Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Klaczka nie odtrąciła jego kopyta, tylko spojrzała z lekkim strachem na dziury i sama wylazła ze skrzyni. Pomślała, że w tej chwili przydałoby się wypić jakieś antidotum na serum prawdy, które działałoby co najmniej godzinę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona wyszła ze skrzyni. Poczóła jakiś niepokój, coś kazało jej przesunąć się nieznacznie w bok. Przestąpiła z kopyta na kopyto i tuż obok niej wylądowały ciężkie kajdany, w które najwyraźniej strażnicy, chcieli ją zakuć. Usłyszała przekleństwo od kapitana, który próbował ją złapać. "Berserker" najwyraźniej jeszcze nie połapał się w sytuacji, ale zaraz mógł to zrobić. Pokemona miała mało czasu, podmieniec z kajdanami podnosił się i szykował do ponownego ataku, celem najwyraźniej schwytania biednej pegazicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak tu wierzyć władzom... Pokemona najszybciej jak mogła zaczęła biegać pomiędzy nogami Podmieńców, a gdyby spróbowali się unieść lub zaatakować, odbiegłaby za najbliższy budynek i tam spróbowałaby się dostać do stacji kolejowej. Co jak co, ale tam muszą być jakieś kryjówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona zaczęła kręcić się i kołować swoich przeciwników. Udawało się to. W końcu jednak "Berserker" się opanował i szykował się do złapania pegazicy. Ona jednak nagle skręciła w boczną uliczkę i pognała w kierunku stacji, tam gdzie się jej wydawało, że ona jest. Biegła pzez kilka sekund przez białe, wąskie pzejścia dzielnicy targowej, omijając stragany. Za sobą usłyszała dźwięk ciężkih kroków i pobrzękiwanie kolczug.

- Do mnie! Za tą małą! Złapać ją!- Pokemona usłyszała opanowane, głośne i władcze komendy sierżanta, dowodzącego oddziałem.  Przyśpieszyła biegu.

 

Po chwili wypadła na ulicę. Ujrzała inne kuce zwyczajnie chandlujące ze sobą. Po obu stonach rozkładały się stragany, a w powietrzu dominował odgłos rozmów i targowania. Najwyraźniej tu nie dotarła panika spowodowana niedawną walką i życie toczyło się w najlepsze. Pokemona usłyszała w oddali za sobą głos kapitana, zbliżał się. Musiała coś szybko zrobić, gdyż jeśli będzie tu stać zaraz zostanie złapana. Ruchliwa ulica stwarzała bardzo dobre warunki do ukrycia się, jednak teoretycznie pegazica mogła dalej biec w kierunku, w którym myślała, że dotrze do stacji. Wybór należało podjąć szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona rozejrzała się i udała, że biegła w tłum, a następnie schowała się w pustej skrzynce obok straganu z owocami, jeśli takowy był, a jeśli nie było, wmieszałaby się zupełnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona szybko odnalazła odpowiednią skrzynkę i usadowiła się. Nagle ktoś podniósł pudełko i wyrzucił ją z niego. Obejrzała się za siebie. Za nią stał niski zielony kuc ziemny ze złą miną.

 

- Ej, ty mała, wynoś się z mojej skrzyni, co ty sobie myślisz?! Nie dam się okraść takim jak ty, sio mi z mojego straganu!!!- Wykrzyczał głosem, który przebił się nad zwykłym gwarem ulicy. Nie wyglądał na szczęśliwego, a jego mina wskazywała, iż zaraz pójdą w użycie jeszcze gorsze słowa. Część kucy zwróciło na to uwagę i przyglądali się zdażeniu. Pozostawało co raz mniej czasu gdyż straże były już blisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona skryła się wśród tłumu, weszłą w losową uliczkę, przebiegła pewną odległość znów skręciła. Pokluczyła tak zakręcając, ąz w końcu wyszłą na inną dużą aleje. Tu również wszędzie widać było stragany, a po lewej stronie wznosiła się wysoka wieża potężnego budynku. Na jej szczyce widniał zegar. Kucy się tu kręciło co nie miara, wszystkie zajęte kupowaniem i  wymianą towarów. Nagle jakby z przed siebie Pokemona usłyszała gwizd pociągu. Oznaczało to niechybnie, iż stacja kolejowa musi być niedaleko. Natomiast w ogule nie było słychać ogłosu pogoni. Gdy pegazica poczóła się już trochę bezpieczniej, odetchnęła i do piero teraz zdała sobie sprawę jak jest spragniona.

 

Tymczasem w Kryształowych jaskiniach pod Canterlotem Grass i Magic poczuli się lekko głodni. Dragon natomiast zaczęło doskwierać pragnienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(przypomniałeś sobie o potrzebach? :) )

 

Pokemona wzięła kilka łyków wody z manierki i się obejrzała. Dopiero teraz przyszło jej na myśl lepsze rozwiązanie. Nagle pożałowała tego, że tak szybko uciekła straży. Sprawdziła, czy nie ma ze sobą trochę pieniędzy, ale niezależnie od wyniku poszukiwań ruszyła w stronę, z której usłyszała dźwięk pociągu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(kilka ogłoszeń) WładcoCiemnościIWszelkiegoZła, czy mógłbyś wyjaśnić z kąd Twoja postać wie, że Pokemona uciekła strażom (bo jestto trochę nieklimatyczne, przynajmniej tak mi się na chwilę obecną zdaje, że wiesz, co Ona robi, hoć Cię przy niej nie ma)

 

Nightmare, to nie jesttak, że sobie o czymś przypomniałem. Po prostu dziś przyszedł dzień rozdawania punktw doświadczenia, a razem z tym ogarniam sytuację ze statystykami głód i pragnienie sukcesywnie je pomniejszając. Głod i pragnienie postać zaczyna odczówać, w momencie zejścia tej statystyki poniżej połowy wartości. Wszystkim spada mniej więcej w tym samym czasie(chyba, że występuje jeakiś szczególny wysiłek, lub coś innego) i dlatego sporo osób jednocześnie zaczęło odczówać głód. (oczywiście fabularnie nie stało się to w jednej chwili, ale tak mniej więcej w miaę w podobnym czasie) Jeśli ktoś walczy, to te statystyki spadają mu szybciej, choć jest tak zająety walką, że nie zwraca na te odczucia żadnej uwagi i dlatego Tobie dopiero teraz zachciało się pić. (tak jak sporej części osób zachciało się po przeteleportowaniu do kryształowej jaskinii.

 

Magic zjadł kawałek tabliczki czekolady, a Dragon napiła się do syta ze źródła.

 

Tymczasem Pokemona nie znalazła pieniędzy przy sobie, ale zadowoliła się orzeźwiającą wodą z bukłaka. Adrenalina jej opadła i zaczęła odczówać ból we wszystkich rannych częściach swego ciała. (głowa, tułów i lewa przednia noga). Skierowałą się w stronę dworca. To co ujrzała na miejscu, przeraziło ją. Stał tam bowiem taki sam pociąg pancerny, jakim wcześniej jechała. Wysiadały z niego Changelingi. Bardzo dużo Changelingów. Przyjrzała się lepiej. Na bocznych torach też stały takie pociągi. Cywilnego nigdzie nie było widać, za to cała stacja roiła się od uzbrojonych czarnych kreatur  z Changei. Sam budynek dworca zasłaniał całkowicie pociąg. Posiadał kilka dział w obrotowych wieżyczkach, oraz sanowiska strzeleckie dla muszkieterów. Nie wyglądało to za dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zareagowała na ból. Rozejrzała się tylko jednym okiem po stacji, a drugim po niebie, czy jakieś Podmieńce nie próbują jej okrążyć lub zaatakować. Następnie powoli zaczęła się wycofywać w stronę uliczek.

(kapi, zapomniałeś, że kucyki poszły po pomoc do Shadow.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłem do gabinetu.
-Przepraszam bardzo, że panią niepokoję. - zacząłem. -Ale... chodzi o sprawę niecierpiącą zwłoki. Widzi pani... Tam, na górze, w Canterlot, został jeszcze jeden członek naszej grupy. Jest nim pegazica o imieniu Pokemona. Jest ranna, a do tego jest jeszcze źrebięciem, martwimy się o nią. Chciałbym zapytać czy... czy nie mogłaby pani teleportować jej tutaj tak samo jak nas? Podmieńce pewnie niedługo rozpoczną obławę na nas, jeśli jeszcze tego nie zrobiły. - Stałem, wpatrując się z powagą klacz i czekałem na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jest to takie proste. Aby kogoś teleportować muszę być blisko. Problem jest w tym, że nigdy na oczy tej klaczy nie widziałam, więc nawe jeśli się zakradnę, to z kąd mam wiedzieć kogo mam przenieść. Mogę Wam użyczyć co najwyżej kamień teleportacyjny, o ile umiecie go obsługiwać.-

 

Pokemona spojrzała w górę. Niebieskie niebo przykrywały gdzieniegdzie małe chmurki. Straże Changelingów w prawdzie latały, lecz wydawało się, iż bez konkretnego celu. Pokemona wycofała się z powrotem do uliczki, z której wyszła.

 

(Nie zapomniałem o pójściu po pomoc do Shadow, tylko Graphite dalej pukał i nie odpowiadał, a nie chciałem mówić za niego, więc czekałem aż do teraz, żeby nawiązać dialog).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona przesłała kilka słów do alter-ego i pobiegła w stronę, gdzie ostatnio widziała strażników. Skoro ma być wrogiem Podmieńców to na całego. Do tego weszła na dach, aby mogli ją zobaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona wleciała na dach. Zauważyła sierżanta wraz z "Berserkerem" oraz parę innych strażników. Ci dostrzegli ją i rozległ się spokojny, lecz donośny głos.

- Lot! Schwytać!-

Po chwili cały oddzialik wzniósł się w powietrze i poczał lecieć dość szybko w kierunku Pokemony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Teraz! - krzyknęła Pokemona. Dookoła nie było nikogo bliskiego, kogo mogłaby skrzywdzić, więc... Jej ciało zaczęło świecić i po chwili na jej miejscu stało Alter-ego. Pokemona z nim nie walczyła. Wspierała je w walce.

 - Wy myślicie, że możecie mnie powstrzymać?! - krzyknęła, głosem lekko ochrypłym, za którym ciągnęło się echo, tak jak u Chrysalis. Wzbiła się w powietrze i postanowiła strzelić najprostszym promieniem jaki jest. Pokemona wsparła ją siłą woli, więc ten atak miał duże szanse powodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alter Ego wystrzeliło magczny, świecący fioletowy promień. Wiązka przecięła powietrze szumiąc. Z hukiem wbiła się w klatkę piersiowa sierżanta, który wydał z siebie niezrozumiały wyziew powietrza i odleciał w dół. Jednak szybko odzyskał kontrolę i ze zdwojoną siłą zaszarżował na Alter-Ego. To on pierwszy zadał cios dobytą z zabójczą prędkością klingą miecza. Jednak ten cios chybił. "Berserker" zaleciał Pokemonę od tyłu i swoim olbrzymim dwuręcznym mieczem ciął Alter Ego w prawą nogę. Cios okazał się bardzo potężny. Równowaga w powietrzu została zachwiana i Alter-Ego przemieniając się z powrotem w Pokemone upadło na głowę uderzając się w dachówki. Noga z pewnością zostałaby złamana w kilku miejscach, gdyby nie to, że obróciła się w raz z całym ciałem. Pomimo tego skóra w miejscu, gdzie została przecięta wyglądała trochę jak mus wiśniowy. Pokemona straciła przytomność. Ostatnie co zapamiętała, to szyderczy śmiech i okropny ból. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(ok, to ja rozumniem, ale cios, który spadł na Pokemonę, a raczej na Alter Ego doprowadził do ewidentnej i całkowitej utraty przytomnoci i świadomości, a w takich sytuacjach, chyba Alter-Ego nie ma jak się jeszcze bardziej zdenerwować, nie mówiąc już o jakimkolwiek realnym ataku)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...