Skocz do zawartości

[MLP] Powrócić do normalności - wspólna gra


Applejuice

Recommended Posts

Próbowałam właśnie opanować gigantyczny uśmiech wywołany odzyskaniem świadomości Grey'a. Ogier wstał na chwiejnych nogach i otworzył usta. Wydawał się dziwny...

- W sumie co planujemy dalej robić hmm?

Ta intonacja. Była inna. Spojrzałam uważnie na twarz pegaza.

~ Oczy... Coś nie gra z oczami... ~

Wtedy ogier ponownie upadł, a przed nim nagle pojawiła się...

- Flame?

~ Cholerni magicy... ~

Rzuciłam małej klaczy karcące spojrzenie i pochyliłam się. Usłyszałam ciche, z trudem wypowiadane słowa Grey'a.

- Wszyscy są cali... ?

- Nie wszyscy. Ty nie - zwróciłam się do pegaza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 245
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

-Grey co ci jest? Bo jeśli coś poważnego to może mam jakąś miksturę, która może stłumić ból. Niby skupiałam się na pomocy, ale myśli wędrowały gdzie indziej. Myślałam co teraz? Idziemy do lasu? Jednak skupiłam się po chwili, aby pomóc pół przytomnemu ogierowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ech... Wielkie dzięki Gray...- mruknęłam ironicznie, wstawiając z ziemi. Po chwili zauważyłam że Er się na mnie lampi. - A ty co się tak dziwnie patrzysz?- zapytałam rozprostowując niematerialne skrzydła. - Musze wejść do jakiegoś ciała by odpocząć, bo nie mogę być non stop na zewnątrz i to nie jest magia Er, to akurat ma takie prawa, duch musi odpocząć chociaż te parę godzin w ciele czyjegoś kuca. - Mam nadzieje, Talkavia się nie obrazi "nie wywali z ciała..." - wymruczałam sobie pod nosem i nie patrząc na innych weszłam do Talkavi. ~ Obiecuje że nie będę u ciebie długo... potrzebuje tylko kilku godzin odpoczynku. - powiedziałam w myślach do alchemiczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wolna odzyskiwałem przytomność umysłu. Siły powoli do mnie wracały, ból ustąpił. Z trudem stanąłem na nogach.

- Dobrze, chyba już wszystko w porządku - powiedziałem.

Skupiłem się na czasie, w którym byłem nieprzytomny. Piski i jęki, które słyszałem, stawały się coraz bardziej klarowne. Zaczęły przypominać formułę jakiegoś zaklęcia lub przepowieść... Obosieczny miecz, Jedna strona zniszczenie... Co to mogło znaczyć? A może tylko ja to słyszałem?

- Słuchajcie - zacząłem. - Podczas tych pisków... czy ktoś z was był w stanie rozpoznać w tym jakieś słowa? Coś o mieczu, ogniu, rozpadzie... Nie jestem jeszcze w stanie sobie ich dobrze przypomnieć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Ostrzeżenie: post może zawierać śladowe ilości Mary Sue. Weźcie, czytacie mi w myślach, włazicie sobie w ciała [hehe], to też zrobię mały overpower. Chociaż jakby na to nie spojrzeć - moja skromna siedząca przed komputerem osoba też ma taką smykałkę do zapamiętywania tekstów, zwłaszcza wierzy, po jednym usłyszeniu. ^^

- Taa, a może czytanie mi w myślach to też takie prawo i konieczność? - spytałam ironicznie. Nie chodziło nawet o to, że nie rozumiałam potrzeby Flame. Niech sobie włazi, gdzie chce...

~ Ale może niech najpierw zapyta właściciela...? ~

Następnie pochyliłam się i zaczęłam szukać mojej torby. Sprawdzałam właśnie zawartość, gdy usłyszałam pytanie Grey'a. Nie odrywając się od sprawdzania stanu sztucznych skrzydeł, powiedziałam wiersz bez przesadnej recytacji.

- Obosieczny miecz, jedna strona zniszczenie - druga wolność. Jestem twym węzłem... - zastanowiłam się chwilę - ...gordyjskim. Uwolnisz mnie czy zniszczysz? Idż - podążaj? - nie, idź, na pewno idź... za prawdą, a wtedy znajdziesz mnie na wodzie, coś tam... zaraz... oczyścisz, tak, oczyścisz przez ogień. Nigdy już nie zamknie mnie ziemia, a powietrze wyszepcze ci to, co duch już wie: że nawet po rozpadzie możliwe jest wszystko. Jeśli wierzysz, oboje będziemy wolni.

Następnie ponownie sprawdziłam mocowanie paska biodrowego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie umysłu... To czułam kiedy Flame wprosiła się do mnie. Cóż... Skoro musi. - Niech ci będzie. -powiedziałam w myślach do Flame. -Ja nie zrozumiałam nic. Próbowałam stłumić ten pisk. Chciałam żeby ustał i nie wsłuchiwałam się w niego, chociaż przyznam, że słyszałam słowa. Nie wiedziałam dokładnie co mógł oznaczać pisk. Możliwe iż dowiemy się niebawem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lol, zupełnie zapomniałem, że teraz moja kolejka O.o Myślałem, że Siewca się obija czy coś xd

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie zwracałem uwagi na to, o czym rozmawiały Flame z Talkavią. Moje myśli wciąż zajmowały te słowa... Słowa, które jednak ktoś jeszcze słyszał. Spojrzałem na zajmującą się układaniem swojej torby Er. Byłem pod wrażeniem jej pamięci i siły umysłu - kiedy ja prawie straciłem przytomność, ona nie poddała się działaniu zaklęcia. Chyba jej nie doceniałem... Strach pomyśleć, jak bym bez niej poradził sobie sam z Flame i Talkavią.

Z zamysłu wyrwało mnie niecierpliwe mruczenie Flame*. Tak, pewnie już nie może się doczekać nowych niebezpieczeństw... Cóż, pewnie długo nie będzie czekać.

- Nic tu po nas - przerwałem narastającą ciszę. - Powinniśmy rusz... - urwałem. Za sobą usłyszałem ciche pluśnięcie. Takie samo, jak poprzednio. Odwróciłem się i spojrzałem na ciemną taflę jeziora. Była spokojna i niczym niezmącona. Oby mi się znów zdawało.

- Powinniśmy ruszać - kontynuowałem. Tylko gdzie? - I tym razem nie jestem za powrotem do tego zamku. Czas ruszyć dalej.

*Czy tam Flame w ciele Talkavi, wut eva. Nie ogarniam tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciągałam właśnie torbę na grzbiecie, kiedy też usłyszałam plusk. Odwróciłam się błyskawicznie w stronę jeziora i lekko zmrużyłam oczy. Szukałam czegokolwiek - choćby kręgów na wodzie. Nie zobaczyłam nic.

~ Znajdziesz mnie na wodzie... ~

Nie odrywając wzroku od tafli odpowiedziałam lekko nieobecnym głosem na pytanie Grey'a.

- Dlaczego? Tamten korytarz nie jest jedynym miejscem w zamku. Jeśli naprawdę chcemy nie tylko wydostać się stąd, ale też odkryć, dlaczego się tu znaleźliśmy... - powiedziałam, wciąż odwrócona tyłem.

~ Że nawet po rozpadzie możliwe jest wszystko... Rozpadzie... W tej magicznej gadaninie musi być jakaś wskazówka... ~

- A wiersz? - odwróciłam się nagle w stronę pegaza. Przypadkowo spojrzałam mu w oczy... od dziecka traktowałam coś takiego jako rywalizację, więc teraz też nie spuściłam wzroku. Znowu to poczułam - ciekawość dotyczącą przeszłości ogiera. Wątpiłam jednak, by chciał się przede mną otwierać, wolałam więc nawet o tym nie wspominać.

~ Idź za prawdą... Oboje będziemy wolni... ~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Raaaany! No normalnie co za banda!

Na dźwięk głosu podskoczyliście w miejscu ze strachu. Rozglądaliście się wokół, lecz nigdzie nie było nikogo widać. Dopiero po chwili, z głośnym świstem powietrza, wylądował obok was szary pegaz z niebieską grzywą.

- Joł! - rzucił dziarsko, po czym zaczął się przyglądać każdemu z was. - Już większych miernot sobie wymarzyć po prostu nie mogłem! Niech to szlag... Ech, takie życie! - Wyszczerzył się jak głupi do sera. - OK. Zastanawiacie się pewnie: co my tu, do diabła, robimy?! HA! Ja też. Ale tam - wskazał kopytkiem na las - jest ktoś, kto wam to wyjaśni. W sumie, mógłbym zrobić to ja - złośliwie uniósł brew i zamrugał powiekami - ale nie taka moja rola. Muszę dowiedzieć się o was wszystkiego i tego, co zamierzacie dalej robić. Proszę bez niepotrzebnych pytań, ten świat i tak jest już dziwny, więc po prostu pogódźcie się z tym, że ktoś może wam nagle spaść z nieba.

Parsknął krótkim śmiechem i usiadł na ziemi, oczekując waszej reakcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA! Przed przeczytaniem skontaktuj się z Ridiem lub kimś kto nie zna ortografii ponieważ tekst zawarty w tym poscie jest pisany w 15min z brakiem pomysłu co odpisać. -------------------------------------------- Patrzałam na pegaza z twarzą mówiącą dlaczego on? W stylu you kidding me? -Kolego... Może grzeczniej i bardziej kulturalnie z większą powagą, ponieważ sytuacja w jakiej się znajdujemy nie wskazuje na powód do śmiechu. -Powiedzialam z irytacją. -A co do twojego pytania to ją jestem Talkavia alchemiczka i nie mam pojęcia tak jak reszta skąd się tu wzięliśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpoczęłam już trochę w ciele, wiec postanowiłam wyjść. - Dzieki Talk było mi to potrzebne. - odpowiedziałam radośnie. Spojrzałam na tego... pegaza. - Huh? a ty to kto? I skąd ty do cholery się tu wziąłeś... W ogóle gdzie jesteśmy... że się tak zapytam... - spytałam złośliwie, prostując swoje niematerialne ciało i skrzydła. - Wiec? dowiemy się czegoś od "pana"? - dodałam. - Ach zapomniałem sie przedstawić... wybacz. FlameStorm można powiedzieć piromanta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem podejrzliwie na nieznajomego. Nie ufałem mu. Już przygotowywałem znak obronny, gdy z oddali usłyszałem muzykę... Wwiercała mi się w mózg, nie pozwalała trzeźwo myśleć... Eeee - Macarena!

ASdjnfsaojsfjosafjojsaofjjasofjj Macarena jasofjosifjsoafjsaofjosajfosafjas Kosebłena aosijdfasofjsaofjsaoifjsaofjasoif Macarena EEEEE MACARENA Złożyłem kopyta jak do makareny, nogi same zaczęły tańczyć. Spojrzałem na oniemiałe towarzyszki i krzyknąłem: MACARENA
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przybysz spojrzał na ciebie z kpiącym uśmiechem na twarzy.

- Wiesz, nie do końca o to mi chodziło, ale jest nieźle - powiedział. - Wrzuciłeś na luz.

Dołączona grafika

Zaczął lekko podrygiwać w rytm śpiewanej przez Grey'a piosenki.

- EEEEEEEEEEEEE MACARENA! - dalej powtarzał Grey.

- EEEEEEEEEEEEE MACARENA! - o dziwo powtórzyli wszyscy.

Nim się obejrzeliście, a już znaliście kroki. Choć było to dziwne... nie przejmowaliście się tym. Było super.

Czar prysł dopiero wtedy, gdy usłyszeliście tę piosenkę...

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4&ob=av2e

I wtedy drzewa przestały się gibać, dziwne grzybki dobrze smakować, a muzyka podobać się. Wszystko zniknęło, a ogłuszające "BAAAAAABYYYYYY" wciąż bębniło wam w uszach.

I nagle... piosenka skończyła się. Każdy ciężko dyszał. To przeżycie było okropne...

- Łał! - krzyknął pegaz. - Daje kopa. Podejrzewam, czyja to sprawka... Ale wrócmy do was. Opowiedzcie o sobie. A na ciebie - wskazał na Grey'a - poczekamy. Ochłoń trochę. - Wybuchnął śmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy dźwięki nareszcie ucichły, szybko powróciłam do normalnego stanu. Wyprostowałam się i przenikliwym wzrokiem spojrzałam na nowo przybyłego. - Chyba coś pomyliłeś... Przyjrzyj się tej sytuacji: MY jesteśmy tutaj w grupie, w dodatku znamy się od dłuższego czasu... TY jesteś z leksza szalonym pegazem, który wpada w sam środek NASZEJ drużyny, bez zapowiedzi - wycedziłam i podeszłam do przybysza. Moją i jego twarz dzieliło teraz tylko kilka centymetrów. Spojrzałam ogierowi w oczy. - Mam wrażenie, że to nie MY powinniśmy się teraz przedstawiać. Moje mięśnie były napięte. Okrążyłam pegaza i skinęłam na niego. - Więc? Coś ty za jeden?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Heeej, spokojnie, mała - powiedział pegaz, rzucając Er uroczy uśmiech. Następnie ponownie zaczął się wam przyglądać. - Spoko, jeśli chcecie być nadal w WASZEJ grupie w zupełnie nieznanym otoczeniu pełnym niebezpieczeństw i dziwnych wierszy, zupełnie sami, bez ekwipunku i waszych starych wspomnień, to lecę, bo - jak widać - niektórzy lubią takie warunki.

To powiedziawszy wzniósł się w powietrze i zanim odleciał, zrobił sztuczną, smutną minkę.

- Będziecie tęsknić, hmm? - zapytał przesadnie słodkim tonem.

Pegaz odleciał w kierunku lasu, ponownie zostawiając was samych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darle a tu cuerpo alegria a Macarena

Que tu cuerpo es pa darle a le gria y co se buena

Darle a tu cuerpo alegria a Macarena

Eh MACARENA

Muzyka zaczęła cichnąć, myśli stawały się coraz bardziej klarowne... Wzrok powracał. Powoli odzyskiwałem trzeźwość umysłu, mogłem zobaczyć zaniepokojone twarze towarzyszek. Dopiero po chwili zorientowałem się, że, o dziwo, nie leżę na ziemi. Przeciwnie - stałem i wykonywałem dziwne ruchy... Szybko otrząsnąłem się z transu. Muzyka ucichła. Odwróciłem się do towarzyszek.

- Co... co tu się stało? - zapytałem, wciąż zupełnie zdezorientowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrząsnęłam się z odrętwienia po reakcji pegaza i odwróciłam w stronę Grey'a.

- Tańczysz ten dziwny taniec od kilku minut. Nas w tym czasie odwiedził pewien pegaz, który prawdopodobnie mógł dać nam jakieś informacje na temat tego miejsca - objaśniłam beznamiętnym głosem.

~ Albo blefował... ~

Widząc, że ogier rozgląda się lekko zdziwiony, dokończyłam historię... tę mniej korzystną część.

- Już go nie ma. Powiedzmy, że moja reakcja była zbyt... żywiołowa... i nie za bardzo... chętna do przyjęcia tej pomocy... I odleciał. Tam - wskazałam kopytkiem na las. - Przynajmniej wiemy już, gdzie powinniśmy iść - burknęłam. Byłam wściekła na siebie - za to, że być może zniszczyłam naszą niepowtarzalną szansę na rozwiązanie zagadki tego miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż byłem lekko oszołomiony. A więc kompletnie odpłynąłem, tańcząc przy tym jakiś dziwny taniec, kompletnie ignorując przybycie nieznajomego pegaza...? Ten świat definitywnie nie chciał pomóc nam w naszej przygodzie. Skupiłem się jednak na tajemniczym ogierze.

- Więc mówisz, że po twoich słowach odleciał? - zwróciłem się do Er. - Dobrze zrobiłaś. Ja pewnie postąpiłbym jeszcze bardziej żywiołowo. Choć mógłby być jeszcze przydatny... Może warto go poszukać - w końcu to pierwsza żywa istota, którą spotkaliśmy w tym świecie. Musi coś wiedzieć. - Zamilkłem. Wciąż próbowałem sobie przypomnieć cokolwiek z ostatnich chwil, jednak jedyne, co widziałem, to skąpo ubrane, tańczące klacze. Dziwne.

- Flame, naprawdę możesz go odszukać...? - zwróciłem się do żółtej klaczki. - Nie pytam, jak chcesz to zrobić, ale masz okazję się wykazać. Powinniśmy ruszać.

Podszedłem do stojącej nieco dalej Er. Nachyliłem się i szepnąłem jej do ucha: - Hej, dobrze tańczę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż byłam zamyślona i trochę zła, ale mimo to kącik moich ust lekko się uniósł.

- Fatalnie - zachichotałam. - Chociaż, jak na pierwszy raz... Chyba, że Twoja tajemnicza przeszłość dotyczy szkoły tańca - dodałam. Trochę rozluźniona, powiodłam wzrokiem za Flame. Przygotowywała się właśnie do lotu.

~ Jej cudowne umiejętności wreszcie się do czegoś przydadzą... albo napyta nam biedy. Chociaż wątpię w większą od tej, którą właśnie spowodowałam ja. ~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...