Jump to content

Ulubiona broń


Zegarmistrz
 Share

Recommended Posts

Claymore.

Wielki, dwuręczny miecz, którego kojarzy się z szkockimi góralami. Po prostu.

Żeby nie robisz offtop'u odpowiem szybko.. Claymore to również mina przeciwpiechotna na wyposażeniu wielu krajów. Nie będę wymieniać jakich, bo do końca to nie wiem.

 

 

Dobra, teraz moja ulubiona broń ;d

4jkdw2.jpg

 

L85 Endeavour (L85A1)

 

Pochodzenie: Wielka Brytania

Kaliber: 5,56 mm

Magazynek: 30 naboi

Prędkość początkowa pocisku: 940 m/s

 

Zaspamie was tu xDD Historia karabinu L85A1:

 

Dam wam odrazu z wiki http://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_L85

Według mnie, świetny, automatyczny karabin szturmowy, który z pewnością uratował siedzenie nie jednemu żołnierzowi na polu walki. Ten jego wygląd i... prostota, poprostu przyciąga do siebie jak jakiś magnez. Zaczął być produkowany w '85 roku i odrazu została rozpoczęta masowa produkcja tego karabinu. Do dziś produkowany, choć już zaczynają go zamieniać na inne bronie, to nadal jest używany w armiach wielu krajów świata.

Edited by DarkEpisod
Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Hmm, to zależy jaka :P Wsawię moją ulubioną sowiecką armatkę ppanc

240px-Zis2_nn.jpg

57 mm armata przeciwpancerna wz. 1943 (ZiS-2)/57-мм противотанковая пушка образца 1943 года (ЗИС-2)

 

Dobra prędkość wylotowa, penetracja i dość wiele mogła poobijać podczas IIWW

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Kurcze pieczone, jakoś zawsze ciągnęło mnie do Polskich konstrukcji. Dlatego gdy z ciężkim sercem odmówiłem P-83 "Wanad,, Wybrałem coś większego. UKM P2000 http://i62.photobucket.com/albums/h90/REMOV/MSPO2006/_UKM2000_01.jpg
http://i62.photobucket.com/albums/h90/REMOV/MSPO2006/_UKM2000_03.jpg
Kaliber 7,62 mm
Nabój 7,62 mm NATO
Magazynek 100 lub 200 nab. (skrzynka na taśmę) (wersje P i D)
250 nab. (skrzynka na taśmę) (wersja C)
Taśma nabojowa rozsypna, M13
Wymiary
Długość 1203 mm (wersje P i D)
1098 mm (wersja C)
Wysokość 212 mm (wersje P i D)
117 mm (wersja C)
Szerokość 91,5 mm
Długość lufy 547 mm (wersje P i D)
636 mm (UKM-2000C)
Długość linii celowniczej 702 mm (wersje P i D)
Masa
karabinu właściwego 8,4 kg (UKM-2000P)
8,9 kg (UKM-2000D)
10,7 kg (UKM-2000C)
lufy 2,25 kg (wersje P i D)
3,30 kg (UKM-2000C)
Inne
Prędkość pocz. pocisku 840 m/s (wersje P i D)
850 m/s (wersja C)
Energia pocz. pocisku 3280 J (wersje P i D)
3360 J (wersja C)
Szybkostrzelność teoretyczna 700-850 strz./min
Szybkostrzelność praktyczna do 250 strz./min
Zasięg skuteczny 1500 m
 

Edited by Zegarmistrz
Poprawione
Link to comment
Share on other sites

Moja ulubiona broń to Nunchaku. Jest to rodzaj broni w formie dwóch pałek połączonych ze sobą za pomocą łańcucha lub linki.

 

Kto nie kojarzy oto zdjęcie ów broni:

 

nunchaku.jpg

 

Niepozorna konstrukcja w prawidłowych rękach potrafi być świetną bronią o ogromnych obrażeniach. Jednak mój treningowy egzemplarz maksymalnie spowoduje siniaka i to jeszcze jeśli na prawdę ma się pecha :D

Edited by FirstChoice
Link to comment
Share on other sites

Nie mam żadnej ulubionej broni chociaż jak bym wybierał to pewnie jakiś pistolet wiadomo za dużo nie potrzeba jest mały więc w razie zagrożenia (napadu,a nie wojny bo to w ogóle co innego) można szybko użyć.I trudno mówić o ulubionej broni w kraju,w którym żeby dostać pozwolenie na broń to trzeba być batmanem lub supermanem.

Link to comment
Share on other sites

Ano to jest doskonałe pytanie. Widzisz, ludzie od zawsze mieli przerąbane - brak odpowiednich kłów, pazurów czy choćby twardej sierści. Po to zaczęli wytwarzać broń, żeby mieć jakieś szanse. I gdzieś tam w środku zapomnieli, że najsilniejsza bronią potrafi być ciało.

Twoja dłoń, odpowiednio wyćwiczona, jest twoją bronią.

Z karate choćby: w chwilach potrzeby dłoń twa młotem może być, mieczem może być, włócznią może być. Lecz nade wszystko, pustą musi być. A kiedy przyjdzie się obyć bez broni, miej pewność iż za pustą dłonią nie stoi puste serce.

Są bronie które możesz mieć bez pozwolenia(gaz pieprzowy, noże w pochwach) pod warunkiem że spełniają one wymogi Ustawy o Broni i Amunicji(polecam poczytać).

Taki przykład - chodzę czasami po mieście z 4 nożami(każdy 15-20cm) przypiętymi do paska - byłem spisywany przez panów policjantów kilka raz(dwa nawet przez straż miejską i graniczną) ale fakt iż broń jest zabezpieczona w pochwie i wygląda jak broń(ukryte ostrze albo nóż motylkowy to spory problem, od razu mówię) to nie było żadnych problemów.

Link to comment
Share on other sites

Taki przykład - chodzę czasami po mieście z 4 nożami(każdy 15-20cm) przypiętymi do paska - byłem spisywany przez panów policjantów kilka raz(dwa nawet przez straż miejską i graniczną) ale fakt iż broń jest zabezpieczona w pochwie i wygląda jak broń(ukryte ostrze albo nóż motylkowy to spory problem, od razu mówię) to nie było żadnych problemów.

Heh, szacuneczek, ja maksymalnie nosiłem przy sobie trzy. Zazwyczaj jednak biorę jeden, żeby nie wyjść na psychopatę. A wierzcie, że człowiek o wiele spokojniejszy się staje, ot choćby idąc po nocy i mijając grupkę uchlanych podludzi czy spotykając na polu narwanego dzikiego psa.

Chociaż lepszą opcją noszenia czegoś do obrony jest pałka teleskopowa/kubotan. Czemu? Ano z nożem problem jest taki, że każdy cios może być potencjalnie śmiertelny, a w przypadku pałki nie, więc ciężej jest potem dostać zarzut przekroczenia obrony koniecznej. A jakie mamy w Polsce sądy wiadomo :P

Link to comment
Share on other sites

Ja zazwyczaj noszę pod koszulą/kurtką na uprzednio przyszytym uchwytem takiego cudaka kuchennego do samoobrony. Używam go ze względu na posiadaną masę, mały rozmiar i jego wielofunkcyjność (dosłownie). Drzewiec ma długość około 35cm, więc na spokojnie nawet pałkę możnaby z tego zrobić.

Edited by Garin
Link to comment
Share on other sites

To daliście mi zagwozdkę, którą broń wybrać. Właściwie w każdej klasie mam coś ulubionego (morze prócz marynarki wojennej, bom się nie znam). 

Po głębszym przemyśleniu Wybiorę chyba FW 190. Część z was może spytać o czym ten porąbany kuc gada, więc daję obrazek.post-6959-0-37175200-1433938107_thumb.jp

Teraz opis:

Focke-Wulf 190 "Wurger" czyli po polsku Dzierzba (to jakiś wróblowaty jest). Był to niemiecki myśliwiec oblatany w 1 czerwcza 1939. Konstruktorem był wybitny inżynier Kurt Tank. W odróżnieniu od bardziej popularnego bf-109, silnik miał w okładzie gwiazdowym (Cylindry przypomniały układem gwiazdy), przez co można było znacznie więcej wcisnąć tam tłoków, co dawało spory zapas mocy oraz można było go skutecznie chłodzić powietrzem. Największymi wadami tego oto uzbrojenia było kiepska widoczność, podczas kołowania, oraz z początku silnik miał tendencje do przegrzewania. Wg mnie to jeden z najbardziej nie docenianych samolotów II wojny światowej (oblatany w 1939 wdrożony do produkcji dopiero w 1941). Był tym czego potrzebowała rzesza, na nasze szczęście pan Goring nie był zbyt kompetentny w sprawach zarządzania lotnictwem. Gdy wszedł do produkcji, właściwie osiągami prześcigał nie tylko Bf-109 ale większość samolotów aliantów, chociaż by słynne  Spitfire`a. Po podwieszaniu pod skrzydła 4 działek, nie było samolotu, którego nie dał rady by zestrzelić. Samolot był tani w produkcji, i produkować go mogła nie wyszkolona załoga. Mógł być produkowany w cześć i składany w różnych fabrykach, dlatego naloty alianckie tak średnio wpływały na produkcje tej maszyny. Po wojnie nawet przeciwnicy byli pełni podziwu dla tej maszyny. Dalszą wersją rozwojową był myśliwiec wysokościowy Ta-152 (to Ta to od konstruktora, jak kto pytał).Co ciekawe w latach 90` bogaci Amerykanie zaczęli sobie budować repliki tej maszyn z pewnymi zmianami, dotyczącymi silnika, i powierzchni nośnej (jak ja im zazdroszczę). Grając w Iła od początku wybrałem tą konstrukcje, i potem do żadnej innej się przyzwyczaić nie mogłem.

 

To teraz dam garść nudnych informacji tabelarycznych. Oczywiście z Wikipedii.

 

Załoga: 1 

Data Oblotu: 1 Czerwiec 1939,

Lata produkcji: 1941-1945 (Repliki 1996-),

Egzemplarze: 20 000,

Napęd: BMW 801 D-2 (14 cylindrów),

Moc: 1272 KW (1730 Koni mechanicznych),

Rozpiętość: 10,51 m,

Długość: 9,1 m,

Wysokość: 3,95 m,

Powierzchnia nośna: 18,3 m2,

Prędkość przelotowa: 480 km/h,

Prędkość wznoszenia: 12 m/s,

Pułap: 10 300 m,

Zasięg: 1035km (ze zbiorniczkami 1470km),

Uzbrojenie: 2* wkm MG 131 13 mm, 4* działko MG 151/20 20mm, opcjonalnie bombki od 50 kg do nawet w niektórych wersjach 1000 kg, albo dodatkowe zbiorniki na paliwo.

 

 

 

Edited by Argon39
Link to comment
Share on other sites

Złoto jako symbol, dobrobytu, rzeczywiście jest bronią skuteczną, acz o niskiej zabijalności. Wykończy przeciwnika zostawiają go przy życiu. Samo w sobie złoto było by beznadziejną bronią. Skąd w świecie Fantasy często pojawiają się złote miecze lub zbroje. To jeden wielki bez sens. Złoto ma fatalne właściwości mechaniczne, z tego co mi wiadomo to gorszę nawet od miedzi, a miedź mieć w ręku to nie jest rzecz niezwykła, i jak wiemy, łatwo się zgina, przerywa etc. Z tego co mi wiadomo to Aztekowie nie mogli się nadziwić Hiszpanom. Nie rozumieli ich popędu do złota, bo dla Indian nie było symbolem niczego, wręcz gardzili nim.

Link to comment
Share on other sites

Koledze dwa posty wyżej chyba chodziło ogółem o pieniądze, a nie złoto.

 

Jeśli zaś o mnie chodzi, to za ulubioną broń wybrałbym łuk walijski, w późniejszym okresie znany jako długi łuk angielski.

azincourt2.jpg

 

Długi łuk angielski jest typem średniowiecznego łuku, o długości zbliżonej do dwóch metrów. Często uznawany za jedną z najskuteczniejszych broni średniowiecza, która, wraz z kuszą i postępującym rozwojem broni palnej, przyczyniła się do spadku znaczenia ciężkozbrojnego rycerstwa na polu bitwy. Strzała wystrzelona z takiego łuku mogła przebić niektóre typy zbroi płytowej, tym bardziej zabić albo zranić wierzchowca, wyłączając jeźdźca z walki. Łuk ten odegrał ważną role w wojnie stuletniej, przyczyniając się do zwycięstw Anglików nad Francuzami, wraz ze sławną bitwą pod Azincourt. Później jednak w większości wyparła go broń palna.

 

Jako fan średniowiecznego uzbrojenia koniecznie musiałem wybrać coś z tego okresu. Padło na łuk, gdyż zawsze wydawało mi się, że strzelanie z takowego wymagało więcej umiejętności niż walka mieczem, włócznią. No i jest to łuk o sile przebicia zbliżonej do kuszy, ale o znacznie większym zasięgu i szybkostrzelności. Zabawne, prawda? Długi, ostry patyk wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę (o kolczudze już nie mówiąc) i znajdujący się pod nią aketon.

 

"[My yeoman father] taught me how to draw, how to lay my body in my bow ... not to draw with strength of arms as divers other nations do ... I had my bows bought me according to my age and strength, as I increased in them, so my bows were made bigger and bigger. For men shall never shoot well unless they be brought up to it."

 

Link to comment
Share on other sites

Złoto jako symbol, dobrobytu, rzeczywiście jest bronią skuteczną, acz o niskiej zabijalności. Wykończy przeciwnika zostawiają go przy życiu. Samo w sobie złoto było by beznadziejną bronią. Skąd w świecie Fantasy często pojawiają się złote miecze lub zbroje. To jeden wielki bez sens. Złoto ma fatalne właściwości mechaniczne, z tego co mi wiadomo to gorszę nawet od miedzi, a miedź mieć w ręku to nie jest rzecz niezwykła, i jak wiemy, łatwo się zgina, przerywa etc. Z tego co mi wiadomo to Aztekowie nie mogli się nadziwić Hiszpanom. Nie rozumieli ich popędu do złota, bo dla Indian nie było symbolem niczego, wręcz gardzili nim.

 

Złoto jako symbol wartości. Masz piniondz to możesz robić broń i inne rzeczy o większej skuteczności. No chyba, że wcześniej ktoś posmyra cię szabelką po gardle.

 

 

 

Jako fan średniowiecznego uzbrojenia koniecznie musiałem wybrać coś z tego okresu. Padło na łuk, gdyż zawsze wydawało mi się, że strzelanie z takowego wymagało więcej umiejętności niż walka mieczem, włócznią. No i jest to łuk o sile przebicia zbliżonej do kuszy, ale o znacznie większym zasięgu i szybkostrzelności. Zabawne, prawda? Długi, ostry patyk wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę (o kolczudze już nie mówiąc) i znajdujący się pod nią aketon.

Problem w tym, że wyszkolenie łucznika trwało latami, a jeśli przestał strzelać gdzieś na pół roku to już raczej z tej broni użytku nie zrobi. Ważne też jest to iż łuk strasznie wyniszczał stawy, ale racja broń świetna.

Co do tego, że trzeba więcej umiejętności by strzelać z łuku niż walczyć mieczem to się nie zgodzę. Miecz jest bronią strasznie ciężką do opanowania. Oczywiście można dać chłopkowi miecz, ale zbyt wielkiego użytku to on z niego nie zrobi.

Edited by White Hood
Link to comment
Share on other sites

Problem w tym, że wyszkolenie łucznika trwało latami, a jeśli przestał strzelać gdzieś na pół roku to już raczej z tej broni użytku nie zrobi. Ważne też jest to iż łuk strasznie wyniszczał stawy, ale racja broń świetna.
Co do tego, że trzeba więcej umiejętności by strzelać z łuku niż walczyć mieczem to się nie zgodzę. Miecz jest bronią strasznie ciężką do opanowania. Oczywiście można dać chłopkowi miecz, ale zbyt wielkiego użytku to on z niego nie zrobi.

Trwało długo, ale przynosiło efekty. Sam łuk był tańszy w produkcji, lżejszy, dawał mobilność, oraz (we wczesnych czasach kuszy) większy zasięg. Rycerz w kolczudze trafiony bełtem jest tak samo martwy, jak ten trafiony strzałą z długiego łuku. Ale owszem, kusza to błogosławieństwo dla niedoświadczonej armii.

Angielski szlachcic/bogacz rekrutuje i "dozbraja" prostych chłopów. I co wtedy lepiej im dać? Miecze, czy długie łuki? Oczywiście, jak na Anglię, to pewnie byłyby to te ich sierpaki na długim drzewcu (billhook, jak to oni mówią), ale chyba wiadomo, o co mi chodzi: każdy może się zamachnąć mieczem. Nie każdy może napiąć łuk.

 

@edit W sumie, jak tak o tym pomyślałem... Miecz jest raczej trudniejszy do opanowania w stopniach zaawansowanych, o. A łuk... no, angielskich yeomanów uczono od małego, ale giermkowie też bywali młodzi.

Edited by Riddle
Link to comment
Share on other sites

każdy może się zamachnąć mieczem. Nie każdy może napiąć łuk

 

 

 

Jest jedna wielka przewaga łuku nad mieczem. Mieczem zbroi płytowej nie przetniesz.

 

Mi się zdaję, że błędem jest w ogóle porównywanie tych broni. Są to bronie dwóch różnych klas, a zupełnie innym zastosowaniu. Błędem było by powiedzieć, że łuk jest lepszy, bo gdy dojdzie do walki w zwarciu to zanim zginiesz zabijesz max 1 osobę, a z mieczem masz szanse na przeżycie, takiego starcia, z drugiej strony walcząc na odległość, no to miecz zapewni ci tylko dystans równy długości klingi, a sprawny łucznik cuda potrafi zdziałać.. To tak jakby porównywać, bolid formuły  jeden z łodzią wyścigową. 

Tak trochę z innej beczki.

Długi, ostry patyk wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę (o kolczudze już nie mówiąc) i znajdujący się pod nią aketon.

Czy ten zaostrzony kawałek drewna nie miał przypadkiem na końcu stalowego (lub żeliwnego) grotu? Jakoś mi się zdaję, że sam naostrzony patyk nie  przebił by stalowej zbroi, i by się od niej najzwyczajniej w świecie odbił, lub o nią się połamał. Przy przekazaniu energii, najpierw przekroczona by została wytrzymałość drewnianej strzały, a potem dopiero blachy stalowej. Tak przynajmniej podpowiada mi intuicja.

Edited by Argon39
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mi się zdaję, że błędem jest w ogóle porównywanie tych broni. Są to bronie dwóch różnych klas, a zupełnie innym zastosowaniu. Błędem było by powiedzieć, że łuk jest lepszy, bo gdy dojdzie do walki w zwarciu to zanim zginiesz zabijesz max 1 osobę, a z mieczem masz szanse na przeżycie, takiego starcia, z drugiej strony walcząc na odległość, no to miecz zapewni ci tylko dystans równy długości klingi, a sprawny łucznik cuda potrafi zdziałać.. To tak jakby porównywać, bolid formuły  jeden z łodzią wyścigową. 

Tak trochę z innej beczki.

 

 

Czy ten zaostrzony kawałek drewna nie miał przypadkiem na końcu stalowego (lub żeliwnego) grotu? Jakoś mi się zdaję, że sam naostrzony patyk nie  przebił by stalowej zbroi, i by się od niej najzwyczajniej w świecie odbił, lub o nią się połamał. Przy przekazaniu energii, najpierw przekroczona by została wytrzymałość drewnianej strzały, a potem dopiero blachy stalowej. Tak przynajmniej podpowiada mi intuicja.

Racja. Takie rozumowanie wynika trochę (bardzo?) z mojego większego zamiłowania do broni miotającej. Łuk może przewagę ma, bo zanim dojdzie do tej walki, to podejść trzeba, przez co łucznik będzie miał znacznie więcej okazji zabicia piechura, niż piechur okazji do zabicia łucznika. Następnie jest ciężka kawaleria, co znacznie komplikuje sprawę. Owszem, długi łuk przebije czasem pancerz płytowy, porani wierzchowca, ale ile razy taki łucznik może wystrzelić, zanim dopadnie go konnica i z "gracją" przeszyje mu klatkę piersiową kopią? Koniec końców wszystko zależy od używanej taktyki i taktyki przeciw której stajemy. W wypadku Królestwa Anglii, przeciwnikiem było ciężkozbrojne rycerstwo francuskie, więc dla piechura lepiej spisywał się billhook niż miecz.

 

Długi, ostry patyk z metalową końcówką wystrzelony z jeszcze dłuższego patyka z cisowego drewna połączonego na końcach cięciwą był w stanie przebić stalową blachę i znajdujący się pod nią aketon. Brzmi równie zabawnie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

×
×
  • Create New...