Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

*mougrim odnalazł kogoś, kto mu daje szczęście, to dobrze, będzie miał do czego wracać* wierze, że jesteś wyćwiczony, ale sam mówiłeś, że żyłeś długo pod jarzmem ludzi, poza tym, na pewno znajdę nowe zastosowania dla twoich paznokietek. Dlatego proszę, zostań z nami, dzisiaj będziemy poprawiać tylko kondycję, ale od pojutrza zaczynamy normalny trening, więc wtedy możesz do nas dołączyć*uśmiechnąłem się lekko i przywitałem się z nową wilczycą*

Link do komentarza

- W sumie to kiedy zaczynamy ? - powiedziałam, patrząc się na Corrę. Później spojrzałam do góry, ale zobaczyłam coś kątem oka. To był zając. Zerwałam się do biegu. W ostatniej chwili, zanim schował się do jamy, chwyciłam go i udusiłam. Później zaniosłam zając przed Sierrę.

- Proszę oto twoja kolacja, lub ogólnie kolejny posiłek nie związany z mięsem wilka. - uśmiechnęłam się po czym, usiadłam obok Corry - Raczej powinna się odzwyczaić, jeśli ma chęci...

Link do komentarza

- Chętnie potrenuję... ale nie sądzę żeby Mougrim musiał... widziałam jak walczył kiedyś jeszcze zanim dostał te pazury. Mówił mi że ten człowiek wykorzystywał go w walkach psów i słyszałam że powalił niedźwiedzia - rzekła Sjena podchodząc bliżej Corry. 

Mougrim w tym czasie drzemał sobie spokojnie na słońcu ciesząc się że odnalazł swoją ukochaną

Link do komentarza

*lekko zdenerwowany musiałem zacząć trening* no cóż, widać reszta nas olała, lub ma "ważniejsze sprawy"......dobra, no to mała rozgrzewka, 10 km biegu, wzdłuż tego strumyka*wskazałem łapą na mały strumień pomiędzy skałami*, tam zrobimy chwilę przerwy, następnie, każdy z was dobierze sobie partnera, i zrobimy małe zapasy, bez zębów, bez pazurów, zadanie: za pomocą własnego ciała, macie przewrócić partnera, następnie bieg powrotny, i tu zjemy kolacje. Gotowi? zaczynamy

``````````````````````````````

*sierra widziała jak odbiegali, chciała by z nimi poćwiczyć, ale ból w łapie nie był najprzyjemniejszy, poza tym, bała się, że jeszcze jej do końca nie ufają*

Link do komentarza

Powoli zaczęłam się rozciągać na wieść o biegu. Może nie byłam w nim najszybsza, ale kochałam odbijać się od wszelakich skał podczas niego. Niestety humor zrzedł na wieść o zapasach, w których dosłownie nie miałam szans. Moją mikrą posturę łatwo było obalić. Po 2. nie miałam partnera jeśli Mougrim będzie ze Sjeną, ale teraz nie było to ważne. Rozciągnęłam się ostatni raz, sprawdzając czy żebra bardzo są przemęczone. Dostałam lekką odpowiedź, że do puki nie spadnę z 2m będzie dobrze. Pobiegłam lekkim biegiem, aby zorientować się gdzie dokładnie będę stawiąc łapy. Później przyspieszyłam do pełnego biegu, odbijając się od skał, co dawała mi wielką przyjemność. Po 15 minutach dobiegłam, lekko dysząc.

Link do komentarza

Spojrzałem na watahę. Czyli nikt. No tak jak się spodziewałem. Takie życie. Nawet nie mam się z kim pożegnać. Żadnych czułych uścisków czy do zobaczenia. Bo przecież mogę nie wrócić. Wschodni i tak dalej. Dowództwo może mnie zatrzymać. Ktoś musi tu przyjść w zastępstwie. Przyśle tu jakiegoś wojskowego lekarza. Spojrzałem jeszcze raz na watahę po czym dokańczałem pakowanie.

Link do komentarza

*gdy dobiegliśmy, sjenna i animal lekko dyszały, mougrim też, ale to pewnie przez chorobę która go ostatnio męczyła* no dobra, zrobimy tak, sjenna  i mougrim razem, animal, ty ze mną *szyderczo się uśmiechnąłem, bo wiedziałem, że przy jej małej posturze, obawiała się, że jej się nic nie uda* spokojnie, to tylko trening. *żałowałem jedynie, że nie mogłem się pożegnać z mordim na drogę, ale trzeba zająć się nimi, jeżeli mają żyć bez samców przez dłuższy czas, dobrze, że poprosiłem sierre, by coś dla mnie zrobiła*

`````````````````````````````````

*sierra zjadła do końca królika, i podeszła do wilka, który rozmawiał wcześniej z tym białym i animal, która jej bardzo pomaga* Prz...przepraszam, pan ma na imię mordimer? Corra prosił, bym pożegnała się z panem na dowidzenia, powiedział, że nie mógł osobiście, bo trzeba zająć się, tu cytuje, tą bandą leni jak najszybciej, bo nie dadzą sobie rady sami, a nie chce by coś im miało grozić. Powiedział, że żałuje, że nie mógł osobiście przyjść, ale na prawdę życzy panu szczęścia w drodze, i by pan jak najszybciej wrócił. Mam mu coś przekazać?  

Link do komentarza

Sjena i Mougrim zaczęli się okrążać. Następnie Sjena rzuciła się na Mougrima próbując go przewrócić uderzeniem barku w bark. Mougrim leciutko się przechylił ale stał dalej.

- Dalej. Spróbuj jeszcze raz skarbie - rzekł.

Sjena spróbowała jecze raz, tym razem mocniej i Mougrim przesunął się po uderzeniu 3 metry w bok ale stał dalej.

- Ughhh... to bez sensu. Nigdy cię nie przewrócę - rzekła Sjena

- Nie poddawaj się tak łatwo. Dawaj jeszcze raz. Z całej siły - odparł Mougrim

Sjena Rozpędziła się i łupnęła go z całej siły. Mougrim zachwiał się i przewrócił. Trudno było orzec czy naprawdę się jej udało czy dał jej fory. Okoliczności skłaniały ku tej drugiej opcji.

- Dobra. Zmiana. Musisz się nauczyć utrzymywać równowagę - rzekł Mougrim po czym ruszył na Sjenę.

Wpadł na nią przewracając ją. Po chwili wstała

- Jeszcze raz skarbie. zaprzyj się mocno - rzekł do niej

Następnie ruszył znowu. Tym razem prawie się nie przewróciła.

- Jeszcze raz - rzekł Mougrim

 

============

 

Po kilkunastu kolejnych próbach Sjena utrzymywała równowagę za każdym razem jak Mougrim na nią wpadał. Można było zauważyć że nie wykorzystywał swojej całej siły. Jednak efekty były zadowalające. Mougrim podszedł do Sjeny i pocałowali się.

Link do komentarza

- Tylko nie dawaj mi forów, jak mam się czegoś nauczyć to raz a dobrze - uśmiechnęłam się szykując swój jakikolwiek plan.

(Z boku nawet nie będę próbować, nie opłaca się) - myślałam okrążając Corrę. -( A gdyby tak spróbować z innej perspektywy i wykorzystać że jestem mikrej postury). Ułożyłam plan. Miałam pobiec na Corrę, ale w ostatnim momencie zmienić tor biegu. Wtedy musiałam się odbić od skały i zaatakować trochę od dołu w klatkę piersiową z barku, podważając ciężar Coryy. Jak pomyślałam , tak zrobiła, ale czy to wystarczało...

Link do komentarza

- Dzięki - uśmiechnąłem się i podałem zawinięte w liść zioła - daj mu to. Po kilku pierwszych dawkach będzie czuł straszną różnice sprawnościową. Później się przyzwyczai. A teraz - ucałowałem łapę wilczycy - muszę ruszać w drogę. Powiedz reszcie, że spróbuję jak najszybciej przysłać jakiegoś wojskowego, który im wszystko wytłumaczy i tak dalej. Allons-y - krzyknąłem i ruszyłem w kierunku szamanów.

Link do komentarza

Jacob wstał i spojrzał się ma Lejle. Powiedział głosem w którym było można usłyszeć smutek, a zarazem gniew

- A dlaczego zawsze ja tylko żyję z całej mojej watahy?

Widać było że Jacob nie chce już widzieć na oczy ludzi. Dodał

- A teraz lepiej będzie jak pójdziesz

Jacob gestem wskazał dom.

Link do komentarza

*hmm, ciekawe, zastosowała dosyć fajną taktykę.....poczułem uderzenie, gdy by nie to, że spodziewałem się czegoś takiego i to, że jestem od niej sporo większy, leżał bym na łopatkach* no, piękny cios, ale dalej stoję, spróbuj mnie przewrócić

`````````````````````````````

*sirra podziękowała i wzięła zioła, wróciła pod skałę na której często spał ten biały wilk, i poszła spać pod nią*

Link do komentarza

- Corra wy sobie tu ćwiczcie a my już pobiegniemy do kotliny - rzekł Mougrim.

Nim skończył jeszcze mówić Sjena ruszyła biegiem krzycząc

- Kto ostatni w kotlinie ten niewolnik. 

Mougrim wstał po czym ruszył za nią.

 

========

 

Do kotliny dobiegł jako pierwszy. Udało mu się wyprzedzić Sjenę na ostatnich metrach. Oboje byli zdyszani gdyż biegli pełnym pędem.

- O... ok.... wy... wygrałeś... - wydyszała Sjena.

- ale... ledwo co.... - odparł Mougrim.

- To... to co... mam zrobić panie? - spytała Sjena.

Mougrim spojrzał na nią z błyskiem w oczach i rzekł

- Trzeba nadrobić zaległości w naszych kontaktach.... Chodź za mną - rzekł Mougrim po czym oboje poszli w pobliskie krzaki.

Raczej nikomu nie uda się zasnąć w pobliżu tych krzaków

Link do komentarza

-Może masz r-rację - uśmiechnęłam się i poszłam 

-Niedługo wrócę!

Zbliżyłam się do okna i zapukałam pokazała mi się twarzy Wiry. Dziewczyna wybiegła do mnie i bawiłyśmy się w najlepsze. Co jakiś czas patrzyłam na Jacoba. Opowiedziałam Wiry o całej sytuacji z Jacobem. Po godzinie wróciłam do Jacoba z uśmiechem na twarzy i powiedziałam

-Przynajmniej jesteśmy zaopatrzeni w objad! - puściłam woreczek z zębów, a z niego wyleciały owoce, kiełbaska i mięso robione na parze - moje ulubione - pokroiłam je pazurem na dwie połówki i powiedziałam do Jacoba - Proszę! To jest pyszne!

Link do komentarza

Jacob wyraźnie myślał nad czymś i nie zwracał uwagi na Lejle. Jednak po chwili powiedział

- Nie dziękuje. Nie jem ludzkich rzeczy.

Jacob wstał. Miał na pysku plamy po czymś. Powiedział

- Lepiej chodźmy. Nie mam zamiaru siedzieć w tym przeklętym miejscu.

Po czym Jacob zaczął iść w stronę watahy

Link do komentarza

/ @ Kage no to nam się wataha powiększy :rainderp:

Nie, nie udało mi się przewrócić Corry, nawet go jakkolwiek ruszyć. Miałam go jakoś przewrócić, tylko to było bez sensu...... chociaż.

- Dobra. - powiedziałam dając znać, że spróbuję jeszcze raz, ale teraz jak gdyby nigdy nic poszłam sobie za pobliskie skały. Corra był pewnie troszeczkę zdezorientowany. Po cichu weszłam na szczyt skały, która była za Corrą. Postanowiłam skoczyć na miejsce koło niego i momentalnie, podhaczyć wszystkie 4 łapy. Więc znów zrobiłam to co ustaliłam.

Link do komentarza

*co ona robi.....co tu się* WOAH...*wywaliłem się* no, no, no. Pomysłowości, to ci mała nie brakuje. Ładnie ci poszło, i dobrze robisz, że wykorzystujesz swój wzrost. No, wracamy, robi się późno, musimy jeszcze coś zjeść na kolacje...*kiedy biegliśmy spokojnie w stronę watahy, powiedziałem jeszcze jedną rzecz* radze ci nie szukać mougrima, długo nie miał swojej samicy, i coś czuje, że dziś raczej nie będą spać*uśmiechnąłem się chwytliwie*

Link do komentarza

- Nie musiałeś mnie o tym informować, my samice, jednak mamy ten zmysł lub wiedzę na ten temat i czasami wiemy więcej. - uśmiechnęłam się biegnąc koło Corry - To co sobie byś życzył na kolację? Łosoś, zając, albo poziomki lub borówki? W sumie Sierra jest już najedzona, Mougrim - sam wiesz, a reszta wsiąkła, więc zostałeś ty i ja bez kolacji. - gdy wybiegliśmy na centrum kotliny, niestety powitał mnie zimny powiew wiatru, który zapoczątkował lekkie dreszcze na grzbiecie.

  • +1 1
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...