Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

-Moje czary pochłaniają ogromne pokłady mocy, mam już kilka pomysłów jak zwiększyć swoje szanse ale wciąż mam za mało mocy i ktoś musiałby rozpraszać NMM by nie mogła się w pełni skupić na mnie...

 

W myślach Maskeda pojawiał się już plan, teraz potrzebował jedynie pomocy dróżyny i bitwa mogła zakończyć się sukcesem i to rychłym....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis najpierw zwrócił się do MT :

-Tak sam a ukończyłem go na kilka minut przed naradą u Shadow.Zaś stworzyłem go z projektu który sam wykonałem,na razie za pomocą magii ale w przyszłości zamierzam zamienić jak najwięcej części na zwykłe.-

 

Po czym zwrócił się do Maskeda :

-Widzę że demon zażądał więcej niż jesteś w stanie dać.Mimo iż próbowałeś uniknąć mojej pomocy, pomogę ci ale wiedz że chce widzieć jak upada Chrysalis.-

Zrobił małą przerwę i znów się odezwał:

-Zatem rozbijmy w pył ten oddział podmieńców a później zajmiemy się księżniczką.-

Po czym odwrócił się w stronę Golema i dopiero stwierdził że jest ranny dlatego w czasie gdy Golem sprawdzał stan systemów postanowił się wyleczyć z ran i użył nań odpowiednie zaklęcie z całej gamy jakie znał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked obejrzał golema po czym spojrzał jak Atlantis żmudnie naprawia zniszczenia i usterki.

 

-Spróbuj stworzyć w jego wnętrzu zbiornik mocy i wprowadź protokół samo naprawy. Niech w stanie spoczynku korzysta z zebranej w pojemniku magii by samemu się naprawić, zaoszczędzisz czas, a jedynie czasem podładujesz go magią. Te kryształy naokoło doskonale działają jako pojemniki na magię.

 

Następnie zaczął się zastanawiać czy mag nie mógłby mu już odrobinę pomóc, w końcu na rzucaniu zaklęć to się zna, choć nie uważał jego czarów za nazbyt potężne to jakość ich rzucania była na dobrym poziomie.

 

-Atlantisie, mógłbyś wykonać mi magią runę ogniskującą na prawej dłoni, od wewnątrz? Nie rzucam już czarów jak wy i potrzebuję lepiej ogniskować zaklęcia, a że przy większości wskazuję gestem, może się to sprawdzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik po dotarciu rozejrzał się trochę. Zobaczył starych przyjaciół i jednego złapanego podmieńca. Najwyraźniej oddziały wroga dotarły już tutaj.

Zamyślił się trochę lecz z transu wyciągnął go przyjaciel

- Nie, mimo, że byłem kiedyś jednorożcem nigdy nie posługiwalem się magią, ponieważ nigdy nie potrafiłem. - Rzekł z uśmiechem po czym zapytał - A przy okazji, wie ktoś może kim jest ten podmieniec?

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis najpierw zwrócił się do Maskeda :

-Wezmę pod uwagę twoje pomysły a co do twojej prośby to mogę ale zaczekaj aż skończę leczenie siebie-

Jednorożec starał się mówić jednym tonem i bez emocji.Co po prawdzie mu wychodziło.

 

Następnie zwrócił się do Rebona :

-Powiem tyle że spędziłeś z nim ostatni dzień i znałeś go jako Nick-

Odwrócił się w kierunku MT:

-Ma uzbrojenie podstawowe czyli działko magiczne i miecz ale mam pomysły na inne rzeczy-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...jeśli chcesz mógłbym ci pomóc...interesujący projekt mógłbym się sporo dowiedzieć...po za tym jeśli chodzi o takie zabawki jestem zawsze chętny do pomocy ale najpierw inne rzeczy...Brakuje nam jednorożca Masked, Atlantis umielibyście się jakoś skomunikować z kimś innym? To przekracza nieco moje umiejętności, mechaniczne ustrojstwa do wysyłania wiadomości dość długo się robi a piromancja nie bardzo się do tego nadaje...chyba że wyślę magiczną racę ale to będzie równe z napisaniem na niebie "Jesteśmy tu przyjdźcie nas zabić!"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Yellow słuchał uważnie Thermala. W trakcie jego wypowiedzi, magowi nagle zabłysły oczy, jakby zrozumiał istotę pomysłu. Róg żółtego ogiera rozbłysł przez chwile, a pożary zaczęły się zmniejszać. Energia cieplna gromadziła się wokół Yellowa i Thermala.

- Świetny plan, ta energia będzie bardzo przydatna, zwłaszcza w  sytuacji, gdy nie mamy dużych zapasów prochu. Jednak nie możemy jej użyć bez zgody dowództwa. Utrzymanie tego wszystkiego wykończyłoby nas, o ile nie zabiło, ale na szczęście kryształy pod miastem absorbują energię magiczną. Prześlijmy do nich całą moc z wybuchów i pożarów, dzięki temu później będziemy mogli dogodnie w dowolnym momencie z niej skorzystać. Wspomogę teraz Twoją magię energetyczną.

 Yellow zamknął o czy, płomienie gasły wszędzie, gdy żar wędrował do podziemi. Tam kryształy nabierały czerwonych odcieni i kotłowały się niczym pożoga. Rebelianci odsunęli się od magów, w okół których powietrze osiągało kilkaset stopni więcej, niż te w okolicy. Po pewnym czasie wszystko zostało ugaszone, a cała energia zebrana i przetransportowana do podziemi.

- Dobra robota, na prawdę miałeś genialny pomysł.

 

Dakelin wpełzła po dachu korytarza. Zauważyła ponownie główną jaskinie. W niej przebywała większość drużyny. Golem Atlantisa naprawiał się, rysy na jego powierzchni zanikały. Sam jego właściciel również korzystając z magi uzdrawiania leczył swoje rany. Pomiędzy pozostałymi wywiązała się żywa dyskusja. Tylko Ane czując się lekko zignorowana przez swojego kompana, który nie raczył jej odpowiedzieć ani słowem, oddaliła się lekko. Jej wzrok wędrował po jaskini. W ten sposób padł na mały ciemny punkt, sunący po suficie. Była to Dakelin. Klacz zaważyła, że jest obserwowana. Jakieś czarne, skrywające krwistą czerwień w głębi oczy dziwnej istoty patrzyły się na nią, uważnie śledząc każdy jej ruch.

 

Pare pomieszczeń dalej mag krwi postanowił kupić swym podkomendnym trochę czasu. Wzniósł całą posokę z ziemi. Krew przez chwilę pulsowała w rytm bicia serca, napełniając się czerwoną mocą. Podmieńce zastygli, zdziwieni przez krótką chwilę potężnym zaklęciem. Zaraz potem ciecz najeżyła się kolcami, które runęły na przeciwników. Powietrze wypełnił wrzask żołnierzy wroga. Rebelianci szybko przegrupowali się na pozycje, gdy ciemnoszary ogier stał w przejściu. Jego grzywa falowała targana potężnymi podmuchami, jego oczy nabrały krwistego wyrazu, a sam czarodziej zdawał się być pozbawiony przytomności. Mroczna pieśń magiczna dobiegała końca i po chwili cała krew opadła na ziemię. Poison otworzył już normalnego koloru oczy i szybko skrył się za ścianą następnego pomieszczenia. Ostatnie spojrzenie na oddział wroga dało obraz nędzy i masakry. Wielu leżało zabitych na ziemi, podziurawionych niczym ser szwajcarski. Inni, ranni walczyli z upływającą krwią, która dołączała do zabójczego morza u ich kopyt. Jednak nie wszyscy zginęli. Pancerze ochroniły changelingi przed głębokimi ranami. Padło pierwszych kilka szeregów, siła oddziału zmalała, ale cały czas przeważali nad rebelią. Jak zwykle odezwał się twardy głos dowódcy:

- Zewrzeć szeregi, ustawić kolumnę, naprzód, za Królową!

Changelingi nawet w takich warunkach zachowały karność. Ich oddział zebrał się i ruszył w kierunku następnego pomieszczenia. W nim już rebelianci naszykowali kolejną linie obrony.      

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick nadal spał, niewzruszony, niczym nie niepokojony nieco głodny i ciężko ranny, ale żywy i... żywcem wzięty do niewoli. Oddając się sennym marzeniom, nie zastanawiał się o przyczynach jego niewoli, o tym co go czeka, z resztą przyszłość jest prosta, ale zawiła treaźniejszość ją tworzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Spostrzegła iż została zauważona ale szczęśliwie nie przez członka drużyny. Była to kobieta. Zaczęła się jej przyglądać, powoli się wycofując. Kim ona jest? Czy jest wroga? Jeśli nam pomoże to jak? Spokojnie oddychała aby nie zdradzić swej obecności innym. Patrzyła na nią z pytaniem w oczach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebona coś uderzyło w serce gdy zrozumiał, że Nick jego przyjaciel był zdrajcą jednak nie okazał tego i nadal miał swój łagodny wyraz twarzy. Spojrzał na podmieńca zaciskając pięść chcąc jeszcze bardziej ukryć swój ból. Po chwili wziął głęboki oddech i rzekł do towarzyszy:

- Nie wiem czy wiecie ale podziemia zostały zaatakowane przez armie podmieńców. Jakieś pomysły jak możemy się ich pozbyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne jest to, ze musimy zadzialac rownie szybko co skutecznie... niestety ja zwykle mam zle pomysly... -Lenita przerwala, bo troche obawiala sie reakcji reszty. Nigdy nie byla dobra w szybkim planowaniu, zwykle tylko wykonywala zadania nadane przez bardziej doswiadczone osoby, albo (co uwazala za jedna z ciekawszych cech) szla na zywiol. To drugie jak dotad jeszcze jej nie zawiodlo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Chyba priorytetem jest to żeby odczarować Lune, z pomocą Alicorna powinniśmy szybko zdobyć przewagę. Masked jednak mówił że potrzebny nam jeszcze jeden jednorożec, minimum, z tego co zrozumiałem jeśli będzie ich więcej to przemiana będzie...łatwiejsza? Mniej samobójcza? Nie ważne. Tak więc sądzę że powinniśmy na chwile zapomnieć o szpiegu...później go przesłuchamy, ale teraz naszym priorytetem powinno być wysłanie wiadomości do jakiegoś jednorożca, Thermala, jakiegokolwiek maga z ruchu oporu. Tylko potrzebujemy pomysłów, ja niestety mógłbym tylko wystrzelić flarę ale jak mówiłem to by było samobójstwo...WIęc? Atlantis, Masked? Rebon czy mógłbyś tą swoją inną alchemią stworzyć coś do wysyłania wiadomości?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick usłyszał coś o armii podpodmieńc nie otwierając oczu powiedział-Nadal żyjemy armii tu nie wpuściliście. Podmieńcy są tani jeden oddział możecie przekupić. Nie zrobicie tego, tak jak ostatnio, pozbędziecie się ich siłą, kupicie sobie kilka dni czasu a później... Później przyjdzie armia i...-otworzył oczy i zobaczył zaciśniętą pięść Rebona uśmiechnął się i powiedpowi-spokojnie na razie nie jest tak źle ale szczerze wam powiem że jest duża szansa że zatęsknicie za NMM...-zmęczenie nie pozwoliło dokończyć mu myśli i znowu zmorzył go sen-hrrr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poison był rozwścieczony, nie mógł uwierzyć jakim cudem ich tylu przeżyło, ŻE W OGÓLE PRZEŻYLI. Ich upór i wierność tej cholernej książnice jest tak wielki ,że mają dalej siłę walczyć. 

W tedy ogier stanął na początku korytarza oczami czerwonymi, błyszczącymi jak rubin i krzyknął:

CZY WY NIE MOŻECIE PO PROSTU ZDECHNĄĆ HMMMMMMMMMM - patrzył na odział królowej z twarzą pełną pogardy - wy nie widzicie ,że robię z wami co chcę.... nie widzicie ,że wasz dowódca pcha was w łapska samej śmierci.... DLA JAKIEŚ KRÓLOWEJ... ,która i tak NIE ŻYJE... tak bando idiotów ona nie żyje, nie dało jej się odczarować od waszego plugastwa... 

 

W każdej przerwie jaką robił Mag Krwi wymawiał pod nosem zaklęcie a dokładnie zaklęcie z magi lodu miał zamiar po prostu zamrozić, żołnierzy których tak ładnie ubabrał w krwi.... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W głównej komnacie Dyskusje toczyły się dalej. Podmieniec raz po raz mamrotał coś pod nosem. Narady się przedłużały. Atlantis już dawno wyleczył swoje rany i naprawił golema. Nie kwapił się jednak aby wykonać prośbę czarnoksiężnika. Sam Masked czekał dość usilnie na zaklęcie maga, które nie następowało. Ane z wolna ruszała głową w spokoju obserwując dalej Dakelin, która zastygła na suficie. Wszyscy magowie w pomieszczeniu poczuli nagły przypływ mocy w okolicy. Kryształowe ściany zaczęły się mienić czerwienią i złotem, które falowały. Przez nie przechodziło na prawdę dużo energii 

 

Na powierzchni Yellow ponownie zwrócił się do Thermala:

- Dobrze, ponieważ to wszystko mamy już za sobą, wypadałoby powiadomić Shadow o wszystkich zajściach. Idę do jaskiń, idziesz ze mną, czy masz jakieś sprawy? - zapytał ogier, ruszając w stronę najbliższego zejścia do podziemi.

 

Poison wyszedł na przeciw oddziałowi podmieńców. Ten maszerował równo zasłaniając się tarczami. Jego poprzedni czar przerzedził ich szeregi, ale karne wojsko nie dbało o to. Słowa wypowiadane przez maga krwi odbijały się od uszu wojaków jak strzały od ich pancerzy. Nad oddziałem dalej wznosiły się bojowe okrzyki ich wodza, który krył się pośród tłuszczy. Gdy Poison skończył przemowę, w okolicznych kryształach wyczuł ogromne pokłady mocy. Zaczął zbierać ją, przeszła przez całe jego ciało, płynęła niczym wielka rzeka, oczy zaczęły mu świecić, a kopyta zmieniły się w lód. Gdy otworzył usta powiał z niej lodowaty wiat, który omiótł salę. Moc w kryształach zdawała się być nieskończona. Mag w życiu nie doświadczył takiej dawki. Jego umysł zapadł w ciemność i poczuł mróz w całym ciele. Odnotował, że ściany jaskini zamarzają i tworzą się gigantyczne sople. Zbroje przeciwników zaczęły chrzęścić, a głos ich dowódcy drgać. Czarnoksiężnik zobaczył, że nie może się ruszać, gdyż jego ciało było skute lodem. Wtedy całkowicie stracił kontrolę nad mocą. Owionął go wir niebieskiej lodowej magii, która uderzała na wszystkie strony. Po kilku sekundach stracił przytomność.

 

Poison obudził się. Dalej nie mógł poruszyć żadną częścią ciała. Rozejrzał się oczami. Gdy obraz się wyostrzył zobaczył głowy rebeliantów, którzy wraz z nim bronili się przed najazdem changelingów. Trzymali w dłoniach toporki i... rozkuwali jego ciało z grubej lodowej pokrywy. Następne spojrzenie ujawniło całą jaskinie, która zmieniła się w jedną wielką lodową połać, wraz z zamrożonymi changelingami, tak pokrytymi grubą warstwą warstwą zamarzniętej wody, że przypominali stalagmity. Do Poisona docierały powoli odczucia zmysłów. Jego ciało było tak zziębnięte, że początkowo myślał, że jest palony żywym ogniem. Umysł był tak zmęczony, że gdyby nie adrenalina, znów kuc straciłby przytomność. Poczuł ból rozkuwania, a na koniec usłyszał głos przyjaznych rebeliantów. Jeden z nich mówił prosto do niego:

- Jakie to szczęście, że pan był z nami, jesteśmy ocaleni i ranni też są ocaleni. Uratujemy pana, a ja osobiście powiem wszystko Shadow. Nagroda na pewno pana nie ominie. Tak się cieszę, że pan żyje, kiedy z jaskini powiało takim chłodem, że i u nas ściany pozamarzały, zaraz wszyscy wbiegliśmy tutaj. Zobaczyliśmy pana, jako wielki sopel. Przeraziłem się, że pan się poświęcił dla naszego dobra, ale zaczęliśmy pana rozkuwać i na szczęście wraca pan do siebie.

 

Po pięciu minutach Poison był rozkuty. Czuł się potwornie i nie mógł ustać o własnych nogach, ale żył. Wszystkie changelingi były obrócone w lód. Kompania ogiera patrzyła na niego, najwyraźniej czekając na rozkaz.          

 

 

  

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poison wciąż czuł przeszywające zimno, jednak utrzymywał równowagę.

- ty - powiedział do najmłodziej wyglądającego kuca i najmniej zmęczonego - pomóż mi ledwo stoję i wątpię że będę się mógł gdzieś pójść. Gdy kuc pomógł mu utrzymać równowagę, podniósł wysoko głowę i powiedział: - wycofamy się do pozycji Shadow nic tu po nas, wszyscy i tak myśleli że zginiemy więc powitają nas jak bohaterów... a teraz szybko do środka

Edytowano przez Darth Imperius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarnoksiężnik odczuł falę mocy i postanowił ją wykorzystać. Szybkim ruchem podszedł do ściany i przyłożył do niej dłoń, po czym zaczął mamrotać zaklęcie. Zaklęcie miało na celu utworzyć na jego prawej dłoni silną runę ogniskującą zaklęcia, oraz zebrać do utworzenia tej runy jak najwięcej mocy. Masked wiedział że potrzebuje tej runy a nie miał czasu prosić się o to Atlantisa. Jednak nie była to jedyna rzecz jaką uczynił czarnoksiężnik. Ukradkiem, wiedząc że przez maskę nikt nie jest wstanie dojrzeć gdzie spogląda, powlókł po wzroku Ane by dojrzeć to co i ona dojrzała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick też poczół coś dziwnego, może ułatwi mu ucieczkę ale na pewno nie teraz, teraz nawet jakby jakoś się wyrwał z uścisku zapewne został by zabity. Nie tędy droga warto zająć się innym problemem. Podmieniec dostrzegł w tym szansę na uwolnienie się spod czaru wroga. Nick skupił się i wykorzystując sprzyjające warunki próbował odzyskać władzę nad swymi kopytkami. Miało to swój głembszy sens, na razie nie chciał i nie mógł uciekać mógł za to schować broń za płaszcz, nóż który dzierżył w kopytku jeszcze pod gruzami w pałacu, jedyna broń do której po tych wszystkich latach się przywiązał, jedyna która dawała mu nadzieję w sytuacjach takich jak ta. Nie chciał jej syracić stąd motywacja i chęci do dalszej walki.

(Może to wyznanie coś ruszy bo się tu tak cicho zrobiło;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(1 primo mr Arcek :P 2 byłem? sry straciłem wątek, jak mógłbyś wskazał byś mi moment? 3 Jeszcze jak był wolny się dla otuchy do noża przytulił. Na pewno nigdzie nie było wzmianki że go upuścił... chyba 4 ciii. może to coś ruszy, albo kogoś skłoni do rzucenia się na niego z krzykiem "on ma broń!" bo tak tu cicho się zrobiło)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis otrząsnął się ze roztargnienia i szybką komendą nakazał Golemowi pilnować Nicka,a w razie czego lekko go skrzywdzić jeśli spróbuję ucieczki bądź kogoś zaatakuję.Z tego wynikało dla Golema że podmieniec nie może się ruszyć na krok od niego.

Następnie się odezwał do Mt : -To w takim razie idę przekazać wiadomość,tak będzie lepiej niż w taki sposób jaki chciałeś.To ja znikam.A wy pilnujcie tutaj wszystkiego-.

Atlantis postanowił teleportować na dach budynku w pobliżu Dworca z tego co mu się wydawało to powinien być już zdobyty w tym czasie ale nie był tego pewien więc dlatego postanowił się tam zatrzymać by opracować dalszy plan poszukiwań kilku jego celów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Potrzebuję tej energii, skoro Atlantis nie był na tyle chętny by mi pomóc. Potrzebuję runy ogniskującej i ją właśnie czynię.

 

Mężczyzna skupił się na swym zadaniu, wiedział że jest to niezbędne do odczarowania NMM. Miał nadzieje że gdy mu się uda, choć trochę zdobędzie zaufanie drużyny która tak chętnie odtrąca jego pomoc. Jednak jego oczy, żarzące się czerwienią szukały czegoś innego niż moc, szukały obiektu który tak zainteresował Ane.

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...