Skocz do zawartości

Luna takes a shower [PL][Oneshot][Comedy][Random]


Recommended Posts

Witam, oto kolejne moje tłumaczenie, jak zwykle w roli głównej moja faworytka, Księżniczka Luna. Fic jest bardzo krótki, ale wysoko oceniony przez userów FimFiction.net
3pHThLm.png
Mam nadzieję, że fic i moje tłumaczenie spodoba się wam, a ja ustrzegłem się błędów i literówek. Fic to komedia, więc trzeba podejść do niego z przymrużeniem oka... Oryginał.


Luna takes a shower [PL] - Tłumaczenie by Arjen

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FF idealny do tego, by zakończyć dzień optymistycznym akcentem. Dzięki, Arjen!

Luna krzyczy w jej lazience' date=' woda po kolana a ona najzwyczajniej siedzi przy biurku i zalatwia swoje "sprawy" [/quote']

A czy Celestia czasem nie wyszła z pokoju, gdy Luna weszła pod prysznic?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to dwuznaczne, ja zalozylem ze miejsce biurka jest blisko lazienki, lazienka znajdowala sie w pokoju celestii, gdyz w pokoju luny sie montowala.

Celestia przerwala prace przy biurku by pokazac jej łazienkę, po czym powiedziala ze musi zalatwic sprawy, a skoro cos przerwala to musiala to skonczyc

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Matko, ale się uśmiałem. Wspaniały sposób na rozpoczęcie pracy.

 

Fanfik z epoki fandomu łupanego, kiedy to Twilight jeszcze nie miała skrzydeł (ani brata), Equestria była względnie spokojnym krajem (jeśli nie liczyć Ponyville), a Luna była mała, urocza i cudownie niedopasowana do nowej rzeczywistości. Świetny motyw, którego dziś się już chyba nie spotyka. Z jednej strony, to trochę szkoda, a z drugiej, któż dziś pamięta Lunę z pierwszego sezonu?

W tym fanfiku mamy pojedynek małej pani nocy z przepotężnym wężem prysznicowym. Piekielnym wynalazkiem, młodszym od samej księżniczki. Autor nie tylko ujął tu problem regulacji temperatury wody i jej nagłe zmiany, ale też dobrze oddał nerwowość i niepewność księżniczki w starciu z tym dziwnym preciwnikiem. Aż do zabawnego i niezwykle mokrego końca.

Spoiler

Czyżby księżniczki miały problem z włosami zatykającymi odpływ?

 

Jeśli chodzi o samo tłumaczenie, to zerknąłem sobie na oryginał, bo jest niedługi i musze przyznać, że jest ono poprawne. Bardzo dobrze oddaje charakter oryginalnego tekstu, a całość czyta się płynnie. Mam jednak wątpliwość, co do kwestii Luny. 

Cytat

której grzywa dopiero niedawno odzyskała swoją cudowną, gwiaździstą strukturę.

W oryginale mamy:

Cytat

whose mane still had yet to regain its magical, starry texture.

Wydaje mi się, że to oznacza, że grzywa Luny wciąż jeszcze nie odzyskała swej eterycznej grzywy. Ale to w zasadzie detal, który nie ma żadnego wpływu na przyjemność z lektury.

Trochę szkoda, że sam dokument nie wygląda tak schludnie, jak pewnie siedem lat temu. Ktoś się pobawił położeniem obrazka, kto inny chciał pozmieniać pegazorożca na alicorna (co w sumie nie byłoby takie złe)… Odrobinę psuje to odbiór, ale taki już pewnie urok tak starych dokumentów.

 

Tak czy inaczej, polecam tą krótką podróż w krainę nostalgii i dobrego, odrobinę porytego humoru. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

SPOJLERY

 

Luna takes a Shower to prosta i sympatyczna historyjka. Podoba mi się pomysł, aby dopiero co odzyskaną ze szponów ciemności Lunę zaprezentować jako kogoś, kto nie bardzo orientuje się w otaczającej ją rzeczywistości. W serialu zrobiono dokładnie to samo (odcinek 4. drugiego sezonu) i zawsze lubiłem ten wątek. Tutaj motywem przewodnim jest oczywiście prysznic. Otóż sprawa wygląda następująco; pokój księżniczki Luny nie jest jeszcze gotowy, więc ta prosi swoją siostrę o możliwość skorzysta z jej łazienki, na co Celestia przystaje bez większych oporów.

 

“- Luna, pamiętaj, że gdy ten zamek został zbudowany nikt… hm, nie wiedział o tobie. Robotnicy są w trakcie urządzania twojego pokoju, czyż nie?”

 

W zamku królewskim powinno być multum wolnych i godnych księżniczki pokojów. No chyba, że to jakieś specjalne zamówienie. Ale nie ma o tym informacji. Poza tym… Celestia doskonale wiedziała, że Luna wróci. Skoro Twilight była w stanie dotrzeć do prawdy, to Pani Dnia tym bardziej mogła się spodziewać powrotu Nightmare Moon. Cała ta wędrówka Mane 6 przez Everfree Forest wydawała się być nieco ustawiona przez starszą, królewską siostrę. Ale wracając. Celestia prezentuje Lunie prysznic, wynalazek, którego jeszcze jej siostra nie poznała. Wierząc w to, że Pani Nocy nie wpadnie w żadne tarapaty, Celestia odchodzi w swoją stronę. Trochę to dziwnie, że nie było tam wanny. Królewskie łazienki nie powinny mieć takich bajerów? Ale to już takie czepialstwo z mojej strony. Być może Celestia chciała w ten sposób zachęcić Lunę do spróbowania nowych rzeczy, aby rozeznać się w świecie.

 

Luna pochodzi do prysznica jak pies do jeża. Kombinuje i im bardziej się stara, tym bardziej jej nie wychodzi. Muszę przyznać, że jest to przyjemne, w pewien sposób urocze do czytania. Oczywiście, w rzeczywistości zapanowałaby nad tym prysznicem w ciągu sekundy za pomocą magii… ale nie tutaj. I to mogę wybaczyć temu fikowi. To jest luźna komedia. Natomiast w łazience atmosfera już taka nie jest. Wąż prysznicowy wymyka się spod kontroli, razi Lunę strumieniem zimnej, a następnie gorącej wody. Próba użycia głosu księżniczek spełza na niczym, a prysznic owija się wokół alicorna jak boa dusiciel. Łazienka zaczyna wypełniać się wodą aż do połowy wysokości łazienki. Wiem, miałem się czepiać, ale… Nie ma tam żadnej wentylacji? Żadnych otworów w drzwiach? Poza tym, aby napełnić łazienkę wodą z prysznica, musi minąć trochę czasu. Nie wiem, ile tam było metrów kwadratowych (zakładam, że sporo, skoro to łazienka samej władczyni Equestrii), ale coś takiego powinno zająć więcej czasu. Pomińmy, jak to jest możliwe. Więc Luna, nie mogąc się uwolnić z więzów, macha skrzydłami, aby choć trochę wzbić się ponad poziom tafli wody.

 

“Wrząca woda wystrzeliła na zewnątrz, ukazując młodszą Księżniczkę i zalewając całą sypialnię. Celestia mogła tylko stać w miejscu, zasłaniając się skrzydłami, gdy mokra nawałnica kontynuowała atak, przemaczając ją do szpiku kości.”

 

Ech… Nie, nie mogę tego odpuścić. Wrząca woda? W sensie, dosłownie wrząca woda? Luna powinna być już martwa, skoro przecież tonęła w tym ukropie. Celestia również powinna umrzeć od poparzeń i przegrzania. Pamiętam, jak jedna z kucharek na obozie dla młodzieży wylała sobie na rękę wrzątek i musiała jechać do szpitala. A Luna, która przecież w tym pływała? Heh… Mimo to, wszystko kończy się dobrze. Luna dostała lekcję obsługi prysznica, a Celestia już nigdy jej tam nie wpuści. I pewnie zbuduje w zamku wał przeciwpowodziowy. No i mało brakowało, a Equestria zostałaby podbita przez niepokorny prysznic, a nie jakiegoś tam… Sombrę, Kryśkę czy innych patałachów. Prysznice; to jest prawdziwy wróg!

 

Ale fanfik jest naprawdę przyjemny. To klasyk, który brony powinien znać, bo to dobry oneshot. Pierwszy raz zetknąłem się z nim lata temu, gdy misiek200m go czytał na swoim kanale. I już wtedy mi się spodobał. Dodam jeszcze, że tłumaczenie jest zrobione bardzo dobrze. Żadnych problemów technicznych.

 

“- Jesteśmy… wykąpane, Tia.”

 

Wykąpane? Powinnyście być martwe!

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Pora na kolejne klasyczne opowiadanko z księżniczką Luną w roli głównej, oczywiście przybliżające nam niedaleką przyszłość zaraz po jej powrocie do Equestrii i starcie ze współczesnym światem. Jasne, wesołe nadrabianie tysiącletnich zaległości zwykle wychodzi zabawnie, barwnie i pozostawia po sobie miłe wspomnienia, jednakże w tym przypadku... jestem nieco skonfliktowany. Ale po kolei.

 

Przyznam, że już na tym etapie zauważyłem pewien schemat. Nie mam tu na myśli samej konstrukcji typu: „Luna does X”, gdzie pod „X” podstawiamy jakąś codzienną czynność, dla nas rutynową, oczywistą i banalnie prostą, lecz dla Luny będącą nowością i wyzwaniem. Ten motyw chyba do dzisiaj cieszy się pewnym powodzeniem i jest przyjmowany dobrze, mimo odtwórczości, no i ogólnego wrażenia, że „to już było”. Osobiście uważam, że spektrum jest bardzo szerokie i nawet najlepszy pomysł można popsuć, zaś najsłabszy, najbardziej odtwórczy wykonać tak, by zapewnić odbiorcy maksimum rozrywki. Ale to dygresja.

 

Mimo różnych autorów, nie mogę oprzeć się wrażeniu, jakbym czytał coś podobnego, nawet bardzo podobnego, napisanego przez tę samą osobę. Nie mam tutaj na myśli tłumacza, gdyż po raz kolejny jest nim Arjen i po raz kolejny wywiązał się z zadania dobrze (w sumie, przekład brzmi dużo lepiej), bardzo cieszy mnie to, że nie zabrakło justowania, ogólnie, akapity są tam, gdzie trzeba, tekst jest zwarty, dobrze wygląda, gdyby jeszcze zamiast dywiz przy dialogach znalazły się półpauzy, wówczas już niczego bym się nie czepiał.

 

Tym razem Luna staje przed wyzwaniem kąpielowym, w końcu co to za księżniczka, która nie myje kopyt, grzywy, no i w ogóle o siebie nie dba, co nie? No dobrze, lecz na czym polega wyzwanie, zapytacie? Szkopuł w tym, że w ciągu ostatniego milenium kucyki dokonały niesamowitego skoku technologicznego, przesiadając się z wanien na prysznice. Jeden z tychże wynalazków ma u siebie Celestia, która nie omieszkała użyczyć go siostrze, póki robotnicy nie zainstalują czegoś podobnego u niej. Jak nietrudno się domyślić, obsługa tak skomplikowanej maszynerii to nie jest prosta sprawa i tylko interwencja Pani Dnia ratuje zamek królewski przed zatopieniem.

 

Myślę, że już teraz widać pewien schemat. Nie mogę być pierwszym, który zwraca na to uwagę, to jest coś tak oczywistego, że w internecie musiało zostać wspomniane z milion razy. Zazwyczaj historie tego typu przebiegają według formuły takiej, że jest coś, co istnieje, a czego Luna nigdy wcześniej nie widziała, z czym wchodzi w interakcję, co kończy się mniejszą lub większą katastrofą, z której musi ją wyratować starsza siostra. Oczywiście sprawny pisarz będzie wiedzieć jak wziąć tego byka za rogi i np. Kredke pobawił się formułą w taki sposób, że w jedenastym odcinku „Królewskich Antyprzygód” Luna odkrywa pizzę z ananasem (hie, hie), którą jest zachwycona na tyle, że od następnego dnia ma ona być wszędzie, pod każdą strzecha, bo ona tak każe :D

 

Jednakże niniejsza historia tego nie robi i w sumie nie było powodu, również dawno, dawno temu, by cokolwiek zmieniać. Po prostu otrzymaliśmy więcej tego, co lubimy. Podobnie jak w poprzednim fanfiku, „Luna, There's Sentient Race Inside Your Mane”, kluczem są reakcje i zachowanie Luny w obliczu zaistniałego problemu, choć tutaj rola wyobraźni wydaje się być większa, zważywszy na narrację. Dialogów jest mniej, choć raz po raz Luna wyda rozkaz główce prysznicowej. Czytelnik musi sam sobie wyobrazić kolejne ruchy protagonistki, próby zapanowania nad temperaturą wody czy jej przepływem przez przewód, na czele z próbą uratowania się przed nieokiełznanym żywiołem. Z jednej strony wygląda to komicznie, jak na warunki kreskówkowe czy komiksowe można się uśmiechnąć pod nosem (zwłaszcza, że Luna do wszystkiego podchodzi na serio), lecz z drugiej, brakuje nietypowości, jaką zaserwowało poprzednie opowiadanie, które czytałem. Wiem, wiem, nie ma co ich porównywać, to dwa odrębne dzieła, ale po prostu pomysł na intergalaktyczną wojnę międzyplanetarną toczoną przez rozumną rasę, która wyewoluowała w grzywie Luny, jako koncept, oceniam wyżej, niż perypetie bohaterki ze zwykłym prysznicem. Pomysł dobry, ale taki dosyć... podstawowy. Szału nie ma. A i jego wykonanie wydaje się „tylko” solidne.

 

Jak wiadomo, przy komediach (acz niekoniecznie za każdym razem) należy nabrać pewnego dystansu, przymknąć oko na logikę, nie doszukiwać się sensu czy wiarygodności, a przyjąć historię taką, jaką ona jest... i ocenić, czy było zabawnie. Mimo tej myśli, ciężko mi się to czytało od momentu, w którym czytelnik otrzymał informację, że łazienka jest zalewana gorącą wodą z prysznica, najwyraźniej aż po sam sufit, wypełniając całą przestrzeń i tylko zaniepokojenie Celestii ocaliło Lunę przed utonięciem. No właśnie – przed utonięciem, a nie od poparzeń, które mogły być śmiertelne. Zaznaczam, że z opowiadania nie wynika, że była to tylko ciepła woda, lecz gorąca, parząca, mająca najwyższą możliwą temperaturę, jak na zestaw prysznicowy przeznaczony do królewskiej łazienki. Jasne, można by naciągać, że wcześniej woda była za zimna i to się jakoś „po drodze” wymieszało i zrobiło letnie, ale... nie, to nie te proporcje. Poza tym, do samego końca pojawiała się informacja, że leci gorąca woda. Przepraszam, wróć! WRZĄCA woda. Specjalnie sprawdziłem. Ktoś powie: oj tam, może tłumacza poniosło. No przecież piszę, że specjalnie sprawdziłem:

 

Cytat

Boiling hot water exploded outward, showing the princess and soaking her entire bedroom.”

 

Jako suplement dorzucam wcześniejszy cytat:

 

Cytat

„She instantly regretted it when the spray sped up, actually causing her to slide back a little, and then was bombarded with a spray of water hotter than the hottest fires in Tartarus.”

 

OK, OK, ochłońmy trochę. Niemniej, skoro woda wypełniała konsekwentnie całe pomieszczenie, od podłogi, aż po sufit, jak to możliwe, że ani trochę cieczy nie wyciekło spod drzwi prowadzących do łazienki? Podchodząc bliżej, Celestia nie poczuła niczego mokrego pod sobą? W ogóle, pukając nie zorientowała się, że pukanie brzmi jakoś inaczej, bo przestrzeń po drugiej stronie jest wypełniona? :twilight6:

 

Niestety, nawet chwilowo uznając wszelką logikę za pojęcie abstrakcyjne, nabierając pełnego dystansu, wszystko, by komedie odciążyć z konieczności zachowywania jakichkolwiek pozorów, że to, o czym czytamy, jednak funkcjonuje wedle jakichś zasad i jest to czymś ograniczone, wciąż trudno mi to strawić. OK, ta druga sprawa jeszcze przejdzie, ale zalewanie wrzącą, gorącą wodą, na objętość całej łazienki, jest to coś, co nawet scenarzystom „Piły” się nie śniło (ok, to nie do końca prawda, ale wtedy to i tak nie była woda o temperaturze wrzenia, zresztą nawet nie umieli tego nakręcić :P) i czego żaden gracz nie ma prawa przeżyć. Nawet jeśli to sama księżniczka Luna.

 

Na szczęście tekst kończy się punch-linem, którego zabrakło poprzednim razem. Oj tak, jej majestat jest wykąpany. I wyparzony. Tak wyparzony, że żadna cywilizacja w grzywie tego nie przetrwa :9rovb:

 

Mało tego, w trakcie lektury towarzyszył mi nieco lepszy klimat. Nie wiem czemu, ale mimo wszystko, było jakoś tak bardziej... serialowo. Nawet poziom absurdu przypomniał mi o próbach rozkminiania kanonicznego lore, co na dłuższą metę jest nie do zrobienia, jeśli wszystko wziąć na poważnie. Bardzo przyjemna lektura, choć trzymało się mnie wrażenie lekkiej odtwórczości, a nawet rzemieślniczej pracy. Nic szczególnego, ale było to zabawne, no i lekko się czytało. Rozrywki nie zabrakło, a w końcu to jest najważniejsze.

 

Aha, byłbym zapomniał – jest jeszcze jedna rzecz, która zdaje się łączyć fanfiki/ przekłady tego typu, zwłaszcza jeżeli mają już swoje lata. Niezaakceptowane sugestie to jedno, ale te sensacje obrazkowe, które witają czytelnika zaraz po otwarciu dokumentu, to kolejny poziom tego zjawiska. Luna raz jest, potem jej nie ma, a potem znowu jest. I te kolorowe ramki i „iksy”...

 

Tak czy inaczej, można rzucić okiem. Tekst nie jest długi, ma klimat, sprawnie i lekko się go czyta, no i kończy się w dosyć satysfakcjonujący sposób. Może się podobać, choć zgrzytów nie brakuje. Nie ma też fajerwerków, ale nie samymi efektami specjalnymi człowiek żyje, prawda?

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...