Skocz do zawartości

Conversion bureaus - biura adaptacyjne [Reklama][TCB][Alterante Universe][Dyskusja]


OjtamOjtam

Recommended Posts

Przeczytałem Ten Rounds, Ten Minutes i Ten Minutes: Aftermath.

Pierwszy mi się najmniej podobał, bo autor zbyt przerysował ten zły wizerunek kucyków. Jedyny element wspólny z TCB to chyba tylko eliksir ponifikacyjny. A i to nie całkiem, bo człowiek jest przytomny podczas przemiany i nie ma snu ponifikacyjnego. O co mi dokładnie chodzi? Między innymi o ten fragment:

"Purity" was the ponies' euphemism for death. Humans who would not become ponies were purified.

Kuce które zabijają? Jakoś mi to nie pasuje. Brakowało tylko opisu w stylu:

"Z jego kłów ściekała krew, gdy podchodził do sparaliżowanego ze strachu człowieka. Kopyta z cichym plaskiem zanurzały się w rozszarpanych wnętrznościach dawnego członka FOL, który wcześniej próbował zagrodzić mu drogę..."

Srsly?

"Ten Minutes" dużo lepiej napisane, a wątek miłości głównego bohatera i tej klaczy pegaza wprost genialny, szczególnie ich spotkanie i potem wielki finał. Bo jeśli uznać kuce za bezdusznych najeźdźców, wyszło na to, że pokonała je właśnie miłość i to moim zdaniem piękny motyw.

Generalnie myślałem, że napiszę coś przeciw fanfikom anti-TCB, ale one zamiast wdawać się w polemikę ze światem choćby Chatoyance czy innych pisarzy TCB, kreują praktycznie zupełnie nowe światy. Bo jeśli kuce to rzeczywiście zombie bez wolnej woli, to nie dziwię się, że trzeba za wszelką cenę je powstrzymać.

Ogólnie wolę jednak fanfifki podobne do tych, które wymieniłem w pierwszym poście. Wolę czytać o kucach niż o żołnierzach. Te ostatnie zdecydowanie bardziej dołują :P

I natrafiłem na bardzo trafny komentarz na fimfiction pod opowiadaniem Chatoyance:

It's very hard to be one of the fence sitters, like me, who can (...) appreciate the story for what it is: escapist fantasy. Unfortunately some of the themes leave a bad taste in some readers' mouth... and it isn't synthetic grape.

A i jeszcze Thar polecał kiedyś Brand New Universe. Dołączam się. Jest tam nawet opowiadanie dla fanów anti-tcb x3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uwielbiam opowiadania Anti-TCB.

Jedyny element wspólny z TCB to chyba tylko eliksir ponifikacyjny. A i to nie całkiem, bo człowiek jest przytomny podczas przemiany i nie ma snu ponifikacyjnego.

Nie każde opowiadanie TCB musi być takie same. Każdy tworzy własne reguły ponifikacji.

"Z jego kłów ściekała krew, gdy podchodził do sparaliżowanego ze strachu człowieka. Kopyta z cichym plaskiem zanurzały się w rozszarpanych wnętrznościach dawnego członka FOL, który wcześniej próbował zagrodzić mu drogę..."

Super!

Będę mógł wykorzystać ten fragment w swoim opowiadaniu?

Generalnie myślałem, że napiszę coś przeciw fanfikom anti-TCB, ale one zamiast wdawać się w polemikę ze światem choćby Chatoyance czy innych pisarzy TCB, kreują praktycznie zupełnie nowe światy.

Podam przykład opowiadania "Still Human". Jest w nim opisana cała prawda o TCB.

Ogólnie wolę jednak fanfifki podobne do tych, które wymieniłem w pierwszym poście.

Czyli mizantropijne.

Co sądzisz o opowiadaniu "The PER: Michelson and Morely - The Speed Of Right"?

Dwójka psychopatów wylała eliksir ponifikacyjny na dzieci.

A i jeszcze Thar polecał kiedyś Brand New Universe. Dołączam się. Jest tam nawet opowiadanie dla fanów anti-tcb x3

Pewnie chodzi ci o "Mankind Triumphant!".

Nie czytałem go jeszcze, ale fani Anti-TCB bardzo go krytykują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę mógł wykorzystać ten fragment w swoim opowiadaniu?

Spox. Polecam się na przyszłość ;3

Jak już pisałem, jeśli chodzi o "całą prawdę o TCB", punk widzenia zależy od punktu stania :P Still Human poczytam, bo opis brzmi ciekawie, "The PER: Michelson and Morely - The Speed Of Right" mam na liście już od jakiegoś czasu, więc pewnie niedługo też przeczytam.

Jestem ciekawy, dlaczego fani Anti-TCB krytykują "Mankind Triumphant". Może coś mi umknęło, bo czytałem w tramwaju, jednocześnie starając się nie przegapić swojego przystanku :P Przejrzę końcówkę jeszcze raz, bo to i tak krótkie było...

A jeśli chodzi o mizantropię, po części masz rację, ale moim zdaniem po prostu nie o to chodzi:

Mizantropia – pojęcie ogólnie określające niechęć do gatunku ludzkiego

I write Conversion Bureau stories as the opposite of misanthropy. It should be blatantly obvious' date=' because, after all, magical ponies are not, cannot be real, so neither can physical ponification be real. With every ponification in my stories, I celebrate humanity embracing its own ideals, dressed in the stage costume of hooves and mane, which is my literary symbol for an cruel person becoming a compassionate, loving human being.[/quote']

Źródło: http://www.fimfiction.net/blog/57818

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każde opowiadanie TCB musi być takie same. Każdy tworzy własne reguły ponifikacji.

Otóż to, ale o wiele łatwiej tworzyć światy anty-kucze w których jawnie pokazuje się, że kuce są: 1. zombie 2. kompletnie oddane Celestii.

A ja zapytam dlaczego nikt się nie podjął, tak jak Chatoyance, napisania odpowiedzi na jej opowiadanie TCB, takiej która, na podobieństwo "Ten Minutes: Aftermatch" pokazałaby kompletnie przeciwną stronę ponifikacji? Bo przecież, jak rozumiem z twoich wywodów, Chatoyance jest mizantropiczna, więc z pewnością łatwo byłoby nie tyle odwracać sytuację, co po prostu ukazać to prostą sceną. I proszę, nie rzucaj mi tutaj PERem czy "The PER: Michelson and Morely - The Speed Of Right", bo to skraności. To są organizacje które z samej definicji powinny być mizantropicznem, bo jakże inaczej miałyby wykonywać swoje cele? I tutaj przechodzimy do drugiej kwestii:

Co sądzisz o opowiadaniu "The PER: Michelson and Morely - The Speed Of Right"?

Dwójka psychopatów wylała eliksir ponifikacyjny na dzieci.

Otóż to, "dwójka psychopatów". Chatoyance nie starała się ich w żaden sposób usprawiedliwiać. Michelson i Morely mieli być psychopatami, bo na tym polegało całe opowiadanie, PER miał być chory, bo miał być skrajnością. W gruncie rzeczy obie postaci oparte były o drużynę R z pokemonów (fajne <3). Drużyna R również nie była normalna i właśnie takie odniesienie mieć powinniśmy do postaci opowiadania. Chatoyance wyśmiewa się z tych skrajności, zarówno z PER (chociażby główny przywódca ich jednostki był różowym ogierem...), jak i z HLF (który u Chatoyance również jest skrajnością [mózg rozjebany O.o? moim zdaniem nie, bo w każdym przypadku HLF jest skrajnością]). U Chatoyance pozytywnymi postaciami są normalni ludzie, natomiast bohaterowie skrajni kończą marnie (pierwotnie Michelson i Morely mieli żałować przemiany, potem Chatoyance to zmieniła, bo uznała, że skoro fic wyszedł jej komediowy to takie zakończenie psułoby efekt).

Kompletnie inna kwestia, że świat Biur jest bardzo czarno-biały. Słyszeliście o jakiejkolwiek organizacji która nie jest w nim skrajna? To praktycznie spotkanie przeciwstawnych idei i może właśnie o to chodzi, bo gdy niepowstrzymywalna siła spotyka na drodze niezniszczalną zaporę... musi być ciekawie.

Pewnie chodzi ci o "Mankind Triumphant!".

Nie czytałem go jeszcze, ale fani Anti-TCB bardzo go krytykują.

W gruncie rzeczy czemu niby go krytykują? Ludzkość wygrywa, kuce przegrywają, Celestia ginie, co więc jest w tym wszystkim tak "niepasującego" ludziom od anty-TCB? Wyjaśnię wam: "Opowiadania wg. twórców anty-TCB są mizantropiczne, gdy ludzkość w nich nie jest wychwalana pod niebiosa". Dopasujcie tę zasadę do dowolnego opowiadania a potem zobaczcie jak jest postrzegane, pasuje, zawsze. Dlaczego tak jest?

1. Bo ludzie mylą "mizantropię" z "autokrytyką". Każdy z nas jest człowiekiem (no może niektórzy są Sztuczną Inteligencją, ale ćśś). Gdy piszemy o ludziach z definicji piszemy również o samym/mej sobie i automatycznie zawieramy w tym również własne problemy i przywary. Nie da się napisać opowiadania nie wkładając w to własnych doświadczeń i przekonań. Sam fakt, że kuce pojawiają się w świecie TCB jest "auto-krytyczny", bo po co nam kuce? Otóż kuce w opowiadaniach TCB są metaforą (ło jeżu! O.o co ja gadam?!). Czego dokładnie? Jak wspomniałem wyżej zależy to od autora. Tyle na ten temat

2. W opowiadaniach TCB są wyłącznie skrajności. Porównajcie np Ten Minutes i... np. 27 Ounces, czy LMS i AAZ. To są opowiadania które można umieścić po przeciwnych stronach skali. Znajdźcie mi takie które nie wychwala ludzkości ani kuców. Znam parę takich, bardzo mało. Stąd gdy jest się czytelnikiem takich skrajnych opowiadań i nie ma się praktycznie punktu odniesienia, zawsze zajmie się którąś stronę, czy to HLF czy PER. Ja natomiast powiem "walić je", nie jestem ani HLF ani PER, bo to tak skrajne i ideologicznie nasycone koncepcje, że wręcz boję się ich. Ja jestem istotą rozumną, nic co kucze, nic co ludzkie nie jest mi obce, ale nie znaczy to, że mam się pogrążać wyznając tak nazistowskie przekonania jak PER czy HLF.

Wam również radzę: nie dajcie się wmanipulować (tak, dokładnie!) w czarno białe widzenia świata, bo gdyby Bóg chciał, żeby świat był taki to miałby jedynie dwa kolory, a nie całe spektrum.

Osobiście nie lubię gdy świat TCB sprowadza się do walki z najeźdźcą z kosmosu. Nie wykorzystuje się wówczas potencjału tego świata. Jak ktoś chce pisać opowiadanie w którym ludzie tłuką się z kosmitami, którzy są zombie i przy tym kompletnie pozbawieni zdrowego rozsądku, to niech piszą o apokalipsie zombie z kosmosu, albo w świecie Aliena - na to samo wychodzi.

Natomiast jak ktoś chce pisać w świecie TCB, to niech wykorzysta moralne rozterki związane z ponifikacją, problemy normalnych ludzi (a nie żołnierzy, żołnierze są skrajni!) w zetknięciu z tak dziwaczną apokalipsą. Bez tego to opowiadanie o niczym, albo o zabijaniu dziesiątek kuców/ludzi tak po prostu, bo zagłada, bo bariera bo blablabla.

TL;DR Opowiadania są niemizantropiczne tylko wtedy gdy:

Warunek dostateczny: "Ludzkość wygrywa! Uraaa!"

Warunek konieczny: "Ludzkość jest najlepsza, najdonoślejsza, najbardziej rozwinięta i najmoralniejsza"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostro Thar, nie spodziewałem się tego po tobie.

Otóż to, "dwójka psychopatów". Chatoyance nie starała się ich w żaden sposób usprawiedliwiać. Michelson i Morely mieli być psychopatami, bo na tym polegało całe opowiadanie

Może i tak, ale ja nie lubię kiedy dzieciom dzieje się krzywda, więc nie cierpię tego opowiadania.

W gruncie rzeczy czemu niby go krytykują? Ludzkość wygrywa, kuce przegrywają, Celestia ginie, co więc jest w tym wszystkim tak "niepasującego" ludziom od anty-TCB?

Może i wygrywają, ale i tak są przedstawieni jako ci źli.

Nie muszą być dobrzy, niech będą neutralni.

Znajdźcie mi takie które nie wychwala ludzkości ani kuców.

Z polskich - "Ostatnia rzecz jaką zrobi"

Z zagranicznych - "Yellowstone"

bo gdyby Bóg chciał

Nie znam gościa. Ma konto na forum?

Osobiście nie lubię gdy świat TCB sprowadza się do walki z najeźdźcą z kosmosu. Nie wykorzystuje się wówczas potencjału tego świata.

To jest twój gust. Ja na przykład nie lubię kiedy w fanfikach występują Bronies. Dotyczy to nie tylko TCB.

Z tego powodu mam problem z przebrnięciem przez I rozdział pracy wspólnej.

Są też osoby, które nie tolerują żadnych ludzi w Fanfikach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Widzieliście tą propagandę?

Nic dziwnego, że Chatoyance jest wrogiem nr. 1 Frontu Obrony Ludzkości.

Wrogiem nr 1 jest bo prawdopodobnie gdyby Equestria przybyła na Ziemię to ona byłaby założycielką PER xD. A piosenka znana, już kiedyś tutaj wrzucana nawet ;3.

Nie cytujemy z bbcode, następnym razem warn ~Keola

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzieliście tą propagandę?

Nic dziwnego, że Chatoyance jest wrogiem nr. 1 Frontu Obrony Ludzkości.

Fieściu, ty TO nazywasz propagandą? Tego nawet głuchy syfilityk chory na Alzheimera nie może słuchać. Życzę ci podobnej jakości propagandy dla FOL ;>

Jak dobrze, że nie muszę Chatty słuchać tylko mogę czytać <3

A propos pisania, chyba w "Going Pony" były przedstawione spoty reklamowe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

uf, czytam wszystkie fici o biurach, jakie znajduję, byle by były po polsku. i nie zrozumcie mnie źle, kuce są super, tylko że... szybko bym dołączył do FOLu. za nic nie oddałbym człowieczeństwa. no, chyba gdybym nie miał nic do stracenia, a mam chociażby kciuki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uf, czytam wszystkie fici o biurach, jakie znajduję, byle by były po polsku. i nie zrozumcie mnie źle, kuce są super, tylko że... szybko bym dołączył do FOLu. za nic nie oddałbym człowieczeństwa. no, chyba gdybym nie miał nic do stracenia, a mam chociażby kciuki.

:ming: To ci je odetnę.

A jeśli chodzi o te fanfici to przeczytałem tylko dwa i mi się bardzo podobają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie organizacje są złe. Myślę, że to nie podlega wątpliwości. Cele mogą mieć szczytne, ale cel nigdy nie uświęca środków. FOL swoje okrucieństwo wobec kucyków i ludzi przychylnym kucykom usprawiedliwia ideami, A nie ma lepszego sposobu na splamienie idei niż takie coś moim zdaniem. POZ nie lepsze - ponifikacja siłą to też zło, ale to nie kuce tu zawiniły do końca. Kuce w POZ to byli członkowie FOL. Ludzie, którzy poddali się terapii genowej by uodpornić się na część działań eliksiru. Tylko coś poszło nie tak... Paradoksalnie... sami jesteśmy sobie winni za istnienie POZ ;P Obczajcie sobie wypowiedź nadszyszkownika Kilkujadka (zaczyna się od 1:20 - zaczyna jak FOL, kończy jak POZ ;>)

Z drugiej strony - czymże by było TCB bez tego konfliktu? ;3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawienie się FOL i POZ było możliwe do przewidzenia. Nie chodzi nawet o zywkłą ludzką mentalność i pragnienie narzucenia innym swojego zdania, ale z autorskiego punktu widzenia z całą stanowczością stwierdzić można, że światy radykalne, pełne walczących ze sobą skrajności są po prostu ciekawe. Dają ogromne pole do popisu, całe spektrum możliwości. Sam fakt, że niektórzy uważają którąś ogranizację za dobrą, a drugą antagonizują, sprawia, że coś tutaj zaskakuje. Z mojego punktu widzenia jedna i druga organizacja to skrajność. POZ nie jest dobry, FOL nie jest dobry, z pewnego punktu widzenia (który jako autor muszę przyjmować chcąc dobrze oddać świat) jedna z nich będzie się dobrą wydawać, ale nie będzie taką w rzeczywistości. Zauważmy sedno - POZ przychodzi do ciebie w nocy z nożem i nakłania do dołączenia do sprawy, FOL przychodzi do ciebie w nocy z nożem i nakłania do dołączenia do sprawy... czyżbym pomylił się i napisał dwukrotnie to samo? Cała zabawa tkwi wtym, że nie. Obie organizacje to mafie którym nie zależy na tobie, zależy im jedynie na sprawie, a gdy takie właśnie dążenia przejmują nad kimś kontrolę to radykalność staje się rzeczą nieuniknioną (patrz naziści).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...