Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Spojrzałem na muszkiety walające się po podłodze.

-Słuchajcie, jeśli macie naboje prochowe do tych muszkietów, możemy je rozłupać (naboje, nie muszkiety :) ) i z prochu stworzyć coś w rodzaju ładunku wybuchowego.

Eksplozja nie będzie wielka, ale mamy tylko poszerzyć któryś z otworów, więc powinno wystarczyć. - Zaproponowałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Calkiem niezly pomysl - powiedzialem. - To ma szanse sie udac. - rozejrzalem sie po podlodze i zebralem naboje. - Sugeruje wzmocnid nieco wybuch magia. Pociag jest pancerny, z pewnoscia bardziej odporny na wszelka ingerebcje. Mniemam, iz zadne z was nie zna odpowiedniego zaklecia. W takim razie zrobie to sam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Czekaj! - Zgarnąłem magią proch spod jego kopyt.

-Proch trzeba zapakować w jakieś pudełko czy worek, inaczej nie wybuchnie, lecz po prostu spłonie. - To mówiąc wybrałem odpowiedni worek po węglu i wsypałem doń proch.

-Masz, teraz możesz próbować wysadzić ten kawałek blachy. - Powiedziałem podając mu worek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grass odpalił ładunek. Przez chwilę nic si nie działo, już niektórzy zaczęli się zastanawiać czy aby to nie jest niewypał, gdy eksplozja nastąpiła. Pojawił się dym, błysk, a potem huk wszyscy odczuliście falę uderzeniową. Odgłos odbijał się jeszcze wielokrotnie od od metalowych powierzchni, aż w końcu przycichł.

Udało Wam się na szczęście schować za różnymi wystającymi elementami i nic nikomu się nie stało, czego nie można powiedzieć o ścianie. Dziura rozszerzyła się na tyle aby można było z trudem pojedynczo wyjść. Został zużyty cały proch, ale udało się.

Gdy wszyscy wydostali się z byłej lokomotywy, zobaczyli, że pojazd leży 25m od torów, na skraju lasu. Cały kocioł był zmiażdżony, a w okół paliła się trawa i mniejsze krzaki.

Z drugiego pociągu zostały tylko ostatnie dwa powyginane wagony, reszta zamieniła się w drzazgi. Wszędzie leżały ranne kucyki, niektóre być może nie żyły. Te najmniej ranne starały się pomóc. Wszędzie walały się części, podwozia, dachy i elementy tamtej lokomotywy porozrzucane nawet do 50 m od torów. Wiele rzeczy płonęło, widać również było kałuże wrzącej wody, która napędzała tłoki. Wiele kucyków było poparzonych.

Sama trakcja również ucierpiała w miejscu zderzenia. Tory wygięły się i rozerwały na boki, czyniąc trasę nieprzejezdną. Cały obraz uświadomił grupie jakie to mieli szczęście, że jechali w pancernej lokomotywie, bo w przeciwnym razie niechybnie odnieśliby poważne obrażenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To...moja wina-powiedziałam i usiadłam-przez moją nieuwagę wszyscy mogliśmy zginąć a i tak już niektórzy nie żyją-głos zaczął mi drżeć-Dlaczego ja zawsze muszę wszystko schrzanić?-już nie mogłam zapanować nad łzami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uff, jak dobrze, że wszyscy są cali - powiedziała Dragon Hoof - Tylko jak teraz dojedziemy do Canterlotu, zna ktoś może jakiś środek transportu, dzięki któremu będziemy mogli się tam dostać? Bo jeśli chodzi o pójście na piechotę to został nam jeszcze kawał drogi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uspokój się - położyłem jej kopyto na ramieniu. - Powinienem był zostać wtedy przy... - przerwałem na chwile. Obraz równie wyraźny niczym najbliższe otoczenie stanął mi przed oczami.

[Retrospekcja]

- To jak, odpalimy ją dzisiaj? Przecież skończyliśmy - uśmiechnął się do mnie nut, tuląc do siebie Cherry.

- No nie wiem...nie przeszła pomyślnie wszystkich podstawowych testów.

- Och, przestań, Grass. Martwisz się niepotrzebnie. Za to cacko zdobędziecie fortunę. starczy na twoją ambicje i na nasz ślub. Już za tydzień. - uśmiechnęła się klacz.

- Za tydzień? Heh, już zacznę szykować garnitur - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- To może ja pójdę przypilnować kwiaciarni? Klient czeka z zamówieniem - Sweet Cherry pomachała nam na pożegnanie i wyszła.

- Dobra, uruchomimy tą kupę złomu - uśmiechnąłem się do przyjaciela.

-...przy panelu sterującym...-dokończyłem powoli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Tobie mogłabym o każdym z tej trójki bohaterów pisać równie długa KP jak tą do tej sesji ^^

- Tak...potem będziemy się martwic o dotarcie do Canterlot. Teraz pomóżmy im zebrać się do kupy - powiedziałem, podnosząc z ziemi moja wyświechtaną bardziej niż kiedykolwiek torbę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety większość kucyków już nie żyła. Znalazło się dwoje ciężko rannych, którym Grass pomógł bez problemu i dwunastu lżej. Wszyscy otrzymali stosowną pomoc medyczną. Green znalazła w lesie kilka ziół, które złagodziły cierpienia. Wszystkie ognie już wygasły, a wszystkie kałuże wystygły. Gdy skończyli opatrywać była godzina 23:00. Nie było jak poinformować odpowiednich służb o wypadku, ranni, którzy nie mogli chodzić byli skazani na spędzenie tu nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic w czasie, gdy inni pomagali żywym kucom, znosił martwe ciała na skraj torów, by oszczędzić innym tego nieprzyjemnego widoku. W jednym z nieżywych kuców rozpoznał swojego byłego sąsiada, pana Grey Clouda, uziemionego pegaza, w wieku lat około 70... (rozpisałem się nie w moim własnym RPGu o postaci, która nie żyje, derp :drurrp:) Jako, że był on ostatnim trupem, po przeniesieniu go na miejsce Magic po prostu usiadł i zaczął płakać... Przypomniał sobie swoje dzieciństwo, utraconych rodziców... To wszystko było dla niego zbyt wiele jak na kilka chwil. Mimo zgrywania twardziela, miał naprawdę miękkie serce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zdaje mi sie, ze mowilem ci po co sie w to wszystko pakuje - mruknalem, tlumiac ziewniecie. - Mimo wszystko wolalbym jeszcze troche zaczekac... - wiedzialem, ze odwlekam nieuniknione. Jestem zwyczajnym tchorzem, w dodatku boje sie czegos, co siedzi tylko w mojej glowie. Paranoja. Ale w koncu bede musial isc spac. Mam co prawda tabletki nasenne, ale posiadam ich niewiele i sa silnie uniezalezniajace.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...