Skocz do zawartości

[ZABAWA] Sen vs Koszmar


Arjen

Recommended Posts

Luna: Na szczęście Twilight zostawiła przyjaciółce cały stos książek o Daring Do, więc Rainbow Dash w ogóle się nie nudziła. Czytała kolejne tomy w przerwach między odwiedzinami, a jej skrzydła bardzo szybko się goiły dzięki pozytywnemu nastawieniu do życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Przyjaciółki zapomniały o Rainbow, ponieważ Pinkie urządziła imprezę, na którą zaprosiła wszystkich w Ponyville, oprócz RD bo musi leżeć w łóżku. Przez okno widać i słychać,jak kuce świetnie się bawią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna:Jednak Rainbow była zbyt zajęta książkami by się przejmować, bo na przemian spała, czytała i podjadała, tak właśnie zleciała cała impreza, po której wiele kucyków wpadło do niej w odwiedziny, przyjaciółki przeniosły do niej także kawałek przyjęcia, zwłaszcza Pinkie, która wmaszerowała z ogromnym kawałkiem ciasta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna: Rainbow Dash cała w cieście poszła się umyć, słuchając cały czas przepraszającej Pinkie. Gdy wróciła do łóżka 'impreza' jeszcze trwała. Pinkie wymyślała coraz to więcej zabaw i bawili się, dopóki lekarze nie wygonili całej radosnej ekipy, jednak nawet po tym RD była wciąż w dobrym nastroju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Dni mija ły, a skrzydło nie chciało się goić. Rainbow nudziła się i to bardzo - przyjaciółki przestały ją odwuedzać, Twilight nie przyniosiła więcej książek o Darling Do, a na domiar złego usłyszała ostatnio, jak dwie klacze rozmawiały o zbliżającym się wielkim wyścigu w Cloudstale, w którym Rainbow Dash tak bardzo chciała brać udział... Poczuła się tak bezsilna i niepotrzebna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna:jednak Rainbow miała szczęście i dostała paczkę pełną nowych przygód jej ulubionej bohaterki,

czas w szpitalu znów zaczął szybko mijać. Tym sposobem nawet nie zauważyła jak zaczęli ją wyganiać z łóżka, by chodziła na treningi, które miały pomagać jej wrócić do dawnej formy. Oczywiście wciąż nie latała, lecz nie przeszkodziło to jej wrócić do stanu z przed wypadku

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna: Kiedy mieli już amputować skrzydło na jej oczach rainbow obudziła się

w szpitalu a skrzydła były na swoim miejscu. Dziś była to ostatnia noc koszmaru RD. Bowiem dziś zostaje wypisana ze szpitala i może wracać do przyjaciółek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Kiedy wyszła ze szpitala, RD przywitało całe Ponyville skandujące jej imię i zachęcające do lotu. Byli tam także Wonderbolts.

Czekaj... Wonderbolts? Coś tu chyba jest nie tak, jakby to był... sen...

--------------------------------------------------------

Czuła się dziwnie, jakby ktoś ją rozłożył i złożył z powrotem. Obejrzała swoje kopyta, które wydawały się rozpadać, i zobaczyła mnóstwo szwów. Zanim cokolwiek zrozumiała, przed nią pojawiła się Pinkie Pie, z obłędem w oczach, nożem w ustach i dziwną suknią, która była złożona z mnóstwa kawałków skóry z cutie-markami zszytych razem, i wyrastały z niej trzy, nie, cztery pary skrzydeł. W tym jedna niebieska...

-------------------------------------------------------

Rainbow Dash obudziła się z wrzaskiem, ale szybko ucichła. Zobaczyła przed sobą salę szpitalną, w której przebywała już tak długo. Ale coś się zmieniło- koło łóżka znajdował się okrągły stół, na którym znajdywała się cała masa kolorowych kartek (około połowa z napisem "od Scootaloo"), balonów, pluszaków i innych bezużytecznych rzeczy. A na krześle obok chrapała Pinkie Pie. Po chwili RD wszystko zrozumiała. Sięgnęła do pleców, ale nic nie znalazła- nawet piórka. To, co widziała, było tylko efektem znieczulenia i uśpienia jej, żeby lekarze mogli spokojnie wykonać operację.

Pegaz załamał się i łzy poleciały jej z oczu, ale coś przykuło jej uwagę- na stole, poza wszystkim kolorowym i miękkim, na stole leżały jeszcze dwie rzeczy- nóż, i sznur związany na jednym końcu w pętlę, z karteczkami głoszącymi: "Bo Rainbow Dash którą znam nie może żyć bez skrzydeł- Gilda" i "Bez skrzydeł życie pegaza nie ma sensu- Lightning Dust". Przez chwilę RD zastanawiała się, jak to w ogóle mogło dostać się na ten stół- przecież pracownicy szpitala by teko nie przepuścili. Rozmyślanie przerwane zostało przez jedną, potężną myśl- jej byłe przyjaciółki mają rację. Z jej oczu poleciało więcej łez, kiedy zrozumiała, co ma właśnie zamiar zrobić.

Ale się rozpisałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

się rozpisałeś niema co!

Luna:RD napisała krótki liścik, w którym poprosiła Rarity, by ta przyniosła jej dużo błękitnych piórek, materiał i nici w tym samym kolorze, oraz igłę, bo ma zamiar nauczyć się czegoś "nowego". Gdy już dostała upragnione rzeczy, zaczęła kombinować po 20 minutach wyszło jej coś na wzór skrzydeł, które z bólem sobie przyszyła, po chwili te zmieniły się w prawdziwe, choć nie tak piękne jak poprzednie. Niestety los chciał by wciąż nie mogła latać a lekarze mówili, że już wkrótce wzleci i znów będzie śmigać w przestworzach .

trochę weny

Robi się ciekawie xd ~ Arjen

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Rarity postanowiła pójść i sprawdzić, co Rainbow robi z całym tym materiałem i igłą, bo przecież nie umie szyć, a jeżeli chciałaby się nauczyć, pewnie by poprosiła o naukę. Po drodze spotkała pielęgniarkę-jednorożca, niosącą obiad właśnie dla RD. Element hojności dowiedział się od niej, że tęczowa klacz próbuje stworzyć zastępcze skrzydła z tego materiału, prawdopodobnie żeby poczuć się lepiej.

Pod drzwiami pokoju RD spotkali Pinkie Pie, która zostawiła Pegaza samego pierwszy raz od operacji. Opowiedziała ona, że Rainbow szykuje jakąś niespodziankę i że ta ma nikogo nie wpuszczać, póki nie będzie gotowe. Pielęgniarka obiecała jednak różowej klaczy, że tylko zaniesie elementowi lojalności jedzenie, i że nie powie nikomu o tym, co widziała, a elemet śmiechu po chwili myślenia w bardzo dziwnej pozie postanowiła ją przepuścić. Jednorożec otworzył więc drzwi, i upuścił tacę na podłogę, po czym zamarł, wbijając wzrok w coś, co było po drugiej stronie drzwi. Pinkie Pie uznała, że też chce zobaczyć, i jej reakcja była mniej więcej taka sama. Rarity także postanowiła to zobaczyć, więc przepchnęła się między dwoma klaczami blokującymi drzwi, i...

zemdlała. Na całkowicie zakrwawionym łóżku siedziała Rainbow, próbując przyszyć sobie z lewej coś, co chyba miało być skrzydłem, ale nie wyszło. Drugi taki twór sterczał z jej prawego boku, cały czerwony. Pegaz, po zauważeniu gości, spojrzał na nich z przerażającym uśmiechem i szaleństwem w oczach, po czym oświadczyła, że potrzebuje jeszcze trochę nici i czegoś do zatamowania krwotoku.

--------------------------------------------

Lekarze przenieśli ją do nowego, większego i ładniejszego pokoju, bez mebli. Niebieska klacz doceniła to, ponieważ dzięki temu będzie mogła ćwiczyć latanie na swoich nowych skrzydłach od razu, jak zaczną działać, co, jak obiecali, ma nastąpić niedługo.

---------------------------------------------

Usunięcie wszystkich kawałków z boków RD trwało prawie 2 godziny, a ona obudziła się podczas operacji dwa razy, za każdym czując okropny ból. Czuła, że znowu zabierają jej skrzydła, ale zanim mogła się sprzeciwić, była usypiana.

---------------------------------------------

...wtedy Pinkie odpaliła piłę łańcuchową i podeszła do skrzydeł...

---------------------------------------------

Po jakimś czasie Rainbow zaczęła odzyskiwać zmysły, znajdując się w białym pokoju z miękkimi ścianami, podłogą i sufitem. Nie było tam nic, poza dziwnym urządzeniem służącym zapewne do wypróżniania. Były też białe drzwi, za którymi słyszała znajome szczekanie, świadczące o obecności Screw Loose. Dobrze wiedziała, dlaczego się tu znajduje- próbowała przyszyć sobie skrzydła z materiału. Wiedziała także, jakie to było idiotyczne, czuła też okropny ból z prawego boku, gdzie najwyraźniej wdało się zakażenie. A ona znowu nie miała skrzydeł, tylko szwy. Mając dość, zasnęła.

---------------------------------------------

...ale właśnie ten chory uśmiech był najstraszniejszą rzeczą, ponieważ nie różnił się zbytnio od jej zwyczajnego...

----------------------------------------------

I znowu obudziła się z krzykiem, co wywołało niezłe zamieszanie za drzwiami. Kiedy 15 minut później przyszła pielęgniarka z celem zmiany opatrunku, okazało się, że hałas wywołała Pinkie Pie, nie odstępująca przyjaciółki na krok. Była ona jednak wyraźnie smutna i miała proste włosy, co bardzo przeraziło pegaza- to właśnie taka Pinkie nawiedzała jej koszmary.

Coraz gorzej ze mną...

Edit: Czy ja zamordowałem tą zabawę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, to było mocne.

Luna: Rainbow nie mogła wytrzymać siedząc w zamkniętym pomieszczeniu wydającym się jej celą oraz lekarzy obserwujących każdy jej ruch. W nocy, gdy już wszyscy spali udało jej się otworzyć drzwi i uciec. Biegła długo aż dotarła do małej chatki - jej własnej ostoi gdzie mogła posiedzieć sama bez obaw, że ktoś ją znajdzie. Rainbow zaczęła rozmyślać, co teraz może zrobić. Bez skrzydeł jest pozbawiona wszystkiego, co kochała. I wpadła na pomysł! Tej samej nocy biegała po całym mieście i zbierała wszystko, co potrzebne jej było do stworzenia nowych, mechanicznych skrzydeł. Pracowała nad nimi 3 dni w ukryciu będąc poszukiwaną przez pół Ponyville. Kiedy skrzydła były gotowe szybko włożyła je. Dzięki pewnym bolesnym zabiegom udało jej się stworzyć sterowanie za pomocą myśli (to wciąż sen, no nie?)! Wyszła z domku i... Ten szum wiatru - tak długo go nie czuła! Znowu mogła latać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Skórzane pasy za pomocą których przyczepiła sobie mechaniczne skrzydła zaczęły dziwnie uciskać jej boki. Na początku jednak nie przeszkadzało jej to, nie mogła przecież teraz przestać - nie teraz, gdy jest taka szczęśliwa. Po chwili jednak zaczęły zaciskać się coraz bardziej, powodując pulsujący ból w ranach pozostałych po jej prawdziwych skrzydłach. Wylądowała na skale, wznoszącej się nad lasem. Za wszelką cenę chciała odpiąć pasy i zdjąć skrzydła, które zaczęły ją dusić. Wpadła w panikę, gdy zobaczyła leżący obok niej ostry kamień. Doczołgała się do niego i przecięła skórzane paski. Upadła i złapała oddech. Na początku nie zwróciła uwagi na dziwne szelesty dochodzące z krzaków, ale gdy podniosła się i chciała ruszyć w drogę, ujrzała parę błękitnych oczu w ciemności. Była pewna, że nie był to drzewny wilk. Więc co? Kto?

-Rainbow... Dawno, bardzo dawno cię nie widziałam... Gdzie byłaś tyle czasu? Wszyscy bardzo się martwiliśmy... Strasznie tęskniłam. Było mi przerażająco smutno bez ciebie. -Pinkie wyszła z zarośli, a Rainbow Dash wstrzymała oddech, o który tak walczyła. To nie była zwykła, wesoła, dobra Pinkie. Jej przyjaciółka miała wyprostowaną grzywę i dziwne, obłąkane oczy. -Dashie, nie zniosłabym kolejnej takiej rozłąki. Podejdź do mnie, pozwól mi wziąć jakąś pamiątkę, żeby nie było mi tak ciężko... -Chwyciła w zęby nóż i zaczęła podchodzić do Rainbow z drwiącym uśmiechem. Pegazica zaczęła się cofać, gdy potknęła się o kamień i spadła ze skały. Usłyszała tylko okrutny śmiech Pinkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Luna: Rainbow spadała przez dłuższą chwilę widząc całe życie przed oczami. Myślała, że zaraz rozbije się o skały. W końcu uderzyła z hukiem o tafle wody. Straciła całe powietrze w płucach, o które walczyła i zemdlała.

Ocknęła się na brzegu. Brnąca, kamienista rzeka poturbowała nieprzytomną klacz tak bardzo, że wszędzie miała siniaki i ciężko jej było wstać z bólu. Rozejrzała się - znała to miejsce. Była pod lasem Everfree, niedaleko Ponyville. Nie była pewna, czy powinna tam wracać, lecz coś ją tam ciągnęło. Po dłuższym zastanowieniu ruszyła w stronę miasta.

Podczas bolesnej wędrówki zastanawiała się, co się stało z jej przyjaciółką. Była inna, taka... Szalona... :pinka:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM:nagle zza krzaków wyłoniły się jej przyjaciółki nie zauważyły jej

-już nie jest taka fajna- powiedziała Rarity

-i nie lata-dodała FS

-już jej nie lubię- powiedziała AJ

-O Rainbow Crash- zawołały wszystkie naraz

Rainbow Dash była zdezorientowana, jak to już jej ni chcą? Co się stało? pytała się. załamana poszła na dach najwyższego budynku w Ponyvill i skoczyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mmmm... W końcu coś ruszyło

Luna: Nawet nie zauważyła, że wpadła w ciemną odchłań. Spadała w dół i w dół, jakby nie było końca. Rainbow widziała tylko bezkresną ciemność... Nic, prócz pojawiającymi się co chwilę momentami z jej życia. Nie było tam dobrych wspomnień - wszystkie były przesiąknięte jadem smutku i bólu. Ignorowała je, aż ukazała się jej tważ różowego kucyka. Na początku wyglądała normalnie, ale później jej wygląd zaczął się zmieniać - jej roztrzepane loki zaczęły się prostować, źrenice zwężać a serdeczny uśnieszek znienił się w szyderczy, pełen grozy uśmiech. To była TA Pinkie, która ją prześladowała.

Kiedy się ocknęła, rozejżała się. Siedziała na gałęzi jabłoni i nie bardzo wiedziała co się stało. Słyszała tylko w głowie szyderczy śmiech Pinkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP Koleżanko, ty ewidentnie przedstawiasz koszmar, a przecież zadaniem Luny jest sprowadzenie dobrego, spokojnego snu, prawda?

~~~~~~~~~~~~~

NMM: Drzewo zamortyzowało upadek. Jabłoń... Podopieczna Applejack. Czyżby była na farmie przyjaciółki? Jeśli tak, jest uratowana! Szalona Pinkie nie odważy się przecież skrzywdzić jej w towarzystwie silnej, opiekuńczej Applejack. Co za szczęście! A oto i jest jej przyjaciółka!

Applejack wyszła z między drzew. Jej zielone oczy miały dziwnie rozszerzone źrenice. Rainbow spróbowała zlecieć na trawę, a stało się to szybciej niż przewidywała - skrzydeł nie było na swoim miejscu.

-Rainbow Dash! Niesamowite... Myślałam, że uciekłaś od nas... Co się działo? - Applejack podeszła do byłej pegazicy. Na jej twarzy nie zagościł uśmiech. Jej oczy nie były wesołe. Była przerażająco smutna.

-Ja... Ja... Chyba byłam w szoku, nie kontrolowałam co robię. Wiesz, skrzydła. Ale mimo to cieszę się, że cię widzę. Nie uciekłabym od was.

Przez twarz Applejack przesunął się cień uśmiechu.

-Przynajmniej ty znowu jesteś. Bałam się że straciłam i ciebie. Nic już nie jest takie jak dawniej i chyba nigdy nie będzie. Applebloom... - Zaczęła szlochać. Upadła na ziemię i rozpłakała się. Rainbow nigdy nie widziała jej w takim stanie. Podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.

-Co się stało Applebloom?

Applejack odezwała się przez łzy - przeklęty znaczek... Przeklęty! Nie sądziłam, że są tak nieodpowiedzialne. To był pomysł Scootaloo. Applebloom była pierwsza... Skakała na spadochronie i... i... Gdybym ją pilnowała... Byłam złą siostrą! Ona była dzieckiem. Tyle lat przed nią... to wszystko minęło.

Rainbow Dash dopiero teraz zobaczyła sznur zawiązany w pętlę obok Applejack. Strach ścisnął jej gardło.

-Tak, Rainbow. Tak. Byłam zła, nie spełniłam się jako siostra. Teraz czas za to zapłacić. Chcę być koło mojej małej siostry, nawet sześć stóp pod ziemią. Czas zapłacić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, no to czas na wyzwanie dla Was... sen dla Discorda!

PQwJjkU.png

Musicie bardzo uważać, by nie dać się zwieść chaosowi... Discord przez niektórych uważany jest za ucieleśnienie zła, więc jego "przyjemne" sny będą takie tylko dla niego, otoczenie wolałoby wstrzymać się z wprowadzeniem ich w życie... A więc to Luna będzie mu chciała uprzykrzyć sen, ale bez przesady - dla zwykłej osoby byłoby to przyjemne ("Herbatka z Tobą Fluttershy, jesteś cudowna!") ale nie dla Władcy Chaosu ("Spójrz, ta filiżanka zieje ogniem jak smok!"). A Nightmare Moon... też, ale w bardziej drastyczny sposób :lunaderp:

PS. Kiedyś muszę wam rozdać jakieś punkty czy coś :rainderp:

Luna: A więc Fluttershy była jego przyjaciółką. Discord musi nauczyć się czerpać radość bez czynienia większego chaosu. Punkt pierwszy to wiosenne porządki. Discord. Wiosenne porządki. Sen ciągnie się dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM: Fluttershy wpada do ślicznego, odwróconego do góry nogami domku, wesoła jak nigdy. I dziwnie śmiała... głośna? Cóż, tym lepiej dla udomowionego Władcy Chaosu.

-Discordzie, sprzątasz? Nie mogę uwierzyć...

-O tak, Fluttershy! Wiosenne porządki - spojrzał za okno. Zima. Ale co z tego? Fluttershy z pewnością pochwali go za taką ofiarę. Miał ochotę umrzeć z naturalnej nudności tego zajęcia. Ale... dlaczego ona ma taką minę? Czyżby zamierzała...

-Hahahahaha! Nie mogę. Niee... To się nie dzieje naprawdę. Zwariowałeś? -Podleciała do jednej z półek i zrzuciła kilka książek.

-Cóż... Jak uważasz. -Discord pstryknął palcami i oto cały ład jaki zaprowadził zamienił się z powrotem w chaos... Cudowny chaos.

-Tak. Teraz, kiedy już wszystko tak ślicznie posprzątałeś, a potem zniszczyłeś, posprzątaj od nowa. Masz pięć minut. Dobrze wiem, że magią zaprowadzać umiesz tylko chaos. Wiesz co się stanie po pięciu minutach? - Przyjaciółka uśmiechała się bardzo nieładnie. I ta złośliwość...

-Co? Co się stanie, Fluttershy? -Ale Fluttershy odwróciła się tyłem i odeszła do drzwi.

-Jak Ci się siedziało tysiąc lat w kamieniu? Mam nadzieję, że nie możesz się doczekać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Luna: Po chwili Fluttershy odwróciła się do Discorda z uśmiechem na ustach, ledwo powstrzymując śmiech. Pan chaosu szybko sam zaczął się chichrać.

Fluttershy w końcu miała prawdziwe poczucie humoru.

Para tarzała się po podłodze przez kilka minut, aż wreszcie się uspokoili i spojrzeli na siebie.

-To... co ze sprzątaniem? Zapytał Discord, wpatrując się w wielkie oczy swej przyjaciółki.

-Ja to zrobię,- odpowiedziała spokojnie pegazica- ale czy mógłbyś pójść na targ w tym czasie? Skończyły się pomidory, a Angel chce sałatkę.

-Oczywiście, moja droga, coś jeszcze?- Discord nie lubił Angela i jego wymysłów, ale Fluttershy nie wybaczyłaby mu, gdyby coś zrobił temu króliczkowi.

-Nie, resztę składników przyniesie Pinkie, która jest już pewnie w drodze.

Discord ukłonił się i wyszedł. Po około minucie minął wspomnianego wcześniej różowego kucyka, z którym coś jednak było nie tak- jej grzywa i ogon były proste. Nasz bohater zauważył jednak zauważył, że zostawia ona mokre ślady, więc uznał, że to od wody.

Hmm... Czy mu się wydaje, czy te ślady są takie jakby... czerwone? Discord zaczął się zastanawiać i przyjrzał się Pinkie, która właśnie go minęła, rzucając "dzień dobry", na które on grzecznie odpowiedział. Poza prostymi włosami klacz wyglądała normalnie, niosła na plecach torbę, z której wystawało trochę warzyw, nóż i owoce...

Smok zatrzymał się. Nóż? Po co Pinkie nóż? A co jeżeli to czerwone to...

Nie, to nie miało sensu. Znał Pinkie, i nie skrzywdziła by ona muchy... chyba że ta zagrażała jej przyjaciołom. Kolor śladów był pewnie wywołany przez jakieś błoto, a nóż pewnie do krojenia warzyw. Stworzenie chaosu przestało rozmyślać i poszło w swoją stronę.

Kiedy Discord wchodził na targ, uświadomił sobie jedno- nie wziął pieniędzy. Nie chciało mu się wracać, zresztą mógł przecież je wyczarować, ale Fluttershy nie pochwalała takich zachowań, a na pewno by się dowiedziała. Ona zawsze wiedziała.

Smok zawrócił więc szybko w stronę chatki, lekko zirytowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NMM:

Po drodze zauważył niewielką kupkę przedmiotów do domu jakiegoś kuca.

-Odrobina chaosu jeszcze nikomu nie zaszkodziła-zaczął rozmyślać, co mógł zrobić z przedmiotami z kupki. Po chwili wpadł na iście chaotyczny pomysł: słuchawka prysznicowa zacznie grać arie operowe po dotknięciu jej. Wodę będzie lała słuchawka od telefonu. Kilka książek zapłonie od razu po otworzeniu ich. Oczywiście, będzie to sztuczny płomień, nie mający efektów innych od wizualnych. Uznał też, że zmiana wszystkich sof, foteli i łóżek w trampoliny będzie idealnym pomysłem. Szybko zabrał się do czarowania.

Po skończeniu roboty rzucił się na łóżko. Nagle stało się coś nieprawdopodobnego. Zamiast odbić się na wysokość kilku metrów poczuł, że leży na najwygodniejszym łóżku, jakie istnieje. Szybko złapał w dłoń słuchawkę prysznicową. Zaczęła z niej płynąć woda. Ale nie taka zwyczajna. Ona tylko powodowała zniknięcie brudu, bez moczenia. Całkowicie przerażony wypaczeniem swojej magii złapał książkę. Zaczął czytać.

Po kilku minutach udało mu się od niej oderwać. Znał wszystkie książki jakie istniały, lecz nie te. A ta, którą czytał przez kilka minut, była najlepszą książką, jaką kiedykolwiek czytał.

-NIEEEEEEEEEEEE!-upadł na kolana-Celestio, za co? Przecież byłem grzeczny! Naprawiłbym to wszytko!- rozpaczał po stracie swojej magii. Z jakiegoś powodu powodowała idealność, nie chaos.

Z smutkiem na twarzy skierował się do domu Fluttershy. Z jakiegoś powodu ślady po Pinkie dziwnie się lepiły, jakby były całe z cukru.

Po dotarciu do domku otworzył drzwi. Uderzył w niego blask porządku pochodzący z jej domku. Jeszcze raz wypróbował swoją magię. Tym razem chciał sprawić, by z muszelki zamiast głosu morza płynął najmocniejszy heavy metal, jaki Equestria zna. Po skończeniu sprawdził czar. Niestety, głos z muszelki nie zmienił się w ogóle. Nagle coś zrozumiał- dom Fluttershy był taki harmoniczny i idealny, że aż wypaczył jego magię.


Ludzie, u Luny powinien być chaos całkowity, a nie Cupcakes.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...