Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Przepraszam za wszelkie opóźnienia, ale już się udało. To jest wątek poświęcony dobrej drużynie ruszającej na pomoc Equestrii, księżniczkom i Mane 6, a teraz rozszerzę trochę historię początkową, abyście mogli lepiej zrozumieć otaczającą Was zastaną rzeczywistość.

Canterlot 24:00

Nad miastem panowała wielka burza. Pioruny elektryzowały powietrze. Wszystkie kucyki spały spokojnie w swych domach. Jedynymi, którzy nie pogrążyli się w marzeniach była Księżniczka Nocy oraz jej gwardia. Coś wisiało w powietrzu, coś było nie tak…

Celestia obudziła się w środku nocy. Odgarnęła swą potarganą grzywę. Rozejrzała się i ujrzała ciasto.

-Hmm. Nie powinnam, ale tylko jeden gryz nie zaszkodzi-

powiedziała i już chciała odkroić kawałek większy niż kęs, choćby i największego kucyka, gdy dostrzegła ruch na korytarzu. Ruszyła w tamtą stronę zaciekawiona. Przeszła kilka kroków i skręciła w prawo. To co ujrzała zszokowało ją. Chrysalis stała tuż za nieprzytomną Luną. Księżniczka nocy leżała bezwładnie na podłodze, podczas gdy wielka ciemna podziurawiona postać patrzyła na Celestię i uśmiechała się złowieszczo.

-Teraz wszystko się zmieni-

powiedziała Chrysalis. Księżniczka dnia chciała krzyknąć, jednak głos ugrzązł jej w gardle. Obróciła się więc z zamiarem ucieczki, jednak uniemożliwiła jej to postać stojąca, a raczej latająca tuż za nią - Discord. Pan Chaosu zaśmiał się złowieszczo, po czym pstryknął palcami. Wokół Celestii pojawiła się wielka klatka, blokująca wszelką magiczną moc wewnątrz. Cała czwórka wyszła na zewnątrz komnat księżniczek. Całe miasto było już w Changeleengach.

Kryształowe Imperium czas ten sam.

Para królewska nie mogła spać. Oboje wyszli na balkon i podziwiali potęgę żywiołu szalejącego nad Canterlot (burza oczyściła powietrze tak, że z odpowiedniej wysokości można było dojrzeć stolice Equestrii). Nagle Shining Armour zobaczył cienie sunące od północy na tle białego śniegu. Poruszały się bardzo szybko w kierunku Kryształowego imperium. Zwołał więc część straży nocnej i wyruszył zobaczyć co się dzieje. Jeszcze nie opuścili granicy Imperium, kiedy ujrzeli postać niebieskiego jednorożca odzianego w czarny powiewający dumnie, na zimnym wietrze z południa, płaszcz. Kucyk miał na szyi interesujący i na pewno potężny magiczny amulet. Za tajemniczą postacią stał duży oddział Gryfów z Thunderwind.

-Jestem Wielka i Wspaniała Trixie –

oświadczyła przybyszka

– I zajmuje to miejsce-

to mówiąc użyła mocy amuletu alicornów i zmieniła wszystkich strażników w powolnych starców. Jej doborowe gryfie wojska wtargnęły do miasta i obezwładniły wszystkich śpiących obrońców, oraz tych, którzy pełnili nocną wartę. Trixie zaś osobiście zajęła się Cadence. Księżniczka próbowała się bronić, jednak nie była przygotowana na spotkanie z wielką mocą amuletu, wzmocnioną chaosem Discorda.

Ponyville północ

Spike właśnie brał siedmiogodzinną kąpiel bąbelkową, a Twilight studiowała książkę od Celesti , kiedy wszystkie światła w bibliotece zgasły. Twi zapaliła swój róg szukając przyczyny. Rozejrzała się dookoła i wtedy zobaczyła wielkie zielono fioletowe oczy we wszechogarniającej chmurze duszącego dymu. Fioletowy jednorożec rzucił się w kierunku wyjścia, jednak było ono zakryte przez wielkie czarno-szare kryształy wyrastające z ziemi. Po chwili wszystko stało się czarne. W podobnej sytuacji znalazły się wszystkie przyjaciółki, każda w swoim czasie.

O 3:00, we wszystkich miastach czekały już specjalne pociągi, które przewiozły więzione Księżniczki i Mane6 do Kryształowego Imperium, skąd wszyscy zostali teleportowani do Królestwa Chrysalis, daleko za górami na północy.

Brak tak ważnych postaci doprowadził do wypaczeń harmonii i do stopniowego przeistaczania się miłych kucyków w niegrzecznych brutali. Equestria była pod kontrolą Chrysalis, która korzystała z miłości wciąż się tam znajdującej, wywożąc te kucyki, które oparły się działaniu braku harmonii do specjalnych instytucji pozyskujących miłość. Sombra odzyskał panowanie w Kryształowym Imperium, co zaowocowało rozprzestrzenieniem się ostrych kryształów na dużą część północnych połaci Equestri. Discord zyskał teren do szerzenia chaosu.

Przez pierwszy tydzień życie przeciętnego kucyka nie zmieniło się zanadto. Niektórzy byli nawet zadowoleni. Jednak po tym czasie Pan chaosu wdarł się do umysłu Luny i zamienił ją w Nightmare Moon. Objęła ona władzę nad Equestrią, zapewniając Chrysalis regularne dostawy miłości. Nad krajem kucyków zapanowała noc, słońce nie wschodziło, co doprowadziło do zmniejszenia plonów, bo jednak choć księżyc cały czas świecił bardzo mocno, to jednak nie wystarczało to roślinom do pełnego wzrostu. Generalnie życie większości kuców się zanadto nie zmieniło, może poza tym, że stali się mniej mili i serdeczni.

Pewnego księżycowego dnia, o ile można to tak nazwać, a raczej w porze, w której wszyscy pracowali i robili to co zwykle robi się, gdy jest słońce, ok. miesiąca od porwań, każdy z Was otrzymał tajemniczy list. Było to z pozoru zwykłe zaproszenie na kolację, aby porozmawiać, jednak opatrzone w królewską pieczęć. Każdy z Was miał akurat wolniejszy wieczór, a poza tym oferowano darmowe jedzenie, co w dobie wypaczeń harmonii było rzadko spotykaną rzeczą. Przyszliście mniej więcej na godzinę 19:00 do domku, który niektórzy z Was dobrze znali, a inni widzieli go pierwszy raz w życiu. Był to mały, lecz przytulny budynek w lesie. Mieszkała w nim zebra imieniem Zecora, jednak to nie ona miała się z Wami spotkać. Zasiedliście wszyscy przy dużym stole w piwnicy, czekając na prawdziwego dobroczyńcę, który Was sprosił.

Po krótkim odpoczynku przy stole, każdy najadł się i napił, gdy wszedł bardzo stary, kucyk ziemny białego koloru. Zdjął swój płaszcz i kapelusz odsłaniając siwą, ale ładnie i schludnie ułożoną grzywę. Postawił staromodną laskę przy drzwiach i podszedł do zgromadzonych.

-Nazywam się White Candy, niektórzy z Was mogą mnie kojarzyć. Prowadzę stary sklep ze słodyczami na obrzeżach Ponyville, a odkąd przyjechali Państwo Cake handluję czym się da. Jednak nie zaprosiłem Was wszystkich tu po to aby to powiedzieć, gdyż ja tu ważny nie jestem. Jak mi wiadomo każdy z tego towarzystwa postanowił, albo skłania się do tego, aby zrobić coś z obecną rzeczywistością. Nie jesteście w tym sami. We wszystkich większych miastach, oprócz Manehattanu działa obecnie siatka oporu, zrzeszająca tych, którym nie podoba się rzeczywistość pełna chaosu. Staramy się nie dopuścić do krzywdy naszych rodaków. Ja, puki co, jestem mianowany Tymczasowym księciem wolnej Equestrii i koordynuje działania we wszystkich miastach. Jednak nasze siły nie są wystarczające aby prowadzić skuteczne działania tutaj i ruszyć na pomoc porwanym. Dlatego postanowiliśmy stworzyć grupę z osób nie należących do ugrupowania, które ze swoich powodów, tak czy siak chciały ruszyć samodzielnie i odbić Księżniczki, oraz inne porwane kucyki. Wy wydaliście się najodpowiedniejsi. Jesteście nam bardzo potrzebni. Macie większe szanse powodzenia we wspólnej podróży, gdzie każdy wykorzysta maksymalnie talenty, aby wspomóc kompanów. Teraz opowiem Wam o szczegółach waszej podróży i o tym co się dzieje. Jak pewnie wiecie nasz kraj i kucyki cierpią z powodu braku harmonii, my pomagamy utrzymać jej resztki, jednak przed Wami cięższe zadanie. Musicie udać się daleko na północ poza ostatnią osadę kucyków i przebrnąć przez nieznane tereny aż do Królestwa Chrysalis. Jedyne znane mapy, bardzo niedokładne, ale zawsze pomocne, znajdują się w archiwum kartografii w Canterlot. Są bardzo dobrze strzeżone, a samo miasto jest bardzo niebezpieczne. Jednak w razie potrzeby nasz oddział może pomóc Wam wykraść je. Na tą wyprawę potrzebne również będzie odpowiednie wyposażenie. Można je zdobyć z magazynów w stolicy, jest tam zgromadzone wszystko co może być potrzebne od oręża przez ubranie po prowiant. Ciężko jednak będzie zdobyć i mapy i wyposażenie. Można też od razu ruszyć oszczędzając na czasie. Decyzje trzeba podjąć jak najszybciej, gdyż za godzinę odbędzie się duży transport kucy do zakładu odsysania miłości. Zamierzamy go zatrzymać, jednak nie ma szans, aby akcja została niezauważona. Macie więc 60 minut na ulotnienie się stąd.

W tym momencie do pokoju wszedł ciemno-niebieski pegaz. Skłonił się po czym powiedział:

-Wszystko gotowe.

-To jest Fearless Storm, dowódca grupy wolnych Equestriańczyków z Cloudsdale i akcji zatrzymania transportu. Teraz zastanówcie się i przekażcie mu swoje postanowienia co do wyprawy, ja muszę już iść robi się tu zbyt niebezpiecznie, będę musiał przenieść się w inne miejsce.-

Już starszy ogier założył płaszcz i wziął laskę, kiedy zatrzymał się i powiedział:

-Jeszcze jedno. Trzeba przywrócić naszą starą księżniczkę nocy. Do tego potrzebne jest potężne zaklęcie, jednak my nie dysponujemy taką magią. Jest też druga opcja, starożytna mikstura rodu zebr, jednak nasza przyjaciółka Zecora jej nie zna. Trzeba zatem odwiedzić ich kraj i zdobyć ją. Nazywa się: Ogień Duszy. O szczegóły zapytajcie tu obecną specjalistkę od tej rasy i ich wyrobów. Teraz żegnam. Powodzenia, los Equestrii jest w Waszych kopytach i łapach.-

Powiedział, po czym odszedł zostawiając drużynę i Fearless Storma w domku Zecory wraz z nią. Do rozpoczęcia akcji zostało 60 minut, po których cały garnizon miejski zostanie postawiony w stan gotowości, a wtedy ciężko będzie się wydostać niepostrzeżenie z Ponyville.

Zebrani popatrzyli po sobie. Przedstawiali naprawdę kolorową mozaikę społeczną. Większość z nich się nie znała, bądź widywała się sporadycznie na ulicy, albo trochę częściej na przyjęciach Pinkie. Byli to kolejno : Niebieski ogier z błękitną grzywą, który w obliczu wielkiego stresu i milczenia jakie zapanowało zaczął bardzo cicho gwizdać, obok niego siedział zachowując stoicki spokój biały ogier z czerwono czarną grzywą, przez miejscowych uważany za bardzo dobrego lekarza. Kolejnym gościem był dziwny przybysz koloru pomarańczowego, przypominający smoka. Kontrastowała z nim morska klacz ze skrzydłami, obok której siedział czarny pegaz z czerwoną grzywą, oraz muszkietem przewieszonym przez plecy. Po jego prawej siedziała fioletowa klacz z monoklem na oku. Gościła tam również klacz maści żółtej nosząca charakterystyczny kapelusz z piórkiem. Kolejne miejsce zajmowała potężnie zbudowana samica gryfa, która kontrastowała z małą fioletową klaczką, jeszcze bez uroczego znaczka. Następny był jeden z nielicznych kuców ziemnych w tym towarzystwie, czarno-rdzawy ogier z czarną grzywą. Tu nastąpił kolejny kontrast w stosunku do różowej pegazicy siedzącej obok. Siedzieli tam również brązowy jednorożec płci żeńskiej, interesujący przybysz z parą mechanicznych skrzydeł na grzbiecie, jasnobrązowa klacz z białymi włosami koło niej przegryzała kanapkę klacz z rogiem koloru fioletowego z niebieską grzywą, przybysz obok niej miał ciekawy wygląd. Wszystko miał jak u zwykłego kuca, tylko, że z ostrymi zakończeniami uszu i z bardzo ostrymi zębami. Po prawej znajdował się żółty pegaz z odciskiem łapy wilka na boku oraz zielony ogier z podkową otoczoną magiczną energią, a w samym rogu w cieniu przykucnęła niebieska klacz z bardzo kolorową grzywą i poobwieszana błyskotkami. Wszyscy tak siedzieli nie wiedząc kto ma zabrać głos, ale czas mijał i ktoś musiał to zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(rezerwuję ciemnożółty, bo jest podobny do koloru jej oczu)

Fioletowa klaczka z zezem wstała.

- Umm... Myślę, że najlepiej jest się na początek przedstawić, aby nie doszło do nieporozumień. Ja nazywam się Pokemona.

Zarumieniła się i usiadła.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Rezerwuję brak koloru bo ne znaju jak to się robi)

Ciemnordzawy ogier przelotnie zerknął na zebranych. Jakoś nie miał chęci zabierać na razie głosu. Jednak bardzo męczyła go pewna kwestia. Zwrócił się więc do Fearless Storma.

- Ciekawi mnie pewna rzecz, mianowicie czy wiadomo cokolwiek o teraźniejszej sytuacji w Stalliongradzie? Pochodzę stamtąd i martwię się o dom. - teraz zwrócił się do wszytkich - Na imię mam Grim Cognizance.

Wszystko to wyrzekł nie przejmując się wstawaniem z miejsca.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(rezerwuję pogrubienie z podkreśleniem i kursywą)

Magic wstał i przedstawił się : Nazywam się Magic Hooves. Miło mi was poznać, szkoda, że w takich warunkach... Mam nadzieję, iż w takim samym składzie tu powrócimy. Usiadł i zaczął się zastanawiać, co postanowią inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sytuacja w Stalliongradzie wygląda tak samo jak wszędzie - odpowiedziałem Grim'owi, nie trudząc się, by wstać z miejsca. - Dostałem ostatnio list od mojej...przyjaciółki - zdawałem sobie sprawę, że słowo to musiało zabrzmieć dziwnie w moich ustach, mimo to kontynuowałem. - Mieszka niedaleko naszego rodzinnego miasta, opisała mi dość szczegółowo całą sytuację. Miasto jest dużo większe od Ponyville, tutaj więc przejawy agresji w relacjach między kucykami są bardziej widoczne, skoro i tak każdy zna każdego. Przynajmniej teoretycznie - uśmiechnąłem się lekko, patrząc po zebranych. - Nazywam się Grass Whisperer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Rezerwuję brąz!)

- To może i ja się przedstawię. - Odpowiedziała brązowa klacz jednorożca, z piórem na boku. - Jestem Shantee, wywodząca się z Canterlot. Tak, ale jakby ktoś pytał, nie jestem z elity. Ja wolę spokój i książki, a tu przybyłam, by wzmocnić Harmonię. Miło poznać mi wszystkich. - Dodała wolno. Jej niebieskie oczy mogły się kojarzyć z wieczną nocą, która akurat była po za chatką zebry. Spojrzała na tych, którzy się jeszcze nie przedstawili. Chciała poznać wszystkich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobra...- odparła przeciągając się Green Flame-Powinnyśmy już ruszać

Klacz zarzuciła na siebie siodło i przełożyła kołczan ze strzałami i łukiem prez szyję

-Jak ktoś by coś chciał to czekam na dworze- mówiąc to klacz opuściła powoli pomieszczenie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem ja też wychodzę i dołączę do green

Zawołał swojego pomocnika który natychmiast pojawił się, był to mały smok kolory czerwonego ,który od razu pomógł mu zapakować książki oraz parę drobiazgów.

W trakcie wychodzenia przystanął i rzekł do pozostałych:

Lepiej się pośpieszcie

I wyszedł na zewnątrz razem z pomocnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłabym spróbować rzucić zaklęcie jednak potrzebuję czegokolwiek na temat tego zaklęcia. Tę decyję zostawiam do wyboru wam. Ja teraz idę medytować. Będę na zewnątrz gdybyście mnie szukali. Po tych słowach wyszła i spokojnie zamknęła drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...