Skocz do zawartości

[MLP] Powrócić do normalności - wspólna gra


Applejuice

Recommended Posts

Obudziliście się, nie mając żadnych wspomnień - jedynie wielka, czarna plama zapełniała wam cały umysł, nie pozwalając myśleć racjonalnie.

Otaczała was istna otchłań ciemności. Słyszeliście swoje równe i szybkie oddechy. Każdy zmysł był doskonale wyczulony - jakbyście zostali nasyceni jakąś tajemniczą magią...

Tajemniczość - jedno słowo, które określa w tej chwili wszystko.

Trzeba jednak stąd uciekać. Miejsca tajemnicze i nieznane nie są zbyt przyjazne. Szczególnie, że nic nie widzisz i nie pamiętasz...

------------------------------

Krótkie FAQ.

1. WTF? Co to w ogóle jest?!

A więc, domagaliście się wspólnej przygody, no to ją macie.

2. Aha, no ok... Ale jak to będzie funkcjonowało?

Normalnie. Każdy z graczy Soczka będzie kierował swoją postacią.

3. Tylko oni bedą grać? A Soczek nie?

No z tym Soczkiem to trudna sprawa. Kiedy uzna, że Mistrz Gry jest potrzebny, to wkroczy.

4. Czyli...

Obowiązuje kolejka.

Przypuśćmy:

1. El Martinez

2. FreeFraQ

3. Siewca13

4. Niklas

5. Salmonella

6. El Martinez

7. FreeFraQ

itd. Kumasz?

5. Yyy... A jak nie będzie jeden z graczy odpisywał przez długi czas? I kto będzie ustalał kolejkę?

No... jak ktoś nie będzie odpisywał, to Soczek odpisze. Kurde, przeczytajcie sobie sesję Flutteryay i uzgadniajcie wszystkie akcje między sobą, kurka.

A. Niklas coś chyba Soczkowi wspominał, że nie jest tym zainteresowany, więc raczej go nie będzie. A z Salmonellą to nie wiem jak jest, bo nie odpisała w ogłoszeniach. Soczek mówi, że jak ktoś nadal nie wie, o co kaman, to ma do niego napisać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 245
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Leżałam z bólem głowy. Nic nie widziałam, ani nie pamiętałam. Kiedy spróbowałam się poruszyć, straszliwy ból przeszył moje ciało, przez co plan zmienienia pozycji szybko zniknął z umysłu. Słyszałam jednak oddechy. Przypomniały mi się znajome dla mnie osoby, więc postanowiłam sprawdzić co u reszty. -Ej. - powiedziałam dość cicho, ponieważ miałam chrypę. - Co się stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ugh... g-gdzie jestem...? - zapytałam cicho... Nic nie widziałam... - Gdzie jesteś mamo? - mruknęłam sobie cicho pod nosem rozglądając się do okoła. Po chwili zauważyłem szarego jednorożca... " chyba coś się mnie pytał, chyba co się stało czy coś..." - pomyślałam. Nie wiem, proszę pani...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemność. Przed oczami, w umyśle. Nie wiedziałem, czy to sen, czy jawa. Obok siebie usłyszałem głosy. Albo oszalałem, albo na szczęście nie jestem tu sam. Złożyłem kopytka w znak Lux. Blada kula światła pojawiła się i zawisła leniwie parę cali nade mną. Podniosłem się i rozejrzałem. Obok siebie zobaczyłem dwie klacze - jednorożca i kuca ziemnego. Nie wyglądały na bardziej świadome obecnej sytuacji. Patrzyły się na mnie ze zdziwieniem, może nawet strachem. - Wszyscy są cali? - zapytałem, starając się uspokoić bijące jak oszalałe serce. - Czy ktokolwiek z was ma pojęcie, co to za miejsce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Światło kuli, którą stworzył ogier bardzo raziło, jednak po chwili przyzwyczaiłam się do niego. Ból ciała nie chciał ustać. Jednak przypomniałam sobie o fiolce w plecaku. Otworzyłam go lewym kopytem i wyciągnęłam z wielkim trudem eliksir. Otworzyłam zatyczkę i wypiłam go. Smak był bardzo miętowy, ale dobry. Po dziesięciu sekundach ból minął, a ja mogłam zacząć się ruszać i racjonalnie myśleć. Podniosłam się powoli i spojrzałam na pozostałą dwójkę. - Nie wiem. - wyjąkałam swoim gładkim głosem. - Z resztą... Nic nie pamiętam... - zamyślałam się przez chwilę po czym powiedziałam. - Jestem Talkavia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie, proszę pana... - powiedziałam cicho. Dopiero teraz zauważyłam, że leże koło dwóch dorosłych kuców... " A, ja sama mam tylko 9 lat super..." - pomyślałam. W kazym razie... nazywam się FlameStorm. - powiedziałam nieco głośniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie spojrzałem na klacze. Jednorożec była mniej więcej w moim wieku, kucyk ziemny był jeszcze dzieckiem. Cóż, mogło być gorzej. Nie to było teraz najważniejsze. - Nie czas teraz na paplanie. Porozmawiamy, jak już się stąd wydostaniemy. Jak się domyślam, nikt nie ma żadnych pomysłów? Bez paniki, coś wymyślimy. Aha, cokolwiek by się nie stało, nie rozdzielamy się. Tu na pewno nie jest bezpiecznie. Odwróciłem się do jednorożca. - Talkavia, tak? Będziesz się opiekować tą klaczką, ja spróbuję się trochę rozejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Okej. To ja tutaj ją popilnuje i sprawdzę czy mam coś przydatnego w plecaku, prócz podstawowych mikstur, które zawsze przy sobie noszę. Powiedziałam otwierając plecak. Były w nim, jak się spodziewałam mikstury i troszkę składników. Nagle zauważyłam trzęsące się, wypukłe miejsce z boku plecaka, w którym była kieszeń. Rozsunęłam zasuwkę i moim oczom ukazała się znajoma postać. Był to mój wierny chomiczek, który domagał się jedzenia. Położyłam go na włosy i rozejrzałam się do głębi schowka, w którym znalazłam skromny zapas karmy. Otworzyłam ją i wysypałam na ziemię. Cruse zsunął się po mnie i zaczął jeść. Prócz tego w plecaku nie było nic, prócz paru monet. Zasunęłam plecak i zwróciłam się do młodej klaczki. -Więc... - Wstrzymałam się chwilkę. - Skoro mamy tu spędzić trochę czasu, to może spożytkujemy go w jakiś sposób?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja tam nie mam, co zbytnio opowiadać... tylko proszę uważajcie, kiedy kicham... - powiedziałam spoglądając na chomika Talkavi. - Po chwili zauważyłam, że mam pod kopytem zdjęcie... po chwili się skapnęłam, że to zdjęcie mojej mamy, przystawiłam zdjęcie do serca, zamykając oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, i tak może być przez cały czas.

Czyli mamy już ustaloną kolejkę:

1. Siewca

2. FFQ

3. Martinez.

A MG, czyli ja, będzie co jakiś czas się wtrącał.

-------------------------------

Światło od błyszczącej, magicznej kuli, padało na - jak się okazało - pomieszczenie, w którym się znajdowaliście. Było dosyć duże, by pomieścić około dziesięć kucyków.

Pomimo dużych rozmiarów nie było ono przyjazne. Jedynym źródłem światła, oprócz kuli, było okno, przez które można było z łatwością wylecieć. Dostawała się przez nie mgła, która ogarnęła cały pokój.

Jak się zorientowaliście, nie było stąd ani wejścia, ani wyjścia. Wszystko otaczały ściany wykonane z szarego kamienia. Gdzieniegdzie wystawały z nich przepalone już pochodnie.

Podłoga natomiast była wilgotna i śliska. Porastały ją różnorakie mchy i grzyby.

Przez okno nie było widać nic oprócz mgły. Logiczne było, że okno powinno być umocowane gdzieś na skale - jednakże mgła była tak gęsta, że nie można było dostrzec nawet muru tego... miejsca.

Ciekawe - czy nadal byliście w Equestrii...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomieszczenie coraz bardziej przypominało mi loch. Uwięzieni, zagubieni we własnych umysłach. Nie mogłem tu dłużej zostać. Ani tym bardziej pozwolić na to moim towarzyszkom. Umieszczone na suficie okno wyglądało zachęcająco. Oględziny uznałem za skończone. Wróciłem do dwóch klaczy. - Cóż, wygląda na to, że jest stąd wyjście. Jeśli ktoś umie latać... - powiedziałem, patrząc na gołe grzbiety kucyków. - Ciebie, Flame Storm, dałbym radę przenieść na grzbiecie. Z tobą będzie gorzej, nie czuję się w pełni sił - dodałem, wskazując kopytkiem na Talkavię. - Może umiesz w jakiś sposób wyczarować sobie skrzydła? Widziałem, że niektóre jednorożce to potrafią. Albo masz może jakąś dodającą sił miksturę ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Poczekaj, powinnam mieć miksturę dzięki, której będę mogła kontrolować działania grawitacyjne mojego ciała. Po chwili wyciągnęłam niebieską miksturę. - "Trzeba tylko jeszcze dodać pióro wywerny.: - Pomyślałam wrzucając do fiolki cieczy, ciało stałe. Zatkałam buteleczkę korkiem i wstrząsnęłam. Kolor zmienił się na fioletowy, a substancja strawiła piórko jak kwas. - Ciecz ze skórą i narządami wewnętrznymi jest neutralna, lecz z innymi przedmiotami jest żrąca jak kwas. - szeptałam do siebie. - Dobra więc ja mogę spokojnie użyć mikstury żeby wylecieć. A ty chomiczku wskakuj do plecaka, bo na ciebie to nie podziała. - Uśmiechnęłam się wkładając chomiczka do plecaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na małą, żółtą klaczkę. Dalej wyglądała na przestraszoną. - Mów mi Grey. W końcu przechodzimy przez to razem. - Posłałem do niej coś w rodzaju życzliwego uśmiechu. - Dobrze, więc wskakuj - powiedziałem do niej, rozkładając skrzydła. - Uprzedzam, że może trochę trząść, nigdy jeszcze nie leciałem z nikim na grzbiecie. Spojrzałem do góry, skupiając wzrok na celu. Okno było prawie niewidoczne, ukryte za gęstą, szarą mgłą. Prawdopodobnie było szklane. I będę musiał zniszczyć je swoim ciałem. Wtedy jedyna nadzieja w Defendit, że uda mi się go użyć podczas lotu. Zacząłem rozgrzewać skrzydła do lotu. - Wszyscy gotowi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łyknęłam miksturkę. Była ostra jak papryczka chili. W myślach pomyślałam sobie o zmianie grawitacji i zaczęłam lecieć do góry. Tuż przy suficie znów zmieniłam do poprzedniej i złapałam się okna, które się wyważyło. Zaczęło się przechylać do przodu jednak stanęło w miejscu. Odetchnęłam. - Może byś mi pomógł!? - Krzyknęłam trzymając się mocno okna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hihihi - zachichotałam. Już wskakuje panie Gray. - powiedziałam po czym wskoczyłam pegazowi na plecy, jednocześnie trzymając mocno zdjęcie. " Ja chce do mamy... " - pomyślałam mocno trzymając sie pegaza. " Flame nie zachowuj się jak małe dziecko... poradzę sobie..." - mruknęłam sobie w myślach po chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry za opóźnienie, ale nie wiedziałem, że wrócę ze "szkoły" po 16 ;p --------------------------------------------- Odbiłem się kopytami od ziemi wzbijając się w górę. Skrzydła załopotały, powietrze smagnęło mnie w twarz. Jak dobrze było ponownie poczuć to wrażenie. Czułem ciężar młodej klaczki na plecach, mocno wbijającej mi kopytka w boki. Oby trzymała się mocno. Podleciałem do okna, z którym szarpała się już Talkavia. Nie wyglądało zbyt trwale. Zatrzymałem się tuż przed nim, jednocześnie odwracając się tyłem do szyby. - Trzymaj się mocno! - krzyknąłem do małej klaczki. Zgiąłem tylnie nogi i z całej siły kopnąłem w futrynę okna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknęłam oczy. Poczułam szarpnięcie i uderzenie. I nagle... Trzaśnięcie. Zaczęłam spadać. Myślałam, że to koniec, ale poczułam, że dotykam podłoża. Otworzyłam oczy i spojrzałam do góry. Okno było tylko metr nad ziemią. - Uff... - odetchnęłam ponownie. - Świetny miałeś plan! Ciekawe co by było, gdyby to okno było wyżej położone!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie, zaraz się stąd wydostaniemy - uspokajałem trzymającą się mnie kurczowo małą klaczkę. Powietrze w lochu było strasznie gęste. Wciąż kręciło mi się w głowie. Chyba tylko słabe światło wpadające przez dziurę nie pozwalało mi odpłynąć. Wylądowałem obok Talkavii, pomagając jej wstać. Obok niej leżały szczątki byłego okna. A więc mimo wszystko, moja metoda podziałała. - Jesteś cała? - zapytałem. - Powinienem był cię ostrzec, wybacz. Zawsze wolałem działać samemu... Oczywiście, bez urazy - dodałem szybko, widząc jej minę. - Jesteście gotowe na opuszczenie tego więzienia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy, że było to pytanie retoryczne (bo to się chyba tak nazywa :P)

Trochę źle to zrobiliście...

Po El Martinezie powinnam napisać JA, a potem Salmonella... No ale w związku z tym, że wyszło tak, a nie inaczej, teraz opiszę coś niecoś.

Potem będzie to wyglądało w takim razie tak:

1. Ja

2. Salmonella

3. Siewca

4. FFQ

5. El Martinez

6. Salmonella

7. Siewca

itd. Kapiszi?

(czyli teraz Salmonella)

---------------------

Przez mgłę co jakiś czas przebijały się korony suchych drzew bez liści. Gałęzie delikatnie tańczyły na wietrze, a w powietrzu unosił się zapach zgnilizny. Zorientowaliście się, że lecicie nad ogromnym, zielonym jeziorem. Postanowiliście wylądować i dokładnie obejrzeć to miejsce.

Jezioro dookoła porastały wysokie trawy, a nad taflą wody unosiła się zupełnie inna mgła niż ta w powietrzu - była lekko zielonkawa, jakby nasycona jakąś dziwną energią. Żaby kumkały, a różnorodne owady cykały.

Dopiero później, kiedy wasze oczy przyzwyczaiły się do panującej wokoło szarości, dostrzegliście... postać kucyka, leżącą na drugim brzegu. Prawdopodobnie była nieprzytomna. Z daleka nie można było rozpoznać czy jest to klacz czy ogier - ten ktoś jednakże potrzebował waszej pomocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułam każdą najmniejszą tkankę mojego ciała. Od kilku, a może kilkunastu minut, leżałam w nieznanym mi miejscu, zmarznięta i obolała. Nie miałam nawet siły podnieść powiek. Jak przez mgłę docierał do mnie plusk wody i szum drzew. Teraz do odgłosów dołączyły stukot kopyt i strzępki rozmowy kilku kucyków. Zebrałam się w sobie - nie mogłam leżeć bezczynnie i pozwolić odejść szansie, być może jedynej, na uratowanie się z tego koszmaru. Otworzyłam oczy. Przede mną rozciągał się jakiś zbiornik wodny... Na drugim jego brzegu zamajaczyły mi sylwetki kilku kucyków, dwie wysokie i jedna malutka. Z wysiłkiem podniosłam się z ziemi i na chwiejących nogach zbliżyłam do brzegu. Chciałam krzyknąć do postaci, ale nie miałam sił. Pomachałam w stronę wybawicieli - lub oprawców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może mam zwidy, ale tam jakiś kucyk do nas macha. - powiedziałam zdezorientowana. - "Jest na drugim brzegu. Mikstura będzie jeszcze działać około - przerwałam myśli i splunęłam. - hmm... dwie minuty". - Moja mikstura nie będzie już za długo działać, więc radzę szybko tam polecieć. - Skończywszy to mówić zmieniłam grawitacje na odwrotne przyciąganie, potem wyrównałam. Unosiłam się w linii poziomej, by po chwili zacząć zwiększać przyciąganie, aby wylądować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem w kierunku wyznaczonym przez klaczkę. Rzeczywiście, wyglądało na to, że ktoś tam jest. - Taak... Chyba powinniśmy to sprawdzić - odpowiedziałem. - Ale ostrożnie, nie mamy żadnej pewności, czy to nie wróg. Zniżyłem lot, wylądowałem na drugim końcu brzegu, w bezpiecznej odległości od nieznanej postaci. Ruchem kopyta przywołałem do siebie wyczarowaną kulę światła. - Ante... - szepnąłem. Kula popędziła do przodu, zatrzymując się tuż nad tajemniczym rozbitkiem. W rzucanym przez nią bladym świetle, bez problemu można było rozpoznać sylwetkę kucyka. Powoli ruszyłem do przodu, Flame ścisnęła mnie jeszcze mocniej. Zatrzymałem się, wpatrzony w postać, leżącą parę metrów przede mną. - Hej, wszystko w porządku? - rzuciłem. - Kim jesteś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...