Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Tia marsz z przebitym kopytkiem. Zły pomysł. Jeszcze gorszy niż marsz ze związanymi kończynami. Z resztą nawet jakby go bez straży zostawili to co. Co może zrobić jeden ciężko ranny podmieniec? Nick otworzył oczy i ziewając powiedział do zainteresowanych z drobną irytacją-Po co mnie budzicie?

(Logika lvl hard: golem może się ruszać "więzień nie może się stąd ruszać na krok")

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked skrzywił się, lecz nikt nie miał prawa tego dojrzeć. Jedynie z lodowatym spojrzeniem, zwrócił swą maskę na podmieńca.

 

-Jeszcze nie zaczęliśmy, a już łżesz, ciekawe. Wiem że nie spałeś, a podsłuchiwałeś. Zajmę się przygotowaniem cię na przesłuchanie, wstań więc i rusz za moją towarzyszką, bo skończysz źle, a tego nie chcę ani ja, ani ci któży będą zadawać pytania.

 

Mężczyzna ponownie delikatnie i z gracją wskazał dłonią Ane która miała prowadzić. Nie miał ochoty na pogaduszki, miał własne sprawy do załatwienia i nie miał czasu się bawić w takie bzdety. Im bardziej przyspieszy naradę i przesłuchanie podmieńca, tym więcej czasu będzie miał na odmianę księżniczki i odpoczynek po tym, a w obliczu kolejnych bitew, czasu wiele nie było. Musiał się spieszyć, jednak dokładność była jego ostateczną bronią. Musiał teraz wykonać wszystko tak, by podmieniec nie mógł podsłuchać reszty narady, ani przeszkodzić w odmienianiu Pani Nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy do Golema dotarły niepokojące informacje z zewnątrz,zawiesił nadawanie wiadomości.I Powolnym ruchem chwycił Nicka.Starając się go nie uszkodzić.A następnie znów wyświetlił napis:

 

-Możliwość przeniesienie może jedynie Administrator Atlantis.Każda nieautoryzowana próba zostanie powstrzymana wszelkimi dostępnymi środkami.Od perswazji po środki ostateczne w formie autodestrukcji.Proszę zaprzestać swoich bezowocnych prób i zaczekać na odpowiedź.Niestety z powodu twojej akcji nastąpi opóźnienie w przesyle informacji.-

 

Golem czekał aż będzie mógł wysłać wiadomość.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wierzysz w sens tego przesłuchania? Skoro wiesz że kłamię jaki sens mają me "fałszywe" odpowiedzi? Ale to już inny problem. Jedyną przeszkodą w wykonaniu twojego polecenia jest sznur.-powiedział, spoglądając na więzy, cały czas wychodząc ze snu.-dobrze usiłowałem spać, ale przez te wasze nieustanne rozmowy nie mogłem, sami jesteście sobie winni że wszystko słyszałem.-odpowiedział na zarzuty.

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wiem kiedy kłamiesz i kiedy mówisz prawdę. Jednak to nie ja będę cię przesłuchiwał.

 

Masked ponownie się ucieszył.

 

-Ty zaś golemie wykonujesz błędną akcję łamiąc rozkaz swego pana. Według jego słów mam pilnować więźnia oraz ciebie i wszystkiego co tu się dzieję. Mimo iż więzień się nie ruszył, ani ja go nie dotknąłem, wykonałeś samowolną akcję. Wykonujesz nieautoryzowane akcje, sprzeczne z rozkazami. Zalecany jest restart i ponowne przesłanie prośby do twórcy. Nie możesz również wykonać akcji przeciw mnie, z racji tego że odgórnie, został wydany rozkaz abym pilnował wszystkiego.

 

Masked stanął z założonymi rękoma i w ciszy zaczął coś mruczeć pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golem odpowiedział natychmiast w postaci napisu :

 

-Twoje rozumowanie jest błędne.Z powodu iż nie ma danych na temat takiego rozkazu.A Także mam prawo dokonać pewnych działań gdy istnieje zagrożenie iż wiezień zostanie przeniesiony bez pozwolenia.W tym wypadku dokonałem potrzebnych działań aby zabezpieczyć więźnia.Mam więcej inteligencji niż ci się zdaję.-

 

Położył go na miejsce jednocześnie nie puszczając go.

 

-Jeśli nie zaprzestaniesz prób niedowolnych akcji to twoje kolejne akcje zostaną potraktowane jako wrogie i zostaną uruchomione odpowiednie środki defensywne.A teraz proszę poczekać aż do przybędą odpowiednie informację.-

 

Ponowił wysyłanie informacji ale jednocześnie wzmocnił środki obronne z podstawowych do średnich.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Uwaga mały offtop. (nie przeczytałem wszystkich postów, więc coś się może nie zgadzać, ale muszę zainterweniować)

 

Jaenr przystopuj trochę z tym przesłuchaniem Nick, nie jest Twoim więźniem i nikt nie wydał Ci rozkazu przesłuchania (ani Shadow, ani Grim, ani żaden inny wysoki rangą nie przyznał Ci tej możliwości) zatem ani golem, który posłusznie wykonuje rozkaz Atlantisa pilnując więźnia (także przed Tobą :crazy: ) ani straż nie dadzą Ci zabrać Nicka. Poza tym skąd Ane ma wiedzieć gdzie tu są lochy nie ma sensu iść donikąd. Takze poczekajcie z tym przesłuchaniem do czasu aż ktoś mający na to wpływ się wypowie.

 

Wszystkie posty, które wprowadzą informacje wbrew temu założeniu nie zostaną uznane.

 

Tak tylko przypomnę, że limit 1 akcja na turę (gadać spoko, ale jak kojarzę zacząłeś medytować, a to już poważniejsza akcja, a później chcesz zabierać Nicka, trochę wolniej bo inni nie nadążą)

 

Ogarnę sprawę, jak będę miał chwilkę na odpis :pinkie:

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal stracił uwagę MT. Wiedział, że i tak otrzymał dostatecznie dużo. Ostatecznie wtrącił się mu w rozmowę.

Odszedł lekko na bok, poszukując wzrokiem Maskeda. Sądził, że MT po prostu ma problemy z wzrokiem, że jednorożec z takimi oczyma jak on zdoła wyłapać kształt w cieniu. Nic takiego jednak się nie stało. Nie zdołał przeniknąć cienia.

Gdy już się poddawał, z cienia wystąpił kształt. Początkowo sądził, że jest to Rebon. Jednak ten dwunóg znacznie się różnił od alchemika. W całkowicie negatywnym tych słów znaczeniu. Jednak zgadzało się to, że był w cieniu.

Thermal skierował swe kroki w jego stronę, przyglądając się z coraz większym zaciekawieniem na sytuację, jaka powstała w międzyczasie - dwunóg kłócił się z golemem Atlantisa o podmieńca!

Poznał jednak głos. Choć rozmawiał z nim krótko, zapamiętał głos Maskeda. Dwunóg mówił tak samo.

Zanim dotarł zrozumiał, czego dotyczyła ich kłótnia. Najwyraźniej nie chcieli jego natychmiastowej śmierci, co zrozumiał z niezadowoleniem. 

-Nie martw się, Atlantis. Nie zamierzam go ruszyć - powiedział do golema, podchodząc powoli do więźnia.

Stanął nad nim, spoglądając mu w oczy. Po chwili kopnął go w pierś.

-Zamknij ten swój obrzydliwy, podmieńczy pysk gdy ważniejsi rozmawiają - Kopnął go po raz kolejny. - A to za pyskowanie ważniejszym od siebie - wycedził przez zęby. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To po co te gierki? Skoro nie ty masz mnie przesłuchiwać to możesz iść sobie sam a ja pójdę z kimś kto ma do mnie jakieś pytania. Wiem że wiesz to nie jest trudne pamiętasz że jedyną rzeczą gorszą od kłamstwa jest prawda, czyż nie.-podmieniec próbował się przeciągnąć, jednak golem i lina pokrzyżowały mu plany. Nagle stanął przy nim jakiś kuc. Coś tam powiedział do golema, że nie będzie go ruszać, to też Nick tak dużej uwagi mu nie poświęcił. Kucyk stanął przy nim i spojrzał na niego, podmieniec odwzajemnił spojrzenie i tak patrzyli sobie w oczy. Kucyk coś powiedział i kopnął go w rozciętą pierś. Ból był straszny i zadany z zaskoczenia, przecież przed chwilą mówił że go nie ruszy. Podmieniec krzyknął i spuścił głowę. Po chwili sytuacja się powtórzyła, tym razem podmieniec nie był w stanie wydobyć z siebie krzyku. Każdy następny oddech dostarczał mu nowego cierpienia, wciąż na nowo i na nowo, bez chwili wytchnienia. W odpowiedzi na to syknął jedynie i ze spuszczoną głową starał się wyrównać oddech. Po chwili, mimo bólu podniusł głowę i wycedził z pogardą przez kły jedno słowo, szczere stwierdzenie o kacie "tchórz". Trzeba być tchórzem, lub bezdusznym potworem aby znęcać się nad rannym i bezbronnym. Jakby kuc miał choć trochę odwagi, lub nazwijmy rzecz po imieniu honoru dałby mu chociaż marny cień szansy na obronę. Zamiat tego zadał mu tylko trochę więcej bezużytecznego cierpienia.

(Sory za edita, ale z rzeczy ważnych nic się nie zmieniło)

Edytowano przez Arceus
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stalowy zobaczył Dakelin od razu jednak nic nie mówił do póki się wszystkim nie pokazała. Czuł ulgę, że nic jej nie jest i że jest w dobrym stanie zdrowotnym a przynajmniej na taką wyglądała. Po tym jak zadała pytanie Rebon zacisnął swoją stalową pięść przy czym słychać było charakterystyczny dźwięk a następnie odpowiedział:

- Ciężko mi to przechodzi przez gardło ale to był nasz przyjaciel Nick. Okazał się zdrajcą i czeka go przesłuchanie. A tak poza tym... Cieszę się, że nic ci nie jest.

Rozluźnił pięść i wziął dłoń Dakelin ponownie się uśmiechając. Po chwili zobaczył jak Masked zabiera Podmieńca i kłóci się z Golemem Atlantisa. Najwyraźniej Mag ma jakieś plany co do więźnia ale nie mógł tak po prostu zabrać go bez zezwolenia. Nie spodobała mu się ta sytuacja dlatego puścił dłoń jego przyjaciółki a uśmiech zastapiła poważna mina.

- Poczekaj chwilę

rzekł do wampirzycy po czym podszedł do Maskeda i chwycił go za ramię

- Wybacz przyjacielu ale nie mogę ci pozwolić na zabranie Nicka o ile ciągle ma tak na imię - spojrzał na zdrajcę z niechęcią - Pani Shadow powiedziała, że zostanie przesłuchany ale sam tego zrobić nie możes więc do tego czasu zajmij się proszę czymś innym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Masked, Masked...-MT podszedł do niego kręcąc głową- nie znam cię ale raczej, eee, jak zrobisz coś z tym oto podmieńcem to pewnie mało z niego zostanie. Musimy raczej poczekać na rozkazy Shadowa albo pana pułkownika. Jeśli ona nie sprawi że ten pożeracz miłości będzie gadał powinien się nim zająć ktoś specjalnie wyszkolony do ostrzejszych przesłuchań. Ty raczej będziesz działać w ostateczności. A i hej!- zwrócił się do Yellowa- Czy nie macie może na składziku jakiegoś serum prawdy albo wyjątkowo dobrego telepaty? To chyba bardziej humanitarne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golem nie zdążył zareagować na sytuację niebezpieczną dla więźnia.Lecz już po chwili odwrócił się w stronę Thermala i wyświetlił napis:

 

-Proszę opuścić ten teren,za uszkodzenie więźnia dostajesz tymczasowy zakaz zbliżania się.-

 

Po czym ręką zasłonił nicka.Aby wiezień mógł dotrwać do przesłuchania i badań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie zamierzam go zabić, nie martw się - Powiedział spodełba do golema i odwrócił się do podmieńca. -Tchórzami jesteście wy - wysyczał, ciągle czując pewną chęć kopnięcia podmieńca. - To nie my terroryzowaliśmy niewinnych, to nie my nastawiliśm ysię na Najlepsze Spośród Równych, to nie my ukrywamy się, kradnąc cudze twarze! Zanim odezwiesz się do kogokolwiek spójrz na siebie kanalio, tworze boga kłamstwa, obłudy i zła!

Jednak mimowzroku na szui słyszał, co mówili obok niego, choć nie w jego kierunku. Nie wszystko, jednak znał sens słów. Nie podobały mu się one, bo pozwalały podmieńcowi dłużej żyć.

-Masked, zgadza się? - odwrócił się do dwunogiej kreatury. Starał się myśleć o tym, że to oto jest możliwość uratowania Księżniczki. Pamiętał, co mówił on o Księżniczkach. Kuce jednak się zmieniają. Nie potrafił jednak. Wiedza, że tuż obok stoi podmieniec, będący poza jego zasięgiem, nie pozwalała mu się uspokoić. - Magic Tech powiedział mi, że znalazłeś jakiś sposób na odczarowanie księżniczki Luny, jednak poszukujesz pomocy? Jak mógłbym cię wesprzeć w Jej odczarowaniu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo Nick nawet słuchał Thermala, jednak po pewnym czasie przestał nawet udawać że go słucha, za dużo zbędnych słów które i tak nic nie wnoszą. Po wypowiedzi kuca podmieniec wywrócił leniwie oczami. Nie miał ochoty rozmawiać z kimkolwiek, a zwłaszcza z tym poetą. Gdyby nie ból głosem Maskeda odpowiedziałby na pytanie, jednak sam oddech nie był dla niego przyemny, a co dopiero mówić, a tym bardziej manipulować głosem. Nie, tym razem odpuści. Musi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hmmm...wybacz Thermal jak na razie pomysł na odczarowanie Luny ma tylko Masked, jednak sądzę że przy nakładzie jakiejś pracy moglibyśmy znaleść inny sposó gdyż, mimo że nie pytałem jeszcze go oszczegóły jest jakieś 80% szansy że w ten pomysł wplątana jest czarna magia. A czarna magia równa się spaczenie i był...-jednorożec spojrzał na Maskeda zwrokiem pytającym "Mam rację"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Telepata drogi MT? Właśnie do niego się zwracasz.

 

Masked zaśmiał się cichutko. Jego oczy lekko zabłysnęły czerwienią i przestały być tak zimne jak poprzednio. Następnie spojrzał na MT, wiedział nad czym ten się zastanawia, bynajmniej nie za sprawą magii, a dlatego że wszyscy tak myśleli o nim.

 

-Nie miałem zamiaru go krzywdzić, ani przesłuchiwać, a odprowadzić w bezpieczne miejsce pod strażą i eskortą, nie wiem czy zauważyliście, jednak jest on tuż koło ważnej narady i jedynie nasłuchuje naszych słów. Nie znamy wszystkich jego sztuczek i nie wiemy czy naszej rozmowy gdzieś nie transmituje przy pomocy magii... Niestety ten golem mi przeszkadza i mi grozi, a za to grozi ciężka "kara".

 

Ostatnim słowem Maskeda zawładnęła czysta żądza mordu co można było usłyszeć w jego głosie. Jego oczy raz jeszcze zapłonęły, a błyskawice obeszły jego ciało. Zaraz jednak uspokoił się jak zwykle i wrócił do konwersacji.

 

-Teraz odpowiem na oba wasze pytania na raz drogi MT oraz Thermalu. Sama odmiana Luny nie ma nic wspólnego z czarną czy białą magią. To stary rytuał, który działa przy pomocy magii zbliżonej do tych waszych elementów czegoś tam, a nawet starszych mocy. Jednak samo moje przygotowanie, tak, będzie wykorzystywało czarną magię na mojej osobie, gdyż tylko dzięki temu będę mógł konwertować waszą energię na swoją, bo sam nie mam dość siły by rzucać tak potężne uroki. Wy jesteście mi potrzebni by nie pozwolić NMM stracić przytomności, by nie mogła się skupić na mnie który będę ją zastępował waszą Luną, oraz musicie użyczyć mi swojej mocy bym mógł rzucić ten czar.

 

Następnie zwrócił się ponownie do samego MT.

 

-Mylisz się jednak. Czarna magia nie paczy. Wy po prostu jej nie rozumiecie i się boicie tego że wymaga ona ceny. Ale tacy jak my sami wybierają tę cenę i ją płacimy, sama magia nas nie zmieni jeśli tego nie chcemy. Moja ręka jest w tak opłakanym stanie gdyż kiedyś użyłem czarnej magii by okiełznać demona, niestety jego magia spaczyła dziecko, bowiem tak, demoniczna magia może spaczyć, za co obwiniliście mnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal zastanowił się nad słowami Maskeda. Pradawny rytuał wykorzystujący moc starszą niż elementy harmonii - to brzmiało poważnie. Niewątpliwie było to coś niewyobrażalnie złożonego.

-A nie można po prostu poprosić Yellowa, by nam przy tym pomógł? Może zna on kogoś, kto badał tą dziedzinę magii! - Cała złość z Thermala wyparowała, a ostatnie słowa prawie wykrzyczał, podekscytowany.

Nie czekając na odpowiedź, podbiegł do żółtego jednorożca.

-Yellow, mógłbyś ze mną na chwilę odejść? Masked chyba znalazł sposób na odczarowanie księżniczki! - powiedział wciąż podekscytowany, lecz starając się powiedzieć to względnie cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rytuał tak?

Stalowy rzekł i lekko się zaniepokoił mocą która może być tak stara. Nie wiadomo jaki to może mieć wpływ na osoby odprawiające ten rytuał. W ten jego niepokój przerwała inna myśl.

- Dlaczego u ciebie taka nagła zmiana nastawienia co do losu NMM? - Zapytał Maskeda - Najpierw chciałeś ją zabić na co oczywiście nie mógłbym ci pozwolić ale teraz chcesz ją uratować. Z tego co wiem nikt nie zmienia tak szybko swoich planów tym bardziej, że jesteś nawet gotów odprawić jakiś rytuał. Dlaczego?

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Potrzebna mi jest jedynie pomoc i dużo energii. Wiedzę już posiadłem, choć księgi mówiące o starożytnych technikach magii mogłyby mi nieco pomóc. Nie męcz jednak niepotrzebnie tych którzy teraz mogą się zając sprawami kraju, oni muszą zdecydować co z jeńcem i oblężeniem. Mi wystarczy trójka wypoczętych kucy.

 

Zastanowił się, po czym potaknął że z ksiąg chętnie by skorzystał, jednak nie bardzo interesowała go dysputa na temat samej formy tych zaklęć bo się na tym nie znał. Było to zaklęcie poznane przez niego dość przypadkowo, choć dogłębnie i wiedział jak je wykorzystać w różnych celach. Nie chciał też odrywać reszty od narady, miał bowiem nadzieje iż ta szybko się skończy co pozwoli mu szybciej przejść do samego zadania które miało go czekać. Zbliżała się decydująca bitwa i potrzebowali pomocy...

 

-Moje plany wobec Luny nieuległy zmianie, jednak teraz ważniejszym jest opanować stolicę i odzyskiwać ziemie z okupacji podmieńców a bez niej nie damy rady. Pamiętaj że moim pierwszorzędnym celem jest wciąż zemsta na podmieńcach i to wszelkim kosztem. Lunę będę chętny uśmiercić jedynie jeśli obruci moją pomoc w szanse na wybicie reszty moich braci i siustr. Sam zaś rytuał? Wykonywałem ich już wiele, jeden nawet sprawił że wyglądam jak wyglądam, a to czy to starożytna magia, czy czarna czy biała dla mnie nie ma znaczenia. Znam się nawet na nekromancji jeśli cie to interesuje...

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość nietypowa sytuacja, bardzo nie jasna. Każda droga dawała dwie przeciwstawne opcje. Nie do końca wiedział jak potraktować Maskeda, wiedział też że rebelianci mają ten sam problem. Z jednej strony człowiek mógł przywrócić Lunę, ale czy sam przed chwilą nie powiedział że jej potrzebuje jedynie do uwolnienia Equesrtii. A co dalej? Luna nie będzie już potrzebna i Masked bez żadnych oporów będzie mógł ją wykończyć. Dodatkowo nie wierzył w naiwność kucyków "tak dajcie mu energię, dużo energii, a potem dajcie mi tyle samo miłości, na jedno wyjdzie" to tylko jedna z wielu myśli podmieńca, a jednak ta myśl najlepiej obrazuje sytuację. Los NMM był mu obojętny, miał jej pomagać tylko dlatego że dawała miłość i był to wygodny układ, teraz może się coś zmieni... Może...

Korzystając z tego że chwilowo pozostali zajęli się czymś innym i z tego że zasłaniał go golem Nick postanowił spróbować coś zrobić z więzami. Linę krępującą mu przednie kopytka postanowił przegryźć, w końcu podmieńcze kły nie są tylko dla ozdoby. Tylne kopytka, tak samo jak skrzydła, postanowił rozplątać, a lina może mu się przydać. Uciekać teraz, tak to nonsens, Nick wiedział że nie da rady w takich okolicznościach uciec, po za tym zmęczony i obolały, uciekając cieszył by się aż pięcioma sekundami "wolności" nie czas na ucieczkę. To po co próbuje? Po pierwsze dla liny, po drugie aby uświadomić pozostałych o tym że jakby chciał już by go tu nie było. W najlepszym wypadku sięgną po broń i każą mu się położyć i leżeć w bezruchu, co by mu nawet odpowiadało, w najgorszym skatują i zwiążą na nowo, co by już większego sensu nie miało, raz się uwolnił, znaczy że może i drugi.

Pdmieńcy z KWKC mają najwyższe honory, ale i najcięższą służbę. Idą daleko przed pierwszą linią, sami, bez żadnej pomocy, pierwsi w kolejce, nie do śmierci, tylko do niewoli i mąk. Każdy z nich wie że najgorszą rzeczą jest niewola, każdy zrobi wszystko by przed nią uciec, lub by nie skazywać na nią żadnego innego podmieńca. Dla jednych niewola jest najgorszym koszmarem, dla innych jest to chwila wytchnienia, miejsce przemyśleń, zastanowienia się czy to wszystko było tego warte. Nie jeden w takich momentach chce się poddać, uznać że to zbyt wiele, uznać swoje życie nad życie innych, uznać siebie ważniejszym od swych braci i płacić ich krwią za przedłużenie swojego życia, które i tak straciło sens. Inni się nie poddają, inni walczą do końca, nawet jeśli będzie to walka bez celu, nawet jeśli będzie to złudzenie drogi do wolności. Walczą bo nie chcą wystawiać swoich na pewną śmierć, walczą bo wolą zginąć z honorem, niż żyć jak zdrajcy, jako ci egoiści, którzy swoim krajem, swoją królową, swoimi braćmi próbowali sami siebie odkupić.

Nick się nie poddał, choć najtrudniejsza próba jeszcze przed nim. Choć Chrysalis znaczyła dla niego znacznie mniej niż dla jego zielonkawych przyjaciół, jej poddani byli celem jego życia. Podmieńcy to rój, tam nie ma solistów, każdy nawet walcząc samemu walczy dla dobra wszystkich, nikt w roju, po za tymi złamanymi i wszelkimi innymi zdrajcami, nie myśli tylko o sobie, co ja jeden będę z tego miał, każdy z nich walczy dla królowej, dla kraju, dla swoich rodaków. Nick nie może ich zawieść. Nie może!  

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się cieszę że nic ci nie jest. Wampirzyca przysłuchiwała się rozmowom. W ten sposób chyba nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Jej uwagę przykuł Nick. Podeszła do  niego bliżej i przykucnęła przy nim patrząc na niego. Próbuje przegryźć liny i się uwolnić. Gdyby nie to równie dobrze już musielibyśmy go szukać jeśli nie ścigać. Przybliżyła dłoń do jego przednich kopyt. Pojawiły się przed nim litery: "Hej, ile razy już próbowałeś się tak uwolnić, Nick?"

Edytowano przez Dakelin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick zdawał się jej nie słyszeć, jego uwaga była ewidentnie gdzieś indziej. Nick nie przerywał. Poczuł dłoń kobiety na swoim kopytku, jednak to go nie powstrzymało. Spojrzał w jej stronę, ale nie na nią, wzrokiem spiorunował zamaskowane stworzenie mimo tego że nie patrzyło w jego stronę. Po chwili kiedy poszół na ustach palec Dakelin i był bliski ugryzienia jej, jak poparzony przerwał. Zląkł się jak wtedy kiedy po raz pierwszy obudziło go equestriańskie słońce. Changeling spojrzał na znajomą twarz, następnie na niemal przegryziony węzeł, tak to wystarczy, po kilku krokach lina powinna się rozerwać ujawniając niezdarność marnych powstańców. Nick zobaczył napis od wampirzycy odpowiedział jak zwykle krótko, ból w piersi nie był aż tak palący, ale nadal złośliwy i na tyle mocny aby pozbawić go chęci do rozmów, rzekł "Wiele" co nie do końca było prawdą. Uciekał z niewoli wiele razy, za każdym razem z innego miejsca, z innym personelem i zabezpieczeniami. Sposób uwolnienia się zależy ściśle od sposobu zniewolenia z takim prostym sposobem spotyka się po raz pierwszy, dlatego na pytanie o "ten sposób" odpowiedź "wiele" prawdziwa nie była. Nick jednak nie skłamał by wprowadzać kogokolwiek w błąd, tylko dlatego aby Dakelin powiedzieć o sobie coś więcej. Pozostali nie mieli prawa słyszeć jego słabego głosu, który ledwie dosłyszała stojąca przy nim wampirzyca.

(tia poprawiłem literówki, klawiatura na telefonie nie współpracuje :/)

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golem odwrócił się w stronę postaci która podeszła do więźnia.Robił to powoli ale wytrwale.Był cierpliwy w swoich działaniach.A gdy już się odwrócił,wyświetlił napis :

 

-Odejdź dwa metry aby wiezień nie miał szans ucieczki-

 

Po czym zaprzestał wszystkich czynności które do tej pory zaczynał a wrócił do podstawowej.A było nią pilnowanie by szpieg nie uciekł.Dlatego też przełączył w jednej ręce,dłoń na magiczne działo ustawione na ogłuszanie.Następnie ustawił się tak aby mieć jedno oko cały czas na istocie zwanej Nickiem.Aby móc powalić go pociskami magicznymi gdyby próbował uciec.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golem odwrócił się w jej stronę. Stała w bezruchu a gdy pojawił się napis odpowiedziała w taki sam sposób: "Niech ci będzie. Ale jeśli on ucieknie, nie zwalaj winy na mnie." Zrobiła dwa kroki w tył patrząc się na podmieńca. W ogóle co to za pomysł? Im bliżej jest Nicka tym bardziej prawdopodobne jest to że ucieknie? Coś mi się tu nie zgadza. A jeśli będzie za szybki i uniknie golema w jakiś sposób? Co wtedy? Wtedy zwalą winę na ciebie że posłuchałaś tego golema. Wolała być pewna i podeszła do Rebona i zaczepiła go a słowa szybko pojawiły się przed nim: "Uważaj na Nicka, prawie przegryzł liny. A no i... Dziękuję że tobie nic się nie stało." Uśmiechnęła się do alchemika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...