Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

- Nie mam pojęcia jak to działa - rzekł Alchemik - To jest wysoko zaawansowana medycyna jak i protetyka a nie tyko technika. Nie zrobiłem ich sam, tylko moja przyjaciółka która jest protetyczką, a nawet ma zakład który prowadzi z rodzicami poza Equestrią. Z połączeniami też będzie problem, bo widzisz są pod grubym stalowym pancerzem a można go otworzyć specjalym kluczem. Ewentualnie mógłbym odczepić Automat od ciała ale to powoduje ból taki sam jak odcięcie kończyny żywcem a jeszcze większy problem powoduje podłączenie go na miejsce.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha...czyli pomysł z połączeniem jak u ciebie nie wchodzi w grę, po za  tym nie musisz odczepiać protezy, możesz ją otworzyć i pokazać jej wnętrze? I jeszcze jedno, według planu protez chce stworzyć rękawice, ale mógłbyś wytworzyć pancerz? Taki który będzie osłaniał cały mój kadłub nie tylko klatkę piersiową ale jeśli znajdziemy jakąś pracownie to narysuje ci plan całego...hmm, projektu.Ten pomysł jest lekko szalony ale jeśli się uda...będziemy mieli coś czym zaskoczymy wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak jak powiedziałem nie mogę otworzyć protezy ale mogę transmutować potrzebne materiały tworząc z nich zbroję. Tyle mogę zrobić, bo nie znam się na płatnerstwie. Ewentualnie mogę ci służyć pomocą podczas tworzenia jednak mam jeszcze parę spraw, gdyż sam potrzebuję pancerza ale to nie jest problem a na dodatek nie mam oręża.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze zatem plan przyjęty. Siły zostaną podzielone na trzy grupy zadaniowe i jeden oddział specjalny. Pierwszym elementem planu będzie atak na koszary, przy użyciu zmasowanych sił i gazu bojowego. Burning biegnij do kuźni i przestaw całą produkcję na coś, co ochroni naszych przed gazami, masz czas do 3:00, przy okazji poinformuj Solid Boxa, aby zaczął rozprowadzać sprzęt .- rzuciła błyskawicznie przywódczyni, ogier, który zajmował się fachowo kowlstwem natychmiast podniósł się, skinął głową i wykonał rozkaz. Shadow kontynuowała - Będzie tam im potrzebna pewna ilość magów, w tym Yellow. Roztopisz skały tym swoim specyfikiem. Udaj się już i zacznij produkcję gazu, tak dużo jak zdołasz. Przestaw całą produkcję na potrzeby tego.

- NA chwąłę Equestrii.- rzucił wyjątkowo podekscytowany magik i pobiegł.

- Musimy poczynić jak największe spustoszenia w koszarach. W pięć minut po rozpoczęciu akcji gazowania, grupy dywersyjne muszą zacząć działać. Panie Grim, Pan chciał w nich być. Ma Pan łeb na karku, a stratedzy konwencjonalni przydadzą się w bardziej karnych siłach, dlatego mianuję Pana dowódcą grup dywersyjno-ulicznych. Czy zgadza się Pan? (klacz odczekała na odpowiedź rdzawego ogiera i kontynuowała) Green Ty weźmiesz nasze doborowe oddziały, skorzystaj z wywiadowczych punktów orientacyjnych i uderzaj tam, gdzie Grim będzie potrzebował wsparcia, minimalne straty własne przy maksymalnych wroga, jednak nade wszystko życie naszych żołnierzy. Wróg ma swych żołdaków niezliczone zastępy, a nasi doborowcy jeszcze przydadzą się rebelii. Jeśli dobrze pójdzie i wyniszczymy koszary, a nasi na ulicach przetrzymają napór, to zamkniesz całą armię w okrążeniu i wybijesz, jeśli nie będziesz osłaniał odwrót. Grupa specjalna uda się do zamku, który ma pozostać nieatakowany przez żadne większe siły. Tam dorwiemy Nihghtmare Moon. Jeśli zobaczycie, że sytuacja przybiera zły obrót wycofajcie się podziemiami do podnóża gór, a później do lasu Everfree. W najgorszym przypadku skontaktujcie się z Księciem. W przypadku odwrotu nie czekacie na grupę specjalną, która ma zająć się księżniczką koszmarów. Oczywiście Green znajdź kilkudziesięciu kucy, którzy dobrze posługują się bronią zasięgową. Pomysł ze strzelcami wyborowymi jest dobry. Sił na zdobywanie powietrza nie mamy, niech te pegazy, którymi dysponujemy skupią się na obronie doraźnej najbardziej zagrożonych miejsc. Pamiętaj Green zadbaj by podziemne przejścia były drożne, tylko szybkością i zaskoczeniem możemy to wygrać. Red po naradzie polecisz do Solida i nakażesz mu zgromadzić ćwierć naszych zapasów prochu w jednym miejscu, użyjecie go do wysadzenia czegoś, co może stanowić nieprzewidziany problem. Jeśli oddziałom szturmującym na koszary atak się powiedzie niech wesprą walczących na ulicy. Jeśli i te siły zostaną pokonane, to wszyscy mają uderzyć na zamek. Przy takim założeniu zdobędziemy zapasy wroga, można wysadzić mury i skorzystać z podziemnych przejść. Kuce niezdolne do walki, niech zejdą do podziemi, a te które znają się choć trochę na medycynie niech opatrują rannych. W momencie ogłoszenia odwrotu podziemie ucieka pierwsze, a później wojska, wykorzystując korytarze do nękania wroga jak się da. Grupa specjalna dostanie instrukcje w swoim czasie. Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia to proszę je mówić, jeśli nie to możecie się rozejść do swoich spraw. Jest teraz godzina 23:30, dogodnym momentem do ataku jest 3:00 i o tej zaczynamy, oddziały dywersyjne wchodzą o 3:08. Green zbierz kuce i pokieruj do niezbędnych prac, nadmiar kopyt do pracy oddaj Yellowowi i Burningowi, będą im potrzebni. Zbiórka wszystkich grup niepracujących przy gazach bojowych i maskach przeciwgazowych o 2:30 w głównej jaskini.Każdy z Was ma czas do tej godziny aby podjąć decyzję w których siłach chce być. Czy w ulicznych, czy w elitarno-zaczepnych, czy w szturmujących na koszary, czy wreszcie w specjalnej grupie, która pójdzie spojrzeć nocy w oczy.- tu Shadow uśmiechnęła się - Czy ktoś ma jakieś obiekcje?        

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal zamyślony skierował się w stronę MT, który najwyraźniej czegoś od niego potrzebował. Stał, ułamkiem świadomości rejestrując jego rozmowę z "człowiekiem", jak to inni nazywali Rebona. Ale jego myśli były skupione na czymś innym. Czymś, co spowoduje wielki zamęt wśród wrogów. Czymś, co jeśli będzie działaś tak, jak to sobie wymyślił, to będzie opiewane w legendach. Czymś przez duże C!

Ale to coś musiało poczekać, aż Shadow skończy swoją przemowę. 

-MT, nie widzę tu mojego wkładu - odezwał się do ogiera. - Zaraz wrócę.

I pogonił za tym niebieskim ogierem, który tak dobrze znał się na magii. Tylko on mu pozostał - Yellow i inni magowie z pewnością byli zajęci rozkazami Shadow. Tylko Atlantis był na tyle niezależny, by mieć czas, by z nim porozmawiać. I do tego mówili coś o jakimś golemie, którego stworzył. A właśnie tego typu magii potrzebował.

W końcu ujrzał słabo mu znajomą niebieską sylwetkę. W międzyczasie zdążył dostać zadyszki.

-Dogo... Dogoniłem cię - odezwał się. - Masz chwilę czasu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec zjeżył się słysząc słowa Shadow iż to plan Grima,a także powierzyła mu jeden z oddziałów,to było za wiele,dla niego.Jak on może odbierać wszystkie jego plany,po czym odezwał się do Shadow:

 

-Idę odpocząć-

 

Atlantis idąc w stronę miejsca gdzie była jego maszyna,zastanawiał co jeszcze może poprawić, a latającej wersji to na pewno nie uda mu się zrobić.

 

Wtem nagle usłyszał głoś Termal za sobą,po czym się odwrócił się i odpowiedział:

 

-Zatem mam trochę czasu,słucham czego chciałeś-

 

 

(Poprawiono błąd)

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobił głęboki wdech, który definitywnie unormował jego oddech i zaczął.

-Podczas zebrania słyszałem, że zrobiłeś golema. Z pewnością ma dość inteligencji, by wykonywać twoje rozkazy. A ta bariera... czad - zrobił kolejny głęboki wdech, dla kurażu. - Chciałem zrobić smoka. Takiego latającego i strzelającego piorunami. Wiem, jak stworzyć kształt i ataki. Ale to będą bezwolne.... - Chciał powiedzieć golemy, praktycznie cytując słowa z jednej przeczytanych przez siebie książek, ale to było definitywnie złe słowo. -... twory. To chciałbym zrobić. I jak, wchodzisz w to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis się zastanawiał nad słowami Termala,po czym powiedział:

 

-Choć za mną na miejscu powiem ci czy się zdecydowałem,a co stopnia świadomości to jestem w tracie prac nad jego rozszerzeniem,albo i na początku ale to nie ważne-

 

Po czym szedł dalej ,zaś po drodze wziął wdech i zaczął mówić dalej:

 

-Jestem zdruzgotany ,że przez Grima i Shadow zostałem zmarginalizowany,a to jest niedopuszczalne,zatem zobaczy się-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No to prowadź - powiedział ogier raźno.

Ale w głębi było całkowicie inaczej. Jeśli Atlantis się zgodzi i zdołają zrobić w pełni sprawnego magicznego smoka.... podmieńce będą padać jeden za drugim. Początkowo chciał, by padali tylko ogłuszeni, ale to wojna, a na wojnie są trupy. Po obu stronach. Zabili Alice, to i oni zginą. A do tego efekt moralny. Z pewnością żaden wróg nie będzie czuł się komfortowo wiedząc, że poluje na niego latająca bestia utkana z piorunów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stalowemu plan przypadł do gustu. Był nawet przekonany,że dzięki niemu odzyskamy Canterlot a potem całą Equestrię. Kiwnął głową w stronę Shadow na znak zgody po czym ruszył za MT.

- Obyśmy się szybko uwinęli bo chcę dołączyć do walczących. Widzisz, jestem wojownikiem a nie osobą która wszystkiemu się przygląda i chcę wspierać oddziały nacierajace. Dopóki mam siłę będę walczyć w obronie kraju i nie poddam się, choćbym miał zginąć.

Ostatnie zdanie powiedział z dużym przekonaniem i powagą. Nigdy nie był gotowy do walki niż teraz, mimo, że jego jedyną bronią był Automat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Cztery godziny" Powtarzał sobie Nick, zastanowił się chwilę, przejrzał porządnie mapę Canterlot i tego co było pod nim. Jego wzrok zatrzymał się na pałacu. "No to już mam cel" Pomyślał Nick i uśmiechnął się, z tym uśmiechem wyszedł za Atlantisem

 

-Co przegapiłem?-zapytał kiedy był dość blisko Atlantisa i Termala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak powinniśmy już iść jednak chciałbym żeby Thermal z nami poszedł, poczekaj jeśli nie będzie chciał z nami pójść pójdziemy sami, może uda nam się znaleźć ci jakąś broń.

MT pobiegł szybko w stronę gdzie poszedł Thermal i szybko rzucił do Rebona:

Zaczekaj chwile.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po słowach, jakie padły od strony czarnej jak mrok pod gwiazdami klaczy ogier starał się zasalutować, jednak wyszło mu to jak zwykle, czyli wcale. Wyjątkowo nie przejął się tym, zaprzątnięty nową a niespodziewaną rolą. Lekko otworzył usta.

- Och... znaczy się ta-jes! - odpowiedział twardo, wracając swoim zwyczajem do całkowitego porządku.

 

Zgodziwszy się na czasowe, jak mniemał przyjęcie stanowiska zaczął z podwójną, bardzo wytężoną uwagą wsłuchiwać się w słowa Shadow. Teraz był odpowiedzialny i musiał przejmować się wszystkimi szczegółami, by na darmo nie tracić swoich nowych towarzyszy broni. Nie miał więcej pomysłów dotyczących całokształtu, zamiast tego planował już jak zająć się swoją grupą. Oczywiście, pójdzie z którymś oddziałem na pierwszą linię, lecz wiązało się to teraz z wyznaczeniem pomniejszych dowódców spośród kucyków, których kompletnie nie znał... Nie czuł się przywódcą, skoro jednak się zgłosił, nie miał specjalnego wyboru, zresztą w głębi siebie i tak cieszył się z możności wyjścia między kuce. Swoją drogą, ciekawe czy Dust jest w stalliongradzkiej rebelii, czy też poległ, albo, co gorsza, trzyma z wrogiem. Grim zawstydził się z powodu tego, że mało myśli poświęcił przyjacielowi, ale teraz wyrozumował, że dumaniem niewiele osiągnie, liczyły się dzieła. No i uderzyła niczym cep go jedna, brutalna, osobiście tragiczna prawda. Cholera jedna wzięła sen.

 

Z miną pełną ogólnej dezaprobaty oraz niechęci wobec świata roztrząsał każdy szczegół, jaki wpadł do jego wiejskiego łba. Nie polepszyło mu to i tak bardzo niskiego nastroju. Jednakowoż musiał porozmawiać z ewentualnymi członkami grup dywersyjnych, przemówić do nich, dlatego bezzwłocznie po zakończeniu przez Shadow objaśnień zwrócił się wprost to niej wyuczonym, mechanicznym głosem.

- Dowódczyni, gdzie mogę znaleźć kucyki z mojej grupy? Muszę zamienić z nimi kilka słów.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość kucy udała się wprost do skrzydła magicznego. Masked już buszował wśród regałów zawierających zdobyczne i ocalone księgi czarów. Tych z wiedzą bitewną dotyczącą mocy ofensywnych i defensywnych znajdywał całkiem sporo, jednak po tych ważniejszych o magii zakazanej i czarnej nie było śladu. W umyśle czarnoksiężnika od razu zaświtała przyczyna. Przecież skoro Yellow był tu szefem to nic dziwnego, że cała ta biblioteka jest zrobiona na modłę tych uniwersyteckich. Co oznaczało brak czarnej magii. Na domiar złego usłyszał głosy najpierw wpadło kilku magów i zaczęło sprzątać stoły i znosić zioła. Każdy głupi wpadłby na to ,ze chodzi o produkcję gazów trujących. Hałas z tym związany utrudniał koncentrację i pracę. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy zamiast tak wyczekiwanego Wiktora w skrzydle zjawił się Atlantis,  podążający za nim Termal, następny w pochodzi był Nick i Rebon, a na samym końcu Dakelin. Oczywiście wszyscy rozmawiali. Ogiera nawet nie obchodziło o czym ,ale byli tu i raczej nie zamierzali się wynieść tak szybko, jakby sobie tego życzył czarnoksiężnik.

 

Shadow odezwała się do Grima, łagodnym i miłym tonem. Widać było ,ze narada się zakończyła, a Ona po wydaniu wszystkich rozkazów lekko się rozluźniła. W głosie jednak dalej czaił się chłód i groza.

- Green się wszystkim zajmuje i rozdziela, jednak proponuję wyjść z sali, bo najprawdopodobniej pierwsi przydzieleni już się stawili - to powiedziawszy Shadow wstała i razem z Grimem dostałą się do głównej jaskini. Istotnie stało tam już kilka kuców, a nawet całkiem spora grupa. 

 

Pierwszym z nich był Rocky, smutny alikorn siedzący na uboczu i grzebiący nożem w ziemi, Grimowi od razu nie przypadł do gustu, raz, że wglądał na takiego, co to z niczym sobie nie da rady, a dwa, ze to alikorn. Rocky po skończeniu służby nie miał wpływu na zdobycie włądzy przez wroga, jednak nie mógł znieść tego ,co się działo, poza tym był zagrożony z racji na swoją rasę, dlatego już w pierwszych dniach skontaktował się z grupkami rebeliantów i dołączył do ruchu oporu.

 

Drugim kucykiem była klacz o niebieskim umaszczeniu i żółtej grzywie. Lenita uczyła się w dniach wolności u Księżniczki nocy, jednak gdy ta została przemieniona w potwora z koszmarów, klacz nie mogła tak bezczynnie się przyglądać i dlatego dołączyła do rebelii. W podziemiu była dosyć krótko i dopiero zaczynała wdrażać się w nową rutynę. Grimowi bardziej przypadła do gustu niż skryty alikorn, zwłaszcza, że byłą pegazem, co oznaczało dużą szansę na brak magii, choć czarujące pegazy już przez życie rdzawego ogiera się przewinęły i wiedział ,ze niczego nie można być pewnym.

 

Obok stała grupka około dziesięciu kucy. Każdy w miarę dobrze wyposażony, a co ciekawie stosunkowo jednolicie. Po dokładniejszym przyjrzeniu się część z kompanii nosiła oręż z Changeli, choć nie pochodziła z tam tond, a raczej nie wydawała się pochodzić. Na czele gromady znów stała klacz i znów była jednorożcem NA domiar złego pół twarzy miała zakryte maską, co rdzawemu ogierowi kojarzyło się z wypaczonym czarnoksiężnikiem - Maskedem. Szara Visionary została zmuszona do opuszczenia zamku w lesie Everfree, z powodu nadmiernego nagromadzenia siętam patroli wroga. Po skontaktowaniu się z rebelią w Ponyville została przysłana wraz ze swymi towarzyszami do Canterlotu, gdzie przybyła niedawno. Grima pocieszyło choć to, że część kucy stojących za szarym jednorożcem jest odmiennej rasy niż ona.

 

Ostatnia była dość sympatycznie wyglądająca klacz, miała coś w sobie, co Grimowi skojarzyło się z Animal i Ruby, miała podobny uśmiech na twarzy, CM stanowiły trzy łapki, jednak nie byłą pegazem, a ... kolejnym jednorożcem. Niebieska klacz z fioletową grzywą wydawała się lekko zdezorientowana. Ona także dołączyła do ruchu oporu niedawno. Zdecydowała się na to po ujrzeniu jak changelingi dla zabawy podpaliły wiewiórki i patrzyły jak latają na wszystkie strony. Postanowiła sobie wtedy ,że nie dopuści do dalszej krzywdy swych zwierzęcych braci i musi walczyć z tymi okrutnikami.

 

- Tak jak myślałam Green się spisuje, już tylu zebrał. Oto Twoi żołnierze, nie przejmuj się dojdą następni, dostaniesz kilka tysięcy naszych pod komendę - powiedziała jakby beztrosko, choć poważnie Shadow do Grima.

 

Tymczasem gdy Masked załamywał się nad ilością gości w skrzydle magicznym do owej jaskini wszedł tajemniczy jegomość. Ciemnoszary jednorożec z czarną grzywą pasemkowaną czerwienią pobrzękiwał kolczugą. Od dawna czegoś szukał. Teraz był tak blisko, natychmiast rozpoznał personę z wiadomości, tylko jeden kucyk w całej tej sali nosił maskę. Poison skierował się żwawym krokiem ku Maskedowi.   

 

   

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Shadow wyszła, Magic powiedział do obecnych w sali: Idę do biblioteki. Muszę porozmawiać z pewnymi dwoma kucami. Gdybyście spotkali Shadow, przekażcie jej, że ja też chcę walczyć na ulicach Canterlotu. Przepraszam za kłopot. - Skończył jednorożec i udał się w stronę biblioteki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lenita stała w ciszy, wiedziała, że wstąpienie do rebelii będzie wyzwaniem. Jednak wszystkiego trzeba spróbować. Chciała podejść do jakiegoś kucyka, przywitać się, zagadać, ale nie mogła. Była zagubiona, miała strach w oczach. Czuła, że potrzebuje pomocy, jakiegoś kucyka, który by jej pomógł przełamać lęk. Nie była pewna czy to był taki dobry pomysł, ale już nie mogła się wycofać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked nie mogąc znaleźć odpowiednich ksiąg zajął się czytaniem stronnic wypełnionych zaklęciami. One również przydadzą się w boju. Ciężko było się skupić, przylazła ty cała zgraja kucy. Nie miał na nich siły. I jeszcze Atlantis, oby sczezł. Potrzebował teraz księgi, tej od Wiktora. Nie zwracając uwagi wrócił do odczytywania stronnic wypełnionych magicznymi sentencjami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musisz się martwić, mamy wspólny cel uratować Lunę. Jak ją i Elementy uratujemy oraz pokonamy tą... - tu przerwałam swoje zdanie, by po chwili kontynuować - ...każdy zajmie się swoimi sprawami. Po chwili zawołałam swoich ludzi, aby weszli.

- Gdzie znajdę bibliotekę? - zapytałam się krótko Grima. Następnie spojrzałam na swoich ludzi i skierowałam do rdzawego kuca.

- Oni pójdą za mną nawet w otchłań, ponieważ się traktujemy jak rodzina. Jeżeli któremuś się stanie krzywda tu, a nie na polu walki pożałujesz, że się urodziłeś. - rzekłam patrząc na niego przeszywającym wzrokiem. Po czym poszłam do swoich.

(Ja biorę szary. Chyba nie będzie przeszkadzać jak będę grał w narracji pierwszoosobowej?)

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance ze świstem wciągnął powietrze. Spojrzał na Shadow z dziwnym wrażeniem, że jaja sobie robi. Następnie otaksował oceniającym, ostrym wzrokiem zgromadzone kucyki. Ponura, nie wyrażająca absolutnie niczego twarz zatrzymała się na każdym po kolei, na dłużej przytrzymując w kleszczach spojrzenia bynajmniej nie przyjacielskiego skrobiącego nożem w ziemi alikorna. Rozlazły, jakby już zaraz miał skoczyć z mostu albo jakiejś wieżycy. Nawet ciemnordzawy ogier nie wpadł w taki nastrój. Zamyślił się poważnie. Zdecydował, że będzie dawał na niego baczenie, a przede wszystkim to właśnie jego weźmie z sobą na pierwszą linię.

 

Dalej jakaś klacz, tak dla miłej odmiany pegaz. Zdumiewająco, czy wszystkie klacze spośród pegazów są do siebie tak podobne? Tym bardziej, że wyglądała na cokolwiek przelęknioną, jakby dopiero co dołączyła do całej zabawy. Zdawała się być niesamowicie mała pośród tych wszystkich wojaków naokoło. Potrząsnął głową. Teraz liczył się profesjonalizm, a nie animozje i sympatie. Do niej trzeba będzie później zagadać.

 

Pocieszającym widokiem, w pewnym sensie napawającym nawet jakąś nieokreśloną dumą był świetnie wyekwipowany, wyglądający bardzo bojowo oddział prowadzony przez... kolejnego, cholernego jednoroga. Do kroćset. Ważne, że żołnierze, próbował się pocieszyć, lecz niewiele to dało. Ogier skrzywił się nieznacznie na widok maski zdobiącej twarz siwej klaczy. Kolejna czarownica, czy ma do ukrycia jakieś plugastwo? Obszedł oddziałek dookoła, by przypatrzeć mu się ze zdwojoną uwagą, gdy nagle został przez wymienioną zagadnięty. Już otworzył usta, aby udzielić odpowiedzi, kiedy kontynuacja zdusiła w nim jakiekolwiek oznaki uprzejmości.

- Wiesz, niespecjalnie się przejmuję. Raz matka rodziła - odparł tym zdrapanym, metalicznym, zimnym jak północny wiatr i ponurym głosem jakiego z powodzeniem używał od jakiegoś czasu. Wytrzymał spojrzenie, ba, odwzajemnił je płomieniem. - Nie będę się wywyższał, ale nie odbieram rozkazów od takich jak ty.

Bez dalszych dywagacji wskazał kierunek oszczędnym ruchem kopyta. Nie pozwolił sobie na żywszą reakcję w odpowiedzi na ową zaczepkę. 

 

Wyminął oddział, by dać mu swobodę ruchów. Zlustrował przy tym ostatniego jak dotąd towarzysza. A raczej towarzyszkę, bowiem znów była to klacz i znów jednorożec. Miły z ogólnego wejrzenia, ale wiadomo, pozory mylą. Nieraz za takie coś słono się płaci. Zatrzęsienie jednorożców. Z takim sformułowaniem błąkającym się  gdzieś w mózgu zajął jakieś miejsce pośród nich wszystkich i odchrząknął.

- Wszyscy doskonale wiecie, po co tu jesteśmy. Idziemy na miasto, by robić raban, zdjąć patrole, a przy okazji, jak się uda, podnieść tyle, ile tylko można prostych kucyków. Damy im trochę broni, jeżeli dostaniemy taki rozkaz. Robimy, proszę ja was, powstanie pełną gębą. Mamy dążyć do opanowania możliwie największej powierzchni miasta. Przy głównych skrzyżowaniach ochotnicy założą barykady. Aby mieć lepsze stanowiska musimy też opanować ulice prowadzące do zamku i poza miasto. W razie klęski dajemy czas do odwrotu dla wszystkich, sami schodzimy do tuneli na końcu, szarpiemy i opóźniamy gdzie się da. Cele o bardzo dużym znaczeniu to arsenał, zadaniem jest opanowanie i utrzymanie go. Ponadto musimy przerwać nieprzyjacielską łączność między poszczególnymi dzielnicami.

Zanim jednak stanie się to wszystko, musicie wiedzieć, że wyjdziemy w postaci kilku mniejszych oddziałków, które przetrą drogę reszcie w różnych punktach Canterlot. Druga trzydzieści każda grupa ma zebrać się u wylotu wyznaczonego tunelu z wybranym dowódcą i przewodnikiem. Ci wojacy dowodzeni przez szarą dobiorą sobie jeszcze ze dwadzieścia kucyków i lecą jako całość. Ja pójdę z grupą centralną, jakieś czterdzieści kucy plus ktoś kto dobrze zna stolicę. Pytania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor idąc zobaczył grupke z odziału Grima, jedna klacz go zaintereswoała. Myślał że gdziej ją już spotkał, to było jak wspomnienie z dawnych czasów lecz nie chciał zaprzątać sobie tym głowy. Ruszył natychmiast to skrzydła magicznego. Gdy wszedł zobaczył totalne zamieszanie, kucyki przewalały sie na lewo i prawo robiąc rumor.

- Jeśli Masked tu jest to pewnie jest juz wkurzony na ten chałas - powiedział do siebie i ruszył w strone zamaskowanego kuca - Hej Masked, wyruszam do domu po księge i kilka innych rzeczy. Idziesz ze mną?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...