[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)

[Shantee]

- Dobrze, Tume. Musimy się pośpieszyć. Z minuty na minutę Shantee bardziej jest podmieńcem. Najlepiej zacznijmy biec. - Mówiąc, przeszła do galopu.

[Nightmare]

Piesek biegł obok ciebie. Ściemniało się. Do zamku wciąż był kawał drogi.

[Shantee]

Postanowiłam wejść w jakieś krzaki, skulić się i zasnąć. Tume ofiarowałabym krzak, który byłby blisko od tego, w którym ja będę spać.

[Nightmare]

Kiedy się obudziłaś, słońce wskazywało godzinę około południa.

[Shantee]

Wstałam szybko z krzaków. Gwizdnęłam na Tume i zaczęłam iść przed siebie.

[Nightmare]

Piesek szedł obok. Obwąchiwał każdy kąt.

[Shantee]

''Dobrze, więc Shantee musi być uwięziona w stolicy tej całej Changei. A takową rozpoznam dzięki wielkiemu miastu. A to, które było obok mnie, nie było aż tak duże.'' - Rozmyślałam, idąc przed siebie i czasami spoglądając na Tume.

[Nightmare]

Po jeszcze dwóch dniach spędzonych na wędrówce, dojrzałaś znad koron drzew czubek, na pewno ogromnego pałacu z czarnego kryształu.

[Shantee]

Zaczęłam się rozglądać, by zobaczyć, jak duża jest stolica. Usiadłam.

[Nightmare]

dojrzałaś znad koron drzew czubek' date=' na pewno ogromnego pałacu z czarnego kryształu[/quote']

echem... jak ona mogła rozejrzeć się po stolicy?

[Shantee]

Ups... myślałam, że pałac jest w jakimś mieście.

---

Rozglądnęła się odruchowo po pałacu, szukając strażników i słabych punktów ochrony.

[Nightmare]

-_-

Jesteś w lesie i widzisz nad drzewami czubek pałacu, jeszcze przy nim nim nie jesteś, nawet nie doszłaś do stolicy.

[Shantee]

Zaczęłam więc biec w kierunku czubka.

[Nightmare]

Przed twoimi oczami stanął obraz stolicy. Światło słoneczne odbijało się w budynkach z czarnego kryształu. Wszędzie były Podmieńce, niektóre targowały się o produkty na targu, inne pracowały w ogrodach lub grały w gry. Kilka małych Podmieńców przebiegło obok zarośli, w których się ukryłaś.

[Shantee]

'' O mało brakowało.'' - Pomyślałam, gdy źrebaki - podmieńce przebiegły obok mnie. Zaczęłam się rozglądać w górę, czy są jakieś chmurki na niebie. Mało wiedziałam o podmieńcach, więc z góry zakładałam, że takich nie będzie. Po tym zaczęłam patrzyć w lewo i prawo, by zobaczyć, czy jest może jeszcze jakiś las obok tej stolicy.

[Nightmare]

(facehoof, ty z lasu właśnie w połowie wyszłaś)

Na niebie było kilka zielonych chmurek. Las otaczał stolicę, zostawiając jedynie kilka metrów od krawędzi na pola uprawne.

[Shantee]

(Wiem, tylko chciałam wiedzieć czy las otacza tą stolicę.)

Wpatrzyłam się bardziej w stolicę. Chciałam zobaczyć, czy jest tu coś, (śmietnisko itp.) co pomoże mnie zakryć.

[Nightmare]

Po ulicach chodziły różne Podmieńce, niektóre nawet w złotych bransoletach. Jakaś klacz ze źrebakami szła do wielkiego budynku z czarnego kryształu, nad którego wejściem wisiał dzwon szkolny.