Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)


kapi

Recommended Posts

Dark wszedł z powrotem w zbroje.

- Czyli co? możemy już iść? -  Dark wypluł sline na podłoge - Pić mi się chce a nie chce mi się tu siedzieć bo wojownicy chrysalis śmierdzą.... zresztą jak ona  sama. - powiedział Dark bez najmniejszej przykrości lub dozy żartu w głosie.

- Wiec słyszałem Quantum ze chcesz się spotkac z królem chaosu Discordem, ja też bym chciał ale najbardziej chce spotkać 2 osobistości. Jedna jest mój pan Sombra , a druga jest mój brat ale o tym drugim innym razem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strange Darkness stała przypatrując się całemu zajściu z nieblednącym złowieszczym uśmiechem. Podeszłą spokojnie i znów ledwo dosłyszalnym głosem powiedziała:

- Wątpię by był teraz czas na picie, mysz wpadła w pułapkę i to przez swoją własną głupotę. Przyjrzałam się bliżej zabitym niedawno strażnikom. Co ciekawe na ścianach budynków była jeszcze inna krew, krew jednorożca. Musiał się wspaniale czuć, bowiem aby uzyskać taki rozbryzg musiał mieć uciętą głowę, albo przecięty tułów. Jego cierpienie było wyczuwalne. Nie pozostało nic tyko pójść za tropem męki, jednak ten się urwał w jakimś bezpiecznym miejscu. Ten kuc był jednak po traumatycznych przejściach, które nastąpiły znacznie wcześniej. Na tej postawie rzuciłam czar wspomnień i weszłam w jego umysł. Szczęśliwie dla tych nędznych rebeliantów jednorożec skrócił im męki będąc niemiłosiernie pijanym i zdradzając mi wszystkie sekrety swej pamięci. Jego imię - Grass Whisperer, zguba rebelii. Słudzy naszej wspaniałej królowej wróg czai się w kryształowych grotach pod Canterlot - tu Strange przerwała, wyszczerzyłą zęby w jeszcze bardziej upiornym uśmiechu, tak że rozwarstwiła jej się skóra przy prawym policzku, a z powstałego emblematu ciernistego pnącza wydzielało się fioletowe światło.

- Są już podani Nam na krwawą ucztę, tylko kiedy ją zaczniemy?   

 

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DarkHeart wziął kucyka który właśnie przemawiał i podniósł go na wysokość oczu.

- Jaka ty jesteś słodka jak się uśmiechasz - wyszeptał a z wnętrza maski buchnał lekki obłok pary, czerwone oczy zapłoneły. Połozył kucyka na ziemi i wyciagnał miecz, miecz zabysnął ogniem. Dark wymówił cicho słowa jak by jakiegoś wezwania i miecz przerodził się w wielki na 3 kuce topór.

- Niech zapłona stosy,  krew wrogów niech niech nam doda odwagi a strach sprawi że zwycięzmy ! - zawołał, runy na zbroi zalśniły. Dark ukleknał na kolano, zbroja zatrzeszczała - Niech siła i zło króla sombry napełni mnie mocą rządzu mordu, niech siła pana chaosu doda mi sił bym wykonał cios, niech magia królowej nocy popchnie mnie do czynów.

Podniósł się z ziemi po podniósł Quantuma i Fire, połozył ich na swoich barkach - Przynajmniej nie będziecie zmęczeni jak dojdziemy na miejsce. - usmiechnął się ale było to trudne do zobaczenia w mroku hełmu

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(DragonFire jest kucykiem-smokiem. od smoka ma zęby, łuski, szpony i skrzydła, a od kucyka ogon, kształt i znaczek.)

 

 Klacz lekko się zarumieniła, czego oczywiście spod łusek nie było widać. Szybko zeszła z Darka i ruszyła w stronę drzwi na zewnątrz. Teraz nie wiedziała już, co o nim myśleć. Wcześniej dzieliła sprawę jasno: Quantum jest słabym naukowcem, Dark bezmózgim mięśniakiem, a Strange... Strange wariatką bez krztyny siły. Fire uznała siebie za jedyną w pełni normalną osobę w towarzystwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dark zatrzymał się jak wryty, Quantum nie spodziewał się chyba tego bo prawie spadł, ale został w pore złapany.

- A tak przy okazji..... wiadomo coś o organizacji czy samowolka... czyli atakujemy kogo chcecmy i jak chcemy? Tyle co wiem to wystarczy mnie posłać na ulice i morale rebeliantów pewnie spadnie - powiedział z kropelka zadowolenia.

- A może by tak.... znamy miejsce bazy... gdyby tak wysłać naszą grupke.... jeśli oczywiescie was nie znają - tu zwrócił się do drużyny - do nich w celu przyłaczenia się do rebeli i zniszczyć ich dowództwo? - powiedział powoli i wyraźnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Quantum wyrwał się ze swojego zamyślenia i przeanalizował zadane pytanie...*

 

Zaraz, co? Krwawy atak? Co? Nie!! *wykrzyknął i zeskoczył z Darka.*

 

Ekhem... *rozprostował się, a z jego plecaka wysunęło się mechaniczne ramię, z którego następnie wysunął się biały ekran.* Znalezienie jednego miejsca oporu nie jest jednoznaczne z pozbyciem się rebelii całkowicie, taka siłowa metoda, istnieją na to duże szanse, może być zawodna. *Na ekranie wyświetliła się mapa Equestrii.* Nasz wróg jest zapewne zorganizowany w więcej niż jedną bazę, nawet jeśli ta, którą odkryjemy okażę się główną, wciąż pozostaną pomniejsze...

 

*Na mapie pojawiły się symbolicznie punkty świecące na czerwono, następnie zaś wyrysowały się linie, które to połączyły je wszystkie.* Teraz, jeśli zniszczymy ich bazę... *jeden, największy punkt zniknął, a wszelkie połączenia z nim zostały zerwane.* ...sieć rebelii się ostanie i możemy tylko liczyć na szczęście, że nie zdążą zniszczyć podczas naszego ataku danych na temat pozostałych miejsc ukrywania się linii oporu. Dlatego sugerowałbym inne rozwiązanie, coś, w czym podmieńce są ponoć dobre - infiltrację.

 

*W tym momencie mapa powróciła do swojego poprzedniego stanu, znaczy, czerwony punkt wrócił na swoje miejsce, a połączenie względem niego zostały odnowione.* Jeśli uda nam się niepostrzeżenie wtargnąć tam, zebrać dane, będziemy wiedzieć o nich wszystko, o planach, sile, pozostałych miejscach pobytu. *Wspomniany czerwony punkt zmienił kolor na zielony, a wszystkie z nim połączenie również uczyniły to samo, następnie przyłączone do nich punkty i tak dalej, aż wszelka czerwień z mapy zniknęła ustępując toksycznej zieleni.* Staną się całkowicie bezbronni i nieszkodliwi, będziemy znać wszystkie ich kroki naprzód, a gdy już odkryje się wszelkie ich kryjówki... *Mapa stała się na powrót czysta, jak była na początku.* Wówczas wtedy przeprowadzimy ostateczny atak!!

 

*Quantum skończył przemowę i poprawił gogle.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Wybacz, ale czy nie powinni czegoś podejrzewać po kucyku, na którego widok wszystko czarnieje i zielenieje, szalonym naukowcu-mechaniku, wielkiemu kucowi na dwóch nogach i hybrydzie? Jak dla mnie, to dziwaczna zgraja - powiedziała Dragon, a jej smocze oczy zwęziły się z rozdrażnienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem ozwał się Dark Commander.

- Mała jest szansa na wpuszczenie co poniektórych z nas, o ile ja, Mysthery Shadow i ewentualnie Crazy Inventor, bądź Quantum się dostaniemy, to ktoś taki jak Fire,, Strange czy Dark szczerze wątpię, poza tym dużo ryzykujemy, ale z drugiej strony, możemy dużo zyskać.

Ciszę, jaka zapanowała po wypowiedzi Dark Commandera przerwała Strange.

- Ja nie bawię się w podchody, nie interesuje mnie takie załatwienie sprawy, będę w swojej pracowni... - po krótkim zdaniu szybko wyszła z pomieszczenia. 

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DarkHeart wyciagnał fajke i zapalił. Nieobchodziło go czy sie tu pali czy nie, czy ktoś źle się poczuje czy inn tegotypu sprawy. Pociagnał mocno i nie mineła sekunda gdy czarna chumra dymu rozeszła sie po sali.

- Muszę wyjść z zamku na moment, sam. Gdzie się udam to moja sprawa, kto się za mną uda dostanie z pięści w głowe, jak ten strażnik.

Podniusł Quantuma i postawił go z powrotem na ziemie.

- Panie quantum jak jakaś pańska sonda za mna poleci to osobiście dopilnuje ze wepchne panu ją do gardła - powiedział z wielka uprzejmością.

Powoli wyszedł z sali i udał się do centrum miasta by pomedytować.

usiadł na środku placu, widziała ze wszyscy się na niego patrzą ale nie to było ważne, musiał znaleść tą moc której szukał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Quantum poprawił gogle.*

 

Mniemałem, że to oczywiste, ale nie musimy iść tam wszyscy *odrzekł.*

 

Niech udadzą się tam tylko ci, którzy najlepiej nadają się do infiltracji, atak będzie można przeprowadzić w momencie, gdy poznamy położenia pozostałych kryjówek, niemniej i tak bym z tym zwlekał, z wszelakich rozrób nie uzyskamy takich korzyści, jak z posiadania gniazda tych rebeliantów na niewidzialnej smyczy wywiadu...

 

To ostatnie to metafora *dodał po namyśle.*

 

To nie będzie konieczne *pomyślał względem wypowiedzi DarkHearta.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Poślę zatem po Mysthery Shadow, wie jak infiltrować. Czy przysłać kogoś jeszcze panie Quantum? - spytał oficjalnym tonem Dark Commander, po czym zaklaskał w kopyta, na co przybiegło dwóch changelingów, wyglądających jak posłańcy, spojrzeli wyczekującą na swego dowódcę. Czas mijał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie... *odpowiedział po chwili namysłu.*

 

Im mniej nas tam będzie, tym lepiej, mniejsze szanse wykrycia... Miejmy tylko nadzieję, że w istocie jest w tym dobra, inaczej już teraz możemy ją spisać na straty, wszak będzie tam zdana tylko na siebie *dokończył.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dark Commander skinął głową i pobiegł. Nie było go kilka minut. W końcu wrócił lekko zdyszany biegiem w swej ciężkiej zbroi. Za nim kroczyła wyglądająca zwyczajnie klacz. Jej oczy jednak obserwowały wszystko uważnie, ubrana była w dość zwiewny czarny płaszcz z dobrego materiału, na który opadała jej glonowata grzywa. Stąpała bezszelestnie i zdawała się zastygać, jak przedmiot, poza mięśniami potrzebnymi do chodu. Poza tym wyglądała jak przeciętny changeling. Gdy weszła do sali skłoniła się nieznacznie.

- Mówcie co to za zadanie. - rzuciła na wstępie bez zbędnych przywitań, czy oficjalnych spraw. Widać, że chciała konkretów, a jej głos był zimny i gotowy na wszystko, pewny siebie i bezwzględny.

    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DarkHeart wrócił z wyprawy do miasta. gdy wszedł do sali napotkał nowego podmieńca

- Przybyła ciężka piechota - powiedział przy wchodzeniu do środka i wystawił reke w gescie przywitania.  - Wyczułem go, przemienił się, mój brat jest teraz taki jak ja, tylko nieco niższy - usmiechnł się

Zwrócił się do Quantuma i Darckcomandera. - Będę potrzebował ciebie Quantum i prosze o sprowadzenie najlepszego kowala jakiego mamy.... oraz mojego wujaszka z lochów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak jest, już biegnę- powiedział służalczym tonem Dark Commander i zerwał się, ale po chwili stanął i zwrócił się do górującego nad nim Dark Heart'a.

- Jak się nazywa twój wuj?- spytał z odrobinką zakłopotania w głosie, choć nadal twardo.

Tymczasem Mysthery Shadow przypatrywała się uważnie wielkiemu Dark Heartowi. Czuł jej ciekawe i bystre spojrzenie na sobie. Nie odzywała się, a tylko obserwowała, po chwili odwróciła się do Quantuma, czekając na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Magel Mądry - odpowiedział spokojnie. Odwrócił się plecami do wyjscia i stanął na środku. - Więc mnie obserujesz - powiedział nie patrząc na nowo przybyłą - Zastanawiasz się czym jestem, odpowiem wprost. Sojusznikiem dla ciebie, a koszmarem dla wroga. Boisz się ale nie pokazujesz tego po sobie, twarda jesteś - powiedział łagodnie i zapalił fajke - Skąd wiem? - uprzedził jej pytanie - Wyczówam takie rzeczy.

Odwrócił się do Quantuma i rzucił mu czerwony kryształ w kształcie łzy. W krysztale kłębiła się jakaś magia. 

-  Oto częśc serca Króla Sombry, dał mi to osobiście jego duch tuż przed rewoucją. Ty i kowal wszczepicie to w mój pancerz, o tu - wskazał na puste miejsce w napierśniku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysthery Shadow po słowach Darka uśmiechnęła się tajemniczo, nie do końca przyjemnie. Tymczasem Dark Comander skłonił się i odszedł szybkim krokiem, rzucając na odchodne.

- Sprawdzę czy mamy w lochach Twego wuja i pójdę po kowala.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...