Skocz do zawartości

Tajemniczy Przybysz [NZ][Dark][Fantasy][Crossover][Slice of Life]


Recommended Posts

Jest to crossover z Władcą Pierścieni, ale zapożyczyłem głównie potwory, miejsca z Władcy będą jedynie wspominane (chyba że będę miał wenę na to uniwersum)

Poza tym aktualnie to wygląda bardziej na opowieść violence ale potem to sie rozwinie :P (planuje rozpoczęcie cięższej przemocy koło rozdziału 15)

 

Wersja google docs tutaj.~Dolar84

Rozdział 1 (Wersja poprawiona)

Spoiler

 


Tajemniczy Przybysz
Rozdział I

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Świt zawitał nad Ponyville. Dzień zapowiadał się jak zwykle,Ale taki nie był. W powietrzu czuć było, Że coś jest nie tak. I wtedy główną drogą przybył tajemniczy podróżnik. Głowę mial pokrytą kapturem,Peleryna przesłaniała jego plecy, a na plecach coś miał. Jakiś neznany kształt,Nieznany przedmiot. Kierował się do ratusza. Wszyscy spoglądali na niego ze strachem, Zamykali drzwi,zabierali dzieci. Ale on do tego przywykł.nie pierwszy raz miał do czynienia z takim traktowaniem. W sumie... To zawsze go tak traktowano,jak wyrzutka, kogoś innego i niestety była to prawda. Szukał kolejnego miejsca do ukrycia sie przed jego prześladowcami, mógł ich pokonać, zniszczyć ich. Ale tego nie robił. Wtedy nie różniłby się od innych. Od zwykłych kucyków różniło go wiele rzeczy. Nie chodziło o upodobania czy styl, chodziło o coś ważniejszego. Wielu myślało o długość życia. Inni żyli po sto - dwieście lat. On żył kilkaset tysięcy lat. Długich, przepełnionych cierpieniem i nienawiścią lat. Nie tylko wiek różnił go od innych. Różniło go coś jeszcze, coś mrocznego, o czym bał sie nawet myśleć. Nie chodziło o jego zachowanie. Chodziło o jego rodowód. Był przeklętym stworem, gdy ktoś się o tym dowiedział natychmiast chciał go zabić. Zawsze tak było. Szedł spokojnym krokiem, równo i spokojnie. Falowała od niego jakaś dziwna aura,aura nienawiści. Nawet Pinkie nie przyszła go przywitać,Bo on był straszny.Przybysz był już kilka metrów od ratusza. Burmistrz bała się,właśnie myślała czy nie zamknąć drzwi, ale było za późno. Przybysz był już w środku. Podszedł do burmistrz i powiedział:
-Macie tu wolne działki? O dziwo jego głos był uspokajający
-T-T-Tak. Wyjąkała Przerażona pani burmistrz.
Przybysz sięgnął po coś na plecach. Burmistrzyni bała się, że wyjmie miecz albo coś ostrzego ale podróżnik wyjął gruby mieszek złotych monet
-Tyle wystarczy? zapytał z uśmiechem
-Chyba tak odpowiedziała uspokojona pani burmistrz. - pokazć ci twój kawałek ziemi?
-Nie trzeba, trafię. odpowiedzial przybysz
Burmistrz zatrzymała przybysza, - Musisz wypełnić dokumenty,w razie proby kradzieży działki.
Przybysz westchnął i spytał:
-Oby to nie zajeło długo
Burmistrzyni odparła:
-Nie martw się,to tylko kilka pytań
-zatem zaczynaj odparł podróżnik
-Imię?
-Travis
-Nazwisko?
-Nie mam
-wiek?
Przybysz zaczął się zastanawiać i po chwili odpowiedział:
-20
-Dobrze,to tyle. odparła pani burmistrz.
Travis rzucił wychodząc:
-do zobaczenia!
I poszedł w stronę swojego nowego mieszkania
 

 




Rozdział 2 (Wersja poprawiona)

Spoiler

 


Tajemniczy Przybysz
Rozdział II

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Travis spojrzał na jego nową działkę
,,Czeka mnie dużo roboty" pomyślał,i miał rację, bo działka nie była w stanie dobrym.Była ona położona na skraju lasu Everfree, gdzie podobno grasowały gobliny,ale travisa to nie obchodziło.Umiał się bronić. Wychowywał się w warunkach, w których las Everfree był spokojnym miasteczkiem. Nigdy nie powiedział słowa sprzeciwu, nie wolno mu było. Jednak gdy wreszcie pozwolono mu odejśc, zrozumiał. On nie był jak zwykły kucyk. On był inny. Podróżował po krainach, aż zawitał tu. To było chyba jedyne miejsce, gdzie było tyle tolerancjii. Jednak nawet tam gdy ktoś się dowiedział CZYM on był, uciekał. To była smutna dola, którą jednak musial znieśc. Nie miał wyboru. Myślal, że tak będzie zawsze, ale trafił tu. Było tu inaczej, kucyki były przyjazne, nie trwały tu walki. To miejsce było ideałem. Jednak redzej czy później sie dowiedzą, znów będzie musiał wracac tam skąd przybył. Szedł spokojnie ścieżką, zamyślony. Nagle w krzakach dało się usłyszeć szmer. Travis wyczulony a dźwięki, natychmiast to usłyszał.Jego kopyto powoli Trafiło pod jego pelerynę,łapiąc coś co tam było.
Nagle z krzaków wyleciało kilka goblinów krzycząc i wymachując poskrecanymi kawałkami żelaza i drewna. Przybysz był na to gotowy i jak na komendę wyciągnął zza peleryny miecz. Nie taki zwykły, Wykonany z rzadkiego Ciemnego Żelaza. Miał on lekko zakrzywione ostrze, na którym widniały nieznane inskrypcje.Travis niewiele myśląc rzucił się w wir walki. Parował i odbijał ostrza goblinów bez żadnego wysiłku ,,Czas to zakończyć" pomyślał i odskoczyl od cios najbliższego stwora szybko sparował następny i wprawnym cięciem pozbawił potwora głowy.Reszta widząc to zlękła sie,ale nie uciekła. Travis zrobił szybki unik przed poskręcanym z drutów ,,Mieczem" i lekkim pchniciem pryebi klate piersiow goblina. Większość stworow uciekła, ale został jeden, znacznie większy goblin z masywnym toporem który widać nie zląkł się umiejętności Przybysza.Uderzył z wściekłością z gory ale Travis zrobił unik, przez co topór goblina ugrzązł w ziemi. Próbował go jeszcze wyjąć ale było już za późno. Podróżnik wskoczył stworowi na kark i cięciem zdekapitował monstrum.Po wszystkim spokojnie schował miecz i wrócił do oceniania stanu budowli.Po ocenie wrócił do miasteczka po rzeczy potrzebne do budowy. Nie wiedział co go spotka, gdy powróci
 

 



Rozdział 3

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 3

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks


Travis wracał spokojnie z miasta z workiem desek i pudełkiem gwoździ,gdy nagle usłyszał dziwny ryk.Nie słyszał go jeszcze, ale słyszał z opowieści, że to ryk trolla jaskiniowego. ,,no to wpadłem w kłopoty" pomyślał. Wyczuwał wstrząsy ziemi kiedy to troll powoli się do niego zbliżał. Przybysz wyjął miecz i czekał w gotowości.Nagle z zarośli wyszedł trzymetrowy zgarbiony szary stwór i z rykiem rzucił sie na Travisa. Podróżnik odskoczył przed wielką łapą bestii, wskoczył na plecy trolla i już miał wbić mu w głowę miecz, gdy uderzyła go ręka drugiego trolla. Podróżnik trafił w skałę i stracił przytomność. Obudził się w jaskini, przy ognisku. nikogo tam nie było. Przybysz zauważył swoje rzeczy i wziął je gdy nagle dało się słyszeć przeraźliwy ryk. To trolle wracały. Travis nie mial wyboru i podtoczył się w róg jaskini, modląc się w duchu by trolle go nie wyczuły. Gdy bestie zauważyły brak travisa z rykiem wybiegły z jaskini. Przybysz miał szczęście, ale i tak czekała go przeprawa przez las w resztkach przytomności. Ale nie miał wyboru, wkrótce trolle wrócą a wtedy nie poszczęści mu się drugi raz. Kręciło mu się w głowie, ale z trudem szedł przed siebie. Po kilku minutach drogi,które wydawały mu się godzinami napotkał niewielką chatkę. Gdy zbliżył sie do niej naprzeciw wyszła mu zebra

C.D.N



Rozdzial 4
 

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rodział 4

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks


Travis spojrzał na zebrę - Wyglądała w miarę normalnie,lecz jeżeli dłużej jej się przyjrzeć, przypominała jakąś szamankę (Świadczyły o tym ozdoby plemienne)
-Coś tu się stało, tego nie pojmuje, po co taki kucyk do lasu sam galopuje? zapytała zebra.
-No ładnie, tylko świra mi tu brakowało odpowiedział trzeźwo Travis.
-Nie wiesz że życie narażasz,gdy w resztkach sił innego kucyka obrażasz? spytała mądrze zebra.
Travis po chwili namysłu odpowiedział:
-To mądre słowa, być może nie jesteś jednak szalona.
-Stan umysłu tutaj nieważny, A kucyk ze mnie naprawdę poważny, w takiej dzikiej głuszy, najważniejszy jest stan twojej duszy!
-Może,ale nie mam czasu na filozowiczne pogaduszki! powiedz mi którędy mogę trafić spowrotem do Ponyville? odpowiedział podróżnik zdenerwowany
-Do miasteczka stąd trafić trudno, nawet najprostsza ścieżka może okazac się ułudną, Podążaj na północ młody kucyku, lecz będzie tam dla ciebie przeszkód bez liku, aby wydostać się z tego lasu, ponieważ zajmie ci to dużo czasu, a by wyjść z tego bez demonów, które twoją dusze złem karmiły, serca swego potrzebujesz siły! podążaj za mymi radami, a przetrwasz z rzucanymi ci przez los kłodami! Rzekła zebra tajemniczym tonem. - Gdy będziesz potrzebował pomocy raz-dwa powiedz kucykom, że przysłała cię Zekora! Powiedziała zebra po czym wyjęła z torby jakiś świecący proszek, dmuchnęła, a gdy mgła opadła już jej nie było.
Travis zaczął zastanawiac się czy nie miał halucynacjii, ale gdy spojrzał na północ, faktycznie była tam niewielka ścieżka.Była wąska i ledwo zauważalna, ale przybysz wiedział już co ma zrobić. Nie wiedział czemu i jak, w głowie znów i znów słyszał rymowankę Zekory. Nie mysląc wiele z odwagą wkroczył na scieżkę. Już po kilku metrach drogi usłyszał dziwne szmery, ale wiedział że tym razem musi obejść się bez przemocy. Po chwili z krzaków wypłynął goblin, którego zabił, nadal był krzepki i wściekły, ale coś sie w nim zmieniło. Nie był juz taki sam. Przyjrzał się Travisowi ib rzucił się na niego, Lecz on już nie istniał, to był tylko wymysł travisa, ale czy na pewno? czy na pewon to Travis to wszystko wymyślił? A może zebra miała rację i to wszystko nie było już zwykłą drogą, a tylko jego wewnętrzną walką? walką z demonami, które siały w nim ziarno nienawiści? Po chwili goblin zniknął a traVis poczuł, Że świat wokół niego wiruje a gdy przestał, był już na ścieżce, widział siebie jak atakował trolla. Miał przy sobie miecze, ógł sobie pomóc, zmienić bieg swojej historii, ale nie zrobił tego. Rozumiał już, że to test, i nawet jeśli udało by mu się zabić drugiego trolla, i tak nic by to nie zmieniło, Rozumiał już, że to wszystko nie dzieje się naprawde, że to wszystko jest tylko mistyfikacją tajemniczej rymującej Zebry, Ale nadal nie wiedział co ma robić. Po chwili Drugi on został ogłuszony i świat znów zawirował.Gdy przestał, był w jaskini, zebrał rzeczy i schował się w wklęsłości ściany, modląc sie by trolle poszły go szukać. Stało się to wszystko tak samo, tak samo jak on to zrobił. Wiedział już, jak zakończyć test. Wiedział już o co chodzi. Powoli wyjął miecz i przebił się nim na wylot.

C.D.N



Rozdział 5
 

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 5

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks


Travis obudził się, i o dziwo był na ścieżce kilka metrów od działki. ,,Czyli to naprawde był test, Tamta Zekora to mądra zebra". Z jego kontemplacji wyrwał go dziwny okrzyk. Zauważył kilka metrów dalej jakiegoś różowego kucyka, który zobaczył jak Travis wstaje, krzyknął i pobiegł do miasteczka. ,, To była dziwna reakcja, nawet jak na zauważenie kucyka wstającego z martwych" pomyślał podróżnik. Zauważył też, że jego materiały leżą gotowe, chociaż zostawił je daleko stąd. ,,to wszystko robi się dziwne" pomyślał. Nie miał jednak czasu do stracenia wziął się do nudnego kopania fundamentów. Po kilku godzinach, które wydawały sie latami zaczeło się ściemniać. ,,Na pewno nie będę spał pod gołym niebiem, w tym lesie jest zbyt niebezpieczne" pomyślał. Nie miał wyboru i poszedł do Ponyville. O dziwo udzie już się go nie bali (Chociaż cały czas był w pelerynei z kapturem), jeden kucyk nawet sie z nim przywitał. Przybysz czuł się dziwnie, jeszcze kilka godzin temu brali go za zło wcielone a teraz traktowali go jak zwykłego kucyka, a takim nie był.Poszedł do niewielkiego hoteliku i zamówił pokój. Zmęczony całym dniem od razu zasnął. Wczesnym rankiem obudziły go dziwne szmery. Gdy otworzył oczy Oślepił go błysk i gromadny krzyk ,,NIESPODZIANKA!" rozejrzał się, i zobaczył całą gromadę kucyków jednorożców i pegazów patrzących na niego z uśmiechem, a w czołówce właśnie tego różowegokucyka
,,Cześcjestempinkiepiewiemżejesteśtunowyboznamwszystkichwtymmiasteczkuajakjesteśnowytopewnieczujeszsięniepewniewięczorganizowałamtoprzyjęciepowitalne!" wykrzyczała jednym tchem Pinkie pie.
Travis naprawde zaskoczony jeszcze nie rozumiał co się dzieje, dopiero po kilku sekundach zrozumiał co się stało. Czuł się niepwenie, Nikt nigdy tak go nie witał, zazwyczaj kucyki bały się go lub go nienawidzili. Travis rozumiał czemu te kucyki tak go traktują - Nie wiedzieli CZYM jest.
-Dzięki za to wszysko ale nie mogę zostać,mam dużo pracy powiedział niepewnie Travis.
-Nie? spytała z łzami w oczach Pinkie
Travis spojrzał na patrzących na niego z prośbą kucyków.
-dobrze, ale na chwile powiedział.
Po dwóch godzinach Przybysz wracał już do domu, gdy z zamyśleń wyrwał go krzyk kucyka. Zaczął biec w kierunku krzyków, i po chwili galopu wiedział o co chodzi. To był ON - Nazgul, jeden z dziewięciu. Tylko co robił w tych stronach? do mordoru było kilka tygodni drogii, to nie był przypadek. Upiór pierścienia Stał w ciszy z mieczem wymierzonym w stronę fioletoego jednorożca z różowo-ciemnofioletową grzywą. Travis Zrozumiał, Co teraz zrobi - teraz najwyraźniej umrze, Ale jeżeli to zrobi, zabierze Nazgula ze sobą. Wyjął oba miecze i rzucił się na upiora. Upiór jakby wiedział co się stanie, odwrócil się szybko i rozpoczął atak. Przybysz miał dwa miecze, więc mógł szybciej atakowac, ale nie mógł atakowac szybciej - jego ciało odmawiało poszłuszeństwa. Ledwie dawał radę zmusić je do ataków i parowań. Czuł się, jakby stwór w kapturze wysysał z niego energię. Kiedy on stawał się słabszy, Upiór pierścienia atakował z większą zawziętścią.Travis zrozumiał, że to magia Saurona niszczy jego siły. Powoli zaczął popadac w defensywę, Z trudem blokował kolejne ataki miecza Nazgula.I nagle, Zaczął widzieć niewielkie światełko przed sobą, światełko które się powiększało i powiększało,światełko, które powoli zaczęło go wsysać, światełko, które miało być jego końcem,jego śmercią.Przestał widzieć, ale mimo to nadal parował ciosy nazgula.,,Nie dzisiaj" powiedział do siebie, i nagle światełko znikło, Travis poczuł, że odzyskuje siły, Magia Saurona pękła, Upiór pierścienia w przerażeniu cofnął się o krok, ale po sekundzie wzniósł gardę i pojedynek rozpocząl się na nowo.
tym razem jednak przybysz miał przewagę, siłe, która płyneła z jego wnętrza. Nie wiedział czemu jest taki silny, silniejszy niż kiedykolwiek. Czuł, że w jego żyłach zamiast krwi, płynie coś innego, coś co paliło go od środka. Znał ten ból, Prawdziwy on znowu się przebudził.,,I dobrze" pomyślał. Po kilku blokach upiora wreszcie znalazł luke w jego obronie, i wbł mu miecz w miejsce, gdzie powinna znajdowac się głowa. Usłyszał przerażający pisk, i Nazgul zniknął.Spojrzał na kucyka patrzącego na niego z fascynacją.
-Nic ci nie jest? Spytał jednorożca.
-C-Co? nie nic. powiedział kucyk z roztrzepaniem. - Muszę już iść. powiedział ze strachem, po czym pogalopował do miasta.,,I znowu stara reakcja, zamiast odziękowań ucieka w popłochu" pomyślał ze smutkiem travis, Ale wiedział czemu jednorożec uciekł. Stary on, którego ukrywał przez tyle lat, powrócił.

C.D.N

 



Rozdział 6
 

Spoiler

 


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 6

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Travis Ze spokojem wszedł do Ponyville. Spodziewał się że zaczną rzucac w niego kamieniami, albo uciekną, ale wszyscy zachowywali się normalnie. Travis zaczął sie zastanawiać, Czy tamten jednorożec zrozumiał CZYM on jest. Być może nie wiedział że Przybysz nie jest zwyklym kucykiem. Travis jednak był gotowy do obrony w razie nagłego ataku. Wiedział, że go nie zaakceptują. NIKT go nie zaakceptuje, Nikt. on nigdy nie będzie normalny. Szedł spokojnie ulicą, gdy zobaczył właśnie tamtego jednorożca, on też go zobaczył, przestraszył się i zaczął uciekać.,,Czyli wie czym jestem, ale nikomu nie powiedział, dziwne" pomyślał travis, gdy nagle poczuł wstrząsy. Coś tu się zbliżało, i to coś nie było normalne. Jakiś pegaz zaczął krzyczeć na całe gardło:
- Gobliny!! Gobliny!!! GOBLINY!!!
,,Ani chwili spokoju" pomyślał Travis wyjmując miecze. Myślał, że da radę, ale wtedy zbaczył liczbę stworów. było ich kilkaset! Zrozumiał,że nie da rady. Ale mimo to rzucił się w pierwszą falę potworów. Zdążył zabić zaledwie kilka, kiedy zrozumiał, że prawdziwy on przejmuje kontrolę. Nienawidził tego uczucia. W jego żyłach znow zaczęło płynąć coś innego niż krew,coś gorącego, co paliło każdy mięsień jego ciała. Teraz już nie był władcą swego ciała. Teraz był jedynie widzem. Patrzył jak pierwotny on wybija falę po fali goblinów. Nie mógł zliczyć ilu zabił....
Zrozumiał już, że drugi on wymyka się spod kontroli.Jeżeli stanie sie prawdziwym sobą, mieszkańcy już nigdy mu nie zaufają. Skupił się całym swym umysłem by przejąć nad sobą kontrolę. Wybił pierwsze trzy fale stworów, reszta uciekła głęboko do lasu, lecz on nadal atakował, atakował powietrze pełen niepowstrzymanej furii. Travis Calymi swoimi siłami starał się przejąć nad sobą kontrolę, Próbował kilka minut, dusząc się z wyczerpania. Wreszcie udało mu się. Czuł, że drugi on odchodzi, ale poczuł też całe wyczerpanie z długiej walki, i cały ból z licznych ran. Dał radę ustać chwilkę chwiejąc się, ale wreszcie zmęczenie wygrało, obraz rozmywał mu się przed oczami, resztkami sił zobaczył podbiegających do niego kilku kucyków, a wśród nich tego fioletowego jednorożca. Potem widział tylko ciemność.

*****
Travis powoli otworzył oczy. Zobaczył sufit, i usłyszał monotonne pikanie maszyny pokazującej jego stan.Z trudem obrócił głowe na bok, i dowiedział się że jest w szpitalu.
-Jak Equestria długa i szeroka! Obudził się! usłyszał czyjś głos. Po chwili zobaczył kucyka który najwyraźniej był doktorem. spróbował unieść kopyto, i zobaczył liczne opatrunki.
-Dziwne że jeszcze żyjesz,Powinieneś być już martwy - powiedział doktor - Poza tym twój organizm wyjątkowo szybko regeneruje rany. To fascynujące!
-Być może dla ciebie, ale ja wolałbym już iść.
-raczej ci się to nie uda, musisz poczeać aż wrócisz do stanu optymalnego, zazwyczaj zajęłoby to kilka miesięcy, ale biorąc uwage na twoją regenerację, wyzdrowiejesz w tydzień.

*****

Po długim tygodniu Przybysz został wreszcie wypuszczony ze szpitala, I Z trudem chodząc spokojnie poszedł w drogę do swojego domu. O dziwo nikt go nie potępiał,nie bał się go. Gdy wyszedł ze szpitala, wszyscy zaczęli wiwatować,cieszyć się że żyje. Travis czuł się dziwnie, nigdy jeszcze tak go nie traktowano. ,,Uratowałeś miasto!" krzyczeli jedni ,,Jesteś bohaterem" krzyczeli drudzy. Travis jednak nie chciał żeby tak go traktowano. Czuł się niezręcznie, Nie wiedział co powiedzieć, Nie chciał wyróżniać się z tłumu. Mówil szczerze, że nie chce być tak traktowanym. Postanowił pójść do biblioteki, może tam nie będą go tak wysławiać. Spokojnie otworzył drzwi i czekal go szok - Znów ten fioletowy jednorożec!

C.D.N
 

 



Rozdział 7

Spoiler


Tajemniczy przybysz
Rozdział 7

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Travis wpatrywał się w jednorożca ze zdziwieniem.
-O co chodzi? spytał się jednorożec odwracając się. Gdy spojrzał na Travisa wpadł w ten sam szok. Po chwili zebrał myśli i powiedział:
-Ty? czego chcesz?
- Mógłbym zapytac o to samo, ciągle na mnie wpadasz. Odparł Travis. - Poza tym zawsze uciekasz jak źrebak, to żałosne.
- Widziałam co potrafisz, jesteś groźny!
- Gdybym chciał żebyście byli martwi, już byście nie żyli. Mam inny cel.
- Czyżby? a jaki? Spytał poddenerwowany jednorożec.
- Nie interesuj się tym, ciekawośc to pierwszy stopień do piekła. Rzekł Travis kierując się do drzwi. Miał już je popchnąć i wyjść do miasteczka, ale poczul że nie może. Były zablokowane magią. Widac tamten jednorożec naprawdę chce wiedzieć. Ale raczej się nie dowie. Zaczął szukać slabego punktu, okna lub osłabionej ściany. Wreszcie znalazł - otwarte okno, na piętrze. Musiał tylko szybko rzucić sie na piętro i wyskoczyć, zanim jednorożec je zablokuje. Było jednak za późno. Jednorożec zauważył że Przybysz przygotowywuje się do podnania na piętro. Travis mógł jedynie patrzeć jak jego jedyna szansa na ucieczke zamyka się w murze magicznej fioletowej energii. Nie miał wyboru. Przynajmniej na razie. Musiał gfrac w tą grę aż dopóki nie znajdzie wyjścia.
-Więc chcesz wiedzieć skąd pochodzę? Zaczął - Zgoda, ale w zamian za to mie wypuścisz. - Powiedział.
- Zatem opowiadaj.
Travis miał mało czasu, musiał coś zmyślić.
- Urodziłem się w Canterlocie. Jednak przez pożar moja rodzina zginęła. Wychowywałem się sam. W skrócie to tyle. Travis wiedział że jednorożec mu ni uwierzy, to była tylko gra, chciał zyskać czas, by zebrac energię. Czuł, że w jego ciele zbiera się siła. Siła mroku. Nie miał jednak zbyt wielkiego wyboru, musiał sie wydostać.
-Łżesz, nie jestem głupia. Odparł jednorożec.
- Widac jesteś. odparł Travis. Siła się zebrała. Cisnął nią w drzwi, których zasłona pekła jak bańka. Zaczął uciekać. Najwyraźniej jednorożec wiedział już, kim on jest. Musiał zniknąć. Przynajmniej na razie.


C.D.N



Rozdział 8
 

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział VIII

080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Minęło pięć długich lat. Zapomnieli, mówił Travisowi jeden głos, zabiją cię jeżeli nadejdziesz! mówił drugi. Ten drugi kłamał, Travis obroniłby się przed przeciwnikiem, nawet jeżeli było by nim całe miasto. Powolnym krokiem nadszedł. O dziwo nikt nie uciekał. Nikt nie płakał, nikt nie atakował. Widać nie pamiętali. Travis miał taką nadzieję. Czuł, że dziś stanie się coś złego. Mimo to parł naprzód. Po chwili zdał sobie sprawę, że idzie wbrew swojej woli.Zastopował. Ktoś był za nim. Sięgnął po miecz, ale było za późno. Ktoś uderzył go od tyłu czymś ciężkim. Travis stracił przytomność.

* * * * *

Przybysz obudził się. Siedział na fotelu, był przywiązany łańcuchami. Nie mógł nawet drgnąć. Po chwili światło zapaliło się. Był w małym pokoiku, koło niego stało dwóch strażników Canterlotu. ,,W co ja się wpakowałem?" myślał Travis, o ucieczce nie było nawet mowy, Ledwie mógł oddychać. Wyższy strażnik nachylił się nad nim i uderzył go w twarz. Nie przejęło to Travisa, był już przesłuchiwany. Jednak to nie było przesłuchanie. Dojrzał w głębi trzecią postać, Jednorożca, piszącego coś szybko w notatniku. Jeden ze strażników wyjął miecz, I ciął nim w pierś Travisa. Oboje ze zdziwieniem przygladąli się, gdy po kilku minutach po ranie nie został nawet ślad. Jednorożec w głębi zaczął coś szybko notować. Więc to były testy, sprawdzali czym był. Typowe. Drugi strażnik wziął lampę błyskową i przystawił mu do oczu. Po chwili światło znów zgasło. Po kilku sekundach znów zostało zaświecone. Travis patrzył na strażników trzeźwo, mimo że powinien był być oślepiony. Po kilku podobnych badaniach Jednorożec z tła podszedł do strażników i rzekł:
- Nie mam pojęcia co to jest, ale regeneruje się piekielnie szybko. Do tego jest odporne na kontrolę umysłu i oślepienie. To coś powinno być wyeliminowane i to natychmiast! Travis zrozumiał, że to najwyraźniej koniec badań. Jednak podczas jego pobytu w Sheogh, nauczył się czegoś ciekawego. Skupił się, i nagle jego ciało otoczyła czarna mgła. Gdy po kilku sekundach mgła przeminęła, Travisa nie było. Był na zewnątrz, biegł przed siebie chcąc oddalić się jak najdalej od tamtego miejsca. Po chwili sprintu był już w jakimś lesie. Dopiero po chwili zrozumiał, że to las Everfree. Po kilku godzinach błądzenia trafił na ścieżkę, prowadzącą do starego, dobrego Ponyville. Był już wczesny ranek, jednak coś w miasteczku było nie tak. Travis jednak nie miał wyboru, popędził w stronę miasta, miejąc nadzieje że gdzieś się ukryje. Po chwili zobaczył jednak, że coś się pali. Podkradł się do miejsca z którego dochodził płomień, i zauważył coś, czego się w sumie spodziewał. Dwumetrowy Płonący demon pustoszył Ulice, paląc i mordując wszystko co napotkał. ,,Czas się ujawnić" pomyślał i wystąpił przed demona. Ten spojrzał na niego, i już miał zionąć w niego ogniem, jednak nagle przyjrzał się dokładniej małemu stworkowi i zrozumiał.
-Draxis! Jakiż ten świat mały! powiedział demon patrząc na przybysza z irytacją.
- Cóż za zbieg okoliczności, że atakujesz akurat tę wioskę, w której się ukrywam. Czyż to nie ironiczne? Odparł Travis.
-Wy półkrwiści musicie się ukrywać co? Może lepiej uciekaj, bo mogę ,,Niechcący" cię spalić!
-Czyżby? A ciekawe co powiedział by Władca, gdyby dowiedział się że jesteś poza Sheogh bez jego pozwolenia. My półkrwiści mamy tą zaletę, że nie potrzebujemy pozwoleń. A teraz wynoś się stąd! Wykrzyczał Travis - I nie nazywaj mnie tamtym imieniem. Wiesz ze skończyłem z przeszłością.
-Czyżby? odparł demon powoli znikając - Możesz uciekać przed swoim pochodzeniem, ale ono w końcu cie dorwie! Powiedział demon, I zniknął.

C.D.N




Rozdział 9

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 9

URL=http://www.fotosik.pl]080727f409309179med.jpg
Rysunek wykonany przez Eriks

Minęło kilka sekund. gdy kucyki zrozumiały o co chodzi, można było zobaczyć jedynie oddalającą się sylwetkę Travisa. Rainbow Dash, która pierwsza zrozumiała pochodzenie Travisa, popędziła za nim zostawiając za sobą tęczową smugę. Przybysz jednak wiedział, że będą go ścigać. Zebrał energię, miał już wykorzystać ją do teleportacji, gdy nagle znów coś trafiło go w tył głowy. Jednak tym razem Przybysz nie stracił przytomności, padł jednak na ziemię ogłuszony. Poczuł że ktoś go podnosi. Zobaczył drugą sylwetkę, która okazała się żołnierzem Celestii. Całkowicie o nich zapomniał. Miał teraz jedną szansę. Zebrał ponownie energię, tym razem jednak wykorzystując ją do umorzenia bólu. Nie było jej wiele, ale wystarczyło by Przybysz odzyskał pełnię świadomości. Zauważył, że trzecia postać grozi tęczogrzywej klaczy. Czyli to nie byli ludzie Celestii. Oni nie ryzykowaliby zranienia jednego z poddanych. Nie było jednak czasu na rozmyślanie. Zabrano mu miecze, ale o nie był większy problem. Jego kopyto powoli powędrowało w pobliże jednego ze strażników i nagle uderzyło w kark. Żołnierz zachwiał się i upadł. Travis sięgnął do pasa przeciwnika, wyjął zza niego miecz i rzucił nim w trzeciego przeciwnika. Chybił, ale nie o trafienie chodziło. Przeciwnik nie wiedział
skąd nadszedł cios, a gdy się obrócił było za późno. Cios w gardło załatwił sprawę. Trzeci strażnik zdążył wyjąć broń, po czym zaczął atakować Travisa na oślep. "Celestio, jak oni go przyjęli do wojska?" pomyślał Travis. Umiejętności wojownika były mizerne, nawet nieuzbrojony Przybysz dałby mu radę. Skoczył naprzód i uderzył Strażnika w twarz. Ten zachwiał się, a gdy wrócił do równowagi Travis miał już broń. Jednym ciosem podróżnik wytrącił broń z ręki przeciwnika, jednak nie dobił go. Kucyk uciekł najszybciej jak mógł, typowe. Jednak Travis miał gorsze zmartwienia. Widać było kolejne kilka kucyków biegnących do nich, na oko pięć. Zaczął znów zbierać energię. Gdy reszta dobiegła, wystąpił niej fioletowy jednorożec. "Znów to samo, to już zaczyna robić się nudne" powiedział w duchu Travis. Jednorożec spytał:
- Co to miało być? Jak mogłeś chociaż pomyśleć o zbliżaniu się do zwykły... Nie zdążyła dokończyć, ponieważ Travisa znów otoczyła czarna mgła, a gdy znikła, przybysza nigdzie nie było.

C.D.N




Rozdział 10

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 10



Kolejna jaskinia, kolejna kryjówka przed ścigającymi przybsza wojownikami. jednak tak sie tylko zdawało. gdy tylko travis wszedł do środka, dało się zauważyć masywne kamienne drzwi z dziurką w środku. Przybysz poczuł coś na plecach, wyjął miecz, i zauważył że runy na nim świecą jasnym blaskiem. Przedtem myślał, że to tylko ozdoby, ale najwyraźniej było to coś więcej. Travis powoli przysunął miecz do dziurki, od run zaś zaczęło pulsować energią. Przybysz poczuł, że prześladowcy są blisko, więc nie miał wyboru i docisnął miecz do dziury. O dziwo pasowało idealnie. Ściany jaskini zaczęły pulsować jasnym światłem, po kilku sekundach drzwi powoli otworzyły się. Travis wszedł do środka. Znalazł się w obszernej ciemnej komnacie, oświetlanej jedynie przez strumyk światła z sufitu, który padał na piedestał na którym położony był dziwny kamień. Gdy travis się zbliżył, poczuł dziwną więź łączącą go z tym przedmiotem. Zaczął powoli zbliżać się do kamienia, gdy poczuł że drzwi zpowrotem zatrzaskują się za nim. Zza nich dalo się słyszeć głosy wojowników. Było ich wiecej niż się spodziewał, około dwudziestu, jednak zanim się przedrą minie kilka godzin. Travis postanowił zbadac kamień, lecz gdy tylko go dotknął, przed jego oczami ukazała się wizja. Był gdzieś wysoko, Nad poziomem chmur. Rozejrzał się, i zobaczył siebie. INNEGO siebie. Był jaśniejszy, jego skrzydła były całkowicie białe, tak jak oczy. Mimo to zdawało się że wszystko doskonale widzi. Stał przed masywnymi, wykonnymi z diamentu wrotami Po kilku sekundach przed Drugim Travisem pojawiła się kolejna postać, Całkowicie czarny kucyk bez znaczka, ze skrzydłami wykonanymi z popiołu. Drugi Travis zbliżył się do stwora i powiedział głosem, kótry zaczął odbijać się echem:
-Przepuść mnie
Stwór odpowiedział:
-Oczywiście strażżnikuuu, Właadcaa oczekuujeee.....
Nagle wrota otworzyły się ze skrzypieniem, a drugi on wszedł w nie spokojnie. W tej chwili Travis się obudził. Leżał na posadzce, dało się słyszeć odgłos wyważania drzwi, które ledwie trzymały się w zawiasach. Travis nie miał casu na przemyślenie, złapał kamień i polecił w górę w stronę dziury w sklepieniu. Nie miał pomysłu gdzie lecieć, ale instynkt podpowiadął mu, żeby dowiedział się co to za kamień. Travis nie miał wyboru, wiedział tylko o jednym kucyku ktory może wiedziec co to. Jej imię brzmiało: Twilight Sparkle

C.D.N




Rozdział 11

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 11



Strach. Tylko to uczucie ogarniało Travisa, gdy powoli leciał w dół w stronę drzewa-biblioteki. Musiał dostać się tam cicho, Na ulicach też byli ci dziwni wojownicy. Przybysz powoli uchylił okno, i wszedł po cichu. W głównej sali nie było jednorożca. W innych pokojach też nie. Widać wyszła. Nie było innego wyburu, Travis musiał czekać. Po godzinie dał się słyszeć skrzypienie drzwi i kroki. Fioletowy jednorożec zamknął drzwi, a gdy się odwróciła, ogarnęło ją przerażenie, stał przed nią Travis, znany także jako demon z Ponyville. Powoli podszedł i powiedział cicho:
-Bądź cicho, jeżeli mnie znajdą, poleje się krew. Nie jestem tu by cię skrzywdzić, potrzebuję pomocy.
Twilight uspokojona, postanowiła wykorzystac tą chwilową słabość Travisa, i zaspokoić swoją ciekawośc. Odpowiedziała:
-Pomogę ci, ale pod jednym warunkiem. Odpowiedz na kilka moich pytań.
-Niech ci będzie, ale pośpiesz się.
-Czym ty jesteś?
-Do nie tak dawna wydawało mi się, że.. że jestem potworem, pół kucyk, pół demoniczna istota z najgłębszych odchłani piekła. Ale od kilku godzin dowiedziałem się o sobie czegoś jeszcze... Ale sam nie wiem czego. Własnie w tym potrzebuję pomocy. - Wyznał travis.
-Nie rozumiem.
-Ja też nie. Dowiedziałem się tego, gdy dotknąłem tego dziwnego kamienia, znalazlem go w jaskini. Dostalem Czegoś w stylu... wizjii. Travis powoli wyjął kamień, i pokazał go Twilight. Ta przyjrzała się kamieniowi, i powiedziała:
-Wygląda jak jeden z kamieni przekazujących wspomnienia, ale ten jest stary. Starszy niż wszystkie niż widziałam. Najwyraźniej przekazuje spomnienia za pomocą dotyku. Mogę spróbować?
Travis pokiwał głową. Twilight powoli dotknęła kamienia. Po czym upadła na ziemię. Po chwili ocknęła się i powiedziała:
-To byłeś ty?!
-Najwyraźniej. Wiesz o tym coś jeszcze?
-To chyba tylko odłamek wspomnień, który wskazuje kolejny. To taka układanka.
-W takim razie jak aktywować wskazówkę?
-Nie mam pewności, Ale w najstarszych znanych mi kamieniach trzeba było je uderzyć.
-Więc spróbujmy. Odparł travis. Uderzył kamień kopytem, co skończyło się Wybuchem niebieskiej energii, która skierowała się w pobliskie góry.
-Powrócę z następnym kawałkiem. Rzekł Travis i znikł w kłębach czarnej mgły.

C.D.N



Rozdział 12

Spoiler


Tajemniczy Przybysz
Rozdział 12



Drugi kawałek kamienia spoczywał spokojnie w nietkniętej jaskini, identycznej do poprzedniej. Travis Podszedł do niego i połozył nanim rekę. Rozpoczęła się jego wizja. Był w ciasnym pomieszczeniu, oświetlonym dziwnymi, niebieskimi lampami. Zauważył Dwumetrową humanoidalną postać o niebieskiej skórze, przygląjącej się kucykowi w dziwnym, wykonanym ze szkła zbiorniku. Po chwili do sali wszedł podobny stwór, jednak niższy i o czerwonym kolorze skóry. Powiedział donośnym, grubym głosem:
- Lordzie Antimanadarze, czy praca została wykonana dobrze? - Zapytała postać ze strachem
-Wyobrażałem sobie ich inaczej, ale mogą być. - Odparł Stwór
- Czemu? Mają w sobie cechy wszystkich tutejszych form życia. Mają władzę nad magią, potrafią latać i zdrowo myśleć.
- Wiem, jednak chodzi mi o coś innego.
W tej chwili obraz zaczął się rozmazywać, a po kilku sekundach utworzył się nowy. Znów widział innego siebie, Stojącego przed znacznie większym, najwyraźniej wykonanym z popiołu kucykiem z czerwonymi oczami, który zapytał:
- Czgo tu szukasz?! Wynocha stąd! Drugi Travis bez słowa rzucil sie na Stwora. Trudno było opisac co się działo, przy każdym ciosie błyskały fontanny kolorowych iskier i świateł. Po Chwili trudnej walki Drugi Travis Pokonał przeciwnika, Urywając mu łeb. Popiół, z którego był stworzony ulotnił się znikając po chwili. Wtedy wizje się skończyły. Travis spokojnie wyszedł i poleciał w stronę Ponyville.

**********

Gdy tylko Trav wszedł, wydawało się że coś jest nie tak. Wydawało mu się że usłyszał szmery, więc na wszelki wypadek wyjął broń. Nagle zza rogu wyskoczył wojownik w nieoznakowanym pancerzu i rzucił się na Travisa. ten Uderzył go w tył głowy, jednak biegło do niego trzech następnych. Dało się słyszeć brzęk metalu, jednak oni nie mogli się równać z doświadczonym wojownikiem. Drzwi do głównego powoju były zabarykadowane. Trav otworzył je kopniakiem po czym zobaczył Ostatniego wojaka Trzymającego miecz koło szyi Jednorożca. Broń powoli zbliżala sie do krtani. Sytuacja była zła, ale Travis podjął decyzję. Rzucił miecze na bok i powiedział:
-Zostaw ją. Poddaje się.


C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Reaktywacja fica! Poprawiłem pierwsze trzy rozdziały i wrzucam siódmy - Miłego czytania!

Rozdział 7

Tajemniczy przybysz

Rozdział 7

080727f409309179med.jpg

Rysunek wykonany przez Eriks

Travis wpatrywał się w jednorożca ze zdziwieniem.

-O co chodzi? spytał się jednorożec odwracając się. Gdy spojrzał na Travisa wpadł w ten sam szok. Po chwili zebrał myśli i powiedział:

-Ty? czego chcesz?

- Mógłbym zapytac o to samo, ciągle na mnie wpadasz. Odparł Travis. - Poza tym zawsze uciekasz jak źrebak, to żałosne.

- Widziałam co potrafisz, jesteś groźny!

- Gdybym chciał żebyście byli martwi, już byście nie żyli. Mam inny cel.

- Czyżby? a jaki? Spytał poddenerwowany jednorożec.

- Nie interesuj się tym, ciekawośc to pierwszy stopień do piekła. Rzekł Travis kierując się do drzwi. Miał już je popchnąć i wyjść do miasteczka, ale poczul że nie może. Były zablokowane magią. Widac tamten jednorożec naprawdę chce wiedzieć. Ale raczej się nie dowie. Zaczął szukać slabego punktu, okna lub osłabionej ściany. Wreszcie znalazł - otwarte okno, na piętrze. Musiał tylko szybko rzucić sie na piętro i wyskoczyć, zanim jednorożec je zablokuje. Było jednak za późno. Jednorożec zauważył że Przybysz przygotowywuje się do podnania na piętro. Travis mógł jedynie patrzeć jak jego jedyna szansa na ucieczke zamyka się w murze magicznej fioletowej energii. Nie miał wyboru. Przynajmniej na razie. Musiał gfrac w tą grę aż dopóki nie znajdzie wyjścia.

-Więc chcesz wiedzieć skąd pochodzę? Zaczął - Zgoda, ale w zamian za to mie wypuścisz. - Powiedział.

- Zatem opowiadaj.

Travis miał mało czasu, musiał coś zmyślić.

- Urodziłem się w Canterlocie. Jednak przez pożar moja rodzina zginęła. Wychowywałem się sam. W skrócie to tyle. Travis wiedział że jednorożec mu ni uwierzy, to była tylko gra, chciał zyskać czas, by zebrac energię. Czuł, że w jego ciele zbiera się siła. Siła mroku. Nie miał jednak zbyt wielkiego wyboru, musiał sie wydostać.

-Łżesz, nie jestem głupia. Odparł jednorożec.

- Widac jesteś. odparł Travis. Siła się zebrała. Cisnął nią w drzwi, których zasłona pekła jak bańka. Zaczął uciekać. Najwyraźniej jednorożec wiedział już, kim on jest. Musiał zniknąć. Przynajmniej na razie.

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie niezłe, jednak nie zdołałem jak do tej pory zbudować żadnej więzi pomiędzy bohaterem a czytelnikiem. Innym słowem: nie obchodzi mnie jego los i nie zapłaczę jeśli umrze. Dlaczego tak jest? Bo nie znany motywacji działań bohatera. Podejmuje różne decyzji, ale nie wiemy w oparciu o co. Właściwie stanowi jedynie przerysowaną postać tajemniczego woja o smutnej przeszłości, który chce być przyjazny, ale jest za bardzo aspołeczny. Widzieliśmy to już wiele razy, no ale w końcu jest to crossover z władcą pierścieni, więc uzasadnione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie niezłe, jednak nie zdołałem jak do tej pory zbudować żadnej więzi pomiędzy bohaterem a czytelnikiem. Innym słowem: nie obchodzi mnie jego los i nie zapłaczę jeśli umrze. Dlaczego tak jest? Bo nie znany motywacji działań bohatera. Podejmuje różne decyzji, ale nie wiemy w oparciu o co. Właściwie stanowi jedynie przerysowaną postać tajemniczego woja o smutnej przeszłości, który chce być przyjazny, ale jest za bardzo aspołeczny. Widzieliśmy to już wiele razy, no ale w końcu jest to crossover z władcą pierścieni, więc uzasadnione.

Nie chcę spoilerowac, ale bohater nie jest kucem. Jest czymś innym. W następnym rozdziale będzie odkrytych parę kart fabularnych


Rozdział 8

Tajemniczy Przybysz

Rozdział VIII

080727f409309179med.jpg

Rysunek wykonany przez Eriks

Minęło pięć długich lat. Zapomnieli, mówił Travisowi jeden głos, zabiją cię jeżeli nadejdziesz! mówił drugi. Ten drugi kłamał, Travis obroniłby się przed przeciwnikiem, nawet jeżeli było by nim całe miasto. Powolnym krokiem nadszedł. O dziwo nikt nie uciekał. Nikt nie płakał, nikt nie atakował. Widać nie pamiętali. Travis miał taką nadzieję. Czuł, że dziś stanie się coś złego. Mimo to parł naprzód. Po chwili zdał sobie sprawę, że idzie wbrew swojej woli.Zastopował. Ktoś był za nim. Sięgnął po miecz, ale było za późno. Ktoś uderzył go od tyłu czymś ciężkim. Travis stracił przytomność.

* * * * *

Przybysz obudził się. Siedział na fotelu, był przywiązany łańcuchami. Nie mógł nawet drgnąć. Po chwili światło zapaliło się. Był w małym pokoiku, koło niego stało dwóch strażników Canterlotu. ,,W co ja się wpakowałem?" myślał Travis, o ucieczce nie było nawet mowy, Ledwie mógł oddychać. Wyższy strażnik nachylił się nad nim i uderzył go w twarz. Nie przejęło to Travisa, był już przesłuchiwany. Jednak to nie było przesłuchanie. Dojrzał w głębi trzecią postać, Jednorożca, piszącego coś szybko w notatniku. Jeden ze strażników wyjął miecz, I ciął nim w pierś Travisa. Oboje ze zdziwieniem przygladąli się, gdy po kilku minutach po ranie nie został nawet ślad. Jednorożec w głębi zaczął coś szybko notować. Więc to były testy, sprawdzali czym był. Typowe. Drugi strażnik wziął lampę błyskową i przystawił mu do oczu. Po chwili światło znów zgasło. Po kilku sekundach znów zostało zaświecone. Travis patrzył na strażników trzeźwo, mimo że powinien był być oślepiony. Po kilku podobnych badaniach Jednorożec z tła podszedł do strażników i rzekł:

- Nie mam pojęcia co to jest, ale regeneruje się piekielnie szybko. Do tego jest odporne na kontrolę umysłu i oślepienie. To coś powinno być wyeliminowane i to natychmiast! Travis zrozumiał, że to najwyraźniej koniec badań. Jednak podczas jego pobytu w Sheogh, nauczył się czegoś ciekawego. Skupił się, i nagle jego ciało otoczyła czarna mgła. Gdy po kilku sekundach mgła przeminęła, Travisa nie było. Był na zewnątrz, biegł przed siebie chcąc oddalić się jak najdalej od tamtego miejsca. Po chwili sprintu był już w jakimś lesie. Dopiero po chwili zrozumiał, że to las Everfree. Po kilku godzinach błądzenia trafił na ścieżkę, prowadzącą do starego, dobrego Ponyville. Był już wczesny ranek, jednak coś w miasteczku było nie tak. Travis jednak nie miał wyboru, popędził w stronę miasta, miejąc nadzieje że gdzieś się ukryje. Po chwili zobaczył jednak, że coś się pali. Podkradł się do miejsca z którego dochodził płomień, i zauważył coś, czego się w sumie spodziewał. Dwumetrowy Płonący demon pustoszył Ulice, paląc i mordując wszystko co napotkał. ,,Czas się ujawnić" pomyślał i wystąpił przed demona. Ten spojrzał na niego, i już miał zionąć w niego ogniem, jednak nagle przyjrzał się dokładniej małemu stworkowi i zrozumiał.

-Draxis! Jakiż ten świat mały! powiedział demon patrząc na przybysza z irytacją.

- Cóż za zbieg okoliczności, że atakujesz akurat tę wioskę, w której się ukrywam. Czyż to nie ironiczne? Odparł Travis.

-Wy półkrwiści musicie się ukrywać co? Może lepiej uciekaj, bo mogę ,,Niechcący" cię spalić!

-Czyżby? A ciekawe co powiedział by Władca, gdyby dowiedział się że jesteś poza Sheogh bez jego pozwolenia. My półkrwiści mamy tą zaletę, że nie potrzebujemy pozwoleń. A teraz wynoś się stąd! Wykrzyczał Travis - I nie nazywaj mnie tamtym imieniem. Wiesz ze skończyłem z przeszłością.

-Czyżby? odparł demon powoli znikając - Możesz uciekać przed swoim pochodzeniem, ale ono w końcu cie dorwie! Powiedział demon, I zniknął.

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Bardzo ciekawy fanfic z niecierpliwością czekam na następne części.

Dzięki, takie słowa naprawdę mnie motywują :twilight2:

Rozdział 9

Tajemniczy Przybysz

Rozdział 9

080727f409309179med.jpg

Rysunek wykonany przez Eriks

Minęło kilka sekund. gdy kucyki zrozumiały o co chodzi, można było zobaczyć jedynie oddalającą się sylwetkę Travisa. Rainbow Dash, która pierwsza zrozumiała pochodzenie Travisa, popędziła za nim zostawiając za sobą tęczową smugę. Przybysz jednak wiedział, że będą go ścigać. Zebrał energię, miał już wykorzystać ją do teleportacji, gdy nagle znów coś trafiło go w tył głowy. Jednak tym razem Przybysz nie stracił przytomności, padł jednak na ziemię ogłuszony. Poczuł że ktoś go podnosi. Zobaczył drugą sylwetkę, która okazała się żołnierzem Celestii. Całkowicie o nich zapomniał. Miał teraz jedną szansę. Zebrał ponownie energię, tym razem jednak wykorzystując ją do umorzenia bólu. Nie było jej wiele, ale wystarczyło by Przybysz odzyskał pełnię świadomości. Zauważył, że trzecia postać grozi tęczogrzywej klaczy. Czyli to nie byli ludzie Celestii. Oni nie ryzykowaliby zranienia jednego z poddanych. Nie było jednak czasu na rozmyślanie. Zabrano mu miecze, ale o nie był większy problem. Jego kopyto powoli powędrowało w pobliże jednego ze strażników i nagle uderzyło w kark. Żołnierz zachwiał się i upadł. Travis sięgnął do pasa przeciwnika, wyjął zza niego miecz i rzucił nim w trzeciego przeciwnika. Chybił, ale nie o trafienie chodziło. Przeciwnik nie wiedział

skąd nadszedł cios, a gdy się obrócił było za późno. Cios w gardło załatwił sprawę. Trzeci strażnik zdążył wyjąć broń, po czym zaczął atakować Travisa na oślep. "Celestio, jak oni go przyjęli do wojska?" pomyślał Travis. Umiejętności wojownika były mizerne, nawet nieuzbrojony Przybysz dałby mu radę. Skoczył naprzód i uderzył Strażnika w twarz. Ten zachwiał się, a gdy wrócił do równowagi Travis miał już broń. Jednym ciosem podróżnik wytrącił broń z ręki przeciwnika, jednak nie dobił go. Kucyk uciekł najszybciej jak mógł, typowe. Jednak Travis miał gorsze zmartwienia. Widać było kolejne kilka kucyków biegnących do nich, na oko pięć. Zaczął znów zbierać energię. Gdy reszta dobiegła, wystąpił niej fioletowy jednorożec. "Znów to samo, to już zaczyna robić się nudne" powiedział w duchu Travis. Jednorożec spytał:

- Co to miało być? Jak mogłeś chociaż pomyśleć o zbliżaniu się do zwykły... Nie zdążyła dokończyć, ponieważ Travisa znów otoczyła czarna mgła, a gdy znikła, przybysza nigdzie nie było.

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Powrót weny! Postaram się wrzucać 1-2 rozdziały dziennie (ogółem, do wszystkich fanfików)

Rozdział 10

Tajemniczy Przybysz

Rozdział 10

Kolejna jaskinia, kolejna kryjówka przed ścigającymi przybsza wojownikami. jednak tak sie tylko zdawało. gdy tylko travis wszedł do środka, dało się zauważyć masywne kamienne drzwi z dziurką w środku. Przybysz poczuł coś na plecach, wyjął miecz, i zauważył że runy na nim świecą jasnym blaskiem. Przedtem myślał, że to tylko ozdoby, ale najwyraźniej było to coś więcej. Travis powoli przysunął miecz do dziurki, od run zaś zaczęło pulsować energią. Przybysz poczuł, że prześladowcy są blisko, więc nie miał wyboru i docisnął miecz do dziury. O dziwo pasowało idealnie. Ściany jaskini zaczęły pulsować jasnym światłem, po kilku sekundach drzwi powoli otworzyły się. Travis wszedł do środka. Znalazł się w obszernej ciemnej komnacie, oświetlanej jedynie przez strumyk światła z sufitu, który padał na piedestał na którym położony był dziwny kamień. Gdy travis się zbliżył, poczuł dziwną więź łączącą go z tym przedmiotem. Zaczął powoli zbliżać się do kamienia, gdy poczuł że drzwi zpowrotem zatrzaskują się za nim. Zza nich dalo się słyszeć głosy wojowników. Było ich wiecej niż się spodziewał, około dwudziestu, jednak zanim się przedrą minie kilka godzin. Travis postanowił zbadac kamień, lecz gdy tylko go dotknął, przed jego oczami ukazała się wizja. Był gdzieś wysoko, Nad poziomem chmur. Rozejrzał się, i zobaczył siebie. INNEGO siebie. Był jaśniejszy, jego skrzydła były całkowicie białe, tak jak oczy. Mimo to zdawało się że wszystko doskonale widzi. Stał przed masywnymi, wykonnymi z diamentu wrotami Po kilku sekundach przed Drugim Travisem pojawiła się kolejna postać, Całkowicie czarny kucyk bez znaczka, ze skrzydłami wykonanymi z popiołu. Drugi Travis zbliżył się do stwora i powiedział głosem, kótry zaczął odbijać się echem:

-Przepuść mnie

Stwór odpowiedział:

-Oczywiście strażżnikuuu, Właadcaa oczekuujeee.....

Nagle wrota otworzyły się ze skrzypieniem, a drugi on wszedł w nie spokojnie. W tej chwili Travis się obudził. Leżał na posadzce, dało się słyszeć odgłos wyważania drzwi, które ledwie trzymały się w zawiasach. Travis nie miał casu na przemyślenie, złapał kamień i polecił w górę w stronę dziury w sklepieniu. Nie miał pomysłu gdzie lecieć, ale instynkt podpowiadął mu, żeby dowiedział się co to za kamień. Travis nie miał wyboru, wiedział tylko o jednym kucyku ktory może wiedziec co to. Jej imię brzmiało: Twilight Sparkle

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny rozdział, dostałem od weny w łeb :P

Rozdział 11

Tajemniczy Przybysz

Rozdział 11

Strach. Tylko to uczucie ogarniało Travisa, gdy powoli leciał w dół w stronę drzewa-biblioteki. Musiał dostać się tam cicho, Na ulicach też byli ci dziwni wojownicy. Przybysz powoli uchylił okno, i wszedł po cichu. W głównej sali nie było jednorożca. W innych pokojach też nie. Widać wyszła. Nie było innego wyburu, Travis musiał czekać. Po godzinie dał się słyszeć skrzypienie drzwi i kroki. Fioletowy jednorożec zamknął drzwi, a gdy się odwróciła, ogarnęło ją przerażenie, stał przed nią Travis, znany także jako demon z Ponyville. Powoli podszedł i powiedział cicho:

-Bądź cicho, jeżeli mnie znajdą, poleje się krew. Nie jestem tu by cię skrzywdzić, potrzebuję pomocy.

Twilight uspokojona, postanowiła wykorzystac tą chwilową słabość Travisa, i zaspokoić swoją ciekawośc. Odpowiedziała:

-Pomogę ci, ale pod jednym warunkiem. Odpowiedz na kilka moich pytań.

-Niech ci będzie, ale pośpiesz się.

-Czym ty jesteś?

-Do nie tak dawna wydawało mi się, że.. że jestem potworem, pół kucyk, pół demoniczna istota z najgłębszych odchłani piekła. Ale od kilku godzin dowiedziałem się o sobie czegoś jeszcze... Ale sam nie wiem czego. Własnie w tym potrzebuję pomocy. - Wyznał travis.

-Nie rozumiem.

-Ja też nie. Dowiedziałem się tego, gdy dotknąłem tego dziwnego kamienia, znalazlem go w jaskini. Dostalem Czegoś w stylu... wizjii. Travis powoli wyjął kamień, i pokazał go Twilight. Ta przyjrzała się kamieniowi, i powiedziała:

-Wygląda jak jeden z kamieni przekazujących wspomnienia, ale ten jest stary. Starszy niż wszystkie niż widziałam. Najwyraźniej przekazuje spomnienia za pomocą dotyku. Mogę spróbować?

Travis pokiwał głową. Twilight powoli dotknęła kamienia. Po czym upadła na ziemię. Po chwili ocknęła się i powiedziała:

-To byłeś ty?!

-Najwyraźniej. Wiesz o tym coś jeszcze?

-To chyba tylko odłamek wspomnień, który wskazuje kolejny. To taka układanka.

-W takim razie jak aktywować wskazówkę?

-Nie mam pewności, Ale w najstarszych znanych mi kamieniach trzeba było je uderzyć.

-Więc spróbujmy. Odparł travis. Uderzył kamień kopytem, co skończyło się Wybuchem niebieskiej energii, która skierowała się w pobliskie góry.

-Powrócę z następnym kawałkiem. Rzekł Travis i znikł w kłębach czarnej mgły.

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdział 12 nadszedł!

Małe info:

Powstała OC Travisa, Link: http://mlppolska.pl/Watek-Travis--7257

Oraz "Zapytajka" dla tej samej postaci: http://mlppolska.pl/Watek-Zapytaj-Travisa--7282

Rozdział 12

Tajemniczy Przybysz

Rozdział 12

Drugi kawałek kamienia spoczywał spokojnie w nietkniętej jaskini, identycznej do poprzedniej. Travis Podszedł do niego i połozył nanim rekę. Rozpoczęła się jego wizja. Był w ciasnym pomieszczeniu, oświetlonym dziwnymi, niebieskimi lampami. Zauważył Dwumetrową humanoidalną postać o niebieskiej skórze, przygląjącej się kucykowi w dziwnym, wykonanym ze szkła zbiorniku. Po chwili do sali wszedł podobny stwór, jednak niższy i o czerwonym kolorze skóry. Powiedział donośnym, grubym głosem:

- Lordzie Antimanadarze, czy praca została wykonana dobrze? - Zapytała postać ze strachem

-Wyobrażałem sobie ich inaczej, ale mogą być. - Odparł Stwór

- Czemu? Mają w sobie cechy wszystkich tutejszych form życia. Mają władzę nad magią, potrafią latać i zdrowo myśleć.

- Wiem, jednak chodzi mi o coś innego.

W tej chwili obraz zaczął się rozmazywać, a po kilku sekundach utworzył się nowy. Znów widział innego siebie, Stojącego przed znacznie większym, najwyraźniej wykonanym z popiołu kucykiem z czerwonymi oczami, który zapytał:

- Czgo tu szukasz?! Wynocha stąd! Drugi Travis bez słowa rzucil sie na Stwora. Trudno było opisac co się działo, przy każdym ciosie błyskały fontanny kolorowych iskier i świateł. Po Chwili trudnej walki Drugi Travis Pokonał przeciwnika, Urywając mu łeb. Popiół, z którego był stworzony ulotnił się znikając po chwili. Wtedy wizje się skończyły. Travis spokojnie wyszedł i poleciał w stronę Ponyville.

**********

Gdy tylko Trav wszedł, wydawało się że coś jest nie tak. Wydawało mu się że usłyszał szmery, więc na wszelki wypadek wyjął broń. Nagle zza rogu wyskoczył wojownik w nieoznakowanym pancerzu i rzucił się na Travisa. ten Uderzył go w tył głowy, jednak biegło do niego trzech następnych. Dało się słyszeć brzęk metalu, jednak oni nie mogli się równać z doświadczonym wojownikiem. Drzwi do głównego powoju były zabarykadowane. Trav otworzył je kopniakiem po czym zobaczył Ostatniego wojaka Trzymającego miecz koło szyi Jednorożca. Broń powoli zbliżala sie do krtani. Sytuacja była zła, ale Travis podjął decyzję. Rzucił miecze na bok i powiedział:

-Zostaw ją. Poddaje się.

C.D.N

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umieść proszę pracę w google docs i zamieść w pierwszym poście. Nadal możesz utrzymywać taka formę publikacji, ale niech będzie też całość dostępna na początku. To ułatwia życie.

Google docs niestety mi nie chodzi, jutro (dzisiaj mi sie nie chce :fluttershy5: ) wstawię na 1 post ale dalej będę pisał nowe rozdziały jako osobna odpowiedź (potem włożę je w 1 post) ponieważ w ten sposób nabijam temat i daję możliwość innym na zobaczenie go,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
4 godziny temu Pan Pisak napisał:

 

W swoim czasie ta analiza była całkiem swego rodzaju hitem - sporo osób z półświatka fanfikowego zaczytywało się w niej i na jej temat dyskutowało. Trzeba powiedzieć iż analiza wyszła całkiem zabawnie i przysporzyła czytającym ją bólu przepony ze śmiechu. Zapraszamy do analizowania kolejnych opowiadań - może tym razem traficie nieco lepiej :D

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...