Skocz do zawartości

Czterogodzinki [TCB][Seria][Random]


Recommended Posts

Skoro nie cierpisz TCB, to powinna ci się spodobać "Pomyłka". Pisałem to właśnie jako satyrę na biura, podobnie jak "Foalconmisja" była wyraźnie inspirowana shitstormem o foalcon, która się tu niegdyś toczyła, a "OTJWPAŹiCZTW" powstało po tym jak nasłuchałem się narzekania kilku osób na fici HiE, gdzie najwięcej gnębiony dzieciak w szkole okazuje  się być mitycznym wybrańcem.

Od siebie dodam też, że "Pomyłkę" uważam za swojego najlepszego fika w tej serii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„O tym, jak wszystko poszło absolutnie źle...” jest prześliczne. Naprawdę prześliczne.

Często wspominam, że broniaki jako całość są bardzo podobni do miłośników kolei. Owszem, obiekt, wokół którego następuje koagulacja, jest inny, ale same agregaty są bliźniaczo podobne. Te same dramy o pietruszkę, te same przedziały wiekowe, te same pełne pasji dyskusje o sprawach, które resztę świata guzik obchodzą, i taki sam stosunkowo niski procent płci pięknej.

Ale jest różnica. Miłośnicy kolei nie trąbią wszędzie wokół, jacy to oni są biedni i prześladowani, mimo iż naprawdę trudno złożyć w towarzystwie deklarację „Lubię jeździć pociągami PKP!” i nie zostać wyśmianym. A broniaki robią to zarówno publicznie, jak i w tysiącach maksymalnie oklepanych fanfików.

Dlatego też, Ghatorr, za pojazd po całości po fandomowym kombatanctwie dostajesz propsy jak stąd do Newport News.

A i druga połowa fanfika rządzi. Wspaniały przykład na to, że kontraktów z diabłem nie warto zawierać, bo drań zawsze płaci fałszywą monetą :P

Edytowano przez psoras
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duszę się. Przepona pękła, a boki dawno zerwane. Dawno się tak nie ubawiłem jak podczas lektury najnowszej Czterogodzinki. Doskonała parodia, która pod względem poziomu, jakości i wykonania przypominała mi "Najbardziej Sztampowy Fanfik na Świecie" będąc jednocześnie od niego cudownie inna. Przy pierwszej części tekstu dosłownie zwijałem się ze śmiechu. Ghattor popełnił kolejny doskonały tekst. Żądamy więcej!

 

PS: Coś Ty ćpał? Podziel się!

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY.
 
Jestem po lekturze trzech kolejnych Czterogodzinek. Tym razem wybrałam te nieco bardziej na poważnie, żeby sobie porównać z wychodzącymi spod twej ręki genialnymi komediami. Muszę przyznać, że mi się podobało… Nawet bardzo. Ale po kolei:
 
Historia odrodzenia. To jest zdecydowanie najsłabsze z tych trzech, które miałam przyjemność przeczytać. Nie znaczy to, że jest specjalnie złe, ale nie przypadło mi do gustu tak, jak reszta. Podczas czytania miałam wrażenie, że z biegiem akcji opowiadanie zaczyna gnać na łeb na szyję – na początku taka zwyczajna, „standardowa” historia, a potem to już się przeradzało w jakieś… sprawozdanie? Szybko się wszystko rozwiązało.
 
Niesamowicie podoba mi się natomiast to, co zauważyłam i w innych twoich pracach – innowacyjne myślenie. Nie piszesz tak, jak każdy typowy TCB-owy twórca. Zazwyczaj w takich opowiadaniach widać, po której stronie stoi sam autor, a dzieła są stronnicze do wyrzygania… U ciebie tego nie ma. Wyłuszczasz racje obu stron, konfliktujesz je ze sobą, żadnej nie wybielasz ani nie oczerniasz. Zarówno ludzie, jak i kucyki mają coś za uszami… W przypadku „Historii…” świetne było to, że całkiem odwróciłeś znaną koncepcję – z reguły to rasa ludzi jest likwidowana na rzecz kucyków… No i ciekawe, że tekst nosi tytuł „Historia odrodzenia”, skoro jest jednocześnie historią zagłady.
 
Niektóre fragmenty były bardzo dobre i mocne.
 

Do momentu gdy chwilę później za oknem zaterkotał pistolet ręczny, spokojny sen źrebaczka był jedyną ofiarą tej wojny.

 

Tego dnia młody Kindness stracił swojego wujka, Shining Armora. Jednorożec był jednym z niewielu kucy, które odmówiły humanizacji. Odchodził z tego świata patrząc na niepewnie stającą po raz pierwszy w życiu na dwóch nogach Cadance.

 
Majstersztyk. Aż ciarki przechodzą.
 
O głównym bohaterze wiemy niewiele, ale reakcja na jego śmierć i szerząca się propaganda wzbudzają w czytelniku negatywne odczucia w stosunku do ludzi… które bardzo zgrabnie przeciwstawiasz tym towarzyszącym lekturze „Bólu”. A skoro już o tym mowa…
 
Ból. Jedno wydarzenie widziane oczami kilku osób. Różne postaci, różne poglądy, różne przeżycia… Idealnie wpasowałeś się w moje gusta, bo tak się składa, że uwielbiam ten zabieg. Czasami autorzy robią z nim coś tak dziwnego, że powstaje chaos i w ogóle pożalsięboże, ale tutaj podobało mi się bardzo. Główny bohater – niewinna ofiara ponyfikacji, przypadkowy człowiek, który znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Z drugiej strony – kucyk, który dopuścił się aktu przemiany, jego poglądy, odczucia… Obok – ta, która się przygląda i ten, co chce pomścić. Mieszają się rasy, mieszają się opinie… Idealnie oddałeś to zróżnicowanie. Nie wszyscy ludzie chcą się zamienić w kucyki, ale też nie wszyscy przywiązują do tego wagę. Nie wszystkie kucyki są POZ-owcami, lecz również nie wszystkie dostrzegają zło takiego procederu. A ci, co stają się katami? To, co robią, jest absolutnie niedopuszczalne, ale jednak ich intencje są czyste…
 
A gdy jeszcze dodamy tło, którym jest całkowity zakaz samowolnej ponyfikacji ze strony księżniczek… Cudowne. Niesamowite opowiadanie. W kilku stronach zawarłeś to, czego niektórzy twórcy TCB nie napiszą nigdy na setkach stron swoich elaboratów – udało ci się oddać, że świat nie jest czarno-biały. Po prostu. Doskonała robota.
 
Pomyłka. Poleciłeś to dzieło, twierdząc, że jest najlepszym spośród Czterogodzinek… Wszystkich jeszcze nie czytałam, więc się do tych słów nie odniosę ;).
 
Mimo ostrzeżenia o spoilerach na początku recenzji, poniższy fragment ukryję, bo w przypadku tego tekstu nie można zdradzić absolutnie nic, żeby go nie zamordować :P.
 

Przede wszystkim muszę pochwalić pomysł. Wiadomo, jaka była koncepcja – żeby czytelnik przez całą lekturę myślał o czymś innym. Udało się – prawdziwą radością jest czytanie „Pomyłki” drugi raz, podmieniając w wyobrażeniach bohaterów, którzy początkowo wyglądali zupełnie inaczej. Oczywiście ja byłam na tyle YntelYgentna, że zaspoilerowałam sobie cały tekst wyrwanym z kontekstu słowem „zhumanizować” :P. Ale ani trochę nie zmalała z tego powodu moja przyjemność z lektury. No i nie domyśliłam się, że bohaterką jest Lyra… A jak teraz się zastanawiam, to był to najbardziej oczywisty element zagrywki. Niedomyślna istota ze mnie :rainderp:.
 
Spotkanie dwóch światów i rozmowy Lyry z tymi wyśnionymi „istotami z bajki dla dzieci” – genialne. Szczególnie to zdziwienie: „To żółci nie mają magii, a czarni siły fizycznej?” ^^. I jeszcze ten pomysł, by u koników skrzydła i rogi były organami szczątkowymi… Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim i podoba mi się bardzo, bardzo.
 
No i TO zdanie:
 

My na czterech nogach, oni na dwóch.

 

Esencja fika.

 
Początkowo trochę kręciłam nosem, że wyjaśniłeś całą sprawę tak szybko, że koniec był jeszcze daleko, a ty już odkryłeś wszystkie karty… Ale potem dotarło do mnie, że ostatnia scena z rozmowami była tak naprawdę tym, o co w opowiadaniu chodziło. Nie samo zaskoczenie było ważne, ale również to porównanie światów. Bardzo dobry fik. Świetny.

 
Cieszę się niezmiernie, że wpadłam na twoje Czterogodzinki. Bezwzględnie przeczytam resztę i na pewno zostawię po sobie komentarz ;).
 
Pozdrawiam,
Madeleine
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla takich komentarzy chce się żyć. I pisać.

I odnośnie twojego spoilera -  jak sobie to zaspoilerowałaś? Bo chyba nie do końca zrozumiałem, obawiam się.

Nie mogę się doczekać opinii na temat reszty opowiadanek, zwłaszcza "Goryczy", bo to było takie dość eksperymentalne, tak szczerze mówiąc, i chętnie się dowiem co o tym myślisz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


I odnośnie twojego spoilera -  jak sobie to zaspoilerowałaś?

 

W bardzo prosty sposób - początek opowiadania jest utrzymany w tonie: "Biedny Brony chce się dostać do Equestrii, bo jego (czy tam jej, whatever) życie jest do bani", a tak naprawdę główna bohaterka jest kucykiem, która chce się dostać do świata ludzi. Ponieważ mam zwyczaj przeglądania tekstu przed przeczytaniem, przejechałam sobie po nim wzrokiem... i trafiłam na napisane wielkimi literami słowo "humanizować". Spojrzałam na tytuł, zaczęłam czytać... no i się domyśliłam, o co kaman ;) (zwłaszcza, że dla określenia postaci z "serialu" nie użyłeś słowa "kucyki", tylko, o ile mnie pamięć nie myli, "istotki"). Nauczka dla mnie, że opowiadania czyta się od początku, a nie od końca :P.

 

Życzę dużo weny na przyszłość... jeszcze kilka Czterogodzinek i przekonam się do TCB. CÓŻEŚ UCZYNIŁ?!

 

Pozdrawiam ;),

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, dobra, już rozumiem. Spoko. Obawiałem się, że gdzieś mi w opowiadaniu się to wymsknęło zanim powinno i nie wpadłem na to, że pooglądałaś sobie przedtem tekst od tyłu. 

I biorąc pod uwagę, że mam cały czas do spisania pomysł na kolejną komedyjkę TCB, tym razem z Sombrą, i jeszcze kilka opowiadań... to lepiej przygotuj się na przyszłość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY.

 

Przeczytałam resztę Czterogodzinek. Krótkie toto, a czas szybko leci, gdy lektura jest przyjemnością.

 

Na pierwszy ogień pójdzie „Opowieść wigilijna”. Za oknem dopiero jesień się ściele, a mi się zachciało świątecznego klimatu… Czy udało mi się go poczuć? Hmm. Jeszcze nie wiem. Może po tym komentarzu będę wiedziała.

 

A więc, co dostaje czytelnik w „Opowieści wigilijnej”? Cóż – opowieść wigilijną :P. Historia znana, wielokrotnie przerabiana, adaptowana, do tego do granic możliwości wyświechtana. Może to nie jest najlepszy czas na ocenianie tego typu utworów – podobno nieuchwytne i prawdopodobnie nieistniejące zjawisko zwane magią świąt umożliwia dostrzeżenie w tekstach o tarzaniu się w śniegu i byciu dobrym dla dzieci i innych zwierząt więcej, niż są one w stanie zaoferować :lol:. Wracając jednak do fika – mamy klasyczną opowieść wigilijną w klimatach TCB. W roli Scrooge’a – FOL-owiec, co to kuców nienawidził. Marley – również były FOL-owiec, obecnie martwy, zastrzelony podczas akcji przez wyżej wymienionego pana S. Mamy także obowiązkowego młodzieńca, który do Scrooge’a mówi „wujku” oraz trzy zjawy, wyłączając ducha dawnego partnera, który – no proszę! – opleciony jest po śmierci łańcuchami jak czarny raper i jojczy o niewoli, w jaką sam się wpakował. Jednym słowem wszystko doskonale znamy, nawet poszczególne próby i obrazy mające na celu przekonanie Scrooge’a do kucyków, bo granie na emocjach za pomocą rodziny i przyjaciół również występuje w ilościach hurtowych w oryginale.

 

Chyba po prostu czytałam / widziałam zbyt wiele różnych wersji opowieści o Scrooge’u, by ta wydała mi się czymś nowym. Wiem, że nie miała taka być, ale zdecydowanie wolę pierwotny twór Dickensa.

 

Czytało się jednak bardzo przyjemnie. Masz nienaganny, lekko humorystyczny styl, a opowiadanie posiada fantastyczne elementy komediowe, jak na przykład wątek z lataniem oraz to:

 

Człowiek jednak nie odpowiadał, bardziej zajęty gorączkowym kombinowaniem jak sprawdzić, czy nie musi zmienić spodni, bez zbyt wyraźnych ruchów ręką.

 

Wreszcie prawidłowa reakcja na upiorny, tfu, królewski głos Luny :crazytwi:.

 

Z błędów zauważyłam stawiane nagminnie wielkie litery w dialogowym „krzyknęła, powiedział” oraz to:

 

Zapytał, starając się opanować drżenie zębów.

 

Zalecam wizytę u stomatologa :P. Zęby nie drżą – można nimi co najwyżej szczękać.

 

Jak śmiesz się jeszcze nazywać człowiekiem po tym, jak potraktowałeś ukochaną? Jak odrzuciłeś siostrę?

 

A ja mu się wcale nie dziwię. Przecież to jest tak, jak ze zmianą płci – przez trzydzieści lat miałeś ojca, nagle masz dwie matki. To oczywiście nie znaczy, że takich ludzi trzeba od razu likwidować… ale sorry, każdy by był w szoku. Albo miał, za przeproszeniem, wku.wa. Całkiem normalne. Chociaż forum o utopijnej krainie z barwnymi gadającymi zwierzakami raczej nie jest miejscem na tego typu uwagi :lol:.

 

Przy tym tekście znów miałam wrażenie, że pod koniec akcja mocno przyspiesza. Widać to zwłaszcza przy spotkaniu z kucykową ferajną: po tych wszystkich przykrościach ze strony Scrooge’a rozwaliło mnie zdanie „Nadeszło wzruszające pojednanie rodziny”. A gdzie policzkowanie, wrzaski i ciężkie przedmioty lecące w kierunku głowy pana S.? Nie ogarniam ich – jak można zaprzepaścić taką okazję? :crazytwi: (A owo „pojednanie” nie ma nóg, więc powinno „nastąpić”, a nie „nadejść” :P.)

 

Ostateczne zakończenie jest genialne – „JAK TO ***** NIE MA KAWY?!” :lol:

 

Podsumowując: nie wywołało to u mnie jakichś specjalnych refleksji, ale czytało się arcymiło przy kubku kakao (wiem, sprawdzałam).

 

Całowanie kuca było... dziwne.

 

FUUUUUUJ!

 

„Anonimowi Frontoholicy”. Spłakałam się ze śmiechu :lol:. Doprawdy urocze – ci wszyscy duzi, groźni ludzie zamknięci w nieporęcznym oczojebnym opakowaniu knujący nad zniszczeniem Equestrii :D. Piękna kpina z tego durnego jak prawy but z lewej nogi motywu, że po przemianie w kuca nie można przeklinać, czynić zła i mieć brudnych myśli. No i zakończenie, które mówi wszystko ;).

 

Oczywiście to środek ostrożności, by (…) nasza kochana księżniczka się nie dowiedziała. Jeszcze by się zaczęła martwić!

 

- Te wszystkie ogiery.... Znaczy się. - Otrząsnęła się. - Te wszystkie ogiery, szarżujące. Taka ironia, ogiery przeciwko kucykom, prawda? - Zachichotała cichutko.

I dostała wingbonera.

 

- Żenię się! Będę pracował nad przeludnieniem Equestrii!

 

Bogowie, jacy oni są słodcy ^^.

 

„Ostateczny koniec”. Kolejna doskonała komedia, choć dużo bardziej subtelna niż poprzednie. Według mnie to opowiadanie, mimo lekkości, jest o wiele bardziej refleksyjne niż „Opowieść wigilijna”, która w założeniu chyba miała taka być. Bardzo dobry pomysł z tym „końcem świata” – na zaledwie kilku stronach zdołałeś zawrzeć całą gamę emocji, które zapewne towarzyszyłyby ludziom (kucom) po czekającym ich rychłym zgonie. Tekst jest króciutki, ale nie mam wrażenia, że można by coś jeszcze dopisać, rozwinąć. Wszystko jest idealnie domknięte.

 

Celestia, dowódca FOL i POZ, siedzący obok siebie. Nikt nikogo nie próbuje zabić.

Dopiero teraz nawet najwięksi optymiści pojęli, że świat na serio ma przechlapane.

 

Kocham takie humorystyczne wstawki :P.

 

Zarówno miejsca kultu jak i bary były darmowe, te drugie tylko wyjątkowo, ze względu na spore prawdopodobieństwo, że nie będzie komu potem sprzedawać trunków.

 

Czo?! My chyba nie na tym samym świecie żyjemy – w moim sprzedawcy podnieśliby ceny alkoholu o tysiąc procent. Ludzie ogłupieni wizją końca świata i tak by kupili, a zawsze jest opcja, że jednak nie pierdutnie, zaś kaska zostanie :P. A nawet jeśli nie, to jak to mówią – lepiej płakać w BMW niż w maluchu. Myślę, że dałoby się to podciągnąć również pod umieranie :D.

 

Oto prawdziwa ludzka duma - niespotykane dobro w obliczu śmierci.

 

Wiesz, co jest smutne? Że trafiłeś w sedno. Trzeba nam rozwalić kraj, rodzinę albo zdrowie, żebyśmy zaczęli działać jak przystało na istoty rozumne. Pocieszający jest jedynie fakt, że jednak od czasu do czasu człowieczeństwo zwycięża.

 

Bardzo, bardzo dobry fik. Komediowy, refleksyjny, doskonały pomysł, a za ostatnie zdanie masz propsy.

 

Tylko tytuł mi się nie podoba. W porównaniu z innymi jest mało zachęcający.

 

No i na koniec, w charakterze wisienki na torcie, zostawiłam sobie „Gorycz”. Powiem tak... Cieszę się, że przeczytałam ten tekst na końcu, bo po nim nie dałabym rady wziąć się za żadną komedię. To jest… cholera, nie wiem, co powiedzieć. Ten fik ściska w gardle i szczypie w oczy jak dym papierosowy. Poczułam wszystkie emocje, które zawarłeś na tych czterech stroniczkach – poczucie beznadziei, bezradność, zobojętnienie, rozgoryczenie… I jeszcze ten główny bohater, który walczy, chociaż sam już nie wie, po co… Nie ma nic gorszego niż walka bez celu.

 

Po „Raporcie przy śniadaniu” przez dziesięć minut siedziałam w milczeniu, nie wiedząc, co napisać.

 

Bariera żeżarła Tokio to mi przypomina

że nie przyniosłem ciastek przepraszam

 

Tytuł idealnie oddaje istotę tego tekstu. Idealnie.

Nie wiem, co zrobiłeś, że „Gorycz” jest taka dobra, ale zrobiłeś to bezbłędnie. Skłaniam głowę.

Wybacz, że ten komentarz nie jest zbyt konstruktywny, ale innego chyba nie jestem w stanie napisać. Mogę jedynie stwierdzić, że na pewno nie zapomnę tego tekstu.

 

Pozdrawiam i czekam na więcej,

Madeleine

 

PS

Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że dla mnie najlepszą Czterogodzinką jest ta, którą czytałam jako ostatnią.

Edytowano przez Madeleine
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

Dobra, dobra... Masz te komentarze, tylko nie tul! Ani nie swataj!

 

Zaczęłam od fika o Januszku. Przyznaję, uśmiałam się, ponieważ pięknie wyśmiałeś motyw emo broniaka w Equestrii, którego na Ziemi wszyscy gnębią z tego powodu, że ogląda Maj Littel Póny. No i ta kreacja Sombry, coś pięknego. Lekkie i przyjemne, polecam.

 

Foalconomisja - też rżałam. Celestia na Słońce, sklaczyć wszystkich! Dobry pomysł, świetne wykonanie. I w sumie w zabawny sposób wyśmiewa przewrażliwienie co poniektórych oraz ukazuje, że branie Internetów na serio to zły pomysł. 

 

Anonimowi Frontocholicy... Ghatorr i jego żona, której chciał ukręcić łeb <3. Idealnie oddany Ghatorr, 10/10. Żelazko na gazie xD. A końcówka to cud, miód i maliny. Takie prawdziwe. Marudzenie dla marudzenia. Doskonała komedia.

 

Wszystkie wymienione powyżej fanfiki bezwzględnie polecam, 10/10, tylko na kabanosy!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Napisano (edytowany)
Iiiii nowy fic!
 
 
[Oneshot][Komedia][Random][Klną tu ;_; ]
Gdy źle rzucone zaklęcie przypadkiem zamienia Twilight i babunię Smith ciałami, ta pierwsza odkrywa, że świat dookoła niej jest pełen zadziwiających tajemnic i cudów, które niekoniecznie chciałaby móc poznać. Nie mówiąc nawet o ekscentrycznym zachowaniu każdego kogo zna.
 
Podobieństwa do "Truman Show" przypadkowe. 
Edytowano przez Ghatorr
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nareszcie ten fik ujrzał światło dzienne. Przyjemna komedyjka, duże podobieństwo do Truman Show. Osobiście nieco bardziej bym to rozwinęła - może wraz z jakimś innym fikiem w tym uniwersum?

 

A w tym wszystkim najzabawniejsze jest to, że to ma sens.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiało mnie odrobinę coś ty tam brał, przez dobre pół fica nie do końca wiedziałem o co chodzi (Truman show oglądałem dawno i tylko połowę, więc słabo pamiętam). Ale w pewnym momencie wszystko nabrało sens ^^. Nieźle!

Pomysł jedyny w swoim rodzaju, nato trzeba najpierw wpaść.

Przypominam że zapowiedziałeś komtynuację pewnego innego Projektu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Po latach wrzucam kolejny fic - już jedenasty! Idę jak burza! <3

 

11. Twilight testuje ogórek

[Oneshot][Random][Komedia]
Twilight Sparkle, jak większość młodych i niedoświadczonych klaczy, lubi czasem poeksperymentować. Gdy pewnego pięknego dnia przypadkiem podsłuchuje rozmowę Rarity na temat interesujących właściwości ogórków postanawia je sprawdzić. Czy Ponyville przetrwa? Jak wpłynie to na życie Twilight? Czy Gummy jest młodszym bratem Cthulhu?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, trzeba to wreszcie skomentować (autorowi się należy). Co prawda, większość z nich czytałem dawno na FGE, ale chyba dam radę. (Już widzę, że będzie trochę trucia o dupy o pewną drobnostkę.)

 

Więc po kolei:

 

1 ,,TCB: Anonimowi Frontoholicy"

Kucyk może i wychodzi z FOL-u, ale FOL nie wychodzi z kucyka nigdy (ciekawe, czy gdzieś na forum mam bardziej bzdurniejsze zdanie). Fajne, zabawne i przyjemne opowiadanie o tym jak sobie radzą byli FOL-owcy po ponifikacji.

Minusik za brak odstępów między akapitami (mówiłem, że będę truł dupę o drobnostkę).

 

2 ,,TCB: Historia odrodzenia"

A gdyby odwrócić sytuacje, gdyby ujrzeć zwycięstwo  ludzi nad kucami? Ghatorr przedstawia nam taką wizję w pięknie napisanej i przyjemniej formie.

I kolejny minusik za brak odstępów (ale ja jestem upierdliwy).

 

3 ,,TCB: Pomyłka"

Świetna odwrócenie perspektywy. Nic tylko pogratulować autorowi pomysłów i sposobu ich opisania.

Trzeci raz odstępy (to będzie nudne tak cały czas wspominać).

 

4 ,,TCB: Ostateczny koniec"

Co by tu... A, mam - KOLEJNY PRZYKŁAD WIELKIEJ POMYSŁOWOŚCI AUTORA. (To akurat nie będzie nudne.)

Odstępy :ziew:

 

5 ,,TCB: Gorycz"

Fajny. Naprawdę ciekawy. Przyjemny do przemyśleń.

Jak wy... Chociaż nie, akurat tu ta forma pasuje.

 

6,,TCB: Ból"

Autor umie patrzeć na sprawę różnych stron. Ten fik to pokazuje. On naprawdę jest dobry w te klocki.

Z tymi odstępami... Zbiłeś mnie z tropu. Nie wiem czy zrzędzić.

 

7,,[TCB] Foalconmisja"

Kuce nie powinny mieć dostępu do internetu ludzi, bo to się może źle skończyć. Świetna, przezabawna. I to nawiązanie do jednej z świetnych polski komedii. Naprawdę można się uśmiać.

Ehh... Odstępy.

 

8 ,,TCB: Opowieść wigilijna"

No, tutaj też się postarał. Świetne dopasowanie powieści Dickensa do uniwersum TCB. Oklaski dla tego pana. 

Już wy na co znowu marudzę.

 

9. ,,O tym jak wszystko poszło absolutnie źle i co z tego wynikło"

Wyśmienita komedia. A tekstu to już kompletnie rozbrajają. Geniusz.

Brak odstępów.

 

10,,Nieoczekiwana zamiana światów"

Kompletnie absurdalny, fajny, zabawny i przyjemny w odbiorze. PRZEPIĘKNY. O, i są odstępy.

 

11,,Twilight testuje ogórek"

Najnowszy eksponat. Równie świetny co ostatnie. Pomysłowość autora chyba nie ma granic. Bezapelacyjne dobry i zabawny. 

 

@Ghatorr, burzo ty, kiedy kolejne?!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ghatorr, on mówi o odstępach po akapicie. Chyba.

 

A najnowszą Czterogodzinkę miałam przyjemność prereaderować i choć wiedziałam o czym to będzie (znam inspirację Mistrza Ghatorra), to muszę przyznać, że jest zabawna i zgrabnie napisana. Opowiadanie przypomina trochę "Atut Spike'a", ale znacznie szybciej autor przechodzi do rozwiązania pewnej kwestii i ciągnie zabawę dalej, dodając nowe żarty. Czy to dobrze? Jak dla mnie tak, objętość fanfika też na plus, bo akcja jest wartka i czytelnik nie zdąży się znudzić żartem.

 

Tekst wygląda schludnie i szybko się czyta. Ogółem to fajna komedia, polecam. A że krótkie, to fajne by sobie poczytać przed snem czy w podróży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15.02.2013 at 11:20 Ghatorr napisał:

[Oneshot][Random][Komedia]
Twilight Sparkle, jak większość młodych i niedoświadczonych klaczy, lubi czasem poeksperymentować. Gdy pewnego pięknego dnia przypadkiem podsłuchuje rozmowę Rarity na temat interesujących właściwości ogórków postanawia je sprawdzić. Czy Ponyville przetrwa? Jak wpłynie to na życie Twilight? Czy Gummy jest młodszym bratem Cthulhu?

GHATOR!! Wiesz że cię nie znoszę, a teraz jeszcze przez ciebie mam guza :( - spadłem z krzesła - I brzuch mnie rozbolał ze śmiechu, jak to lektorowałem :) Z moją przepuklina to nie wskazane. Ale powiem tak, fanfik to istna beka... A nagranie znajdziecie na kanale biblioteki, chyba gdzieś tu jest playlista. Ale jako że tym razem NIE PYTAŁEM o oficjalną zgodę, to nie wstawiam linka bezpośredniego.

Edytowano przez Accurate Accu Memory
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, omówienie Czterogodzinek w Klubie Konesera już jutro, więc zabieram się za skomentowanie opowiadań. Będzie krótko, szybko i na temat.

 

"Anonimowi Frontoholicy"

 

Co by tu napisać... A, tak!

Miła komedyjka w sam raz na wolną chwilę. Opisy kolejnych przedsięwzięć FAL i język członków organizacji wywołują banana na ustach. 

Właściwie, to nie mam się do czego przyczepić, poza paroma technikaliami (brak justowania i półpauz w zapisie dialogowym).

Nie ma co się rozpisywać, przeczytajcie to!

 

Ocena: 9/11 :wow:

 

"Historia odrodzenia"

 

Historia jest ciekawa, ale... No, ciut za mało tego. Przydałoby się rozwinąć tą historię, jest tu potencjał, lecz niewykorzystany do końca. Niemniej jednak czyta się dobrze i mogę polecić opowiadanie z czystym sercem.

 

Ocena: 8/10 :twilight4:

 

"Pomyłka"

 

Niby na początku to sztampowe TCB, ale potem pojawia się ten plot twist...  Nie będę spoilerować, ale dla tego momentu warto zabrać się za lekturę. Miła parodia Biurowych opowiadań, w sam raz, by szybko przeczytać. 

 

Ocena: 9/10 :lyra2:

 

"Ostateczny koniec"

 

Opowiadanie, które jest komedią, ale też i poważniejszym fikiem... I nawet tutaj to działa. Balans między elementami bardziej i mniej komediowymi został zachowany, dzięki czemu nie ma uczucia, że to dwa opowiadania połączone na ślinę w jedno. Tego fanfika również aprobuję.

 

Ocena: 9/11 :celgiggle:

 

"Gorycz"

 

Teraz coś poważniejszego. Powiem tak, opowiadanie ma ciekawy klimat, zmuszający do refleksji. No, nie jestem w stanie do końca opisać tego słowami. Co do wiersza na końcu, to nie wypowiem się, bo nie znam się na wierszach białych.

Chapeau bas, czy jak to się tam pisało.

 

Ocena: 10/10:twistare:

 

"Ból"

 

Matko, jakie to dobre! Przedstawienie tej jednej sceny z różnych perspektyw to bardzo dobry pomysł. Napiszę tylko tyle: przeczytajcie tego fanfika. Naprawdę warto - to perełka.

 

Ocena: 11/10 :salut:

 

Kolejna transza moich opinii już wkrótce. Tymczasem pozdrawiam.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Po krótkiej przerwie wysyłam kolejny fic. Już dwunasty! Teraz można czytać jedno opowiadanie na miesiąc i będzie się miało cały rok!

 

12. Starlight i Trixie kontra największy złoczyńca w Ponyville

[Oneshot][Random][Komedia]

Szkoła Przyjaźni potrzebuje morałów oraz odpowiednich lekcji zachowań, by jak najlepiej wyedukować swoich uczniów oraz pokazać światu, że dobrze jej idzie rozsiewanie Harmonii i Szczęścia na świecie. Niestety, problemy przydarzają się ostatnio zbyt rzadko, by być dobrym źródłem nauk moralnych, więc kadra nauczycielska bierze sprawę w swoje kopytka - lecz gdy Starlight i Trixie postanawiają przygotować swoją własną lekcję z morałem nie wszystko idzie zgodnie z planem...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wyniku wygrania zakładu w końcu udało mi się zmusić Ghatorra do napisania kolejnego opowiadania i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z efektu. W „Starlight i Trixie kontra największy złoczyńca w Ponyville” Ghat świetnie wykorzystał wybrane przeze mnie postaci, sprowadzając na Szkołę Przyjaźni chaos, nawiązując do wielu odcinków ostatniego sezonu serialu i wywołując u czytelnika napady śmiechu. Humor jest oczywiście główną zaletą tego fanfika, świetnego, by się rozerwać czy poprawić nastrój po ciężkim dniu. Bardzo podoba mi się zarówno wszechobecny absurd, jak i sam pomysł na funkcjonowanie Drzewa Harmonii, wyjaśniający kilka serialowych kwestii. Bardzo polecam opowiadanie, a autora zamierzam gonić do pisania kolejnych!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ta najnowsza komedyjka jest zacna. Porządny humor i genialny pomysł. Poza tym podoba mi się jak ten fanfik nawiązuje do wielu odcinków i wyjaśnia funkcjonowanie całego świata. Equestria w Ghatorrversum pomimo tego całego absurdu wydaje się być jakimś takim logiczniejszym miejscem niż w serialu. Poza tym dobrze napisane postacie, jakby wyszły spod klawiatury samej Rarity. Styl pasujący do całości i wprost stworzony do śmieszkowych fanfików. Daję okejkę.

Edytowano przez Cahan
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...