzebniejsze rzeczy: książki, zwoje, pióra, narzędzia i projekty. Byłeś gotowy, by wyruszyć. Pożegnałeś się ze swoimi przyjaciółmi i pojechałeś pociągiem do Canterlot (pieniędzy z listu starczyło nawet na zapewnienie sobie kilku taksówek). Stamtąd kupiłeś wiele rzeczy do jedzenia, które powinny ci wystarczyć na kilka dni. Następnie wynająłeś powóz do okolic Stablesaide, a stamtąd łatwo mogłeś dostać się promem na wyspę.

Pozostało jedynie kupić bilet na statek i spełnić swoje marzenie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wykupieniu biletu nic już nie mogło powstrzymać mnie od przeżycia swojej kolejnej przygody. Podróż była wspaniała, grzywa powiewała na wietrze, mimo pięknej pogody wciąż nie mógłem przestać myśleć o tym, po co ten łotr Grivben zaprasza mnie na wyspę. -A jeżeli to pułapka? - Pomyślałem - Z drugiej strony, gdy zdobędę dobry dowód skazujący na jego winę w sprawie śmierci matki, ludzie w końcu mi uwierzą! Dzień zbliżał się ku końcowi, na niebie zaczęły pojawiać się czarne chmury. Wszystko wskazywało na to, że zbliżała się burza. -Czas stworzyć kolejny projekt! - Powiedziałem dumny sam do siebie, gdyż wszyscy spali już w swoich kajutach z nadzieją, że sztorm ich ominie. Udało się! Szotm skręcił ku mieście Fawntaine. W nocy miałem koszmar. Śnił mi się Grivben. Czaił się koło mojego domu w Ponyville z małą fiolką. Nastał Ranek, jak każdy inny, wiele pomysłów, rozmyślanie o przyszłości. Po głowie cały czas krążył mi sen. Nie mogłem o nim zapomnieć. Gdy wszedłem na górny pokład oczom ukazała się wyspa Gallopfrey. Dzieliło nas dobre kilkaset metrów. ----------------------------------------------------------------------------------------- Ups, skleroza. Witam mojego nowego GMa. Także mam nadzieję, że praca z Tobą będzie miłą przygodą i zabawą. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podekscytowany dosłownie skakałeś z radości. Nim się obejrzałeś, a prom dotarł do wyspy.

Jej widok wprawił cię w osłupienie. Prom dotarł do ogromnej dzielnicy portowej. Dookoła na falach oceanu kołysały się kutry rybackie, żaglówki i jachty. Mewy radośnie "skrzeczały" łapiąc ryby ze wzburzonej wody.

Wyspa miała piękny, krystalicznie czysty piasek. Na plaży nie było nikogo. Tylko gdzieniegdzie jakiś idiota wchodził do zimnej wody, by się popisać... Ale nie zwróciłeś na to uwagi. W tle widać było bujne drzewa i wieżowce, nad którymi latały ptaki. Nie mogłeś się doczekać, by pójść pozwiedzać te egzotyczne miejsca w dziczy.

Wkrótce zorientowałeś się, że tym idiotą, który wskoczył do wody był... Grivben. Na sam jego widok dostałeś dreszczy, wspominając straszny sen.

- Pelcoral, mój ty drogi przyjacielu! - wykrzyknął, przemierzając wielkie fale. - Jesteś już! - W końcu dopłynął do mostu, na którym obecnie stałeś. - Chodź, zaprowadzę cię do hotelu!

Nie mówiąc dużo ruszyłeś za nim, aż dotarliście do jednego z wieżowców, które widziałeś z promu. Grivben pozostawił ciebie z kluczem do pokoju.

Nadal intrygowało cię jego zachowanie... Nie wiedziałeś, co o tym myśleć.

Dotarłeś do swojego pokoju. Twoim oczom ukazał się jeden z najpiękniejszych apartamentów, jakie kiedykolwiek widziałeś. Szybko położyłeś się na miękkim łóżku, planując swoją pierwszą wielką podróż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas, gdy się wylegiwałem, Grivben gdzieś zniknął. Pomyślałem, iż to bardzo dobra okazji, aby trochę poszperać. Wstałem i rozejrzałem się. Moją uwagę przykuł stół do warzenia mikstur. Od razu było widać, że przeznaczony jest dla profesjonalistów. Niestety, nie było tu nic oprócz kilku pustych fiolek. -Zdawało mi się, czy ten idiota nazwał mnie.. PRZYJACIELEM?! To musi być podstęp! Dobra.. Co my tu mamy. Kolejną rzeczą rzucająca się w oczy był wielki stół na którym leżało mnóstwo receptur. Nagle, usłyszałem kroki. Wskoczyłem prędko na łóżko zanim Grivben wszedł do apartamentu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałowałeś, że nie mogłeś przeczytać choć jednej receptury... To było oczywiste, że Grivben coś knuł, jednakże nie mogłeś nic zrobić, kiedy nie miałeś dowodów.

Ogier otworzył drzwi do twojego pokoju, jednakże tylko na chwilę, by zobaczyć, czy nadal śpisz. Potem zamknął drzwi, a ty usłyszałeś jego głośny śmiech...

Natychmiast wstałeś z łóżka i ruszyłeś za nim. Wiedziałeś, że dzisiejszej nocy odkryjesz wielką tajemnicę...

Idąc krok w krok za Grivbenem, wkrótce dotarłeś do małego parku. Tam twój wróg stał nad stołem alchemicznym, ważąc miksturę o czerwonym zabarwieniu. Kiedy podszedłeś bliżej usłyszałeś, jak mówi:

- Tak... Więcej trucizny! Wreszcie uda mi się zabić również jego!

Szybko uciekłeś do hotelu. Cały zdyszany wystrzeliłeś niczym błyskawica do swojego pokoju.

To, co zobaczyłeś, przeraziło cię. Wiedziałeś, że tą osobą, o której wspominał Grivben byłeś ty...

Bałeś się. I to bardzo. Jednakże po prostu będziesz musiał uważać, co pijesz i jesz. Nic więcej.

Położyłeś się ponownie w łóżku, trochę uspokojony. Nadal nie mogłeś doczekać się przygody, która spotka cię w lesie pomimo tego, że twoją głowę zaprzątało teraz wiele różnych myśli...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasnąłem. Kolejnego dnia, gdy się obudziłem, nie zaprzątałem sobie głowy projektami. Skupiłem się na teraźniejszości. Usiadłem na łóżku, po czym rozejrzałem się po pokoju. Grivbena nie było. Na stole czekało na mnie śniadanie, a dokładniej niby-woda i niby-kanapki. Ha! Myśli, że jestem aż taki naiwny? Hmm... Jakby się tego pozbyć. - Cicho mruknąłem pod nosem. - Wodą podleje jego rośliny, a kanapki wyrzucę do śmieci. Tak jak powiedziałem, tak też uczyniłem. Gdy tylko woda dotknęła ziemi, zaczęła dziwnie bulgotać. Wiedziałem, że chciał mnie otruć. Chwyciłem szybkim ruchem kopyta wszystkie recepty i co się jeszcze dało wrzuciłem do torby, a ją schowałem w bezpiecznym miejscu. Spojrzałem na zegar, niestety nie działał. Przez wielkie okno widać było słońce pojawiające się dopiero na horyzoncie. Wywnioskowałem, że jest jeszcze dość wcześnie. -Co za piękny widok, ale nie ma czasu na rozczulanie się! Trzeba działać! Ostrożnie otworzyłem drzwi. Jakby nie było tak wcześnie, pomyślał bym, że wszystkie kucyki uciekły. Po paru chwilach dotarłem do parku, w którym Grivben przygotowywał swój podstęp. Nie zdziwiłem się, że wszystko zniknęło. Po głowie chodziła mi jedna myśl - Gdzie on jest?! Może wyjechał z wyspy, żeby nikt go nie podejrzewał, ale przecież zostawił wszystkie bagaże! Pewnie znowu coś knuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłeś nie zaprzątać sobie głowy Grivbenem, gdy nie ma go na wyspie.

Później na pewno będziesz miał więcej okazji, by dowiedzieć się, czy to on naprawdę otruł twoją matkę.

nie mogłeś jednak skupić się na podziwianiu krajobrazu w lesie. Myśli o Grivbenie, truciznach i śmierci twojej matki nie dawały ci spokoju.

Szybko wróciłeś z wyprawy do domu. Byłeś bardzo rozkojarzony i nie wiedziałeś, co robić.

Obawiałeś się o swoje życie, ale także o życie innych. Kto wie, czy ten Grivben nie atakował również innych kucyków?

Nie pozostało ci nic innego, jak napisać do brata. On na pewno ci pomoże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Usiadłeś przy swoim biurku i zacząłeś pisać. Nie zdążyłeś zatopić pióra w kałamarzu, a poczułeś, że ktoś... wbił ci nóż w plecy.

Ostatni raz odwróciłeś głowę i ujrzałeś... twarz Grivbena. Jego oczy były inne niż zwykle. Ogier śmiał się, ale to nie był jego naturalny śmiech...

- Już po tobie, śmieciu. Najpierw twoja matka, a teraz ty! - powiedział, znów wybuchając demonicznym śmiechem.

Nim zdążyłeś zareagować, a wszystko ogarnęła ciemność...

Przykro mi, ale nie miałam innego wyboru, niż zamknięcie tej sesji. Miałeś bardzo dużo czasu na zareagowanie - szkoda, że skończyło się to w taki sposób. Najwyraźniej się znudziło, żal mi tylko, że przyjęłam ciebie zamiast innego, odpowiedzialniejszego gracza... na przykład kubagawa.

No nic, sesja trafia do archiwum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...