Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Alter ego zaszarżowało na jednego z nowo przybyłych strażników. Jednak on zorientował się w porę i wyprowadził szybki kontratak, który zniszczył tarcze ochronną.

Graphite skupił się i wywrócił nic niespodziewającego się strażnika. Wyprowadził potem w niego atak. Jednak jego nóż nie przebił kolczugi osłaniającej korpus.

Magic rzucił się do pomocy. Zamachnął się na strażnika, ale ten odrzucił cios klingą miecza.

Dragon zamachnęła się mieczem i wypuściła falę ognia, jednak robienie dwóch rzeczy na raz znacznie utrudnia skupienie się i dlatego cios został wyprowadzony niechlujnie i Changeling z łatwością go odbił, a ogień ominął jego ciało.

Green wyprowadziła celny cios w głowę. Czaszka strażnika została przebita, na jednorożca chlapnęła struga krwi, a Changeling zwalił się na ziemię tracąc przytomność i siłę w nogach. Jego oczy straciły wyraźny wygląd.

Grass zaatakował więc innego strażnika. Śrubokręt leciał prosto do celu, jednak został zbity przez wprawny cios żołnierza.

Pierwszy z przytomnych Changelingów zamachną się na Magica, który sprawnie uskoczył przed ciosem. Dragon nie miała tyle szczęścia i ostry miecz przeciął jej skórę, jednak bardzo powierzchownie. Strażnik próbujący trafić Pokemone nie wcelował ze względu na to, że co chwila się rzucała w inne miejsce.

Przybiegł również i czwarty strażnik, który przedzierał się do tej pory przez tłum. Z szarży uderzył Graphita, który jednak zręcznie uskoczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zadaniu ciosu changelingowi postanowiłam pomóc Grassowi.

Podbiegłam do niego i podałam mu nożyk -Tylko nie zepsuj-powiedziałam szybko po czym ponownie zdjęłam łuk , napięłam strzałę na cięciwę i wycelowałam w głowę następnego strażnika i wypuściłam strzałę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta walka trwa już zbyt długo - pomyślałem. - Czas przejąć inicjatywę.

Spróbowałem unieruchomić leżącego pode mną Podmieńca magią, by następnie podnieść ciało i przyłożyć nóż do gardła stwora, może widok zakładnika dałby nam możliwość postawienia warunków pozostałym strażnikom. Gdyby manewr ten się powiódł, oczywiście zwróciłbym się twarzą do Podmieńca, który dopiero co wykonał na mnie szarżę, utrzymując bezwładne ciało w mocnym uścisku tuż przed sobą i znacząco przyciskając nóż do tętnicy, by wybić strażnikowi z głowy pomysł ewentualnego ataku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona rzuciła się na strażnika, tym razem cios został wyprowadzony perfekcyjnie, jednak perfekcja to za mało, żeby strażnik stracił koncentrację i dał się trafić bez próby paru. Najwyraźniej, czy to przez łut szczęścia, czy długoletnie treningi, a może wrodzony talent, ale Changeling odepchnął obuchem miecza głowę Pokemony, tak ze zeszła z odpowiedniego toru.

Grass rzucił się na najbliższego strażnika. W ferworze walki nie usłyszał propozycji Green i nie wziął noża. Zaatakował od tyłu strażnika walczącego z Dragon. Zamachnął się i z całej siły przyłożył kolejną bronią z serii tych epickich, czyli kawałkiem metalu od beczki (+1 000 000 do respektu xD[jakby co to był żart]). Uderzenie na pewno było bolesne, jednak nie zrobiło jakiegoś większego wrażenia na strażniku, którego chroniła zbroja.

Green znowu przymierzyła się do strzału, nie miała zamiaru powtórzyć błędu, przez który Magic miał teraz w ciele jej strzałę. Pomimo, że Grass zasłaniał jej lekko cel, zdecydowała się pomóc mu i ustrzelić Changelinga. Zaufała swoim umiejętnościom, skupiła się maksymalnie i płynnie naciągnęła cięciwę, po czym posłała morderczy pocisk prosto w głowę strażnika. Ten jakby zatrzymał wszystkie swoje ruchy w miejscu, zachwiał się i upadł na ziemię.

Magic zamachnął się, jednak nie był doświadczony w walce mieczem, więc ruchy wykonywał powolnie. Wytrenowany w fechtunku strażnik z łatwością zatem parował jego ciosy.

Dragon udało się wyjść z walki, dzięki temu, że jej przeciwnik padł nieprzytomny na ziemię, zaszarżowała na czwartego z Changelingów. Tamten dostrzegł ten manewr i choć w ostatniej chwili odbił jej cios mieczem.

(Strażnik już zdążył się podnieść, jakby co) Graphitowi udało się go unieruchomić, jednak cel był za ciężki, a sytuacja zbyt niedogodna, aby udał się manewr podniesienia.

Strażnik walczący z Magiciem chybił, drugi leżał nieprzytomnie na ziemi. Pokemona ledwo co uniknęła ciosu zadanego przez trzeciego ze strażników, natomiast czwarty nie mógł się ruszać, gdyż został unieruchomiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic widząc swą nieskuteczność postanowił diametralnie zmienić taktykę. Zamiast samemu wyprowadzić cios, spróbował on za pomocą magii pochwycić miecz rywala i jego własnym kopytem wbić ostrze (od strony dolnej szczęki) w czaszkę przedstawiciela władzy.

(Obszerniejsze wyjaśnienie tego, co napisałem: użyłem - a raczej spróbowałem użyć - częściowo zaklęcia lewitacji, należącego do podstawowej magii jednorożców. Po prostu zamiast podnosić całego przeciwnika i kierować całym jego ciałem spróbowałem podnieść tylko kopytko, w którym trzymał miecz, tak, by sam sobie wbił miecz w gardło, wykorzystując efekt dezorientacji.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, jeden strażnik unieruchomiony, pozostał jeszcze drugi.

Spojrzałem na stojącego przede mną, wściekłego Changellinga. Zbyt mała odległość, by użyć łuku, miałem wciąż co prawda swój nóż, motylek, jednak w starciu z długimi ostrzami wojska nie miałbym żadnych szans.

Szczęśliwie, w tej chwili strażnik został zaatakowany przez Dragon

(Co prawda Kapi nie określiłeś, czy Dragon atakowała strażnika mocującego się ze mną, ale przewertowałem dokładnie całą walkę i doszedłem do wniosku, że nie pozostał żaden inny strażnik pasujący do sytuacji. )

Strażnik zdołał niestety odeprzeć atak Dragon, ale ja miałem wreszcie szansę zaatakować z zaskoczenia, do czego z kolei mój nóż nadaje się idealnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozejrzałam się szybko po otoczeniu. Moi kompani nie radzili sobie najlepiej. Dotknęłam swojej rany. Obficie krwawiła i całe nogi miałam barwy szkarłatniej. Ale po chwili ocknęłam się i ponownie nałożyłam strzałę na cięciwę i wystrzeliłam w głowę strażnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odłożyłem metalową ramę od beczki zadowolony z efektu. Rozejrzałem się w poszukiwaniu kolejnej oryginalnej broni. niestety w zakresie mojego pola widzenia nie pojawiło się nic ciekawego. Podniosłem więc magią mój śrubokręt i użyłem kombinacji zaklęcia wzmacniającego z powiększającym. Spodziewanym efektem był ok. półmetrowy śrubokręt ze wzmocnioną strukturą. Po takim ciosie strażnik raczej nieprędko się pozbiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

v Pokemona zamachnęła się na strażnika i tym razem uderzyła Changelinga kopytem w głowę. Żołnierz nie przejął się tym zanadto.

Magic chwycił za rękę swego rywala, jednak ten zorientował się co się dzieje i wyrwał się z zaklęcia.

Graphite ciął z zaskoczenia przeciwnika, który jednak zorientował się w jego zamiarach. Nie dał rady się obronić, ale cios Graphita nie dał rady przebić utwardzanej skóry chroniącej nogi przeciwnika.

Dragon zaatakowała ze zdwojoną siłą, jednak ten cios został odbity.

Green wystrzeliła kolejną strzałę trafiając prosto w głowę strażnikowi, który walczył z Graphitem i Dragon. Changeling pomimo bólu ustał na nogach i walczył dalej.

Grasowi wyszło powiększenie śrubokrętu i zaatakował. Jednak duży śrubokręt był dość powolny i dlatego Changelingowi udało się uchylić przed nim.

Strażnik walczący z Magiciem zdenerwował się na niego za sztuczkę, którą chciał zrobić i ciął go w prawą przednią nogę, cios osiągnął cel, przecinając skórę.

Żołnież walczący z Pokemoną w odwecie ciął ją potężnie w głowę, jednak przez to źle obrócił miecz i alter ego dostało tylko obuchem.

Trzeci strażnik wyswobodził się z zaklęcia i ruszył by pomóc towarzyszom. Zauważył, że najstraszniejsze spustoszenia dokonuje łuk pewnej klaczy. Zaszarżował więc na nią. Ta próbowała uniknąć, jednak nie powiodło się to. Została ugodzona w lewą przednią nogę, znów popłynęła krew.

Tymczasem coś poruszyło się pod resztkami beczki, z winem. Była to klacz, która schroniła się w niej na początku walki, potem została podniesiona i wspólnie z beczką uderzyła strażnika, teraz odzyskiwała świadomość. Wstała rozglądając się gdzie się znajduję. Przywitajcie nową uczestniczkę sesji Melody :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- C-co, co się stało? Co ja tu robię?- przez chwilę nie wiedziałam, co się dzieje. Rozejrzałam się wokół. Gdzie moja nauczycielka? Czyżby arystokratka wykorzystała okazję, by mnie zostawić? Cóż, znając tę klacz jestem pewna, że miała konkretny powód, by to zrobić. Starałam się przypomnieć, co tu robię. Sięgałam bardzo szczegółowo do każdej poprzedniej sekundy, jednak nic mi to nie dawało. Spojrzałam na podmieńca, który leżał omdlały na ziemii, po tym, jak go uderzyłam beczką. W końcu sobie przypomniałam. Schowałam się przed nieoczekiwanym atakiem! Przestraszyłam się, że grupa walcząca z podmieńcem jest jakimś gangiem! A jednak nie. Ciekawe, co się wydarzyło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siła uderzenia odepchnęła mnie na bok i upadłam ale natychmiast się podniosłam. Zabolało. Napięłam swój łuk jeszcze raz kierując cios w głowę changelinga , który mnie zaatakował. Wysłałam kolejną strzałę.

Zaważyłam też klaczkę stojącą z boku niestety nie miałam czasu się nią teraz zająć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic za pomocą telepatii (jeszcze prostsze zaklęcie niż poprzednio, traktowane jak myśli) przesłał nowej klaczy wiadomość o treści: "spróbuj wbić temu przede mną róg w szyję z zaskoczenia, byłbym wdzięczny", po czym sam spróbował wbić Podmieńcowi miecz w prawą gałkę oczną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graphite dobrze wyczuł moment i ugodził strażnika w prawą przednią nogę. Jego nóż z trudem wprawdzie przebił zbroję, ale zranił Changelinga.

Green napięła łuk, ale miała problem wcelować w kogoś, kto bezpośrednio ją atakował. Wypuściła strzałę, jednak, ona wbiła się w ścianę budynku, przelatując tuż obok głowy strażnika.

Grass zamachnął się swoim śrubokrętem, jednak pomimo precyzyjnego wymierzenia, ogier zapomniał o tym, że cel też może się bronić i tak śrubokręt został odtrącony.

Magic po skontaktowaniu się z nową osobą (które zakończyło się sukcesem), ciął strażnika, który jednak wyparował i ten cios.

Dragon zamachnęła się z furią na żołnierza. Jej pazury zaświszczały w powietrzu, ale to nie wystarczyło do przełamania obrony wroga. Przeciwnik w prawdzie ledwo, ale się wyparował.

Pokemona trafiła Strażnika w głowę, jednak uderzenie okazało się za słabe, aby go przewrócić. Mimo to Changeling zachwiał się mocno, co utrudniło mu atak.

Żołnierz walczący z Magiciem ( i teraz kilkoma innymi kucami) znów wyprowadził cios, tylko tym razem dobrze wymierzył. Było to uderzenie szybkie i wprawne, prawie nie do uniknięcia, jednak nie wiadomo do końca jak, ale zielony ogier tak się wywiną i skręcił, że miecz przeleciał tuż obok niego, ścinając mu trochę włosów z grzywy. Sam Magic zdziwił się, ze manewr mu wyszedł, nie mówiąc o strażniku, który chwile wcześniej miał błysk triumfu w oku, a teraz zdziwienie i osłupienie.

Strażnik, którego Alter ego prawie przewróciło, próbował wykonać jakieś cięcie, jednak nic nie mógł poradzić na utratę równowagi i po prostu sromotnie chybił.

Strażnik, który walczył z Green, uświadomił sobie ile ona zrobiła jego kolegom, wezbrała w nim niepohamowana złość, musiał pomścić towarzyszy, pożądał krwawej zemsty. W takich sytuacjach ciało zmienia się w maszynę do zabijania. Wykonał płynny ruch ręką do tyłu, a powietrze złowieszczo zaświszczało. W oczach pojawił się złowrogi płomień, jakby strażnik wiedział ,ze jego cięcie trafi, z ust wyrwał się potężny okrzyk wyrażający nienawiść i obrzydzenie. W tym momencie całe ciało Green struchlało i odmówiło ruchu. Klacz była przerażona tym co ujrzała przed sobą. Changelingi były stworzeniami nie wyrażającymi uczuć, zawsze miały spokojne i kamienne twarze, jednak to co stało przed Green nie przypominało już zwykłego Podmieńca. Jeśli ktoś pomyślałby, że Alter Ego Pokemony jest straszne, to widząc to dostałby zawału. Wtedy strażnik uwolnił całą zgromadzoną furię umiejscawiając ją w jednym ciosie. Nikt z pośród obecnych nie widział tak szybkiego uderzenia. Skierowanie było w lewy bok głowy klaczy. Miecz ruszył z potężnym impetem oraz świstem rozcinanego powietrza i niczym niepohamowany wdarł się w kość. (szczęście w nieszczęściu, że poniżej miejsca, gdzie znajduje się mózg, czyli centralnie w policzek). Changeling szybkim ruchem wyciągnął ostrze. Wszystko zostało wykonane tak dynamicznie, że zamiast dwóch fal krwi, które w normalnych warunkach powinny powstać( jedna w chwili przecięcia skóry, a druga w czasie wyjmowania miecza, przez wyszarpnięcie go), obie złączyły się w jedną. Kość nie została złamana, gdyż miecz był bardzo ostry, po prostu zrobił w niej podłużną, głęboką bruzdę, widoczną gołym okiem, gdyż skóra została wyrwana. Krew wypłynęła obficie zalewając całą okolice. Gdyby zatrzymać czas wyglądałaby jak fale nieposkromionego oceanu wdzierające się na ląd podczas sztormu, tylko, że w powietrzu. Cios był tak silny, że Green nawet nie poczuła bólu i momentalnie zrobiło jej się czarno przed oczami. Ostatnie co zapamiętała, to te okropne spojrzenie strażnika, pełne nienawiści. Energia kinetyczna przekazana jej ciału wystarczyła, aby oderwało się one od ziemi, przeleciało dwa metry, po czym upadło z głuchym dźwiękiem na drogę. Przedmioty, które Green trzymała wyleciały jej z rąk i spadły niedaleko od niej. W okół nieprzytomnej klaczy zaczęła się tworzyć kałuża krwi. Powiększała się z każdą chwilą. Strażnik wtedy zakończył swój ruch, mieczem, zatrzymując go tak gwałtownie, że krew zleciała z niego ochlapując białą ścianę domu. Przez chwilę dało się zaobserwować błysk triumfu i chorego zadowolenia Changelinga w jego oczach, jednak ni minęła sekunda, gdy jego umysł wrócił do normalnego funkcjonowania, a twarz znów nie wyrażała nic. Cała mordercza scena trwała dwie sekundy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alter-ego wzniosło się, zrobiło salto nad Podmieńcem, który uderzył Green i spróbowało go w powietrzu uderzyć śmiertelnie w tył głowy, tak aby zmiażdżyć czaszkę. Jeśli manewr by się nie udał, spróbowałaby na nim ponowić próbę uderzenia skrzydłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...