Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Pokemona wyszła ze skrzynki. Zdrzemnęła się lekko ze strachu. Kiedy rozejrzała się, opanował ją jeszcze większy. Nie było w pobliżu nikogo z jej grupy! Zadrżała ze strachu, wyszła z małej uliczki i rozejrzała się ponownie. Po upewnieniu się, że nikt nie został by z nią posiedzieć, poczuła się jak po odjeździe przyjaciółek. Znowu sama. Do oczu napłynęły jej łzy. Wróciła do uliczki, ale tam zauważyła nieprzytomnego Podmieńca. Okręciła się ze strachem, padła na podłogę i się rozpłakała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grass wstał, najwyraźniej leczenie Shadow znaznie pomogło, gdyż pomimo bólu mógł się poruszać. Ponieważ Grass był bardzo spragniony wypił cały bukłak duszkiem, po czym czując orzeźwienie wywołane dobrą zimną wodą, poczół się lepiej, a część jego sił wróciła. Nie zmieniało to faktu, że ogier miał dość sporą ranę w boku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem tam, gdzie reszta moich towarzyszy. Dotarłem tam po chwili. Moje ruchy wciąż były nieco sztywne, ale cieszyłem się z możliwości chodzenia. Rozejrzałem się w poszukiwaniu moich towarzyszy. Dostrzegłem Magica i podszedłem do niego.

- Widziałeś może Pokemonę? Nie widzę jej tutaj. Zdaje się, że została na ulicy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przemianie z alter-ego spowrotem w zwykłego pegaza chyba gdzieś się schowała... A gdzie, to nie wiem, ale z nami jej chyba raczej nie ma... - powiedział ogier, po czym przypomniał sobie o trafionym Changelingu. Jeśli ona tam została, to będzie mieć kłopoty, została tam przecież razem z tym Podmieńcem. Masz jakiś pomysł jak tam się dostaniemy i zabierzemy ją tutaj? Bo zostawić jej nie możemy...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopcy- jeśli ktoś ma jej szukać to nie wy. Jesteście najbardziej ranni i już widzę jak biegacie po Canterlocie i szukacie Pokemony. Ja pójdę i zaciągnę też Dragon Hoof- powiedziałam stanowczym tonem do ogierów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem płacząca Pokemona, usłyszała zbliżające się szybko ciężkie kroki i jakieś nieokreślone krzyki. Towarzyszący temu pobrzęk stali i silne żołnierskie głosy świadczyły o tym, iż mogą to być strażnicy. Odgłosy zbliżały się w szybkim tępie. Oczka kolczug brzęczały uderzając o siebie nawzajem. Często dosłyszeć można było stuknięcie stali o bruk, a nad wszystkim górował jeden potężny głos.

- Dark Sword, Night Wind, na prawo! Ja i "Berserker" (tu najwyraźniej ksywa) prosto, reszta na lewo! Mogą się tu jeszcze gdzieś czaić! Miejcie oczy szeroko otwarte! Ty Strong Hoof leć zawiadomić innych, walka może trwać, a nasi towarzysze ginąć, nie ma czasu do stracenia!

Ostatnia wypowiedź głosu pasowała do sytuacji Pokemony, cenne sekundy mijały, a ona traciła cenny czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hola, hola. - parsknąłem śmiechem słysząc słowa Green Flame. - Mam lepszy pomysł niż wycieczka na powierzchnię. Chciałbym, żebyście jeszcze pożyli, a powrót na główne ulice miasta to samobójstwo. Zostajemy tutaj, wszyscy, bez wyjątku. Mam pomysł, jak ściągnąć tu Pokemonę, Mam nadzieję, że pamiętacie, w którym dokładnie miejscu się schowała. Bardzo to pomoże - przerwałem, by po chwili kontynuować. -  Dzięki magii jednorożce są w stanie przekazywać sobie wiadomości. To coś w rodzaju rozmowy. Im większa odległość tym trudniej zaklęcia użyć, im większa wiedza na temat położenia odbiorcy wiadomości tym większe szanse, że dotrze...bez zakłóceń. W ten sposób możemy przekazać klaczce w jaki sposób dotrzeć do nas. Jedynym minusem jest fakt, że to zaklęcie zużywa sporo energii, ale w tym wypadku nie jest to przeszkodą.

Edytowano przez Bellamina Quartcente
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest parę luk w twoim planie. Po pierwsze - myślę, że na miejscu walki zjawili się strażnicy a Pokemona schowała się w skrzynce, która stała pod jakimś budynkiem blisko tego miejsca więc nie może wyjść. Na pewno strażnicy będą obserwować to miejsce przez kilka dni. Po drugie - jeśli już Pokemona wydostała by się ze skrzynki mogli by ją śledzić strażnicy a ona doprowadziła by ich prosto do nas - powiedziałam spokojnie do Grassa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona oczywiście usłyszała strażników i wgramoliła się z powrotem do skrzynki, gdzie znów zapłakała. Nawet nie wiedziała po co. Przecież równie dobrze mogłaby się oddać w kopyta strażników...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona siedziała tak sobie i płakała. Niestety robiła to za głośno. Po chwili kroki zatrzymały się, najbliższe głosy ucichły, a wieko od skrzyni otworzyło się gwałtownie. Nad sobą ujrzała twarz Changelinga. Była cała w bliznach i szramach wojennych. Jedno oko zostało najwyraźniej tak ugodzone, że do tej pory jego prawa połowa była czerwona. Twarz wykrzywiła się w złowieszczym uśmiechu. Po czym grubym, ochrypłym i groźnym głosem strażnik powiedział:

- Panie sierżancie, niech pan zobaczy co znalazłem.-

Po chwili ukazała się druga głowa Changelinga, a ten pierwszy dodał tonem zmrażającym krew w żyłach.

-Możemy ją zabić?-

Drug jakby nie zwracając uwagi na pierwszego krzyknął do Pokemony:

- Kto Ty jesteś i jak Cię zwą! Co ty tu robisz!?-

Najwyraźniej tego wojskowego nie obchodził wiek podejrzanego i ze wszystkimi obchodziłsię tak samo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli chodzi o teleportację, chętnie wspomogę was swoją magią, Magic. - Wtrąciłem się do rozmowy. -Ale moim zdaniem trzeba poprosić Shadow. W końcu ściągnęła nas wszystkich jednocześnie, z małą pegazicą nie powinna mieć problemów. - Dodałem.

----
Przepraszam wszystkich za moją ostatnią nieaktywność, niestety zostałem chwilowo  odcięty od internetu, nie miałem więc okazji usprawiedliwić się wcześniej bądź zapowiedzieć nieobecności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke podniosła głowę i skuliła się na widok Podmieńca. Na szczęście kłamać potrafiła, a udawać przerażonej nie musiała.

 - No... Nazywam się... - pomyślała, udając czkanie po płaczu. - Jestem GhostPencil... Ukryłam się tu, kiedy zaczęła się bitwa...

Wiedziała, że nie mogą znaleźć prawdziwej GhostPencil, gdyż tak się nazywała jej przyjaciółka. Wyjechała kilka lat temu do Manehattenu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zgadzam się z Graphitem, że powinniśmy poprosić Shadow o pomoc - wtrąciła Dragon po długim czasie milczenia - Myślę, że to ma większe szanse powodzenia, niż gdybyśmy próbowali dokonać tego sami

***

Chciałbym przeprosić za moją kilkudniową nieobecność wynikłą z tych samych przyczyn co Graphite.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(tak tylko zaznaczę, że ja reaguję na konkretne akcję, więc do puki nie zobaczę posta w stylu: podchodzę do Shadow i mówię "pleplepleple" to nie odpiszę, gdyż Wasze postacie puki co wymieniają sugestie i to, że wszyscy się na coś zgodzą nie oznacza, że ja zadecyduję za Was kto pójdzie i poprosi o to Shadow, więc puki co uznaję, że sobie rozmawiacie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnicy spojrzeli po sobie.i uśmiechnęli się przyjacielsko, choć w ich twarzach było coś niepokojącego.

 

-Twierdzisz, że ukryłaś się tutaj na początku bitwy? A kto z kim walczył dziecko?- Powiedział Changeling, chyba tak słodkim głosem jak tylko potrafił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem, słyszałam tylko syczenie i jakieś krzyki przez skrzynię. - Nie ufała im. To było jasne, ale ton starała się dobrać tak, by im się zdawało, że lekko się uspokoiła ich tonem mówienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona zastanowiła się. GhostPensil była jednorożcem i przez jakiś czas mieszkała w Canterlot, więc możliwe, że ją jakimś cudem znali.
- Hmm... Dobrze, ale potem pójdę sama. Moi rodzice mieszkają niedaleko, sama trafię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graphite zapukał do drzwi. Po całej jaskinii rozległ się głuchy podźwięk. Po chwili z wnętrza pomieszczenia dobył się miły i delikatny głos:

- Proszę wejść, o co chodzi?-

 

Tymczasem na ulicy w Canterlot...

- Oczywiście, dobrze.- Powiedział miłym głosem strażnik, po czym wyciągnął kopytko, aby pomóc Pokemonie wydostać się ze skrzyni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...