Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Po małym odpoczynku, nie wiedziałam co znów ze sobą zrobić. Postanowiłam się wykąpać - to był jedyny dotychczasowy pomysł. Znalazłam mały strumyk, który nadawał się idealnie. Woda była lodowata, ale to bardziej mnie ożywiło. Po kąpieli z przyjemnością stwierdziłam, że futro stało się gęstsze i bardziej gładkie. Może przez to, że w końcu zaczęłam o siebie dbać, jeśli można było to tak nazwać. Rana na pysku też się zagoiła, nie zostawiając po sobie nic. Nawet brak ogona nie był aż tak rzucający się w oczy. Na koniec dopiero po 30 minutach udało mi się złowić rybę, aby zabić lekki głód. Po raz kolejny wróciłam do watahy, ale w lepszym humorze. Położyłam się z moją niewielką zdobyczą koło małego krzewu i zaczęłam jeść...

Link do komentarza

*no, mordimer się zbliżał, będziemy mogli pogadać* Witaj, w trochę spokojniejszej atmosferze. Więc tak, to jest sirra, myślę, że warto by zobaczyć jej łapę. Nie masz się martwić co o jej plemię, już nam nie zagrażają. Chcę, też z tobą pogadać o sobie, jako że jesteś starszy, wiesz znacznie więcej. Ale najpierw zajmijmy się nią, ok?

Link do komentarza

Pierwsze co zrobiłem to ucałowałem zdrową łapę samicy i się przedstawiłem. Spojrzałem na niego.

- Pamiętam jak z takim wyrazem pyska podszedł do mnie jeden z moich synów. Chodziło mu o to jak się rozmnażamy. Mam nadzieję, że chcesz porozmawiać o czymś innym - uśmiechnąłem się - Zobaczmy tą łapę. Hmmmm... nie wygląda tak źle. Poprawię trochę opatrunek i... gotowe. A teraz, o czym chciałeś pogadać?

Link do komentarza

*trochę mnie to zaskoczyło, mordimer miał synów?* miałeś dzieci? co się z nimi stało? nie, spokojnie, to nie chodzi o to, to akurat mieliśmy już przerobione w mojej starej watasze *uśmiechnąłem się szyderczo* Chodzi mi o kilka innych spraw. Po pierwsze, opowiedział byś mi dokładnie o tych ziołach o których wspominałeś? po drugie, musimy coś z nią zrobić, albo oduczyć ją zwyczaju jedzenia swoich, albo puścić wolno, nie możemy zabić jeńca, nie jesteśmy potworami, a sam wiesz, jak może skończyć się puszczenie jej wolno. Po trzecie, ostatnio dziwnie się czuję, zmysły mi się lekko wyostrzyły, futro mi się jeży, czy to oznaki jakiejś choroby czy coś? nie chce teraz się rozchorować, szkoda by było takiej ładnej pory roku....

Link do komentarza

Gdy skończyłam jeść, ze smakiem się oblizałam. Rozglądałam się po watasze. Jacob z Bećką gdzieś poszli, a Wave spał :dunno: . Zauważyłam Mordimera i Corrę, więc postanowiłam do nich podbiec.

Podbiegłam do nich, po czym uśmiechnęłam się serdecznie do wilczycy.

- Pomóc wam w czymś chłopcy? - zapytałam się oglądając wilczycę - To jedna od tych kanibali? tak?

Link do komentarza

Pierwsze o czym musimy pororozmawiać to zachowanie względem samic.

- Ja myślę, że możesz nam pomóc. Zapewniam cię, że Nasza lepiej sobie poradzi z nawiązaniem znajomości z obcą wilczycą. Jeśli oczywiście nie był by to problem - spojrzałem na Nasze - dyskretne przesłuchanie. Wierzę w twoje umiejętności, teraz jeśli pozwolisz Corra ma ze mną coś do omówienia.

Link do komentarza

Jacob przestał skakać i zbliżył się do Lejli.

- Że co??!!

Po chwili wystawił groźnie zęby. Widać było że gotuje się do skoku i ugryzienia. Jacob skoczył na Lejle i ją przewrócił. Powiedział

- To był duży błąd przyjaźnić się z człowiekiem...!

Nagle wyraz twarzy Jacoba przemienił się w uśmiech

- Ale jestem tego ciekawy

Jacob zrobił fikołka do tyłu gdyż rozpierała go energia.

Link do komentarza

Zastanawiałam się chwilę nad czymś innym, ale pytanie Mordimera oraz Corry wyrwało mnie z zamyślenia.

- Tak... pewnie... poradzimy sobie - uśmiechnęłam się serdecznie do trochę przestraszonej wilczycy - Taa... pewnie omówicie sobie to COŚ - uśmiechnęłam się szyderczo po czym zaprosiłam wilczycę aby poszła za mną.

Link do komentarza

- Wracając do twoich pytań. Moi synowie mają się dobrze. Jeden w wojsku, drugi u szamanów, a trzeci oficjalnie jest podróżnym szamanem. Jego prawdziwe zadanie jest tajne. Co do ziółek. Wzmacniają układ odpornościowy, regenerują komórki i takie tam. Głównie mało chorujesz i żyjesz dłużej. W sprawie tej samicy. Mam nadzieję, że Nasza coś z niej wyciągnie i może przekona ją do naszych zwyczajów. Wyostrzone zmysły? To może być wszystko, a jednocześnie nic. Także na razie nie ma co się denerwować. A teraz muszę zająć się Mougrimem - podbiegłem do mojego pacjenta, który powiedział coś o gorączce Angbadu - A co to na duchy przodków jest? Mam to leczyć jak zwykłą grypę czy co innego?

Link do komentarza

*mordimer skończył nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć* A..ale......*no nic, powiem mu o ziołach jakie stosowaliśmy w starej watasze, zobaczymy, czy będzie mógł mi przyrządzić je tak samo, hmm, nie ma nic o zmysłach, więc na razie dam sobie z tym spokój. Poczekamy zobaczymy, na razie, wróciłem na swój ciepły kamień*

Link do komentarza

Wilczyca przechadzała się po obozie aż zobaczyła Mougrima. Podbiegła do niego czym przędzej i zobaczywszy przy nim Mordimera rzekła

- Witaj. Jestem Sjena. Możesz mi powiedzieć co się stało Mougrimowi?

Po czym zobaczywszy że zakaszlał krwią dodała

- t-to Gorączka Angbadu.... ciężka sparawa.... trzeba zebrać odpowiednie składniki do mikstury... potrzebne będą: 4 serafisy, 2 Czarne ziela, 3 psianki, Dragrot, twardzeń, kilka roślin leczniczych zwykle stosowanych do leczenia gorączki i czarna perła.... to ostatnie mam ze sobą 

 

==================

 

Mougrim to odzyskiwał to znów tracił przytomność. W pewnej chwili wydawało mu się że widzi swoją ukochaną stojącą nad nim. Szybko jednak użnałże to majak spowodowany chorobą. Przecież to niemożliwe. Cała jego stara wataha została wybita. Po chwili znów stracił przytomność

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...