Skocz do zawartości

Pinkamena vs Pinkie Pie - Pierwsze Starcie!


Lemuur

Recommended Posts

Pierwsze starcie to taki chwytliwy podtytuł, nie mogłem się powstrzymać. :P

Sugeruję, by dla rozróżnienia w zabawie strony reprezentujące Pinkie Pie używały jasnoróżowego koloru ( [cоlor=#FF69B4] ), a Pinkameny ciemnego ([cоlor=#C71585]). Najlepiej dodać też pogrubienie (), bo wtedy kolor lepiej widać.

Zabawa polega na tym, że ja, jako prowadzący rzucę temat, wy stoczycie dyskusję na ten temat. Wstępnie proponuję 5 rund, jednak można przedłużyć, jeśli rozgrywka będzie zacięta, lub po prostu będzie chcieli jeszcze się pobawić.

Radzę jednak pilnować się, bo w grupie siła, a po każdej przegranej rundzie jeden z członków grupy odpada ( jaźń słabnie ).

Może jeszcze zasady xD:

1. Jeśli zaczniecie się kłócić zamiast dyskutować, zamykam zabawę.

2. Kolejność pisania dowolna, zabrania się jednak powtarzania ( Jeden członek grupy nie może wypowiedzieć się dwa razy pod rząd, musi pozwolić wypowiedzieć się także towarzyszom ).

3. Wszystkie chwyty dozwolone, można więc dogadywać się na PW, wzajemnie sobie podpowiadać, a nawet przekonywać konkurencję do przejścia na drugą stronę. ( zmiana strony w trakcie zabawy jest dozwolona ).

4. Piszemy na temat, nie offtopujemy.

5. Dobrze się bawimy ^^.

To chyba tyle... W razie pytań piszcie!

Temat pierwszej rundy to:

STOSUNEK DO PRZYJAŹNI!

Czy to w porządku, że Pinkamena "przyjaźni się" z przedmiotami, ignorując klacze, nie ufa im, dystansuje się, czy może jednak właściwą postawę reprezentuje Pinkie Pia, która uwielbia każdego i wszystkim ufa? ;>

Decyzja zależy od Was!

Runda kończy się w momencie, gdy jedna ze stron uzyska większą przewagę.

Powodzenia!

Skoro już mamy pierwsze starcie, to chyba eliminacje można zamknąć, eeyup? ~Discors

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie w tej sprawie żadna ze stron nie ma 100% racji. Trzeba sobie zadać inne pytanie. Czy lepiej mieć przyjaciela i go stracić, czy pozostać samotny całe życie. Ja uważam, że jak mówi przysłowie: "lepiej kochać i stracić, niż nigdy nikogo nie pokochać" czy jakoś tak. Pomyślcie również czy zasada braku zaufania jest słuszna. Bo gdyby nie zaufanie nie było by miłości, przyjaźni, czy w ogóle szczęścia. Raz na jakiś czas zostaniemy przez to skrzywdzeni, ale to tylko jedna z wielu przeszkód na drodze życia. Nigdy nie należy się poddawać bo w końcu znajdziemy osobę której opłaca się ufać. A jeżeli nigdy nie zaczniemy , to nie nadamy swojemu życiu sens, przeciwnie zamiast tego zmienimy go w agonię. Więc proszę zastanówcie się co jest lepsze! Odważnie stawiać czoło trudnością, czy poddać się już na starcie i umrzeć nie idąc do przodu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można ufać każdemu. Bo na 100 osób znajdzie się jedna, która jest gotowa zranić i zostawić na lodzie. W końcu trafisz na taką osobę. To nieuniknione.

Przedmiot cię nie zdradzi. Chwilowo sam jesteś jego częścią, więc nie wykiwasz sam siebie. Jakby co, przedmiot zawsze można zniszczyć. Kucyka zniszczyć trudniej.

Z przyjaźni z przedmiotem płynie wiele korzyści. Zawsze się z tobą zgodzi i przyzna ci rację, niezależnie od sytuacji. Może przybrać dowolną formę, od skały po żelkowego misia. I, co najważniejsze, zawsze można z nim porozmawiać. Nie będzie wymyślał głupich wykrętów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przyjaźnienie się" z przedmiotami jest, o wiele lepszym wyjściem niż przyjaźń z kucykiem. Prawdziwy przyjaciel nigdy nie będzie taki jak na początku, w końcu też cię zrani i zostawi na pastwę losu. Znajdzie sobie nowe, lepsze grono do towarzystwa i zapomni o tobie. A wiaderko rzepy i inne przedmioty nieożywione? One nie zranią, ani nie rzucą w kąt jak starą zabawkę. Zawsze będą się z tobą zgadzały. Takim przyjacielem może być cokolwiek, chociażby ściana, piasek, swój własny włos z grzywy lub ogona. Co ważniejsze, kumpel taki nigdy nie umrze (co najwyżej spleśnieje). Nie istnieje coś takiego jak prawdziwy przyjaciel. Ktoś taki, w końcu opuści cię, zdradzi, bądź okłamie. Żyjąc w przyjaźni z przedmiotem, mamy gwarancję że nigdy nas nie zrani.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym bardzo prawdopodobne jest, że w tych 100 osobach nie znajdzie się prawdziwego przyjaciela. Czasem trudno jest go znaleźć w 1000 osób. Więc czy nie lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć sobie przyjaciela? Takiego do grobowej deski, który Cię nigdy nie opuści, nigdy nie zostawi. Nie ośmieszy Cię w towarzystwie i można mu się zwierzyć z sekretów bo jest się pewnym, że ich nie wyda. Zawsze będzie stawiał twoje dobro przed swoim, bo jesteś dla niego najważniejszy. Nie ma nikogo poza tobą.

Jest się również pewnym, że ten stworzony przyjaciel Cię zrozumie. Bo nieporozumienia są rzeczą ludzką/kucykową, a z owym wytworzonym przyjacielem na takie się nie narażamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 100 osób i tak nie zawsze będzie z tobą, nie pocieszy cie tak jak przedmiot! Te osoby podające się za twoich przyjaciół i tak cię w pewnym czasie rzucą dla kogoś innego ,ale nasze kochane przedmioty nigdy tego nie zrobią, zawsze się będą z tobą zgadzały! Nie zranią cię, nie przezwą, nie porzucą... Przedmioty ZAWSZE będą chciały dla ciebie jak najlepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martwy przedmiot cię nie pocieszy, nie pomorze ci, nie pośmieje się z twoich dowcipów ani nie wypije z tobą cydru. Pozostanie martwy, zamykanie się na innych tylko dlatego że na 100 kuców trafi się jeden który cię zrani jest, dziwne, bo mimo że jeden cię zrani 99 zostanie twoimi przyjaciółmi a i o tego jednego warto walczyć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy wśród tych 99 znajdziesz prawdziwego przyjaciela? Wątpię. Bo fałszywych jest pełno, ale co ci przyjdzie z przyjaciela, którego przyjaźń opiera się na kłamstwach. A cydr można pić z workiem mąki, z kamieniem i z wieloma innymi rzeczami. Samemu też można. To bez różnicy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchajcie tego co mówicie, bo według mnie z tego mógłby być niezły skecz."Wiadro cię pociesz" "Kamień będzie twoim przyjacielem". Serio tak uważacie?! Przecież przedmiot to ty, tylko udajesz że to ktoś inny. A przyjaźń z samym sobą, a tym bardziej miłość nie ma sensu. Bo takie osoby zawsze umierają nieszczęśliwie. Lepiej być chwilę szczęśliwym niż całe życie cierpieć. Poza tym zadajcie sobie pytanie! Czy naprawdę nie macie nikogo kto by wam pomógł w potrzebie?!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli uważacie, że lepiej być samemu? Smutne ludzie, bardzo smutne. Ale tu nie mówimy o was! Tylko o Pinkie! Może i wy moglibyście sobie poradzić bez szczęścia w życiu, przyjaciół, miłości, zaufania itp. Ale Pinkie taka nie jest!!!! Ona jest o wiele weselsza. Dużo milsza. Bardziej otwarta na świat i innych, jakby jej zabrakło, skrzywdziło by to wszystkich jej przyjaciół. Tym fałszywym też by jej brakowało. Bo przyjaźń to dwustronna wymiana emocji i uczuć. Jeżeli zdradził was przyjaciel, to najpierw popatrzcie na siebie, czy to czasem nie wasza wina. Ale Pinkie nigdy nikogo nie skrzywdziła, ma zaufanych przyjaciół i jest dla nich zaufanym przyjacielem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna chwila szczęścia, jest lepsza niż wieczna ciemność.

Zawsze znajdzie się ktoś kto wyciągnie do ciebie kopyto, trzeba to tylko dostrzec. Kamień cię nie pocieszy co innego przyjaciel ale by tak owego znaleźć trzeba wpierw zacząć szukać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy jedna, krótka, bajeczna chwila przyjemności, ciepła i przyjaźni, jest warta reszty życia w cierpieniu i samotności? Rzeczywiście, rzecz nieożywiona nie pocieszy nas tak dosłownie, lecz samo rozmawianie z nią będzie dla nas ukojeniem i uwolnieniem od bólu zadanego przez przyjaciela. Fałszywych przyjaciół jest miliony. Niby mówią, że za nami tęsknią i brakuje im nas, ale to tylko puste słowa i kłamstwa. Nie brakuje im nas, tylko sprawiania nam bólu i poniżania, bo my się do tego nadajemy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę uważacie, że będąc samotnym nie można być szczęśliwym? Że osoby samotne nie mają prawa do szczęścia będąc szczęśliwymi w taki sposób w jaki im to pasuje? Czy szczęśliwym można być tylko w grupie i każdemu można narzucać swoje towarzystwo sprawia się, że dana osoba stanie się szczęśliwsza? No chyba nie. Nie wszystkich towarzystwo jest pożądane. Będąc samotnym można być o wiele bardziej szczęśliwszym niż w grupie! Nikt Cię nie wyśmieje, nikt nie wytknie palcem, bo przyjaźniąc się z samym sobą przyjaźnisz się z osobą idealną. Czy dzięki temu nie poznasz siebie? Nie docenisz swojej osoby jeszcze bardziej? Tak, wiem... na wszystkich filmach samotne osoby są smutne ale życie to nie film i na przeciwko złego nie zawsze stanie ktoś dobry, a nawet bardzo mało prawdopodobne by tak się stało. Twój smutek zostanie zignorowany, Twój ból zlekceważony, a Ty dopiero wtedy będziesz czuł się samotny. Bo przecież tak naprawdę samotnym czuć się można tylko i wyłącznie wśród setek ludzi czy też niby przyjaciół. Jednak z takiej samotności płynie tylko smutek... bo czujesz się mało ważną osobą, nie istotną jednostką, która zgubiona w tym tłumie nigdy nie zostanie odnaleziona i nigdy nie będzie szczęśliwa.

Co innego samotność wśród własnych przedmiotów, ożywionych własną wyobraźnią... Stworzonych przez Ciebie i kochających Ciebie tak bardzo jak tylko to możliwe. Miłość do samego siebie nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie kochając siebie, wiesz ile naprawdę jesteś warty. Nie czujesz się doceniany przez ten bez sensowny, zazdrosny tłum, który nigdy nie odnajdzie siebie i będzie dążyć tylko i wyłącznie do upodobnienia się do innych. Bo według niego inni są lepsi, a będąc kimś innym będzie się lubianym i będzie się miało rzesze przyjaciół. Ale za jaką cenę? Za cenę utraty siebie. To za dużo... Tym bardziej, że mając wyobraźnie sam wykreujesz sobie własnych przyjaciół, takich na dobre i na złe. Wyobraźnia nie ma granic. I to jest jej największa zaleta.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy jedna' date=' krótka, bajeczna chwila przyjemności, ciepła i przyjaźni, jest warta reszty życia w cierpieniu i samotności?[/quote']

Heh to bardzo zabawny tekst. Bo uważasz że zdrada to cierpienie które będzie trawić nasze serce wiecznie. A bycie samotnym i odrzucanie innych sprawi że będziesz szczęśliwy. Heh to takie bezsensowne, że aż nie wiem co powiedzieć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tylko jeden szczegół - na samotność skazują nie wrogowie a przyjaciele. Bo jaką można mieć pewność, że znalazło się tego właściwego, jedynego przyjaciela? Może jaka jest szansa: 1 do 100, 1 do 1000 czy jeszcze mniejsza? I wbrew temu co pokazuje telepudło nie wszyscy trafiają w ten jeden. A jeśli się nie trafi, jeśli ten któremu się zaufało oszuka Cię? To boli, i to strasznie. Zawierzenie takiej szansie nie byłoby odwagą, a czystą głupotą.

Czy was nigdy nie pocieszały przedmioty? Nigdy z pomocą w depresji nie przyszła tabliczka czekolady lub kubełek lodów. Czy dobra komedia nie wywołała u was na twarzy uśmiechu? I czy było to złe? Więc czemu wmawiacie innym, że jeśli oni robią to samo, tylko jednocześnie nie rzucają się na szansę 1 do 1000 to są nieszczęśliwi i marnują sobie życie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przyjaciel cię zdradzi, znaczy to że nigdy nie był twoim przyjacielem, dlatego trzeba zachować bezpieczny dystans, nie zamykając się jednocześnie w sobie. Rozmawiając z np. kamieniem rozmawiasz z samym sobą. Każdy zasługuję na szczęście, pytanie tylko czy samotność jest tym czego chcę twoje wewnętrzne "ja". Samemu nie zawojuję świata.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Argument z dedykacją dla BlackHawka, ale również dla całego Pinkie Pie Team.

Okej, twierdzicie, że przyjaciele to skarb. Pozwólcie na scenkę rodzajową. Prosty przykład. Udział biorą:

- Osoba A

- Osoba B

- Osoba C

Osoba A idzie do osoby B, mówiąc jej, że osoba C nie lubi osoby B. Osoba B słucha uważnie, po czym idzie do osoby C mówiąc jej, że osoba A obgaduje osobę C. Na dodatek dodaje, że tak naprawdę sama też nie darzy sympatią osoby B.

Chwilę później osoba C leci do osoby B, mówiąc jej, że osoba A powiedziała złe słowo na osobę B. Osoba C leci do osoby A, osoba A leci do osoby B...

Taki jest najczęstszy model posiadania kilku przyjaciół. Każdy donosi na każdego, pilnując, by nikt o niczym się nie dowiedział. I to ma być przyjaźń? Jak widać powyżej, jest fałszywa.

Przy przyjaźni z przedmiotem taka sytuacja nie może mieć miejsca. Zresztą kto nie chce przyjaźnić się z tabliczką czekolady albo dobrym filmem? :P Możesz przyjaźnić się z dowolną ilością przedmiotów, mając pewność, że każdy z nich będzie ci wierny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym raczej zapytał, kto chcę się przyjaźnić z kubkiem czy wiadrem? Co ci da taka przyjaźń? Co najwyżej, tak jak pinkmene, tylko pogrąży głębiej i głębiej w rozpaczy. A co do tego modelu który podałaś. To się z nim zgadzam. Jest tak! I co z tego!!! Mamy przez to porzucić życie, stać się tak przygnębieni że zaczniemy gadać do taczki?! Nie najlepiej ruszyć dalej przed siebie i korzystając z życiowych doświadczeń lepiej dobierać przyjaciół. Bo nie każdy zdradza, nie każdy jest zły. Bo jeżeli tak jest to wy i ja też musimy tacy być. Nigdy nie wolno się poddawać! Macie dopiero po 14, 12 lat Pinkmena wygląda na 16, myślicie że w takim wieku można znać życie? Tak, ale tylko w tedy gdy wychowywałeś się z ojcem pijakiem i każdego dnia bałeś się, że będziesz musiał walczyć o swoje. Mówienie że przyjaźń i miłość są nic nie wate, tylko dlatego że raz nas ktoś zranił to zwykłe tchórzostwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

YAY po raz pierwszy piszę w kolorku! :) jak się cieszę. Dziękuję wszystkim za podzielenie się swym jakże ciekawymi przemyśleniami. Teraz pozwólcie, że ja coś powiem. Może nie mówmy, że kogoś nam szkoda, bo przecież każdy jest unikalny i ma prawo do szczęścia na swój poplątany sposób. Spójrzcie choćby na nas tu zebranych. Ktoś mógłby powiedzieć, że żal mu jest nas ponieważ lubimy kucyki, nie wiem jak Wy , ale ja czuję się z tym świetnie. Co do przyjaźni. Wydaję mi się, że każde argumenty opierają się na mniej więcej tym: przyjaciele CIĘ opuszczą i TY będziesz się czuć źle. Jednak powiem Wam czym dla mnie jest przyjaźń. Ta wspaniała więź łączy ludzi i kucyki i chyba jest uznawana za dobrą więź. Jednak w przyjaźni nie chodzi o mnie. Chodzi o Twojego przyjaciela. Nie przyjaźnię się z kimś dlatego, że daje mi coś, tylko po to, że ponieważ Go lubię chce dla Niego jak najlepiej, nie przyjaźnimy się dla siebie tylko dla innych. Więc nie można odcinać się od świata tylko dlatego, że bardzo jest prawdopodobne , że zostaną zranione nasze uczucia. Według mnie każdy żyje po to , aby ulepszać świat i pomagać innym, bez względu na siebie. Tak jak Jezus warto cierpieć, aby zbawić świat. Przyjaźń jest jak miłość, interesuje nas dobro drugiej osoby, a nie swoje. Ja osobiście nigdy depresji i stanów doła dłuższego niż 5 min nigdy nie odczuwałem. Przyjaciel też mnie nigdy nie opuścił, dlatego nie chcę się wypowiadać jak to jest, ale doznałem w życiu wielu szyderstw zwłaszcza w podstawówce dotyczących mej osoby i tego co lubię. W społeczeństwie nie jestem dość lubianą osobą i właśnie dzięki temu mam pewność, że moi przyjaciele mnie nie opuszczą. Gdy ktoś przecierpiał tyle na popularności, żeby się ze mną przyjaźnić to albo jest moim prawdziwym przyjacielem, albo geniuszem zła.Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że albo się zmienisz i dostosujesz do innych i będziesz miał fałszywych przyjaciół, albo zostaniesz sobą i będziesz samotny, ja mam przyjaciół. Smutno mi jak piszecie, że samemu też jest fajnie, ponieważ wyobraźnia to moc. Tak to jest moc, ale moc najlepiej wykorzystywana w dzieleniu się z innymi. Każdy z Was pewnie słyszał o grach RPG role play. Gdy gramy w nie sami (przynajmniej ja mam takie odczucie) jest to dość nudne, ale jeżeli łączymy się we wspólnocie i dzielimy się swoją wyobraźnią powstają z tego wspaniałe historie i mnóstwo zabawy. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzicie, że samotność jest super skoro jak widzę każdy z Was jest na tym forum, a więc jest w społeczeństwie, a więc według Was w zagrożeniu. Jeśli powiecie mi , że nikt Was nie lubi odpowiem, że to nie prawda. Ja Was lubię, chociażby dlatego, że macie inne zdanie ode mnie, więc zastanawia mnie skąd wiecie jak to jest być samotnym i że jest to fajne(jeśli ktoś z Was jest pustelnikiem proszę mnie uświadomić). Najważniejsze pytanie w życiu dla mnie brzmi jak najlepiej mogę pomóc innej osobie. Dlatego staram się dobrze uczyć, by pozyskana wiedza pozwoliła do udzielania komuś potrzebnej pomocy. Uważam , że egoizm jest chorobą, na którą choruje każdy, ja też, ale nie żyjemy po to by myśleć o sobie. Nawiąże teraz do świata , w którym żyje Pinkie/Pinkamena. Jest to świat MLP, czyli miłości , przyjaźni i dobra. Uwielbiam go ponieważ, przypomina mi Niebo. Jest to świat idealny, w którym nie ma zła, a jeśli takowe się zdarzy na pewno przegrywa. Jest to po prostu raj, w którym wszyscy są szczęśliwi, a występujące tam zło- szatan na pewno przegra. Nie ma w tym świecie możliwości, by przyjaciele Cię zranili, a więc po co się zamykać. Rozumiem , ktoś może lubić samotność, ale samotność to nie jest odcinanie się, a tym bardziej nienawidzenie innych. Sprawi im to niewypowiedzianą przykrość,a po co żyć jeśli naszym celem, jest gnębienie innych. Mówicie, że kamienie i inne przedmioty oraz poznanie siebie jest wiele warte. Zgadzam się z tym w zupełności. Tylko, że jest pewien szkopuł w tym myśleniu: Dlaczego nie można przyjaźnić się z kamieniami i kochać siebie,a jednocześnie cały świat? Uwielbiam ogromną ilość rzeczy, ale Was też. Nie rozumiem dlaczego miałoby to się wykluczać. Zatem zadajmy sobie pytanie kóra Pinkie będzie lepsza dla świata? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, gdyż Pinkamena zawiera z sobie piękne rzeczy, których Pinkie nie posiada. Jednak nie patrzmy egoistycznie na to co jest dla różowej klaczy najlepsze. Zadajmy sobie pytanie, która jaźń będzie lepsza dla Equestrii i przyjaźni pomiędzy kucykami. Wydaję mi się, że Pinkie tu wygrywa, gdyż Pinkamena, zamknięta w sobie i nie dopuszczająca innych do swego umysłu, co najwyżej pomoże kamieniom, czyli de facto sobie. Znowu samolubność. Nie można wyobrazić sobie przyjaźni w pełnej tego słowa znaczeniu, z udziałem , aż takiego egoizmu. Jak widzimy wielokrotnie Pinkie z kolei pomaga innym i troszczy się o nich. W odcinku The Wonderbolts academy widzimy, jak rezygnuje z zabawy, czegoś co bardzo kocha, po to by nie narazić swej przyjaciółki na wydalenie z akademii(akcja czuwanie przy skrzynce). O ile bardziej świat jest piękniejszy, gdy pomagamy innym. Co do dołka, wszystkie dołki kiedyś się kończą, co do tych , którzy w nie wpadli polecam:(Pinkaminie też) Pomódlcie się o światło i radość, dostrzeżcie dobre strony życia. Zawsze uświadomcie sobie, że mogło być gorzej. Przyjaciel Was zranił- dobrze, że nie trzech, Wszyscy przyjaciele Was zranili- cieszcie się ,że na Wasz dom nie spadła bomba atomowa. Bomba atomowa spadła wam na dom- i tu się zaczyna problem, co? Nie Pamiętajcie Jezus wszystkich nas zbawił, choć mógł tego nie robić, a tego już zabrać się nie da. Dlatego twierdzę, że Pinkie powinna zostać, nie dlatego że jest tak lepiej Dla niej, ale dla świata. Co do pytania, co dla Pinkie jest najlepsze odpowiedziałbym następująco: Zakochanie i dogłębne poznanie siebie Pinkameny , oraz chęć pomocy innym, łamania praw rządzących wszechświatem i Pinkastyczność Pinkie dobrze nawzajem się dopełniają, dlatego najlepiej jest tak jak teraz,czyli:Pinkie jest Pinkie, ale jaźń Pinkameny również odciska swe piętno na zachowaniu Różowej klaczy (oczywiście te dobre piętno). Jeśli w powyższej wypowiedzi kogokolwiek z Was obraziłem, bardzo przepraszam nie miałem tego na celu. Życzę Wam odpowiedniej dozy obu jaźni, oraz Bożego błogosławieństwa i braku depresji, oraz dużej wiary w ludzi, bo choć to rasa zwodnicza, jednak została stworzona na obraz i podobieństwo Boże i dla tego jest piękna , oraz zaskakuje dobrem w najmniej spodziewanych sytuacjach. Dziękuję za przeczytanie tego bardzo długiego posta i za cierpliwość.Życzę Wam wszystkim powodzenia i jak najdłuższego nieodpadania z tej zabawy, bez względu na stronę po, której jesteśmy. Na koniec dodam coś co zawsze mnie pociesza i mam nadzieję, że Wy także macie coś takiego:

lala lala lala la lala la ŁIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!byłaby tu emotikonka skaczącej Pinkie, ale z powodu regulaminu nie mogę jej wstawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, Jezus nas kocha. Nauczał nas jak być dobrymi i głosił słowo Ojca. Byliśmy dla niego najważniejsi. I co usłyszał? "Ukrzyżuj go, wydaj nam Barabasza". A czemu stał przed Piłatem? Bo zdradził go jeden z jego uczniów, świadek cudów i towarzysz Jezusa. Sprzedał go za 30 srebrników. Ba, nie był to ten najwierniejszy. Ten najwierniejszy wyparł go się trzy razy w obawie przed konsekwencjami.

I czy to była przyjaźń? Nawet Jezusa, który przemienił wodę w wino, rozmnożył jedzenie, nawracał i wskrzeszał. A jednak został zdradzony. Więc jak takie szare myszy jak my, którzy niegodni by byli rozwiązać mu rzemyka u sandała, możemy liczyć na przyjaciół?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w ogóle sztucznego przyjaciela można stworzyć nawet samemu. Przybierze on formę taką, jak nam się podoba. Można go uszyć, zbudować z papieru, albo nawet z wykałaczek...

Z takimi przyjaciółmi również można się bawić, spędzać wspólnie czas i tak jak ktoś mówił, pić cydr.

Każdy z nas chyba choć raz gadał do siebie, prawda?

I to jest prawie to samo. Gadając do wiadra rzepy, jednocześnie mówimy sami do siebie.

Być może brzmi to dziwnie, lecz robimy to prawie ciągle. Np. rozmyślając o czymś, myśląc o swoim życiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za podzielenie się ze mną Waszym zdaniem, ale wydaję mi się, że już wiele podobnych rzeczy powiedzieliście. Chodzi Wam o to, że przyjaciele mogą Cię zranić, ok zgadzam się z tym i co z tego? To tylko Wasze uczucia, a nie warto egoistycznie przejmować się sobą. Żyjemy dla Innych nie dla siebie.To sprawianie innym radości i pomoc są sensem naszego życia. Co do tego, że mówicie, że wymyśleni przyjaciele są fajni, zgadzam się z tym. Jednak co to ma do rzeczy? Nie znam powodu dla, którego nie możemy przyjaźnić się z rzepą i z człowiekiem, bądź kucykiem. Poza tym zapominacie chyba, że Pinkamena żyje w świecie My Little Pony - tam jest niemożliwe, by jakikolwiek przyjaciel cię zranił, albo zrobił coś niedobrego. Kucyki z natury mają w sobie dobro i nie wyobrażam sobie takiego kucykowego geniusza zła, który by zaprzyjaźnił się z innym tylko po to aby wbić mu nóż w plecy. Co do Chrystusa i tego co powiedzieliście to: wydaje mi się, że Święty Piotr nie był najwierniejszym uczniem, był pierwszym papieżem, ale nie przypominam sobie by został nazwany najwierniejszym( jeśli się mylę proszę podajcie mi mniej więcej gdzie było to powiedziane, bo bardzo chętnie powiększę swoją wiedzę)(to było takie małe odejście od tematu, już wracam) Chrystus został zdradzony, dlatego by mógł nas zbawić. Bez tego byśmy nie otrzymali życia wiecznego. W tej zdradzie działały odgórne siły Bożę, którym człowiek nie mógł się oprzeć. To wszystko po to byśmy teraz wiedzieli jak postępować, co jest dobre, a co złe i byśmy mogli pójść do Nieba. Co do tego dlaczego do zbawienia była potrzebna zdrada - pewnie jest tajemnicą, którą zna tylko Bóg. Twierdzicie, że my nie mamy szans na przyjaźń. Dziwie się temu. Mam do Was pytanie: Naprawdę nigdy nie mieliście przyjaciela? Ja mam ich wielu: konkretnie 2 ze szkoły, 3 z okolic mojego zamieszkania i zaczynam powoli się przyjaźnić z ludźmi na tym forum, a więc jednak da się szczęśliwie zawierać przyjaźnie. Jeśli tylko ja jestem tak szczęśliwy i jako jedyny na ziemi mam przyjaciół proszę oświećcie mnie. Choć jak widzę jest to trochę niemożliwe, gdyż moi przyjaciele mają mnie za przyjaciela. Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam dużo przyjaciół w życiu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...